rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Długo zabierałam się napisania recenzji tej książki. Dawno nie czytałam tak wzruszającej pozycji.

Jest wiele książek o tematyce wojennej, ale takiej jak ta do tej pory nie czytałam.

Dla większości z ludzi święta Bożego Narodzenia niosą ze sobą nadzieję. Czy taką nadzieję niosły też w czasie II wojny światowej? Pewnie tak.

Były to bardzo trudne czasy. Wiadomo każda wojna to zło. Zastanawiam się skąd ludzie wtedy brali siłę by trwać mimo tego wszystkiego co ich otaczało.

Myślę, że ludzie są przywiązani do tradycji. To im dawało nadzieję. Nadzieję na koniec wojny, na to że wszyscy przeżyją, na to że będą mieli co jeść. Warunki były nader trudne, ale to co łączyło wszystkich to rodzina. A nadzieja i rodzina to siła. Bo święta to czas spędzony w rodziną. I nieważne gdzie się znaleźli. Czy to w baraku na dalekiej Syberii, czy na Pawiaku, czy w obozie koncentracyjnym, czy gdziekolwiek indziej. Nawet jeżeli tylko w swoich własnych wspomnieniach. Pilnowali tego jasnego płomienia nadziei.

Ta książka to zbiór opowiadań ze wspomnieniami osób, które przeżyły święta w czasie II wojny światowej. Bardzo wzruszających opowieści. Nie da się jej przeczytać na raz. W czasie czytania musiałam robić przerwy. Niejednokrotnie ze wzruszenia odbierało dech. Zaczęłam sobie ją dawkować. Jeszcze chyba nigdy nie było takiej pozycji w literaturze polskiej.

"Moc truchleje...: to także te wspomnienia Wigilii przedwojenne i ich porównanie z tymi wojennymi.

To pozycja bardzo wartościowa. Autorka pokazuje w niej sens Bożego Narodzenia. Bez względu gdzie się znajdziemy i w jakich czasach przyjdzie nam żyć kultywujmy tradycję. Ona jest naszą ostoją.

Dodatek z przepisami na potrawy wigilijne z czasów wojny znajdujący się na końcu książki to strzał w dziesiątkę. Pewnie wiele osób z nich skorzysta. Ja na pewno.

Książkę polecam każdemu. Szczególnie powinni ją przeczytać młodsi, by zobaczyć, że w trudnych czasach wojennych to rodzina i jej kultywowanie tradycji niosło nadzieję i dawało siłę bez względu na miejsce i warunki w których ludzie się znaleźli. Ja poleciłam ją mojej nastoletniej córce. Mam nadzieję, że ją przeczyta. Będę ją gorąco do tego namawiać. I każdego innego. Bo warto i to bardzo. Wierzcie mi.

Długo zabierałam się napisania recenzji tej książki. Dawno nie czytałam tak wzruszającej pozycji.

Jest wiele książek o tematyce wojennej, ale takiej jak ta do tej pory nie czytałam.

Dla większości z ludzi święta Bożego Narodzenia niosą ze sobą nadzieję. Czy taką nadzieję niosły też w czasie II wojny światowej? Pewnie tak.

Były to bardzo trudne czasy. Wiadomo każda...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

To, że lubię wszelkiego rodzaju orzechy i pestki to mało powiedziane. Gdy dostałam od Wydawnictwa Prószyński propozycję recenzji książki Lary Gessler "Orzechy ! Pestki. Przewodnik mistyczno-kulinarny" bardzo się ucieszyłam. Wiedziałam, że się nie zawiodę. I tak się stało. Bardzo udana publikacja, która zamieszka w mojej biblioteczce na stałe.

To nie jest tylko książka kucharska. Zgadza się. Mamy tu przepisy. Te proste i te trudniejsze do wykonania. Ale dodatkowo Lara Gessler zabiera czytelnika w magiczną podróż po świecie i miejscach skąd pochodzą orzechy i pestki.

Eleganckie wydanie książki przyciąga wzrok. Kolor okładki to nasycony fioletowy ze złotymi ozdobami przedstawiającymi orzechy i pestki, tak jakby były wstęgą. Już sama szata graficzna nawiązuje do drugiej części tytułu, a zdjęcia wprowadzają w nastrój mistycyzmu i robię niesamowite wrażenie.

Na samym wstępie czytelnik dowiaduje się wielu ciekawych wiadomości na temat orzechów i pestek i przystąpienia do pracy z nimi. Ileż to razy się działo tak, że zabierałam się do przyrządzania potraw i czegoś zabrakło. Gdy sklep jest otwarty to pół biedy. Z tym, że ja mieszkam na wsi i nie wszystko w takim sklepie mogę dostać.

Po zapoznaniu się z tekstem dotyczącym kupowania produktów paczkowanych czy na wagę już nigdy nie kupię tych drugich. To dobrze, że są takie książki, które mówią prawdę prosto w oczy. Mnóstwa dowiedziałam się o przechowywaniu i ... brr o molach. Jak to człowiek jest wielu rzeczy nieświadomy.

Lubisz eksperymentować w kuchni? W takim razie to książka dla Ciebie. Jak zabrać się do otwierania orzechów. Pamiętam jak z siostrami rozłupywałyśmy w dzieciństwie orzechy włoskie. Przycinałyśmy je w drzwiach, dopóki mama się nie dopatrzyła.

Lara Gessler przeprowadza czytelnika przez książkę dzieląc ją tematycznie na poszczególne rodzaje orzechów i pestek. W ramach każdego rozdziału dowiadujemy się wielu ciekawych informacji na ten temat, począwszy od historii, poprzez wierzenia i zastosowanie w medycynie ludowej, właściwości, różnice w rodzaju orzechów i pestek do w bardzo przejrzysty sposób nakreślonych przepisów z ich wykorzystaniem na całym świecie. Dowiemy się do jak wielu potraw można użyć orzechy i pestki. Często zaskakujących.

Na kartach tej książki widać, że autorka podeszła profesjonalnie do omawianego tematu i jej miłości do orzechów, pokazując co sama wykorzystuje we własnej kuchni. Zdjęcia dopełniają każdy rozdział i stanowią uczt e dla oka. Cudowna szata graficzna całej zawartości i czytelna czcionka zachęca do ciągłego zaglądania do tego przewodnika. Czyta się ją jak dobrą powieść. Mnie osobiście otworzyły się oczy na temat orzechów i pestek. Będę do niej często wracać i korzystać z zawartych w niej przepisów. Was też do tego zachęcam. Warto i to bardzo.

