Najnowsze artykuły
- ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać258
- Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz1
- Artykuły„Piszę to, co sama bym przeczytała”: wywiad z Mags GreenSonia Miniewicz1
- ArtykułyOficjalnie: „Władca Pierścieni” powraca. I to z Peterem JacksonemKonrad Wrzesiński9
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Victoria Tsai
1
5,6/10
Pisze książki: poradniki
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
5,6/10średnia ocena książek autora
82 przeczytało książki autora
49 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Rytuał gejszy. Japoński sekret promiennej cery
Victoria Tsai
5,6 z 61 ocen
130 czytelników 10 opinii
2018
Najnowsze opinie o książkach autora
Rytuał gejszy. Japoński sekret promiennej cery Victoria Tsai
5,6
Od razu chce zaznaczyć, że książka jest bardzo krótka, ponieważ zawiera 128 stron i jeszcze mniej treści. Jednak nie można patrzeć na niej kategoriami encyklopedii o pielęgnacji i sposobu na życie gejszy, tylko jako wstęp do przemyślenia nad własnym rytuałem zewnętrznym i wewnętrznym. Muszę od razu wspomnieć, że ilustracje zawarte w tej lekturze są przecudowne i naprawdę długi czas poświęciłam nad prześledzeniem każdej kreski.
Autorką jest Victoria Tsai czyli założycielka dość rozpoznawalnej marki kosmetycznej Tatcha, która od jakiegoś czasu jest również dostępna na polskim rynku. Victoria przez długi okres swojego życia zmagała się z dość poważnymi defektami swojej karnacji. Pewnego razu zaczęła podróżować na Wschód, gdzie trafiła do Kioto (najbardziej rozpoznawalne kulturowe miejsce, gdzie spotkamy gejsze).
W stolicy gejsz odkryła świat czystego piękna, kunsztu i dziedzictwa. Spotkanie z tymi dostojnymi kobietami odmieniło jej życie. Tam poznała sekrety japońskiej urody, które przekazywane są z pokolenia na pokolenie. Zaczęła stosować zasadę "mniej znaczy więcej", co tłumaczy w swojej książce, a także odzwierciedlenie ma w jej marce kosmetycznej.
Dzięki tej lekturze dowiemy się jak ważny jest rytuał dla naszego ciała, cztery poziomy pielęgnacji skóry twarzy, dlaczego jedwab wpływa pozytywnie na naszą ochronę zewnętrzną, jak poznać i określić typ skóry oraz oczywiście jak ją pielęgnować, jak wpływają na nas maseczki w płachcie, jakie są składniki godne zaufania, jaki masarz twarzy robić, dlaczego ważna jest ochrona przed słońcem, krótki opis japońskiej diety.
Książka ta jest napisana w zminimalizowanej formie, która pozwala nam na trzymanie potrzebnych, ważnych informacji na temat pielęgnacji w jednym miejscu. Nie musimy wertować stosy kartek, aby wyszukać etapy dbania o skórę, czy wyszukać jak wpływają na nas maseczki w płachcie. W mojej opinii jest to pozycja, która otworzy nam oczy jak ważne jest dbanie zewnętrzne, a także wewnętrzne swojego ciała. Najważniejsze również jest nie zapominanie o swojej duszy, która jest najpiękniejszym elementem człowieka.
"Jeśli sprawisz, że ktoś poczuje się otoczony troską, będziesz dla tej osoby piękna"
- Victoria Tsai
http://kociaczytelniczka.blogspot.com/2021/04/rytua-gejszy-victoria-tsai.html
Rytuał gejszy. Japoński sekret promiennej cery Victoria Tsai
5,6
O mój Boże. Słabizna taka, że aż ciężko uwierzyć, że ktoś zdecydował się to wydać. Od początku, od początku jednak zacznijmy!
