Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , , ,

Czytając opinie na temat ostatniej części Szklanego Tronu, spodziewałam się o wiele bardziej dramatycznego zakończenia serii. Wiele osób pisało, że trochę bawiono się ich uczuciami czy też koniec ich zniszczył.
Ja na koniec miałam natomiast dosyć postaci Aelin. Zmęczyłam się ta seria, a koniec nie zaskakuje. Ostatnie 30-40 stron przewinełam czytając jedynie te wątki, które mnie interesowały.
Postacie nie zmieniają się od kilku części. Wszyscy są tacy sami jak byli: dobrzy, piękni, wspaniali, każdy z nich ma wyjątkowe moce, a niektórzy to na koniec dorównują mocą bogom. A propos Bogów to już w ogóle nie będę się wypowiadać.
Cała seria jest przyjemna na odstresowanie. Ale jeśli chcemy wczuć się w bohaterów, to niestety po 1000 stronach można się zawieść, ponieważ problemy są cały czas takie same. Aelin jak zwykle się nie ugnie, a reszta postaci jest jak papierowe pionki, które mają się znaleźć tam, gdzie powinny się znaleźć. Wszyscy dodatkowo posłusznie wykonują to co Aelin im powie i nie mają za bardzo własnego zdania. Główna bohaterka w tej części zostaje królowa wszystkiego. Dosłownie. W pewnym momencie człowiek się czuję jakby wymiotował tęcza miłości i przyjaźni. Przez co wszystkie postacie i wydarzenia są płaskie.
Jedyny moment, kiedy rzeczywiście przejęłam się losem postaci, był przy jednym wątku na całe 1000 stron.
Jestem zmęczona seria, spodziewałam się jednak trochę więcej emocji na koniec i w sumie zawiodłam się. Od kilku części nic się nie zmienia w postaciach. Niestety mogę dać tylko 5/10. Seria zdecydowanie skierowana do młodzieży, która dopiero zaczyna przygodę z czytaniem.

Czytając opinie na temat ostatniej części Szklanego Tronu, spodziewałam się o wiele bardziej dramatycznego zakończenia serii. Wiele osób pisało, że trochę bawiono się ich uczuciami czy też koniec ich zniszczył.
Ja na koniec miałam natomiast dosyć postaci Aelin. Zmęczyłam się ta seria, a koniec nie zaskakuje. Ostatnie 30-40 stron przewinełam czytając jedynie te wątki, które...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

O boże.
Co to było.
W skrócie: w jednym momencie czyta się ksiażkę o bardzo średnim poziomie a w innych momentach ma się wrażenie, że jest to fanfik wyciągnięty z odmętów wattapda.
I chciałabym się dowiedzieć, dlaczego główna bohaterka cały czas traktuje swoich przybocznych jak mięso armatnie. Co prawda, wspomni, że jest jej smutno, no ale życie.
Ale też nie poinformuje ich o planach, a oni jak idioci, idą za nią dalej, jedynie "warcząc i fukając".
Co do reszty postaci: pamiętam, że Dorian miał JAKIŚ charakter. W tej książce nagle zniknął i jest kukiełką. To samo z Aedionem, Gavrielem czy Fenrysem. Jedyne postacie jakie mnie obchodziły to były losy Manon i Lorcana (głównie za sprawą jego przemiany). I to tyle. Książka mogłaby być 2x krótsza. Mnóstwo zbędnych wydarzeń, przedłużeń i wodzenia czytelnika za nos.

O boże.
Co to było.
W skrócie: w jednym momencie czyta się ksiażkę o bardzo średnim poziomie a w innych momentach ma się wrażenie, że jest to fanfik wyciągnięty z odmętów wattapda.
I chciałabym się dowiedzieć, dlaczego główna bohaterka cały czas traktuje swoich przybocznych jak mięso armatnie. Co prawda, wspomni, że jest jej smutno, no ale życie.
Ale też nie poinformuje...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Chciałabym krótko podsumować serię.
Jestem zawiedziona. Całą serię można przeczytać tak naprawdę dla samych shipów, a nie głównej osi fabularnej. Pierwsza część wydawała mi się najciekawsza, a następne tylko obniżały poziom.
Cała seria ma tendencję do powtarzających się schematów. Wszystkie książki przeczytałam w tydzień i przy ostatniej myślałam, że zwariuję. Bo po prostu przewidywałam wszystkie zwroty fabularne oraz jaki etap książki będzie następny. Człowiek po czymś takim strasznie się męczy. Również każdy "etap" trwa tyle samo czasu. Przez wszystkie części. Nie odczuwa się głębszych toków wydarzeń, książki są pisane po prostu "na płasko".
Wiem, że jest to książka dla młodzieży i liczy się akcja. Ale tutaj zabrakło tej głębi między relacjami. Cała w sumie historia miłosna między Aliną i Malem jest po prostu okropnie napisana. Kompletnie nie wierzę w ten związek. Jak i w samą Alinę.
W pierwszej części wydawała się być naprawdę bohaterką na dobrym poziomie. Nie irytowała, nie bała się i nie wahała. A potem było tylko gorzej. Bo jej psychicznego rozwoju raczej nie było. Zabrakło tego "pazura", który by nas przy niej intrygował. Jedyne natomiast co dostajemy to jakieś strzępy: "chcę mocy, ale się jej boję" i "nie czuję się świętą". Alina nie ma głębszego charakteru. Ona po prostu jest. I przez bite trzy książki jest taka sama.
Warto przeczytać dla samych postaci Darklinga i Nikolaia. Natomiast cała seria jest po prostu lekka i przewidywalna. Idealna dla młodych osób w wieku 13-14 lat, które dopiero zaczynają przygodę z czytaniem.