To, że lubię wszelkiego rodzaju orzechy i pestki to mało powiedziane. Gdy dostałam od Wydawnictwa Prószyński propozycję recenzji książki Lary Gessler "Orzechy ! Pestki. Przewodnik mistyczno-kulinarny" bardzo się ucieszyłam. Wiedziałam, że się nie zawiodę. I tak się stało. Bardzo udana publikacja, która zamieszka w mojej biblioteczce na stałe.

To nie jest tylko książka...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Co za czasy – recenzja książki „Pod złą gwiazdą” Ewy Popławskiej

„Pod złą gwiazdą” Ewy Popławskiej to książka nietypowa. Z opisu, który znajduje się z tyłu książki można by spodziewać się romansu i wciągającej sagi rodzinnej, czyli tego co najbardziej lubię w książkach.
Niestety tego tu nie znalazłam. Nawet się zastanawiałam gdzie ten romans. Bo to, ze Ona na niech spojrzała i wnet się zakochała to nie romans. Trochę ten temat jest naciągany.
Historia Polski interesuje mnie od zawsze. Z nie rozwinęła się moja główna pasja czyli genealogia. Znając trochę realia panujące w ówczesnym świecie zastanawiałam się czy taki romans jest w ogóle możliwy. Dwa stany – szlachecki i mieszczański – nie mające ze sobą nic wspólnego. Szlachta uważająca się za panów wszechświata, nie widząca innych obok siebie, dla której reszta to motłoch. Mieszczaństwo w XVII w. ukazane na przykładzie Łodzi (nie tej Łodzi która kojarzy się nam z XIX wiecznym miastem przemysłowym) to mieszkańcy trochę większych wiosek, skupieni w mieście a trudniący się uprawą roli i handlem. Gdzie tu nić porozumienia? Właśnie tego mi tu zabrakło , sądząc po wcześniejszym opisie.
Ale to co bardzo spodobało się mi w książce Ewy Popławskiej to szczegółowy i barwny opis realiów życia wszystkich stanów, od dworu królewskiego, poprzez szlachtę, mieszczaństwo do biedoty miejskiej. To od razu widać, że autorka dobrze zagłębiła temat.
Akcja rozgrywa się kilka lat po potopie szwedzkim i zarazie, która dodatkowo doprowadziła do tragicznej sytuacji życiowej ludzi, kiedy kraj próbuje odradzać się ze zniszczeń wojennych, ludzie odrabiają straty znowu szykuje się wojna, tym razem domowa. Interesy króla ścierają się z interesami szlachty, która zawiązuje konfederację wojskową, na której czele staje Jerzy Sebastian Lubomirski nazwany w historii Rokoszem Lubomirskiego. Jego żołdacy plądrują kraj i niszczą z trudem odbudowane wcześniejsze zniszczenia i burzą spokój ludzi i to na nich odbija się najbardziej ten spór o wpływy.
Drugi plus dla tej powieści to dokładne pokazanie życia mieszczan, ich zachowań, struktur, wierzeń ludowych, bojaźni bożej i po trosze sytuacji kobiet w ówczesnych czasach. Kobieta nie mogła mieć swojego zdania, a jeżeli tylko próbowała się buntować przeciw panującym zasadom mogła zostać napiętnowana, a nawet oskarżona o czar – ona bądź jej rodzina. W tej pozycji widzimy do czego może doprowadzić odrzucona miłość a urażona duma do strasznej tragedii.
Bardzo podobała mi się postać dziadka Jerzego Sobótko – „najstarszego łodzianina i rolnika niezrównanego”. To określenie cały czas mnie bawiło. Ze względu na swój wiek dziadek nie bał się wyrażać swojego zdania w sposób dosadny, nie licząc się nawet z księdzem. Jego stosunek do biedoty w osobie małego chłopca – Stacha Grosika -, któremu starał się pomagać, gdy inni nie chcieli, zasługiwał na uznanie. Staszek był odtrącany przez społeczeństwo miasta tylko dlatego, że był nieślubnym dzieckiem. Nikt nie pochylił się nad tym kto może być jego ojcem i przez co przeszła jego biedna matka. Najlepiej było potępić i zgnoić. Żadne dziecko nie powinno tak cierpieć. Az była zła na tych ludzi. Czy byli źli? Raczej nie. Po prostu nie było przykładu z góry a ludzie po wielu przejściach zamknęli się na innych dbając tylko o swoje. Czy nie jest to nadal aktualne?

Czekam na dalszą część tej sagi, bo koniec mnie zaintrygował. Jak na razie to co broni tę powieść to szczegóły opisów historycznych i przesłanie, że człowiek kocha i chce być kochany bez względu na pochodzenie i pozycję społeczną.
Słowniczek pojęć zamieszczony na końcu to dobre rozwiązanie. Dla mnie w dużej mierze zrozumiały i w trakcie czytania nie musiałam do niego zaglądać. Ale to dlatego, że ja miałam już styczność z podobnymi nazwami przy pisaniu mojej pracy licencjackiej związanej z historią i nazewnictwem miejscowości gminnych powiatu mińskiego.
Książka będzie zawsze aktualna, bo spiski i intrygi były i będą bez względu na czasy i miejsce, w których przyjdzie nam żyć.

Co za czasy – recenzja książki „Pod złą gwiazdą” Ewy Popławskiej

„Pod złą gwiazdą” Ewy Popławskiej to książka nietypowa. Z opisu, który znajduje się z tyłu książki można by spodziewać się romansu i wciągającej sagi rodzinnej, czyli tego co najbardziej lubię w książkach.
Niestety tego tu nie znalazłam. Nawet się zastanawiałam gdzie ten romans. Bo to, ze Ona na niech...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

„Bez pożegnania” to bardzo udana kontynuacja pierwszej książki Agnieszki Lingas-Łoniewskiej pt. „Bez przebaczenia”. Do tej pory mojej ulubionej książki autorki.

Spotykamy tu bohaterów poprzedniej części Paulinę i Piotra Sadowskich, którzy próbują żyć normalnie po wydarzeniach, które je spotkały. Niestety przeszłość nie daje o sobie zapomnieć. Po dziesięciu latach będą musieli zmierzyć się ze swoją przeszłością, a życie ich rodziny znajdzie się w niebezpieczeństwie.

Na główny plan wysuwają się postaci Weroniki Szuwarskiej i Jacka Kralla. Wszystko prowadzi do ich wzajemnego spotkania. Tak jakby przyciągają się wzajemnie. Oboje samotni, skrzywdzeni.
Czy czas leczy rany, szczególnie te na duszy?

