Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Powrót do świata wiedźmina okazał się raczej rozczarowujący.
Trzeba jednak przyznać, że jako powieść fantasy, dzięki której można poznać intrygujący świat stworzony przez Sapkowskiego, można tę książkę polecić. Są tutaj ciekawe pomysły, nowe elementy świata magicznego, dobrze opisane walki i dynamiczne dialogi.
Niestety, mnie zaczęły już w tej części irytować prymitywne żarty o gazach czy płaskich plecach kochanki (choć jest tu też sporo inteligentnego humoru). Do tego intryga na dworze królewskim jest potraktowana dość powierzchownie i wiele wątków zaczęło już się powtarzać.

Powrót do świata wiedźmina okazał się raczej rozczarowujący.
Trzeba jednak przyznać, że jako powieść fantasy, dzięki której można poznać intrygujący świat stworzony przez Sapkowskiego, można tę książkę polecić. Są tutaj ciekawe pomysły, nowe elementy świata magicznego, dobrze opisane walki i dynamiczne dialogi.
Niestety, mnie zaczęły już w tej części irytować prymitywne...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Bardzo dobre zakończenie serii. Szacunek dla Sapkowskiego za taką jasną konfrontację z rasizmem w Polsce w latach 90. Dzięki temu wymiarowi książka przekracza pewne granice porządnej literatury rozrywkowej.
Dużym plusem serii wiedźmińskiej jest to, że każdy bohater mówi swoim językiem i jest on konsekwentnie pokazywany, z wszelkimi naleciałościami mowy potocznej. Sapkowski podchodzi o bohaterów i do konkretnych "narodowości" indywidualnie i dzięki temu tworzy zróżnicowany i bogaty lingwistycznie i kulturowo świat. Świetność niektórych rozwiązań językowych pokazałaby nam się pewnie w całej okazałości, gdybyśmy próbowali przełożyć książkę na inny język.
Jedną z najlepszych rzeczy w "Pani jeziora" jest przedstawienie kulminacyjnych bitew wojny pomiędzy Nilfgaardem i królestwami północnymi - Sapkowski, zamiast iść w monumentalizm i patetyzm, oddaje głos pozornie nieistotnym dla głównej fabuły postaciom. Całe szczęście pisarz nie próbował tutaj robić drugiego Władcy pierścieni, z Geraltem wjeżdżającym na białym koniu, by uratować losy świata. W całej serii miało się poczucie, że wielka historia mieli małych ludzi, a nawet największe starania grupy, na czele której stoi Wiedźmin, są tylko pobocznym wątkiem tragedii w sensie globalnym. Do tego rola przypadku, banalności zła i bezsensownego (a może właśnie najbardziej sensownego) poświęcenia nie została zepchnięta na drugi plan.
Niektórzy mogą mówić, że książka otwiera dużo wątków i je zostawia, ale taki właśnie był pomysł Sapkowskiego od samego początku - historia tego świata nie zamyka się na kartach sagi i nie wyczerpuje zasobów nadziei, traum, smutków, które powstają na skutek nawet najmniej istotnych fabularnie zdarzeń.

Bardzo dobre zakończenie serii. Szacunek dla Sapkowskiego za taką jasną konfrontację z rasizmem w Polsce w latach 90. Dzięki temu wymiarowi książka przekracza pewne granice porządnej literatury rozrywkowej.
Dużym plusem serii wiedźmińskiej jest to, że każdy bohater mówi swoim językiem i jest on konsekwentnie pokazywany, z wszelkimi naleciałościami mowy potocznej. Sapkowski...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka niezwykle ciekawa, ponieważ pisana przez dadaistę. Dzięki temu poznajemy spojrzenie osoby z wewnątrz, która doskonale rozumiała ducha czasu i klimat epoki.
Mogłoby być tu jednak więcej wyważenia. Oprócz anegdot i historii, chciałbym przeczytać więcej na temat stylu dadaistów i poszczególnych dzieł. Choć oczywiście to nie jest tak, że Richter skupił się tylko na opowiadaniu anegdot - książką dobrze ukazuje zarys myśli filozoficznej stojącej za całym ruchem.

