-
ArtykułyKsiążka: najlepszy prezent na Dzień Matki. Przegląd ofertLubimyCzytać3
-
ArtykułyAutor „Taśm rodzinnych” wraca z powieścią idealną na nadchodzące lato. Czytamy „Znaki zodiaku”LubimyCzytać1
-
ArtykułyPolski reżyser zekranizuje powieść brytyjskiego laureata Bookera o rosyjskim kompozytorzeAnna Sierant2
-
ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj książkę „Czartoryska. Historia o marzycielce“ Moniki RaspenLubimyCzytać1
Biblioteczka
2022-01
2022-01
2022-01
2022-05
2021-08
2021-08
2021-10-14
2021-06-10
Ciekawa i bardzo wzruszająca historia 💔
Brinkley jest z bogatej rodziny, dlatego nie może spotykać się z Danem - synem robotnika, a jednocześnie chłopcem, w którym zakochała się od pierwszego wejrzenia i ze wzajemnością. Uratował ją raz w wieku dwunastu lat, żeby robić to przez kolejne lata, ale czy 15 lat milczenia jest w stanie zabić miłość, która jest dla nich wszystkim?
Opis nie sugerował, że podczas czytania będę miała ściśnięte gardło i załzawione oczy. Historia toczy się dwutorowo, co uwielbiam! Możemy towarzyszyć głównej bohaterce w jej dorosłym życiu, ale również w nastoletnim. Te dwie różne perspektywy pozwalają spojrzeć na tę historię z różnych stron - ogromny plus!
Brinkley przeżyła prawdziwe piekło. Jako nastolatka musiała sprostować nienormalnym wymaganiom matki oraz ojczyma, zadawać się z „elitą”, a ostatecznie skończyć jako ładna dekoracja bogatego mężczyzny. Ale Brinkley jest silna. Silna i wspaniała. Na dodatek jest cudowną matką - totalnym przeciwieństwem własnej.
A Dane? 😍 Bardzo dojrzały i fantastyczny mężczyzna. Szczerze? Brakuje takich męskich bohaterów w obecnych książkach, dlatego cieszę się, że ta okładka wpadła mi w oko na Legimi ❤️
Cudowna historia! Polecam z całego serca! ❤️
Ciekawa i bardzo wzruszająca historia 💔
Brinkley jest z bogatej rodziny, dlatego nie może spotykać się z Danem - synem robotnika, a jednocześnie chłopcem, w którym zakochała się od pierwszego wejrzenia i ze wzajemnością. Uratował ją raz w wieku dwunastu lat, żeby robić to przez kolejne lata, ale czy 15 lat milczenia jest w stanie zabić miłość, która jest dla nich...
2021-05-20
Jestem oczarowana! 🤩
Opowieść Jasona Fieldsa jest niesamowita. Już sam opis zrobił ogromną robotę, bo bije od niego aura tajemniczości, iluzji i magii.
Iluzjonista Jay zostaje oskarżony przez dziennikarkę o śmierć człowieka, który brał udział w jednym z jego przedstawień. Sprawa jest trudna, ale Jay ani przez chwilę nie wątpi w zwycięstwo. Matilda pomaga ojcu w wprowadzeniu kancelarii prawniczej, gdy Jay staje na jej drodze. Nie rozumie, dlaczego wybrał taką małą kancelarię i dlaczego ma wrażenie, że coś ją do niego ciągnie. Dużo magii, iluzji, oszustw, tajemnic i miłości!
To też nie jest tak, że książka w stu procentach mnie zachwyciła, bo jednak wątek Jasona i Matildy został poprowadzony trochę... schematowo. Podobała mi się ich relacja, to rozkładanie wszystkiego na czynniki pierwsze, interpretowanie ruchów ciała i zachowania, ale często wkradały się momenty, które były jak kopiuj-wklejki innych książek. Na szczęście postać Jay’a potrafiła to przyćmić i sprawić, że nie skupiałam się na tych słabszych elementach. Świetnie poprowadzony wątek iluzji! Cieszę się, że magia przewijała się przez całą fabułę, bo to na pewno wyszło na plus całej historii!
Książka do samego końca trzyma w napięciu. Przyznam, że zaskoczyło mnie zakończenie, bo kompletnie nie spodziewałam się takiego zwrotu akcji!
