Urodzony w 1988 roku w Lubartowie. Zadebiutował opowiadaniem „Astralker: drugie dno” antologii „Na nocnej zmianie” (Fabryka Słów, 2016)
Obronił pracę magisterską z matematyki.
Nie lubi zimy i zimna, marzy o licencji pilota, w życiu ceni sobie możliwość improwizowania.
Czyta od zawsze, ale pisać zaczął…przypadkiem. Głęboko rozczarowany przeczytanym horrorem pomyślał, że sam mógłby napisać coś znacznie lepszego. Napisał i odkrył dwie rzeczy. Po pierwsze, że nie umie pisać horrorów. Po drugie, że pisanie jest jednak bardzo przyjemne.
Właśnie wydaje swoją pierwszą powieść „Astralker”
W ostatnim czasie, z wiadomych przyczyn bardzo rzadko podróżuję do rodzinnego domu. Oczywiście nie jest to upragniona przeze mnie sytuacja, ale staram się w niej także odnajdować pewne plusy. No i właśnie jednym z nich jest dokładna analiza mojej skromnej biblioteczki i redukcja zbierających kurz „półkowników”. ;) Jedną z pozycji, które dostały ostatnio swoją szansę dzięki takim przeglądom dostał zapowiadający doświadczenia pozazmysłowe Astralker Tomasza Sobiesiaka.
Astralny agent.
Dawid Kowalczyński to normalny chłopak, który próbuje pogodzić status studenta z balangami, kumplami i ogólnie całym tym studenckim życiem. I cały ten bajzel toczyłby się swoim normalnym trybem, gdyby chłopaczyna nie znalazła się w nieodpowiednim miejscu i czasie, podpadając tajnej organizacji. Na szczęście okazało się, że mimo ogromnego pecha Dawid może okazać się całkiem przydatnym trybikiem instytucji dzięki jego wyjątkowym zdolnościom. Wystarczy tylko, że przyjmie propozycję współpracy i nie tylko ocali skórę, ale także odmieni swoje życie.
Zimna wojna i „nawijanie makaronu na uszy”. ;)
Po przeczytaniu zajawki miałam pewne oczekiwania co do tego tytułu.
Widziałam już oczami wyobraźni jak historia gdzieś „zahacza swoimi mackami” o uśpionych agentów i zagadnienia związane z zimną wojną. Już czułam, jak tajne służby wyciągają asa z rękawa i rozkręca się na całego afera szpiegowska. I niestety mocno się przeliczyłam.
Nie byłabym jednak tak zawiedzioną zmianą kierunku mojej fantazji, gdyby realizacja pomysłu, który zrodził się w głowie autora była na niezłym poziomie. By to, co się dzieje na „scenie”, nie tylko miało sens, ale także jakieś tempo. Przynudzanie rozważaniami na dany temat po raz n-ty, czy też detaliczne opisywanie po raz kolejny umiejscowienia danego przedmiotu, nie jest najlepszym pomysłem.
Fajnie by było też, gdyby bohater był, choć minimalnie wiarygodny i miał troszeczkę ikry. Również byłoby miło, gdyby przedstawione powierzchownie wątki nie urywały się w pół słowa, a zakończenie przyniosło, oprócz zapowiedzi kontynuacji, choć namiastkę napięcia.
Szkoda, że całkiem ciekawy pomysł został tak miernie zrealizowany, choć muszę przyznać, iż książka miała „momenty”. ;)
I jeżeli zdecydujecie się sięgnąć po debiut Tomasza Sobiesiaka pod tytułem Astralker, koniecznie zwróćcie uwagę na tajną organizację i jej raczej wątpliwy charakterek oraz dyskusyjne motywy. Ja panu raczej już podziękuję i po kontynuację (o ile taka rzeczywiście się pojawi) nie sięgnę.
http://unserious.pl/2020/09/astralker/
Dziś chciałbym powiedzieć parę słów o książce z 2019 roku o której istnieniu nie miałem pojęcia długi czas, którą mijałem nawet w koszyku wyprzedażowym za 12zł. jednocześnie nie pamiętając iż tam w ogóle była, a wszystko to zmienił kolega który mi ją pożyczył. Chcesz poczytać ? A dlaczego by nie i tak przychodzę podzielić się moją opinią o książce "Astralker" Tomasza Sobiesiaka.
Nie miałem wygórowanych oczekiwań, na dodatek już na samym początku dostałem kilka linijek tego typu tekstu
"- zawsze zadziwiał mnie tym że wszystkie dotychczasowe egzaminy pozaliczał za pierwszym podejściem, chociaż rzadko kiedy widziałem go z książką.
-Powiedz mi- zacząłem, trzęsąc się z zimna, jak udało Ci się pozaliczać wszystkie egzaminy za pierwszym razem, chociaż nigdy nie widziałem cię z książką ? "
Cóż, nie wygląda to zachęcająco, ale postanowiłem brnąć dalej i na koniec stwierdzam że było warto.
Sobiesiak oparł swoją koncepcję między innymi o zjawiska opętań kojarzące się nam o zabobony, on jednak stworzył z tego cały system magiczny u podstaw którego leży nauka. Jeżeli dodać do tego ciekawych bohaterów i fabułę nawiązującą do filmów o tajnych agentach, to mamy już konstrukcję na ciekawą i interesującą historię.
Oczywiście wiele czasu autor musiał poświęcić na tłumaczenie nam, jak działają poszczególne zjawiska, oraz organizacje starające się je zgłębić i wykorzystać do własnych celów, miałem nawet bardzo głębokie odczucie że "Astralker" to dopiero wprowadzenie do większej sagii. Zresztą sama książka ma zakończenie które wymaga kontynuacji i dlatego też jestem ciekawy, czy ktoś wie co dalej się dzieje z tą powieścią ? Czy ma być jakaś kontynuacja ?
Fajna przygodówka na miłe spędzenie czasu z niewymagająca zbytniej uwagi książką, polecam. 😉