Chciałabym krótko podsumować serię.
Jestem zawiedziona. Całą serię można przeczytać tak naprawdę dla samych shipów, a nie głównej osi fabularnej. Pierwsza część wydawała mi się najciekawsza, a następne tylko obniżały poziom.
Cała seria ma tendencję do powtarzających się schematów. Wszystkie książki przeczytałam w tydzień i przy ostatniej myślałam, że zwariuję. Bo po...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Wiecie co....
Podsumuję to jednym cytatem:
" - Zobacz kogo znalazłem - oświadczył Akami. - zaginionego kyraliańskiego maga! Z pewnością ma o czym opowiadać. Może nas zabawiać przez całą dorgę do miasta!"

Wiecie co....
Podsumuję to jednym cytatem:
" - Zobacz kogo znalazłem - oświadczył Akami. - zaginionego kyraliańskiego maga! Z pewnością ma o czym opowiadać. Może nas zabawiać przez całą dorgę do miasta!"

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Niesamowita powieść, która zabiera czytelnika w jeden z burzliwych okresów Chin. Historia, której bohaterami są bękarci, próbujący przetrwać w chaotycznym świecie.

Nie należy podchodzić do powieści z zamiarem szybkiego jej przeczytania. Tak samo nie należy spodziewać się ogromnej ilości akcji. "Obfite piersi, krągłe biodra" to opowieść, którą trzeba zacząć oddychać. A najlepiej by było gdybyśmy oddychali powietrzem z północno-wschodniego Gaomi. Książka obfituje w piękne opisy przyrody, które zachwycają. Mo Yan potrafi w perfekcyjny sposób wprawić uważnego czytelnika w swój groteskowy świat.

Autor podejmuje ciekawą tematykę dzieła, poruszając temat "kim jestem?". Historię opisuje jedyny syn rodziny Shangguan Jintong. Od momentu jego narodzin, po niesamowite spotkanie zawarte na końcu piątej części. Jednakże, czytając, zwróciłam uwagę na drobny szczegół: bohater będąc w centrum wydarzeń, tak naprawdę nigdy nie jest jego źródłem. Zawsze jest osobą, która stoi z boku i się przygląda. Ma niewiele wkładu w opisywaną historię. Jego siostry są burzliwymi istotami, gotowe w imię miłości porzucić dom oraz własne dzieci. Natomiast sam Jintong trwa, jako narrator i bierny obserwator. W momencie gdy nie ma już postaci, na która czytelnik mógłby zwrócić uwagę, bohater orientuje się i zadaje podstawowe pytania: "(...) bo ja reprezentuję...właściwie kogo? Nikogo, nawet nie siebie..". Myślę, że autor poruszył również ważną kwestię jak bardzo tracimy siebie w obliczu osiągnięć innych. JIntong niewiele osiąga podczas wydarzeń w książce. W dodatku, gdy czytałam jego reakcje na pewne zdarzenia, czułam się jakby nie była to do końca jego kwestia, ze względu na tak mało znaczącą rolę w historii. Dzięki temu pod koniec otrzymujemy staruszka z marnymi osiągnięciami.

Powieść ukazuje niezwykłe przemiany w Chinach, dodatkowo otrzymujemy lekcję, która warto wyciągnąć z powieści. Niestety nie jest to książka, którą można odłożyć i zapomnieć. Trzeba usiąść w głębokim fotelu, napić się herbaty i zastanowić nad powieścią Mo Yana.

Niesamowita powieść, która zabiera czytelnika w jeden z burzliwych okresów Chin. Historia, której bohaterami są bękarci, próbujący przetrwać w chaotycznym świecie.

Nie należy podchodzić do powieści z zamiarem szybkiego jej przeczytania. Tak samo nie należy spodziewać się ogromnej ilości akcji. "Obfite piersi, krągłe biodra" to opowieść, którą trzeba zacząć oddychać. A...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Zabierając się za drugą część cyklu "Anioła Nocy" nie do końca pamiętałam wydarzenia z pierwszej części. W trakcie czytania, zorientowałam się że odkrywam fabułę jak i postacie na nowo. O ile pierwsza część bardzo mi się podobała, tak druga zawiodła mnie po całej linii.

Fabuła nie jest skomplikowana, mimo że stara się za taką uchodzić. Możemy być zdezorientowani ciągle zmieniającymi się postaciami, ale jak zwykle pod koniec wszystko łączy się w całość, a przynajmniej tak się wydaje. Oczywiście przez całą książkę wspominamy śmierć różnych bohaterów, dostajemy opisy jaki to okrutny jest świat i jak to głównych bohater nigdy nie zazna spokoju, bo jest "Aniołem Nocy". Co do właśnie Kylara Sterna to mam mieszane uczucia, albowiem z jednej strony mamy poważnego zabójcę, który nigdy nie czuł litości nad osobami, które zabijał, a z drugiej - ojczulka, który musi opiekować się niby żoną Elene i dzieckiem swojego byłego mistrza. Te dwa wykreowane przez autora światy mają najprawdopodobniej służyć za kontrast. Jak mu to wyszło? Beznadziejnie, przynajmniej z mojego punktu widzenia. Kylar Stern zdecydowanie nie radzi sobie ani z jednym ani z drugim. Rozumiem, że autor chciał stworzyć jakiś delikatny obraz głównego bohatera, jednak ośmieszył go w ten sposób. Wiadomo, może chciał żeby nie był maszyną do zabijania itd., no ale powiedzmy sobie szczerze, czy naprawdę trzeba to robić w aż tak wypaczony sposób? Bohatera miałam ochotę wyśmiać na każdym kroku. Jego nieudolne próby ratowania wszystkiego i wszystkich, przy jednoczesnej narracji, że "on jest tym wielkim i potężnym i ma moc i blabla", sprawiają, że.. ma się go po prostu dosyć i żeby ktoś w końcu za niego ten bałagan ogarnął.

