-
ArtykułySztuczna inteligencja już opanowuje branżę księgarską. Najwięksi wydawcy świata korzystają z AIKonrad Wrzesiński2
-
ArtykułyNie jestem prorokiem. Rozmowa z Nealem Shustermanem, autorem „Kosiarzy” i „Podzielonych”Magdalena Adamus9
-
ArtykułyEdyta Świętek, „Lato o smaku miłości”: Kocham małomiasteczkowy klimatBarbaraDorosz3
-
ArtykułyWystarczająco szalonychybarecenzent0
Biblioteczka
2023-12
Zaginiony Metal jak i cała druga era Zrodzonego z Mgły to pewien eksperyment autora, do czego sam przyznaje się w podziękowaniach. Próba połączenia świata epickiego fantasy z postępem technologicznym dziejącym się na naszych oczach. Czy się udało? Moim zdaniem tak, niemniej książki te zatraciły właśnie swoją epickość. Pewnie wielu fanów, włącznie ze mną, oczekiwało zwieńczenia czterech książek cyklu w skali znanej z Archiwum Burzowego Światła lub pierwszej ery Zrodzonego z Mgły, tymczasem tutaj jest zdecydowanie bardziej kameralnie. Oczywiście pojawia się zagrożenie zarówno dla głównego miasta cyklu - Elendel, jak i całego świata, jednak ostatecznie mierzy się z nim tylko garstka bohaterów. Brak tutaj wielkich bitew czy widowiskowych starć półbogów. Czuć więc ogromną zmianę względem poprzednich cyklów autora. Dodatkowo zakończenie jest niestety dosyć przewidywalne i sztampowe.
Co do prowadzenia akcji, to jeżeli ktoś czytał serię Legion od Sandersona to powinien spodziewać się podobnych doznań z innym settingiem. Tempo jest niezłe i łatwo wciągnąć się w lekturę. Względem poprzednich części tego cyklu mamy więcej scen akcji i walki, kilka naprawdę ciekawych rozwiązań fabularnych i dalszy rozwój postaci, które nadal wypadają bardzo dobrze. Powolna przemiana Wayna oraz jego historia z matką w tle może wydawać się naciągana i nie każdemu przypadnie do gustu, ja jednak to kupuję.
Zaginiony Metal przypomina więc bardziej film o Sherlocku Holmesie niż klasyczną fantastykę, czy to dobrze czy źle niełatwo ocenić. Dla mnie wyszła z tego bardzo kompetentna i ciekawa książka, która tak jak i cała seria zapewnia godziny dobrej rozrywki. Nie robi jednak takiego wrażenia jak inne cykle autora.
Co istotne, jest to również pierwsza książka Sandersona, która tak wiele zyskuje przez znajomość Cosmere. Jeden z ważnych wątków bezpośrednio nawiązuje do Archiwum Burzowego Światła oraz opowiadania Tajemna Historia. Bez przeczytania tych tekstów Zaginiony Metal nie tylko traci ale również może wydać się czytelnikowi niezrozumiały. Jeżeli jednak ktoś jest fanem uniwersum Cosmere to książka zapewnia mnóstwo smaczków i przemyśleń co do całego wszechświata zbudowanego przez Sandersona.
Reasumując, książka sama w sobie na 7 gwiazdek, znajomość Cosmere pobija ocenę o jeden.
Zaginiony Metal jak i cała druga era Zrodzonego z Mgły to pewien eksperyment autora, do czego sam przyznaje się w podziękowaniach. Próba połączenia świata epickiego fantasy z postępem technologicznym dziejącym się na naszych oczach. Czy się udało? Moim zdaniem tak, niemniej książki te zatraciły właśnie swoją epickość. Pewnie wielu fanów, włącznie ze mną, oczekiwało...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Cóż za piękna baśń na zimowe wieczory. Niesamowite, że to pierwsza powieść autorki.
Cóż za piękna baśń na zimowe wieczory. Niesamowite, że to pierwsza powieść autorki.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to