Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , , ,

Pięknie wydany zbiór ogólników, truizmów i innych porad rodem z działu "Uroda" dowolnego czasopisma dla kobiet.
Lepiej kupić sobie butelkę sake.

Pięknie wydany zbiór ogólników, truizmów i innych porad rodem z działu "Uroda" dowolnego czasopisma dla kobiet.
Lepiej kupić sobie butelkę sake.

Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Droga broszurka napisana przez starszą panią z wielkim ego. Spodziewałam się dowiedzieć czegoś nowego, bo jednak japońska pielęgnacja różni się od koreańskiej i w dalszym ciągu nie jest aż tak dobrze opisana. Jedyna nowość to masaże wodne twarzy z użyciem tryskawki.
W polskim wydaniu product placement pewnego sklepu internetowego sprawił, że mój żenadometr zaczął intensywnie pikać. I znalazłam wiele literówek.

Droga broszurka napisana przez starszą panią z wielkim ego. Spodziewałam się dowiedzieć czegoś nowego, bo jednak japońska pielęgnacja różni się od koreańskiej i w dalszym ciągu nie jest aż tak dobrze opisana. Jedyna nowość to masaże wodne twarzy z użyciem tryskawki.
W polskim wydaniu product placement pewnego sklepu internetowego sprawił, że mój żenadometr zaczął...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Zdrowy jak japońskie dziecko William Doyle, Naomi Moriyama
Ocena 6,1
Zdrowy jak jap... William Doyle, Naom...

Na półkach: , , ,

Nie jestem matką, ale książkę kupiłam, choć poprzednia pozycja pani Naomi mi podniosła ciśnienie truizmami. No ale kocham Japonię.
Znowu będę narzekać na wydawnictwo, które znowu wypuściło książkę z rozklejającą się okładką.
Znowu będę narzekać na autorkę, która ciągle się powtarza się* i niemal na każdej stronie przypomina, że jej syn ma siedem lat. Co więcej odnoszę wrażenie, że ta książka to jeden wielki "dzień świstaka", bo każdy rozdział brzmi podobnie, o ile nie tak samo i sprowadza się do: jedz mniej, ale więcej warzyw.
A w ogóle to syn autorki ma siedem lat.*
Jedynie dział z przepisami mnie nie rozczarował i z chęcią skorzystam z pomysłów pani Naomi.
* zamierzone

Nie jestem matką, ale książkę kupiłam, choć poprzednia pozycja pani Naomi mi podniosła ciśnienie truizmami. No ale kocham Japonię.
Znowu będę narzekać na wydawnictwo, które znowu wypuściło książkę z rozklejającą się okładką.
Znowu będę narzekać na autorkę, która ciągle się powtarza się* i niemal na każdej stronie przypomina, że jej syn ma siedem lat. Co więcej odnoszę...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Japonki nie tyją i się nie starzeją William Doyle, Naomi Moriyama
Ocena 5,5
Japonki nie ty... William Doyle, Naom...

Na półkach: , , ,

Jest to opowieść o tradycyjnym japońskim jedzeniu, które podają swoim bliskim perfekcyjne japońskie panie domu. Są to również wspomnienia autorki, której matka jest/była właśnie taką perfekcyjną panią domu. Wszystko fajnie, ale jestem rozczarowana. Autorka wypiera całkowicie istnienie w tradycyjnej kuchni japońskiej wieprzowiny oraz wołowiny. Zresztą pozuje na znawczynię tematu, a ma dość ograniczone horyzonty. Wiem, wiem, argumenty ad personam są złe. Pani Moriyama ciągle się powtarza, co po dziesiątym razie jest już trochę nużące. Wolałabym, aby przepisy były zebrane w jednym miejscu, a nie rozrzucone po całej książce.

A teraz zarzuty pod adresem wydawnictwa Muza. Najpoważniejszy zarzut jest taki, iż pojawia się wiele literówek w nazwach japońskich, co jest już "normą" w przypadku tego wydawcy. Książka została wydana na niskiej jakości papierze. Okładka się rozwarstwia i wygina, a wydawnictwo za coś takiego woła 35 zł.