Książka niezwykle ciekawa, ponieważ pisana przez dadaistę. Dzięki temu poznajemy spojrzenie osoby z wewnątrz, która doskonale rozumiała ducha czasu i klimat epoki.
Mogłoby być tu jednak więcej wyważenia. Oprócz anegdot i historii, chciałbym przeczytać więcej na temat stylu dadaistów i poszczególnych dzieł. Choć oczywiście to nie jest tak, że Richter skupił się tylko na...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Wybitna powieść, która wrzuca nas na skute mrozem odmęty wschodu i mówi IDI I SMOTRI, towarzyszu. W minimalistyczny sposób rozkłada na czynniki pierwsze społeczeństwo, propagandę i strukturę państwa, nie oszczędzając niczego w swojej ocenie. Nastia to bardzo ciekawa postać, enigmatyczna i w gruncie rzeczy uniwersalna. Akurat w trakcie lektury pracowałem nad przedstawieniem koncepcji amerykańskiego snu w kulturze i można zauważyć ciekawe analogie między komunistyczną propagandą i promocją idei american dream. Żeby takie analogie najłatwiej wysupłać, polecam czytać strukturalistycznie, starając się zrozumieć kontekst polityczny i jego wpływ na schemat funkcjonowania społeczeństwa.

Wybitna powieść, która wrzuca nas na skute mrozem odmęty wschodu i mówi IDI I SMOTRI, towarzyszu. W minimalistyczny sposób rozkłada na czynniki pierwsze społeczeństwo, propagandę i strukturę państwa, nie oszczędzając niczego w swojej ocenie. Nastia to bardzo ciekawa postać, enigmatyczna i w gruncie rzeczy uniwersalna. Akurat w trakcie lektury pracowałem nad przedstawieniem...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Pewnie jest to mało popularna opinia, ale Diuna raczej mnie rozczarowała. O ile budowanie świata pod względem jego ekologii jest imponująca, o tyle wiele elementów nie robi takiego wrażenia.
Dialogi są dość sztywne, a wejścia w umysł bohaterów banalne - ktoś mówi coś podstępnego i wtedy wchodzimy w umysł bohatera, żeby dowiedzieć się, "to musi być podstęp" (to tylko przykład ilustrujący o co chodzi, a nie konkretny fragment książki).
Postacie są raczej jednowymiarowe - szlachetny ojciec uczy syna, żeby był szlachetnym władcą, za to czarny bohater to straszny grubas, który w dodatku oblizuje się na myśl o młodym Paulu. Na plus jest pokazanie etniczności na przykładzie Fremenów - mamy tam poszanowanie kultury autochtonów i Paul nie jest wyidealizowanym zbawcą "dzikusów", ale współpracuje z nimi i szanuje ich odmienność - bardzo fajny zabieg.
Styl pisarski Herberta jest dość przezroczysty i raczej nie wyróżnia się na tle innych twórców fantasy. Dziwi mnie też małe zróżnicowanie fauny na opisywanej planecie, ale może to być kwestia warunków życia (choć pojawia się kilka zwierząt znanych nam z Ziemi.)

Pewnie jest to mało popularna opinia, ale Diuna raczej mnie rozczarowała. O ile budowanie świata pod względem jego ekologii jest imponująca, o tyle wiele elementów nie robi takiego wrażenia.
Dialogi są dość sztywne, a wejścia w umysł bohaterów banalne - ktoś mówi coś podstępnego i wtedy wchodzimy w umysł bohatera, żeby dowiedzieć się, "to musi być podstęp" (to tylko...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Kolejna wybitna książka Kapuścińskiego. Spojrzenie reportera nie jest etnocentryczne i pokazuje Afrykę sprawiedliwie i z zaciekawieniem, a nie z tanią egzotyzacją.
Proza Kapuścińskiego jest odtrutką na spojrzenie rodem z Cejrowskiego, który nie kryje się ze swoim sentymentem do kolonizacji. Kapuściński potrafi o kolonizacji mówić z sprawiedliwie, czyli jako o zbrodni, której należy się wstydzić, a nie ją idealizować. Z drugiej strony, nie ma tutaj skupiania na cierpieniu krajów postkolonialnych, bo Afryka to o wiele więcej niż skrawek ziemi dawniej zagarnięty sobie przez Europę.
Oprócz niezaprzeczalnej wartości merytorycznej, jest tutaj też dużo literackiego rzemiosła - gdy Kapuściński pisze o Etiopii, czujemy ten czerwony piasek zgrzytający nam w zębach, a w okolicach równika możemy niemal wywęszyć wszechobecną wilgoć.
Szokuje mnie to, jak mało ludzi z młodszych pokoleń zna i czyta Kapuścińskiego - każdy powinien tę prozę poznać.
Jeszcze jedno, każdemu przyszłemu czytelnikowi polecam czytać Heban z mapą, a najlepiej ze szczegółowym atlasem, dzięki któremu mamy dobrą orientację w terenie. Mi udawało się czasem znaleźć nawet małe miejscowości, o których pisał reporter.