Weronika po tragedii, która ją spotkała poświęca się pracy terapeutki. Buduje nowe życie starając się zapomnieć o przeszłości.
Jacek to żołnierz, który wrócił z misji. W czasie ostatniego patrolu zginął jego najlepszy przyjaciel. A On nie może zapomnieć. Prześladują go koszmary. Zostawia za sobą wszystko. Przenosi się do innej jednostki. Zostaje zastępcą Piotra Sadowskiego. Tu krzyżują się te dwie historie i zaczynają wzajemnie przenikać.
Jacek nie potrafi uporać się z wojennymi wspomnieniami, zatracając się w niebezpiecznych nałogach, przygodnym seksie, pogrąża się coraz bardziej w bagnie, nie umiejąc tego przerwać.

Wyjazd na misje powoduje często w żołnierzach urazy psychiczne, z którymi muszą się borykać po powrocie. Jest to tzw. PTSD. To co w tej książce mnie się podobało, że autorka umiejętnie połączyła prawdziwe fakt jakim jest projekt Wojownik z fikcją.
Z przedmowy dowiadujemy się, że Projekt Wojownik wymyślił pułkownik Szczepan Głuszczak, szef oddziału multimediów Wojskowego Centrum Edukacji Obywatelskiej, Ma on na celu pomoc żołnierzom powracającym z misji, poprzez sport, w tym wypadku mieszane sztuki walki, czyli MMA.

Jego ratunkiem będzie Weronika. Oboje skrzywdzeni przez życie, poszukują ukojenia. Każde w inny sposób. Czy te dwie zranione dusze będą dla siebie wybawieniem?

Pozornie nie powiązane wątki przenikają się ze sobą, by w zakończeniu uderzyć. Przeszłość Sadowskich daje o sobie znać. Czy wszystkim bohaterom uda się pokonać niebezpieczeństwo? Wygrają czy przegrają?

Pomimo trudnego tematu to romans i tak należy odbierać tę książkę. Ja osobiście bardzo lubię, gdy w lekkich książkach obyczajowych mogę znaleźć trudne tematy. Przez lekką formę dużo łatwiej trafiają w pamięć.

Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu Burda Książki.

„Bez pożegnania” to bardzo udana kontynuacja pierwszej książki Agnieszki Lingas-Łoniewskiej pt. „Bez przebaczenia”. Do tej pory mojej ulubionej książki autorki.

Spotykamy tu bohaterów poprzedniej części Paulinę i Piotra Sadowskich, którzy próbują żyć normalnie po wydarzeniach, które je spotkały. Niestety przeszłość nie daje o sobie zapomnieć. Po dziesięciu latach będą...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

„Tysiąc kawałków” to debiut Anny Ziobro. Bardzo udany debiut, który należy przeczytać. Od pierwszych stron wciąga i nie można oderwać się od czytania.

Zaczyna się jak typowy romans. I myślałam z początku, że tak będzie. Oboje piękni i młodzi, zakochują się w sobie. Do szczęścia potrzebują tylko siebie. Tylko czy na pewno i czy oboje tak myślą?
Ona stworzyła obraz Jego idealnego, który konsekwentnie realizuje. I to w zachowaniu i wyglądzie, a nawet w uprawianym sporcie. On z miłości . do Niej godzi się na wszystko. Mimo, że zdaje sobie sprawę z tego, że nie jest idealny. Dla Niej chce być. To wrażliwy młody człowiek.

Ona zachowując się jak narkoman bez jego obecności, popełnia życiowy błąd, który stara się ukryć, pociągając nawet do oszustwa.
Co się stanie gdy to się wyda. Co zrobi On? Dochodzi do tragedii. W jej wyniku bohater przestaje być idealny. Dopiero wtedy zaczynają się kłopoty.

Czy można wrócić do tego co było. Dopiero wtedy Ona pokazuje co tak naprawdę jest dla niej najważniejsze w życiu. Czy to On? Czy tylko obraz, jaki został przez nią stworzony.
On jakby przegląda na oczy. Widzi siebie takim jakim nigdy nie chciał być. Zatracił siebie dla Niej. Jest zraniony. I co mu zostało? Samotność. Serce pęka na tysiąc kawałków.

Czy serce może pęknąć na tysiąc kawałków. Czy można je odbudować. I w jaki sposób. I żyć dalej? Czy poskłada swoje życie bez Niej? Daniel rezygnuje z tego wszystkiego co było, zostawiając to za sobą. Ale aby żyć dalej trzeba pogodzić się ze sobą samym, zaakceptować siebie i świat wokół. Czy Danielowi się to uda i zacznie żyć na nowo i wypełni tę pustkę i samotność?

Dodatkowego smaku tej historii dodawał wątek kryminalny prowadzący do obsesji i napaści na bohaterkę. Co z niej wyniknie i jak potoczą się losy Julii i Daniela?

Będę czekała na następną książkę autorki.
Za przeczytanie książki dziękuję Dorocie Lińskiej-Złoch z Przeczytanek.

„Tysiąc kawałków” to debiut Anny Ziobro. Bardzo udany debiut, który należy przeczytać. Od pierwszych stron wciąga i nie można oderwać się od czytania.

Zaczyna się jak typowy romans. I myślałam z początku, że tak będzie. Oboje piękni i młodzi, zakochują się w sobie. Do szczęścia potrzebują tylko siebie. Tylko czy na pewno i czy oboje tak myślą?
Ona stworzyła obraz Jego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Po raz pierwszy stało się tak, że książka przyciągała mnie i odpychała jednocześnie. Cały czas zastanawiam się dlaczego. Może dlatego, że autorka w bardzo realistyczny sposób pokazuje relacje międzyludzkie, bez żadnych ubarwień, bez patosu.

Zaczyna się prawie jak typowy romans. Ale nic bardziej mylnego. Niby powieść o miłości, ale pokazana w bardzo realistyczny sposób. Prawdziwy i brutalny. I pewnie to mnie odpychało w tej historii. Od początku czytania towarzyszyło mi uczucie niepokoju. Nic w tej powieści nie jest takim, jakim się początkowo wydaje.

Co wpływa na to że w życiu będziemy mieć szczęście, że będzie ono udane. Czy to skąd pochodzimy kształtuje nas na całe życie? Czy to jak wyglądamy determinuje nasze życie?
Zwykle w życiu nakładamy maski, udajemy po to by było nam lepiej, by się z nas nie śmiano, by się dostosować do wymagań innych. Często zapominając o nas samych. O naszym jestestwie. O tym kim jesteśmy. Czy to co było w dzieciństwie ma wpływ na nasze obecne życie?

