-
ArtykułyKsiążka: najlepszy prezent na Dzień Matki. Przegląd ofertLubimyCzytać3
-
ArtykułyAutor „Taśm rodzinnych” wraca z powieścią idealną na nadchodzące lato. Czytamy „Znaki zodiaku”LubimyCzytać1
-
ArtykułyPolski reżyser zekranizuje powieść brytyjskiego laureata Bookera o rosyjskim kompozytorzeAnna Sierant2
-
ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj książkę „Czartoryska. Historia o marzycielce“ Moniki RaspenLubimyCzytać1
Biblioteczka
2024-01-26
2020-01-06
Przeczytałam tę książkę z wielkim zainteresowaniem. Właściwie drugą połowę wchłonęłam jednym ciurkiem nie odchodząc od książki.
A mimo tego, zastanawialam się, za co ten Pulitzer? Czy ona jest aż tak dobra?
Czytam ostatnio same dobre książki i może stąd mój apetyt na jeszcze lepsze i lepsze. A lepsze, wiadomo, jest wrogiem dobrego.
Kroniki portowe są świetne na kilku plaszczyznach - mamy zmagania człowieka z Naturą, mamy zmagania człowieka z własną przeszłością, mamy tu również cudowne dzieci - z ich mądrymi pytaniami i szczerym, niczym nieskażonym spojrzeniem na świat (w tym także na śmierć i umieranie).
No i mamy Nową Funlandię.
Cymes.
Przeczytałam tę książkę z wielkim zainteresowaniem. Właściwie drugą połowę wchłonęłam jednym ciurkiem nie odchodząc od książki.
A mimo tego, zastanawialam się, za co ten Pulitzer? Czy ona jest aż tak dobra?
Czytam ostatnio same dobre książki i może stąd mój apetyt na jeszcze lepsze i lepsze. A lepsze, wiadomo, jest wrogiem dobrego.
Kroniki portowe są świetne na kilku...
2019-11-02
Wszyscy już wszystko napisali. Z reguły pisali dużo i dobrze, więc nie będę się powtarzać.
Bardzo poruszająca książka odkłamująca nieco schmatyczny podział Stanów Zjednoczonych na Północ i Południe.
Gdyby jednak zaamienić role - Murzynów zastąpić Żydami, plantatorów -hitlerowcami, mielibyśmy bardzo lokalną, dobrze nam znaną historię.
Zło jest wszędzie takie samo.
Wszyscy już wszystko napisali. Z reguły pisali dużo i dobrze, więc nie będę się powtarzać.
Bardzo poruszająca książka odkłamująca nieco schmatyczny podział Stanów Zjednoczonych na Północ i Południe.
Gdyby jednak zaamienić role - Murzynów zastąpić Żydami, plantatorów -hitlerowcami, mielibyśmy bardzo lokalną, dobrze nam znaną historię.
Zło jest wszędzie takie samo.
2017-09-25
Niby całkiem dobra książka, nawet wciągająca historia, a jednocześnie tak niewiarygodna w treści, że trudno ją ocenić wyżej niż na 6 gwiazdek.
Historia może być niezwykle interesująca, ale jeśli czytając kiwasz głową z niedowierzaniem i myślisz sobie "takie rzeczy się nie zdarzają" to znaczy, że Autor nie odrobił pracy domowej.
I nie piszę o amerykańskich realiach tamtego okresu, bo nie było mnie wtedy na świecie, nie znam się. Mam na mysli warstwę uczuciowo-emocjonalną. Ściema i tyle.
Niby całkiem dobra książka, nawet wciągająca historia, a jednocześnie tak niewiarygodna w treści, że trudno ją ocenić wyżej niż na 6 gwiazdek.
Historia może być niezwykle interesująca, ale jeśli czytając kiwasz głową z niedowierzaniem i myślisz sobie "takie rzeczy się nie zdarzają" to znaczy, że Autor nie odrobił pracy domowej.
I nie piszę o amerykańskich realiach tamtego...
2018-01-27
Smutna, melancholijna, refleksyjna...
Zbiór opowiadań, które łączy postać tytułowej bohaterki. Piszą, że to wredna zołza. Może i zołza, ale skradła moje serce. Nieszczęśliwa kobieta, której w życiu wyszło "tak sobie". Świat jest pełen takich kobiet...
Świetna proza obyczajowa. Czy na Pulitzera - nie mnie oceniać, ale przeczytać zdecydowanie warto.
Smutna, melancholijna, refleksyjna...
Zbiór opowiadań, które łączy postać tytułowej bohaterki. Piszą, że to wredna zołza. Może i zołza, ale skradła moje serce. Nieszczęśliwa kobieta, której w życiu wyszło "tak sobie". Świat jest pełen takich kobiet...
Świetna proza obyczajowa. Czy na Pulitzera - nie mnie oceniać, ale przeczytać zdecydowanie warto.