Szkoda, że nie ma w Polsce reszty serii 😞
Jestem oczarowana! 🤩
Opowieść Jasona Fieldsa jest niesamowita. Już sam opis zrobił ogromną robotę, bo bije od niego aura tajemniczości, iluzji i magii.
Iluzjonista Jay zostaje oskarżony przez dziennikarkę o śmierć człowieka, który brał udział w jednym z jego przedstawień. Sprawa jest trudna, ale Jay ani przez chwilę nie wątpi w zwycięstwo. Matilda pomaga ojcu w...
2021-05-19
Autorka mnie miło zaskakuje, bo ta książka jest jeszcze lepsza od poprzedniej. W przypadku to nie było zwykle czytanie, bo na dosłownie pochłonęłam tę historię 🤩
Na samym początku poznajemy Skylar, która kiedyś była gwiazdą sceny muzycznej, a obecnie jest bezdomna i dorabia sobie będąc ulicznym grajkiem. Bardzo dba, by nikt jej nie rozpoznał i jest niezadowolona, gdy na jej drodze pojawia się Killian - dyrektor artystyczny. Skylar nie chce wracać na scenę, ale los nie daje jej innego wyboru.
Bardzo, bardzo oryginalna fabuła. Nie spodziewałam się, że ta książka będzie nie tylko lekka, ale również z w jakiś sposób... pouczająca? Autorka ma fajny, lekki styl, więc przez książkę po prostu się płynie. Cieszę się, że Killian nie stracił swojego specyficznego charakteru. Skylar polubiłam od samego początku, więc przy końcowych rozdziałach prawie pękło mi serce 💔
Nie mogłam odłożyć tej książki, dlatego przeczytałam ją w jeden wieczór. Było zaskakująco, emocjonalnie i wzruszająco. Piękne teksty piosenek, muzyczna oprawa, czego chcieć więcej? 😍
Autorka mnie miło zaskakuje, bo ta książka jest jeszcze lepsza od poprzedniej. W przypadku to nie było zwykle czytanie, bo na dosłownie pochłonęłam tę historię 🤩
Na samym początku poznajemy Skylar, która kiedyś była gwiazdą sceny muzycznej, a obecnie jest bezdomna i dorabia sobie będąc ulicznym grajkiem. Bardzo dba, by nikt jej nie rozpoznał i jest niezadowolona, gdy na...
2021-05-02
Wow. Ta historia była naprawdę świetna! ❤️
Zaczyna się dość oryginalnie, bo Skye zostaje porwana w dniu swoich dwudziestych czwartych urodzin. Proponuje porywaczowi wszystko, ale ten pragnie tylko jej śmierci, przed którą ratuje ją krótka modlitwa. Skye niewiele rozumie, jednak Damian jest bardzo zdeterminowany, żeby osiągnąć swój cel. Skye Sedgewick będzie martwa.
Co to była za książka! Nieprzewidywalna, oryginalna, wciągająca, emocjonująca i cudowna! ❤️ Całkowicie przepadłam. Najbardziej podobało mi się, że każde działanie miało swoje odzwierciedlenie w skutkach. Bardzo rzadko się zdarza, żeby historia była pozbawiona „cudów”, które są niewytłumaczalne i słabe. Tutaj wszystko było dokładnie tak, jak być powinno. Czasami przecierałam oczy ze zdumienia, bo zwroty akcji były zaskakujące. Do samego końca nie wiedziałam, jak ta historia się skończy. Nie było słodko, było smutno i realnie.
Duży plus za brak tłumaczenia niektórych hiszpańskich zwrotów!
Bardzo polecam! ❤️❤️❤️
Wow. Ta historia była naprawdę świetna! ❤️
Zaczyna się dość oryginalnie, bo Skye zostaje porwana w dniu swoich dwudziestych czwartych urodzin. Proponuje porywaczowi wszystko, ale ten pragnie tylko jej śmierci, przed którą ratuje ją krótka modlitwa. Skye niewiele rozumie, jednak Damian jest bardzo zdeterminowany, żeby osiągnąć swój cel. Skye Sedgewick będzie martwa.
Co to...
2021-04-07
Mam bardzo mieszane uczucia, bo z jednej strony fajnie, że powstał trzeci tom, ale z drugiej... bez niego też byłoby dobrze. Moim zdaniem nie wniósł nic nowego do historii Emely i Elyasa. Nie było tu tyle emocji, co akurat na plus, bo ta dwójka dużo przeszła w poprzednich dwóch tomach i kolejne emocjonalne rozterki mogłyby tylko popsuć ich relację.
