Adam Pluszka (ur. 1976) - poeta, prozaik, krytyk literacki i filmowy. Autor kilku tomów wierszy (m.in. "z prawa z lewa" , "Zwroty", "Trip", "French Love") oraz prozy "Łapu Capu", "Norweski dziennik malarza", "Flauta". Publikował w prasie (m.in.: Kresy, Opcje, FA-art, Twórczość, Tygodnik Powszechny, Studium). Nominowany do "Paszportu POLITYKI" za rok 2003. Mieszka w Warszawie.http://
Niestety tytuł odpowiada zawartości książki. Prawdziwy „sztil”, co sprawia że z dużym mozołem przemykałem się z kartki na kartkę. Nie jestem w stanie wskazać mocnej strony tej pozycji. Szkoda, bo magia wydawnictwa oraz wstępny zamysł pisarski wydawały się gwarancją powodzenia. Z realizacją było już dużo gorzej. Cóż, pozycja raczej dla zagorzałych czytelników polskiej literatury, nie wykluczam, że znajdzie swoich umiarkowanych zwolenników. Trochę na zachętę ocena 4/10
Niezwykle wartościowy zbiór wywiadów z tłumaczami, przeprowadzonych przez Adama Pluszkę (ur. 1976),poetę, redaktora (obecnie redaktora prowadzącego w Wydawnictwie Marginesy),dających sporo do myślenia na temat przekładu. Pluszka zdołał przepytać na okoliczność osiemnastu tłumaczy różnych pokoleń. Wśród rozmówców są nazwiska powszechnie znane i darzone przeze mnie szacunkiem: Maciej Świerkocki (Jack Kerouac, Patti Smith),Dariusz Żukowski (Christoph Hitchens),Małgorzata Łukasiewicz (Max Frisch),Bogusława Sochańska (Hans Christian Andersen i Yahya Hassan),Jacek Giszczak (Alain Mabanckou),Agnieszka Walulik (Mo Yan),czy uważana przeze mnie za najwybitniejszą współczesną tłumaczkę literatury francuskiej i włoskiej - Anna Wasilewska (polecam szczerze zapoznanie się z zaproponowanymi przez nią "dziesięcioma przykazaniami tłumacza". Tom ten mógłby być jeszcze lepszy, może gdyby znalazło się miejsce dla takich nazwisk jak Marek Bieńczyk, Krystyna Rodowska, czy którykolwiek z tłumaczy literatury czeskiej/ słowackiej (choćby Andrzej Jagodziński, czy Jakub Pacześniak).
Natomiast uważam, że najlepszym tekstem tej publikacji jest pełniący rolę wstępu esej Jerzego Jarniewicza pt.: "Antygony wracają, czyli o emancypacji tekstu literackiego". Porównując tłumacza do Antygony, zauważa, że zaczyna on odgrywać coraz większą rolę, niejako "emancypując się" spod władania autora, stając się autorem równoprawnym. Częściowo jest to również stanowisko na odwieczny spór na temat, czy przekład ma być wierny, czy piękny. Mówi się, że przekład jest kobietą... Cóż, bywają brzydkie i niewierne, jak również piękne i wierne.
Serdecznie polecam tę wartościową książkę.