Co do reszty postaci najbardziej intrygującą wydała się być Vi, która przeżywa największą zmianę przez całą książkę. Mimo że jest to dość schematyczna zmiana "od suki do zakochanej" jest ona przeprowadzona płynnie, powoli. W kulminacyjnym punkcie to ona tak naprawdę odgrywa najważniejszą rolę.

Przekonałam się również do Logana, który przez swój pobyt na Dnie kompletnie zmienił całe podejście do życia. Wreszcie mamy do czynienia z królem, który nie żyje w świecie dobra. Spotykamy się z młodym mężczyzną, którego życie potraktowało okrutnie. Mimo tego że Kylar miał o wiele gorsze dzieciństwo, to wydaje mi się, że to Logan jest od niego o wiele bardziej dojrzalszy i doświadczony. Autor znów użył schematu do wykreowania tej postaci, a mimo to wyszło mu to na rękę.

Co do ogółu książki - nie należy się spodziewać "czegoś nowego", "niezbadanego". Wspomnę ponownie, że autor używa oklepanych schematów, stara się być tajemniczy i zagadkowy. Pod koniec książki mamy chińszczyznę z sałatką owocową. Wszystkiego jest duże, jest potężne i aż tylko brakuje nam Naruto wrzeszczącego "RASEN SHURIKEN" pod koniec. Polecam "Na Krawędzi Cienia" osobom, które potrzebują lekkiej, nie wymagającej myślenia fantasy pod koniec męczącego dnia w pracy. Ot tak, na nie zwracanie już większej uwagi na błędy :3

Zabierając się za drugą część cyklu "Anioła Nocy" nie do końca pamiętałam wydarzenia z pierwszej części. W trakcie czytania, zorientowałam się że odkrywam fabułę jak i postacie na nowo. O ile pierwsza część bardzo mi się podobała, tak druga zawiodła mnie po całej linii.

Fabuła nie jest skomplikowana, mimo że stara się za taką uchodzić. Możemy być zdezorientowani ciągle...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

II część „Malowanego Człowieka” wprowadza nas w właściwą historię. Nadal jest wprowadzeniem, jednakże wszystko zmierza w jednym kierunku. Rojer, Leesha oraz Arlen szukają swojego miejsca w świecie zdominowanym przez demony. Każdemu z nich czegoś brakuje, a gdy wreszcie dochodzi do konfrontacji, odnajdują dzięki sobie drogę.
Część II różni się od pierwszej, chociażby tym, że postacie nie są już dziećmi, a dorosłymi ludźmi. Spotykają ich na drodze przeszkody, pułapki, jak i ogromne straty, ale jak wiadomo – takie sytuacje powodują, że bohater staje się jeszcze silniejszy.
W ten oto sposób powstaje nam trójka bohaterów, którzy będą walczyć z demonami, odkrywać ich tajemnice oraz zbawiać pozostałe ludy.
Niby wszystko pięknie, ale podczas lektury coś mi zgrzytało, a mianowicie zachowania postaci. Mamy potężnego wojownika, który masowo zabija demony z zimną krwią, ale jest bardzo nierozwinięty uczuciowo. Leesha zachowuje się jak w poprzedniej części, a jest już dorosłą kobietą. Jedyną postacią, która zachowuje się adekwatnie do swojego wieku, jest Rojer. Uczucia są potraktowane po macoszemu, uproszczone. Z jednej strony mamy wielkiego wojownika, a z drugiej – 30-latka z mentalnością 15-latka. Każde z uczuć jest opisywane w sposób sztampowy, przez co powieść traci w oczach. Fabuła pędzi, a rozwój uczuciowy postaci stoi w miejscu i nie ma ochoty się ruszyć.
Mam nadzieję, że w następnej części Arlen, Rojer i Leesha będą bardziej rozwinięci oraz dojrzali. Bo wiek nie czyni dojrzałym ;)

II część „Malowanego Człowieka” wprowadza nas w właściwą historię. Nadal jest wprowadzeniem, jednakże wszystko zmierza w jednym kierunku. Rojer, Leesha oraz Arlen szukają swojego miejsca w świecie zdominowanym przez demony. Każdemu z nich czegoś brakuje, a gdy wreszcie dochodzi do konfrontacji, odnajdują dzięki sobie drogę.
Część II różni się od pierwszej, chociażby tym, ...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Jestem fanką serii Assassin's Creed, jednak jest to moja pierwsza książka na podstawie tej gry. W sumie oczekiwałam o wiele więcej. Znacznie więcej. Zawiodłam się, ponieważ czekałam na niezależną powieść z tą samą fabułą, a dostałam... streszczenie. Czytałam już, że owy cykl książek jest właśnie czymś takim, ale powiedzmy sobie szczerze: wierzymy, że wcale tak nie jest. Gdzieś w połowie książki zorientowałam się, że nic nowego nie wyczytałam, nic mnie w niej nie zachwyciło. Krótkie opisy sytuacji, bez większych wrażeń. Książka jest po prostu MONOTONNA. Czasami myślałam, że niektóre postacie są kukiełkami, które są by je zabić. A książka służy również opisywaniu głębszych emocji niż słowo: gniew, smutek. Wiem, czepiam się, jednak zabrakło mi tych emocji w książce. Wszystko jest by było, ale nie jest by mnie pochłonąć. Mimo wszystko zapragnęłam zagrać w grę, bo na pewno wyszła o wiele ciekawiej niż książka.

Jestem fanką serii Assassin's Creed, jednak jest to moja pierwsza książka na podstawie tej gry. W sumie oczekiwałam o wiele więcej. Znacznie więcej. Zawiodłam się, ponieważ czekałam na niezależną powieść z tą samą fabułą, a dostałam... streszczenie. Czytałam już, że owy cykl książek jest właśnie czymś takim, ale powiedzmy sobie szczerze: wierzymy, że wcale tak nie jest....

