rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , , ,

Idealna pozycja dla tych, którzy nie mają czasu na przeczytanie wszystkich dzieł Marksa po to, by zrekonstruować jego myśl filozoficzną (do ekonomicznej łatwo dotrzeć). Oczyszcza marksizm z naturalistycznych tendencji engelsowskich i skupia się na teorii praktyki oraz krytyki. Krótki esej, ale wydanie jest uzupełnione o dodatki, czyli przedruki tekstów autora z "Myśli marksistowskiej" z drugiej połowy lat osiemdziesiątych. To wystarczająco uzupełnia ideę książki.

Idealna pozycja dla tych, którzy nie mają czasu na przeczytanie wszystkich dzieł Marksa po to, by zrekonstruować jego myśl filozoficzną (do ekonomicznej łatwo dotrzeć). Oczyszcza marksizm z naturalistycznych tendencji engelsowskich i skupia się na teorii praktyki oraz krytyki. Krótki esej, ale wydanie jest uzupełnione o dodatki, czyli przedruki tekstów autora z "Myśli...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

To mój pierwszy w życiu przeczytany horror. Nigdy nie jest za późno. Dzięki temu wiem, że elementy fantastyczne, przy tak dobrze skonstruowanej indywidualizującej narracji, po prostu wytrącają mnie z równowagi. Ale to nie powód, by nie docenić książki.

To mój pierwszy w życiu przeczytany horror. Nigdy nie jest za późno. Dzięki temu wiem, że elementy fantastyczne, przy tak dobrze skonstruowanej indywidualizującej narracji, po prostu wytrącają mnie z równowagi. Ale to nie powód, by nie docenić książki.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Jedna z najbardziej przejmujących książek o smutku i samotności, jakie ukazały się w Polsce. I, co najważniejsze, zupełnie nie można się utożsamić z bohaterką, co potęguje poczucie jej osamotnienia. Niestety ciężko uznać to za dobrą książkę w całościowym przeglądzie. Bazuje tylko na emocjach, chce trochę poudawać kryminał, a trochę blogi nastolatek z klasy średniej. I w żadnej konwencji nie czuje się za dobrze.

Jedna z najbardziej przejmujących książek o smutku i samotności, jakie ukazały się w Polsce. I, co najważniejsze, zupełnie nie można się utożsamić z bohaterką, co potęguje poczucie jej osamotnienia. Niestety ciężko uznać to za dobrą książkę w całościowym przeglądzie. Bazuje tylko na emocjach, chce trochę poudawać kryminał, a trochę blogi nastolatek z klasy średniej. I w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Czemu tu nie ma przypisów? Czemu nie chciało mu się tego robić? Niestety, ale to poważnie wpłynie na ilość cytowań dzieła, ponieważ bardzo ciężko będzie zweryfikować zawarte tam cytaty, odniesienia i odwołania.

Dlatego też podchodzę z dużą dozą nieufności do treści, ale tam, gdzie można, to w pełni doceniam intuicje autora.

Czemu tu nie ma przypisów? Czemu nie chciało mu się tego robić? Niestety, ale to poważnie wpłynie na ilość cytowań dzieła, ponieważ bardzo ciężko będzie zweryfikować zawarte tam cytaty, odniesienia i odwołania.

Dlatego też podchodzę z dużą dozą nieufności do treści, ale tam, gdzie można, to w pełni doceniam intuicje autora.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Gretkowska potrafi grać na nosie. Podoba mi się to.

Gretkowska potrafi grać na nosie. Podoba mi się to.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Taki piękny początek. Aż do tytułowego eseju, gdzie teologia zawładnęła całą książką. Jasne, Agamben taki jest. Postsekularyzm bardzo sobie cenię. Ale już takiego teologicznego gadulstwa nie jestem w stanie znieść. Odradzam połowę książki tym, którzy poszukują czegoś więcej niż rozważań o zbawieniu, szabasie, czy myśli Tomasza i Augustyna.

Taki piękny początek. Aż do tytułowego eseju, gdzie teologia zawładnęła całą książką. Jasne, Agamben taki jest. Postsekularyzm bardzo sobie cenię. Ale już takiego teologicznego gadulstwa nie jestem w stanie znieść. Odradzam połowę książki tym, którzy poszukują czegoś więcej niż rozważań o zbawieniu, szabasie, czy myśli Tomasza i Augustyna.

Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Niestety, ale bardzo ciężko przez to przebrnąć. Podchodziłem kilkanaście razy, ale w końcu nie dałem rady i w 3/4 książki porzuciłem ją. Schematyczne postaci, niemrawa akcja, niemal moralizatorskie ustępy dotyczące historii najnowszej. W ogóle nie trzyma w napięciu, a wątek miłosny jest naciągany do granic możliwości. Dla wytrwałych.

Niestety, ale bardzo ciężko przez to przebrnąć. Podchodziłem kilkanaście razy, ale w końcu nie dałem rady i w 3/4 książki porzuciłem ją. Schematyczne postaci, niemrawa akcja, niemal moralizatorskie ustępy dotyczące historii najnowszej. W ogóle nie trzyma w napięciu, a wątek miłosny jest naciągany do granic możliwości. Dla wytrwałych.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Kupiłem ebooka w promocji za 10 zł. Kolejne 10 zł, po przeczytaniu, przeznaczyłem na fundację walczącą z krzywdzącymi stereotypami, żeby odkupić swój grzech. :(

Można robić postmodernizm jak Karpowicz czy Eco (polecam) albo jak Bieńczyk (unikać).

Nie mówicie potem, że nie ostrzegałem.

Kupiłem ebooka w promocji za 10 zł. Kolejne 10 zł, po przeczytaniu, przeznaczyłem na fundację walczącą z krzywdzącymi stereotypami, żeby odkupić swój grzech. :(

Można robić postmodernizm jak Karpowicz czy Eco (polecam) albo jak Bieńczyk (unikać).

Nie mówicie potem, że nie ostrzegałem.

Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , , , ,

Jestem pod naprawdę głębokim wrażeniem. Autor wykorzystał wszystkie najnowsze osiągnięcia humanistyki, by w końcu rozprawić się z polskimi mitami i wyjaśnić upadek I Rzeczypospolitej, a także nieustający od XVI wieku kryzys.

Najciekawszy był oczywiście rozdział wykorzystujący psychoanalizę lacanowską do interpretacji polskiego habitusu narodowego i związanego z nim problemami. Niemniej jednak klarowne przełożenie teorii postkolonialnych na dawny rodzimy imperializm również sprawił dużo satysfakcji intelektualnej.

Książka, a przynajmniej jej fragmenty, powinna stanowić przedmiot dyskusji na uniwersytetach, bez tego na wydziałach historycznych wciąż będziemy uczyć się o niewinnej, romantycznej Polsce, co jest jawnie szkodliwe i kłamliwe. Ten problem nie omija zresztą polonistyki czy socjologii. To stosunkowo nowa książka, ale dalej nie widzę jakiegoś ożywczego fermentu wokół niej na uniwersytetach.

Jeszcze tylko dodam, że bałem się, iż będzie to trudna pozycja. Nic podobnego. Sowa postarał się, by każda jego myśl, by każda wprowadzona teoria były poprzedzone odpowiednim rysem historycznym, społecznym i gospodarczym, dzięki czemu nic nie jest w stanie skonfundować czytelnika.

Wielkie uznania i szacunek, srsly.

Jestem pod naprawdę głębokim wrażeniem. Autor wykorzystał wszystkie najnowsze osiągnięcia humanistyki, by w końcu rozprawić się z polskimi mitami i wyjaśnić upadek I Rzeczypospolitej, a także nieustający od XVI wieku kryzys.

Najciekawszy był oczywiście rozdział wykorzystujący psychoanalizę lacanowską do interpretacji polskiego habitusu narodowego i związanego z nim...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Niestety, bez dobrej znajomości Freuda - ani rusz. Musiałem poprosić o szybkie komplety, żeby zrozumieć niektóre fragmenty. Inne pozostały niezrozumiałe. To jednak, co udało mi się przetworzyć, niebywale wpływa na pojęcie rzeczywistości.

PS. Bez Hegla też ani rusz.
PS2. Pismo Święte i hebrajski też się przydadzą.

Niestety, bez dobrej znajomości Freuda - ani rusz. Musiałem poprosić o szybkie komplety, żeby zrozumieć niektóre fragmenty. Inne pozostały niezrozumiałe. To jednak, co udało mi się przetworzyć, niebywale wpływa na pojęcie rzeczywistości.

PS. Bez Hegla też ani rusz.
PS2. Pismo Święte i hebrajski też się przydadzą.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

#wow

Podchodziłem bardzo niechętnie, bo czytałem "Imigracje" ze dwa lata temu i wynudziłem się koszmarnie. Opowiadania Malanowskiej jednak w niczym nie przypominają jej powieści - świetnie połączonych motywów i tematów, różnorodności stylistycznej, niezrównanie dobrze opisanych relacji między postaciami (tych najcięższych, najtrudniejszych do wysłowienia). Trochę tak, jakby podręcznik z psychologii zbeletryzować i upoetycznić. Czyli dalej nic się nie wie dokładnego o człowieku, ale przynajmniej podchodzi się do niego z odrobiną empatii.

