-
ArtykułyKsiążki o przyrodzie: daj się ponieść pięknu i sile natury podczas lektury!Anna Sierant4
-
ArtykułyTu streszczenia nie wystarczą. Sprawdź swoją znajomość lektur [QUIZ]Konrad Wrzesiński37
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać417
-
Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz2
Biblioteczka
2024-05-12
2024-05-10
Małgorzata Starosta próbowała swoich sił w różnych gatunkach literackich, i w każdym wychodziły spod jej pióra wspaniałe książki. Tym razem sięgnęła po temat szeptuch i znachorek. Sądząc po entuzjastycznych recenzjach wypadła i tu znakomicie. Przyczyna pewnie leży we mnie, bo ja się w takiej literaturze zupełnie nie odnajduję, a to z jednego powodu. O ile nie jest dla mnie magią – jako terapeutki metod naturalnych – fakt, że pewne rośliny zbiera się rano, inne – w południe, a jeszcze inne po południu, bo każda o innej porze dnia rozwija najbardziej swoje właściwości lecznicze, o ile jestem w stanie zaakceptować wpływ księżyca na rośliny i zawarte w nich soki – bo przeciez on działa jak magnes na oceany i powoduje ich przypływy i odpływy, o tyle nie potrafię zaakceptować wypowiadania zaklęć do jakichś bliżej mi nieznanych sił w nocy. Ja po prostu lubię wiedzieć, z jakimi siłami mam do czynienia. Strefa transcedentalna tego świata istnieje, przekonałam się o tym nieraz osobiście, ale nie zawsze są to energie/siły pozytywne, nie mamy pewności, z kim/czym wchodzimy w kontakt. W przeczucia wierzę – są ludzie bardziej wrażliwi, są sny prorocze itp. zjawiska, jak prekognicja. Nawet zwierzęta potrafią czuć i widzieć energie, których my z naszym ograniczonym zmysłem oczu nie widzimy. Są osoby, które widzą aurę i nie potrzebują do tego zdjęć kirlianowskich. To dla mnie jest biologia czy fizyka, jeszcze niezupełnie zbadana, jak działa. Ale przyzywanie jakichs sił? Nie... Choć muszę powiedzieć, że w Niemczech jest bardzo popularne „zamawianie” półpaśćca. Praktykują to nawet niektórzy lekarze, którzy nauczyli się formułek od szeptuch. Ale i ci nie wiedzą, jak to funkcjonuje, kto ich próśb wysłuchuje. Bo metoda ta się sprawdza, są nawet ogłoszenia w gazetach „Zamawiam półpaśćca ”.
Literacko postacie do mnie nie przemówiły – drętwe jakieś. Nie potrafiłam się z nimi zaprzyjaźnić. Nie uruchomiła ta historia we mnie żadnych emocji, ani pozytywnych ani negatywnych, oprócz lekkiego znużenia. Przeczytałam i szybko zapomnę. Ale może Wam się spodoba? Przekonajcie sie sami.
Małgorzata Starosta próbowała swoich sił w różnych gatunkach literackich, i w każdym wychodziły spod jej pióra wspaniałe książki. Tym razem sięgnęła po temat szeptuch i znachorek. Sądząc po entuzjastycznych recenzjach wypadła i tu znakomicie. Przyczyna pewnie leży we mnie, bo ja się w takiej literaturze zupełnie nie odnajduję, a to z jednego powodu. O ile nie jest dla mnie...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-05-03
Ebook w abonamencie legimi.
Autorka zastosowała tu manewr odwrotny od obowiązującego w wielu obyczajówkach schematu fabuły, gdzie najpierw bohaterowie mają poważne problemy, które z czasem znikają, a po nich następuje dobre zakończenie. Tu mamy 75-letnią seniorkę rodu Ingrid Kręcisz i jej czworo dorosłych, przeważnie już w wieku średnim dzieci oraz wnuki, niektóre już nastoletnie. Sporo w tej książce humoru, a główna bohaterka, bystra na umyśle i cięta w języku, w niczym nie przypomina stetryczałej staruszki. Stopniowo w poukładane życie jej dzieci wkradają się różne problemy, takie, jakie wszyscy znamy, jeżeli nie z własnych doświadczeń, to z otoczenia. A kiedy atmosfera dochodzi niemal do wrzenia – autorka kończy tom pierwszy! I zostawia czytelnika w niepewności do do dalszych losów bohaterów! Jak tak można, autorko? 😉 Trudno, muszę poczekac na tom drugi.
Ogromnie się uśmiałam, zwłaszcza w pierwszej połowie tego tomu. Polecam, dobra rozrywka.
Ebook w abonamencie legimi.
Autorka zastosowała tu manewr odwrotny od obowiązującego w wielu obyczajówkach schematu fabuły, gdzie najpierw bohaterowie mają poważne problemy, które z czasem znikają, a po nich następuje dobre zakończenie. Tu mamy 75-letnią seniorkę rodu Ingrid Kręcisz i jej czworo dorosłych, przeważnie już w wieku średnim dzieci oraz wnuki, niektóre już...
