rozwiń zwiń

Serial „Gra o tron” wyprzedza książki. I co z tego?

Marcin Zwierzchowski Marcin Zwierzchowski
25.07.2016

Zakończony niedawno 6. sezon popularnej produkcji HBO był precedensowy w tym względzie, że stanowił ekranizację powieści, która się jeszcze nie ukazała. Czy aby na pewno jednak? Ta kwestia nie jest tak prostą, jak się wydaje. (Poniżej znajdziecie spoilery dotyczące książek i serialu.)

Serial „Gra o tron” wyprzedza książki. I co z tego?

Przypomnijmy fakty: serial „Gra o tron” produkcji HBO powstaje na bazie cyklu powieści Pieśń Lodu i Ognia autorstwa George’a R.R. Martina. Dotychczas w cyklu ukazały się: Gra o tron, Starcie królów, Nawałnica mieczy (w Polsce dwa tomy), Uczta dla wron (w Polsce dwa tomy) oraz Taniec ze smokami (w Polsce dwa tomy), planowane są jeszcze The Winds of Winter oraz A Dream of Spring. Kiedy ukaże się nowa powieść? Trudno powiedzieć. Martin, poganiany nie tylko przez czytelników, ale i przez HBO, miał spróbować skończyć książkę jeszcze w ubiegłym roku, wiemy jednak że mu się to nie udało. Dlatego 6. sezon serialu, teoretycznie pokazujący nam wydarzenia z „The Winds of Winter”, mogliśmy już obejrzeć, mimo iż powieść do księgarń jeszcze nie trafiła. To wyjątkowa sytuacja.

Dlaczego jednak użyłem słowa „teoretycznie”? Na logikę, patrząc na poprzednie lata, powinno być tak, że co sezon to ekranizacja kolejnego tomu „Pieśni…”, czyli w 1. serii pokazano nam wydarzenia z „Gry o tron”, w 2. serii ze „Starcia królów”, i tak dalej. Czyli sezon 6. to już tylko i wyłącznie niewydane „The Winds of Winter”? Ano nie. W niemałej części bowiem scenariusze kolejnych odcinków czerpały nie tylko z „Tańca ze smokami”, ale nawet z tomu wcześniejszego, „Uczty dla wron”. Wydarzenia z ojczyzny Żelaznych Ludzi, śmierć Balona Greyjoya i wybór nowego króla to wątki w już wydanych książkach nie tylko obecne, ale wyjątkowo obszernie opisane. Podobnie w powieściach wraz z Samem nie tylko dotarliśmy już do Starego Miasta, ale nawet coś już tam się wydarzyło (choć serial pokazał spotkanie z rodziną Sama, którego w książkach nie opisano). Również wątek wojskowej wyprawy Jaimiego w dużej mierze czerpał z tego, co mogliśmy przeczytać w „Tańcu ze smokami”.

Rzecz jasna 6. sezon serialu pokazał nam również mnóstwo, mnóstwo nowych wydarzeń, poczynając od dalszych losów Jona Snowa, przez wydarzenia w Królewskiej Przystani, szkolenie Brana i poznawanie prawdy o Innych czy o jego własnej rodzinie, wątek Daenerys i porządkowanie sytuacji w Zatoce Niewolników, aż po kwestie Aryi i Ludzi Bez Twarzy. Trzeba podkreślić, że w najnowszej serii działo się tak wiele, zginęło tyle postaci, rozwiano tak dużo sekretów i mieliśmy tyle zwrotów akcji, że można by nimi obdzielić poprzednie trzy sezony.

Połączmy to wyraźnie przyśpieszenie w kwestii posuwania akcji do przodu, łączenia wątków, kończenia wielu pobocznych i generalnego kondensowania fabuły z informacjami, że w sezonie 7. otrzymamy ledwie siedem odcinków, a w 8., finałowym, tylko sześć (dotychczas każda seria liczyła po dziesięć epizodów). Jaki wniosek? Twórcy serialu to „oderwanie” od książek wykorzystują, by skupić się na najważniejszych postaciach i przygotować akcję tak, by w ostatnich sezonach wątków i bohaterów było jak najmniej, co pozwoliłoby pokazać nam spójny finał.