Niewiele mogę napisać o fabule, bo to byłby spoiler roku 😁 Na pewno były przekomarzanki, dużo śmiechu i luzu. Niektóre opisy nużyły. Wielki plus za nawiązanie do tytułów całej serii. Zgadzam się również z Emely w kwestii obchodzenia się z literaturą w dzisiejszych czasach. Mam nieodparte wrażenie, że treść przestała się liczyć. Wiele osób już nie zastanawia się, czy dana książka niesie ze sobą jakiś przekaz, tylko myślą o tym, ile można na tym zarobić. Bardzo smutne.
Cieszę się, że mogłam tę książkę przeczytać, ale - w porównaniu do poprzednich tomów - nie ma efektu wow. Było miło i tyle.
Do „Lata koloru wiśni” i „Zimy koloru turkusu” na pewno będę wielokrotnie wracać ❤️ Niesamowite książki, o których prawdopodobnie nigdy nie zapomnę!
Mam bardzo mieszane uczucia, bo z jednej strony fajnie, że powstał trzeci tom, ale z drugiej... bez niego też byłoby dobrze. Moim zdaniem nie wniósł nic nowego do historii Emely i Elyasa. Nie było tu tyle emocji, co akurat na plus, bo ta dwójka dużo przeszła w poprzednich dwóch tomach i kolejne emocjonalne rozterki mogłyby tylko popsuć ich relację.
Niewiele mogę napisać o...
2021-03-22
Szczerze? W ubiegłym roku nie było mi po drodze z twórczością tej pisarki. Przeczytałam chyba dwie książki, które w żaden sposób mnie nie zachwyciły, dlatego szybko odpuściłam. Jednak parę dni temu przeszukałam cały czytnik, bo miałam ochotę na coś niewymagającego i prostego. No cóż, ostatecznie fabuła miło mnie zaskoczyła!
Charley i Jake tworzyli kiedyś piękną parę. Byli nierozłączni, zakochani i wydawało się, że tak już będzie zawsze, aż do pewnego wydarzenia. Jake niespodziewanie wyjechał, łamiąc serce Charley. Łamie je ponownie, gdy spotykają się po latach, a u jego boku jest inna dziewczyna. Przyjaźń nie powinna wchodzić w grę, ale żadne z nich nie słucha głosu rozsądku.
Dosłownie pochłonęłam tę książkę! Może momentami było słodko, ale przymknęłam na to oko. Podobała mi się kreacja Charley. Rzadko mam przyjemność spotkać naprawdę silne bohaterki, dlatego ucieszyłam się, że Char do końca pozostała sobą. Ludzie uważali ją za bohaterkę, a ona robiła tylko to, co było konieczne i tyle. Może to zasługa stylu autorki, bo całość przeczytałam w niewiarygodnym tempie! Niewiele dobrego mogę za to napisać o Jake’u, ale to nie dlatego, że był źle wykreowany. Nie, nie, nie. Pasował do tej fabuły. W sumie… wszystko tu pasowało. Ale Jake… Z jednej strony tak bardzo pragnęłam, żeby zniknął, ale z drugiej… no nie, bo co to by była za historia bez niego? Miałam ogromny dylemat! Dalej nie jestem pewna, czy go lubię 😅
Po przeczytaniu ostatniej strony nasunęło mi się na myśl powiedzenie, że stara miłość nie rdzewieje. Moim zdaniem to sama prawda. Każda miłość jest inna, ale osobiście wierzę w przeznaczenie (bratnie dusze, dwie połówki jabłka i tak dalej). Chyba właśnie dlatego ta historia mnie tak wciągnęła.
Z chęcią poczytałabym o losach Becka i Claudii (osobna książka, bo chyba w drugim tomie jest rozwinięcie ich wątku). Relacja tej dwójki wydawała się w równym stopniu ciekawa, jak i toksyczna. Ale lubię takie pokręcone historie!
Polecam! ❤️
Szczerze? W ubiegłym roku nie było mi po drodze z twórczością tej pisarki. Przeczytałam chyba dwie książki, które w żaden sposób mnie nie zachwyciły, dlatego szybko odpuściłam. Jednak parę dni temu przeszukałam cały czytnik, bo miałam ochotę na coś niewymagającego i prostego. No cóż, ostatecznie fabuła miło mnie zaskoczyła!
