-
ArtykułyZawodne pamięci. „Księga luster” E.O. ChiroviciegoBartek Czartoryski1
-
Artykuły„Cud w dolinie Poskoków”, czyli zabawna opowieść o tym, jak kobiety zmieniają światRemigiusz Koziński3
-
ArtykułyUwaga, konkurs! Do wygrania książki „Times New Romans“ Julii Biel!LubimyCzytać8
-
ArtykułyWygraj egzemplarz „Róż i fiołków” Gry Kappel Jensen. Akcja recenzenckaLubimyCzytać2
Biblioteczka
2020-10-19
2018-07-20
2018-07-05
Droga broszurka napisana przez starszą panią z wielkim ego. Spodziewałam się dowiedzieć czegoś nowego, bo jednak japońska pielęgnacja różni się od koreańskiej i w dalszym ciągu nie jest aż tak dobrze opisana. Jedyna nowość to masaże wodne twarzy z użyciem tryskawki.
W polskim wydaniu product placement pewnego sklepu internetowego sprawił, że mój żenadometr zaczął intensywnie pikać. I znalazłam wiele literówek.
Droga broszurka napisana przez starszą panią z wielkim ego. Spodziewałam się dowiedzieć czegoś nowego, bo jednak japońska pielęgnacja różni się od koreańskiej i w dalszym ciągu nie jest aż tak dobrze opisana. Jedyna nowość to masaże wodne twarzy z użyciem tryskawki.
W polskim wydaniu product placement pewnego sklepu internetowego sprawił, że mój żenadometr zaczął...
2018-07-05
2018-06-18
2018-05-30
Nie jestem matką, ale książkę kupiłam, choć poprzednia pozycja pani Naomi mi podniosła ciśnienie truizmami. No ale kocham Japonię.
Znowu będę narzekać na wydawnictwo, które znowu wypuściło książkę z rozklejającą się okładką.
Znowu będę narzekać na autorkę, która ciągle się powtarza się* i niemal na każdej stronie przypomina, że jej syn ma siedem lat. Co więcej odnoszę wrażenie, że ta książka to jeden wielki "dzień świstaka", bo każdy rozdział brzmi podobnie, o ile nie tak samo i sprowadza się do: jedz mniej, ale więcej warzyw.
A w ogóle to syn autorki ma siedem lat.*
Jedynie dział z przepisami mnie nie rozczarował i z chęcią skorzystam z pomysłów pani Naomi.
* zamierzone
Nie jestem matką, ale książkę kupiłam, choć poprzednia pozycja pani Naomi mi podniosła ciśnienie truizmami. No ale kocham Japonię.
Znowu będę narzekać na wydawnictwo, które znowu wypuściło książkę z rozklejającą się okładką.
Znowu będę narzekać na autorkę, która ciągle się powtarza się* i niemal na każdej stronie przypomina, że jej syn ma siedem lat. Co więcej odnoszę...
2018-05-26
2017-11-01
2017-11-18
2017-11-17
2017-10-05
2017-08-29
2017-07-02
2017-06-21
2017-06-06
2017-05-26
2017-05-22
2017-05-19
2016-07-11
Lubię książki pani Bosackiej i nie wiem, jak to się stało, że opowieść o odchudzaniu (czyli bardzo bliskim mi temacie) nabyłam dopiero teraz.
Czyta się przyjemnie ze względu na lekki styl.
Ale. Ale to po prostu zbiór truizmów, a większość rozdziału o jedzeniu to w zasadzie słowo w słowo "Czy wiesz co jesz?".
Dodatkowo włos mi się zjeżył na głowie, gdy przeczytałam, że autorka piła/pije 5-6 litrów wody dziennie.
Pożegnałam Pulpeta, przekazując go do biblioteki i dziękując bogom, że dałam za tę książkę tylko 5 zł.
Lubię książki pani Bosackiej i nie wiem, jak to się stało, że opowieść o odchudzaniu (czyli bardzo bliskim mi temacie) nabyłam dopiero teraz.
Czyta się przyjemnie ze względu na lekki styl.
Ale. Ale to po prostu zbiór truizmów, a większość rozdziału o jedzeniu to w zasadzie słowo w słowo "Czy wiesz co jesz?".
Dodatkowo włos mi się zjeżył na głowie, gdy przeczytałam, że...
2015-04-22
Pięknie wydany zbiór ogólników, truizmów i innych porad rodem z działu "Uroda" dowolnego czasopisma dla kobiet.
Lepiej kupić sobie butelkę sake.
Pięknie wydany zbiór ogólników, truizmów i innych porad rodem z działu "Uroda" dowolnego czasopisma dla kobiet.
Pokaż mimo toLepiej kupić sobie butelkę sake.