rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz
Okładka książki Gościu. Auto-bio-Grabaż Krzysztof Gajda, Krzysztof Grabowski
Ocena 7,4
Gościu. Auto-b... Krzysztof Gajda, Kr...

Na półkach: , , ,

Nie czytasz książki, nie czytasz wywiadu, nie przeglądasz zdjęć, skanów.. Siedzisz z Grabażem przy wódce, jesteś tam, w każdym z tych miejsc, i czekacie aż świat zazieleni się na śmierć.

Nie czytasz książki, nie czytasz wywiadu, nie przeglądasz zdjęć, skanów.. Siedzisz z Grabażem przy wódce, jesteś tam, w każdym z tych miejsc, i czekacie aż świat zazieleni się na śmierć.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Po pierwsze - absolutnie nie możemy pomyśleć, że książka jest choć w maleńkim stopniu książką historyczną.
Po drugie - tak mało fantastyki w fantastyce...

Książka jednak jest w najwyższym stopniu przyzwoita. Czyta się ją lekko, w jednym momencie wybuchamy śmiechem, w drugim niesamowicie się nudzimy. Nie ukrywajmy, niewielu jest Autorów, którzy przez każdy wers 800 stronicowej przykuwają naszą uwagę w milionach procent i nie pozwalają nam nawet odwrócić od nich wzroku.
Postacie.. Niby ciekawe, niby charakterystyczne, ale.. Mdłe. A złe charaktery? Najokrutniejsi z najokrutniejszych bohaterowie... Śmieszyli mnie swą okrutnością "na siłę".

Nie zapominajmy. Jest to dzieło debiutanta. Nie zachwyciłam się tak, jak spodziewałam się po ulubionym gatunku. W trakcie czytania, czując narastającą frustrację zamknęłam książkę i odłożyłam. Trzydzieści uderzeń serca, sięgnęłam znów. Dwie strony dalej znów wpadłam w przyjemny i lekki tryb czytania.

Dam sobie i książce szansę - sięgnę po kolejne tomy, z chyba jeszcze większym zainteresowaniem.

Po pierwsze - absolutnie nie możemy pomyśleć, że książka jest choć w maleńkim stopniu książką historyczną.
Po drugie - tak mało fantastyki w fantastyce...

Książka jednak jest w najwyższym stopniu przyzwoita. Czyta się ją lekko, w jednym momencie wybuchamy śmiechem, w drugim niesamowicie się nudzimy. Nie ukrywajmy, niewielu jest Autorów, którzy przez każdy wers 800...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Jedna z lepszych, o ile nie najlepsza pozycja jaką miałam okazję przeczytać.
Temat z pozoru banalny, i taki, który np. w filmach omijam szerokim łukiem. Trzecia wojna światowa, świat po wojnie nuklearnej, ludzkość zmuszona zejść do metra, żeby przeżyć i ocalić siebie. I główny bohater, który wyrusza w podróż, by uratować swoją stację i zarazem całe Metro. A wyjście na powierzchnię równoznaczne jest ze spotkaniem ze zmutowanymi stworami...
Banał? Nic bardziej mylnego.
To książka dająca do myślenia. Zmuszająca czytelnika do zastanowienia się nad wszystkim, co nas otacza. Nad życiem, śmiercią i przede wszystkim tym, do czego człowiek jest zdolny w obliczu zagrożenia. Nad tym jakie instynkty może w nas wyzwolić bardziej lub mniej zawiła sytuacja. Nad tym, jak bardzo możemy w sobie pielęgnować i mimo wszelkich przeciwności chcieć zatrzymać swoje człowieczeństwo.
Polecam, naprawdę polecam. I to nie tylko fanom si-fi. Każdemu, który ceni dobrą książkę.

