rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Niby klasyka, niby arcydzieło, ale trzeba pamiętać o tym, że Herbert napisał to w latach 60' XX w USA, w których w tym czasie kobiety traktowano jako inkubatory i darmową siłę roboczą. W dodatku inspirował go Islam, co się da mocno wyczuć w tej powieści. Niemal po każdym dialogu mam ochotę splunąć Paulowi w twarz i nakazać szanować matkę i partnerkę. Pogarda dla kobiet bije niemal z każdej strony tej opowieści. I tylko za to 6, bo inaczej fabuła miałaby 8.

Niby klasyka, niby arcydzieło, ale trzeba pamiętać o tym, że Herbert napisał to w latach 60' XX w USA, w których w tym czasie kobiety traktowano jako inkubatory i darmową siłę roboczą. W dodatku inspirował go Islam, co się da mocno wyczuć w tej powieści. Niemal po każdym dialogu mam ochotę splunąć Paulowi w twarz i nakazać szanować matkę i partnerkę. Pogarda dla kobiet bije...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Panie Coben, poprosimy mniej netflixów, a więcej takich udanych książek. Win jest świetny - jakże inny od średnio lubianego przeze mnie Bolitara. Chociaż kilka iście Myronowych żenujących sucharów tu też się wśliznęło, to wciąga niemal jak "single" Cobena. I super, że wreszcie coś nowego, a nie wznowienie.

Panie Coben, poprosimy mniej netflixów, a więcej takich udanych książek. Win jest świetny - jakże inny od średnio lubianego przeze mnie Bolitara. Chociaż kilka iście Myronowych żenujących sucharów tu też się wśliznęło, to wciąga niemal jak "single" Cobena. I super, że wreszcie coś nowego, a nie wznowienie.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Nie doczytałam, nie dałam rady. Co to było???? Jakieś tanie romansidło, a nie thriller! Jeszcze kilka kartek, a wymiotowałabym tęczą z przesłodzenia. Gdybym chciała przeczytać romansidło, to sięgnęłabym po specjalistę od dobrych romansów, np. Sparksa. A to ma jakość książeczek sprzedawanych kiedyś w kioskach po jakieś 2 zł. Wielki zawód, pani Gerritsen. Proszę nigdy więcej nie robić takich eksperymentów.

Nie doczytałam, nie dałam rady. Co to było???? Jakieś tanie romansidło, a nie thriller! Jeszcze kilka kartek, a wymiotowałabym tęczą z przesłodzenia. Gdybym chciała przeczytać romansidło, to sięgnęłabym po specjalistę od dobrych romansów, np. Sparksa. A to ma jakość książeczek sprzedawanych kiedyś w kioskach po jakieś 2 zł. Wielki zawód, pani Gerritsen. Proszę nigdy więcej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Uwielbiam powieści kostiumowe, a przełom wieków jest
odzwierciedlony fantastycznie - fin du siècle!

Uwielbiam powieści kostiumowe, a przełom wieków jest
odzwierciedlony fantastycznie - fin du siècle!

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

O ile oryginalną trylogię Baztan wręcz pochłonęłam, to ta lektura dłużyła mi się w nieskończoność. Jest to coś na kształt prequela do historii rozgrywającej się w hiszpańskiej dolinie, ale odarty został z całej magii i tajemniczości, tego egzotycznego folkloru. Prawdopodobnie jego zadaniem miało być wyjaśnienie późniejszej historii Amai i jej relacji rodzinnych. Problem w tym, że... to zostało już wyjaśnione we właściwej powieści. Nic nowego, odkrywczego. A sama Amaia przedstawiona niczym mesjasz, pomazaniec, istota nadprzyrodzona. Nie podobało mi się to. Dużym plusem natomiast jest opis huraganu Katrina i jego skutków dla mieszkańców Nowego Orleanu. To było doznanie uczłowieczające tragedię, nie jak suche fakty w tv. I to jedyna wartość tej lektury.