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

Kosogłos... Zanim przystąpiłam do trzeciej części Igrzysk Śmierci, minęło duuuużo czasu. Stało się tak ze względu na brak dostępu do ostatniej części oraz tym, że poprzednie bardzo mnie zniechęciły.

Jednakże moja opinia zmieniła się całkowicie po przeczytaniu ostatniej części.

Katniss Everdeen ukrywa się w Trzynastym Dystrykcie. Rusza plan podbicia Kapitolu, obalenia prezydenta Snowa i zakończeniu Głodowych Igrzysk. Jednakże nie wszystko wygląda tak pięknie. Piękny Mockingjay Trzynastki ma problemy zdrowotne i psychicznie. Nie potrafi odegrać swojej wielkiej roli przywódcy rebelii, dopóki Peeta nie będzie bezpieczny. Gdy jednak w końcu decyduje się postawić prezydentowi Kapitolu, ten sprawia, żeby Katniss jeszcze bardziej cierpiała i była niepewna. Jednakże Kosogłos nadal pełni funkcję marionetki obydwu graczy. Wpada w pułapki w których giną jej przyjaciele, a winą za wszystko obarcza samą siebie.

Jest to opowieść o dziewczynie, która chciała być po prostu wolna. Nie mogąc patrzeć na zło, które wysiąka z każdej strony postanowiła odnieść protest w małych ilościach na Głodowych Igrzyskach. To sprawiło, że wykorzystano ją i wszystko kochała. Obydwie strony chciały mieć z tego korzyści: Trzynasty Dystrykt miał obalić Kapitol i stworzyć sprawiedliwy system, a Kosogłos miał być znakiem rebeliantów, kimś kto sprawi, że ludzie uwierzą w wolność. Natomiast Kapitol zabijając Katniss sprawiłby, że ludzie już nigdy nie uwierzą w wolność. W tej plątanie spisków i manipulacji Katniss staje się ofiarą. Nie może nikomu ufać.

Jeżeli komuś nie podobały się dwie ostatnie części Igrzysk Śmierci, polecam trzecią jak najbardziej. To tutaj zrozumiemy, jak było naprawdę i o co chodzi w całym świecie Katniss.

Kosogłos... Zanim przystąpiłam do trzeciej części Igrzysk Śmierci, minęło duuuużo czasu. Stało się tak ze względu na brak dostępu do ostatniej części oraz tym, że poprzednie bardzo mnie zniechęciły.

Jednakże moja opinia zmieniła się całkowicie po przeczytaniu ostatniej części.

Katniss Everdeen ukrywa się w Trzynastym Dystrykcie. Rusza plan podbicia Kapitolu, obalenia...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , , ,

Jak dobrze się znów przenieść do świata Zwiadowców! Nadal nie mogę się przyzwyczaić do dorosłego Willa i Horace’a.. Ale co do treści – dość naiwnie, jednak jest to książka dla młodzieży – i tej starszej i młodszej. Jak zawsze pomysłowość Willa wszystkich zaskakuje i tym razem pomaga mu Horace. W dodatku muszą uratować Kurierkę, ich przyjaciółkę – Alyss. No i tak na marginesie ratują królestwo.

Stęskniłam się za Zwiadowcami, ponieważ przez długi okres czasu nie mogłam znaleźć nikogo, kto by mi pożyczył części, a w bibliotece u siebie w mieście, części są rozdawane jak świeże bułeczki i ciężko się załapać na następną część. Na szczęście uratowała mnie biblioteka w Warszawie u mojej babci. No i tak powróciłam do jednej ze swoich najbardziej ulubionych serii.

Jak już wspomniałam – książka troszkę naiwna, mimo wieków bohaterów, nadal zachowują się jakby byli dużo młodsi niż są. Dodatkowo dochodzi wątek MIŁOSNY, ale pomiędzy kim to już nie zdradzę :D Mamy magię, postacie, które sprawiają, że robi mi się ciepło na sercu oraz moich najukochańszych Skandian. Akcji jest pod dostatkiem, planowania również. Jak najbardziej polecam tą część!

Jak dobrze się znów przenieść do świata Zwiadowców! Nadal nie mogę się przyzwyczaić do dorosłego Willa i Horace’a.. Ale co do treści – dość naiwnie, jednak jest to książka dla młodzieży – i tej starszej i młodszej. Jak zawsze pomysłowość Willa wszystkich zaskakuje i tym razem pomaga mu Horace. W dodatku muszą uratować Kurierkę, ich przyjaciółkę – Alyss. No i tak na...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , , ,

Ciężka i oporna. Wspaniała, wciągająca. Klasyk. Cóż więcej rzec?

Zabierając się za „Diunę” byłam świadoma, że będzie ciężko. I było, a dalej już czekała mnie tylko przyjemność z lektury. Będąc jeszcze we wspaniałych światach o miłości i przyjaźni, opisywanych długo i prosto, Diuna zaskoczyła mnie swoją suchością. O ile tak można to ująć.

Przede wszystkim na początku trzeba powiedzieć, iż nie jest to książka dla wszystkich. Jest ciężka, trudna, czasami nużąca, jednakże cały czas trzymająca w napięciu. Klimat? Idealny. Aż się czuje na języku suchość Arrakis, nie raz poczułam pragnienie wypicia wody. Postacie ciekawe, każda z osobnym tokiem myślenia, dokładnie scharakteryzowana. Nie można nic zarzucić. Historia? Długa, cały czas tocząca się swoim rytmem. Dużo dialogów, postacie myślą i działają. Spiskują. Każdy chce dotrzeć do swojego celu. Tajemniczość. Nie wiemy co się stanie za kilka stron. Zdecydowanie polecam.


