rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

"Polowanie na fortunę Rosewoodów" to powieść pełna zagadek i łamigłówek, istny wyścig z czasem, a w tle czeka wielka fortuna oraz Rosewood Inc.! Książka, która obfitowała w moc przygód oraz zawiłych intryg - choć nie należę do młodzieży, do której kierowana, bawiłam się przy niej znakomicie. Najeżona zagadkami fabuła świetnie pobudzała mój umysł, a wszystko zaczęło się od pewnego przyjęcia w posiadłości Iris Rosewood....

"Polowanie na fortunę Rosewoodów" to prawdziwy wyścig z czasem - po śmierci nestorki rodu, Lily ma niewiele czasu, by odkryć gdzie jest ukryta fortuna, a do pomocy ma całkowicie niepasującą do siebie, bandę niesfornych nastolatków. Poszukiwacze skarbów, w tym dziedziczka i jej przyjaciele, wprowadzają dynamiczną energię do spokojnego życia mieszkańców, wywołując falę podniecenia i tajemniczości - ta atmosfera wręcz emanuje z kart książki! Reed świetnie wykreowała klimat powieści, budując napięcie i tajemnicę wokół zaginionego majątku rodziny Lily, jednocześnie przeplatając fabułę wątkami rodzinnych sekretów, przyjaźni, pierwszych miłostek oraz dorastania, które potrafi każdemu dać w kość.

Lily i jej towarzysze są dobrze wykreowanymi bohaterami, z którymi łatwo się utożsamić, ale bywały momenty, gdy zdawało mi się, że Reed trochę przedobrzyła w ich opisach, czyniąc ich lekko przerysowanymi, ale w żaden sposób nie odbierało mi to radości z lektury. Ich różnorodność i różnice charakterów sprawiły, że ich relacje były dynamiczne, a dialogi pełne życia. Małe miasteczko Roseton, w którym rozgrywa się akcja, od dekad stoi w obliczu ogromnej fortuny Rosewoodów, co tworzy interesujący kontrast pomiędzy prowincjonalną atmosferą a światem wielkich pieniędzy.

Rodzinne intrygi stanowią istotny element powieści, ukazując skomplikowane relacje między członkami rodu Rosewoodów oraz ukryte motywacje i sekrety, które napędzają ich działania. To wszystko stanowi niesamowitą mieszankę, która sprawia, że "Polowanie na fortunę Rosewoodów" jest niezwykle absorbującą lekturą, która trzymała mnie w poczuciu ciągłego napięcia i w oczekiwaniu na kolejne zagadki. Książka jest kierowana do nieco młodszych odbiorców, ale wierzę, że ci starsi, tak jak ja, spedzą przy niej mile chwilę i zapewni im dużo rozrywki. Zachęcam do przeczytania!

"Polowanie na fortunę Rosewoodów" to powieść pełna zagadek i łamigłówek, istny wyścig z czasem, a w tle czeka wielka fortuna oraz Rosewood Inc.! Książka, która obfitowała w moc przygód oraz zawiłych intryg - choć nie należę do młodzieży, do której kierowana, bawiłam się przy niej znakomicie. Najeżona zagadkami fabuła świetnie pobudzała mój umysł, a wszystko zaczęło się od...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Nieśpieszna powieść o kobietach, przemijaniu oraz żałobie - miałam ogromne oczekiwania co do "Miejsca cudów" ze względu na rewelacyjną poprzednią powieść autorki, "Kiedy wierzyliśmy w syreny" i nie zawiodłam się. Barbara O'Neal udowodniła swoje niezrównane umiejętności literackie, kreując historię, która mnie poruszyła... chyba nawet bardziej, niż jej poprzedniczka.

"Miejsce cudów" to niezwykle emocjonalna powieść, w której to Meadow, Maya, Norah i Rory mierzą się z żałobą po nim, po Augustusie. Kim on jest, a właściwie był? Kobieciarzem, flirciarzem, szefem kuchni, pasjonatem, mężem, ojcem, kochankiem. Jego odejście było jak trzęsienie ziemi - historię poznajemy z perspektywy czterech kobiet, które w obliczu żałoby, muszą na nowo odnaleźć się w życiu - utraciły swoją kotwicę, a zarazem swój ster.

O'Neal zręcznie splata losy tych czterech kobiet, prezentując prawidzwe bogactwo ludzkich doświadczeń. Zanurzenie się w emocjach bohaterek przyszło mi bardzo naturalnie, jak wzięcie głębszego oddechu, bo właśnie na nich Barbara O'Neal oparła swą powieść, zapewniając mi prawdziwą burzę odczuć. Autorka nie unika trudnych tematów - od zdrady i utraty po uzależnienia i odzyskiwanie tożsamości - ale robi to z delikatnością i wrażliwością.

Jedną z największych sił tej powieści jest jej skomplikowany, ale wciągający zespół postaci. Każda z kobiet ma swój własny głos, swoje wewnętrzne konflikty i cele, co sprawia, że czytelnik odnajduje się w ich historiach i emocjach. O'Neal nie trzyma się sztywnych konwencji, pozwalając swoim bohaterkom na rozwój i dojrzewanie na kartach powieści. Każda strona, każdy rozdział to kolejny etap żałoby, przez którą muszą przejść, by nauczyć się żyć bez Augustusa.

"Miejsce cudów" to powieść z pogranicza dramatu, pomieszanego z obyczajem, doprawionego cechami literatury pięknej - właśnie ta mieszanka sprawiła, że z lekkością dałam się porwać powolnej, leniwie posuwającej się fabule. Uważam, że to doskonała powieść dla osób, które w książkach szukają całej gamy emocji i nie boją się trudnych tematów. Historia o sile kobiet i odwadze stawiania czoła przeciwnościom losu. Z całego serca zachęcam do przeczytania!

Nieśpieszna powieść o kobietach, przemijaniu oraz żałobie - miałam ogromne oczekiwania co do "Miejsca cudów" ze względu na rewelacyjną poprzednią powieść autorki, "Kiedy wierzyliśmy w syreny" i nie zawiodłam się. Barbara O'Neal udowodniła swoje niezrównane umiejętności literackie, kreując historię, która mnie poruszyła... chyba nawet bardziej, niż jej poprzedniczka....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Słodki smutek" Davida Nichollsa to powieść specyficzna niby zwyczajna, ale też przepełniona nostalgią, słonecznymi dniami, beztroską i wolnością. Melancholijne wspomnienie wakacji, pierwszych miłości, nieśmiałych, a zarazem ciekawskich dotyków. Ta książka jest jak dojrzewanie - słodko-gorzka, bolesna, a czasami pełna euforii, zwyczajna, a jednocześnie wstrzasająca. Na pierwszy rzut oka "Słodki smutek" zdaje się być klasyczną opowieścią o pierwszej namiętności, jednak Nicholls sięga głębiej, rysując obraz różnych rodzajów miłości i relacji: romantycznej, rodzicielskiej, przyjacielskiej.

Kiedy Charlie poznał Fran, wydawało się, że to tylko kolejna historia dwojga młodych ludzi, którzy przypadkowo się spotkali i zakochali. Jednak w rzeczywistości toczy się tu coś znacznie głębszego. Nicholls sięga po tematy bardziej złożone - relacje międzyludzkie, rodzina, przyjaźń - które przeplata ze sobą w misterny sposób, tworząc portret życia w pełnej krasie.
Emocje w tej książce są nie tylko odczuwalne, ale wręcz namacalne. To historia ubrana w burzę hormonów i problemów, typowych dla okresu dojrzewania, które towarzyszą bohaterom na każdym kroku. Wakacyjny klimat, pełen długich słonecznych dni, dodaje opowieści niepowtarzalnego uroku i sprawia, że czytelnik przenosi się w świat beztroski i marzeń.