Charley i Jake tworzyli kiedyś piękną parę. Byli...
2021-03-14
Do tej książki podeszłam bardzo... sceptycznie. Tego typu okładki po prostu do mnie nie przemawiają i często się okazuje, że treść również nie. W tym przypadku spotkało mnie jednak miłe zaskoczenie.
Cała historia zaczyna się od spotkania Layli (prawniczki) i jej nowego klienta. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby klient nie okazał się Graysonem - mężczyzną z przeszłości, który złamał jej serce. Layla robi wszystko, żeby się wykręcić, ale Gray jest uparty i postanawia przekonać ją do siebie.
Polubiłam Laylę, bo nie była głupia i rozumiałam jej zachowanie. Prowadziła dzienniki z „za” i „przeciw”, które pomagały jej podejmować decyzje. Za to ją podziwiam, bo niektórym ludziom o wiele trudniej przychodzi podejmowanie ważnych, życiowych decyzji, ale Layla żyła w zgodzie ze sobą. Miała powody, aby traktować Grasona oschle. Czasami warto postawić na szczerość, ale o tym każdy musi przekonać się na własnej skórze. Co do samego Gray’a to nie mam większych „ale”. Może czasami był trochę zbyt „miękki”, ale jego zachowanie również można było zrozumieć.
Początek mnie zaskoczył, bo okoliczności pierwszego spotkania głównych bohaterów było bardzo oryginalne. Podobała mi się też otoczka prawnicza. Tutaj świat nie kręcił się tylko wokół seksu i to jest ogromny plus! Jest tutaj też sporo mądrości życiowych, dużo wzruszeń (w oczach zakręciło się parę łezek) oraz humoru (następnym razem nie będę nic pić podczas czytania, bo w moim przypadku to niebezpieczne połączenie).
Jednak nie mogło być zbyt pięknie, bo mam trzy „przeciw”, ale jednak o wiele więcej jest „za”. Przeciw odnosi się do scen seksu („kocham” schematowość pochodzącą chyba z kosmosu), LANCZU (wiem, że to poprawne słowo, ale skoro żadnego innego nie spolszczono, to dlaczego akurat te tak? Tym bardziej że akcja książki nie dzieje się w Polsce?), wątku z Olivierem (tutaj to nie wiem, co się zadziało, był koleś, a potem w magiczny sposób słuch o nim zaginął).
Bardzo polecam, bo niejednokrotnie ta historia mnie pozytywnie zaskoczyła! ❤️ To moje pierwsze spotkanie z piórem autorki i jestem bardzo na „tak” ❤️
Do tej książki podeszłam bardzo... sceptycznie. Tego typu okładki po prostu do mnie nie przemawiają i często się okazuje, że treść również nie. W tym przypadku spotkało mnie jednak miłe zaskoczenie.
Cała historia zaczyna się od spotkania Layli (prawniczki) i jej nowego klienta. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby klient nie okazał się Graysonem - mężczyzną z przeszłości,...
2021-01-27
Wiecie, co jest najgorsze? Ta książka ma naprawdę dobre opinie. I chociaż starałam się zobaczyć w tej historii same pozytywy, to jednak mam mieszane uczucia...
Podoba mi się pióro autorki, bo świetnie się odnalazłam w jej stylu, ale... No właśnie! Fabuła jest niedopracowana. Rzuciło mi się w oczy kilka nieścisłości i chyba najbardziej nie potrafię przeżyć tego dziwnego zakończenia. Jakby każda droga prowadziła tylko i wyłącznie do jednego. Jakby miłość bez tej rzeczy po prostu nie istniała. To jest młodzieżówka i już widać schematy z romansów, co jest przykre. Schematy nie są złe, ale te kopiuj-wklejki, powtarzające się w co drugiej książce, są bardzo męczące... i nużące.
Ale o czym to w ogóle jest? Poznajemy Andie, która niebawem rozpoczyna studia razem ze swoją przyjaciółką, June. Nie mogą razem zamieszkać, bo Andie dostała się później i nie ma stypendium, dlatego musi szybko znaleźć pracę i dach nad głową. W klubie poznaje Masona, który proponuje jej posadę barmanki. No i wszystko pięknie, ale w tym samym miejscu pracuje również Cooper, który od samego początku pokazuje, że nienawidzi świata, ludzi, a zwłaszcza Andie.