Nie zauważyliście, że w 6. serii wszyscy się spotykają, łączą w większe grupki, albo umierają, przez co nagle z kilkunastu wątków robi nam się kilka? Sansa jest już z Jonem, a wraz z nimi Brienne, Czerwona Kapłanka (cóż, do czasu) oraz Davos, w pobliżu pałęta się Littlefinger. Aryia wróciła do Westeros. Daenerys wreszcie wyruszyła do Westeros, są z nią Theon i Yara. Bran wraca na południową stronę muru. Cersei w Królewskiej Przystani spektakularnie ucięła całą garść wątków. Żmijowe Bękarcice połączyły siły z Królową Cierni, i wygląda na to, że zaraz połączą się z Daenerys. To daje nam pięć-sześć wątków, gdzie dotychczas było ich przynajmniej dwa razy tyle.

A w książkach? Cóż, tu nie tylko bohaterów jest więcej, ale ciągle ich przybywa. Twórcy serialu świadomie pominęli przynajmniej kilka niezwykle istotnych powieściowych wątków, wprowadzonych przez Martina w ostatnich dwóch tomach, na co najlepszym przykładem historie Quentyna Martella, który chciał ożenić się z Danereys i połączyć z nią Dorne (ale zginął – może dlatego wycięli, bo wiedzieli, że zaraz się ta historia urwie?), oraz przede wszystkim Młodego Gryfa. Bo chyba sporą zmianą względem powieści jest fakt, że w serialu nie pojawia się drugi Targaryen, syn Rhaegara, którego prawa do Żelaznego Tronu mogą podważyć prawa Daenerys, który zaś obecnie rozrabia w Westeros, podbijając je po cichu.

Jakie wnioski? Wygląda na to, że gdy George R.R. Martin niestrudzenie powtarzał niecierpliwym/oburzonym brakiem nowej powieści fanom, że nie, oglądanie serialu nie popsuje im przyjemności z późniejszej lektury, bo te dwie fabuły – choć mają bardzo wiele punktów wspólnych i dążą do tego samego finału – różnią się znacząco, mówił absolutną prawdę. Serial od początku był bardzo wierny książkom, z czasem jednak pojawiały się kolejne rozbieżności, z jednej (przeważającej) strony wynikające z konieczności cięcia wątków (Lady Stoneheart jest fajna, ale po co ona by była w serialu?), z drugiej pewnie po prostu dlatego, że twórcy serialu mieli ciekawy pomysł na dany wątek i chcieli poprowadzić go inaczej (Ogar „ginący” z rąk Brienne) – takie prawo ekranizacji, że dostosowuje materiał źródłowy do innego medium i innej publiki, więc zmiany są konieczne. Sam Martin zawsze wspomina tu o efekcie motyla: wychodzimy od małej zmiany, ale z czasem jej konsekwencje rzutują na coraz więcej rzeczy i nagle okazuje się, że serial znacznie różni się od oryginału, bo kiedyś pominęliśmy jedną z mniej istotnych postaci.

Jak patrzeć mają na to fani „Pieśni Lodu i Ognia”? Osobiście uważam, że z optymizmem. Jako osoba, która sporą część opowieści o Westeros poznała najpierw w formie serialu, później zaś w książkowej (dopiero po 5. sezonie nadrobiłem wszystkie powieści), mogę z całą stanowczością zaświadczyć, że przyjemność lektury pozostaje bardzo duża, mimo iż o Krwawych Godach i innych zwrotach akcji wiedziałem jeszcze przed sięgnięciem do książek. Martin to po prostu pisarz-gaduła, który strasznie mnoży wątki i bohaterów i uwielbia snuć mniejsze historie na boku oraz rozbudowywać najróżniejsze historie pozornie bez większego sensu (wątek Quentyna zajmuje bardzo dużo miejsca, zważywszy na jego małe znaczenie dla fabuły). I trzeba się z tego cieszyć, bo okazuje się, że właśnie przez to serial nie może książkom „zagrozić”. Co z tego, że w 6. sezonie „Gry o tron” pokazano nam tak wiele, skoro w kolejnej książce zobaczymy jeszcze więcej (wspomniany Młody Gryf), a może i nawet różnice się namnożą, bo raz, że Martin ciągle to podkreśla, a dwa: scenarzyści serialu dostali od niego zręby fabuły, a nie gotowy tekst, więc można zakładać, że wiele mniejszych fabularnych decyzji podjęli samodzielnie. No i dialogi: tych nie mogli czerpać od autora, a ten pisze je świetnie, więc może i dostaniemy tą samą historię, ale opowiedziana będzie inaczej.

Kolejny, 7. już sezon „Gry o tron” zobaczymy latem 2017 roku (produkcja zalicza opóźnienie, bo czekają na śnieg, więc premiera przesunęła się o kilka miesięcy). Chyba można się spodziewać, że „The Winds of Winter” do tego czasu się ukażą. Trochę szkoda, bo przy okazji 6. sezonu, gdy tak wiele wydarzeń było nowymi i absolutnie wszyscy widzowie czekali na nie nie znając dalszego przebiegu fabuły, energia wokół serialu była zupełnie inna, ciekawsza.

