rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , ,

Illidan. Nic dodać, nic ująć. Jestem wielką fanką gier Blizzarda, w szczególności WoWa. Ta książka to nic innego jak bardzo dobre przełożenie znanej już historii jednego z najpotężniejszego magów Azeroth na wersję książkową. Jeśli ktoś jest fanem, tak jak ja, a jeszcze nie sięgnął po "Illidana" to niech jak najszybciej się za to zabierze, gdyż jak najbardziej warto :-) Książka bardzo przyjemna, bez niepotrzebnych pierdół pokroju wątków pobocznych. Jedyne co nie podobało mi się w książce, to bardzo szybki rozwój akcji. Czytamy, że coś działo się kilka lat przed Upadkiem, z czego w następnym rozdziale mamy już "Kilka miesięcy przed Upadkiem". To trochę mnie dekoncentrowało, ale zdążyłam się z tym oswoić podczas czytania.

Illidan. Nic dodać, nic ująć. Jestem wielką fanką gier Blizzarda, w szczególności WoWa. Ta książka to nic innego jak bardzo dobre przełożenie znanej już historii jednego z najpotężniejszego magów Azeroth na wersję książkową. Jeśli ktoś jest fanem, tak jak ja, a jeszcze nie sięgnął po "Illidana" to niech jak najszybciej się za to zabierze, gdyż jak najbardziej warto :-)...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Pierwsza myśl: Kobieta pisała, no cóż.
Och, jak bardzo się pomyliłam.

To moja pierwsza powieść Christie Golden, ale z pewnością nie ostatnia. Autorka absolutnie mnie nie zawiodła, choć miałam duże oczekiwania względem tej książki. Jestem wielką fanką produkcji Blizzarda, z czego World of Warcraft to moja perełka. Historia tam opisana była po prostu cudownym odzwierciedleniem przebiegu wydarzeń, które miały miejsce przed "narodzinami Hordy", a które zostały ubrane w piękne szaty i niebezpieczne uzbrojenie. Czytając tę książkę miałam problem, by się oderwać, dlatego pochłonęłam ją w bardzo szybkim tempie. Czytając to czułam tyle przeróżnych emocji, od smutku po złość, choć znałam już wcześniej kanon całej historii. Nie mniej jednak książka trafia zasłużenie na moją listę ulubionych, gdyż dawno nie byłam tak zadowolona po przeczytaniu czegokolwiek.

Polecam zarówno fanom jak i osobom, które większej styczności z WoWem nie miały, a jednak interesują się fantastyką ;-)

Pierwsza myśl: Kobieta pisała, no cóż.
Och, jak bardzo się pomyliłam.

To moja pierwsza powieść Christie Golden, ale z pewnością nie ostatnia. Autorka absolutnie mnie nie zawiodła, choć miałam duże oczekiwania względem tej książki. Jestem wielką fanką produkcji Blizzarda, z czego World of Warcraft to moja perełka. Historia tam opisana była po prostu cudownym...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Próba żelaza Holly Black, Cassandra Clare
Ocena 7,3
Próba żelaza Holly Black, Cassan...

Na półkach: , ,

Cassandra Clare znowu podbiła moje serduszko tą jakże niepozorną, acz wciągającą książką.

Znowu jako bohaterów mamy dziewczynkę oraz dwóch chłopców, co od razu skojarzyło mi się z postaciami z Miasta Kości, które też bardzo przypadło mi do gustu. Jednak tym razem do czynienia mamy z (moim zdaniem) magią ciut ambitniejszą niż w Harrym Potterze, którego mam już po dziurki w nosie. Główni bohaterowie mają albowiem po 12 lat, to dzieciaki, które; trafiły do Magisterium przez przypadek/obowiązek i które tworzą ze sobą idealne trio.

Powieść jest lekka, miła i przyjemna. Pojawiało się kilka naiwności, które uszczypliwie dawały o sobie znać podczas czytania, lecz polecam tę książkę wszystkim osobom, które lubią na jakiś czas po prostu zrobić sobie przerwę i poczytać coś naprawdę umilającego czas ;-)

Z pewnością sięgnę po pozostałe części!

Cassandra Clare znowu podbiła moje serduszko tą jakże niepozorną, acz wciągającą książką.

Znowu jako bohaterów mamy dziewczynkę oraz dwóch chłopców, co od razu skojarzyło mi się z postaciami z Miasta Kości, które też bardzo przypadło mi do gustu. Jednak tym razem do czynienia mamy z (moim zdaniem) magią ciut ambitniejszą niż w Harrym Potterze, którego mam już po dziurki w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Miasto kości" to moja pierwsza książka autorstwa Cassandry Clare, ale zdecydowanie nie ostatnia.