No właśnie... Cooper. To taki zmarnowany potencjał. To w sumie przez niego mam mieszane uczucia. Rozumiem jego historię, zachowanie i sposób bycia, ale... niektóre jego narracje po prostu do mnie nie trafiły. A ta końcówka... Słabo, bardzo słabo.
Andie jest świetna. Chociaż czasami działała trochę impulsywnie, to jak na swój wiek miała po prostu do tego prawo. Ale chyba najbardziej zapadła mi w pamięci June! Już nigdy nie spojrzę na ananasa w ten sam sposób 😅 Mam nadzieję, że drugi tom będzie o niej ♥️
Ogólnie to polecam, bo przyjemnie spędziłam czas przy tej książce, ale mogło być lepiej - tak po prostu. Miałam trochę inne oczekiwania, no i się zawiodłam. Bywa 🤷🏻♀️
Wiecie, co jest najgorsze? Ta książka ma naprawdę dobre opinie. I chociaż starałam się zobaczyć w tej historii same pozytywy, to jednak mam mieszane uczucia...
Podoba mi się pióro autorki, bo świetnie się odnalazłam w jej stylu, ale... No właśnie! Fabuła jest niedopracowana. Rzuciło mi się w oczy kilka nieścisłości i chyba najbardziej nie potrafię przeżyć tego dziwnego...
2021-01-16
Zaczęłam ją czytać późnym wieczorem i... pochłonęłam całość 😅 Nie lubię czytać na raty, a tu nie było odpowiedniego momentu, żeby odłożyć książkę bez wyrzutów sumienia.
Historia Cinder i Elli zaczęła się w internecie. Ich losy połączyła miłość do książek.
On - bogaty, przystojny i sławny. Ludzie uwielbiają na niego patrzeć.
Ona - skromna, z bliznami, ciężarem przykrych wspomnień. Ludzie nie potrafią na nią patrzeć. Historia inspirowana „Kopciuszkiem”, bo retellingiem bym tego nie nazwała.
Ta cudowna książka nie jest na moim szczycie najlepszych książek, ale z pewnością ma w sobie to coś. Było trochę po amerykańsku, co akurat mi nie przeszkadzało.
Ella jest takim typem bohaterki, której nie da się nie lubić. Szczera, dobra i kochana, aż trudno uwierzyć, że spotkało ją takie nieszczęście. Nawet Cinder zdobył moją sympatię, chociaż momentami zastanawiałam się, czy uderzenie patelnią by go naprostowało 😅 Czasami chciałam go udusić. Anę również, ale cieszę się, że ta postać została konsekwentnie poprowadzona do samego końca! Nikt tutaj nie był winy i to ogromny atut tej historii, bo przecież w prawdziwym życiu nie ma ludzi idealnych.
Z jednej strony zakończenie bardzo mi się podobało, ale z drugiej... mam mieszane uczucia. Cała końcówka jest trochę filmowa, przez co całość nadawałaby się na ekranizację.
Czy polecam? Oczywiście! ♥️
Zaczęłam ją czytać późnym wieczorem i... pochłonęłam całość 😅 Nie lubię czytać na raty, a tu nie było odpowiedniego momentu, żeby odłożyć książkę bez wyrzutów sumienia.
Historia Cinder i Elli zaczęła się w internecie. Ich losy połączyła miłość do książek.
On - bogaty, przystojny i sławny. Ludzie uwielbiają na niego patrzeć.
Ona - skromna, z bliznami, ciężarem przykrych...
2021-01-08
Pierwsza książka w nowym roku i totalnie pozycja nie dla mnie. Jak ja się na tym wymęczyłam, ile razy łapałam się za głowę i brałam głębokie oddechy. Rozciągnięta do granic możliwości, sztuczna i odrealniona.
Długo zastanawiałam się, czy w ogóle pisać o tej książce. Nigdy nie dodaję negatywnych recenzji, bo szkoda mi na nie czasu, ale stwierdziłam, że dla tej pozycji mogę zrobić wyjątek, tym bardziej że kilka osób mi ją polecało.
