rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Książka mocno średnia, jestem dość rozczarowany przedstawioną historią, liczyłem również na spotkanie większej ilości bohaterów z gier.

Dodatkowo Karpyshyn jest przeciętnym pisarzem, a jego styl znany mi z trylogii Bane'a zupełnie do mnie nie przemawia, jest taki... lakoniczny, powierzchowny.

Podsumowując, jest to czytadełko, którego chyba wolałbym nie czytać aby łudzić się że dalsze przygody Revana czy Wygnanej były jednak ciekawsze ;)

Książka mocno średnia, jestem dość rozczarowany przedstawioną historią, liczyłem również na spotkanie większej ilości bohaterów z gier.

Dodatkowo Karpyshyn jest przeciętnym pisarzem, a jego styl znany mi z trylogii Bane'a zupełnie do mnie nie przemawia, jest taki... lakoniczny, powierzchowny.

Podsumowując, jest to czytadełko, którego chyba wolałbym nie czytać aby łudzić...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Opowieść wciąga, może nie jest napisana jakimś wyszukanym językiem, narracja jest miejscami uboga i prosta a świat przedstawiony jest dość pobieżnie to Elantris jak na debiut jest powieścią bardzo dobrą.

Opowieść wciąga, może nie jest napisana jakimś wyszukanym językiem, narracja jest miejscami uboga i prosta a świat przedstawiony jest dość pobieżnie to Elantris jak na debiut jest powieścią bardzo dobrą.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Na pewno autorowi nie można odmówić wiedzy historycznej. Jednak wiedza historyczna to niestety nie wszystko, szczególnie gdy czytelnik bierze do ręki prozę.
Wiele jest w książce całkowicie zbędnych, przydługawych opisów. Czytając je miałem wrażenie jakoby pan Komuda chełpił się swoją wiedzą, wręcz się nią napawał i chciał ją jak najlepiej przedstawić nawet jeśli miało to znudzić czytelnika.
Dodatkowo czytując książki z okresu XVI wieku, mam wrażenie że szlachta jest tam bohaterem zbiorowym, naprawdę praktycznie nie ma róznic poomiędzy szlachcicami, niemal każdy zachowuje się tak samo. Dla mnie to wada bo lubię móc się z kimś utożsamiać czytając książkę, a trudno jest się utożsamiać z warchołami pana Komudy :)
W całej książce nie dzieja się praktycznie nic, chociaż początek (jakże podobny do początku Ogniem i Mieczem Sienkiewicza, z którego Komuda często szydzi) jest obiecujący. Mamy rozpoczęte dwa wątki, wątek Dymitra i jego marszu na Moskwę oraz wątek Dydyńskiego i przymuszonego spełnienia testamentu- problem w tym, że przez 450 stron oba wątki posuwaja się w iście ślimaczym tempie i nie żeby w tym czasie działo się cokolwiek ciekawego, pan Komuda w tym czasie uracza czytelnika "wspaniałymi" opisami, które jednak wolałbym czytać w książce historycznej (moze w tym kierunku autor powinien pójść?), a nie powieści.
Podsumowując, książka jest nudna, wartościowa pod względem wiedzy historycznej ale nie tego oczekiwałem. Dam jednak Komudzie szansę i sięgnę po drugi tom bo inne jego powieści (szczególnie te o Villonie) były znacznie ciekawsze.

Na pewno autorowi nie można odmówić wiedzy historycznej. Jednak wiedza historyczna to niestety nie wszystko, szczególnie gdy czytelnik bierze do ręki prozę.
Wiele jest w książce całkowicie zbędnych, przydługawych opisów. Czytając je miałem wrażenie jakoby pan Komuda chełpił się swoją wiedzą, wręcz się nią napawał i chciał ją jak najlepiej przedstawić nawet jeśli miało to...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Puzo mistrzem słowa pisanego nie jest, jednak jego powieści broniły się głównie nadzwyczajnym realizmem oraz dobrze ukazaną psychiką bohaterów. Sycylijczyk nie posiada niestety ani jednego z tych dwóch elementów.

Przedstawiona historia wydaje się być czystą fantastyką, zaś portrety psychologiczne bohaterów straszą naiwnością. W to wszystko wplątano Micheala Corleone który również okazał się mieć poglądy godne sycylijskiego prostaczka, nie syna mafioza z rozwiniętych Stanów.