Jest to opowieść o tradycyjnym japońskim jedzeniu, które podają swoim bliskim perfekcyjne japońskie panie domu. Są to również wspomnienia autorki, której matka jest/była właśnie taką perfekcyjną panią domu. Wszystko fajnie, ale jestem rozczarowana. Autorka wypiera całkowicie istnienie w tradycyjnej kuchni japońskiej wieprzowiny oraz wołowiny. Zresztą pozuje na znawczynię...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Spodziewałam się garści konkretnych porad dotyczących porządkowania przestrzeni życiowej w dalekowschodnim stylu, a zostałam zalana potokiem coachingowych "mądrości" i zapewnień rodem z Ezo TV. Feng shui w tej książce było tyle co kot napłakał (jeden rozdzialik o siatce bagua), za to cały czas autorka odsyłała do swojej strony internetowej po więcej informacji.
Kroplą, która przelała czarę goryczy była użyta przez wydawcę drobna czcionka, która niebywale męczyła wzrok.

Spodziewałam się garści konkretnych porad dotyczących porządkowania przestrzeni życiowej w dalekowschodnim stylu, a zostałam zalana potokiem coachingowych "mądrości" i zapewnień rodem z Ezo TV. Feng shui w tej książce było tyle co kot napłakał (jeden rozdzialik o siatce bagua), za to cały czas autorka odsyłała do swojej strony internetowej po więcej informacji.
Kroplą,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Lubię książki pani Bosackiej i nie wiem, jak to się stało, że opowieść o odchudzaniu (czyli bardzo bliskim mi temacie) nabyłam dopiero teraz.
Czyta się przyjemnie ze względu na lekki styl.
Ale. Ale to po prostu zbiór truizmów, a większość rozdziału o jedzeniu to w zasadzie słowo w słowo "Czy wiesz co jesz?".
Dodatkowo włos mi się zjeżył na głowie, gdy przeczytałam, że autorka piła/pije 5-6 litrów wody dziennie.
Pożegnałam Pulpeta, przekazując go do biblioteki i dziękując bogom, że dałam za tę książkę tylko 5 zł.

Lubię książki pani Bosackiej i nie wiem, jak to się stało, że opowieść o odchudzaniu (czyli bardzo bliskim mi temacie) nabyłam dopiero teraz.
Czyta się przyjemnie ze względu na lekki styl.
Ale. Ale to po prostu zbiór truizmów, a większość rozdziału o jedzeniu to w zasadzie słowo w słowo "Czy wiesz co jesz?".
Dodatkowo włos mi się zjeżył na głowie, gdy przeczytałam, że...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Jestem tą pozycją rozczarowana. Tym bardziej, że jak na poradnik, miała zaskakująco wysoką ocenę. I cenę też.
Tymczasem pięknie wydana książka okazała się niemalże wykazem arcydrogich i trudno dostępnych w Europie kosmetyków ze śmiesznymi cenami od polskiego wydawcy (przykładowo tusz DiorShow za 94 zł, gdy najtańszy jaki ja znalazłam, kosztuje 150 zł).
Jednakże w tym zalewie marek oraz porad dla Amerykanek dostrzegłam coś dla siebie: rozdział na temat fryzur. Niemal wszystko, co chciałam wiedzieć o cięciach glamour, w dodatku łatwych do utrzymania, zostało dokładnie opisane.
Dodatkowy plus za ilustracje i zdjęcia, które pokazują, co też autorka miała na myśli.
I dzięki tej książce zrozumiałam jak bardzo różnią się poradniki urodowe pisane po przeciwnych stronach Atlantyku, przez co będę starała się unikać tych amerykańskich.

Jestem tą pozycją rozczarowana. Tym bardziej, że jak na poradnik, miała zaskakująco wysoką ocenę. I cenę też.
Tymczasem pięknie wydana książka okazała się niemalże wykazem arcydrogich i trudno dostępnych w Europie kosmetyków ze śmiesznymi cenami od polskiego wydawcy (przykładowo tusz DiorShow za 94 zł, gdy najtańszy jaki ja znalazłam, kosztuje 150 zł).
Jednakże w tym...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Cóż, moja opinia o tej książce pokrywa się z odczuciami kilku recenzentek, że są to rzeczy, które już doskonale wiemy, a jedynie podane w przyjemnej formie z uroczymi ilustracjami na deser.
Na początku dałam pięć gwiazdek, ale zdecydowałam się dodać jeszcze jedną.
Niewielkim, ale drażniącym mnie szczegółem jest odnośnik do polskiej Sephory, która nie posiada nawet jednej trzeciej asortymentu tej amerykańskiej, o której chodziło autorce. Można było się pokusić o jakąś małą adnotację.