Opowieść z początku banalna okazuje się kontrowersyjna i pełna zwrotów akcji, kto by się tego spodziewał po kolejnej historii usianej likantropią, wampiryzmem i innymi wibbly wobbly? Na pozór nie różniąca się od innych swego kroju książka nie jest przypisana jedynie do fanów Zmierzchu czy też Teen Wolfa, ponieważ pojawia się w niej wiele wątków dla osób zaintrygowanych światem fantasy; od skrzatów poczynając na wielkich magach kończąc. Gratka dla miłośnika magii takich jak ja.

Byłam pozytywnie nastawiona już od samego początku gdy tylko natknęłam się na nią w bibliotece miejskiej, po bardzo długim czasie udało mi się ją dorwać w swoje rączki i ani trochu nie żałuję. Książka trzyma w niemałym napięciu do samego końca, po czym nie da się przejść koło następnych części obojętnie.

Nie mniej jednak było kilka rzeczy, które irytowały mnie w trakcie czytania, nie chcę ich jednak tutaj przytaczać, bo są to błahe rzeczy, na które większość nie zwraca uwagi :-)

Z czystym sercem polecam i zachęcam do przeczytania, ja tym samym zabieram się za kolejne części.

"Miasto kości" to moja pierwsza książka autorstwa Cassandry Clare, ale zdecydowanie nie ostatnia.

Opowieść z początku banalna okazuje się kontrowersyjna i pełna zwrotów akcji, kto by się tego spodziewał po kolejnej historii usianej likantropią, wampiryzmem i innymi wibbly wobbly? Na pozór nie różniąca się od innych swego kroju książka nie jest przypisana jedynie do fanów...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Sarah J. Maas po raz kolejny zaskakuje nas perypetiami naszej ukochanej Zabójczyni. I po raz kolejny jest to powrót z przytupem.

Czwarta już część serii Szklanego Tronu to zupełnie inna opowieść, nie zastajemy w nic Celaeny Sardothien lecz Królową - Aelin Ashryver Galathynius, Władczynię Terrasenu. Ta część to zdecydowanie perełka wśród pozostałych części. Zaskakuje nas profesjonalizmem i dokładnością, autorka przemieniła naszą dworską trzpiotkę w Terminatora.

Książka urzekła mnie, z niecierpliwością czekam na kolejną część. Ograniczam swą opinię do tego jakże krótkiego opisu, by jak najbardziej zachęcić do przeczytania. Nie chcę psuć całego efektu :-)

Sarah J. Maas po raz kolejny zaskakuje nas perypetiami naszej ukochanej Zabójczyni. I po raz kolejny jest to powrót z przytupem.

Czwarta już część serii Szklanego Tronu to zupełnie inna opowieść, nie zastajemy w nic Celaeny Sardothien lecz Królową - Aelin Ashryver Galathynius, Władczynię Terrasenu. Ta część to zdecydowanie perełka wśród pozostałych części. Zaskakuje nas...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Uwaga! Opinia zawiera nieliczne spojlery!

Sarah J. Maas rozpieszcza nas kolejną opowiastką o fae oraz miłości, która rozkwita w bardzo mozolnym (wręcz żmudnym) tempie. Książka otrzymała miano bestsellera, ale czy zasłużenie?

Dwór Cierni i Róż to skupisko nieszczęśliwych kochanków, zawiłych historii oraz erotycznych wyobrażeń autorki, która po Szklanym Tronie już nie boi ani nie wstydzi się opisywać igraszek miłosnych głównych bohaterów. Na samym początku poznajemy Feyre, zwykłą człeczynę, której rodzina utraciła swój majątek po niebezpiecznych grach w hazard ojca. Jako jedyna "pracująca" domowniczka, utrzymująca siebie, dwie starsze siostry oraz ojca poprzez polowanie w akcie desperacji zabija jednego z przemienionych fae podczas łowów, który ostrzył sobie ząbki na prześliczną, zdrową łanie. Oczywiście nie musimy długo czekać na pojawienie się naszej potulnej bestii imieniem Tamlin, która chce się zrewanżować za zabicie swego wilkokształtnego przyjaciela z Dworu Wiosny. Zamiast tego Feyra odpokutowuje wybraniem się do Prythianu tj. krainy fae, by zostać w nim aż do końca swych dni jak nakazuje Traktat ustalony przed wiekami. Uderzające podobieństwo do Pięknej i Bestii? Tylko w teorii.