Choć na początku trudno było mi się odnaleźć w tej książce, z czasem uświadomiłam sobie wirtuozerię Nichollsa. Historia jest przedstawiona z perspektywy nastoletniego chłopca, co mocno odczułam - początkowo narracja była nieco chaotyczna i trochę mi zajęło, by wgryźć się w tę opowieść. Wydawała mi się rozwlekła, ale ostatecznie zaczęła mnie przyciągać, gdyż doskonale oddaje esencję dojrzewania i odkrywania różnych aspektów miłości, czym mnie urzekła i momentami doprowadzała do szczerego śmiechu. Szczególnie poruszająca jest rola teatru letniego, który staje się dla Charliego miejscem ucieczki od problemów, od ojca nurzającego się w rozpaczy i od przytłaczającej relacji z dotychczasowymi przyjaciółmi.

"Słodki smutek" to jedna z tych książek, które cieżko jednoznacznie zdefiniować. Jest jednocześnie urzekająca, prawdziwa, a z drugiej strony te chwile wakacyjne beztroski zdawały się być aż nierealne. Mimo nierówności w narracji, ta książka wciąga i porusza, zostając w pamięci na długo po zakończeniu lektury. To niezwykła podróż przez młodość, miłość i życie, która z pewnością zasługuje na uwagę czytelników poszukujących emocji, nostalgii i autentyczności. To książka, która może być doskonałym towarzyszem na długie, ciepłe wieczory, urzekając czytelnika swoją prostotą i słodko-gorzkim wspomnieniem pierwszej miłości.

"Słodki smutek" Davida Nichollsa to powieść specyficzna niby zwyczajna, ale też przepełniona nostalgią, słonecznymi dniami, beztroską i wolnością. Melancholijne wspomnienie wakacji, pierwszych miłości, nieśmiałych, a zarazem ciekawskich dotyków. Ta książka jest jak dojrzewanie - słodko-gorzka, bolesna, a czasami pełna euforii, zwyczajna, a jednocześnie wstrzasająca. Na...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Klątwa Czarnoboga" Adama Wyrzykowskiego to niezwykle barwna i pełna magii powieść, która wciąga czytelnika od pierwszych stron. Opowieść rozgrywa się w sennym miasteczku, gdzie rutynę zakłóca odkrycie drewnianego posągu przedstawiającego prastare bóstwo. Od tego momentu życie mieszkańców zmienia się nieodwracalnie, gdy tajemniczy totem zaczyna wprowadzać chaos i niepokój. Autor w swojej powieści stawia na moc przygód, słowiańskie klimaty i narodziny przyjaźni. Fascynująca podróż do świata, gdzie magia, przeplata się ze zwykłą codziennością!

Fabuła powieści momentami bywała nierówna, raz działo się za dużo, raz za mało, ale w ogólnym rozrachunku powieść wypadła dobrze. Bohaterowie to nastolatki, z typowymi dla tego wieku problemami oraz mniej i bardziej straszne stworzenia ze słowiańskiego bestiariusza. Dialogi są zabawne, postacie lekko przerysowane, co nadaje książce lekkości i swobodnego tonu. Muszę też wspomnieć o mojej ulubionej bohaterce! Kto z nas nie był w dzieciństwie straszony Babą Jagą? Chyba każdy! Wyrzykowski odczarowuje postać leśnej strażniczki, walcząc z uprzedzeniami i złym pr'em, jaki ją otacza. Znajdziemy tu też przezabawne gęsi wspierające skrzata Rufusa, kanię, leszego i wiele innych fascynujących postaci!

Największym atutem "Klątwy Czarnoboga" jest słowiański klimat, który emanuje wręcz z każdej strony powieści. Wyrzykowski w mistrzowski sposób odwołuje się do wierzeń pradawnych Słowian, wprowadzając czytelnika w fascynujący świat magicznych istot i zaklęć. Choć książka może wydawać się nieco infantylna, jest doskonałą rozrywką dla młodzieży oraz dla miłośników fantasy, którzy cenią sobie lekkie i przyjemne czytanie. "Klątwa Czarnoboga" to nie tylko pasjonująca podróż w świat magii i przygód, ale także opowieść o sile przyjaźni i odwagi w obliczu niebezpieczeństwa. Z pewnością zasili półkę wielu młodych czytelników oraz dostarczy im niezapomnianych chwil spędzonych w magicznym świecie słowiańskich legend. Ja z pewnością podsunę tę książkę swojej córce!

"Klątwa Czarnoboga" Adama Wyrzykowskiego to niezwykle barwna i pełna magii powieść, która wciąga czytelnika od pierwszych stron. Opowieść rozgrywa się w sennym miasteczku, gdzie rutynę zakłóca odkrycie drewnianego posągu przedstawiającego prastare bóstwo. Od tego momentu życie mieszkańców zmienia się nieodwracalnie, gdy tajemniczy totem zaczyna wprowadzać chaos i niepokój. ...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Co za powieść! "Ludzie bez dusz" to fantastycznie napisana historia, w której znajdziemy ciekawe, angażujące wątki. Nie dowierzam, że to debiut - Danuta Psuty z prawdziwą wirtuozerią snuje opowieść, która wciągnęła mnie od pierwszych stron. Akcja rozgrywa się w kraju silnie ugruntowanym w wierzeniach religijnych, gdzie Bogini jest czczona ponad wszystko, a rola kapłanek jest niepodważalna. Jednakże nawet w tak doskonale ustalonym porządku pojawiają się niepokojące zjawiska, które rzucają cień na to, co uznawane jest za prawdę.

Psuty fantastycznie oddała realia życia w matriarchacie oraz podział społeczny, wykluczanie z grona ludzi bez dusz. Matriarchalna struktura społeczeństwa wzbudziła moją ciekawość i sprowokowała mnie do refleksji nad równością płci oraz rolą religii w formowaniu społeczeństwa. Autorka wnikliwie analizuje te zagadnienia, eksplorując zarówno zalety, jak i wady takiego systemu. Choć sama jestem sceptyczna w kwestiach religijnych, to wniknięcie na kartach powieści w świat, gdzie pełni ona rolę najważniejszą, było ciekawym doświadczeniem.

"Ludzie bez dusz" początkowo nie zaskakuje tempem. Autorka stopniowo wprowadza czytelników w wykreowany świat, przedstawia bohaterów oraz zasady tu panujące. Im dalej brnęłam, tym fabuła przyspieszała, a zakończenie wbiło mnie w fotel! Kreacja bohaterów to niby nic odkrywczego, a jednak wzbudzili moją sympatię. Nieco infantylne zachowanie Eleny i jej przyjaciółek mogło być początkowo lekko irytujące, ale składałam to na karb ich młodego wieku, bacznie obserwując proces dojrzewania głównej bohaterki.

"Ludzie bez dusz" to wielowątkowa, angażująca powieść, przy której spędziłam fantastyczne chwile. To nie tylko obraz matriarchatu, ale też szczegółowe zagłębienie się w ludzką psychikę, delikatne muśnięcie psychologii tłumu, a także potwierdzenie tego, że w słowach "religia to opium dla ludu" jest więcej prawdy, niż sądziłam. Gorąco polecam wszystkim miłośnikom literatury fantasy oraz fanom głęboko zakorzenionych wątków społeczno-religijnych.

Co za powieść! "Ludzie bez dusz" to fantastycznie napisana historia, w której znajdziemy ciekawe, angażujące wątki. Nie dowierzam, że to debiut - Danuta Psuty z prawdziwą wirtuozerią snuje opowieść, która wciągnęła mnie od pierwszych stron. Akcja rozgrywa się w kraju silnie ugruntowanym w wierzeniach religijnych, gdzie Bogini jest czczona ponad wszystko, a rola kapłanek...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Micalea Smeltzer powraca z nową książką! Nie jest to powieść, która jak "Wytrwałość dzikich kwiatów", doprowadziła mnie do łez, ale bardzo doceniam to, że autorka w swojej twórczości przykłada dużą wagę do zdrowia psychicznego i normalizuje uczęszczanie na terapię. Pisarka ponownie wzięła na tapet motyw różnicy wieku i slow burn, a splatając je stworzyła ciekawą, angażującą historię, która poruszy niejedno serce.