Autorka w umiejętny sposób połączyła dwie płaszczyzny czasu. Współczesną – nadmorskie scenki w urokliwej kawiarence i historię dwojga młodych ludzi i historie sięgające dzieciństwa można by powiedzieć w patologicznej rodzinie. Obie te historie w miarę rozwijania się akcji wzajemnie się przenikają. Na początku trochę mi to przeszkadzało. Potem już mniej.
Przeszłość determinowała zachowania bohatera. Będąc wyśmiewanym w dzieciństwie nie ma w sobie wiary we własne możliwości. Cały czas zakłada maski. Cały czas kogoś udaje. Siebie samego określa pokurczem, mało wartościowym kaleką, którego nic dobrego nie spotka. Dziewczyna zaś widzi w nim „przystojniaka”, pociągającego i intrygującego mężczyznę. Kto uczynił go pokurczem? Dzieciństwo, patologia, cierpienie, przytłaczająca rzeczywistość? Czy od takiego wartościowania samego siebie można uciec. Czy miłość dziewczyny zdziała cuda. Toż to mamy tu jednak romans.
Jak zakończy się ta historia? Zajrzyjcie koniecznie.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję autorce Krystynie Śmigielskiej.

Po raz pierwszy stało się tak, że książka przyciągała mnie i odpychała jednocześnie. Cały czas zastanawiam się dlaczego. Może dlatego, że autorka w bardzo realistyczny sposób pokazuje relacje międzyludzkie, bez żadnych ubarwień, bez patosu.

Zaczyna się prawie jak typowy romans. Ale nic bardziej mylnego. Niby powieść o miłości, ale pokazana w bardzo realistyczny sposób....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

W tej książce spotykają się dwie samotne dusze. Czy posłuchają swoich serc?
Czy tutaj będzie jak według cytatu z piosenki "Czy to jest przyjaźń, czy to jest kochanie?". Jak ułożą się losy bohaterów.

Delfina boi się wielu rzeczy. Boi się kochać, bo może pokochać za mocno. Boi się spełniać marzenia, bo nie ma przy niej tej drugiej osoby, która trzymałaby za nią kciuki i powtarzała, że marzenia mają sens. Boi się żyć, bo uważa, że życie nie ma jej już nic do zaoferowania.
Nie ma przyjaciół, bo obawia się odrzucenia. Już je przeżyła i to od osoby dla której powinna być najważniejsza. Kryje się pod przebraniem chłopaka. Nie chce być zauważona. Młoda wiekiem, a stara duszą. Rozpromienia się tylko na słowo gitara.
Duma nie pozwala jej próbować poznawać innego życia, niż takie w jakim na własne życzenie się zamknęła. Czy uświadomi sobie to co dostrzegł w niej On. Czy będzie na to za późno, by zacząć prawdziwe życie? Jej jedyną ostoją w życiu jest dziadek. I chwile nad ranem wydarte na podpatrywanie żurawi. Tak ukochanych przez Delfinę.

Jakub to mężczyzna, który próbuje rozliczyć się z Bogiem i diabłem. Pod maską twardego rockmana kryje młodego mężczyznę zranionego w najtrudniejszym momencie swojego życia czyli w czasie walki z chorobą.

Ale ostrzega ją przed tym by się w Nim nie zakochała.

Ona przyrzeka dać Mu sto powodów do uśmiechu. Czy jest to wykonalne?
Czy Jakub pokona w sobie złość? Czy nadal będzie nakładał maski? Czy Delfina będzie potrafiła mu pomóc?

Życie jest nieprzewidywalne.

Czy uczucie Delii i Jakuba wytrzyma próbę? Czy Ona stanie się dla Niego promyczkiem w ciemnym tunelu niechęci do życia? Czy będzie miała odwagę wyjść życiu na przeciw i rozgonić mrok i samotność Jakuba?
Czy można pokochać kogoś kto nie kocha siebie samego?

Oboje mają swoje lęki i tajemnice. Czego zatem wymagać od takich osób? Tego, że zaufają?

Żurawie łączą się w pary na całe życie. Czy bohaterowie tej powieści też? Mimo wszystko oboje tak podobni do siebie.

Emocje, emocje i jeszcze raz emocje. To istny rollercoaster. To zagwarantowała czytelnikom autorka w tej książce. Uwaga, trzymajcie się mocno!

Ta powieść tak wiele uczy. Postaw, którymi powinniśmy się posługiwać i zachowań w naszym życiu. Za naukę życia i postępowania z trudną chorobą.

Jestem wdzięczna za możliwość jej przeczytania przedpremierowo autorce Annie Dąbrowskiej i Wydawnictwu Novae Res.

W tej książce spotykają się dwie samotne dusze. Czy posłuchają swoich serc?
Czy tutaj będzie jak według cytatu z piosenki "Czy to jest przyjaźń, czy to jest kochanie?". Jak ułożą się losy bohaterów.

Delfina boi się wielu rzeczy. Boi się kochać, bo może pokochać za mocno. Boi się spełniać marzenia, bo nie ma przy niej tej drugiej osoby, która trzymałaby za nią kciuki i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książkę tę miałam przyjemność objąć patronatem medialnym.
To lekka opowieść o kobiecie niedocenianej w pracy, która miała odwagę odejść i otworzyć własny biznes.
Ile razy męczymy się w nielubianej pracy? Ile razy mówimy sobie, że poszukamy czegoś innego, co będzie dawało nam satysfakcję z jej wykonywania?
Zwykle jest tak: Dom-praca-dom (albo jeszcze dodatkowo nadgodziny i dopiero dom).
Alicja - bohaterka tej książki po długim czasie takiego schematu postanowiła się z niego wyrwać. Rzuciła pracę i wraz z koleżanką Ewą otwierają firmę zajmującą się organizacją konferencji, wesel, bankietów i innych tego typu imprez.
Jedna ma dość swojej niesatysfakcjonującej pracy i szefa, który wszystko zwala na nią (również nie jej niepowodzenia). Druga, matka z małymi dziećmi, dla której nie ma miejsca w poprzedniej pracy. Jak to zwykle bywa matka z dziećmi nie stanowi wielkiej wartości dla korporacji.
Pewnie, że się obawiają niepowodzenia. Kto by się nie obawiał? Ale przecież do odważnych świat należy.
Dziewczynom się udaje. Nawet legendy o beznadziejnych urzędnikach, którzy rzucają kłody pod nogi się nie sprawdzają.
Moda na organizację przyjęć w Polsce jest coraz bardziej popularna. Wiele młodych zamożnych i zapracowanych osób, którzy nie mają czasu oddają w ręce profesjonalistów organizację ich wesel, chrzcin, komunii itp.
Wiem, bo sama po części korzystałam z takiego rozwiązania. Na komunię córki zamówiłam catering i do dzisiaj nie żałuję. Nie musiałam uchetać się po pas. A firmę, którą wynajęłam, będę polecać zawsze.
Ale wróćmy do książki. Praca satysfakcjonuje dziewczyny. Sprawdzają się w niej. Zdobywają pierwsze zlecenia i pozyskują nowych klientów.