Na samym początku poznajemy Kate, która opuściła rodzinne miasto i wyjechała na studia. Wcześniej zatrzymała się u swojej cioci-pozerki, a dopiero potem pojechała do akademika. Cały czas rozmawia ze swoim przyjacielem, a jednocześnie wschodzącą gwiazdą rocka, Gusem, z którym przespała się przed wyjazdem. Szybko znajduje pracę w kwiaciarni, no i wszyscy ją kochają, przez co jej przyjaciel nazywa ją tytułowym Promyczkiem.
OSTRZEGAM! MOGĄ POJAWIĆ SIĘ SPOILERY!
Myślałam, że to będzie książka o Kate i Gusie, no ale niestety… pojawił się jeszcze Keller (o nim wspomnę później). W tworzeniu historii chodzi głównie o to, żeby znać umiar i nie przesadzać, bo przedobrzenie daje odwrotny skutek do zamierzonego. Kate to taka przyjaciółka wszystkich, ale w sumie pasuje jeszcze: męczennica i altruistka powyżej normy. Piękna, mądra, surfuje, gra na skrzypcach i gitarze, śpiewa, świetnie tańczy. Nie spodobała mi się, nie lubię jej, bo jest zwyczajnie sztuczna. Autorka chyba próbowała stworzyć silną, empatyczną bohaterkę, ale ja tego nie kupuję. Dziewczyna ma raka (przy okazji miała chorą siostrę, która umarła oraz matkę, która ją biła i potem popełniła samobójstwo, a tata to w ogóle uciekł i się do nich nie przyznawał), więc no wiecie, od razu nadano jej status takiej, która potrafi cieszyć się życiem, przezwycięża wszystkie słabości i stanowi wzór dla ludzi ze swojego otoczenia. Bla, bla, bla.
Największy absurd tej historii to ten wątek z Sugar i nieplanowaną ciążą. Oczy wychodziły mi z orbit, gdy to czytałam. Na jednej stronie Sugar mówi o tym Kate, a już na drugiej Sugar jest po aborcji. Wątek poprawny politycznie, jak i cały wątek z Claytonem.
Takie przykre schematy, bo nie miały w sobie żadnej głębi. Pojawiły się, żeby pokazać, jaka Kate jest super, bo jest taka tolerancyjna, wyrozumiała i znowu: bla, bla, bla. Te wątki nie niosły ze sobą żadnych głębokich przemyśleń, analizy czy czegoś w tym rodzaju. Były tak bardzo na siłę, że kilka razy miałam ochotę odłożyć tę książkę. Oczywiście, Kate również prowadziła rozmowy z Bogiem, które pojawiały się znikąd. Nie było słowem wspomniane po co to robi, dlaczego i w ogóle o co chodzi. Ale pewnie znowu chodziło o to, żeby pokazać jaka Kate jest super.
A teraz pora na Kellera. Gdy pojawiła się jego perspektywa, to musiałam przeczytać ten fragment tekstu parę razy, bo nic nie rozumiałam. Najgorsza męska narracja ever. Keller przecież musiał być chłopakiem idealnym. Nie miał prawa być zazdrosny ani nic z tych rzeczy, bo przecież Kate jest taka super, a Gus to tylko przyjaciel. Normalnie kraina jednorożców. Koleś całkowicie pozbawiony charakteru, mdły i nijaki. Do teraz nie rozumiem, po co autorka wciskała do książki Stellę, skoro pod koniec książki ta dziewczyna była marionetką, przesuwaną z miejsca na miejsce? Keller miał kompletnie w nosie, że jego córeczka patrzy na śmierć Kate. Zero wyjaśnień, zero tłumaczeń. Po co to dziecko było? No jasne! Żeby znowu pokazać, jaka Kate jest super i świetnie dogaduje się z dziećmi! Gdy Stella przestała być potrzebna, została stażystką w tym dramacie.
Zakończenie nie doprowadziło mnie do płaczu. Historia była od początku tak bardzo przewidywalna, pozbawiona emocji i sztuczna, że nie potrafiłam się wczuć. Zrobiło mi się przykro, bo ktoś umarł i tyle. Dalej nie wiem, co autorka chciała osiągnąć. Stworzyć wyciskacz łez? Pióro pozostawia wiele do życzenia. Zero opisu emocji. Kate przedstawiona jako robot. Zastanawiałam się, kiedy padnie jej bateria, bo jej zachowanie nie było normalne.