Jednym z najważniejszych według mnie aspektów tej powieści jest sposób, w jaki autorka eksploruje temat traumy pourazowej i jej wpływu na życie młodej osoby. Piekierszowana w środku Dani próbuje odnaleźć się w nowej rzeczywistości, popełnia błędy, ale nadal jest nastolatką, która potrzebuje pomocy. Smeltzer zdaje sobie sprawę z delikatności tego tematu i przedstawia go w sposób empatyczny i autentyczny, co pozwala czytelnikowi lepiej zrozumieć walkę bohaterki z przeszłością oraz proces gojenia się ran, których nie widać gołym okiem.

Wątek romantyczny między Dani i Lachlanem stanowi serce powieści. Ich powoli rozwijająca się więź została pięknie przedstawiona, a dynamika między nimi jest przekonująca. Jednakże, równie poruszająca jest relacja między Dandelion a jej bratem Sage'em. Smeltzer w ciepły i subtelny sposób ukazuje troskę i opiekę Sage'a nad siostrą, co szczerze mnie urzekło. Ich dialogi, zabawne teksty oraz odgrywanie klasycznych ról starszego, silnego brata oraz jego kochanej młodszej siostrzyczki sprawiało, że wielokrotnie uśmiechnęłam się pod nosem. Niestety, mimo licznych zalet, powieść nie jest pozbawiona wad. Sceny intymne zostały niepotrzebnie rozwleczone, co przerywało rytm narracji i irytowało mnie. Ponadto, dla niektórych czytelników, szczególnie tych młodszych, niektóre sceny mogą być stanowczo zbyt prowokujące.

W powieści "Sweet Dandelion" obok zakazanej miłości, równie ważnym wątkiem jest przyjaźń - jeden z najważniejszych elementów ludzkiego życia, zdolnym do uzdrawiania i przynoszenia radości. Widząc, jak Dani stopniowo odzyskuje zaufanie i otwiera się na nowe relacje, uśmiechałam się i cieszyłam, że bohaterka zdrowieje oraz ewoluuje na moich oczach. Rozmowy z Lachlanem odegrały kluczową rolę w procesie przemiany Dandelion. Pod jego opieką dziewczyna dojrzewa emocjonalnie i zaczyna ponownie otwierać się na świat, a także odkrywać siłę przyjaźni.

"Sweet dandelion" to opowieść o dziewczynie, która przeszła piekło i o pedagogu szkolnym, który próbuje jej pomóc poukładać życie po tragicznych wydarzeniach. To też historia przyjaźni, nastoletnich problemów i przepięknej relacji na linii siostra brat. Książka Micalei Smeltzer to poruszająca i intensywna powieść, która porusza ważne tematy, takie jak trauma pourazowa i proces godzenia się z przeszłością. Pomimo swoich wad, książka wciągnęła mnie swoją autentycznością i pięknem relacji między bohaterami. Dla miłośników romantycznych historii z głębszym przesłaniem, "Sweet Dandelion" będzie niezapomnianym czytelniczym doświadczeniem.

Micalea Smeltzer powraca z nową książką! Nie jest to powieść, która jak "Wytrwałość dzikich kwiatów", doprowadziła mnie do łez, ale bardzo doceniam to, że autorka w swojej twórczości przykłada dużą wagę do zdrowia psychicznego i normalizuje uczęszczanie na terapię. Pisarka ponownie wzięła na tapet motyw różnicy wieku i slow burn, a splatając je stworzyła ciekawą,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Miasto gwiezdnego pyłu" to debiutancka powieść fantasy spod pióra Georgii Summers, która pomimo kilku niedoskonałości pochłonęła mnie bez reszty. Motywy, takie jak pradawna klątwa, stare domostwo czy walka z przeznaczeniem bardzo mi się spodobały i sprawiły, że naprawdę zaangażowałam się w historię rodu Everly, który od pokoleń zmaga się z mrocznym przekleństwem oraz poczuciem wyobcowania wśród swych pobratymców. To połączenie stanowiło według mnie świetne urozmaicenie fabuły oraz utrudnienie na drodze Violet ku prawdzie. Mając za towarzystwo Aleksandra, asystenta krwiożerczej Penelopy, dziewczyna musi rzucić się wprost z iluzorycznie bezpiecznego starego domu rodu Everly w objęcia niebezpieczeństwa, przygód i magii potężniejszej, niż sobie wyobraża.

W "Mieście gwiezdnego pyłu" Georgia Summers kreuje niezwykle zróżnicowane i wielowymiarowe postaci, które składają się na bogaty i fascynujący świat powieści. Wśród bohaterów wyróżniają się zarówno świetne czarne charaktery, jak i postaci po stronie dobra, które również są wyjątkowe i interesujące.
Na czele "tych złych" stoi Penelopa, groźna i tajemnicza prześladowczyni rodu Everly. Jej nieustający gniew i żądza krwi dodają historii emocjonalnego balastu, tworząc antagonistkę, która nie pozostawia czytelnikowi złudzeń co do swoich złych intencji.

Podczas lektury dało się odczuć, że to początkowe kroki autorki na scenie fantasy, ale nie odbierało mi to czerpania przyjemności ze śledzenia losów Violet. Choć główna bohaterka jest bardzo naiwna, było to według mnie naturalne, biorąc pod uwagę to, w jak odizolowanym otoczeniu się wychowywała. Autorka przeplata elementy magii z realistycznym opisem świata, tworząc w ten sposób fascynujący i spójny obraz uniwersum, którego kreacja mnie zachwyciła. Motyw legend przeplatany z klątwami, magiczny metal, zaginiony świat oraz gwiazdy stąpające po ziemi były bardzo ciekawym urozmaiceniem powieści.

"Miasto gwiezdnego pyłu" jest debiutem Georgii Summers, co jest odczuwalne podczas lektury, ale nadal jest to dobra powieść fantasy, która szczerze mi się podobała. Doceniam misternie wykreowaną fabułę, świetnie skonstruowane uniwersum, w którym realny świat przeplata się z tym magicznym oraz bohaterów, których autorka powołała do życia na kartach powieści. Książka ta będzie idealna dla osób, które dopiero rozpoczynają swoją przygodę z literaturą fantastyczną, dla tych bardziej wprawionych może okazać się schematyczna. Zachęcam do przeczytania.

"Miasto gwiezdnego pyłu" to debiutancka powieść fantasy spod pióra Georgii Summers, która pomimo kilku niedoskonałości pochłonęła mnie bez reszty. Motywy, takie jak pradawna klątwa, stare domostwo czy walka z przeznaczeniem bardzo mi się spodobały i sprawiły, że naprawdę zaangażowałam się w historię rodu Everly, który od pokoleń zmaga się z mrocznym przekleństwem oraz...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Tajemnica lekarki" Leslie Wolfe to niezwykle porywająca powieść, która zaplątała mnie w sieć emocji i tajemnic. Anne Wiley, utalentowana lekarka, staje w obliczu nieoczekiwanej tragedii, która wstrząśnie nie tylko jej życiem zawodowym, ale i osobistym. Książka przenika duszne klimaty thrillera, jednocześnie dotykając głęboko ludzkich emocji i moralnych dylematów. Idealne połączenie!

Anne Wiley, główna bohaterka, ma wszystko - cudownego męża, piękny dom i wymarzoną pracę, w której się spełnia. Jednak gdy na jej stole umiera pacjent, a odkrywa jego prawdziwą tożsamość, wszystko się zmienia, a wewnętrzne demony znowu przejmują władzę nad jej duszą.
Fabuła powieści, choć nieśpieszna, jest niezwykle zawiła i wielowarstwowa. Tonęłam w domysłach, gubiłam się w wątkach, by w końcu wyrobić sobie teorię, która częściowo pokryła się z zamysłem autorki.

Wydarzenia z sali operacyjnej budzą w Anne wątpliwości co do własnych umiejętności. Kiedy na scenie pojawia się pani prokurator, a perspektywa procesu sądowego staje się coraz bardziej realna, główna bohaterka rozpoczyna prawdziwą gonitwę myśli, domysłów i docieka, kto stoi za oskarżeniem. Autorka nie tylko zapewniła mi wgląd w świat medycyny, ale również w mechanizmy funkcjonowania szpitala i systemu prawnego, które mogą mieć ogromny wpływ na losy bohaterów. Dodatkowym smaczkiem jest fakt, że w tle rozgrywa się wyścig o fotel burmistrza, w którym bierze udział mąż Anne...