2017-01-15
Miałam taką myśl na początku, że ta książka jest bez sensu. Jest nudna, nieciekawa, niepotrzebnie rozwleczona i, o matko, kto dał za to jakąkolwiek nagrodę. I nawet powiedziałam koleżance, że absolutnie nie warto czytać. Musiałam to potem odszczekać.
Nie wiem kto wymyślił, że ta książka jest podobna do "Sto lat samotności". Naprawdę trzeba albo bardzo dużo dobrej woli, albo bardzo dużo powierzchownego porównania, żeby stawiać te ksiązki na tej samej półce. Obie są piękne, ale przecież całkiem różne.
Niesamowite jest w tej książce, że chociaż pozornie opowiada historię młodej dziewczyny (chłopaka?) to trudno wskazać problem społeczny, którego nie porusza. Jest piękna, mądra, poruszająca, ale trzeba uważać, bo zasysa. Ciężko przestać o niej myśleć.
Miałam taką myśl na początku, że ta książka jest bez sensu. Jest nudna, nieciekawa, niepotrzebnie rozwleczona i, o matko, kto dał za to jakąkolwiek nagrodę. I nawet powiedziałam koleżance, że absolutnie nie warto czytać. Musiałam to potem odszczekać.
Nie wiem kto wymyślił, że ta książka jest podobna do "Sto lat samotności". Naprawdę trzeba albo bardzo dużo dobrej woli,...
2015-12-20
Aż nie wiem co napisać, bo taka sytuacja jeszcze mi się nie zdarzyła.
Książka mnie wessała. Czytałam z zapartym tchem, myślami ciągle do niej wracałam, cieszyłam się, że jest długa, bo miała klimat, który bardzo lubię.
I tak było do połowy.
A potem nagle coś się zepsuło. Niby dalej było to samo, ale... Ale właśnie - TO SAMO, a nie COŚ NOWEGO. Miałam wrażenie, że autorce skończyła się inwencja i kręcimy się w kółko, żeby nabić licznik stron.
W 2/3 zrezygnowałam. Nie ma sensu, żebym zmuszała się do czytania książki, której zakończenie wcale mnie nie interesuje.
Za pierwszą połowę - 8 gwiazdek, za drugą - 2. Średnia - 6 i wiem, że ta ocena w ogóle nie oddaje wartości tej książki. Jest mi żal i jest mi przykro, że coś, co tak wspaniale się zaczęło, skończyło się takim rozczarowaniem.
Kochani Autorzy, na 300 stronach naprawdę MOŻNA zmieścić dobrą książkę. Opamiętajcie się!
Aż nie wiem co napisać, bo taka sytuacja jeszcze mi się nie zdarzyła.
Książka mnie wessała. Czytałam z zapartym tchem, myślami ciągle do niej wracałam, cieszyłam się, że jest długa, bo miała klimat, który bardzo lubię.
I tak było do połowy.
A potem nagle coś się zepsuło. Niby dalej było to samo, ale... Ale właśnie - TO SAMO, a nie COŚ NOWEGO. Miałam wrażenie, że autorce...
2015-08-30
Piękna i mądra. Taka jest ta książka.
Przychodzi mi do głowy jeszcze mnóstwo innych przymiotników - urzekająca, poruszająca, pouczająca, skłaniająca do przemyśleń. Ale piękna i mądra przed wszystkim.
Uczy tolerancji, akceptacji, wyrozumiałości. Jest optymistyczna i pełna ciepła. A przy tym nie jest przesłodzona, kiczowata, cukierkowa. Doskonały pomysł z oddaniem narracji kilkuletniemu dziecku. Trochę się tego bałam, myślałam, że bedzie naiwna i infantylna. Nic bardziej mylnego!
Ta książka powinna być lekturą obowiązkową w szkole. Całkowicie zasłużony Pulitzer. A przez te wszystkie lata (napisana w 1960) nie straciła nic z aktualności.
Jeśli mam jakąś uwagę, to do tłumaczenia. Należałoby je delikatnie odświeżyć. Trochę potrwało, zanim zrozumiałam, ze wigilia Wszystkich Świętych to po prostu Halloween. Młode pokolenie może tego nie wyłapać w ogóle.
Piękna i mądra. Taka jest ta książka.
Przychodzi mi do głowy jeszcze mnóstwo innych przymiotników - urzekająca, poruszająca, pouczająca, skłaniająca do przemyśleń. Ale piękna i mądra przed wszystkim.
Uczy tolerancji, akceptacji, wyrozumiałości. Jest optymistyczna i pełna ciepła. A przy tym nie jest przesłodzona, kiczowata, cukierkowa. Doskonały pomysł z oddaniem narracji...
2015-07-30
Nie mam pojęcia ile gwiazdek dać za tę książkę...
