-
ArtykułyZawodne pamięci. „Księga luster” E.O. ChiroviciegoBartek Czartoryski1
-
Artykuły„Cud w dolinie Poskoków”, czyli zabawna opowieść o tym, jak kobiety zmieniają światRemigiusz Koziński2
-
ArtykułyUwaga, konkurs! Do wygrania książki „Times New Romans“ Julii Biel!LubimyCzytać7
-
ArtykułyWygraj egzemplarz „Róż i fiołków” Gry Kappel Jensen. Akcja recenzenckaLubimyCzytać1
Biblioteczka
2008-08
2011
2011-08
2015-02-28
2015
2014
2013-12
2014
2013
2013
2012-09-01
2013-09-01
2013-09-01
2013-09-01
2013-06-15
2013-02-01
2013-02-01
2012-09-01
2012-09-01
za kilkanaście lat jak znajdę tę książkę w jakimś antykwariacie, to kupię ją ze względu na świetne "teksty" prof. Ziembińskiego. określenie "pewien student nieuk" sprawia, że czujesz się jakbyś czytał swoją własną biografię.
za kilkanaście lat jak znajdę tę książkę w jakimś antykwariacie, to kupię ją ze względu na świetne "teksty" prof. Ziembińskiego. określenie "pewien student nieuk" sprawia, że czujesz się jakbyś czytał swoją własną biografię.
Pokaż mimo to2012-09-01
oceniłam na 5 gwiazdek z sentymentu do profesora Maciejewskiego, który był sympatycznym wykładowcą (choć pytań na egzaminie z HPP już takich sympatycznych nie dawał). a na drugim roku z wykładu do wyboru - "historia prawa miasta Gdańska" stawiał 5 za same obecności.
oceniłam na 5 gwiazdek z sentymentu do profesora Maciejewskiego, który był sympatycznym wykładowcą (choć pytań na egzaminie z HPP już takich sympatycznych nie dawał). a na drugim roku z wykładu do wyboru - "historia prawa miasta Gdańska" stawiał 5 za same obecności.
Pokaż mimo to
wielu malkontentów wiesza psy na "buszującym w zbożu"... w pewnym sensie i ja byłam początkowo taką osobą. książka posiada kolorową otoczkę, zabójca lennona blablabla. spoko, tylko może odłóżmy owego niezrównoważonego pana na bok i nie dopatrujmy się w "buszującym..." jakiś ogromnych sensacji, spisków, bo tutaj nie o to chodzi. równie dobrze ja sobie zacznę obsesyjnie zbierać wszystkie wydania "lector in fabula" umberto eco (jeżeli ktoś nie zna, to napomknę, iż to straszna nuda) i wtedy zabiję jakiegoś bono, albo innego znanego pieśniarza, a wtedy każdy będzie się w "lector in fabula" doszukiwać dodatkowego dna, które wpłynęło na moje postępowanie. to nie tak. traktujmy "buszującego w zbożu" jako książkę J.D. Salingera, a nie przedmiot obsesji pewnego, złego pana. "buszujący..." opowiada drodzy państwo o DORASTANIU! Holden jest rozkapryszony, ciągle narzeka... więc zadajmy sobie pytanie - czy w jego wieku byliśmy idealni? nie, i o tym jest ta książka, o dorastającym chłopaku, który popełnia błędy, w jakimś stopniu "rozpacza" za tym, że jego dzieciństwo się zakończyło (przejawia się to podczas jego opisów Phoebe). mówcie sobie malkontenci - nuda. dla mnie też to było nudą, potrzebowałam jednak kilku lat, by książkę w pełni zrozumieć. na szczęście przeczytałam ją w momencie swojego dorastania i po przeczytaniu miałam dziwne uczucie typu "WTF?! CO TO BYŁO?!". jednak teraz, kiedy moje dorastanie się zakończyło i zrozumiałam pewne kwestie dotyczące ludzkiej egzystencji, nie napisałabym o tym tak jak pewna osoba z wysoką oceną swojej durnej recenzji, że "nuda, słabe zakończenie"... niech sobie przywali w łeb tą książką i wraca do gier komputerowych. dziękuję.
wielu malkontentów wiesza psy na "buszującym w zbożu"... w pewnym sensie i ja byłam początkowo taką osobą. książka posiada kolorową otoczkę, zabójca lennona blablabla. spoko, tylko może odłóżmy owego niezrównoważonego pana na bok i nie dopatrujmy się w "buszującym..." jakiś ogromnych sensacji, spisków, bo tutaj nie o to chodzi. równie dobrze ja sobie zacznę obsesyjnie...
więcej Pokaż mimo to