Obsesja Klary na punkcie "tamtej kobiety" wydaje się zupełnie niezrozumiała, ale wystarczy prześledzić jej związki od czasów podstawówki, by znaleźć źródła druzgocącej klęski małżeństwa z Franciszkiem. Klara nie jest kobietą o silnym charakterze, potrzebowała do tego zawsze kogoś, kto mógłby ją przytłoczyć swoim istnieniem - najpierw beznamiętna Agata Jaroszuk, a potem niezwykle inteligentny Michał Krauze odcisnęli piętno na jej charakterze, czego skutkiem stało się bolesne uniezależnienie się od matki. Wtedy to właśnie, uważając że jest gotowa na dzielenie się sobą bez utraty tożsamości, związała się z Franciszkiem, wyjątkowym człowiekiem, ale nieposiadającym w jej oczach "charakteru", z którego mogłaby czerpać garściami. To właśnie rzuciło ją niebawem w objęcia "tamtej kobiety", której przypisywała różne nieziemskie przymioty, którą tak naprawdę stworzyła na swoje potrzeby. Bo kim "tamta kobieta" jest w rzeczywistości? Nawet Klara nie potrafiłaby odpowiedzieć na to pytanie. I to jest właśnie tragizm postaci głównej bohaterki.

Podczas lektury ogarniało mnie nie raz prawdziwe wzruszenie połączone z czułością. Polecam wszystkim wrażliwym na ludzką psychiczną niedolę.

#wow

Podchodziłem bardzo niechętnie, bo czytałem "Imigracje" ze dwa lata temu i wynudziłem się koszmarnie. Opowiadania Malanowskiej jednak w niczym nie przypominają jej powieści - świetnie połączonych motywów i tematów, różnorodności stylistycznej, niezrównanie dobrze opisanych relacji między postaciami (tych najcięższych, najtrudniejszych do wysłowienia). Trochę tak,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Widzę, że sporo osób potraktowało tę książkę jako opowieść o bakaniu, a to nie do końca prawda. Nahacz opisuje rozterki młodego pokolenia, które w latach dziewięćdziesiątych, przy łatwym dostępie do różnej maści używek, marnotrawi swoje talenty na bezowocnym poszukiwaniu rozrywki. Nie robią tego dla funu, ale po to, by zabić wszechogarniającą nudę.

Język którego używają jest inteligentny, więc nie są to typowi przedstawiciele rodzin, którym mocno zaszkodziła transformacja ustrojowa. Być może borykają się z biedą, ale nie wpłynęło to jeszcze na ich zdolności pojmowania świata. I właśnie dlatego, że nie widzą przed sobą perspektyw, szukają szczęścia w nadużywaniu narkotyków i subkulturach.

Oczywiście to nie opowieść o całym pokoleniu, lecz o tych ludziach, którzy zatracili nadzieję na lepszy świat, więc chcą stworzyć alternatywny - bezstresowy, a jednocześnie mogący odpowiedzieć im na najważniejsze (dla nich) pytania o naturę wszechświata.

Dodatkowo spodobał mi się styl Nahacza. Wartki, nabrzmiały, poetycki.

Widzę, że sporo osób potraktowało tę książkę jako opowieść o bakaniu, a to nie do końca prawda. Nahacz opisuje rozterki młodego pokolenia, które w latach dziewięćdziesiątych, przy łatwym dostępie do różnej maści używek, marnotrawi swoje talenty na bezowocnym poszukiwaniu rozrywki. Nie robią tego dla funu, ale po to, by zabić wszechogarniającą nudę.

Język którego używają...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

"Ekonomia jest niezwykle użyteczna jako forma zatrudnienia ekonomistów" - cytuje Johna K. Galbraitha autor książki, Ha-Joon Chang, sam z zawodu i wykształcenia ekonomista.

Dlaczego więc kala własne gniazdo? Autor nie sprzeciwia się kapitalizmowi jako takiemu, lecz jego szczególnie nieefektywnej odmianie, która dominuje od trzydziestu lat w ideologii wszystkich managerów, rządów i uniwersytetów. Chodzi o okrutny i ślepy na wszystko kapitalizm wolnorynkowy, gospodarczą materializację neoliberalnej wiary.