„Nie czas żałować róż, gdy płoną lasy.”

Ciężka i oporna. Wspaniała, wciągająca. Klasyk. Cóż więcej rzec?

Zabierając się za „Diunę” byłam świadoma, że będzie ciężko. I było, a dalej już czekała mnie tylko przyjemność z lektury. Będąc jeszcze we wspaniałych światach o miłości i przyjaźni, opisywanych długo i prosto, Diuna zaskoczyła mnie swoją suchością. O ile tak można to ująć.

Przede wszystkim na początku...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

Zacznę od tego, że na początku spodziewałam się czegoś.. hmm.. lepszego. Niestety w trakcie czytania, troszeczkę się zawiodłam. A pod koniec znów mogłam cieszyć się lekturą.

Zacznę od tego co przykuło moją uwagę po kilku pierwszych stronach ksiązki. MNÓSTWO akapitów. Nawet za dużo, to naprawdę daje mniej radości z czytania (o ile ktoś w ogóle zwraca na to uwagę) i wygląda… no cóż, dla mnie to jest nie schludne. Nie oczekuję jednego akapitu na dwie strony jak u pani Isabel Allende, ale też nie ma potrzeby tak go … rozszarpywać na milion innych. Dodam iż czcionka jest dość duża i trudno tego nie zauważyć. Ale co do samej książki..

Tak jak wspominałam na początku to było dla mnie, niezbyt ciekawe. To znaczy, czułam się jakby bohater stanął w jednym miejscu i właściwe nic nie znalazł. Poznajemy świat, dziwnych ludzi – nie ludzi którzy tam mieszkają – może taki był cel? – jednakże to nudzi. Oczywiście jakaś akcja jest, ale odczuwałam, że mimo wszystko, czegoś tu brakuje. Dopiero koniec książki stał się dla mnie ciekawy, tajemniczy i mam ochotę sięgnąć po następną część.

Jedną z rzeczy, która mnie zdziwiła, było poprowadzenie dwóch historii. Z perspektywy Vuko oraz księcia Amitraju. Tak jak mi czegoś brakowało w historii przybysza z Ziemi, tak opowieść księcia była dla mnie bardziej magiczna i ciekawa. Podejrzewam, że po prostu Vuko miał określony cel i wszystko było tak jakby wiadome, natomiast książę, był postacią ciekawą i nie do końca wiemy co się z nim stanie/stało.
„Pan Lodowego Ogrodu” to może nie lekka lektura, jednak na pewno napisana nie skomplikowanym językiem. Mamy tutaj momenty straszne, tak jak i zabawne, np. złość Vuko na jego konia. Polecam wszystkim fanom fantastyki :D

Zacznę od tego, że na początku spodziewałam się czegoś.. hmm.. lepszego. Niestety w trakcie czytania, troszeczkę się zawiodłam. A pod koniec znów mogłam cieszyć się lekturą.

Zacznę od tego co przykuło moją uwagę po kilku pierwszych stronach ksiązki. MNÓSTWO akapitów. Nawet za dużo, to naprawdę daje mniej radości z czytania (o ile ktoś w ogóle zwraca na to uwagę) i wygląda…...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Okładka książki A.D.XIII, tom 1 Ewa Białołęcka, Tomasz Bochiński, Rafał Dębski, Krzysztof Kochański, Jacek Komuda, Maja Lidia Kossakowska, Magdalena Kozak, Jacek Piekara, Adam Przechrzta, Mirosława Sędzikowska, Marcin Wroński
Ocena 6,1
A.D.XIII, tom 1 Ewa Białołęcka, Tom...

Na półkach: , , , ,

Hem... Hemmm... Hmmm....

Napiszę od razu: oczekiwałam czegoś lepszego! Niektóre opowiadania były strasznie słabe, a niektóre bardzo dobre. Jednego nie przeczytałam, dlatego że po jakże zabawnym opowiadaniu pani Ewy Białołęckiej, dostałam coś w ogóle z innej bajki. radziłabym komuś kto układa te opowiadania w jakiejś kolejności zastanowić się co robi. Pomiędzy opowiadaniami "Angeliade", a "Oczy jak chabry" jest duża przepaść i to spowodowało, że nie byłam w stanie przebrnąć przez nie.

A co do reszty:

1. Herezjarcha" Jacka Komudy - było... dobre! właściwie waham się pomiędzy dobrym, a bardzo dobrym. Jednak troszeczkę mnie obrzydziło i nie radzę go czytać, komuś kto coś je, albo jadł.

2. "Agentes in Rebus" Adama Przechrzty - tak naprawdę nie za bardzo je zrozumiałam i było według mnie nudne.

3. "W odcieniach szarości" Rafała Dębskiego - bardzo mi się spodobało. Może przez to, że czytając to miałam postacie z gry assassin's creed I... Jedno z lepszych opowiadań.

4. "Angelidae" Ewy Białołęckiej - Uśmiałam się i pokochałam. Swobodne, fajne, z dużym poczuciem humoru. Opowiadanie, które po poprzednich pozwala odpocząć naszym sercom od ciężkich spraw aniołów.

5. "Oczy jak chabry" Katarzyny Anny Urbanowicz - nie przeczytałam, nie ocenię.

6. "Enklawa Łobzonka" Krzysztofa Kochańskiego - Dobre, ale nic po za tym. Troszeczkę nie zrozumiałam końca. Troszeczkę nudnawe.

7. "Piękne jesteście, przyjaciółki moje" Marcina Wrońskiego - lepsze od pozostałych i ciekawe.

8. "Operacja Orfeusz" Jacka Piekary - krótko napisane i na temat. Nie przynudzało i akcja była ciekawa, jedno z najlepszych opowiadań. A po za tym nieprzewidywalne.