Niestety los jest przewrotny. Sukcesy w życiu zawodowym nie idą w przypadku Alicji z tym w życiu prywatnym. Zostaje zdradzona i zraniona przez partnera. Zdrada boli. Ciężko potem zaufać.
Przełomem okazuje się nietypowe zlecenie na organizację wesela i podróży poślubnej pewnej młodej pary na Kretę, w której Alicja musi uczestniczyć wraz z młodym fotografem.
Mamy tu rodzące się uczucie, piękne opisy Krety i jej jedzenia.
A żeby nie było za słodko to będziemy tu mieć też sprawę kryminalną Tropem panny młodej podąża stalker, który staje się coraz bardziej niebezpieczny. Co z tego wyniknie? I jaką rolę odegra fotograf Mateusz? Kim się okaże? Przeczytajcie, a się przekonacie.
Książkę czyta się lekko, więc będzie odskocznią od codziennego życia. Pokazuje, że warto walczyć o własne marzenia.. Bo podobnież do odważnych świat należy!
Dla niektórych może się wydać banalna, ale ja lubię takie historie. Przypomina mi trochę książki z cyklu "Kwartet weselny" Nory Roberts, która bardzo mi przypadła do gustu.

Za możliwość objęcia patronatem medialnym serdecznie dziękuję Wydawnictwu Literackiemu Białe Pióro.

Książkę tę miałam przyjemność objąć patronatem medialnym.
To lekka opowieść o kobiecie niedocenianej w pracy, która miała odwagę odejść i otworzyć własny biznes.
Ile razy męczymy się w nielubianej pracy? Ile razy mówimy sobie, że poszukamy czegoś innego, co będzie dawało nam satysfakcję z jej wykonywania?
Zwykle jest tak: Dom-praca-dom (albo jeszcze dodatkowo nadgodziny i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Po przeczytaniu tej książki już nigdy nie przyjdzie Wam do głowy sformułowanie "co za niegrzeczne dziecko". To przepiękna opowieść o autystycznym chłopcu, walce jego matki, bezsilności i do czego to wszystko zaprowadzi. Monika Chodorowska naprawdę wie o czym pisze.
To także opowieść o tym jak rodzina radzi sobie z tą dysfunkcją.

Autyzm jest jednym z najczęściej występujących zaburzeń rozwojowych. Autyzm nie jest końcem świata. Przecież dziecko nadal będzie dzieckiem a nie kosmitą, a rodzina pozostanie rodziną. Choć niestety w niektórych przypadkach tak się nie dzieje. Niektórzy nie potrafią sprostać trudom opieki nad dzieckiem ze spektrum autyzmu. To wielka odpowiedzialność. Nie ma co ukrywać, wiele rzeczy musi się w takiej rodzinie zmienić. Całkowicie przeorganizowuje się życie rodzinne i wiele zostaje podporządkowane dziecku. Rodzinę czeka wiele wyzwań. To, w jaki sposób uda się pomóc dziecku z autyzmem w dużym stopniu zależy od tego jak z nową sytuacją poradzi sobie rodzina. Często rodziny się rozpadają.
Dziecko autystyczne ignoruje otoczenie, odrzuca jakikolwiek kontakt, nie słucha, nie rozmawia, nie pozwala się dotknąć. Często nawet nie patrzy na rodziców. Ma swoje udziwnione przyzwyczajenia. Tak jak mały bohater tej opowieści. Uwielbia delfiny. Musi mieć ciszę wokół siebie. I ustalone terminy codziennego życia. Każde odstępstwo od reguł to cierpienie dla dziecka.
Możemy zadać sobie pytanie czego pragnie takie dziecko. Co myśli. Nie pokazuje na zewnątrz,
a jednak czuje. Żyje.
To trudne tak dostosować życie, aby wszystko podporządkować tej chorobie. A dodatkowo jeszcze postawa ludzi "z zewnątrz", którzy twierdzą "jakie niegrzeczne dziecko" nie zagłębiając problemu, bo po co.

Te wyżej wymienione postawy znajdziemy w tej książce. Nie będę tu pisała w jaki sposób poradziła sobie rodzina z tej historii, aby nie spojlerować. Ale napiszę tylko, że są to dwie krańcowe postawy.
Bo przecież to nie tylko książka o dziecku ze spektrum autyzmu, ale i o postawie całej rodziny i otoczenia.

To książka bardzo smutna, ale jakże mądra. Jak dla mnie mogłaby spokojnie służyć jako podany
w przystępnej formie poradnik, ale nie pisany naukowym i trudnym językiem.

Poproszę więcej takich książek.

Za możliwość przeczytania i zrecenzowania bardzo dziękuję autorce Monice Chodorowskiej.
I Dorocie Zamojskiej dzięki, której autorka do mnie dotarła.

Po przeczytaniu tej książki już nigdy nie przyjdzie Wam do głowy sformułowanie "co za niegrzeczne dziecko". To przepiękna opowieść o autystycznym chłopcu, walce jego matki, bezsilności i do czego to wszystko zaprowadzi. Monika Chodorowska naprawdę wie o czym pisze.
To także opowieść o tym jak rodzina radzi sobie z tą dysfunkcją.

Autyzm jest jednym z najczęściej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

O ludziach, erotyce i pokonywaniu barier - "Chciałbym, żebyś mnie napisała. Opowiadania nie tylko erotyczna" Hanki V. Mody.

Niedawno dostałam propozycję przeczytania i zrecenzowania książki w formie e-booka. Muszę przyznać, że to moja pierwsza książka przeczytana w tej formie. Zajrzałam do tekstu na telefonie w trakcie drogi z pracy tylko na chwilką i ... przepadłam.
Co to jest erotyzm? Co go definiuje? Dla każdego z nas co innego. Erotyzm nie zna płci. Mamy tu wszystko czego człowiek może doświadczyć. I uzależnienie od seksu i perwersje i miłość lesbijska i zdradę. Według mnie opowiadania łączy potrzeba bliskości w różnej formie. Wyobraźnie działa przy czytaniu na zwiększonych obrotach.