Puzo mistrzem słowa pisanego nie jest, jednak jego powieści broniły się głównie nadzwyczajnym realizmem oraz dobrze ukazaną psychiką bohaterów. Sycylijczyk nie posiada niestety ani jednego z tych dwóch elementów.

Przedstawiona historia wydaje się być czystą fantastyką, zaś portrety psychologiczne bohaterów straszą naiwnością. W to wszystko wplątano Micheala Corleone który...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Zacznę od tego, że z literatury młodzieżowej wyrosłem. Nie przeżywam już z bohaterami ich rozterek tak jak je przeżywałem kika lat temu, być może wpłynęło to na moją ocenę... ale do rzeczy.

Do trylogii Igrzysk zachęcił mnie film, naprawdę był to swietny obraz, rewelacyjna wręcz adaptacja. Pozytywnie zaskoczony sięgnąłem po książkę i nie byłem nią oczarowany, ot czytadełko. Jednak oceniłem książkę w miarę wysoko gdyż obawiałem się że na niską oceną wpływ mogła mieć znajomość fabuły. W każdym razie przed premierrą filmową drugiej części chciałem przeczytać wersję książkową.

Książka wypożyczona, zabrałem się do czytania i... olbrzymia nuda. Przez praktycznie 150 stron książki nic się nie dzieje, jakieś mgliste opowieści o buntach, jakieś fragmentaryczne chwile miłostek głównej bohaterki- a poza tym nic.
Po tych 150 stronach nudy dostajemy akcję tylko że nie jest to akcja jakiej można możnaby się spodziewać, dostajemy w zasadzie odgrzany kotlet części pierwszej. W każdym razie czytało się to nieco lepiej niż początek powieści. Końcówka, podobno mocna i zaskakująca jest kompletnie wymyślona na siłę. Autorce przyświecała tylko i wyłącznie chęć zaskoczenia czytelnika, logicznie jednak całość leży i kwiczy. Ale tak jak pisałem, z powieści młodzieżowych wyrosłem więc każda osoba majaca mniej niż 16-17 lat do tej oceny może dodać jedną czy dwie gwiazdki.

Zacznę od tego, że z literatury młodzieżowej wyrosłem. Nie przeżywam już z bohaterami ich rozterek tak jak je przeżywałem kika lat temu, być może wpłynęło to na moją ocenę... ale do rzeczy.

Do trylogii Igrzysk zachęcił mnie film, naprawdę był to swietny obraz, rewelacyjna wręcz adaptacja. Pozytywnie zaskoczony sięgnąłem po książkę i nie byłem nią oczarowany, ot czytadełko....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Tę część czyta się dobrze jak poprzedniczki ale coraz bardziej doskwiera mi bodajże jedyna wada całego cyklu- mianowicie subiektywny narrator usiłujący na siłę wybielić jedną "jedynie słuszną" stronę konfliktu i zohydzić tę drugą. Naprawdę pan Druon mógł sobie podarować taki sposób kreowania historii, tym bardziej że jedni jak i drudzy do świętoszków nie należą :)

Tę część czyta się dobrze jak poprzedniczki ale coraz bardziej doskwiera mi bodajże jedyna wada całego cyklu- mianowicie subiektywny narrator usiłujący na siłę wybielić jedną "jedynie słuszną" stronę konfliktu i zohydzić tę drugą. Naprawdę pan Druon mógł sobie podarować taki sposób kreowania historii, tym bardziej że jedni jak i drudzy do świętoszków nie należą :)

Pokaż mimo to


Na półkach:

Do książki podchodziłem z dużą rezerwą, spowodowane to było dość niską średnią oraz niepochlebnymi opiniami na tejże stronie. Dodatkowo po obejrzeniu filmu, który bardzo mi się spodobał, zastanawiałem się czy to Affleck jest tak genialnym reżyserem że z takiego gniotu zrobił tak dobry film czy może problem jest gdzieś indziej.

Jak się okazało wszystkie te przemyślenia były niepotrzebne.

Miasto złodziei jest bardzo ciekawą powieścią, wszystkie postaci zarówno pierwszo jak i drugoplanowe są bardzo wyraziste, akcja może nie zachwyca tempem (co nie znaczy że jest nudna) ale czyni to książkę jeszcze bardziej realną a przez to ciekawszą. Świetne jest nawarstwienie problemów wokół Douga i to jak musi sobie z nimi radzić. Do tego tło zmieniającego się Charlstown jest rewelacyjną scenografią.