9."Łowca" Mirosławy Sędzikowskiej - Dobre, ale przynudzało i tak. troszeczkę powinno być więcej akcji z tytułowym Łowcą.

10. "Air Marshalls" Magdaleny Kozak - na początku nie za bardzo wiedziałam o co chodzi. Później akcja parła cały czas do przodu, więc nie ma nudów. I jest bardzo dobre.

11. "Bardzo Zły" Tomasza Bochińskiego" - Ciekawe postacie, na pewno jedno z lepszych opowiadań. Chociaż akcja powinna być trochę szybsza.

Hem... Hemmm... Hmmm....

Napiszę od razu: oczekiwałam czegoś lepszego! Niektóre opowiadania były strasznie słabe, a niektóre bardzo dobre. Jednego nie przeczytałam, dlatego że po jakże zabawnym opowiadaniu pani Ewy Białołęckiej, dostałam coś w ogóle z innej bajki. radziłabym komuś kto układa te opowiadania w jakiejś kolejności zastanowić się co robi. Pomiędzy...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

Będąc nad morzem, odwiedziłam namioty, w których sprzedawane są przecenione książki. tak natknęłam się na książkę pana M.D.Lachlana pt. "synowie Boga". Pierwsze co rzuciło mi się w oczy to okładka. piękny błękit, wprost rzucał się w oczy, krzycząc: "weź mnie!". Widząc tytuł, oraz wilka i wojowników na okładce, nie miałam wyboru jak kupić.

"Synowie Boga" to powieść dark fantasy o wikingach, wojnach, miłości w dawnym świecie, kiedy chrześcijaństwo dopiero co dotarło do krain skandynawskich. Nadal panuje tam wiara w starych bogów, ale powoli z ludu na lud, przenosi się nowa wiara. Ale tutejsza walka toczy się pomiędzy wielkim starym bogiem Odynem, a Lokim. W dodatku pojawia się mit o wilku(wilkołaku?). Tak więc, będzie dużo krwi i miłości.

Zaczynając czytać ta książkę, byłam pełną zapału na czekająca mnie miłą lekturę. Ostro się przeliczyłam. Myślałam, że jej nie przeczytam w pewnym momencie. Dopiero po jakiś 400 stronach, zaczęłam wciągać się w akcję. I to sprawiło, że stała się ona wyjątkowa i oryginalna - jedyna w swoim rodzaju.

Ona ma klimat. Mocny, ciężki, zimny. Jest mroczna, nieprzewidywalna, pełna krwi. Jest idealna. Rzadko kiedy zdarza mi się znaleźć autora, który w taki sposób sprawia, że dostaję ciarek. I podziwiam za to Lachlana.

Co do postaci, to stwierdziłam, że urwali się ze sceny jakiegoś dramatu. Nawet nie zdziwiłabym się gdyby ktoś chciał wystawić "Synów Boga" w teatrze. Przeciwnie - to byłoby dość ciekawe. Jednak oni idealnie wpasowują się w ten klimat. Wszystko jest zgrane i gra jednym, nieprzewidywalnym rytmem.

Podsumowując: to jest trudna książka, pełna "aliści, alejużci", które irytują na każdym kroku. Trzeba być cierpliwym i przemóc się, doczytać do końca i zobaczyć, że to naprawdę coś oryginalnego. Polecam, dla tych, którzy uwielbiają wyzwania i są wytrwali :D

Będąc nad morzem, odwiedziłam namioty, w których sprzedawane są przecenione książki. tak natknęłam się na książkę pana M.D.Lachlana pt. "synowie Boga". Pierwsze co rzuciło mi się w oczy to okładka. piękny błękit, wprost rzucał się w oczy, krzycząc: "weź mnie!". Widząc tytuł, oraz wilka i wojowników na okładce, nie miałam wyboru jak kupić.

"Synowie Boga" to powieść dark...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Okładka książki Tajemnica smoka Tracy Hickman, Margaret Weis
Ocena 7,1
Tajemnica smoka Tracy Hickman, Marg...

Na półkach: , , , , , ,

Cóż mogę napisać? A to, że wciągnięto mnie duszą do świata smoków, czyli to co kocham, wielbię i zjadam o każdej porze.

Książkę zjadłam. Podczas wolnego czasu miałam dylemat: grać w Skyrim, czy czytać "tajemnicę Smoków". Jedno i drugie kocham, a skończyło się na tym, że przerwałam ulubioną grę na rzecz niesamowitej drugiej części, która była lepsza od pierwszej.

Od razu powiem: jeszcze więcej akcji i postaci. Polubiłam Acronisa, pokochałam jego córeczkę Chole... I polubiłam Skylana, który w pierwszej części mnie wnerwiał. Widać teraz, że dorósł. Najbardziej irytującą postacią według mnie jest Aylaen, którą rozwaliłabym mieczem dwuręcznym. No i Wulfe! Teraz to ten dzieciak jest dla mnie jedną z najlepszych postaci w książce.

Modlę się o to, aby trzecia część "Dragonships" była w bibliotece ;___;

Cóż mogę napisać? A to, że wciągnięto mnie duszą do świata smoków, czyli to co kocham, wielbię i zjadam o każdej porze.

Książkę zjadłam. Podczas wolnego czasu miałam dylemat: grać w Skyrim, czy czytać "tajemnicę Smoków". Jedno i drugie kocham, a skończyło się na tym, że przerwałam ulubioną grę na rzecz niesamowitej drugiej części, która była lepsza od pierwszej.

Od razu...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

No i wreszcie coś się dzieje! Panie Piekaro, dziękuję, że spiął pan pośladki i zaczął prawdziwą inkwizytorską pracę. Oczywiście, w poprzednich częściach, było w miarę ciekawie...Ale w porównaniu z tym to była prawdziwa mordęga.