W tych dwudziestu trzech "rzeczach", czyli rozdziałach, punktujących przekonania o rzeczywistości wprowadzonej do ustroju całego Zachodniego świata (a potem eksportowanym do ich biedniejszych sąsiadów), Chang potrafił logicznie wyłożyć wszelkie wady takiego wolnorynkowego myślenia. W skrócie można wymienić kilka najważniejszych: nie jesteśmy istotami racjonalnymi, edukacja nie wpływa na wzrost gospodarczy, nie istnieje "wolny" rynek, nie istnieje społeczeństwo postindustrialne, a co za tym idzie - gospodarka oparta na wiedzy, nie potrafimy przetwarzać tak dużej ilości informacji potrzebnej do sterowania gospodarką, a neoliberalizm wyzwala w ludziach najgorsze cechy.

Książka jest retorycznym zwycięstwem: cokolwiek nie pomyślałem jako kontrargument do tezy stawianej przez autora, ten potrafił zbić mnie z tropu przykładami odnoszącymi się do twardych danych, przy czym nie zapominał o ludzkiej stronie ekonomii (czyli pamiętając dla kogo ona ma pracować, a nie kto powinien na nią pracować). Dodatkowo nie jest ona kierowana do specjalistów, dzięki czemu każdy, naprawdę każdy może zobaczyć na własne oczy, że język opowieści o ekonomii to nie są te zniesławione "derywaty" czy jakaś matematyka, bo to jawna bzdura.

Polecam wszystkim, którzy mają już dość wmawiania nam, że żyjemy w najlepszym z możliwych światów.

"Ekonomia jest niezwykle użyteczna jako forma zatrudnienia ekonomistów" - cytuje Johna K. Galbraitha autor książki, Ha-Joon Chang, sam z zawodu i wykształcenia ekonomista.

Dlaczego więc kala własne gniazdo? Autor nie sprzeciwia się kapitalizmowi jako takiemu, lecz jego szczególnie nieefektywnej odmianie, która dominuje od trzydziestu lat w ideologii wszystkich managerów,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Byłbym spisał książkę na straty, traktując jedynie jako chwilową rozrywkę, gdyby nie te urefleksyjnione zakończenie, sugerujące, że treść reportażu nie powinna nas ani trochę bawić, nie powinniśmy jej brać też na serio, a wręcz powinniśmy się wstydzić naszej reakcji na wydarzenia w niej zawarte. Brawo dla autora, że wyszedł poza specyfikę gonzo.

Byłbym spisał książkę na straty, traktując jedynie jako chwilową rozrywkę, gdyby nie te urefleksyjnione zakończenie, sugerujące, że treść reportażu nie powinna nas ani trochę bawić, nie powinniśmy jej brać też na serio, a wręcz powinniśmy się wstydzić naszej reakcji na wydarzenia w niej zawarte. Brawo dla autora, że wyszedł poza specyfikę gonzo.

Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Dużo liczb, wyliczeń, wykresów, teorii ekonomicznych, trudnych słów (ale jest słownik) i spora rozpiętość tematów. Napisane zaś w taki sposób, że nawet laik taki, jak ja, jest w stanie, przy odrobinie dobrej woli, zrozumieć o co chodziło autorowi.

Mamy tu "Kapitał" w pigułce oraz przełożenie marksizmu na dzisiejsze czasy. Dużo więcej się wyjaśnia gdy używa się Marksowskiego słownika do zrozumienia zasad rządzących współczesnym kapitalizmem.

Dużo liczb, wyliczeń, wykresów, teorii ekonomicznych, trudnych słów (ale jest słownik) i spora rozpiętość tematów. Napisane zaś w taki sposób, że nawet laik taki, jak ja, jest w stanie, przy odrobinie dobrej woli, zrozumieć o co chodziło autorowi.

Mamy tu "Kapitał" w pigułce oraz przełożenie marksizmu na dzisiejsze czasy. Dużo więcej się wyjaśnia gdy używa się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Tragicznie nudna. Są celne spostrzeżenia, ale nic więcej, trochę jak rozprawka na zadany temat. Dodatkowo polski tytuł w ogóle nie odnosi się do tego, co w książce.

Tragicznie nudna. Są celne spostrzeżenia, ale nic więcej, trochę jak rozprawka na zadany temat. Dodatkowo polski tytuł w ogóle nie odnosi się do tego, co w książce.

