rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , ,

Nie żenskoje lico.
Więc jaką twarz ma wojna?
Twarz dzielnego krasnoarmiejca, Stalina, Hitlera?
A może to kolaż. Zlepek twarzy gniewu, bólu, żalu. Dumy?
Ale jednak nie jest to twarz dzięwiętnasto, dwudzielstoletnich dziewcząt z długimi jasnymi warkoczami, dziewcząt z Moskwy, Leningradu, czy dalekiej Syberii.
Kobiety przedstawiają Aleksijewicz swoją wojnę, kobiecą twarz wojny, widzianą kolorami, emocjami, pojedynczymi obrazami. Nie pozycją wojsk, manewrami, szorstkim: Oni przegrali a My wygraliśmy. Za Stalina, za ojczyznę.
Wojna nie wiele ma w sobie z kobiety. Wojna ma w sobie dużo z człowieka.

Nie żenskoje lico.
Więc jaką twarz ma wojna?
Twarz dzielnego krasnoarmiejca, Stalina, Hitlera?
A może to kolaż. Zlepek twarzy gniewu, bólu, żalu. Dumy?
Ale jednak nie jest to twarz dzięwiętnasto, dwudzielstoletnich dziewcząt z długimi jasnymi warkoczami, dziewcząt z Moskwy, Leningradu, czy dalekiej Syberii.
Kobiety przedstawiają Aleksijewicz swoją wojnę, kobiecą twarz...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Panie i panowie, dałam się naciągnąć na romansidło.
Ależ zupełnie serio, przecież sztampowa okładeczka jest, rzewny tytulik też, piękne bałkańskie klimaty, wojna, miłość i dylematy.
No harlequin mili Państwo jak nic!
A jednak nie. Oj jak bardzo nie. Styl książki trochę dziennikarski, reportażowy, nie obrzucający czytelnika nachalnymi i rozerotyzowanym opisami miłosnych uniesień. Wszystkiego w sam raz, miłości, goryczy, wojny, rodziny, pięknych chorwackich krajobrazów.
No po prostu dajcie się też naciągnąć i już.

Panie i panowie, dałam się naciągnąć na romansidło.
Ależ zupełnie serio, przecież sztampowa okładeczka jest, rzewny tytulik też, piękne bałkańskie klimaty, wojna, miłość i dylematy.
No harlequin mili Państwo jak nic!
A jednak nie. Oj jak bardzo nie. Styl książki trochę dziennikarski, reportażowy, nie obrzucający czytelnika nachalnymi i rozerotyzowanym opisami miłosnych...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Skandalistka,córka imperium,królowa. Maria Antonina.
Ciężko ją opisać. Bo niby jak? Że lekkomyślna, dziecinna, niepoukładana? A może tragiczna niedorosła, zagubiona, niespełniona?
W każdym razie na pewno ciekawa. Nie imponująca, bo do mnie w żaden sposób nie przemawia. Z pewnością skrzywdzona najpierw przez zbyt kochającą matkę później króla-męża aż w końcu lud. Kat pociąga za sznurek ułamek sekundy żeby ostatni raz spojrzeć na Paryż, na JEJ Paryż! I siuup, głowa byłej królowej toczy się po podeście.
Lud wydał wyrok w imię sprawiedliwości. Ale sprawiedliwość była chyba wtedy na wakacjach.
W każdym razie jedno jest pewne potrafiła kochać jak mało kto, i może właśnie dlatego wciąż tak zadziwia?

