"Pożeracz planet" z serii Gigant Poleca to komiks, który bardziej przypadnie do gustu najmłodszym czytelnikom. W porównaniu z innymi komiksami, które miałem okazję czytać, czuć pewną dziecinność w fabule i stylu, ale nie wpływa to negatywnie na ogólną jakość.
Szczególną uwagę warto zwrócić na ładne grafiki, które z pewnością przyciągną wzrok i będą cieszyć oko młodszych odbiorców.
Podsumowując, choć "Pożeracz planet" jest skierowany głównie do młodszej publiczności, to wciąż oferuje przyjemną lekturę z atrakcyjną oprawą wizualną.
A w tomie: wyprawa archeo prof. Kwaczyńskiego [świetne rysunki Cavazzana:)] plus Superkwęk i zamaskowany wróg z dobrymi intencjami [i tak w kółko...]. Miki i spółka kontra mafia. Dziobas - wykładowca [tu też motyw koła:P] Sknerus, Dziobas i prof. Kwaczyński w poszukiwaniu mądrych mądrości:) Sknerus i Miki [dodaję gwiazdkę za taką spółkę] w śniegu - uwaga - Sknerus porzuca złoto z własnej woli - to trzeba przeczytać :O) Donald szuka inspiracji dla powieści i wygrywa - pot, żar i lód, za to Goguś, na II miejscu - superbrykę [za sklep "Emtrefl" wzmacniam ósmą gwiazdkę]. Sknerus i spółka wyprawiają się w kosmos a Bracia Be - do skarbca; ich spotkanie skończy się tak jak zawsze [w tle 10centówka]. Kacza wersja XVII wiecznej Francji - szlachetne czyny i żadnej kasy dla Donalda:( Donald i Siostrzeńcy chcą zarobić na megajagodach i ... udaje się, ale nie w sposób kulinarny a raczej rozrywkowy:) Kanapa Donalda rozleniwia Sknerusa, ale okazuje się, że to wszystko przemyt i sofa trafia do magazynu dowodów rzeczowych:P