-
ArtykułyCzytamy w weekend. 24 maja 2024LubimyCzytać292
-
Artykuły„Zabójcza koniunkcja”, czyli Krzysztof Beśka i Stanisław Berg razem po raz siódmyRemigiusz Koziński1
-
ArtykułyCzy to może być zabawna historia?Dominika0
-
ArtykułyAntti Tuomainen: Tworzę poważne historie, które ukrywam pod absurdalnym humoremAnna Sierant4
Biblioteczka
2024-04-24
2024-04-12
2024-04-05
2024-04-01
2024-03-30
2024-02-15
2023-09-11
2023-07-15
Nie jest to zła książka, przyjemnie się ją czyta, ale mam wrażenie, że cały ten cykl jest jak wyciągnięty z szablonu. Te same postacie, te same sytuacje. wszystko jakby przemnożone przez X, dlatego też nie będę jakoś szczególnie tego wspominał i na pewno nie będę do tego cyklu wracał.
Nie jest to zła książka, przyjemnie się ją czyta, ale mam wrażenie, że cały ten cykl jest jak wyciągnięty z szablonu. Te same postacie, te same sytuacje. wszystko jakby przemnożone przez X, dlatego też nie będę jakoś szczególnie tego wspominał i na pewno nie będę do tego cyklu wracał.
Pokaż mimo to2023-04-22
Jest to zdecydowanie coś innego.
Nie przepadam za bardzo za tymi "nie-horrorami" Kinga, typu Mercedesy i takie tam, ale ostatnio King pisze tylko takie rzeczy, więc czy można powiedzieć, że Baśniowa Opowieść to coś dziwnego z jego strony? Pewnie aktualnie zdziwiłby mnie bardziej klasyczny horror Kinga. Anyway...
Fajnie się to czytało, a to chyba najważniejsze. Ciekawa i wciągająca fabuła, interesujący bohaterowie, ** SPOILER ** baśniowy happy end ** KONIEC SPOILERU **, czego chcieć więcej? Jest w tej książce parę gorszych chwil, trochę mniej interesujących elementów, parę głupotek, dlatego nie jest to na pewno ideał.
Takie 8/10, bardzo dobra lektura, do której raczej nie wrócę, ale nie z powodu jakości, a ogromu innych opcji.
Jest to zdecydowanie coś innego.
Nie przepadam za bardzo za tymi "nie-horrorami" Kinga, typu Mercedesy i takie tam, ale ostatnio King pisze tylko takie rzeczy, więc czy można powiedzieć, że Baśniowa Opowieść to coś dziwnego z jego strony? Pewnie aktualnie zdziwiłby mnie bardziej klasyczny horror Kinga. Anyway...
Fajnie się to czytało, a to chyba najważniejsze. Ciekawa i...
2023-03-15
Przeczytałem praktycznie wszystkie książki Kinga i ten cykl też musiałem.
Czytałem go 5 lat i 3 miesiące, co samo w sobie świadczy w zupełności o tym, co o nim myślę.
Uważam, że to najgorsze twory Kinga, gorsze nawet od kryminalnych mercedesów, w które King dryfuje ostatnimi laty.
W większości z tych książek nie dzieje się nic, są totalnie wyprane z treści i pisane takim językiem, jakby King bez przerwy był zjarany, niesamowicie uderzała mnie ta stylistyka, tak odmienna od wielu jego topowych książek, brnąca w jakieś dziwne, abstrakcyjne tony, losowe zdania, dziwne metafory.
Większość tych książek można streścić jednym zdaniem, całą treść cyklu można było zmieścić w jednej książce i ile czasu by wszyscy zaoszczędzili nie czytając tysięcy bezsensownych stronic.
Wszystkie te książki są tak nudne, że przez lata wykorzystywałem je jako lekturę do spania, czyli czytanie aż będzie mi się chciało spać, co czasem następowało po jednej nudnej stronie.
Czy nie dałem tym książkom szansy? Może, ale nie czuję też żeby na to zasługiwały. Z niektórymi książkami jest tak, że trzeba przebrnąć przez słabe początki, żeby cieszyć się lepszym końcem, tutaj było brnięcie w coraz większe bagno znudzenia.
Po przeczytaniu książki zawsze próbuję patrzeć na nią z boku i zastanawiam się czy przeczytałbym ją ponownie. Ani jednej z tych książek nie przeczytam już nigdy w życiu, chyba że ktoś zmusi mnie do tego.
Czuję niesamowitą ulgę, że w końcu się od tego uwolniłem. Czy ostatnia książka to 3/10? Nie, jest ciekawsza, zakończenie jest intrygujące, w samej książce dzieje się więcej, niż w poprzednich, ale ocena ta to ocena całego cyklu, który dla mnie był okropny.
Przeczytałem praktycznie wszystkie książki Kinga i ten cykl też musiałem.
Czytałem go 5 lat i 3 miesiące, co samo w sobie świadczy w zupełności o tym, co o nim myślę.
Uważam, że to najgorsze twory Kinga, gorsze nawet od kryminalnych mercedesów, w które King dryfuje ostatnimi laty.
W większości z tych książek nie dzieje się nic, są totalnie wyprane z treści i pisane...
Nie spodziewałem się, że ta książka będzie tak wciągająca.
Jestem uczulony na wszystkie Kingowe nie-horrory, ale tu naprawdę była fajna, interesująca fabuła i mimo pewnych idiotyzmów (poznanie Alice i jej stosunek do głównego bohatera było dla mnie zbyt abstrakcyjne/ekstremalne), spłaszczeń i łatwych do przewidzenia motywów, mimo wszystko była to zadziwiająco dobra i wciągająca pozycja.