Jedna z lepszych, o ile nie najlepsza pozycja jaką miałam okazję przeczytać.
Temat z pozoru banalny, i taki, który np. w filmach omijam szerokim łukiem. Trzecia wojna światowa, świat po wojnie nuklearnej, ludzkość zmuszona zejść do metra, żeby przeżyć i ocalić siebie. I główny bohater, który wyrusza w podróż, by uratować swoją stację i zarazem całe Metro. A wyjście na...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Mój drugi przeczytany King, zaraz po "Misery". W książce jest wszystko to, co powinno pojawić się u Kinga. Niekontrolowany gniew, próba ułożenia sobie wszystkiego w głowie, niewyjaśnione zjawiska, mnóstwo przemyśleń i zmuszanie czytelnika do skupienia. Dobra książka, sporo szczegółów, które musimy dość sumiennie układać w swojej głowie. King po raz kolejny potwierdził, że potrafi świetnie bawić się psychologią. Książka wciąga, zaciekawia.
Niestety... 2/3 książki przeczytałam z zapartym tchem, końcówkę wymęczałam na siłę. A zakończenie rozczarowało mnie niesamowicie.

Mój drugi przeczytany King, zaraz po "Misery". W książce jest wszystko to, co powinno pojawić się u Kinga. Niekontrolowany gniew, próba ułożenia sobie wszystkiego w głowie, niewyjaśnione zjawiska, mnóstwo przemyśleń i zmuszanie czytelnika do skupienia. Dobra książka, sporo szczegółów, które musimy dość sumiennie układać w swojej głowie. King po raz kolejny potwierdził, że...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

"Norwegian Wood" to książka, którą wybrałam tylko i wyłącznie przez jej polecenie. Lubię książki lubiane przez innych, dobrze oceniane i cenione. Przede wszystkim z czystej ciekawości. Czy mam podobny gust, czy ocenię je podobnie, czy urzekną mnie tak jak miliony innych. Jednak po każdą książkę z tych uwielbianych przez tłumy sięgam z pewną dozą obawy. Obawiam się głównie tego, że się rozczaruję (choć zdarzyło mi się setki razy rozczarować książką). Ale rozczarowanie książki polecanej, lubianej, uwielbianej przez innych z (nie boję się tego przyznać) podobnym gustem do mojego trochę mnie rozbija. Bo zawsze wtedy mam wrażenie, że coś źle zrozumiałam, że zrozumiałam za bardzo, albo po prostu, że coś ze mną jest nie tak.

Nigdy nie czytałam książki napisanej przez Japończyka. Nie czytałam książki, której akcja dzieje się w Japonii. Generalnie o Japonii nie wiem nic, kojarzę tylko kilka nazwisk skoczków, parę większych miast.
Ale za to Murakami uderzył w samo sedno. Wlazł w sam środek mojej głowy, rozsiadł się wygodnie i sprawił, że uczestniczyłam w opowiadanej przez niego historii. Razem z nimi cierpiałam i śmiałam się, czułam się częścią tej opowieści, a przynajmniej jej maleńką cząsteczką. Dawno żadna książka nie poruszyła mnie w ten sposób. Po części swoim docierającym do czytelnika przekazem, tym, że lekko i bardzo przyjemnie się ją czytało, a przede wszystkim z pozoru prostym problemem dorastania, dojrzewania i swego rodzaju rozterką życiową, z którą każdy w życiu spotka się nie raz, nie dwa.
Ta książka jest inna. Mimo, że wiele ludzi ją czytało, oceny są bardzo podobne, opinie zbliżone, to wydaje mi się, że do każdego z osobna trafia w inny, czuły lub bardziej czulszy punkt.
To chyba jedna z tych bardziej obowiązkowych pozycji.

Czytaj, myśl, zastanawiaj się. A zobaczysz, że warto.

"Norwegian Wood" to książka, którą wybrałam tylko i wyłącznie przez jej polecenie. Lubię książki lubiane przez innych, dobrze oceniane i cenione. Przede wszystkim z czystej ciekawości. Czy mam podobny gust, czy ocenię je podobnie, czy urzekną mnie tak jak miliony innych. Jednak po każdą książkę z tych uwielbianych przez tłumy sięgam z pewną dozą obawy. Obawiam się głównie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Ocena na "piątkę" wynikła tylko i wyłącznie z powodu pierwszych stron książki, które nie ukrywam wcisnęły mnie w fotel i sprawiły, że wyobraźnia pracowała na najwyższych obrotach. A to w książkach cenię bardzo. Niestety, z każdą kolejną przeczytaną stroną, z każdą poszlaką przybliżającą do rozwiązania zagadki, książka stawała się dla mnie nijaka, coraz bardziej mnie rozbawiała. Rozbawiała mnie swoją poniekąd kiczowatością i przywoływała mi na myśl filmiki z lat '70, '80 klasy B (ponoć ulokowane w gatunku "horror"). Mimo, że bardzo lubię tematykę religijną, okultystyczną, wszelkie rytuały i porozumiewanie się z tamtym światem, to wplątanie to w ojca, Mussolini, który przenosi ektoplazmę, sam pomysł Sama i trzymetrowej istoty, która była tak piękna, że przerażała i która okazała się być Najgorszym z Najgorszych, Panem Kłamstwa i która mogła (wg starych podań z 1800 któregoś roku) zginąć jeśli powie prawdę... A decydująca scena Foggi i Beliala? Przypomniała mi raczej rozmowę z nadgorliwą babcią "Chcesz obiad?" "Nie" "Ale weź trochę" "Nie" "No weź, na pewno jesteś głodna" "Nie!" "No troszeczkę chociaż, kto to ma zjeść" "No dobra!". I puf, Najgorszy z Najgorszych znika...

