Jesteśmy społecznością, która kocha książki

Książka pozytywnie mnie zaskoczyła. W porównaniu z poprzedniczkami poprawił się styl i błędów językowych i interpunkcyjnych jakby mniej (nie znaczy to jednak że nie ma ich wcale). Akcja powieści rozgrywa się jak zwykle, w Bielsku-Białej. W okolicach osiedla Beskidzkiego dochodzi do serii napadów z bronią w ręku. Łupem bandytów padają drobne kwoty, co sugeruje że ich sprawcami są początkujący przestępcy. Policji ciężko jest trafić na jakikolwiek trop szajki. Wszystko się zmienia, gdy podczas następnego napadu, tym razem na Pocztę, ginie pracownica placówki. Na policję zgłasza się świadek, który posiada informacje mogące wskazać sprawców. W tym samym czasie w opuszczonej kamienicy na ul.Paderewskiego, na strychu, zostaje znaleziony szkielet. Rana postrzałowa czaszki wskazuje, że było to morderstwo. Zdziwienie policjantów sięga zenitu, gdy okazuje się, iż kula znaleziona na strychu została wystrzelona z tej samej broni, z której zginęła pracownica poczty. Śledztwo nabiera rozpędu. Przeczytałem jak na razie trzy części przygód bielskich policjantów i muszę przyznać, że "Fontanenstrasse" jest zdecydowanie najlepsza. Fabuła powieści jest ciekawa a bohaterowie w końcu zaczynają nabierać jakiś "cech rozpoznawalnych". Książka poza tym jest pełna miłości. Miłości do miasta, jego budynków, ulic, parków, skwerów, historii. Podoba mi się sposób, w jaki Bąk pisze o swoim mieście (i poniekąd o moim też). Naprawdę można się zakochać. Cieszę się, że są takie książki i ludzie, dla których mała ojczyzna jest najpiękniejsza na świecie.