Skandalistka,córka imperium,królowa. Maria Antonina.
Ciężko ją opisać. Bo niby jak? Że lekkomyślna, dziecinna, niepoukładana? A może tragiczna niedorosła, zagubiona, niespełniona?
W każdym razie na pewno ciekawa. Nie imponująca, bo do mnie w żaden sposób nie przemawia. Z pewnością skrzywdzona najpierw przez zbyt kochającą matkę później króla-męża aż w końcu lud. Kat pociąga...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Wyczekiwana, poszukiwana, polecona.
Dobra-podobno- a jak podobno to trzeba sprawdzić. I niestety tu pojawiają się schody. Jakieś dwa lata temu szukałam tej książki wszędzie (no dobra o Antykwiriooszu jeszcze nie wiedziałam ) i oprócz wydań bardzo zniszczonych nie znalazłam nic. Naturalną koleją rzeczy po pewnym czasie po prostu o niej zapomniałam.
Aż tu nagle kilka dni temu w ulubionej księgarni zajrzałam na stoisko z przecenionymi książkami. A tam co? Ależ tak, "Powiem wam jak zginął" ! W nowym wydaniu ze znanej mi już serii "Klasyka kryminału" , moje zaskoczenie było bezbrzeżne! Chwyciłam więc książkę do ręki i rozanielona ruszyłam do kasy.
Podobno wina którym dano więcej czasu na dojrzenie są lepsze. Może więc z książkami jest podobnie?
Po lekturze doszłam do wniosku, że jednak chyba nie. Coś poszło nie tak. Jakiś ledwo dosłyszalny dysonans, lekka strata równowagi. Po 10 stronach czar prysł. Myślałam na początku, że to tylko chwilowe za chwilę na pewno będzie lepiej. I w takim przekonaniu dotrwałam do ostatniej strony. Nie podobało mi się, naprawdę nie podobało mi się. A wierzcie naprawdę rzadko to piszę.
Ostatnie kilka dni próbowałam znaleźć winowajcę. Sama książka zła nie jest. Język całkiem poprawny, pomysł dobry, tempo akcji całkiem, całkiem. Tylko w całości zabrakło jakiejś atmosfery i ten jeden szczegół niszczy wszystko.
A może to po prostu ja oczekiwałam nie wiadomo czego?

Wyczekiwana, poszukiwana, polecona.
Dobra-podobno- a jak podobno to trzeba sprawdzić. I niestety tu pojawiają się schody. Jakieś dwa lata temu szukałam tej książki wszędzie (no dobra o Antykwiriooszu jeszcze nie wiedziałam ) i oprócz wydań bardzo zniszczonych nie znalazłam nic. Naturalną koleją rzeczy po pewnym czasie po prostu o niej zapomniałam.
Aż tu nagle kilka dni temu...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Z dużą dozą śmiałości, mogę stwierdzić że, lektura "Przykrego początku" na szczęście nie był dla mnie przykra, a początek Serii przepowiada (zresztą słusznie) iż będzie ciekawie.
Wioletce, Klausowi oraz Słoneczku nadałam jak na razie roboczy kryptonim "Dzieci Fatum", nie bez przyczyny Proszę Państwa! To wręcz nieprawdopodobne ile złych rzeczy zdarza się temu rodzeństwu! Król Edyp, Antygona i cała reszta pokręconych Labdakidów do pestka w porównaniu z historią Baudelaire'ów!
Książka napisana jest specyficznym językiem, jakby autor przemawiał do małego dziecka, ale to przecież jest książka dla dzieci! Powiem więcej,to nadaje jej specyficznego klimatu.
Bardzo się cieszę że (w końcu!) dotarłam do Serii niefortunnych zdarzeń, może późno, ale na literaturę dziecięcą każdy moment jest dobry.

Z dużą dozą śmiałości, mogę stwierdzić że, lektura "Przykrego początku" na szczęście nie był dla mnie przykra, a początek Serii przepowiada (zresztą słusznie) iż będzie ciekawie.
Wioletce, Klausowi oraz Słoneczku nadałam jak na razie roboczy kryptonim "Dzieci Fatum", nie bez przyczyny Proszę Państwa! To wręcz nieprawdopodobne ile złych rzeczy zdarza się temu rodzeństwu!...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