To nietypowy zbiór opowiadań. Seks odgrywa tu znaczącą rolę, ale nie tylko. Mnie urzekła taka swoista otoczka erotyki. Wcale nie takiej bardzo wulgarnej.. I jeszcze coś takiego nieuchwytnego. Może samotność. Mamy tu przecież tyle emocji od pragnień, poprzez nienasycenie, nieposkromioną żądzę, pasję do spełnienia. Autorka w opowiadaniach porusza tematy tabu. Czytając je w całości ma się wrażenie spójności tekstu.
Jeżeli myślicie, że macie tu do czynienia z polskim Greyem, to nic bardziej mylnego. Relacje między bohaterami przebiegają na różnych płaszczyznach erotycznych. Od spokojnych po bardzo ostre z użyciem dosadnego słownictwa. Ale nie jest ono bardzo rażąca.

Ciekawym zabiegiem literackim jest sposób napisania opowiadań. Autorka zastosowała formę pierwszoplanową. Część z nich pisana jest jako zwrot do konkretnego odbiorcy, tak jakby narrator pisał pamiętnik lub list zwracając się do danej osoby.

Hanka V. Mody wywołała wiele emocji a swoim warsztatem literackim, prezentując krótką formę, zmusza do przemyśleń na temat miłości, partnerstwa, poszukiwania szczęścia i relacji w stosunku do drugiego człowieka. Opowiadania zadowolą wymagających czytelników. Ja osobiście polecam je z pełną świadomością.

Książka znalazła się w finale II edycji niezależnego plebiscytu na polską książkę roku Brakująca Litera 2018. Zajęła 3 miejsce w głosowaniu czytelników.

Za przeczytanie i udostępnienie książki dziękuję autorce i organizatorce w/w plebiscytu, Iwonie Niezgoda.

O ludziach, erotyce i pokonywaniu barier - "Chciałbym, żebyś mnie napisała. Opowiadania nie tylko erotyczna" Hanki V. Mody.

Niedawno dostałam propozycję przeczytania i zrecenzowania książki w formie e-booka. Muszę przyznać, że to moja pierwsza książka przeczytana w tej formie. Zajrzałam do tekstu na telefonie w trakcie drogi z pracy tylko na chwilką i ... przepadłam.
Co to...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Nowy York ma "Seks w wielkim mieście" a Wrocław swoje "Czterdzieści minus". Coś w tym jest.

"Czterdzieści minus" to niezwykle prawdziwa powieść o kobietach i dla kobiet. Przez różnorodne kreacje bohaterek moim zdaniem autorka uczy dystansu do siebie.

Książka ta to opowieść o przyjaźni czterech kobiet, które wzajemnie wspierają się w życiu bez względu na wszystko . Przeżywają one miłości i zdrady, radości i smutki, ale wiedzą, że mogą wzajemnie na siebie liczyć 24 h na dobę.

W tle Wrocław, do którego kiedyś się wybiorę. Miasto jest świadkiem wzlotów i upadków przyjaciółek.



Anita jest właścicielką czekoladziarni i nie ma zbytniego na nią pomysłu. Interes idzie słabo, co ją jeszcze bardziej zniechęca. Ale miłość i poparcie męża dodają jej sił w tych niesprzyjających okolicznościach biznesowych.

Magda w czasie, gdy powinna być być najbardziej szczęśliwa dowiadująć się o tym, że jest w ciąży zostaje zdradzona przez męża i to niestety nie z kobietą. Dla niej jako żony to jeszcze bardziej deprymujące.

Aśka, rozchwytywana wrocławska stylistka, pomimo sukcesów w pracy w życiu prywatnym jest nieszczęśliwa w nieudanym małżeństwie, szuka innych emocji. To ona jest tą, która zdradza.

Karolina marząca o miłości trafia wiecznie na nieodpowiednich facetów, którzy ranią jej serce. Nie zauważa, że szczęście i miłość ma na wyciągnięcie ręki.

W tej książce bohaterki pokonują życiowe przeszkody dzięki wsparciu przyjaciół. Wyjścia z ich sytuacji dzieją się jakby przez przypadek. Chciałabym mieć takie przyjaciółki, na które zawsze mogłabym liczyć.

Ich troski są takie jakie mogłaby przeżywać każda z nas, dlatego tak dobrze czytało mi się tę książkę. W dodatku lekko napisana pozwala się odprężyć przy czytaniu. A spora dawka humoru jest dodatkowym atutem. Choć przecież występują tu trudne tematy. Autorka zwraca uwagę na temat zaprzeczenia własnej płciowości i co z tego może wyniknąć.

To bardzo udany debiut i będę wyglądać następnych książek autorki. Tę polecam serdecznie. Jeśli macie ochotę zajrzyjcie do niej. Nie zawiedziecie się.

Za przeczytanie dziękuję autorce Katarzynie Kostołowskiej, Wydawnictwu Książnica i Grupie Wydawniczej Publicat.

Nowy York ma "Seks w wielkim mieście" a Wrocław swoje "Czterdzieści minus". Coś w tym jest.

"Czterdzieści minus" to niezwykle prawdziwa powieść o kobietach i dla kobiet. Przez różnorodne kreacje bohaterek moim zdaniem autorka uczy dystansu do siebie.

Książka ta to opowieść o przyjaźni czterech kobiet, które wzajemnie wspierają się w życiu bez względu na wszystko ....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Miłość to nie zawsze motyle w brzuchu - "O miłości bez litości" Katarzyny Augustyniak-Rak

"O miłości bez litości" Katarzyny Augustyniak-Rak to książka o zawiedzionych nadziejach obecnie prawie czterdziestoletniej lekarki, która żyje wyobrażeniem pewnej niespełnionej miłości do pewnego himalaisty i o rozczarowaniu.
W życie bohaterki wkracza mało rozgarnięty dziennikarz, który próbuje odnaleźć owego himalaistę. A jest to związane z historią, w którą wmieszany jest sam Mick Jagger.
To uczucie miało tak mocny wpływ na życie bohaterki, że nie ułożyła go sobie z żadnym mężczyzną każdego porównując do jej ideału. Tęsknotę za tym ideałem zastępując alkoholem i zabawą. Niestety wiecznie płytką i nic nie wnoszącą.

Wydarzenia opisane w tej książce to taka swoista tragikomedia. Niestety ja ze śmiechu się nie popłakałam. Nawet trochę mnie drażniła. Dla mnie to smutna opowieść. Honorata przez miłość do Wojciecha stała się zgorzkniałą i wrędną, nie lubianą przez pacjentów. W istocie jest bardzo samotna.
Niestety wyobrażenia o drugiej osobie są lepsze od rzeczywistości. Gdy los ponownie złącza ją z obiektem jej marzeń te pryskają jak bańka mydlana. Rzeczywistość i wspólne życie okazują się inne od wyobrażeń.

