-
Artykuły„Kobiety rodzą i wychowują cywilizację” – rozmowa z Moniką RaspenBarbaraDorosz1
-
ArtykułyMagiczne sekrety babć (tych żywych i tych nie do końca…)corbeau0
-
ArtykułyNapisz recenzję powieści „Kroczący wśród cieni” i wygraj pakiet książek!LubimyCzytać2
-
ArtykułyLiam Hemsworth po raz pierwszy jako Wiedźmin, a współlokatorka Wednesday debiutuje jako detektywkaAnna Sierant1
Biblioteczka
2012-06-25
Do połowy książki odczuwałam ciągłe znużenie. Pomysł był banalny i pospolity. Psychotyczny morderca z nadnaturalnymi zdolnościami znęca się nad garstką ludzi, zatrzymuje czas i tak dalej. Kolekcjonuje oczy swoich ofiar co od razu nasuwa skojarzenie z wizjami śmierci nory roberts. Było tam jeszcze kilka innych podobieństw no ale nie będę spoilerować. Czy to na pewno przypadek. Nie wiem która książka była pierwsza i oryginalna, ale coś tu ewidentnie śmierdzi.
Zirytowana podobieństwami brnę dalej. Charaktery postaci były szczegółowe i bogate, ale mi nadal czegoś brakowało. Główni bohaterowie - Connie i Harry nie wiedzieli dlaczego w ogóle chodzą po tym świecie. Nadal nie wiem czy to jest to czego mi brakowało czy to coś innego.
Ku mojemu zaskoczeniu i ogromnej uciesze Connie i Harry nie nawiązali ze sobą romansu pod koniec powieści. Nie ma nic gorszego niż żałośnie tkliwe "chodzenie ze sobą po bułki do sklepu" w klimacie Bella! Edłord! Nie! Cooome back! Nie godzę się żyć bez miłości! To dla twojego dobra! Duży plus. Nie spodziewałam się tego.
Wiadomo że wiele książek jest pisanych z różnych perspektyw. Ale jedna z perspektyw w smoczych łzach to punkt widzenie psa. Czytanie tego rodzaju rozdziałów było fascynujące. Autor świetnie wczuł się w sytuacje. Zdania są krótkie. Właściwie same równoważniki. Proste myślenie. Dużo powtórzeń. Po prostu genialne!
Oceniłabym ją jako przeciętną ale przez psa daję dobrą. I nie chodzi tu o sympatię do tych zwierząt bo wręcz przeciwnie: nie znoszę psów.
Do połowy książki odczuwałam ciągłe znużenie. Pomysł był banalny i pospolity. Psychotyczny morderca z nadnaturalnymi zdolnościami znęca się nad garstką ludzi, zatrzymuje czas i tak dalej. Kolekcjonuje oczy swoich ofiar co od razu nasuwa skojarzenie z wizjami śmierci nory roberts. Było tam jeszcze kilka innych podobieństw no ale nie będę spoilerować. Czy to na pewno...
więcej mniej Pokaż mimo to2012-06-07
Była to zupełnie inna książka niż czytałam do tej pory. Bardzo poruszająca.
Od początku skreślony przez życie główny bohater zostaje wykastrowany przez swojego chórzystę. Nie chciał tego. Piękny głos jednak nie jest warty takiej ceny. To, że chłopak zostaje pozbawiony męskości nie odbiera mu zdolności do miłości.
Gdybym przeczytała z tyłu książki że jednym z wątków to będzie wątek miłosny nie sięgnęłabym do niej. Miłosne wątki kojarzą mi się z obleśnymi harlequinami, których literaturą nazwać się nie da.(trzeba wiedzieć że przeczytałam aż 3 w swoim życiu i wszystkie miały taką samą "akcję" i były obleśnymi, "ckliwimi", żałosnymi odzwierciedleniami jakiś cudzych kompleksów, fanaberii, fantazji erotycznych i tym podobnych gniotów. A już na prawdę nie znoszę dumnie nazwanych miłością zwierzęcych popędów i pożądania. Do cholery ludzie! To nie jest miłość!) No ale wracając do książki tamten wątek miłosny wcale nie przypomina harlequinów. Słowo daję wcale.
Książka przede wszystkim zachwyca stylem, językiem, no i oczywiście muzyką. Zachwyca na każdym kroku. Czyta się uszami. To wszystko słychać. Powieść uświadamia jak wiele piękna ignorujemy na co dzień.
Zakończenie mogło być lepsze, ale to przedzakończenie rekompensuje straty. Serdecznie polecam.
Była to zupełnie inna książka niż czytałam do tej pory. Bardzo poruszająca.