Cóż, moja opinia o tej książce pokrywa się z odczuciami kilku recenzentek, że są to rzeczy, które już doskonale wiemy, a jedynie podane w przyjemnej formie z uroczymi ilustracjami na deser.
Na początku dałam pięć gwiazdek, ale zdecydowałam się dodać jeszcze jedną.
Niewielkim, ale drażniącym mnie szczegółem jest odnośnik do polskiej Sephory, która nie posiada nawet jednej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Części składowe typowego romansu historycznego osadzonego w XIX wieku:
- bajecznie przystojny arystokrata, który miał pół żeńskiej populacji miasta
- pokrzywdzona przez los, ale dumna i piękna Mary Sue
- zła kobieta, zazwyczaj konkurentka do serca księcia lub jego matka
- przyjaciółka Mary Sue, z biegiem czasu spychana na boczny tor, ładna ale głupiutka
- wątek kryminalny; infantylny, pełen oczywistych oczywistości
- arystokrata zakochuje się w Mary Sue i kocha mocno i na zawsze, i nie widzi już innych kobiet
- ona broni się przed uczuciem rękami, nogami i czasem też ustami, ale w końcu następują...
- ...seksy* w ilości hurtowej, najczęściej jeszcze przed ślubem, oczywiście zawsze wypełnione górnolotnymi opisami ciała oraz pieszczot
- szybki ślub i jeśli seksy były przed ślubem, wieść o ciąży

W przypadku "Klątwy pierścienia" mamy wszystkie te cechy. I chyba nie muszę nic dodawać. Idealny zapychacz czasu, gdy nie mamy ochoty na głębsze rozmyślania nad treścią książki.
Chociaż muszę przyznać, że Fiona pomimo swego marysuizmu nie drażniła mnie tak bardzo jak inne bohaterki tego typu opowieści.

* niepoprawna deklinacja użyta z rozmysłem

Części składowe typowego romansu historycznego osadzonego w XIX wieku:
- bajecznie przystojny arystokrata, który miał pół żeńskiej populacji miasta
- pokrzywdzona przez los, ale dumna i piękna Mary Sue
- zła kobieta, zazwyczaj konkurentka do serca księcia lub jego matka
- przyjaciółka Mary Sue, z biegiem czasu spychana na boczny tor, ładna ale głupiutka
- wątek kryminalny;...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Moja opinia jest krótka i treściwa: w porównaniu z pierwszą częścią, "Nieumarła i bezrobotna" wypada słabo i dręczy mnie rozpasanym marysuizmem oraz irytującą świtą Betsy.

Moja opinia jest krótka i treściwa: w porównaniu z pierwszą częścią, "Nieumarła i bezrobotna" wypada słabo i dręczy mnie rozpasanym marysuizmem oraz irytującą świtą Betsy.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Podając książkę bibliotekarce już miałam wizję, jak mieszam z błotkiem recenzowane romansidło wampiryczne (matko jedyna). Ale...
Betsy. Próżna i głupia egoistka. Fascynująco głupia. Jednak naprawdę ją polubiłam, może przez ten jej wampiryczny urok. Niestety wyczuwam również raczkujący marysuizm, który z pewnością objawi się w części następnej.
Na początku był chaos. Potem jeszcze więcej chaosu. Wartka akcja, choć przegadana. Niewiele opisów, ale za to w każdym możliwym miejscu wyszczególniony outfit okraszony nazwami nieznanych mi marek odzieżowych. Wampiry typowe dla "zmierzchowej fali", choć chyba "Nieumarła i niezamężna" została wydana wcześniej. Muszę to sprawdzić.
Podsumowując. Wyjątkowo przyjemne czytadło, które przypadło mi do gustu pomimo potężnej gamy zastrzeżeń (wampiryczna Bridget Jones, Sinclair jak Edzio Wąpierz... znaczy się Edward Cullen, ptasie móżdżki świty Betsy).