"Tajemnica lekarki" to powieść, przy której poddałam w wątpliwości własną moralność. Autorka przy pomocy Anne przedstawia historię, w której nie ma dobrego rozwiązania, a każda podjęta decyzja będzie rzutować na przyszłości, włożyła kij w mentalne mrowisko. Czy postąpiła słusznie? Czy ja jej miejscu zrobiłabym to samo? Czy naprawdę jest odpowiedzialna za śmierć pacjenta? Na to pytanie już nie odpowiem, musicie przeczytać tę powieść! Jedyne, co mogę podpowiedzieć: spodziewajcie się niespodziewanego!

"Tajemnica lekarki" to powieść z pogranicza thrillera i dramatu obyczajowego, której największym atutem jest duszna atmosfera, paranoidalna pętla oskarżeń oraz głęboko skrywane sekrety, których odkrycie odmieni życie bohaterów o 180 stopni. "Tajemnica lekarki" to więcej niż tylko thriller medyczny - to głęboka podróż przez ludzką psychikę, mroczne tajemnice i nieoczekiwane zwroty akcji Zachęcam do przeczytania!

"Tajemnica lekarki" Leslie Wolfe to niezwykle porywająca powieść, która zaplątała mnie w sieć emocji i tajemnic. Anne Wiley, utalentowana lekarka, staje w obliczu nieoczekiwanej tragedii, która wstrząśnie nie tylko jej życiem zawodowym, ale i osobistym. Książka przenika duszne klimaty thrillera, jednocześnie dotykając głęboko ludzkich emocji i moralnych dylematów. Idealne...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Krwawy, zaskakujący kryminał z kilkoma minusami - tak w skrócie mogę opisać książkę Daniela Komorowskiego. Sama kreacja seryjnego mordercy, jego pragnienie krwi i strachu to dla mnie robota na piątkę z plusem. Policyjne śledztwo również zostało ciekawie poprowadzone, pełne zagadek, niedopowiedzeń i zwrotów akcji - tego potrzebowałam.

Największym atutem tej powieści jest kreacja seryjnego mordercy, znanego jako Szklarz. Jego pragnienie krwi oraz strachu ofiar sprawia, że czytelnik zostaje wciągnięty w mroczny świat zbrodni. Komorowski stworzył postać niezwykle sadystycznego i inteligentnego przestępcy, który potrafi zaskoczyć nawet doświadczonych detektywów - takich seryjniaków na kartach powieści uwielbiam. Kreacja pozostałych bohaterów pozostawia niestety trochę do życzenia. Adam Lebuda i jego dawna ukochana, Ewa Bielecka, momentami wydają się irytujący i infantylni. Mimo tego, że oboje byli już po trzydziestce, ich relacja zdawała się być, kolokwialnie mówiąc szczeniacka, brakowało mi komunikacji i dojrzałości.

Fabuła przeplata się ciekawie poprowadzoną akcją, nadmiarem dziwnych rozmyślań dziennikarza z opisami zbrodni Szklarza. Jest zaskakująco, momentami nudno, by za chwilę znowu coś się zadziało. "Szklarz" to nie tylko historia kryminalna, ale także głębokie studium ludzkiej psychiki, złożonej natury zła oraz napięcia między sprawiedliwością a zemstą. Moment kulminacyjny jest nie tylko emocjonujący, ale także pełen dramatyzmu i wewnętrznej walki bohaterów między życiem a śmiercią. A zakończenie... wow! Mistrzostwo! Miałam mnóstwo teorii, ale tej kompletnie nie brałam pod uwagę, autorowi udało się mnie zaskoczyć.

Największym minusem "Szklarza" jest według mnie nadmiar bezsensownych opisów czynności, jakie wykonywał dziennikarz. Mając wybór nad rozważaniami bohatera, co do wyboru dodatków kanapki, a krwawymi opisami zbrodni i zgłębianiem się w umyśle mordercy, to zdecydowanie wybiorę to drugie. Te fragmenty mogłyby zostać skrócone lub całkowicie pominięte, co poprawiłoby tempo narracji i sprawiło, że książka byłaby jeszcze bardziej wciągająca.

"Szklarz" Daniela Komorowskiego to poprawny kryminał, choć daleko mu do miana wybitnego dzieła. Ma niedociągnięcia, takie jak nadmiar opisów czy nieco irytujący bohaterowie, ale mimo wszystko warto sięgnąć po tę powieść dla mordercy, który jest nakreślony rewelacyjnie. Dla miłośników kryminałów "Szklarz" będzie prawdziwą gratką, a dla tych, którzy lubią się zastanawiać nad moralnością i psychologicznymi aspektami zła, ta książka otworzy nowe perspektywy. Zdecydowanie polecam sięgnąć po "Szklarza" i samemu wyrobić sobie opinię.

Krwawy, zaskakujący kryminał z kilkoma minusami - tak w skrócie mogę opisać książkę Daniela Komorowskiego. Sama kreacja seryjnego mordercy, jego pragnienie krwi i strachu to dla mnie robota na piątkę z plusem. Policyjne śledztwo również zostało ciekawie poprowadzone, pełne zagadek, niedopowiedzeń i zwrotów akcji - tego potrzebowałam.

Największym atutem tej powieści jest...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Moc obietnic" Piotra Borlika to kryminał, który nie tylko wciąga od pierwszych stron, ale również porusza głębsze tematy, dotykając ludzkich emocji i psychiki. Główna bohaterka, była policjantka Agata Stec, stara się ułożyć sobie życie na nowo po odcięciu od dawnych znajomych i walki z nałogiem. To było moje pierwsze spotkanie z piórem autora, więc nie miałam pojęcia na co stać autora - teraz już wiem. Z pewnością na dużo.

Borlik wspaniale oddaje emocje i wewnętrzne konflikty Agaty, której cały świat zawalił się na głowę, ale jak to mówią - starego psa nie nauczysz nowych sztuczek, więc nie dziwiłam się wcale, że kobieta tak bardzo angażowała się w śledztwo, które już w żaden sposób jej nie dotyczyło. Autor wnikliwie analizuje psychikę postaci oraz przedstawia różne metody manipulacji, co dodaje głębi i złożoności fabule.

Zagadkowe zbrodnie na nastolatkach, ciekawie wykreowani bohaterowie oraz emocjonalna podróż Agaty sprawiają, że książka trzyma w napięciu do ostatniej strony. Choć Borlik doskonale operuje napięciem i intrygą, nie brakuje mu także wrażliwości na problemy ludzkiej natury. Poprzez historię Agaty i jej relacje z innymi bohaterami, autor dotyka tematów takich jak rodzinne więzi, straty oraz pragnienie sprawiedliwości.

Fabuła jest zawiła, a śledztwo Agaty prowadzone równolegle z tym policyjnym to naprawdę kawał porządnej literatury kryminalnej. Książka jednak nie jest bez was - jej największym mankamentem powieści był dla mnie moment "odklejenia się" od rzeczywistości jednego z bohaterów, co trochę zaburzyło spójność powieści. Gdy sytuacja go przerosła, całkowicie odpłynął, ale wyszło to moim zdaniem średnio, tak jakby autor chciał za dużo i za bardzo.

"Moc obietnic" to nie tylko dobry kryminał, ale też zagłębienie się w ludzką psychikę, metody manipulacji oraz obraz zła w najczystszej postaci. Zachęcam do zagłębienia się w tę historię, która mimo braku znajomości poprzednich tomów, łatwo pozwoliła mi się odnaleźć, a Borlik w pełni zasługuje na uwagę czytelników poszukujących dobrej literatury kryminalnej.

