-
Artykuły„Kobiety rodzą i wychowują cywilizację” – rozmowa z Moniką RaspenBarbaraDorosz1
-
ArtykułyMagiczne sekrety babć (tych żywych i tych nie do końca…)corbeau0
-
ArtykułyNapisz recenzję powieści „Kroczący wśród cieni” i wygraj pakiet książek!LubimyCzytać2
-
ArtykułyLiam Hemsworth po raz pierwszy jako Wiedźmin, a współlokatorka Wednesday debiutuje jako detektywkaAnna Sierant1
Biblioteczka
W życiu bym się nie spodziewała, że książka o Afryce podbije moje serce.
Nie zrozumcie mnie źle, nie mam nic do tego kontynentu i jego mieszkańców. Do tej pory moje zainteresowania dotyczyły zupełnie innych miejsc na Ziemi, dlatego jestem w szoku, że coś tak odmiennego od tego, co znam, mogło mnie urzec.
A tak się stało. Jestem urzeczona. I myślę tylko o tym, skąd wziąć pieniądze na podróż do miejsc, o których pisze autor "Mistyki pustyni".
Solidna, rzeczowa książka, dająca do myślenia. Gorąco polecam.
W życiu bym się nie spodziewała, że książka o Afryce podbije moje serce.
Nie zrozumcie mnie źle, nie mam nic do tego kontynentu i jego mieszkańców. Do tej pory moje zainteresowania dotyczyły zupełnie innych miejsc na Ziemi, dlatego jestem w szoku, że coś tak odmiennego od tego, co znam, mogło mnie urzec.
A tak się stało. Jestem urzeczona. I myślę tylko o tym, skąd wziąć...
Ostrzegam: tytuł jest mylący. W sensie polski tytuł. W oryginale wygląda to zupełnie inaczej - nie chodzi o zwiedzanie Pragi śladami Bohumila Hrabala, tylko o... Podróże. Bycie w drodze. Podróżowanie śladami tego genialnego pisarza. Oryginalny tytuł brzmi bowiem "Cesty s Hrabalem", co znaczy o wiele, wiele więcej niż sama "Praga z Hrabalem".
Czytelnik może odwiedzić większość miejsc, do których Hrabal miał jakiś sentyment, z którymi miał do czynienia. Piszę "większość", bo po części pozostały już mniej lub bardziej zagospodarowane parcele. Mi by to jednak wcale nie przeszkadzało w zwiedzaniu np. Brna lub Kerska ;)
Uznałam tę książkę za arcydzieło już dlatego, że Mazal połączył w niej biografię z przewodnikiem. Zrobił to w niezwykle zgrabny sposób - nic, tylko chwytać plecak, kupować bilety do Czech i urządzać sobie wycieczkę śladami Hrabala.
Poza tym... Klimat tej publikacji jest niepowtarzalny. Czytałam to w pracy podczas porannej zmiany i nagle poczułam, że nie znajduję się w biurze, tylko gdzieś w Czechach, podążam za autorem wspominającym Hrabala, w jednej ręce trzymam aparat, w drugiej dzierżę kufel z piwem i jestem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie.
Czego i Wam, drodzy potencjalni czytelnicy "Pragi z Hrabalem", życzę.
Pozycja obowiązkowa dla hrabalowców (czy ja w ogóle muszę o tym mówić?), pozostałym polecam wpierw zapoznać się z jakąkolwiek książką Hrabala. Wszystko dla Waszego dobra, byście wiedzieli, jak mniej więcej autor "Pociągów pod specjalnym nadzorem" pisał. Ale wystarczy tylko jedno dzieło, potem śmiało można sięgnąć po omawiany właśnie przewodnik ;)
Dłuższa opinia tutaj: ---> https://czechozydek.wordpress.com/2014/12/13/tomas-mazal-praga-z-hrabalem/
Ostrzegam: tytuł jest mylący. W sensie polski tytuł. W oryginale wygląda to zupełnie inaczej - nie chodzi o zwiedzanie Pragi śladami Bohumila Hrabala, tylko o... Podróże. Bycie w drodze. Podróżowanie śladami tego genialnego pisarza. Oryginalny tytuł brzmi bowiem "Cesty s Hrabalem", co znaczy o wiele, wiele więcej niż sama "Praga z Hrabalem".