Kolejna wybitna książka Kapuścińskiego. Spojrzenie reportera nie jest etnocentryczne i pokazuje Afrykę sprawiedliwie i z zaciekawieniem, a nie z tanią egzotyzacją.
Proza Kapuścińskiego jest odtrutką na spojrzenie rodem z Cejrowskiego, który nie kryje się ze swoim sentymentem do kolonizacji. Kapuściński potrafi o kolonizacji mówić z sprawiedliwie, czyli jako o zbrodni,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Bardzo dobra powieść. Plastyczne opisy pozwalają odczuć klimat jesieni w małym mieście - zwilgotniałe liście, gołe drzewa, ciężkie powietrze... Opisy ludzi są za to tworzone z pewną czułością i nie ocierają się o banał.
Bawołek czasem dryfuje w tereny znane z "Obcego" Camusa, ale tworzy własną opowieść i z uwagi na zupełnie inny profil psychologiczny głównego bohatera, zamiast umieszczać go w kontekście społecznym, skupia się na swoim podstarzałym, niejednoznacznym protagoniście i jego osobistych rozterkach.
Wątek odejścia od realizmu wykonany świetnie, nić narracyjna po prostu w pewnych momentach wgłębia się w podświadomość i onirycznie łapie się wybranych reliktów świata rzeczywistego, redefiniując je i zabawiając się naszymi wyobrażeniami.

Bardzo dobra powieść. Plastyczne opisy pozwalają odczuć klimat jesieni w małym mieście - zwilgotniałe liście, gołe drzewa, ciężkie powietrze... Opisy ludzi są za to tworzone z pewną czułością i nie ocierają się o banał.
Bawołek czasem dryfuje w tereny znane z "Obcego" Camusa, ale tworzy własną opowieść i z uwagi na zupełnie inny profil psychologiczny głównego bohatera,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Świetna seria wykładów wybitnego krytyka i pisarza. Eco, podobnie jak Harold Bloom, ma moc wyrwania nas z codzienności, bezrefleksyjności i marazmu i wrzucenia w ich intelektualną burzę, do której przyczynkiem jest literatura. Eco nie tylko mówi o konkretnych dziełach, ale potrafi pokazywać jak można czytać i jak można rozumieć siebie samego jako czytelnika/czytelniczkę. Dodatkowo, za przebadanie historii europejskiego antysemityzmu należy się każdy laur.

Świetna seria wykładów wybitnego krytyka i pisarza. Eco, podobnie jak Harold Bloom, ma moc wyrwania nas z codzienności, bezrefleksyjności i marazmu i wrzucenia w ich intelektualną burzę, do której przyczynkiem jest literatura. Eco nie tylko mówi o konkretnych dziełach, ale potrafi pokazywać jak można czytać i jak można rozumieć siebie samego jako czytelnika/czytelniczkę....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Hrabia Monte Christo" to żelazny klasyk europejskiej literatury i trudno nie docenić jej wpływu na naszą świadomość (nawet jeśli nie czytaliśmy, to zetknęliśmy się z dziełem Dumasa niejednokrotnie). Dumas w swoich czasach zachwycał i przyciągał ogromną liczbę czytelników.
Trudno jednak nie zauważyć że powieść się dość mocno zestarzała. Tutaj pojawia się właśnie dysonans - czy powinniśmy oceniać powieść umieszczając ją w odpowiedniej pespektywie czasowej czy widzieć ją jako dzieło bez uwzględniania żadnych dodatkowych czynników. Ja na ogół staram się znaleźć jakiś balans i dlatego też doceniam rozmach autora, wyobraźnię i bezkompromisowość w prowadzeniu narracji, która rozwija się powoli i daje nam śledzić wszystko z najwyższą uwagą.
Jednocześnie, oceniając to konkretne doznanie czytelnicze, widzę wiele znaków anachroniczności narracji. Językowo - mnóstwo tu nieznośnego nasycenia przymiotnikami, także w sytuacjach gdzie jest to absurdalne i nic nie wznoszące. W sensie merytorycznym, Dumas dzieli świat na szlachetnych, wspaniałych i nieskazitelnych ludzi i zepsutych do szpiku kości łajdaków. Sposób opisywania głównego bohatera chyba kazdemu współczesnemu czytelnikowi powinien wydawać się przynajmniej naiwny.

"Hrabia Monte Christo" to żelazny klasyk europejskiej literatury i trudno nie docenić jej wpływu na naszą świadomość (nawet jeśli nie czytaliśmy, to zetknęliśmy się z dziełem Dumasa niejednokrotnie). Dumas w swoich czasach zachwycał i przyciągał ogromną liczbę czytelników.
Trudno jednak nie zauważyć że powieść się dość mocno zestarzała. Tutaj pojawia się właśnie dysonans -...

więcej Pokaż mimo to