O ile oryginalną trylogię Baztan wręcz pochłonęłam, to ta lektura dłużyła mi się w nieskończoność. Jest to coś na kształt prequela do historii rozgrywającej się w hiszpańskiej dolinie, ale odarty został z całej magii i tajemniczości, tego egzotycznego folkloru. Prawdopodobnie jego zadaniem miało być wyjaśnienie późniejszej historii Amai i jej relacji rodzinnych. Problem w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Już wspominałam o tym, że uwielbiam grube książki. Im więcej stron, tym lepiej. I o dziwo, objętość zawsze sprawdzała mi się u Kinga - chociażby Bastion, czy Dallas. Zachęcona tym kryterium zasiadłam do lektury. Początek zachęcający, pomysł super! Przygotowanie z fizyki (wpływ kopuły na środowisko) oraz socjologii (zachowanie uwięzionych ludzi) też bez większych zgrzytów. Aż tu nagle rozwiązanie zagadki klosza - no nie! Znowu to zrobił! Spartolił taką fajną historię! Jak dla mnie King jest mistrzem... zepsutych zakończeń. Moja mea culpa, bo nie spojrzałam na datę publikacji, a jest to 2010 rok. Znów sprawdza się to, że rewelacyjny był "wczesny King", a jego późniejsza twórczość, to tylko odcinanie kuponów od sławy, kwestia produkcji seryjnej. Jak u Mroza.

Już wspominałam o tym, że uwielbiam grube książki. Im więcej stron, tym lepiej. I o dziwo, objętość zawsze sprawdzała mi się u Kinga - chociażby Bastion, czy Dallas. Zachęcona tym kryterium zasiadłam do lektury. Początek zachęcający, pomysł super! Przygotowanie z fizyki (wpływ kopuły na środowisko) oraz socjologii (zachowanie uwięzionych ludzi) też bez większych zgrzytów....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książka dziwna i wymęczona przeze mnie straszliwie. Koniec nastąpił z utęsknieniem, upragniony, wyczekany. Mam wobec niej mieszane uczucia.
Na minus:
1. Akcja tania i bardzo mało realna;
2. Wyjaśnienie 80% historii w kilku ostatnich stronach;
3. Sprawia wrażenie, że w Warszawie lat 50-tych nic tylko się chlało, lało baby i kradło w biały dzień (pomijam kwestię korupcji, bo to fakt historyczny);
4. Dużo akcji spod znaku Mission Impossible (np. rajd po ulicach);
5. Historia ZŁEGO rozczarowuje (początkowo w mojej wyobraźni był to żołnierz-mściciel z czasów WW2);
6. Kobiety opisane są jako strasznie "łatwe" - nawet główna niemal "nieskazitelna" bohaterka - a mężczyźni, to dziwkarze - nawet jeden z głównych bohaterów (partner tej łatwej);
7. Strach, że takie czasy PRLowskie mogą powrócić;
8. Feministki całego świata obwiesiłyby autora na suchej gałęzi (ja nie jestem feministką, a też w niektórych momentach tzw. "wkurz" na wszechobecny szowinizm w tej powieści sięgał mego zenitu i testował granice wytrzymałości).

Na plus jest opis nieznanej mojemu pokoleniu Warszawy, z jej ruinami i placami budowy, a jednak znajomej, bo akcja, z małymi wyjątkami, dzieje się w Śródmieściu.

Dziwna książka, bo odkładając ją na bok, za każdym razem czuję niedosyt, a wracając do lektury - po chwili zawód, zniechęcenie i rozdrażnienie.

Cieszę się, że jednak nie powstał film, bo to nie było takich możliwości w polskiej kinematografii w latach minionych, a teraz temat jest mocno odrealniony, więc wątpię, żeby przyciągnął widzów (hmm, jak... Szatan z siódmej klasy - wspaniały, ale przestarzały na wskroś).

Lektura skończona, więc stwierdzam ze smutkiem, że ZŁY został przeze mnie odfajkowany. Dodam jeden punkt za kultowość tej powieści. Na więcej uczciwość mi nie pozwala...

P.S. Recenzja była pisana w trakcie lektury, ale konkluzja się nie zmieniła.