Książka z początku nie powaliła mnie. Ba! Miałam ochotę ją spalić. Autorka w DCiR zrobiła wszystko to, na co nie odważyła się w Szklanym Tronie. Nie ma wybuchów, pościgów i akcji, których się spodziewałam. Zamiast nich zastałam czysty harlequin. W połowie książki powiedziałam sobie - stop, już więcej nie wytrzymam. Tak mnie to zraziło, że przez kolejny tydzień chociażby na nią nie spojrzałam, o czytaniu nie wspominając. Do prawie pięćsetnej strony działo się praktycznie bardzo niewiele, jedyne co mogliśmy zastać to romanse i głupota głównej bohaterki. Wychowała się w ubóstwie i braku miłości? Nic nie szkodzi, bo dwóch dniach na dworze zrobimy z niej trzpiotkę. Tamlin jest przedstawiony w tym wszystkim jak bóg, który jest nie do pokonania choć utracił prawie wszystkie swoje moce. Ale co tam, przecież to książka o braku uprzedzeń w miłości, czyż nie?

Jest bardzo wiele rzeczy, które zmieniłabym w całej książce. Poczynając od spotkania naszej pary kochanków na spotkaniu w Górze skończywszy. Nie znoszę Feyry. Nie znoszę Tamlina. Kocham za to jego posła, który moim zdaniem jest najlepszy ze wszystkich przedstawionych w tym feralnym romansidle, między innymi za charakter jakim obdarzyła go nasza pani Maas.

Mimo wszystko pod koniec książka chwyciła mnie za duszę i teraz wyczekuję kolejnej części, ponieważ czuję duży niedosyt i mam nadzieję, że kontynuacja mnie nie zawiedzie.

Uwaga! Opinia zawiera nieliczne spojlery!

Sarah J. Maas rozpieszcza nas kolejną opowiastką o fae oraz miłości, która rozkwita w bardzo mozolnym (wręcz żmudnym) tempie. Książka otrzymała miano bestsellera, ale czy zasłużenie?

Dwór Cierni i Róż to skupisko nieszczęśliwych kochanków, zawiłych historii oraz erotycznych wyobrażeń autorki, która po Szklanym Tronie już nie boi...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książka autorstwa Jojo Moyes pod tytułem: "Zanim się pojawiłeś" to niezwykła powieść romantyczna, która przemówiła nawet do tak zgorzkniałej czytelniczki jak ja. Opowiada o dwudziestosześcioletniej Louise Clark, która z dnia na dzień traci pracę przez co nie jest w stanie utrzymać rodziny, w której po krótkim czasie zostaje jedynym żywicielem. Dzieje się tak, ponieważ po wielu próbach znalezienia idealnej pracy trafia do Grant House państwa Traynorów. Lou zostaje opiekunką ich niepełnosprawnego w skutek wypadku z 2007 roku syna Willa, który cierpi na tetraplegie. Po wielu miesiącach żmudnej miejscami pracy Lou i Will zaczynają mieć się ku sobie. Lecz czy nie boją się żyć odważnie?

Historia zawarta w książce urzekła mnie. Nie jest to prostolinijna opowiastka o nieszczęśliwych kochankach czy też igraszkach miłosnych. Jest to coś nowego, coś innego w jak najlepszym tego słowa znaczeniu, coś co daje człowiekowi czas na refleksje i wewnętrzne przemyślenia. Pokazuje, że nie zawsze życie daje nam cytryny, z których możemy zrobić lemoniadę, tylko wyciska nam ich sok prosto w oczy. Główni bohaterowie pokazują całkowicie odrębne charaktery, które kształtują się wraz z każdą przewracaną przez czytelnika stoną, co jest wprost świetne, ponieważ nigdy nie wiadomo na jaką wodę rzuci nas kolejny rozdział.

Czytając to byłam niezwykle pochłonięta i często brakowało mi motywacji, by oderwać się do lektury. Jedyne co przeszkadzało mi w czytaniu to końcówka książki gdzie wprost czuć siarkę i gorycz przez co aż ciężko było mi się skupić. Nie będę ukrywać, że dużo się śmiałam, siedziałam spięta, ale nie płakałam. Choćbym chciała to nie potrafiłam, może ze względu na to, że całość była tak wyważona, że zakończenie nie dawało nic więcej prócz uczucia pełności po dobrej książce.

Zdecydowanie polecam wszystkim. Nie jest to zwykłe romansidło lecz pełna miłości i żalu historia, która z pewnością nie jest przeznaczona tylko i wyłącznie dla kobiet, ani dla konkretnych grup wiekowych :-)

Książka autorstwa Jojo Moyes pod tytułem: "Zanim się pojawiłeś" to niezwykła powieść romantyczna, która przemówiła nawet do tak zgorzkniałej czytelniczki jak ja. Opowiada o dwudziestosześcioletniej Louise Clark, która z dnia na dzień traci pracę przez co nie jest w stanie utrzymać rodziny, w której po krótkim czasie zostaje jedynym żywicielem. Dzieje się tak, ponieważ po...

więcej Pokaż mimo to