Osobiście cieszę się, że „Hold the door” usłyszałem z ekranu telewizora, a na drugi dzień, razem ze wszystkimi innymi fanami serialu, powoli wychodziłem z szoku, jakim była ta scena. Gdyby „The Winds of Winter” ukazało się wcześniej, ktoś mógłby zaspoilerować to innym, a wtedy nawet Hodor nie uchroniłby go przed naszym gniewem. W tym względzie, George R.R. Martin ocalił życie kilku internetowym trollom.


komentarze [26]

Sortuj:
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Dźwiedź 31.08.2016 19:48
Czytelnik

Sam Martin napisał, że "serial to serial, a książki to książki", czyli dwa zupełnie różne sposoby na dotarcie do takiego samego rozwiązania historii. Twórcy zrobili naprawdę kawał porządnej roboty mimo różnic, braku wielu ciekawych postaci czy wydarzeń. Osobiście wolę książki, ale nie oznacza to, że historia przedstawiona z perspektywy serialu jest gorsza – jest po prostu...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Nefglarien 27.07.2016 06:47
Czytelniczka

To zdanie z tekstu z drobną korektą podsumowuje dla mnie całą kwestię: "Trochę szkoda, bo (...) gdy tak wiele wydarzeń było nowymi i absolutnie wszyscy widzowie/czytelnicy czekali na nie nie znając dalszego przebiegu fabuły, energia wokół serialu/książki była zupełnie inna, ciekawsza." I taka jest prawda. Artykuł pisany z perspektywy osoby, która woli serial i próbuje...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
marchewa79 27.07.2016 02:08
Czytelnik

Winds of Winter w 2017? Marzenie ściętej głowy.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Krzysztof 26.07.2016 20:30
Czytelnik

Serial wciąż trzyma wysoki poziom, a fakt, że fabuła wyprzedziła książki ma swoje plusy. Można oglądać serial na bieżąco i nie przejmować się częstymi spoilerami. Sama historia wielkimi krokami zbliża się do finału i coraz mniej osób czeka na kolejny tom od Martina, który też nie ma powodów do pośpiechu i wątpię, że kiedykolwiek skończy swoją sagę. Wichry Zimy zapewne...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Beata-Chiara 27.07.2016 01:52
Bibliotekarka

Dlaczego wszyscy wiemy? ;) Qrczę, a ja myślałam że taka sprytna jestem przewidując to (metodą dedukcji, bo książek jeszcze nie przeczytałam).

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Karol 27.07.2016 10:36
Czytelnik

A co jeśli Biali Wędrowcy to tak naprawdę ostatnia deska ratunku dla Westros, a Dany to ukryty czarny charakter? :D

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Beata-Chiara 28.07.2016 00:38
Bibliotekarka

Znając przeszłość Dany (czytając pierwszy tom skupiłam się na tej postaci, znając ją już z serialu) nie przypuszczam, by tak mogło być, dodając do tego pozostałe czyny "martwych" i Deanerys, jak np mordowanie ludzi przez Króla kościotrupów ;). Nie wiem czy w serialu to było (samego początku nie oglądałam), ale Dany jako nastolatka była nieśmiała, bała się brata który...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Karol 28.07.2016 10:27
Czytelnik

Wątpię by ktokolwiek(czy to Martin czy D&D) poszedł w tę stronę, ale osobiście uważam że Danka byłaby idealnym villainem. Ciężkie dzieciństwo, mania wielkości, rodzina pełna psychopatów. Jasne, wyzwala niewolników, aczkolwiek nie przy użyciu szczeniaków i tęczy, ale smoczym ogniem i swoją armią. Nie jestem pewny, ale gdyby pobawić się w matematykę to nie zdziwiłbym się...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Beata-Chiara 28.07.2016 20:03
Bibliotekarka

Nie sposób się nie zgodzić :). Ja zauważyłam, że kiedy "Danka" doszła do władzy przy użuciu armii Nieskalanych, tak trochę nie umiała się odnaleźć w tej roli, jakby spodziewała się no nie wiem, czegoś innego. A tu ludzie przychodzący z prośbami (dlatego zamknęła dwa smoki w podziemiach zamku), decyzje które były zbyt poważne, żeby mogła je sama podjąć... Taka trochę...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Seadog 26.07.2016 12:36
Czytelnik