"Moc obietnic" Piotra Borlika to kryminał, który nie tylko wciąga od pierwszych stron, ale również porusza głębsze tematy, dotykając ludzkich emocji i psychiki. Główna bohaterka, była policjantka Agata Stec, stara się ułożyć sobie życie na nowo po odcięciu od dawnych znajomych i walki z nałogiem. To było moje pierwsze spotkanie z piórem autora, więc nie miałam pojęcia na co...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Zdarzało mi się czytać książki, które pomimo niewielu stron zawierały w sobie fascynujące historie, ale nigdy nie spotkałam się z taką, która nie mając nawet 100 stron poruszyła mnie do głębi... Darko Cvijetić zgrabnie łączy w swojej prozie poetycki styl z brutalną rzeczywistością wojny na Bałkanach, kreując opowieść, która porusza do głębi.

Jego narracja rozpoczyna się od przedstawienia życia mieszkańców wieżowca w Prijedorze, miasteczku nazwanym "dziurą w świecie znaną ze zbrodniarzy wojennych, obozów i malarzy". Przywołuje obrazy lat 70. XX wieku, kiedy to życie toczyło się spokojnie, a mieszkańcy wspólnie przeżywali radości i smutki. Jednakże, wraz z wybuchem wojny, ich świat zostaje brutalnie rozdarty. Autor przedstawia przemianę sąsiadów we wrogów, którzy nagle muszą stawić czoła sobie jako uczestnicy konfliktu zbrojnego.

Cvijetić bardzo sprawnie przeplata ze sobą życiorysy bohaterów, tworząc mozaikę ludzkich historii. Ważnym punktem odniesienia jest dla nich winda, która odgrywa główną rolę w sąsiedzkim życiu. Mnogość postaci, wyjątkowo oryginalnie napisana powieść - Cvijetić stworzył coś niesamowitego. Jego sposób pisania jest niemalże poetycki, co dodaje głębi i emocjonalnego ładunku opowieści. Cvijetić nie tylko przedstawia cierpienie matek, żon i dzieci, ale również ukazuje ich prozaiczną codzienność, co sprawia, że czytelnik może się z nimi utożsamić oraz lepiej zrozumieć koszmar, przez który przechodzą.

"Winda Schindlera" zdaje się być małą niepozorną książeczką, ale uwierzcie mi - niesie w sobie ogromne pokłady cierpienia towarzyszącego mieszkańcom czerwonego wieżowca. To nie tylko opowieść o tragicznych wydarzeniach w jednym miejscu, ale również uniwersalne przypomnienie o kosztach wojny i cierpieniu, które niesie za sobą. Gorąco polecam "Windę Schindlera" wszystkim poszukującym literackiego arcydzieła, które poruszy serca i umysły, a jednocześnie skłoni do refleksji nad kondycją ludzkości oraz ceną, jaką płacimy za wojny.

Zdarzało mi się czytać książki, które pomimo niewielu stron zawierały w sobie fascynujące historie, ale nigdy nie spotkałam się z taką, która nie mając nawet 100 stron poruszyła mnie do głębi... Darko Cvijetić zgrabnie łączy w swojej prozie poetycki styl z brutalną rzeczywistością wojny na Bałkanach, kreując opowieść, która porusza do głębi.

Jego narracja rozpoczyna się od...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Annette Chavez Macias w swojej powieści "Duże dziewczyny nie płaczą" zaprosiła mnie do intymnego spotkania z czterema wyjątkowymi kobietami, których życie splata się w skomplikowany i emocjonalny sposób. Ród Garcia jest wręcz stereotypowym przykładem meksykańskiej rodziny od której emanuje miłość, szacunek i chaos. Ich rodzinne spotkania są głośne, pełne śmiechu i wspomnień, co sprawiło, że wielokrotnie mimochodem uśmiechałam się podczas lektury.

Marisol, Erica, Selena i Gracie są kuzynkami, których historie, choć z pozoru różniące się, układają się w jedną spójną opowieść o rodzinie, miłości i przebaczeniu. Głównym spoiwem łączącym te cztery postaci jest mądra i kochająca abuelita, która odgrywa istotną rolę w życiu każdej z nich. Mimo że prababcia pojawia się głównie w tle, jej obecność jest wsparciem i źródłem siły dla bohaterek w trudnych chwilach. Wspominając o welicie kuzynek, nie mogę zapomnieć o chwili, w której do moich oczu napłynęły łzy - "Duże dziewczyny nie płaczą" boleśnie uświadamiła mnie, że czas ciągle płynie i coś, czego najbardziej się boję kiedyś nadejdzie...

Autorka brawurowo przedstawiła bardzo szczere psychologiczne portrety każdej z bohaterek, które mimo rodzinnych podobieństw, nie mogły już bardziej się od siebie różnić. Gdybym miała wybrać jedną z nich jako swoją ulubienicę, to przyrzekam, nie potrafiłabym. Są według mnie doskonałym kwartetem, do tańca i do różańca. Doskonały skład na babski wieczór, na którym tequila leje się strumieniami! "Duże dziewczyny nie płaczą" to nie tylko opowieść o rodzinnych więziach, ale również o sile przyjaźni, przebaczenia i odwagi w pokonywaniu przeszkód. Autorka porusza w swojej powieści ważne tematy, takie jak oczekiwania społeczne wobec kobiet, rasizm czy trudności związane z przemianami życiowymi.

"Duże dziewczyny nie płaczą" to jedna z lepszych powieści obyczajowych, jakie miałam okazję przeczytać od początku roku. Ma w sobie niezwykłą świeżość, czaruje meksykańską kulturą i świetnie wykreowanymi bohaterkami. Zaskakuje i porusza - ta książka szczerze mnie zachwyciła! Mimo że tematyka powieści może być chwilami trudna oraz przytłaczająca, Chavez Macias umiejętnie przeplatała ją z nutą humoru i romansu, co sprawiło, że spędziłam przy niej cudowny czas. Bardzo zachęcam do przeczytania!

Annette Chavez Macias w swojej powieści "Duże dziewczyny nie płaczą" zaprosiła mnie do intymnego spotkania z czterema wyjątkowymi kobietami, których życie splata się w skomplikowany i emocjonalny sposób. Ród Garcia jest wręcz stereotypowym przykładem meksykańskiej rodziny od której emanuje miłość, szacunek i chaos. Ich rodzinne spotkania są głośne, pełne śmiechu i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ile ludzi, tyle oczekiwań... Niektórzy, tak jak ja, szukają w romansach spektakularnych emocji, które sprawiają, że serce bije szybciej, a dusza wręcz śpiewa, a niektórzy zadowalają się głębokim uczuciem, które wzbogacone jest fikuśnymi łóżkowymi scenami. I właśnie dla tych drugich jest "Mine to Have". Nie mogę powiedzieć, że ta książka jest zła, czytało mi się ją bardzo przyjemnie i szybko, ale przyznaję, że w pewnym momencie pomijałam fragmenty, w których bohaterowie oddawali się miłości fizycznej.

"Mine to Have" to nie tylko historia miłości, ale także opowieść o dojrzewaniu, przemijaniu czasu i odnalezieniu siebie po latach. Bohaterowie, Travis i Harlow, poznali się jako młodzi studenci, stawiający pierwsze kroki w dorosłość, pełni entuzjazmu - klasyczne zakochane do szaleństwa podlotki, przyrzekam. Jednak los postawił przed nimi trudne wyzwania, doprowadzając do rozstania i osobistego rozwoju. Gdy się znowu spotykają, stają się innymi osobami, dojrzalszymi i bardziej świadomymi swoich uczuć. W tej powieści pięknie ukazany jest motyw drugiej szansy i prawdziwej miłości, która potrafi przetrwać próby czasu i przeciwności losu.

Cieszę się, że autorka znalazła przestrzeń, by ukazać trudy, jakie przechodzą pary w związku na odległość. Ten motyw rzadko pojawia się w powieściach, ale Natasha Madison bardzo realistycznie oddała problemy zakochanych, które dzielą setki kilometrów oraz natłok obowiązków. Autorka świetnie oddała głębię uczuć bohaterów. Momentami aż nierealna miłość tych dwojga, ich życiowe przeboje oraz zaangażowanie w życie zawodowe było dla mnie niezwykle przyjemnym doświadczeniem.