Czytelnik może odwiedzić...
Jak byłam młodsza, często siadałam z mamą w weekend przed telewizorem i oglądałam "Zwierzęta świata". Raz, że uwielbiam głos Krystyny Czubówny, dwa, że sposób opowiadania o zwierzętach niesamowicie zaciekawiał. Właśnie w tych filmach po raz pierwszy zetknęłam się z nadawaniem imion zwierzętom dzikim, np. lwom.
Wspomnienia uderzyły we mnie z dziką mocą podczas lektury książki Mowata - jego wilki również mają imiona. I wcale nie są takie straszne, jakby się mogło wydawać.
Czytając o przygodach autora z wilczą rodziną czasami rozdziawiałam usta ze zdziwienia. Wilki w jego oczach to bardzo inteligentne stworzenia, nawet sprytniejsze i mądrzejsze od psów. Nie mogłam w to uwierzyć! Od dzieciństwa wpajano mi, że wilki są złe, straszne i zabijają ludzi. Skąd więc przedstawiciele tego gatunku, którzy nie zrobili autorowi żadnej krzywdy, mimo, iż był tak blisko ich terytorium?
Polecam. Mi tę książkę polecono i naprawdę się cieszę, że dałam się skusić na lekturę. Bo zwykle nie sięgam po dzieła przyrodnicze. A z "Nie taki straszny wilk" warto się zapoznać. Serio.
Jak byłam młodsza, często siadałam z mamą w weekend przed telewizorem i oglądałam "Zwierzęta świata". Raz, że uwielbiam głos Krystyny Czubówny, dwa, że sposób opowiadania o zwierzętach niesamowicie zaciekawiał. Właśnie w tych filmach po raz pierwszy zetknęłam się z nadawaniem imion zwierzętom dzikim, np. lwom.
Wspomnienia uderzyły we mnie z dziką mocą podczas lektury...
Wiecie co, nie dam rady napisać o tym ciągłego tekstu, wypiszę swoje wnioski w podpunktach.
ZALETY:
- przewodnik jest naładowany olbrzymią ilością informacji, ciekawostek, biografii, zdjęć, słowem: znajduje się tu wszystko, czego dusza zapragnie;
- trasy obejmują również mniej odwiedzane miejsca, znajdujące się za przysłowiowym winklem - niezmiernie mi się to podoba, albowiem uwielbiam włazić w puste zaułki na zasadzie "tam mnie jeszcze nie było" i sprawdzać, czy znajdę coś ciekawego;
- zdjęcia są zazwyczaj bardzo dobrej jakości (tzn. widać detale obiektów, co może być przydatne w ich wynajdywaniu w Pradze), obiekty są pokazane z ciekawej perspektywy;
- autor ma dar opowiadania, zdecydowanie! Przy czym bardzo fajnie wplata wątki legendarne (lub wręcz plotkarskie) w podstawowe informacje o danym miejscu;
- co i rusz pojawia się mapka z DOKŁADNYM dojściem (dojazdem) na miejsce, co jest baaaaaardzo przydatne (ile razy miałam tak, że się zgubiłam, bo mapka była jakaś nie teges);
- informacje o restauracjach i kawiarniach są ciekawie zaprezentowane, jest też mniej więcej przedział cenowy, co się przydaje w planowaniu dłuższych wycieczek.
Ale, są też WADY:
- Przewodnik jest wydany na bardzo dobrej jakości papierze i ma prawie 500 stron. Wiecie, co to oznacza? Jest niepraktyczny, ponieważ jest ZA CIĘŻKI. I trochę za duży. Nie wyobrażam sobie starszych osób, które wrzucają tę książkę do plecaka bądź torby i jadą zwiedzać Pragę.