2024-05-01
Ebook w abonamencie legimi.
W tej obyczajówce najbardziej urzekł mnie pomysł na fabułę – cztery koleżanki, nawet niezbyt ze sobą zaprzyjaźnione w czasach szkolnych, po spotkaniu klasowym łapią ze sobą kontakt, który zacieśnia się z czasem i przeradza w sieć wzajemnej pomocy. Coś takiego przydarzyło się i mnie. Choć mam nieprzerwanie przez te wszystkie lata parę bliskich przyjaciółek z czasów liceum i studiów, to po spotkaniu w 20 lat później okazało się, że z koleżanką ze studiów, z którą nie rozumiałam się wtedy zbyt dobrze, nagle rozumiemy się doskonale, w pół słowa. A spotkanie klasowe z Naszej Klasy zaowocowało bardzo bliską więzią z inną koleżanką, z którą kiedyś też nie miałam zbyt bliskich kontaktów.
Wszystkie cztery bohaterki mają poważne życiowe problemy i nie spełniły swoich marzeń z młodości. Mimo to książka nie przygnębia, bo sieć pomocnych przyjaciółek pozwala im uniknąć załamania w trudnych momentach. Piękna opowieść o kobiecej przyjaźni i wzajemnej pomocy. Urzekająca okładka jak zawsze w Wydawnictwie Flow. Polecam tę pozycję na poprawę nastroju. Z przyjemnością sięgnę po drugą część.
Ebook w abonamencie legimi.
W tej obyczajówce najbardziej urzekł mnie pomysł na fabułę – cztery koleżanki, nawet niezbyt ze sobą zaprzyjaźnione w czasach szkolnych, po spotkaniu klasowym łapią ze sobą kontakt, który zacieśnia się z czasem i przeradza w sieć wzajemnej pomocy. Coś takiego przydarzyło się i mnie. Choć mam nieprzerwanie przez te wszystkie lata parę bliskich...
2024-05-01
Nie znam programów tv autorki ani innych jej książek, to mój pierwszy kontakt z nią. Dobry, reporterski styl. Fascynujące historie dziesięciu kobiet, gdzie spoza pojedyńczych losów wyziera sytuacja kobiet w danym kraju. Dowiedziałam się sporo nowego. Większość historii pozostanie na długo w mojej pamięci. Warto przeczytać, polecam.
Nie znam programów tv autorki ani innych jej książek, to mój pierwszy kontakt z nią. Dobry, reporterski styl. Fascynujące historie dziesięciu kobiet, gdzie spoza pojedyńczych losów wyziera sytuacja kobiet w danym kraju. Dowiedziałam się sporo nowego. Większość historii pozostanie na długo w mojej pamięci. Warto przeczytać, polecam.
Pokaż mimo to2024-04-29
Ebook w abonamencie legimi.
Nie wiem, jakim cudem zaliczono tę książeczkę (160 stron w wersji papierowej) do kategorii „opowieści dla młodszych dzieci”, bo słownictwo, jakiego używają autorzy - bardzo dorosłe - nawet starszym dzieciom sprawi trudności ze zrozumieniem. Specyficzne spojrzenie na świat oczami kota, który wcale nie jest wredny. Ten tytuł to kłamstwo! Przyjemna, pełna humoru lektura, obowiązkowa dla wszystkich wielbicieli kotów. A jeżeli nie macie kota, to podarujcie ją jakiemuś kociarzowi, na pewno się ucieszy!
Polecam.
Ebook w abonamencie legimi.
Nie wiem, jakim cudem zaliczono tę książeczkę (160 stron w wersji papierowej) do kategorii „opowieści dla młodszych dzieci”, bo słownictwo, jakiego używają autorzy - bardzo dorosłe - nawet starszym dzieciom sprawi trudności ze zrozumieniem. Specyficzne spojrzenie na świat oczami kota, który wcale nie jest wredny. Ten tytuł to kłamstwo! Przyjemna,...
2024-04-21
Jak dobrze, że w 1990 roku zlikwidowano w Polsce Urząd Kontroli Prasy, Publikacji i Widowisk, bo inaczej treść tej książki nie przeszłaby przez cenzurę. Autorka ukazuje tu skomplikowane i połączone ze sobą losy Polaków i Niemców w Łodzi i Koluszkach. W PRL-u role były jasno rozpisane – Rosjanin to był ten dobry, a Niemiec to był ten zły, wieczny wróg.
Kolejna obyczajówka mojej ulubionej autorki, napisana dobrym stylem i oczywiście z dobrym zakończeniem. A w środku – sporo mądrych przemyśleń i rad życiowych, którym ja, stojąca już raczej bliżej końca życia niż początku, mogłam tylko przytakiwać. Młodszym czytelniczkom zaś radzę uważnie czytać i brać je pod uwagę przy podejmowaniu życiowych decyzji.