Opowiadania były ciekawe, WRESZCIE zaczęły się dziać rzeczy nie pojęte dla ludzkiego umysłu. Tylko wielki żal przytłacza mą grzeszną duszę, iż pan Piekara, nie napisze prawdziwej historii na 400 stron a nawet i więcej. Oczekuję, że w najbliższej przyszłości, doczekam wydania historii o inkwizytorze, która nie chwieje się na chudym, małym patyku. Potrzebuję prawdziwej fabuły z Mordiemerem na czele.

I dodam, że od tej części, nie jest już moją ulubioną postacią. W opowiadaniu "Sierotki", zrobił coś za co bym go zatłukła na śmierć. Jednak wszystko ratuje, niesamowite opowiadanie "miecz aniołów" pod sam koniec książki. To dlatego, chcę rozwinięcia fabuły. Nie należy dać psu kości, żeby ją później ją zabrać, tyle powiem.

A co do ogółu to każde opowiadanie wciąga, mocno wciąga. Za najmniej ciekawe uważam... właściwie żadnego. Jako jedyna część cyklu, nie przynudzała w żadnym opowiadaniu. Ale powiem tylko, że najfajniejsze były ostatnie trzy opowiadania, które były tym co tak bardzo lubię :D

Mogę tylko powiedzieć osobom, którym książki Piekary nie przypadają do gustu, że trzeba cierpliwości. Akcja na początku zawsze rozwija się wolno, ale później na łeb na szyję. I gorąco polecam i ten utwór :D

(przepraszam, jeżeli napisałam to wszystko chaotycznie )

No i wreszcie coś się dzieje! Panie Piekaro, dziękuję, że spiął pan pośladki i zaczął prawdziwą inkwizytorską pracę. Oczywiście, w poprzednich częściach, było w miarę ciekawie...Ale w porównaniu z tym to była prawdziwa mordęga.

Opowiadania były ciekawe, WRESZCIE zaczęły się dziać rzeczy nie pojęte dla ludzkiego umysłu. Tylko wielki żal przytłacza mą grzeszną duszę, iż...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Sięgnęłam po tę książkę, gdyż zastanawiałam się, i czym jest romans znany na cały świat. Na początku w bibliotece chciałam zacząć od Jane Austen,ale w ostatniej chwili wzięłam jednak "Wichrowe Wzgórza". I n początku już powiem, że nie za bardzo mnie wciągnęła. Lubię romanse, ale nie te współczesne (są nudne). Wolę dzieje rodzin :D I dostałam to co chciałam, ale w niezbyt odpowiadającej mi formie.

"Wichrowe Wzgórza" są o... Właśnie o czym są? Można powiedzieć, że historia niezbyt zapadła mi w pamięci. Są to tragiczne losy rodów. Są romanse, są wyznania i jest akcja. Czyli, można powiedzieć, jak na tamte czasy, typowe, aczkolwiek wyróżniający się romans z XVIII wieku.

Jeżeli o mnie chodzi, jak pisałam, historia nie przypadła mi do gustu, chociaż takie lubię. Być może spowodowane jest to językiem jaki została napisana, rozwojem akcji, która jeżeli chodzi o miłość, została zbyt szybko przedstawiona. Bohaterowie mimo długich dialogów, wydają się być jak marionetki. Zdarzenia są rozciągnięte w czasie, ale jednocześnie wydają się lecieć jedna po drugiej.

I to tyle, jeżeli chodzi o to o czym jest powieść pani Bronte. Polecam tym, którzy lubią takie romanse i chaotyczność bohaterów. Jednak, mnie samej, nie przypadła do gustu.

Sięgnęłam po tę książkę, gdyż zastanawiałam się, i czym jest romans znany na cały świat. Na początku w bibliotece chciałam zacząć od Jane Austen,ale w ostatniej chwili wzięłam jednak "Wichrowe Wzgórza". I n początku już powiem, że nie za bardzo mnie wciągnęła. Lubię romanse, ale nie te współczesne (są nudne). Wolę dzieje rodzin :D I dostałam to co chciałam, ale w niezbyt...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

"Dziewczyna z perłą" została napisana przez Tracy Chevalier, ale sama książka nawiązuje do obrazu Vermeera o tym samym tytule. Obraz mi się spodobał, a książka nie za bardzo.

Zacznę od samego powodu przeczytania tej książki. Otóż jest to moja lektura szkolna. Kiedy kiedyś poszłam do biblioteki po jakąś inną lekturę na wolny czas, rozmawiałam z panią właśnie o tej książce. I spytała się mnie "co takiego jest w tej książce, że mamy ją jako lektur?". "Dziewczyna z perłą" jest usiana opisami obrazów, postaci i zwykłych miejsc. Jeden wielki opis, chociaż mogłoby się wydawać, że to nie powinno przeszkadzać (podam przykład Isabel Allende której akapity sięgają nawet dwóch stron, ale książka nadal wciąga). Mamy tutaj problem rozwinięcia postaci. Nie wiem czy tak zachowywała się ludzie w XVII w czy też po prostu tak wymyśliła autorka. Wiem, że nie jest doświadczona jeżeli chodzi o pisanie.

Przez pierwszą połowę książki, wszystkie postacie są jak manekiny. Nie a się tego inaczej opisać. Zero o charakterze Griet, zero o członkach rodziny. Może powieść miała być zmysłowa? Tajemnicza? Niemalże można było sobie wyobrazić film (i nie piszę o tym, który rzeczywiście jest). Dla mnie to takie nie było. Czułam taka pustkę. Nie znalazłam w tym żadnego sensu. Nie było akcji, a jak była to była tak opisana, że strasznie nudziła.