"Kto mnie kocha, kocha i mego psa"
Było mrocznie i przerażająco. Ale sama zastanawiam się dlaczego. I nie wiem już w końcu, czy przeraził mnie ciemny, straszny Płaskowyż, zemsta Zwierząt, myśliwi, czy może William Blake i astrologia.
Ale chyba jednak wszystko to po trochu. Z ogromnym wskazaniem na myśliwych, i ludzi w ogóle. Bo to ludzie zgotowali sobie ten los. Zabijając, pastwiąc się, przecież nie potrzebnie, bez celu, wyłącznie dla własnej chorej przyjemności.
Jednak na przeciwko ludzi-morderców staje (zresztą też ni całkiem niewinna) Janina Duszejko, obrończyni zwierząt, narzędzie w rękach losu.
Samotna, niepozorna starsza pani. Przez większość uważana za dziwaczkę ze względu na swoje zainteresowanie astrologią. W głębi duszy silna i bardzo niezależna kobieta, która uważa że los powierzył jej misję do spełnienia. I ową misję spełnia z niebywałą skrupulatnością.
To moje drugi w życiu spotkanie z Olga Tokarczuk, spotkanie na pewno nie łatwe. Ale warte trudu bo przekazuje czytelnikom niezwykle ważną i cenną lekcję.

"Kto mnie kocha, kocha i mego psa"
Było mrocznie i przerażająco. Ale sama zastanawiam się dlaczego. I nie wiem już w końcu, czy przeraził mnie ciemny, straszny Płaskowyż, zemsta Zwierząt, myśliwi, czy może William Blake i astrologia.
Ale chyba jednak wszystko to po trochu. Z ogromnym wskazaniem na myśliwych, i ludzi w ogóle. Bo to ludzie zgotowali sobie ten los. Zabijając,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

Gdzie tamte czasy? Bale, podróże na Riwierę, dżentelmeni i wytworne damy?
Tamte czas zostały w "Europie w rodzinie", barwnie opisane, żywe świadectwo minionego czasu spisane przez potomkinię największych rodów szlacheckich.
A ta Europa jest dosłownie w w rodzinie, a nie rodzina w Europie. Nie wierzycie, prawda? Otóż matka Marii Czapskiej jest Austriaczką ze znamienitego rodu Thunów, ojciec Polakiem, babka Niemką wychowaną w Rosji, a jej prababka uważała się za oświeconą kosmopolitkę.
Zgubiliście się już? Nie, to bardzo dobrze, musi wam jeszcze wystarczyć siła na opis dzieciństwa Marysi i jej licznego rodzeństwa, kolejne nauczycielki i guwernantki, wychowawcy i nianie którzy przewinęli się przez dom Czapskich dając ich dzieciom należyte wykształcenie i obycie.
Tamte czasy, tamte dni piękne, dobre i oświecone, czy też nie do końca? To musicie już sami osądzić, ale Maria Czapska w bardzo obiektywny sposób wam w tym pomoże.

Gdzie tamte czasy? Bale, podróże na Riwierę, dżentelmeni i wytworne damy?
Tamte czas zostały w "Europie w rodzinie", barwnie opisane, żywe świadectwo minionego czasu spisane przez potomkinię największych rodów szlacheckich.
A ta Europa jest dosłownie w w rodzinie, a nie rodzina w Europie. Nie wierzycie, prawda? Otóż matka Marii Czapskiej jest Austriaczką ze znamienitego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Lektura szkolna lekturą, jak wiadomo przeczytać się powinno. A jak się coś powinno (czytaj musi) to cała chęć, szacunek do kultury antycznej, zainteresowanie i miłość do literatury ulatuje jak powietrze z przebitego balonu. Dlatego fenomenem dla mnie jest, że w okresach "posuchy" gdy pieniędzy na nowe książki nie ma a do biblioteki ruszyć się nie chce, zaczynam czytać wszystko. Ale tak dosłownie wszystko, od składu płatków śniadaniowych aż po regulamin pracowni matematycznej.
A "Króla Edypa" nie. I przez okrągłe dwa tygodnie próbowałam zacząć. Nie szło tak jak sobie to wyobrażałam "szybko i bezboleśnie".
Ale w końcu się udało i doszłam do wniosku, że słowa "lektura szkolna" nie znaczą "nuda, po-co-czytać-takie-głupoty".
Streszczenia są ale ja proponuję choć spróbować przeczytać, może czasem warto :) .