Powieść idealna dla fanek romansów, w których bohaterowie dają sobie drugą szansę w życiu i w łóżku. Ciekawie wykreowani bohaterowie, nieco przerysowane i zaskakujące wydarzenia, a do tego uczucie łączące Travisa oraz Harlow - to naprawdę przyjemnie napisany romans. Gdyby pominąć bardzo szczegółowe i gęsto osadzone w fabule sceny łóżkowe, to byłaby to idealna lekka i przyjemna dla mnie lektura dla odmóżdżenia.

Ile ludzi, tyle oczekiwań... Niektórzy, tak jak ja, szukają w romansach spektakularnych emocji, które sprawiają, że serce bije szybciej, a dusza wręcz śpiewa, a niektórzy zadowalają się głębokim uczuciem, które wzbogacone jest fikuśnymi łóżkowymi scenami. I właśnie dla tych drugich jest "Mine to Have". Nie mogę powiedzieć, że ta książka jest zła, czytało mi się ją bardzo...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ile jesteśmy w stanie poświęcić, by chronić swoich bliskich? Rachel Griffin bardzo umiejętnie próbuje odpowiedzieć na to pytanie za pomocą Tany, głównej bohaterki powieści "Przybądź wraz z północą". Uderzyło mnie bardzo to, że tak młoda dziewczyna musi ponosić odpowiedzialność ponad swoje możliwości, nie może popełniać błędów, jak przystało na nastolatkę. Jest na siłę wciskana w ramy konwenansów w imię bezpieczeństwa i przehandlowana w zamian za pozory tolerancji i akceptacji.

Autorka zabiera czytelników w fascynującą podróż na wyspę Czarowni, gdzie magia splata się z codziennością, a lojalność zostaje wystawiona na próbę w obliczu rosnącego zagrożenia. "Przybądź wraz z północą" to powieść umiejscowiona w oryginalnym i świetnie skonstruowanym universum, gdzie czarodzieje żyją oddzielni Przesmykiem od stałego lądu, z którego ciągle emanuje świetnie zawoalowana wrogość i potencjalne niebezpieczeństwo.

Ważnym punktem powieści jest romantyczna relacja, która łączy Tanę i Wolfe'a - chłopaka spoza zgromadzenia, parającego się czarną magią. Cieszy mnie, autorka nie skupiła się przesadnie na fizycznych doznaniach bohaterów - Griffin ubrała ich związek w kłębiące się emocje, nutę niedopowiedzeń i burzę sprzecznych uczuć, co sprawiło, że bardzo zaangażowałam się w ich historię miłosną. Relacja tej dwójki rozwija się w sposób naturalny i przekonujący, a ich wspólne przeżycia tylko wzmacniają burzliwą i zakazaną więź między nimi. Dzięki chłopakowi Tana odkrywa, że pragnie od życia czegoś więcej niż zaaranżowanego małżeństwa z synem gubernatora, który nie jest w stanie obiecać jej miłości.

Rachel Griffin w mistrzowski sposób wykreowała atmosferę, która wciągnęła mnie od pierwszych stron i trzymała w napięciu aż do ostatniego rozdziału. Nie potrafiłam przewidzieć tego, co wydarzy się za chwilę. Piętrzące się kłamstwa, które po kolei były demaskowane, presja odczuwalna przez bohaterów, a w centrum tego wszystko piękno magii i czarów, szacunku do natury oraz walka o beazpieczeństwo mieszkańców wyspy. Ale czy to wystarczy? Czy Tana pójdzie za głosem serca, czy wygra rozsądek i da się stłamsić?

"Przybądź wraz z północą" to powieść, w której magia, poczucie obowiązku, miłość oraz walka o samą siebie odgrywają ważną rolę. Tana staje się symbolem siły i determinacji, walcząc nie tylko o własne szczęście, ale także o wolność. Niezwykle wciągająca i mądra powieść, która poruszyła nie tylko moje serce, ale również umysł. Gorąco polecam tę książkę każdemu, kto pragnie zanurzyć się w magicznej opowieści pełnej przygód, emocji i niezapomnianych bohaterów.

Ile jesteśmy w stanie poświęcić, by chronić swoich bliskich? Rachel Griffin bardzo umiejętnie próbuje odpowiedzieć na to pytanie za pomocą Tany, głównej bohaterki powieści "Przybądź wraz z północą". Uderzyło mnie bardzo to, że tak młoda dziewczyna musi ponosić odpowiedzialność ponad swoje możliwości, nie może popełniać błędów, jak przystało na nastolatkę. Jest na siłę...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Władca marionetek" to wspaniała kontynuacja epickiej sagi "Tajemnica Askiru" autorstwa Richarda Schwartza, która wciągnęła mnie w wir przygód, intryg i niebezpieczeństwa od pierwszej strony. Wiem, że się powtarzam, ale naprawdę uwielbiam tę serię.W tej części śledzimy losy Havalda, Leandry oraz ich nieustraszonych towarzyszy ponownie na ulicach orientalnego Besarajnu. Choć śpieszno im do Askiru, to jednak nadal trzymają ich tu ważne sprawy...

Richard Schwartz kolejny raz zachwyca, magnetyzuje i wzbudza mój podziw. Autor posiada niezwykły talent kreowania fascynujących postaci i wciągających narracji, które trzymają mnie w napięciu na każdej stronie. Jego styl pisania charakteryzuje się rozmachem, bogactwem szczegółów i nieustającym tempem akcji, co sprawia, że trudno było mi oderwać się od lektury. Każda kolejna część serii to nowe wyzwanie i nowe emocje, które tylko pogłębiają moją fascynację tym fantastycznie wykreowanym światem.

"Władca marionetek" nie tylko rozwija wątki znane z poprzednich tomów, ale także zagłębia się w elementy wcześniej potraktowane pobieżnie, takie jak tajemnicze nocne jastrzębie czy niebezpieczeństwa czyhające w Złotym Mieście. Autor doskonale balansuje pomiędzy akcją a rozwojem postaci, tworząc pełnowymiarowych bohaterów, których losy śledziłam z zapartym tchem. Nieustanne zagrożenie, intrygi, nekromancja oraz elfy latające na gryfach - w każdym tomie Schwartz wzbogaca fabułę o kolejne smaczki, a ja za każdym razem nie dowierzam, że znowu przeszedł sam siebie w mistrzowski sposób.

Jedynym mankamentem "Władcy marionetek" może być brak postaci Zokory, mrocznej elfki, która odgrywała istotną rolę w poprzednich częściach sagi. Jej nieobecność odczułam bardzo mocno, ale miałam świadomość powagi sytuacji i konieczności tego, że musi wykonać powierzone jej zadanie. Schwartz nie zostawił mnie jednak z niczym, dużo uwagi poświęcił Serafine i Nataliyi, bardzo wzbogacając ich osobowości oraz ich znaczenie dla misji.

"Władca marionetek" jest już czwartym tomem serii, ale nadal trzyma w napięciu, tak jak poprzednie. Schwartz fenomenalnie kreuje fabułę oraz bohaterów sprawiając, że nie mogę wyjść z zachwytu. Pełen napięcia, emocji i nieprzewidywalnych zwrotów akcji, ta książka dostarcza czytelnikowi niezapomnianych przeżyć i pozostawia go z niecierpliwością oczekującym kolejnego tomu. Dla wszystkich miłośników high fantasy, seria "Tajemnica Askiru" stanowi niepowtarzalną podróż do fantastycznego świata, który nie da się zapomnieć.