Pierwsze 20% to bełkot. Kompletny bełkot. Czytałam zdanie za zdaniem i zastanawiałam się o czym to jest, co to konkretne zdanie wnosi do całości, a co gdyby go w ogóle nie było?
Jedno z moich ulubionych to: "Zamiast odbyć wycieczkę w przeszłość, dałem się przeszłości zaskoczyć w teraźniejszości i w ten sposób, niejako wypadłszy ze świata czasu, szybowałem jak rakieta prosto w jego tajemne sedno"
Aż sprawdziłam czy to na pewno TEN Roth. I jakim cudem dostał za to Pulitzera? No musi być, że po znajomości. Pewnie jury nawet tego nie przeczytało...
A potem, nagle i całkiem znienacka, książka mnie wessała. Nagle zaczęła być o czymś i nie mogłam się doczekać co będzie na następnej stronie. Daleka jednak jestem od doszukiwania się w niej głębszego znaczenia. Opisany przypadek jest w moim odczuciu skrajny i niereprezentatywny dla całości społeczeństwa, więc określanie tej książki jako obrazu społeczeństwa amerykańskiego w latach 60-tych i 70-tych XX wieku uważam za nadużycie.
Ale może po prostu jej nie zrozumiałam?
Nie mam pojęcia ile gwiazdek dać za tę książkę...
Pierwsze 20% to bełkot. Kompletny bełkot. Czytałam zdanie za zdaniem i zastanawiałam się o czym to jest, co to konkretne zdanie wnosi do całości, a co gdyby go w ogóle nie było?
Jedno z moich ulubionych to: "Zamiast odbyć wycieczkę w przeszłość, dałem się przeszłości zaskoczyć w teraźniejszości i w ten sposób, niejako...
2009
2015-05-13
Miałam duży kłopot z oceną tej książki.
Książka jest na pewno bardzo dobra i dobrze się ją czyta. Zapada w pamięć i zmusza do refleksji.
A jednak...
A jednak nie zgodziłabym się tymi wszystkimi peanami pochwalnymi na jej cześć.
Po pierwsze - jest amerykańską powieścią z superbohaterem w roli głównej. Superbohaterem, który zawsze daje sobie radę, walczy do ostatniego tchu i nigdy się nie poddaje.
Po drugie - przeszkadzało mi, że nie znam kontekstu. Jakiś straszny kataklizm wydarzył się na ziemi, i może w zamyśle autora nie to było najważniejsze JAKI kataklizm, ale co się wydarzyło PO nim. Niemniej jednak mnie ten brak wiedzy przeszkadzał.
Po trzecie - za łatwo układała się fabuła - za każdym razem, kiedy już było tak strasznie źle, nagle wydarzało się coś, co odwracało sytuację.
Po czwarte - miałam wrażenie, że książka jest napisana w taki sposób, żeby od razu sprzedać prawa do jej ekranizacji. Wszak to niemal gotowy scenariusz.
I po piąte, najważniejsze - ta książka nie zostawia miejsca na własną interpretację. Od czytelnika oczekuje się, że będzie wstrząśnięty, poruszony, wzruszony, że będzie współczuł i podziwiał. Jeśli czytelnik nie czuje tego wszystkiego, to znaczy, że nic nie zrozumiał i nie umiał docenić.
Czytając tę książkę czułam się zmuszana do pewnych określonych emocji.
Nie lubię takich manipulacji.
Ja nie byłam ani wstrząśnięta, ani przejęta, ani zszokowana.
I zgadzam się z zamieszczoną wcześniej opinią, że dialogi ojca z synem są sztuczne i nienaturalne. Faktycznie to "tatusiu" sprawia, że ma się ochotę chłopakiem potrząsnąć.
Niemniej jednak - przeczytać warto.
Miałam duży kłopot z oceną tej książki.
Książka jest na pewno bardzo dobra i dobrze się ją czyta. Zapada w pamięć i zmusza do refleksji.
A jednak...
A jednak nie zgodziłabym się tymi wszystkimi peanami pochwalnymi na jej cześć.
Po pierwsze - jest amerykańską powieścią z superbohaterem w roli głównej. Superbohaterem, który zawsze daje sobie radę, walczy do ostatniego...
Przepiękna, mądra książka. Długo u mnie leżała i czekała na swój czas - bo wojna, bo smutek, bo brak happy endu...
Ale kiedy w końcu zaczęłam ją czytać, nie mogłam się od niej oderwać. Pomimo braku happy endu jest w niej jakiś promyk słońca, światełko w tunelu, źdżbło optymizmu. Polecam gorąco.
Przepiękna, mądra książka. Długo u mnie leżała i czekała na swój czas - bo wojna, bo smutek, bo brak happy endu...
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toAle kiedy w końcu zaczęłam ją czytać, nie mogłam się od niej oderwać. Pomimo braku happy endu jest w niej jakiś promyk słońca, światełko w tunelu, źdżbło optymizmu. Polecam gorąco.