Lektura szkolna lekturą, jak wiadomo przeczytać się powinno. A jak się coś powinno (czytaj musi) to cała chęć, szacunek do kultury antycznej, zainteresowanie i miłość do literatury ulatuje jak powietrze z przebitego balonu. Dlatego fenomenem dla mnie jest, że w okresach "posuchy" gdy pieniędzy na nowe książki nie ma a do biblioteki ruszyć się nie chce, zaczynam czytać...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

"Rosyjska Agatha Christie"!
Takie hasełko zaatakowało mnie jakieś dwa miesiące temu, gdy w czasie wakacyjnej beztroski, spokojnie przeglądałam sobie blogi książkowe
"Lek na depresję"
Tako rzecze Mery z Gwiazdowego Gościńca (wtedy jeszcze Krainy Andersena)
Skoro to taka genialna-super-mega-extra-bóg-jedyny-wie-co-jeszcze książka, to chyba warto przeczytać? Z takimi myślami udałam się do biblioteki i pochwyciłam z półki pierwszą w rzędzie "Kolację z zabójcą".
I przepadłam z kretesem.
Anastazja Kamieńska jest postacią niezwykłą, niewyobrażalnie przenikliwą i inteligentną. Śledzenie razem z nią przestępcy jest prawdziwą przyjemnością i wyzwaniem. Kiedy myślisz że Nastia już cię niczym nie zaskoczy, Ona robi to z podwójną mocą.
A teraz czas na mój rachunek sumienia. Do tej pory z oślim uporem odrzucałam wszelkie książki rosyjskie. To był błąd. Przepraszam że kierowałam się stereotypem wujka Wasi cuchnącego wódką. Rzeczywiste oblicze Rosyjskiej literatury rzuca na kolana!
Dużą zasługę w mojej drodze do nawrócenia pro-literaturo-rosyjskiego miała już wcześniej wspomniana Mery za co ogromnie jej dziękuję :) .

"Rosyjska Agatha Christie"!
Takie hasełko zaatakowało mnie jakieś dwa miesiące temu, gdy w czasie wakacyjnej beztroski, spokojnie przeglądałam sobie blogi książkowe
"Lek na depresję"
Tako rzecze Mery z Gwiazdowego Gościńca (wtedy jeszcze Krainy Andersena)
Skoro to taka genialna-super-mega-extra-bóg-jedyny-wie-co-jeszcze książka, to chyba warto przeczytać? Z takimi myślami...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , , ,

Opinie o książkach są jak walki bokserskie. Książka mierna daje nam się pokonać i paradoksalnie to zwycięstwo pozostawia niedosyt, a często także niesmak. Za to książka genialna nokautuje, w pewnym momencie nie liczy się już nic - tylko kolejny rozdział, kolejna strona, słowa wypowiedziane przez bohaterów powoli stają się naszymi słowami. Rzeczywistość powieści jednym celnym uderzeniem zlewa się z naszą rzeczywistością.
I właśnie taką książką jest "Duma i uprzedzenie", wcale nie przesłodzoną,hiperromantyczną powiastką dla młodych, dobrze ułożonych panien. Jest niezwykle wręcz aktualna, pisana pięknym językiem i naprawdę wciągająca.
Ja schodzę z ringu znokautowana i oczarowana!

Opinie o książkach są jak walki bokserskie. Książka mierna daje nam się pokonać i paradoksalnie to zwycięstwo pozostawia niedosyt, a często także niesmak. Za to książka genialna nokautuje, w pewnym momencie nie liczy się już nic - tylko kolejny rozdział, kolejna strona, słowa wypowiedziane przez bohaterów powoli stają się naszymi słowami. Rzeczywistość powieści jednym...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Powieść wykręca mózg na lewą stronę, świetna choć może momentami zbyt "naukowa". Zdecydowanie jedna z lepszych książek Pilipiuka! Przed lekturą tej książki jakoś nigdy nie zastanawiałam się jak wyglądałby świat po wojnie nuklearnej. Sądziłam że raczej nie byłoby o czym i o kim rozmyślać. Tym bardziej zaskoczył mnie fakt życia na ziemi po atomowym bum.