Podając książkę bibliotekarce już miałam wizję, jak mieszam z błotkiem recenzowane romansidło wampiryczne (matko jedyna). Ale...
Betsy. Próżna i głupia egoistka. Fascynująco głupia. Jednak naprawdę ją polubiłam, może przez ten jej wampiryczny urok. Niestety wyczuwam również raczkujący marysuizm, który z pewnością objawi się w części następnej.
Na początku był chaos. Potem...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Szczerze mówiąc nie chciałam kolejnej części. Uznałam, że autorka zakończyła opowieść w taki sposób, że musiałaby zrobić coś wyjątkowo głupiego, aby spłodzić część trzecią. I niestety miałam rację.
Ale z drugiej strony "nic tak nie ożywia akcji jak trup". Niestety w tym akcie nekromancji poświęcono Marka Darcy'ego, za co ja, babcia i tysiące innych wielbicielek nie są w stanie wybaczyć pani Fielding.
Cóż. Jestem niedzisiejsza, bo zupełnie "nie umiem w Twittery" i nie rozumiałam obsesji Bridget, te niekończące się potoki tweetów niezmiernie mnie nużyły.
Czytając te bzdurne przygody, w głowie coś mi krzyczało "myśl o swojej matce, myśl o swojej matce" (macierz jest równolatką Bridget) i cały czas to porównanie się gryzło i chciałam rzucić książkę w kąt, zniesmaczona (wcale-nie-tak-rozkoszną-jak-poprzednio) głupotą tytułowej bohaterki.
I na zakończenie pragnę dodać, że zakończenie było tak przewidywalne i żałosne, że utwierdziłam się w przekonaniu, iż autorka na gwałt potrzebowała dużych pieniędzy.
-edit-
Na początku dałam cztery gwiazdki, ale pisząc recenzję zdecydowałam się ostatecznie na dwie, ponieważ nie mogę darować takiego spaprania wszystkich postaci (Bridget, Daniel, Jude) i miałkiego zakończenia.

Szczerze mówiąc nie chciałam kolejnej części. Uznałam, że autorka zakończyła opowieść w taki sposób, że musiałaby zrobić coś wyjątkowo głupiego, aby spłodzić część trzecią. I niestety miałam rację.
Ale z drugiej strony "nic tak nie ożywia akcji jak trup". Niestety w tym akcie nekromancji poświęcono Marka Darcy'ego, za co ja, babcia i tysiące innych wielbicielek nie są w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Bite dwadzieścia stron opisu nocy i dnia poślubnego, rozpływania się nad mlecznobiałą skórą Josie i obfitością jej kształtów... Za dużo.

Bite dwadzieścia stron opisu nocy i dnia poślubnego, rozpływania się nad mlecznobiałą skórą Josie i obfitością jej kształtów... Za dużo.

Pokaż mimo to

Okładka książki Wilki w modnych ciuszkach Carrie Karasyov, Jill Kargman
Ocena 5,5
Wilki w modnyc... Carrie Karasyov, Ji...

Na półkach: ,

Po opisie wiedziałam, jak się ta książka skończy i cały czas miałam ochotę udusić główną bohaterkę za jej głupotę i naiwność. Chyba mam déjà vu.
I tak jak niektóre przedmówczynie czuję niedosyt, gdyż fabuła urywa się "za wcześnie", a potem całą resztę brutalnie upchnięto w arcykrótkim epilogu. Tak się nie robi!

Po opisie wiedziałam, jak się ta książka skończy i cały czas miałam ochotę udusić główną bohaterkę za jej głupotę i naiwność. Chyba mam déjà vu.
I tak jak niektóre przedmówczynie czuję niedosyt, gdyż fabuła urywa się "za wcześnie", a potem całą resztę brutalnie upchnięto w arcykrótkim epilogu. Tak się nie robi!

Pokaż mimo to


Na półkach:

Niezła, ale już w połowie domyśliłam się, kto zabił, a poza tym pojawiło się kilka koszmarnie rozwleczonych momentów, które sprawiły, że chciałam przyspieszyć akcję pomijając kilka-naście kartek.
W ogóle autor ma tendencję do rozpisywania się na nieistotne tematy, które mnie wielce nużą, ale w tej części akurat zostałam dobita nadmiarem "rozważań pseudofilozoficznych".
Za to zachwycona jestem niejednoznacznością postaci Cycerona. Z każdą częścią coraz bardziej.

Niezła, ale już w połowie domyśliłam się, kto zabił, a poza tym pojawiło się kilka koszmarnie rozwleczonych momentów, które sprawiły, że chciałam przyspieszyć akcję pomijając kilka-naście kartek.
W ogóle autor ma tendencję do rozpisywania się na nieistotne tematy, które mnie wielce nużą, ale w tej części akurat zostałam dobita nadmiarem "rozważań pseudofilozoficznych".
Za...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

nie dałam rady przeczytać tej książki nawet do połowy. poddałam się już po pierwszej opowieści. styl opowiadania mnie zafrapował, ale bohaterka była dla mnie bezdennie głupia i to zadecydowało, że nie skusiłam się na zapoznanie z perypetiami pozostałych blondynek.

nie dałam rady przeczytać tej książki nawet do połowy. poddałam się już po pierwszej opowieści. styl opowiadania mnie zafrapował, ale bohaterka była dla mnie bezdennie głupia i to zadecydowało, że nie skusiłam się na zapoznanie z perypetiami pozostałych blondynek.

Pokaż mimo to