Książka dziwna i wymęczona przeze mnie straszliwie. Koniec nastąpił z utęsknieniem, upragniony, wyczekany. Mam wobec niej mieszane uczucia.
Na minus:
1. Akcja tania i bardzo mało realna;
2. Wyjaśnienie 80% historii w kilku ostatnich stronach;
3. Sprawia wrażenie, że w Warszawie lat 50-tych nic tylko się chlało, lało baby i kradło w biały dzień (pomijam kwestię korupcji, bo...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Zapowiadała się nieźle. Początek bardzo intrygujący i wciągający, więc był potencjał na najlepszą część w całym cyklu. Niestety potencjał zupełnie zmarnowany przez dziwne zakończenie, jakby dotyczące zupełnie innej opowieści.

Zapowiadała się nieźle. Początek bardzo intrygujący i wciągający, więc był potencjał na najlepszą część w całym cyklu. Niestety potencjał zupełnie zmarnowany przez dziwne zakończenie, jakby dotyczące zupełnie innej opowieści.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Kolejna baskijska perełka kryminalna. Czekałam na to od czasu lektury Redondo, która była dla mnie czymś zupełnie nowym po "romansie" ze skandynawskimi autorami. Bardzo mi się podoba połączenie śledztwa z lokalnym folklorem.

Kolejna baskijska perełka kryminalna. Czekałam na to od czasu lektury Redondo, która była dla mnie czymś zupełnie nowym po "romansie" ze skandynawskimi autorami. Bardzo mi się podoba połączenie śledztwa z lokalnym folklorem.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Niestety bardziej przewidywalna niż część pierwsza, zakończenie średnie. Ale i tak uważam, że to był dobrze spędzony czas.

Niestety bardziej przewidywalna niż część pierwsza, zakończenie średnie. Ale i tak uważam, że to był dobrze spędzony czas.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Chyba najlepsza część do tej pory!

Chyba najlepsza część do tej pory!

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Król jest tylko jeden, ale nie King tylko Coben! Nie lubię cyklu o Myronie, ani jego bratanku, tudzież wspólniku Winie, ale pojedyncze historie (chociaż ta "pachnie" mi nowym cyklem o Hester) są fantastyczne. W przeciwieństwie do Kinga są dopracowane w każdym szczególe. Tu nic nie zgrzyta. Już ostrzyłam sobie zęby na końcówkę, bo wydawała się być niedopowiedziana, a tu niespodzianka! Wszystko logicznie zostało wyjaśnione. Podobało mi się i czekam na następne (tylko nie na Bolitara)!

Król jest tylko jeden, ale nie King tylko Coben! Nie lubię cyklu o Myronie, ani jego bratanku, tudzież wspólniku Winie, ale pojedyncze historie (chociaż ta "pachnie" mi nowym cyklem o Hester) są fantastyczne. W przeciwieństwie do Kinga są dopracowane w każdym szczególe. Tu nic nie zgrzyta. Już ostrzyłam sobie zęby na końcówkę, bo wydawała się być niedopowiedziana, a tu...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Da się przeczytać, ale historia bardzo naciągna i przewidywalna.

Da się przeczytać, ale historia bardzo naciągna i przewidywalna.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Chyłka nieco lepsza niż kilka poprzednich, ale tylko nieco. Niestety nadal stwierdzam, że każdy z paru ostatnich tomów powinien mieć tytuł "Reanimacja". Czekam na ten z tytułem "Zgon". Od pewnego momentu ta seria to ewidentne dojenie kasy, bez większego pomysłu, schemat od zawsze ten sam (chwała bibliotekom, bo nie trzeba na te "arcydzieła" wyrzucać kasy), a od pewnego czasu lokowanie produktów z TVN na czele (pewnie trzeba się odwdzięczyć za produkcję serialu). Może nie jest to zupełna strata czasu, bo w końcu to jakaś rozrywka. Niskich lotów, ale zawsze jakaś.