Powieść wykręca mózg na lewą stronę, świetna choć może momentami zbyt "naukowa". Zdecydowanie jedna z lepszych książek Pilipiuka! Przed lekturą tej książki jakoś nigdy nie zastanawiałam się jak wyglądałby świat po wojnie nuklearnej. Sądziłam że raczej nie byłoby o czym i o kim rozmyślać. Tym bardziej zaskoczył mnie fakt życia na ziemi po atomowym bum.

Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Myślałam, że o katastrofie Titanica powiedziano, napisano i nakręcono już wszystko. Mieliśmy już Jacka i Rose, katastrofę Titanica nr 2 i Celine Dion brawurowo wyśpiewującą sobie Oscara piosenką "My hearth will go on".
Więc gdy wpadła mi w ręce książka "Ocalone z Titanica" sądziłam, że to kolejna banalna Love Story oparta na schemacie: płynie sobie Titanic który zupełnym przypadkiem unosi na swym pokładzie parę obcych, lecz idealnie dobranych do siebie ludzi, On bogaty a Ona biedna (lub vice versa)zakochują się w sobie bez pamięci, planują się hajtać na lądzie i nagle BUM! Titanic+Góra Lodowa=Katastrofa; On ginie (bo przecież kobiecie nie wypada)Ona rozpacza i tu nagle akcja tonie w hektolitrach łez widzów. Ach, bo Oni tak się kochali.
Dlatego całkiem zrozumiałe jest moje pozytywne zaskoczenie debiutem literackim Kate Alcott. Książka nie dość, że oparta na faktach to jeszcze pisana świetnym językiem i naprawdę przyjemna!
Gorąco polecam jako odtrutkę na przesłodzenie spowodowane seansem Titanica oczami Camerona , ja zdecydowanie wolę wersję Alcott

Myślałam, że o katastrofie Titanica powiedziano, napisano i nakręcono już wszystko. Mieliśmy już Jacka i Rose, katastrofę Titanica nr 2 i Celine Dion brawurowo wyśpiewującą sobie Oscara piosenką "My hearth will go on".
Więc gdy wpadła mi w ręce książka "Ocalone z Titanica" sądziłam, że to kolejna banalna Love Story oparta na schemacie: płynie sobie Titanic który zupełnym...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

"Boże Święty jakie to jest głupie"- to była moja myśl po przeczytaniu ok. 30 stron tej książki.
Po 50 stronie: "No może jednak jest w tym trochę logiki..."
Po przeczytaniu całej książki z pełną odpowiedzialnością twierdzę, że może ta książka jest absurdalna, zaskakująca i zupełnie "inna" , jednak zdecydowanie jest świetna!
Gombrowicz bezlitośnie obnaża wszystkie wady i antypatie społeczeństwa. Polecam gorąco lekturę "Ferdydurke", może trzeba się trochę pomęczyć, ale naprawdę warto!

"Boże Święty jakie to jest głupie"- to była moja myśl po przeczytaniu ok. 30 stron tej książki.
Po 50 stronie: "No może jednak jest w tym trochę logiki..."
Po przeczytaniu całej książki z pełną odpowiedzialnością twierdzę, że może ta książka jest absurdalna, zaskakująca i zupełnie "inna" , jednak zdecydowanie jest świetna!
Gombrowicz bezlitośnie obnaża wszystkie wady i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

"Ojciec chrzestny składa propozycję nie do odrzucenia. Bo najsławniejszej książki Mario Puzo, po prostu nie sposób odłożyć nie przeczytanej . Mimo, że historię rodziny Corleone znałam już wcześniej z równie sławnej trylogii filmowej Francisa Forda Copolli, lektura tej książki sprawiła mi niezwykłą frajdę. Jeśli chcesz przenieść się na parę cudownych godzin w świat morderstw, układów rodzinnych i Nowego Jorku lat 40 ubiegłego wieku, "Ojciec chrzestny" jest propozycją dla ciebie, propozycją której nie zdołasz odrzucić.