Autorka brutalnie i bez litości pokazała, że nie należy żyć przeszłością, danymi marzeniami i marnować sobie życia. To rozczarowuje.
To słodko-gorzka pozycja nie tylko dla kobiet. To groteska z ponadczasowymi prawdami życiowymi.
To trochę tak jak gonić króliczka, złapać go i co dalej? Nie ma już tego oczekiwania. A przywary króliczka mogą drażnić.
Nie jest to lekka książka, w szczególności jeżeli ktoś zaczynając czytać będzie liczyć na romans. Tak naprawdę to antyromans.

Za przeczytanie książki dziękuję autorce Katarzynie Augustyniak-Rak, Wydawnictwu Książnica i Grupie Wydawniczej Publicat.

Miłość to nie zawsze motyle w brzuchu - "O miłości bez litości" Katarzyny Augustyniak-Rak

"O miłości bez litości" Katarzyny Augustyniak-Rak to książka o zawiedzionych nadziejach obecnie prawie czterdziestoletniej lekarki, która żyje wyobrażeniem pewnej niespełnionej miłości do pewnego himalaisty i o rozczarowaniu.
W życie bohaterki wkracza mało rozgarnięty dziennikarz,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Dwór pachnący lipą i historią - "Podaruj mi jutro" Ilony Gołębiewskiej

Nie mogłam się oprzeć, żeby nie przeczytać tej książki w pierwszej kolejności.
Jak to jest w książkach Ilony Gołębiewskiej historia ma decydujący wpływ na teraźniejsze wydarzenia.

"Podaruj mi jutro", książka wydana przez Wydawnictwo MUZA S.A. to pierwsza część sagi o starym domu na Lipowym Wzgórzu.
To opowieść o silnej kobiecie, która próbuje rozwiązać rodzinny sekret, w ten sposób godząc się z trudną przeszłością. Choć wie, że od przeznaczenia nie da się uciec.

Główna postać książki, wokół której osnuta jest jej fabuła to Aniela Horczyńska, słynna malarka. Zmęczona światem osiada w rodzinnym dworze, który udało się odzyskać po wieloletnich staraniach od czasu wojny.

W Dworze na Lipowym Wzgórzu zakłada Akademię Sztuk Anielskich i z pomocą przyjaciół rozsławia piękną ziemię podlaską.

Jako, że do moich głównych zainteresowań należy genealogia uwielbiam czytać o takich tematach jak w tej książce. W tle fabuły przewija się historia związana z II wojną światową i pogromem na Czarnym Szańcu, który doprowadził do wieloletnich niesnasek między sąsiadującymi rodzinami Horczyńskich i Gajowiczów. Na tym przykładzie autorka pokazuje jak ważne są podjęte przez nas decyzje, które mogą mieć wpływ na następne pokolenia.

Dodatkowo mamy tu nutkę tajemniczości w postaci zaginionych dzienników ojca Anieli, ukrytych podziemnych korytarzy, podejrzenia o zdradę i faktycznego zdrajcy z Czarnego Szańca. A także miłości, która nie zna upływu czasu. Aniela i jej ukochany Witek nie mieli do niej szczęścia. Na szczęście odnajdują się po wielu latach, wiedząc że ich miłość nie zna przemijania czasu.
Otoczona przyjaciółmi tęskni za córką i wnuczkami. Czy sytuacja się wyjaśni i czy kobiety znajdą drogę do siebie? Dowiemy się pewnie tego. Prawdopodobnie w dalszych książkach dotyczących tej historii. Każda z książek to zupełnie oddzielna, zamknięta historia o życiu jednej z kobiet rodziny Horczyńskich, czyli Anieli, jej córki Sabiny i wnuczek Klary i Lilianny.

Życie mieszkańców dworu pełne jest humoru, ale i troski ich nie omijają.
Ilona Gołębiewska na postawie osoby Kaliny, przyjaciółki Anieli i matki zarządy dworu, zwraca uwagę na potrzebę robienia regularnych badań kontrolnych kobiet. Kalina dowiaduje się, że choruje na raka. Po operacji i w czasie chemioterapii dochodzi do siebie pod czułym nadzorem mieszkańców Dworu na Lipowym Wzgórzu. Dzięki redaktorowi prowadzącemu program "Maluchem przez świat" zaczyna nagrywać motywujące filmiki umieszczane na YouTubie, które stają się bardzo popularne. To pozwala jej na chwilę zapomnieć o chorobie i motywuje do dalszej walki.

Fabuła złożona z wielu wątków toczy się płynnie w żaden sposób nie zamęczając czytelnika. Język narracji jest tak plastyczny, że ma się wrażenie przebywanie obok bohaterów, w miejscach które opisywane są w powieści i przeżywania uczuć, które targają bohaterami.

Ilona Gołębiewska to autorka po której książki sięgam z ogromną przyjemnością. Przeczytajcie też tę książkę. Warto. Autorka jak zwykle czaruje opowieścią, historią i geografią Polski. Moim zdaniem to znak rozpoznawczy autorki.

Dwór pachnący lipą i historią - "Podaruj mi jutro" Ilony Gołębiewskiej

Nie mogłam się oprzeć, żeby nie przeczytać tej książki w pierwszej kolejności.
Jak to jest w książkach Ilony Gołębiewskiej historia ma decydujący wpływ na teraźniejsze wydarzenia.

"Podaruj mi jutro", książka wydana przez Wydawnictwo MUZA S.A. to pierwsza część sagi o starym domu na Lipowym Wzgórzu.
To...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Życie, ach życie - „Kiedy znów zaświeci słońce” Marleny Rytel

Kiedy dowiedziałam się, że Marlena Rytel wydaje książkę dla dorosłych koniecznie chciałam ją przeczytać. Byłam ciekawa co zaproponuje czytelnikom dorosłym po napisaniu książek dla dzieci. Ale nie aż tego.

Autorka debiutowała w 2016 r. książką dla najmłodszych „Sebastian i przyjaciele”. Pod koniec
2017 r. ukazała się jej następna książka dla dzieci „Potworna Michasia”. Z tego co wyczytałam książka „Kiedy znów zaświeci słońce” powstawała w międzyczasie, przez kilka lat.
To bardzo odważne po książkach dla dzieci zaproponować coś dla dorosłych i to jeszcze w takiej tematyce. Autorce się to opłaciło. Marlena Rytel nie boi się trudnych tematów. Wywołuje skrajne emocje. Może czasami tak trzeba, abyśmy rozejrzeli się naokoło siebie a nie koncentrowali tylko na sobie. Zwykle myślimy, że trudne sytuacje nas nie dotyczą. Czy naprawdę?