Jedyne plusy tej historii to research dotyczący muzycznej kariery oraz fizycznym przebiegu raka. Było parę dobrych scen, ale dotyczyły one – oczywiście – muzyki. Cała reszta jest słaba.
Podejrzewam, że gdyby całość została napisana na nowo przez kogoś, kto oddałby tej historii kawałek siebie, to moje odczucia byłyby inne. Częściowo rozumiem zamysł fabuły, jednak nie ma ludzi idealnych i od tego trzeba zacząć. Fikcja wskazuje tylko na to, że tę historię wymyślono, ale trzeba również zadbać o logikę zdarzeń, no i ogólny sens. Pod koniec Kate zostawia list dla bliskich, w którym daje im wytyczne, jak mają żyć… W całej książce powtarzała, jak to trzeba robić to, co się chce i nikogo to nie powinno obchodzić. Niekonsekwencja z wykrzyknikiem. A było tego dużo, dużo więcej.
Raczej nie sięgnę po drugi tom, bo nie mam siły na kolejną kiepską męską narrację.
Osobiście nie polecam. W tych klimatach dalej nie znalazłam lepszej historii niż “Zanim umrę”.
Pierwsza książka w nowym roku i totalnie pozycja nie dla mnie. Jak ja się na tym wymęczyłam, ile razy łapałam się za głowę i brałam głębokie oddechy. Rozciągnięta do granic możliwości, sztuczna i odrealniona.
Długo zastanawiałam się, czy w ogóle pisać o tej książce. Nigdy nie dodaję negatywnych recenzji, bo szkoda mi na nie czasu, ale stwierdziłam, że dla tej pozycji mogę...
2020-12-26
Czekałam na tę premierę, bo pamiętam, że całe wieki temu w internecie znalazło się dziesięć rozdziałów historii Belli z perspektywy Edwarda. Książkę zamówiłam, bo pomyślałam, że to będzie pozycja, do której będę z uśmiechem wracać i… nie, STANOWCZO NIE.
Edward nawet w „Zmierzchu” wydawał się nierealny, ale miałam 16 lat, gdy to czytałam, więc no trochę głupiutką nastolatką byłam i wierzyłam, że wszystko jest możliwe. Nic bardziej mylnego! Do całej sagi wracam, bo mam ogromny sentyment. Czytałam ją kilkukrotnie i często zarywałam noce, płakałam o 3 nad ranem, bo jak to tak Bella mogła pokochać Jacoba? No dramat! 😂 A Edward taki dojrzały, tak wszystko rozumiał, jaki on idealny! 😂 Normalnie nie wiem, co ja wtedy sobie myślałam i chyba nie chcę wiedzieć! 😅
No i autorka w „Słońce w mroku” całkowicie zrujnowała postać Edwarda (nigdy mu nie wybaczę zabicia tego biednego pajączka 😭). Zrobiła z niego destrukcyjnego, zaborczego, wiecznie użalającego się nad sobą stalkera. Połączenie aż tylu negatywnych cech nie mogło się skończyć dobrze, więc pod koniec książki w mojej głowie pojawiła się niepokojąca myśl: A gdyby Bella była z Jacobem?
Wyobraźnia zrobiła swoje i… coś mi się wydaje, że Bella byłaby szczęśliwsza. Tak, napisałam to – ja, największa przeciwniczka Jacoba. Już po ostatniej kiepskiej książce o wilkołakach przepraszałam go za swój brak sympatii, ale „Słońce w mroku” tylko utwierdziło mnie w przekonaniu, że Jake nie był taki zły i trochę zmarnowano potencjał jego postaci.
Ale co z fabułą? Okropnie się wlecze. Rozumiem, że to ponad stuletni wampir, ale rozwodzenie się nad zabiciem Belli dosłownie co chwilę i to przez kilkanaście stron? Nie, nie, nie! To nie dla mnie. Przydałoby się stanowczo więcej akcji. Przeczytałam szybko, ale ja po prostu czytam szybko, więc to żaden miernik wspaniałości tej książki.
Nie polecam osobom, które uwielbiają całą sagę, bo mogą się jedynie rozczarować. Przeczytałam z ciekawości i trochę żałuję, bo książka nie ma klimatu z pierwotnej historii. Trochę szkoda 😔
Czekałam na tę premierę, bo pamiętam, że całe wieki temu w internecie znalazło się dziesięć rozdziałów historii Belli z perspektywy Edwarda. Książkę zamówiłam, bo pomyślałam, że to będzie pozycja, do której będę z uśmiechem wracać i… nie, STANOWCZO NIE.