Kiedy ja byłam w stolicy Czech, miałam przy sobie mały słownik, mapę oraz przewodnik Pascala, wydrukowany na papierze wręcz makulaturowym. I było mi za ciężko!
Jak to powiedział mój narzeczony: fajnie by było posiedzieć sobie z "Pragą. Miastem magicznym" przy kominku w fotelu i robić sobie wycieczki palcem po mapie;
- są błędy. Zarówno logiczne (autor nie mógł się zdecydować, czy św. Wacław zginął w Starej, czy Młodej Boleslavi - zginął w Starej Boleslavi, jakby co), jak i literówki.
Nie będę się czepiać czeskich literówek, chociaż jest ich od groma (brak długości, błędy w diakrytach, poprzestawiane litery itd.), nie każdy korektor musi znać czeski. Ale polskie?! Proszę Was, w takiej publikacji wg mnie nie mogą być błędy. Tymczasem po pewnym czasie w ogóle przestałam je liczyć.
***
Ogólnie polecam w ramach poszerzania horyzontów, wg mnie autor odwalił kawał dobrej roboty, przy czym osobiście bym to jeszcze dopracowała i dopieściła.
Dalszy ciąg wyliczanki ukaże się na http://czechozydek.wordpress.com ;)
Wiecie co, nie dam rady napisać o tym ciągłego tekstu, wypiszę swoje wnioski w podpunktach.
ZALETY:
- przewodnik jest naładowany olbrzymią ilością informacji, ciekawostek, biografii, zdjęć, słowem: znajduje się tu wszystko, czego dusza zapragnie;
- trasy obejmują również mniej odwiedzane miejsca, znajdujące się za przysłowiowym winklem - niezmiernie mi się to podoba,...
Album to perełka - jest w nim wiele pięknych, szczegółowych zdjęć, wyczerpujących opisów i ciekawostek. Polecam :)
Album to perełka - jest w nim wiele pięknych, szczegółowych zdjęć, wyczerpujących opisów i ciekawostek. Polecam :)
Pokaż mimo toAutor pisze o ciekawych rzeczach w bardzo nudny sposób. Nie dałam rady skończyć.
Autor pisze o ciekawych rzeczach w bardzo nudny sposób. Nie dałam rady skończyć.
Pokaż mimo to
Właściwie jedyną wadą tej książki jest jej wielkość - nie mogłam zabierać jej ze sobą do autobusu, co przyprawiało mnie o bezgraniczny smutek. Mogłam to czytać tylko w domu, więc często gnałam po pracy, by tylko zasiąść do lektury. :)
"Stacja Muranów" to nie tylko wielkie tomiszcze o historii tej części Warszawy, gdzie przed wojną żyli Żydzi, w trakcie wojny było getto, a tuż po niej - wzorowe socjalistyczne osiedle postawione na gruzach. To również przewodnik pełen archiwalnych fotografii (dla mnie, jako osoby mieszkającej niedaleko Hali Mirowskiej, zaskoczeniem były zdjęcia chociażby skrzyżowania alei Solidarności z Jana Pawła. Wow, w tych blokach są teraz delikatesy i KFC xD) i jednocześnie zbiór ludzkich historii. Polskich i żydowskich. Nic tak nie uwiarygadnia dziejów danego miejsca niż przykłady poszczególnych mieszkańców.
Czytałam z zapartym tchem, zapominając o włączonej pralce, wyjściu o odpowiedniej porze na zajęcia czy też o tym, że mi kawa na stole stygnie.
Polecam, gorąco polecam!
Właściwie jedyną wadą tej książki jest jej wielkość - nie mogłam zabierać jej ze sobą do autobusu, co przyprawiało mnie o bezgraniczny smutek. Mogłam to czytać tylko w domu, więc często gnałam po pracy, by tylko zasiąść do lektury. :)
więcej Pokaż mimo to"Stacja Muranów" to nie tylko wielkie tomiszcze o historii tej części Warszawy, gdzie przed wojną żyli Żydzi, w trakcie wojny było getto, a...