Długo walczyłam, powiedziałam sobie, że więcej książek urodowych nie kupuję. Trzymałam się, ale podczas ostatniej wizyty w empiku nie wytrzymałam. Moja silna wolna okazała się proporcjonalnie akuratna do tej książki. Obie silne tak samo - moja wola i moja książka o gejszach. Postanowiłam zatem, że nie będę już walczyć, taką mam słabość. Nie mam facebooka, nie oglądam telenowel, to chociaż książki o niczym sobie mogę czasem poczytać. Jeśli tylko wyjdzie jakaś książka o modzie i urodzie, wcześniej czy później pojawi się moja jej recenzja. I to zdecydowanie wcześniej niż później. Próżno szukać we mnie rozsądku, oczekiwania na promocję, przechwycenia książki od koleżanki, skorzystania z biblioteki. Kupuję tu i teraz, natychmiast! Jestem doskonałym targetem dla wydawców takich książek, więc pierwsze zdanie tej recenzji jest mocną hipokryzją z mojej strony! Już wiem, po co wydawcy to wydają. Żeby na mnie zarobić, a ja się daję. Damn.
Książka niewątpliwie ucieszy oko każdej estetki. Jest japońska, koreańska, czy tam inna (Sorry, to nie rasizm, tylko już nie rozróżniam, niby koreańska pielęgnacja jest tą "on top", a gejsze są chyba z Japonii, prawda? Może po prostu uznajmy, że grafiki są azjatyckie, na wskroś i problem z głowy!). Doskonale wpisuje się w obecne trendy i o to chodzi.
Autorka opisuje, jak wstrętny jest "cywilizowany świat" Ameryki i tych innych tam takich, jak zepsuty, jak każdego dnia krzywdzimy swoją skórę, o Panie! Tylko azjatycka pielęgnacja i jej przygody z gejszami to jest prawda prawd, to jest kochanie skóry i jak pokocham skórę, to będę piękna, znikną wszystkie moje problemy życiowe i w ogóle! Żenada, że tak wyrażę się. Żałosne to, że kobieta światowa, właścicielka marki kosmetycznej takie banialuki nam serwuje.
To nie wszystko. Najgorsze jest to, że wierzy ona, że mają one wspaniałą filozofię życiową i są autorytetami. Nie, no nie obrażając nikogo, znam większe autorytety niż gejsze. Takich ludzi, którzy np. coś osiągnęli, typu tam Tesla, Curie-Skłodowska, ale może się nie znam. Poza tym Skłodowska na pewno nie kochała swojej skóry tak jak gejsze! O Tesli nie wspominając. Ale co ja tu z Teslą, jak oceniam i co gorsza czytam książki o kremach. Przepraszam, już doprowadzam się do porządku.
Kolejną rzeczą, która moim zdaniem niegodna jest dorosłej kobiety, to dopisywanie jakiejś filozofii do mycia twarzy. No serio. Opisuje ona bardzo lakonicznie etapy, że najpierw pianka, potem piling, bla-bla i dochodzi do tego, że oczyszczanie twarzy to dla niej nowy początek! A to, że piling trwa krótko, a daje dobre efekty uświadamia jej, że małe momenty są ważne i mają sens. Serio! Może niektórzy mają za dużo czasu, nudzi im się i wtedy wpadają na te cudowne mądrości? Nie potrafię tego zrozumieć. Dla mnie mycie twarzy jest np. myciem twarzy. I mniej więcej tyle.
Autorka nie podaje nam zbyt dużo treści. Szczerze powiedziawszy to chyba najmniej treściwa książka tego typu, którą ciachnęłam. Plus za to, że nie znalazłam ani jednego błędu stylistycznego i językowego ogólnie, bo różnie się zdarza. Pitu-pitu o niczym i to w tak bardzo widoczny sposób, przecież już na etapie kartkowania tej książki można dostrzec, że tam nie ma tekstu, są obrazki.
To najmniej konkretne rady dotyczące urody, z jakimi się spotkałam. Nie polecam tej książki nikomu, ponieważ niczego się z niej nie dowie. Nie płynie się przez nią tak dobrze, jak przez niektóre wydawnictwa o głupotkach.
No, chyba, że tak ja macie radar na temat wszystkiego, co dotyczy mody i urody, wtedy nie mamy o czym rozmawiać, kupujcie!