Nie spodziewałem się, że ta książka będzie tak wciągająca.
Jestem uczulony na wszystkie Kingowe nie-horrory, ale tu naprawdę była fajna, interesująca fabuła i mimo pewnych idiotyzmów (poznanie Alice i jej stosunek do głównego bohatera było dla mnie zbyt abstrakcyjne/ekstremalne), spłaszczeń i łatwych do przewidzenia motywów, mimo wszystko była to zadziwiająco dobra i...
"Najnowsza powieść króla horroru i popkultury. Zawierająca wszystkie te elementy, które sprawiły, że Stephen King stał się legendą...:
No właśnie, nic nowego, nic oryginalnego, pomysł stary jak świat, sztuczki używane jak z filmów klasy C. Jak główny bohater zobaczył "potwora" stojącego nocą pod latarnią to autentycznie się zaśmiałem. Jak widzisz potwora stojącego pod latarnią to prędzej niż się przestraszyć to będziesz się zastanawiał czy stał tam całą noc, czy jak już się pokazał to stamtąd poszedł, jak długo tam stał i czekał, żeby być zobaczonym, ile nocy musiał tam przyłazić i stać, a na końcu wzruszać ramionami i iść bo bohater nie spojrzał przez okno. Przecież to jest tak oklepany i podstawowy motyw, że King powinien się wstydzić.
Naprawdę już nic nowego nie da się wymyślić i przestraszyć w inny sposób? Da się. Budowaną powoli i głęboko narracją, wzmaganiem niepokoju, podnoszeniem napięcia, a nie jarmarcznymi trickami.
King się trochę zagubił, ta książka jest naprawdę przeciętna. Jakby do wydawnictwa wysłał ją anonimowo to wylądowałaby w koszu, a nie była kolejnym "bestsellerem", bo każdy fan i tak kupi i przeczyta.
"Najnowsza powieść króla horroru i popkultury. Zawierająca wszystkie te elementy, które sprawiły, że Stephen King stał się legendą...:
No właśnie, nic nowego, nic oryginalnego, pomysł stary jak świat, sztuczki używane jak z filmów klasy C. Jak główny bohater zobaczył "potwora" stojącego nocą pod latarnią to autentycznie się zaśmiałem. Jak widzisz potwora stojącego pod...
2020
2020-10-20
Średnia kontynuacja słabej serii.
Trochę lepsza od poprzedniej części, ale bycie lepszą książką od absolutnego gniota i tak nie stawia tej książki zbyt wysoko.
Kolejna książka, której treść można streścić jednym akapitem, książka, która jest po brzegi wypełniona bezsensownym paplaniem i historiami, które nic nie wnoszą (Callahan).
Nie mam pojęcia po co King stworzył tę serię i nie mogę się doczekać jej końca, niestety ze złych powodów.
5/10
Średnia kontynuacja słabej serii.
Trochę lepsza od poprzedniej części, ale bycie lepszą książką od absolutnego gniota i tak nie stawia tej książki zbyt wysoko.
Kolejna książka, której treść można streścić jednym akapitem, książka, która jest po brzegi wypełniona bezsensownym paplaniem i historiami, które nic nie wnoszą (Callahan).
Nie mam pojęcia po co King stworzył tę...
2020-09-05
Ciężko oceniać ostatnią książkę cyklu w oderwaniu od całości i w oderwaniu od podsumowania przeżyć, jakie zafundowała mi ta saga jako całość.
Fabuła tej serii poszła w kierunku, który średnio mi się podobał i chyba sam Grzędowicz zdawał sobie sprawę z tego, że lekko go poniosło, gdy włożył w usta Vuko słowa, które brzmiały mniej-więcej "przyjechałem tu z misją ratunkową, jako skrytobójca, a teraz nic z tego nie zostało i mam dowodzić armią w wojnie". Oczywiście - zmieniła się skala konfliktu i przecież Drakkainen nie mógł biegać po lesie i zabijać każdego napotkanego Węża, ale nie ukrywam, że właśnie jego walkę i akcję ceniłem najbardziej.
Odkładam to jednak na bok, bo i tak nie będę tego za jakiś czas pamiętał, a pamiętać chcę o tym, co ta saga mi dała. A dała mi dużo pozytywnych emocji. Samo zakończenie jest dość smutne, z lekką nutką nadziei, ale taki też był Vuko i takiego zakończenia trzeba się było spodziewać.
Miarą jakości cyklu jest dla mnie odpowiedź na pytanie, które sobie zadaję po lekturze - czy chcę i będę czytał go kiedyś ponownie? Tak, zdecydowanie. Pewnie niezbyt szybko, dam Ulfowi odpocząć, ale na pewno spotkamy się znowu.
Wspaniała to była przygoda.
Cykl - 9/10
Tom IV - 8/10
Ciężko oceniać ostatnią książkę cyklu w oderwaniu od całości i w oderwaniu od podsumowania przeżyć, jakie zafundowała mi ta saga jako całość.
Fabuła tej serii poszła w kierunku, który średnio mi się podobał i chyba sam Grzędowicz zdawał sobie sprawę z tego, że lekko go poniosło, gdy włożył w usta Vuko słowa, które brzmiały mniej-więcej "przyjechałem tu z misją ratunkową,...
Dla fana serialu - książka świetna. Nie jest to wybitny twór, daleko mu do tego, ale przyjemna lektura, a jak podstawia się sobie bohaterów z serialu pod postacie z książki - książka zyskuje na tym mocno.
Dla fana serialu - książka świetna. Nie jest to wybitny twór, daleko mu do tego, ale przyjemna lektura, a jak podstawia się sobie bohaterów z serialu pod postacie z książki - książka zyskuje na tym mocno.
Pokaż mimo to