Edward nawet w „Zmierzchu” wydawał się nierealny, ale miałam 16 lat, gdy to czytałam, więc no trochę głupiutką nastolatką...
2020-09
2020-12-30
Nigdy nie napisałam recenzji o „Zanim skończy się sierpień”, bo uważam, że książka była słaba. Tutaj jest inaczej. W obu występuje różnica wieku, ale to właśnie „Birthday girl” ujęła mnie za serce, chociaż byłam bardzo sceptycznie do niej nastawiona.
Pokochałam Jordan. Taka normalna dziewczyna, która doskonale wiedziała czego chce. Potrafiła się postawić, być asertywną i wielokrotnie zaskakiwała mnie swoim zachowaniem. Nie była żadną chorągiewką, która uginała się pod presją innych. Pike za to chciał dobrze, trzymał się z daleka, chronił na swój pokręcony sposób, ale zawsze chciał dobrze. Gdyby jeszcze nie był aż tak bogaty, bo serio, to jakieś przegięcie, że teraz jest wysyp książek, w których główni bohaterowie muszą być przystojni, bogaci i chamscy. Pike na szczęście chamski nie był, ale po co to bogactwo? I znowu próby kupowania drogich prezentów… to naprawdę irytujące. Przewracałam tylko oczami i byłam zła, bo książka bardzo mi się spodobała, ale takie rzeczy psuły mój odbiór.
Nie mogę napisać, że to lekka historia, bo jednak porusza kilka dość istotnych problemów. Jordan przecież była dziewczyną syna Pike’a, Cole’a. Na początku czułam niesmak, ale syn ideałem nie był, okropnie traktował Jordan, dlatego jakoś udało mi się przymrużyć na to oko.
Czy polecam? Jak najbardziej! ❤️ Fajna historia, dobrze napisana. Przeczytałam w święta i nie żałuję!
Nigdy nie napisałam recenzji o „Zanim skończy się sierpień”, bo uważam, że książka była słaba. Tutaj jest inaczej. W obu występuje różnica wieku, ale to właśnie „Birthday girl” ujęła mnie za serce, chociaż byłam bardzo sceptycznie do niej nastawiona.
Pokochałam Jordan. Taka normalna dziewczyna, która doskonale wiedziała czego chce. Potrafiła się postawić, być asertywną i...
Już kilka razy pisałam, że książki Elle wprost uwielbiam! To jedyna autorka, której mogę wybaczyć sceny seksu napisane w dość schematyczny sposób. Jej lekki styl pisania, naturalne dialogi i świetna fabuła to gwarancja zadowolenia! „Rozgrywkę” przeczytałam ponad dwa miesiące temu, ale wciąż pamiętam fabułę, więc już sam ten fakt wiele mówi 🥰
W tej historii poznajemy bliżej Huntera, który nie chce, żeby cokolwiek go rozpraszało podczas rozgrywek, dlatego decyduje się na celibat. Podczas zajęć z psychologii poznaje Demi, która próbuje przekonać Huntera do zmiany decyzji. O tym, czy jej się uda i czy Hunter nie zawiedzie swojej drużyny, dowiedziecie się po przeczytaniu tej cudnej historii 🤩
Research Elle zawsze wzbudza we mnie podziw. W tej książce dodatkowo miło mnie zaskoczyła tematyką psychologii. Myślałam, że to tylko krótki, poboczny wątek, ale myliłam się, za co ogromny plus! Bohaterów polubiłam - jak zawsze. Huntera już poznałam w innej historii, ale teraz bardziej się do niego przekonałam, bo wreszcie miałam wgląd do jego głowy i mogłam zrozumieć jego wcześniejsze zachowanie.
Podsumowując: polecam z całego serca! ❤️
Już kilka razy pisałam, że książki Elle wprost uwielbiam! To jedyna autorka, której mogę wybaczyć sceny seksu napisane w dość schematyczny sposób. Jej lekki styl pisania, naturalne dialogi i świetna fabuła to gwarancja zadowolenia! „Rozgrywkę” przeczytałam ponad dwa miesiące temu, ale wciąż pamiętam fabułę, więc już sam ten fakt wiele mówi 🥰
więcej Pokaż mimo toW tej historii poznajemy bliżej...