"Władca marionetek" to wspaniała kontynuacja epickiej sagi "Tajemnica Askiru" autorstwa Richarda Schwartza, która wciągnęła mnie w wir przygód, intryg i niebezpieczeństwa od pierwszej strony. Wiem, że się powtarzam, ale naprawdę uwielbiam tę serię.W tej części śledzimy losy Havalda, Leandry oraz ich nieustraszonych towarzyszy ponownie na ulicach orientalnego Besarajnu. Choć...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Glass Hills"... jakże orzeźwiająca powieść, niczym rześkie powietrze w Karkonoszach! Już od pierwszych stron zostałam oczarowana jej niesamowicie sielskim, domowym i intymnym klimatem. Bardzo ważnym elementem "Glass Hills" była ochrona regionu przed najazdem deweloperów. Mila jest w tej kwestii waleczna, a ja z całego serca ją popierałam - ważne jest, abyśmy walczyli o nasze lokalne dobra i regionalne skarby, byle ze zdrowym rozsądkiem. Anna Szczypczyńska namalowała słowami przepiękny obraz Szklarskiej Poręby i okolic, a ja nie marzę w tej chwili o niczym innym, by zobaczyć to na własne oczy, nieskażone nowoczesnym budownictwem.

Kocham bohaterów tej powieści - Milę, zakręconą, stanowczą i wybuchową przeciwniczkę smartfonów z fiołem na punkcie sudeckiej kultury oraz Alexa, buca z Warszawy, przytłoczonego pracą i cierpiącego na bezsenność. I choć od samego początku wiedziałam, jak potoczy się ich historia, to nie potrafiłam sobie odmówić przyjemności śledzenia tych słownych potyczek oraz wyczuwalnej chemii.

Od samego początku wiedziałam, jak potoczy się ich historia, to nie potrafiłam sobie odmówić przyjemności pogladania, jak rozwija się ich relacja. Jeśli szukacie powieści ze świetnie skrojonym motywem enemies to lovers, to właśnie ją znalazłam. Fabuła jest lekko przewidywalna, jakby przeniesiona z Hallmarku na Dolny Śląsk, ale jakże ja się świetnie bawiłam! Przepiękne opisy krajobrazów i lokalnych rozrywek wzbogacały akcję, dodając jej nieuchwytnego, ożywczego uroku.

"Glass Hills" to nie tylko opowieść o miłości i walce o wartości, ale także o trudnych przejściach, które ukształtowały życie głównych bohaterów. Milę i Alexa łączyło dramatyczne doświadczenie, jakim była przedwczesna śmierć matki. Dorastając w kochającym, pełnym troski otoczeniu, Mila nauczyła się cenić rodzinne więzy i pielęgnować tradycje, które były dla niej fundamentem życia. W przypadku Alexa, sytuacja wyglądała zupełnie inaczej. Pozbawiony matczynej opieki, został oddany pod opiekę ojca, który wyznawał toksyczną męskość i stawiał biznes na pierwszym miejscu. Dla Alexa, walka o uznanie i szacunek ojca była nieustanną próbą, która pozostawiła w nim trwałe piętno.

"Glass Hills" to urocza, pełna humoru powieść z ważnym przesłaniem, którą przeczytałam dosłownie na jednym posiedzeniu, nie mogąc się oderwać od jej niesamowitego klimatu i romansu Mili i Alexa. Przepiękne opisy krajobrazów połączone z regionalnymi ciekawostkami szczerze mnie urzekły, a trudne doświadczenia bohaterów z przeszłości były przysłowiową łyżką dziegciu w beczce miodu, którą warto przełknąć, by docenić głębię powieści. Z całego serca zachęcam do lektury.

"Glass Hills"... jakże orzeźwiająca powieść, niczym rześkie powietrze w Karkonoszach! Już od pierwszych stron zostałam oczarowana jej niesamowicie sielskim, domowym i intymnym klimatem. Bardzo ważnym elementem "Glass Hills" była ochrona regionu przed najazdem deweloperów. Mila jest w tej kwestii waleczna, a ja z całego serca ją popierałam - ważne jest, abyśmy walczyli o...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Komedia romantyczna" to powieść, która w niekonwencjonalny sposób odnosi się do stereotypów związanych z miłością i relacjami międzyludzkimi. Choć tytuł i okładka sugerują lekkość i przyjemność typowych rom-comów, to treść tej książki sięga znacznie głębiej, eksplorując niuanse ludzkich emocji i złożoność współczesnych związków. To bardzo szczery obraz tego, jak toniemy w kompleksach, będąc dla siebie niesprawiedliwymi, a bojkotowanie samych siebie wznieśliśmy na wyżyny. Podzielona na trzy części, książka stopniowo rozwija się, oferując coraz bardziej fascynujące spojrzenie na życie głównych bohaterów, Sally Milz i Noaha Brewstera.

Pierwsze wrażenie z lektury były dla mnie niezbyt pozytywne, ponieważ początek książki jest według mnie nieco powolny i stanowczo przegadany. Żarty na siłę przyniosły wręcz odwrotny skutek, jednak było warto przetrwać ten początkowy etap, ponieważ późniejsze wydarzenia naprawdę mnie wciągnęły.
Druga część, która skupia się na ich internetowej korespondencji podczas pandemii, stanowi prawdziwy punkt zwrotny w narracji. Humor, który przeplata się w ich wymianie mailowej, oraz subtelne nawiązania do ich życiowych doświadczeń sprawiły, że miałam szansę poznać ich lepiej, obdarzyć sympatią i zaangażować się w ich historię. A im dalej, tym lepiej.

Autorka sprawnie porusza się między tematami sławy, kompleksów, oczekiwań społecznych a prawdziwymi uczuciami i relacjami międzyludzkimi. Sittenfeld zgrabnie bawi się konwencją rom-comu, jednocześnie zadając pytania o naturę miłości, stereotypy płciowe oraz wpływ mediów społecznościowych na nasze oczekiwania w relacjach. To bardzo refleksyjny tytuł z oryginalnym podejściem do współczesnych związków, który obnaża kilka niewygodnych prawd, jak autobojkot siebie w romantycznej relacji czy nadmiernie ocenianie wyglądu zewnętrznego bliskich i samych siebie.

"Komedia romantyczna" to powieść, która mimo pewnych początkowych trudności nagrodziła mnie ciekawymi, choć lekko przerysowanymi bohaterami oraz ich niezwykle oryginalną historią w obliczu pandemii. I choć ta książka wygląda na klasyczną przesłodzoną komedię romantyczną, to gwarantuję, że jednak dużo więcej tam goryczy. Nie znajdzie się na liście moich książkowych ulubieńców, ale była niezła, więc zachęcam do przeczytania, by samemu wyrobić sobie opinię o tym tytule.

"Komedia romantyczna" to powieść, która w niekonwencjonalny sposób odnosi się do stereotypów związanych z miłością i relacjami międzyludzkimi. Choć tytuł i okładka sugerują lekkość i przyjemność typowych rom-comów, to treść tej książki sięga znacznie głębiej, eksplorując niuanse ludzkich emocji i złożoność współczesnych związków. To bardzo szczery obraz tego, jak toniemy w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Niesamowita historia! Spodziewałam się dobrej książki fantasy, ale "Księga drzwi" przeszła moje najśmielsze oczekiwania. To nie tylko historia o magii i przyjaźni, ale także o odpowiedzialności oraz stawianiu czoła złu, które nie cofnie się przed niczym. W chwili, gdy Cassie otrzymuje książkę od pana Webbera już nic nigdy nie będzie takie samo, a podróż przez świat i czas właśnie się rozpoczęła.

W świecie, gdzie magia miesza się z rzeczywistością, a niebezpieczeństwo czyha na każdym rogu, Cassie musi nauczyć się radzić sobie ze swoimi nowymi mocami, aby nie dopuścić do ich nadużycia i zapewnić bezpieczeństwo sobie i swoim bliskim. Jej troska o Izzy to główna motywacja - relacja kobiet szczerze mnie urzekła. Tak wlasnie wygląda prawdziwa przyjazn!
Ochrona magicznych książek nie tylko walka o przetrwanie, ale przede wszystkich ochrona świata przed Kobietą, która nie cofnie się przed niczym, by posiąść je wszystkie i używać w niecnych celach.