Jeśli chodzi o powiązania książki i filmu to zaskoczyła mnie spora odmienność, szkielt i owszem jest taki sam, część scen filmowych jest również żywcem z książki wyjęta ale tak naprawdę treść poprowadzona jest inaczej. Pare nielogicznych filmowych momentów w książce nie występuje lub jest napisana w sposób logiczny. Do tego zakończenie jest zupełnie inne.

Do książki podchodziłem z dużą rezerwą, spowodowane to było dość niską średnią oraz niepochlebnymi opiniami na tejże stronie. Dodatkowo po obejrzeniu filmu, który bardzo mi się spodobał, zastanawiałem się czy to Affleck jest tak genialnym reżyserem że z takiego gniotu zrobił tak dobry film czy może problem jest gdzieś indziej.

Jak się okazało wszystkie te przemyślenia były...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książka wybitna, prawdziwa uczta dla intelektu. Wymaga maksymalnego skupienia ale wynagradza to nie tylko ciekawą fabułą i nietypową formą ale również swoistym samozadowoleniem osoby czującej że czytając rozwija się. Polecam.

Swoją drogą chyba jedyna dobra rzecz z prezentacji maturalnej z polskiego to to, że można poznać tak ciekawego autora jak Parnicki.

Książka wybitna, prawdziwa uczta dla intelektu. Wymaga maksymalnego skupienia ale wynagradza to nie tylko ciekawą fabułą i nietypową formą ale również swoistym samozadowoleniem osoby czującej że czytając rozwija się. Polecam.

Swoją drogą chyba jedyna dobra rzecz z prezentacji maturalnej z polskiego to to, że można poznać tak ciekawego autora jak Parnicki.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Oj rozczarował mnie pan Paolini i to bardzo. A może to ja dorosłem i naiwność całej serii uderzyła we mnie dopiero teraz?

Zakończenie serii jest dla mnie najnudniejszą częścią. Nie dzieje się nic zaskakującego, akcja wlecze się, dodatkowo podążając wzrokiem nieciekawych bohaterów (rozdziały Rorana to tragedia, Nasuady podobnie- tutaj gdyby "oczami" był Murtagh mogłoby być znacznie ciekawiej), a sam Eragon w trakcie całego cyklu również okazał się bohaterem nieciekawym.

Do tego wszystkiego dochodzi natrętne myśl że świat jest zupełnie nie przemyślany. Jak to jest, że cały cykl przeświadczeni jesteśmy o nadzwyczajności niektórych ras (elfy, kulle) jak w bitwie są, cytując książkę "jak 5 ludzi". Co to za nadzwyczajność? Eragon wielce przemieniony w półelfa co daje mu olbrzymią przewagę, a tu nagle dowiadujemy się że wystarczy rzucić zaklęcie i jest się równie szybkim (swoją drogą czemu Eragon nie rzucił zaklęcia żeby być jeszcze mocniejszy). Tak niedociągnięć, nieprzemyśleń i zaniedbań jest znacznie więcej. Nie mówiąc o idiotyzmach (np. rzucenie pomysłu aby królem został były rolnik, dobrze władający młotem i od niedawna dowodzący częścią wojska).

Do tego niewytłumaczalne zakończenie, a już argument za tym że smoki nie mogą zostać w krainie bo jadłyby krowy pokonał wszelkie granice absurdu :)

Mimo wszystko serię zapamiętam, zapamiętam dzięki ciekawym trzem pierwszy częścią które czytałem w jeden dzień. Zapamiętam również niestety przez ostatnią część która całkowicie mnie zawiodła.

Oj rozczarował mnie pan Paolini i to bardzo. A może to ja dorosłem i naiwność całej serii uderzyła we mnie dopiero teraz?

Zakończenie serii jest dla mnie najnudniejszą częścią. Nie dzieje się nic zaskakującego, akcja wlecze się, dodatkowo podążając wzrokiem nieciekawych bohaterów (rozdziały Rorana to tragedia, Nasuady podobnie- tutaj gdyby "oczami" był Murtagh mogłoby być...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka bardziej dla dzieci niż dorosłych. Czyta się nieźle, ale przez całą powieść człowiek, chociażby nastoletni, ma wrażenie że wyrósł z tego typu czytadełek.

Książka bardziej dla dzieci niż dorosłych. Czyta się nieźle, ale przez całą powieść człowiek, chociażby nastoletni, ma wrażenie że wyrósł z tego typu czytadełek.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Bardzo dobra książka z genialnym zakończeniem.

Bardzo dobra książka z genialnym zakończeniem.

Pokaż mimo to