W polskim tłumaczeniu książki zachowano imię Hodor. No to jak teraz wyprowadzi tłumacz to imię z "trzymaj drzwi"? ;-) Co innego, gdyby Hodor nazywał się od początku Trzywi...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Trefny 26.07.2016 12:40
Czytelnik

[31881][31910]Hodor, poœpiesz sie!
[32101][32120]Zahamuj martwych, na ile mozesz!
[32127][32158]Zahamuj martwych, na ile mozesz!
[32222][32254]Zahamuj martwych, na ile mozesz!
[32329][32356]Zahamuj martwych, na ile mozesz!
[32418][32445]Willis!Co sie dzieje?!
[32478][32495]Zahamuj martwych, na ile mozesz!
[32553][32591]Zahamuj dwych, ile mozesz!
[32596][32641]Zahamuj dwych,...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Ewa Dworczak 26.07.2016 11:09
Czytelniczka

Po pierwsze: proszę, "tę samą historię", nie "tą".

Po drugie: Jak powstał pierwszy sezon serialu, książki były mocno do przodu i nie natknęłam się na ŻADEN spoiler od czytelników. Natomiast jeśli chodzi o oglądających serial, na minutę po końcu premiery odcinka Internet zalewa fala zdjęć z najważniejszymi scenami... O "Hold the door" wiedziałam zanim obejrzałam scenę, ale...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Grzegorz Tlołka 26.07.2016 13:35
Czytelnik

Nie "Jak powstał" tylko "Gdy powstał" :)

Poza tym popieram Cię w pełni :)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Ewa Dworczak 26.07.2016 18:56
Czytelniczka

Grzegorz, dziękuję. Zawsze mi się wydaje, że dobrze znam język polski, a zawsze znajdzie się taki "babol", o którym nawet nie pomyślałam. Ostatnio napisałam, że obejrzałam kilka odcinków "pod rząd" i ktoś mi uświadomił, że ładnie i poprawnie powinno być "z rzędu". Także doceniam takie poprawianie, bo cóż... W szkole na polskim mnie tego nie nauczyli, sama musiałam....

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Guzikowianka 26.07.2016 09:02
Czytelniczka

"Gra o tron" to pierwsza sytuacja, gdy ekranizacja mnie nie rozczarowała, a książki przeczytane po i czytane w trakcie nie tracą na wartości. Świetne połączenie.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Beata-Chiara 27.07.2016 01:44
Bibliotekarka

Ja bez bicia przyznaję się, że po sagę sięgnęłam dopiero, gdy wciągnęłam się w akcję serialu (a było to całkiem niedawno- wcześniej wszyscy mi polecali GOT, ale jakoś zaparłam się nogami i "nie było mi po drodze". Czego, rzecz jasna, żałuję.) Obecnie podczytuję pierwszy tom (niestety podczytuję, bo co trochę przezytam, dzwoni pani z biblioteki i każe oddać książkę- bo jest...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
PanPapryk 26.07.2016 07:15
Czytelnik

Teraz powoli przypominam sobie wszystkie książki i sezonu serialu. Jestem po "Grze o tron" oraz już 2 sezonie - i nawet dialogi są identyczne w książce jak i serialu. Twórcy serialu mieli z czego czerpać natchnienie, i wiem że nawet jeśli Martin napisze następną część po zakończeniu całego serialu to przeczytam to z wielką, wielką przyjemnością. :)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
vAnitas 25.07.2016 22:33
Czytelniczka

W ostatnim sezonie zaskoczył mnie w sumie tylko wątek Brana oraz geneza imienia Hodor. Tego się nie spodziewałam w najbardziej skomplikowanych wymysłach fanów. Teraz z niecierpliwością czekam na kontynuację wątku młodszego Starka zarówno w książkach, jak i w kolejnych odcinkach.

Co do reszty - naczytałam się tylu teorii i spekulacji, że nie ruszyła mnie za bardzo Bitwa...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Rolaka 25.07.2016 22:32
Czytelniczka

"Żmijowe Bękarcice połączyły siły z Królową Cierni, i wygląda na to, że zaraz połączą się z Daenerys" - a przypadkiem w ostatniej scenie z Deanerys nie ma, że oni już połączyli siły?

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
GrublukTheGrim 25.07.2016 22:58
Czytelnik

Połączyli. Sojusz został zawarty w serialu za sprawą Varysa. Autorowi chodziło chyba o to, że jeszcze się z Dany nie spotkały.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Rolaka 26.07.2016 07:26
Czytelniczka

Czyli dobrze pamiętałam!
Ok, dzięki za wyjaśnienie

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się