Podobał mi się zarówno wątek współczesny jak i retrospekcyjny. Zgrabne nawiązanie do historii Romea i Julii. Dobra rozrywka z głębszym podtekstem. Piękna okładka. Szkoda, że w ebooku legimi nie ma ilustracji. Zdecydowanie polecam mimo to.
Jak dobrze, że w 1990 roku zlikwidowano w Polsce Urząd Kontroli Prasy, Publikacji i Widowisk, bo inaczej treść tej książki nie przeszłaby przez cenzurę. Autorka ukazuje tu skomplikowane i połączone ze sobą losy Polaków i Niemców w Łodzi i Koluszkach. W PRL-u role były jasno rozpisane – Rosjanin to był ten dobry, a Niemiec to był ten zły, wieczny wróg.
Kolejna obyczajówka...
2024-04-18
US-amerykańska autorka liczyła już sobie 65 lat (ur. w 1957 r.), kiedy ukazał się jej debiut w kwietniu 2022. Zastanawiam się, czy bazowała na własnych doświadczeniach czy też kobiet z pokolenia jej matki. Opisuje ona lata 50-te w USA, kiedy kobietom wyjątkowo trudno było przebić się w życiu zawodowym pośród mężczyzn, ale podobne sytuacje zdarzają się do dziś w Stanach czy innych konserwatywnych krajach, może nie tak masowo, ale jednak często. Zapytajcie szefów kadr, kogo chętniej zatrudnią – dyspozycyjnego mężczyznę czy kobietę, która może zajść w ciążę i zablokować etat, albo będzie brała zwolnienia na chore dzieci. Iluż szefów wykorzystuje prace podwładnych i podpisuje się pod nimi jak pod własnym dziełem? Moja koleżanka po studiach inżynieryjnych w Polsce w latach 70-80-tych bardzo długo nie mogła znaleźć pracy. Rozmowy przebiegały dobrze, dopóki nie okazywało się, że chodzi o nią, kobietę, a nie np. o jej brata. Na studiach przeważają na większości kierunków kobiety. A jaki stanowią procent w dużych firmach na kierowniczych stanowiskach? Znacznie mniejszy. Dlatego też ta książka stała się bestsellerem na świecie, i to w 2022 roku, bo temat jest nadal aktualny, choć nie w takim stopniu jak w latach 50-tych.
Podoba mi się styl autorki i jej specyficzny humor. Są fragmenty, które wzruszają, wywołują współczucie dla głównej bohaterki.Polubiłam ją za niewzruszoną postawę bycia sobą bez względu na okoliczności, to akurat mamy wspólne. Te 464 strony połknęłam w dwa dni i Wam gorąco tę pozycję polecam.
PS. Genialnie pasująca do treści okładka.
US-amerykańska autorka liczyła już sobie 65 lat (ur. w 1957 r.), kiedy ukazał się jej debiut w kwietniu 2022. Zastanawiam się, czy bazowała na własnych doświadczeniach czy też kobiet z pokolenia jej matki. Opisuje ona lata 50-te w USA, kiedy kobietom wyjątkowo trudno było przebić się w życiu zawodowym pośród mężczyzn, ale podobne sytuacje zdarzają się do dziś w Stanach czy...
więcej mniej Pokaż mimo to
Ebook w abonamencie legimi.
Rozmowa autorki z Wioletą Sadowską (do odsłuchania na yt na kanale tej ostatniej) zachęciła mnie do sięgnięcia po tę pozycję. Czytałam już reportaże o przytułkach dla sierot i kobiet, prowadzonych w Irlandii przez kościół katolicki i przestępstwach, jakie tam miały miejsce, ale tematyka Wielkiego Głodu w latach 1845-52, okupacja Irlandii w tym czasie przez Wielka Brytanię i praktycznie ludobójstwo, jakiego Brytyjczycy dokonali na Irlandczykach były mi całkowicie nieznane. Autorka bardzo zgrabnie poprowadziła równolegle dwa wątki – współczesny, nieco przewidywalny, lżejszy, ale będący dobrym przerywnikiem dla wątku historycznego, ciężkiego do przebrnięcia dla czytelnika ze względu na temat. A na końcu bardzo zgrabnie obydwa wątki połączyła. Te 337 stron połknęłam w dwa dni i Wam ogromnie polecam. Wartościowa pozycja i dobrze napisana!
Ebook w abonamencie legimi.
więcej Pokaż mimo toRozmowa autorki z Wioletą Sadowską (do odsłuchania na yt na kanale tej ostatniej) zachęciła mnie do sięgnięcia po tę pozycję. Czytałam już reportaże o przytułkach dla sierot i kobiet, prowadzonych w Irlandii przez kościół katolicki i przestępstwach, jakie tam miały miejsce, ale tematyka Wielkiego Głodu w latach 1845-52, okupacja Irlandii w tym...