"Ksiega drzwi" już od pierwszych stron wciąga w wir wydarzeń oraz magii. Gareth Brown doskonale balansuje między momentami napięcia a spokojniejszymi fragmentami, tworząc w ten sposób pełne emocji i nieprzewidywalne narracyjne doświadczenie. Plot twisty sprawiły, że zbierałam szczękę z podłogi, nie wiedząc, czego się spodziewać na kolejnych stronach. Prawdziwa przyjaźń, która staje się siłą napędową bohaterów do działania i walki ze złem, jest również silną motywacją bohaterów - nie cofną się, nie poddadzą się.

Pożądanie, jakie budzi Księga drzwi w połączeniu z jej niesamowitymi mocami sprawiają, że niebezpieczeństwo czyha na bohaterów na każdym kroku, tylko spryt i zawiłe intrygi zapewnią im bezpieczeństwo. Brown w niezwykle przemyślany sposób przeplata przeszłość z teraźniejszością, knuje i mataczy, by ta zawiła historia wywoływała efekt wow i z radością potwierdzam, że osiągnął cel. Niesamowite literackie doświadczenie!

Oprócz wciągającej fabuły i głęboko rozwiniętych postaci, "Księga drzwi" skupia się także na temacie odpowiedzialności za moc. Magiczne książki, choć przynoszą przygody i możliwość czynienia cudów, w nieodpowiednich rękach mogą stać się przyczyną triumfu zła. Ich nieograniczona władza jest kusząca, dlatego Cassie oraz Bibliotekarz muszą uczynić wszystko, by nie wpadły w niepowołane ręce. Kolekcjonerzy, łowcy, przestępcy... marzeniem każdego jest zdobyć mityczną księgę drzwi. Nie cofną się przed ni­czym.

"Księga drzwi" to doskonała powieść urban fantasy, która nie tylko zapewnia czytelniczą rozrywkę, ale także porusza ważne tematy i skłania do refleksji. Porywająca fabuła, ciekawie skonstruowani bohaterowie oraz magia na wyciągnięcie ręki - coś niesamowitego!
Gorąco polecam tę książkę wszystkim miłośnikom literatury fantastycznej, którzy poszukują historii pełnych magii i przygód.

Niesamowita historia! Spodziewałam się dobrej książki fantasy, ale "Księga drzwi" przeszła moje najśmielsze oczekiwania. To nie tylko historia o magii i przyjaźni, ale także o odpowiedzialności oraz stawianiu czoła złu, które nie cofnie się przed niczym. W chwili, gdy Cassie otrzymuje książkę od pana Webbera już nic nigdy nie będzie takie samo, a podróż przez świat i czas...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Pastwa" to drugi tom dobrze przyjętej serii kryminalnej autorstwa Agnieszki Jeż, która zapewnia czytelnikom kolejną dawkę tajemnic, intryg i napięcia. Choć powieść nie zachwyciła mnie w pełni, nadal uważam ją za wartościową lekturę, szczególnie dla miłośników klimatycznych kryminałów z domieszką obyczaju. Być może spodziewałam się więcej zbrodni, a mniej prywaty z życia policjantki?

Śledztwo prowadzone przez komisarz Sonię Kranz to kolejny atut powieści. Choć nie brakuje tu zaginięcia, potencjalnie makabrycznej zbrodni i zawiłych wątków, to jednak moim zdaniem za duży nacisk został położony na życie prywatne głównej bohaterki. Kranz musi radzić sobie nie tylko z brutalnymi morderstwami, ale także z własnymi wewnętrznymi konfliktami, co zrozumiałe, gdy jest się na świeżo po rozwodzie i wychowuje nastoletnią córkę. Choć autorka stworzyła interesujące postacie i wprowadziła czytelnika w malowniczy świat Dolnego Śląska, to brakuje mi tutaj większego skupienia się na samym śledztwie i policyjnej pracy.

Jednym z najmocniejszych punktów tej książki jest z pewnością klimat Dolnego Śląska, który autorka oddaje w sposób wyjątkowo plastyczny i autentyczny. Czuć tutaj atmosferę małego miasteczka, gdzie wszyscy znają się nawzajem, a tajemnice tkwią głęboko pod pozorną spokojną powierzchnią. To środowisko doskonale współgra z fabułą, dołóżmy do tego zawiłe śledztwo, makabryczną zbrodnię i tajemnice sprzed lat - mamy tu kryminał prawie idealny.

Muszę przyznać, że opisy przetwórni mięsa i innych makabrycznych znalezisk były dla mnie prawdziwym smaczkiem literackim - nie należę do delikatnych osób, wszelkie obrzydliwości mnie nie ruszają, więc czytałam te fragmenty z dużym zainteresowaniem, a w mojej głowie pojawiało się mnóstwo domysłów. Autorka potrafiła oddać nie tylko grozę, ale także fascynację detalem, co sprawiło, że nie mogłam oderwać się od lektury.

"Pastwa" to kryminał z charakterem, który z pewnością przypadnie do gustu miłośnikom krwawych tajemnic z solidną dawką obyczajowego podtekstu. Pomimo pewnych niedociągnięć, uważam, że warto dać szansę tej książce ze względu na jej niepowtarzalny klimat i interesujące postaciIdealna powieść dla fanów silnych kobiecych postaci oraz zawiłych kryminalnych smaczków.

"Pastwa" to drugi tom dobrze przyjętej serii kryminalnej autorstwa Agnieszki Jeż, która zapewnia czytelnikom kolejną dawkę tajemnic, intryg i napięcia. Choć powieść nie zachwyciła mnie w pełni, nadal uważam ją za wartościową lekturę, szczególnie dla miłośników klimatycznych kryminałów z domieszką obyczaju. Być może spodziewałam się więcej zbrodni, a mniej prywaty z życia...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Regulamin tłoczni win" Johna Irvinga to literackie arcydzieło, które porusza głębokie tematy ludzkiej egzystencji w sposób niezwykle przemyślany i przejmujący. Ta wielowątkowa opowieść prowadzi czytelnika przez labirynt emocji, dylematów moralnych i niezapomnianych postaci, tworząc niezwykłą podróż przez życie - jestem szczerze urzeczona, zauroczona i zakochana w historii bohaterów.

Irving w mistrzowski sposób ukazał skomplikowane relacje międzyludzkie. Jednym z głównych tematów poruszanych w książce jest prawo kobiet do samodzielnych decyzji oraz konsekwencje, jakie za nie ponoszą. Autentyczność i siła głosu kobiet są tu obecne na każdej stronie, co sprawia, że powieść staje się niezwykle aktualna i inspirująca. Nie brakuje również wątków miłosnych, które są subtelnie splatające się z główną fabułą. Irving mistrzowsko balansuje między różnymi płaszczyznami ludzkich relacji, co sprawia, że czytelnik nie może oderwać się od lektury.

John Irving stał się dla mnie literackim czarodziejem, prowadząc mnie przez gąszcz rozbudowanej narracji i szczegółowych biografii nawet drugoplanowych bohaterów. Choć na pierwszy rzut oka ta bogata w detale konstrukcja fabularna mogłaby wydawać się przytłaczająca, ja osobiście rozkoszowałam się każdym zdaniem, wnikając coraz głębiej w świat stworzony przez autora. Historia ta zdawała się nie mieć końca, a każdy nowy rozdział otwierał przed czytelnikiem kolejną warstwę emocji i refleksji.

"Regulamin tłoczni win" to niezwykle poruszająca i uniwersalna powieść, która z pewnością pozostanie w mojej pamięci już na zawsze. To książka, którą każdy powinien przeczytać, aby doświadczyć jej głębi, mądrości i inspiracji. Jest tak do bólu prawdziwa i aktualna...Z całego serca zachęcam do zapoznania się z tym tytułem!

"Regulamin tłoczni win" Johna Irvinga to literackie arcydzieło, które porusza głębokie tematy ludzkiej egzystencji w sposób niezwykle przemyślany i przejmujący. Ta wielowątkowa opowieść prowadzi czytelnika przez labirynt emocji, dylematów moralnych i niezapomnianych postaci, tworząc niezwykłą podróż przez życie - jestem szczerze urzeczona, zauroczona i zakochana w historii...

więcej Pokaż mimo to