Minus gwiazdka za powtórki (W skarbcu dziś nie zaśnie nikt [gdzie Donald ratuje Sknerusa... majątek:)], Przygoda w Walhalli [wikingowo-kosmiczne, kreska Fecchiego - lubię to!], Kłopoty podatkowe, Saga o kaczkach lodu [nr 4/2000 Kamienie kahuna]). W tomie na maksa wikingowym mamy: Dongrida odkrywającego Amerykę [lud Wendigo], pechowca Donvalda błądzącego po morzach, o włos od zdobycia Iskry, którą i tak dostaje do rąk szczęściarz Gogfrid, Donrika Żelazodziobego, który ratuje swoją wioskę dzięki pomocy tych, których napadł i z którymi przegrał [scena z zakopywaniem totemu - prześmieszna], Młodych Skautów-Wikingów na wyprawie [przymusowej] ze Sknerussonem, Miki&Goofy na wyprawie w czasie w celu odkrycia: powietrznej łodzi wikingów, historii wypraw polarnych; próbując wymyślić wikingowe wczasy - wyszła zamiana wiosek:),ratując zagubionego wikinga, który okazuje się aktorem ratującym medalion oraz w wyprawie śladem wikingów wraz z fałszywym studentem! Gladiusza w ucieczce przed wikingiem. Sknerusa w starciu o drakkar z Kwakerfellerem.
Nie lubię kosmicznych komiksów od Disneya, bo zazwyczaj są leniwie napisane - wszystko przecież można wytłumaczyć obcą technologią lub specyfiką kosmicznych ras. Niestety ten tom wszystko to pokazuje.
Całkiem ciekawe było Kosmici kontra biurokraci, bo jak sam tytuł wskazuje jest to satyra na biurokratyczność, a także komiks o inwazji kosmicznych żółwi - lubię ten absurdalny humor Goofy'ego, ale oczywiście zakończenie zbyt szybkie i łatwe.