"Ojciec chrzestny składa propozycję nie do odrzucenia. Bo najsławniejszej książki Mario Puzo, po prostu nie sposób odłożyć nie przeczytanej . Mimo, że historię rodziny Corleone znałam już wcześniej z równie sławnej trylogii filmowej Francisa Forda Copolli, lektura tej książki sprawiła mi niezwykłą frajdę. Jeśli chcesz przenieść się na parę cudownych godzin w świat...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Czy myśleliście kiedykolwiek jak wyglądają wampiry u Pratchetta? Jeśli tak to koniecznie przeczytajcie "Carpe Jugulum". Uwaga! Skutek uboczny niekontrolowane wybuchy śmiechu.
Nad Lancre snuje się mroczna mgła znad Ubewaldu. Korona i czarownice są zagrożone. Do sielskiej krainy przybywają Hrabiostwo Magpyrowie. A babcia Weatherwax czuje się odrzucona...
Kolejna genialna książka Terrego Pratchetta aż prosi się o przeczytanie!
A tak nawiasem, czy tylko ja widzę jakieś cechy wspólne ze "Zmierzchem"?

Czy myśleliście kiedykolwiek jak wyglądają wampiry u Pratchetta? Jeśli tak to koniecznie przeczytajcie "Carpe Jugulum". Uwaga! Skutek uboczny niekontrolowane wybuchy śmiechu.
Nad Lancre snuje się mroczna mgła znad Ubewaldu. Korona i czarownice są zagrożone. Do sielskiej krainy przybywają Hrabiostwo Magpyrowie. A babcia Weatherwax czuje się odrzucona...
Kolejna genialna...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

"Medaliony" Zofii Nałkowskiej są świadectwem bólu, obojętności, grozy i braku miłosierdzia wojny. Ukazuje jak zwykli przedwojenni "szarzy Kowalscy" z dnia na dzień stawali się więźniami, ofiarami terroru. Pokazuje też na co stać ludzi u granicy upodlenia psychicznego i fizycznego.
Książka absolutnie pochłania całą uwagę,nie można jej odłożyć nie przeczytanej, wstrząsa i nie pozostawia obojętnym. Zmusza czytelnika do dokonywania osądów.

"Medaliony" Zofii Nałkowskiej są świadectwem bólu, obojętności, grozy i braku miłosierdzia wojny. Ukazuje jak zwykli przedwojenni "szarzy Kowalscy" z dnia na dzień stawali się więźniami, ofiarami terroru. Pokazuje też na co stać ludzi u granicy upodlenia psychicznego i fizycznego.
Książka absolutnie pochłania całą uwagę,nie można jej odłożyć nie przeczytanej, wstrząsa i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , , ,

"NIEKTÓRZY LUBIĄ BYĆ DUCHAM - zauważył śmierć"
Może niektórzy tak ale król Verence nie. Szczególe , że został zamordowany, jego syn wstąpił do trupy wędrownych aktorów, a jedyne osoby które go widują to: duchy, kocur Greebo, i tytułowe trzy wiedźmy.
A nad Lancre zbierają się ciemne chmury. Nowy książę tak naprawdę nie lubi swoich posiadłości a księżnej w nowym zamku najbardziej podoba się Sala Tortur.
Kolejna świetna książka Terrego Pratchetta z serii "Świat dysku", świetny humor ( Niania Ogg jest genialna :D), mistrzowskie nawiązania
do sztuk Williama Szekspira ("Hamlet", "Makbet", "Sen nocy letniej", "Jak wam się podoba"). Naprawdę świetna lektura! Czyta się jednym tchem!

"NIEKTÓRZY LUBIĄ BYĆ DUCHAM - zauważył śmierć"
Może niektórzy tak ale król Verence nie. Szczególe , że został zamordowany, jego syn wstąpił do trupy wędrownych aktorów, a jedyne osoby które go widują to: duchy, kocur Greebo, i tytułowe trzy wiedźmy.
A nad Lancre zbierają się ciemne chmury. Nowy książę tak naprawdę nie lubi swoich posiadłości a księżnej w nowym zamku...

więcej Pokaż mimo to