Najnowsze artykuły
- ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński40
- ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant6
- ArtykułyPaul Auster nie żyje. Pisarz miał 77 latAnna Sierant6
- ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na maj 2024Anna Sierant978
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Picaret
7,0/10średnia ocena książek autora
37 przeczytało książki autora
14 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Armie Zdobywcy Jean-Claude Gal
7,4
3 kompletnie ze sobą niepowązane historie w 1 tomie. Komiks jest przepięknie narysowany (ten element oceniam na 9),ale niespójnie napisany, szczególnie stanowiąca ok. 2/3 całości historia opowiadająca losy niejakiego Arna. Brak spójności był momentami tak dotkliwy, że odnosiłem wrażenie, że jakieś plansze "powypadały" z tego wydania.
Armie Zdobywcy Jean-Claude Gal
7,4
Uzupełniłem biblioteczkę o starsze publikacje Studia Laine, wszedłem w posiadanie wszystkich komiksów Studia, które mnie interesowały i które chciałem posiadać. Teraz, pozostaje tylko trzymać rękę na pulsie, i dobierać kolejne nowości.
Lekturę rozpocząłem od wydanych w 2018 r. Armii zdobywcy.
Album składa się z trzech części - krótkiej Katedry, Fantastycznej armii liczącej pięć, nie powiązanych ze sobą i nie nazwanych opowiadań, oraz długiej stu piętnasto - stronicowej historii w dwóch tomach, zatytułowanych Zemsta Arna i Triumf Arna.
Wspólnym mianownikiem zawartych w zbiorze utworów jest przynależność gatunkowa, fenomenalne ilustracje i zemsta, która niczym przyczajony drapieżca, czujnym okiem łypie spomiędzy kadrów, scen i kart powieści.
Wydane w 1977 r. Armie porywają czytelnika i z mocą cyklonu ciskają w objęcia pełnego okrucieństw i niegodziwości świata. Świata tyranów, magów, brutalnych wojowników i przerażających istot.
Otwierająca album Katedra, aspiruje do miana fantastyki historycznej, przez co wyróżnia się na tle pozostałych opowieści. Po długim i wyczerpującym oblężeniu grodu, którego nazwa nie została ujawniona. Architekt twierdzy, geniusz w swym fachu, pod przymusem wznosi niebotyczną katedrę dla despotycznego arcybiskupa. Historia mogła napisać taki, lub podobny scenariusz, gdziekolwiek w średniowiecznej Europie.
Poza przykładowymi planszami, obejrzanymi w internecie nie miałem wcześniej styczności z twórczością Jean Claude Gala, dlatego też już od pierwszych kadrów, uderzyła mnie maestria i kunszt ilustratora, który z niesamowitą precyzją zadbał o każdy detal, najmniejszy nawet szczegół. Dotyczy to zarówno twarzy bohaterów, ich mimiki, uzbrojenia, rozmaitych elementów scenografii oraz architektury. Architekturze należą się osobne słowa uznania, niczym najprawdziwszej perle w koronie talentu Gala. Już na etapie makiety, tytułowa katedra robi niemałe wrażenie. Ze szkłem powiększającym można by śledzić oddane z olbrzymią pieczołowitością niuanse powstającej budowli. Finalny efekt prezentuje się fenomenalnie.
Katedra jest doskonałym przykładem mocy powieści graficznej, w której autor na przestrzeni zaledwie dziesięciu stron, obrazem opowiedział dzieje powstającego kilkadziesiąt lat monumentalnego gmachu. Budowy która pochłonęła wiele ludzkich istnień. Jakby tego było mało, zdołał jeszcze ukarać opętanego manią wielkości arcybiskupa, ze swadą i polotem niwecząc megalomańskie mrzonki o dającej namiastkę życia wiecznego świątyni.
By ubrać Katedrę w słowa potrzeba by talentu literackiego, równie wielkiego jak talent rysunkowy ilustratora. Nie warto próbować, lepiej zobaczyć.
Kolejne pięćdziesiąt sześć stron to pięć opowiadań, zebranych pod jednym tytułem - Armie zdobywcy. Są lepsze i gorsze, żadnemu nie udało się jednak dorównać Katedrze, poprzeczka została zawieszona bardzo wysoko.
Do gustu szczególnie przypadł mi pierwszy utwór. Tytułowe armie niczym rzymskie legiony nieustępliwie prą przed siebie. Jedna z nich dociera do tajemniczego, pogrążonego w ciszy i marazmie miasta. Dowództwo decyduje by spędzić zimę w grodzie. Żołnierze pogrążają się w pijaństwie, inni stopniowo odchodzą od zmysłów, popadają w obłęd. Bardzo klimatyczny utwór, autorzy sugestywnie oddali senną atmosferę tego dziwnego miejsca, zapomnianego miasta zawieszonego gdzieś na granicy czasu i przestrzeni.
Uwagę warto zwrócić jeszcze na drugie i piąte opowiadanie.
W drugim - jak to w klasycznym fantasy, śmiałek stawia czoła czarnej magii i wynaturzonym bestiom. Pozornie triumfuje, ale przewrotny los sprowadza nań gorsze jeszcze koszmary.
W ostatniej już piątej historii ilustrator swoją pracą przyćmił scenarzystę. Cieszą oczy portowe miasta, okręty, targi niewolników, mroczne zaułki i domy uciech, sama fabuła specjalnych wrażeń nie dostarcza.
Epizody trzeci i czwarty szybko ulatują z pamięci.
W tym właśnie momencie na scenę wkracza Arn. Rozpoczyna się trzeci akt przedstawienia -Zemsta Arna i Triumf Arna.
Drogę którą przebył Arn - od zdradzonego księcia, sprzedanego w niewolę do wracającego na tron władcy, kroczyło już wielu. Towarzyszący Arnowi Gal popisuje się i oszałamia stylem, po raz kolejny przyćmiewając pozostałych uczestników spektaklu.
Nie jestem krytykiem, ani recenzentem, nie zwracam uwagi na kontekst, nie znam także komiksowych realiów lat siedemdziesiątych. Oceniam ze współczesnej perspektywy. Poza rozrywką, lektura dostarcza także walorów edukacyjnych. Zaprezentowane w zbiorze prace ujrzały światło dzienne grubo ponad czterdzieści lat temu. Liznąłem więc trochę historii komiksu. Nie odniosłem wrażenia obcowania z ramotą, co jest dodatkowym plusem. Armie Zdobywcy zestarzały się całkiem dobrze.
Kiedyś na pewno wrócę, odświeżę sobie album. Choćby dla samej tylko przyjemności podziwiania pięknych ilustracji.
8/10 będzie adekwatną oceną. Gdybym przeczytał Armie zaraz po polskiej premierze w 2018 r. byłaby taka sama. Dwadzieścia lat temu oceniłbym wyżej. Teraz największe wrażenie zrobiły na mnie pierwsze strony. Skromne dziesięć stron - Katedra. Niesamowita Katedra.