Powieść składa się z dwóch części podzielonych na rozdziały zatytułowane imionami bohaterów.
Z początku wydaje się to dziwne. Ale czytając dalej czytelnik zaczyna rozumieć dlaczego autorka zastosowała taką formę.
Opowieści dotyczą bardzo ważnych i trudnych tematów. Mamy tu historie o biernym i sfrustrowanym alkoholiku, takim wiecznym Piotrusiu Panie. O uzależnionej od alkoholu żonie i matce, która w dzieciństwie została haniebnie wykorzystana przez własnego ojca. O samotnej dziewczynie, która straciła wcześnie oboje rodziców i musi zamieszkać z oschłą ciotką. W świecie tych osób przemoc zaczyna się od drobnych gestów, a jak się zakończy dowiecie się z książki.
Historie te zaczynają się wzajemnie przenikać. Czytelnik może się przekonać do czego może prowadzić relacja oprawcy i ofiary. Jak może zniszczyć życie człowieka. Co ciekawe autorka nie ocenia. To pozostawia czytającemu. A te są tak poruszające, że wywołują gniew, złość, smutek
i płacz.

„Nie osądzaj człowieka po jego przeszłości, liczy się teraźniejszość”

Ten cytat pojawia się kilka razy. Pamiętajmy, że naokoło nas mogą znajdować się takie osoby jak Zdzisław, Barbara, Katarzyna, Patrycja czy Agnieszka. Rozejrzyjmy się. Są tacy ludzie i takie sytuacje. A życie potrafi być jak kaktus. Kłujące. Ale też piękne. Tylko miejmy do niego dystans.
A może nie będziemy tak cierpieć. Czy po takiej traumie jaką przeżyli bohaterowie można nowo ułożyć sobie życie. Jak bardzo trzeba być silnym. Czy słońce zaświeci dla każdego?

Uzależnienie jest chorobą którą należy leczyć. Ale najpierw trzeba się do niej przyznać.

„...czy osoba uzależniona miewa pretensje do siebie? Nie sądzę. My uzależnieni, nigdy nie obwiniamy siebie. Zawsze inni ponoszą winę za nasza nałogi. Nie my.”

Za możliwość przeczytania tej wspaniałej książki dziękuję autorce.
Ja z wielką przyjemnością będę ją promować i polecać czytelnikom w mojej bibliotece.
Wy też po nią sięgnijcie. Naprawdę warto!

„Kiedy znów zaświeci słońce”
Autor: Marlena Rytel
Wydawnictwo: Novae Res

Życie, ach życie - „Kiedy znów zaświeci słońce” Marleny Rytel

Kiedy dowiedziałam się, że Marlena Rytel wydaje książkę dla dorosłych koniecznie chciałam ją przeczytać. Byłam ciekawa co zaproponuje czytelnikom dorosłym po napisaniu książek dla dzieci. Ale nie aż tego.

Autorka debiutowała w 2016 r. książką dla najmłodszych „Sebastian i przyjaciele”. Pod koniec
2017 r....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jest to chyba najlepsza książka Katarzyny Michalak. Zamiast uczyć się do egzaminu, wzięłam książkę i czytałam pół nocy. Nie mogłam się od niej oderwać.

Jest to chyba najlepsza książka Katarzyny Michalak. Zamiast uczyć się do egzaminu, wzięłam książkę i czytałam pół nocy. Nie mogłam się od niej oderwać.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Dla tego kto chce się odprężyć przy lekturze warto polecać. Zabawna komedia kryminalna, napisana lekko. Babcie są the best. To druga część do "Granat poproszę".

Dla tego kto chce się odprężyć przy lekturze warto polecać. Zabawna komedia kryminalna, napisana lekko. Babcie są the best. To druga część do "Granat poproszę".

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Dla tego kto chce się odprężyć przy lekturze warto polecać. Zabawna komedia kryminalna, napisana lekko. Babcie wymiatają!

Dla tego kto chce się odprężyć przy lekturze warto polecać. Zabawna komedia kryminalna, napisana lekko. Babcie wymiatają!

Pokaż mimo to


Na półkach:

Polecam. Lekka lektura do odpoczynku. O farsie pomyłek i trzech kobietach, które są niezadowolone ze swoich związków.

Polecam. Lekka lektura do odpoczynku. O farsie pomyłek i trzech kobietach, które są niezadowolone ze swoich związków.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Dla tego kto chce się odprężyć przy lekturze warto polecać. Zabawna komedia kryminalna, napisana lekko.

Dla tego kto chce się odprężyć przy lekturze warto polecać. Zabawna komedia kryminalna, napisana lekko.

Pokaż mimo to


Na półkach:

"Cudze chwalicie swego nie znacie".
Podobnie jak w przypadku tomu pierwszego twierdzę, że nie umiemy chwalić się tym co nasze.Zachwycamy się Danem Brownem mając w Polsce tak dobrą autorkę.
Książka sięga początków chrześcijaństwa oraz powiązań Watykanu, nazistów, neonazistów. Autorka przedstawia różne teorie spiskowe związane ze związkiem tych grup. Opowiada o tym jak Watykan krył po wojnie nazistów i jak pozwala odradzać się neonazistom , także w swoich szeregach. Oby nie musiały się spełniać wizje autorki.
Jest to kontynuacja książki "Ani żadnej rzeczy" i najpierw trzeba przeczytać tamtą, aby zrozumieć fabułę tej.
Niestety minusem są błędy w składzie tekstu. Przy zaczytaniu wyrywa to trochę z wątku.
Zdziwiło mnie, że tej książki nie chciało wydać żadne wydawnictwo. Na Zachodzie bardzo szybko zostałaby sfilmowana.
Gorąco polecam wszystkim, którzy poszukują takiej tematyki w książkach.

"Cudze chwalicie swego nie znacie".
Podobnie jak w przypadku tomu pierwszego twierdzę, że nie umiemy chwalić się tym co nasze.Zachwycamy się Danem Brownem mając w Polsce tak dobrą autorkę.
Książka sięga początków chrześcijaństwa oraz powiązań Watykanu, nazistów, neonazistów. Autorka przedstawia różne teorie spiskowe związane ze związkiem tych grup. Opowiada o tym jak...

więcej Pokaż mimo to