Chyłka nieco lepsza niż kilka poprzednich, ale tylko nieco. Niestety nadal stwierdzam, że każdy z paru ostatnich tomów powinien mieć tytuł "Reanimacja". Czekam na ten z tytułem "Zgon". Od pewnego momentu ta seria to ewidentne dojenie kasy, bez większego pomysłu, schemat od zawsze ten sam (chwała bibliotekom, bo nie trzeba na te "arcydzieła" wyrzucać kasy), a od pewnego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Końcówka przewidywalna, ale i tak jest to jedno z najlepszych fantasy, które znam. Nadal porównywalne do klasyków gatunku.

Końcówka przewidywalna, ale i tak jest to jedno z najlepszych fantasy, które znam. Nadal porównywalne do klasyków gatunku.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Hmmm... chyba Pan Andrzej Sapkowski ma godnego następcę! Dobre historie, które "trzymają się kupy", czyli porządna narracja i dbałość o szczegóły. Magia jest w każdym fantasy, więc tego nie oceniam. Ale za to doceniam chęć stworzenia solidnego Uniwersum.
Chęć, bo imiona bohaterów są na tyle egzotyczne i skomplikowane, że ich nie zapamiętam. Za dużo tych na V... i tych, których imiona zawierały wiele myślników czy apostrofów. Jak się nazywały Szczury, czy Dziewczynka, czy też nowe imię Yateha? Nie pamiętam i nawet nie chciało mi się zapamiętywać. Gdyby nie tak skomplikowane imiona i nazwy, to byłoby 9.
Mój kanon od teraz to Tolkien, Sapkowski, Martin, Brzezińska, Sanderson i ... tadam ... może Wegner?

Hmmm... chyba Pan Andrzej Sapkowski ma godnego następcę! Dobre historie, które "trzymają się kupy", czyli porządna narracja i dbałość o szczegóły. Magia jest w każdym fantasy, więc tego nie oceniam. Ale za to doceniam chęć stworzenia solidnego Uniwersum.
Chęć, bo imiona bohaterów są na tyle egzotyczne i skomplikowane, że ich nie zapamiętam. Za dużo tych na V... i tych,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Miał być kryminał, wyszło nie wiadomo co, dodatkowo ze spoilerem trylogii "Pan Mercedes", która u mnie czeka dopiero w kolejce, a zakończenie jest typowo kingowskie, czyli byle szybciej. U Kinga zauważam pewien schemat, tak jakby do połowy książki pisanie sprawiało mu przyjemność, a na drugą część brakowało mu pomysłów, więc wpada we własną rutynę i wychodzi na jedno kopyto. Chyba na palcach jednej ręki mogę policzyć tytuły, które miały ciekawe zakończenie.

Miał być kryminał, wyszło nie wiadomo co, dodatkowo ze spoilerem trylogii "Pan Mercedes", która u mnie czeka dopiero w kolejce, a zakończenie jest typowo kingowskie, czyli byle szybciej. U Kinga zauważam pewien schemat, tak jakby do połowy książki pisanie sprawiało mu przyjemność, a na drugą część brakowało mu pomysłów, więc wpada we własną rutynę i wychodzi na jedno...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Dziewczynka z parku Emilia Dziubak, Barbara Kosmowska
Ocena 7,6
Dziewczynka z ... Emilia Dziubak, Bar...

Na półkach: ,

"Dziewczynkę z parku" określiłabym mianem nowelki - jest krótka, szybko się ją czyta. Bohaterką jest Andzia, dziewczynka, która straciła ojca - a jej mama nie potrafi pogodzić się z jego śmiercią i zaniedbuje dziewczynkę emocjonalnie.
Tematem jest strata i kolejne fazy przeżywania żałoby wdziane oczami dziecka. Dla dorosłego sama historia nie jest zbyt wciągająca, bo z dużym prawdopodobieństwem w dorosłości coraz częściej mamy do czynienia z tematem śmierci i mamy już własne sposoby na radzenie sobie z traumą. Mnie osobiście szokuje to, że książeczka jest lekturą szkolną dla klas I-III. Uważam, że temat jest zbyt trudny dla małych dzieci i bardziej zapamiętają wizyty Andzi w tytułowym parku, niż główne przesłanie.
Napisane ładnie, ciekawe ilustracje, ale historia jest mdła, i niby osadzona we współczesnym świecie, a styl i np. imię głównej bohaterki (Andzia) kojarzy mi się z latami 60-70. XX wieku.
I do końca nie wiem dla kogo jest ta książka - chyba dla czytelników 70+, stęsknionych za literaturą młodzieżową z lat PRLu.