Od początku skreślony przez życie główny bohater zostaje wykastrowany przez swojego chórzystę. Nie chciał tego. Piękny głos jednak nie jest warty takiej ceny. To, że chłopak zostaje pozbawiony męskości nie odbiera mu zdolności do miłości.
Gdybym przeczytała z tyłu książki że jednym z wątków to...
2012-06-18
Kiedy czytałam zwiadowców nie byłam w stanie czerpać z tego przyjemności. Zmęczyłam ją do końca tylko dlatego, ponieważ wedle porady przyjaciółki, będę mogła ją zjechać na lubimy czytać. Tak więc z wielką satysfakcją to uczynię. Hmm... opowieść o nastolatkach z sierocińca i wielkim baronie łaskawym dla nich. Fascynujące... Większość zwrotów akcji da się przewidzieć. Napięcie które autor próbuje tworzyć jest nie co nieudane. Nie poczułam go ani razu. W opowieści jest kilka zabawnych fragmentów i to są chyba wszystkie zalety. I zniosłabym te wszystkie udręki gdyby książka nie była taka przeraźliwie dziecinna. Były sytuacje... nie chcę spoilerować bo będę musiała to zaznaczyć i nikt nie przeczyta mojej cudownej opinii. No więc te sytuacje były tak żałośnie dziecinne, że zaczęłam się wstydzić, że ja coś takiego czytam. Po prostu żenada. Nie polecam.
Kiedy czytałam zwiadowców nie byłam w stanie czerpać z tego przyjemności. Zmęczyłam ją do końca tylko dlatego, ponieważ wedle porady przyjaciółki, będę mogła ją zjechać na lubimy czytać. Tak więc z wielką satysfakcją to uczynię. Hmm... opowieść o nastolatkach z sierocińca i wielkim baronie łaskawym dla nich. Fascynujące... Większość zwrotów akcji da się przewidzieć....
więcej mniej Pokaż mimo to2012-06-14
Nikt tam nawet nie kryje, że jest to wielki plagiat "Igrzysk śmierci". Jednak nie wszystko jest tak do końca "zerżnięte". Autorka miała wiele ciekawych pomysłów np. podział na frakcje, który nie przywodzi na myśl dystryktów z igrzysk. Veronica Roth nie dorównuje Suzanne Collins-autorce igrzysk. Ale "niezgodna" tez jest warta przeczytania.
Nikt tam nawet nie kryje, że jest to wielki plagiat "Igrzysk śmierci". Jednak nie wszystko jest tak do końca "zerżnięte". Autorka miała wiele ciekawych pomysłów np. podział na frakcje, który nie przywodzi na myśl dystryktów z igrzysk. Veronica Roth nie dorównuje Suzanne Collins-autorce igrzysk. Ale "niezgodna" tez jest warta przeczytania.
Pokaż mimo to
Druga część numerów jest prawie idealną kopią części pierwszej. Ta sama katastrofa w Londynie. Chłopak który widzi numery dlatego jest w stanie przewidzieć tą tragedię. Nie braknie oczywiście wątku miłosnego. Dziewczyny, która widzi katastrofę w swoim śnie. Tak jak w pierwszej części dziewczyna zachodzi w ciąże. Ucieka z domu jak Jem w pierwszej.Akcja przesunęła się po prostu o pokolenie. Nawet charaktery bohaterów były identyczne.
Mimo to oceniłam książkę jako dobrą. Uczyniłam to pewnie dlatego że pierwszą część czytałam dość dawno i zdążyłam wiele zapomnieć. (Co nie zmienia faktu iż czytając tę książkę wszystko sobie przypomniałam.) Oceniłam ją pozytywnie za napięcie które buduje i za to że nie można się od niej oderwać. Myślę, że ktoś kto nie czytał pierwszej części oceniłby ją dużo wyżej.
Druga część numerów jest prawie idealną kopią części pierwszej. Ta sama katastrofa w Londynie. Chłopak który widzi numery dlatego jest w stanie przewidzieć tą tragedię. Nie braknie oczywiście wątku miłosnego. Dziewczyny, która widzi katastrofę w swoim śnie. Tak jak w pierwszej części dziewczyna zachodzi w ciąże. Ucieka z domu jak Jem w pierwszej.Akcja przesunęła się po...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Nie zaskoczyła mnie chyba niczym nowym. Sprawiła że zaczęłam się nudzić całym tym pomysłem
Nie zaskoczyła mnie chyba niczym nowym. Sprawiła że zaczęłam się nudzić całym tym pomysłem
Pokaż mimo to