Ocena na "piątkę" wynikła tylko i wyłącznie z powodu pierwszych stron książki, które nie ukrywam wcisnęły mnie w fotel i sprawiły, że wyobraźnia pracowała na najwyższych obrotach. A to w książkach cenię bardzo. Niestety, z każdą kolejną przeczytaną stroną, z każdą poszlaką przybliżającą do rozwiązania zagadki, książka stawała się dla mnie nijaka, coraz bardziej mnie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Jest to świetnie zapowiadający się fantastyczny cykl. Nawet jedna ze wszystkich 200 stron nie sprawiła, żeby choć na moment powiało nudą. Nie ma nic przyjemniejszego dla czytelnika, niż świadomość, że sam autor naprawdę świetnie się bawił pisząc to, co czytamy. I u Pratchetta to widać. Bawi czytelnika, bawi do łez. Bohaterowie też na nas działają, Dwukwiat irytuje swoją niewiedzą, nieobyciem i cholerną naiwnością, Mag, znający jedno zaklęcie (ale nie wiedzący co ono może zdziałać) sprawia, że momentami mamy ochotę go trzepnąć w głowę i powiedzieć, żeby się ogarnął, a Pan Śmierć. Pan Śmierć rozśmiesza na zabój. I najważniejsze pytanie. Żółw czy Żółwica?

Jest to świetnie zapowiadający się fantastyczny cykl. Nawet jedna ze wszystkich 200 stron nie sprawiła, żeby choć na moment powiało nudą. Nie ma nic przyjemniejszego dla czytelnika, niż świadomość, że sam autor naprawdę świetnie się bawił pisząc to, co czytamy. I u Pratchetta to widać. Bawi czytelnika, bawi do łez. Bohaterowie też na nas działają, Dwukwiat irytuje swoją...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Zapewne nie jest to książka dla wszystkich. Język jest specyficzny, nie wszystkim na pewno przypadnie do gustu. Czyta się ją tak, jak jest napisana - chaotycznie, poplątanie i miejscami tak, jakby samemu było się już po kilku winach, robiąc dwa kroki w przód, a trzy w tył. Aczkolwiek pochłonęłam ją w dwa dni, i pewnie kiedyś do niej wrócę. Kiedyś, kiedy tak jak Stefan, będę się zastanawiać nad głupimi nazwami siatkarskich klubów.

Zapewne nie jest to książka dla wszystkich. Język jest specyficzny, nie wszystkim na pewno przypadnie do gustu. Czyta się ją tak, jak jest napisana - chaotycznie, poplątanie i miejscami tak, jakby samemu było się już po kilku winach, robiąc dwa kroki w przód, a trzy w tył. Aczkolwiek pochłonęłam ją w dwa dni, i pewnie kiedyś do niej wrócę. Kiedyś, kiedy tak jak Stefan, będę...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Pierwsza książka Kinga, jaką miałam okazję przeczytać. Przeraża, odpycha, wstrząsa, ale przy tym wszystkim tak bardzo wciąga, że nie da się jej odłożyć na dłużej niż noc.

Pierwsza książka Kinga, jaką miałam okazję przeczytać. Przeraża, odpycha, wstrząsa, ale przy tym wszystkim tak bardzo wciąga, że nie da się jej odłożyć na dłużej niż noc.

Pokaż mimo to