"Dziewczynkę z parku" określiłabym mianem nowelki - jest krótka, szybko się ją czyta. Bohaterką jest Andzia, dziewczynka, która straciła ojca - a jej mama nie potrafi pogodzić się z jego śmiercią i zaniedbuje dziewczynkę emocjonalnie.
Tematem jest strata i kolejne fazy przeżywania żałoby wdziane oczami dziecka. Dla dorosłego sama historia nie jest zbyt wciągająca, bo z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Kiedyś obiecałam sobie tę lekturę, ponieważ książka stanowi kanon literatury amerykańskiej i wstyd byłoby jej nie znać. Spodziewałam się nudnego, moralizatorskiego "dzieła", a tu... niespodzianka! Jakże wielka!
Książka jest cudna, ponieważ opowieść jest przedstawiona z punktu widzenia dziecka. To jakby dziennik wydarzeń z dzieciństwa, których tłem są pewne zjawiska społeczne specyficzne dla USA z początku XX wieku, takie jak rasizm i podziały społeczne.
To taka trochę "Ania z Zielonego Wzgórza", ale w realiach Południa, pamiętającego porażkę w wojnie secesyjnej.
Taka dziecięca narracja zderza wrodzoną niewinność z trybami niesprawiedliwości i utartymi schematami, które kierują działaniami dorosłych. Z tego powodu jest ponadczasowa i niesie uniwersalne wartości, takie jak: dobroć, honor, uczciwość i sprawiedliwość. Obnaża równocześnie prawdę o dorosłym świecie pełnym zła i mroku. Nie zmieniło się to przez tysiąclecia, więc refleksja jest gorzka.

Kiedyś obiecałam sobie tę lekturę, ponieważ książka stanowi kanon literatury amerykańskiej i wstyd byłoby jej nie znać. Spodziewałam się nudnego, moralizatorskiego "dzieła", a tu... niespodzianka! Jakże wielka!
Książka jest cudna, ponieważ opowieść jest przedstawiona z punktu widzenia dziecka. To jakby dziennik wydarzeń z dzieciństwa, których tłem są pewne zjawiska...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Z nostalgią wspominam czasy pierwszych "Chyłek". Niestety z tomu na tom cykl schodzi na psy. Myślę, że kulminacja absurdu nastąpiła przy poprzednim tomie i raczej nic tego nie przebije (Panie Mróz, to nie jest wyzwanie), ale ostania część potwierdza spadek poziomu tej serii. W zasadzie nie trzeba czytać całej książki, bo wystarczą dwa lub trzy ostatnie rozdziały, żeby dowiedzieć się o co chodzi i jaki jest koniec tej sprawy. Takie zakończenie po łebkach (pewnie format miał się zgadzać), jak u współczesnego Kinga (to nie komplement). Dodam, że z przerażeniem odbieram Posłowie, w którym autor deklaruje kontynuację przygód wulgarnej pani adwokat, nawet, jeśli trzeba, to post mortem.
Apel do autora: daj jej Drogi zejść spokojnie i kończ Waść jej i nasze cierpienia:(

Z nostalgią wspominam czasy pierwszych "Chyłek". Niestety z tomu na tom cykl schodzi na psy. Myślę, że kulminacja absurdu nastąpiła przy poprzednim tomie i raczej nic tego nie przebije (Panie Mróz, to nie jest wyzwanie), ale ostania część potwierdza spadek poziomu tej serii. W zasadzie nie trzeba czytać całej książki, bo wystarczą dwa lub trzy ostatnie rozdziały, żeby...

więcej Pokaż mimo to