Pokaż mimo to

Okładka książki Niezbędnik historyczny lewicy Bartosz Machalica, Piotr Szumlewicz, Danuta Waniek, Małgorzata Winiarczyk-Kossakowska
Ocena 3,9
Niezbędnik his... Bartosz Machalica, ...

Na półkach: ,

Właściwie nie jest źle, choć niektóre hasła są dyskusyjne. Dobrze odbarwić trochę III RP jako źródło nieudanych "reform" i wybielić PRL jako w połowie udany projekt nowoczesności. Mam nadzieję że po głosach w mediach drugie wydanie będzie znacznie lepsze.

Właściwie nie jest źle, choć niektóre hasła są dyskusyjne. Dobrze odbarwić trochę III RP jako źródło nieudanych "reform" i wybielić PRL jako w połowie udany projekt nowoczesności. Mam nadzieję że po głosach w mediach drugie wydanie będzie znacznie lepsze.

Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

W żadnej z dotychczas przeczytanych książek Žižka nie odnalazłem tak przewidywalnego i zaniżonego stylu - częste, rzucające się w oczy powtórzenia fraz, nieraz nie dzieli je nawet strona; powtórzenia przykładów, co, jak sądzę, jest spowodowane typowo amerykańskim komponowaniem książek, czyli zebraniem kilku esejów z kilku ostatnich lat w całość; nieustanne odwoływanie się do tekstów kultury. Te ostatnie akurat bardzo dobrze świadczy o autorze, ale ich natłok czasem sprawia wrażenie nieudanej szarży, bowiem idea odwołania się do jakiegoś źródła zaczyna działać dopiero wtedy, gdy odwróci się zadawane przez nie pytania...

Ale właśnie przez te "mankamenty" czyta się bardzo sprawnie. Te spojrzenia z ukosa otwierają oczy na wiele nieoczywistych spraw. Najbardziej spodobało mi się połączenie publicystycznych wstawek z psychologicznymi i kulturoznawczymi analizami, prawdziwa petarda.

W żadnej z dotychczas przeczytanych książek Žižka nie odnalazłem tak przewidywalnego i zaniżonego stylu - częste, rzucające się w oczy powtórzenia fraz, nieraz nie dzieli je nawet strona; powtórzenia przykładów, co, jak sądzę, jest spowodowane typowo amerykańskim komponowaniem książek, czyli zebraniem kilku esejów z kilku ostatnich lat w całość; nieustanne odwoływanie się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

To chyba jedyna dotychczas książka, w której nie miałem organicznego odruchu sprzeciwu, kiedy bohater/bohaterka zdradzali swoich partnerów bądź traktowali człowieka przygodnie. Coś w konstrukcji postaci sprawia, że pomimo wyraźnych negatywnych cech łatwo idzie utożsamić się z Bogną Fox.

Artystycznie na dobrym poziomie, fabuła nie jest zorganizowana wokół wydarzeń, a wokół tezy: "Diabeł od zawsze był najlepszym przyjacielem kobiety". I to jest siłą napędową książki. Nieważne czy pisze o czasach przedhistorycznych, średniowiecznych czy współczesnych, zawsze teza znajduje swoje uzasadnienie.

To chyba jedyna dotychczas książka, w której nie miałem organicznego odruchu sprzeciwu, kiedy bohater/bohaterka zdradzali swoich partnerów bądź traktowali człowieka przygodnie. Coś w konstrukcji postaci sprawia, że pomimo wyraźnych negatywnych cech łatwo idzie utożsamić się z Bogną Fox.

Artystycznie na dobrym poziomie, fabuła nie jest zorganizowana wokół wydarzeń, a wokół...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Edytorka dzieła powiedziała prawdę: artystycznie to gorsze dzieło Miłosza, z czego on sam zdawał sobie sprawę, traktując to jako nieudany eksperyment. Na szczęście prócz tych niecałych 50 stron powieści nie tylko niedokończonej, ale wręcz ledwie zaczętej, można przeczytać trzy ciekawe eseje o Miłoszu w kontekście "Gór Parnasu". I tak naprawdę to dla nich warto sięgnąć po książkę.

Edytorka dzieła powiedziała prawdę: artystycznie to gorsze dzieło Miłosza, z czego on sam zdawał sobie sprawę, traktując to jako nieudany eksperyment. Na szczęście prócz tych niecałych 50 stron powieści nie tylko niedokończonej, ale wręcz ledwie zaczętej, można przeczytać trzy ciekawe eseje o Miłoszu w kontekście "Gór Parnasu". I tak naprawdę to dla nich warto sięgnąć po...

więcej Pokaż mimo to