Niby coś w tym wszystkim jest. Ale jest to strasznie zrobione. Nie polecam osobom, które oczekują tej nutki romansu. Tu jest tylko wykorzystywanie.

Jednak jest w niej coś co nie pozwala mi postawić oceny niższej niż dobra. Na pewno nie są to bohaterowie. Może klimat? Tak, ta książka może mieć swój klimat. Ale jest niedopracowany.

Czy polecam? Niekoniecznie. Jak ktoś chce niech przeczyta. Ale na pewno to nie jest powieść, która pozostanie nam w sercach, ani też nie bęzie wieczną lekturą.

Polecam za to zobaczyć obraz Johannesa Vermeera "Dziewczyna z perłą". Naprawdę dobre dzieło.

"Dziewczyna z perłą" została napisana przez Tracy Chevalier, ale sama książka nawiązuje do obrazu Vermeera o tym samym tytule. Obraz mi się spodobał, a książka nie za bardzo.

Zacznę od samego powodu przeczytania tej książki. Otóż jest to moja lektura szkolna. Kiedy kiedyś poszłam do biblioteki po jakąś inną lekturę na wolny czas, rozmawiałam z panią właśnie o tej książce....

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

W tej części coś wyraźnie szwankowało. Gorzej niż w poprzedniej. Ale do rzeczy.
1) Robienie wielkiego szumu wokół jednego zdarzenia, które właściwie nie było opisane w dość odpowiedni sposób, sprawiło, że nie chciało mi się go w ogóle czytać. Chodzi mi o helikopter w którym leciał Christian i spadł. To zdarzenie było.. naiwne? nawet nie wiem jak je wyrazić. O! Bez sensu. Jeżeli pani James, nie potrafi obudzić postaci do życia, to niech łaskawie, nie robi sytuacji kiedy te postacie żyją. Wiem, pokrętnie napisałam, ale może 1% tej strony zrozumie o co mi chodzi.
2) Relacja pomiędzy panią eee... Steele i p. Greyem (Grayem?) jest... zła. Znają się kilka tygodni i BUM! WYJDZIESZ ZA MNIE? (to brzmi jak hejt, ale to szczera prawda). Sceny łóżkowe, raczej już nie powinny być szczegółowo opisywane, bo na serio wszystko się powtarza. Już mi się nawet czytać nie chciało akcji w "Pokoju Bólu". I jej nei przeczytałam. Po prostu miałam dość. W pewnych momentach powinniśmy skupić się na postaciach i zrobić z nich prawdziwych ludzi.
3) Książkę czytałam z nudów, bardziej żeby się odmóżdżyć po ciężkiej szkole. Ją można czytać niedokładnie a i tak wiemy co się stanie.
4) Po za tym, myśli pani Steele. Tragedia. Nawija w kółko o tym samym od 2 części. Ileż można?

Szczerze? To hentaiec z fabułą. I chyba już to pisałam czy części pierwszej. Ale akurat w tej części można idealnie sobie wyobrazić postacie jak z anime. Np. ten moment kiedy Grey upada na kolana i podnosi wzrok na Steele. Normalnie nawet kadr potrafię sobie wyobrazić. Zamiast filmu powinni zrobić anime. Może nawet byłoby ciekawsze od książki :D

W tej części coś wyraźnie szwankowało. Gorzej niż w poprzedniej. Ale do rzeczy.
1) Robienie wielkiego szumu wokół jednego zdarzenia, które właściwie nie było opisane w dość odpowiedni sposób, sprawiło, że nie chciało mi się go w ogóle czytać. Chodzi mi o helikopter w którym leciał Christian i spadł. To zdarzenie było.. naiwne? nawet nie wiem jak je wyrazić. O! Bez sensu....

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

Sama nie wiem co sądzić o serii "Percy Jackson i...". w jednych momentach jest niezwykle poważna, a w drugich nie pasuje do klimatów starożytnych bogów, pegazów i mitologii. Najprawdopodobniej to wina pana Tolkiena, że w moim mniemaniu centaury powinny zachowywać się dostojnie, a nie biegać i wpadać do bagien. Chociaż z centaurami Tolkien nie ma nic wspólnego. Ale centaury jak i elfy są dość poważną rasą. Albo i nie. Przynajmniej ja odnoszę takie wrażenie. I że są dzikie, ale w raczej groźny sposób. Mają własne zasady i się ich trzymają. (No i zamiast oceniać książkę pisze o centaurach. Kocham je xD).
Drugą rzeczą jest... bardzo szybki rozwój akcji... który się powtarza. Nie ma wytchnienia. Nie ma takiego spokoju pomiędzy zdarzeniami. wszystko jest... rozsiane. Spokój... spoookój. Akcja, akcja, akcja, akcja. Nie ma chwili na zastanowienie się. Trzeba dać bohaterom pomyśleć. Rozwinąć relacje. A nie w każdej części pędzić na łeb na szyję, żeby tylko coś ocalić.
No, ale i tak mi się podobało. Chociaż narzekam. Polecam osobom nie mającym bzika na punkcie Tolkiena, Sapkowskiego, czy innych autorów tego typu. Bo można się mocno zawieść. Nigdy bym nie chciała zobaczyć Posejdona ubranego jak: "prosty rybak w brązowe szorty i wyblakły na słońcu podkoszulek".

Sama nie wiem co sądzić o serii "Percy Jackson i...". w jednych momentach jest niezwykle poważna, a w drugich nie pasuje do klimatów starożytnych bogów, pegazów i mitologii. Najprawdopodobniej to wina pana Tolkiena, że w moim mniemaniu centaury powinny zachowywać się dostojnie, a nie biegać i wpadać do bagien. Chociaż z centaurami Tolkien nie ma nic wspólnego. Ale centaury...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to