Jesteśmy społecznością, która kocha książki

Mimo że książka ma piękną okładkę i jest cudownie zrobiona, to jest tak beznadziejna, że nawet nie wiem od czego zacząć. Przez pierwsze 100 stron miałam problemy z połapanie się kto jest kim i jaką rolę tam odgrywa. Już na wstępie zostaliśmy przedstawieni (odczuwalnie) 10000 osobom, które w przy późniejszym czytaniu nie odgrywały żadnej istotnej roli. Bohaterowie sa płytcy, nudni, trudno ich od siebie odróżnic (zwłaszcza kobiety) i nic do historii nie wnoszą. Nawet główne bohaterki – nasze książęce trojaczki. Dziewczyny nie wyróżniają się niczym specjalnym, nawet ich „talenty” nie są dostatecznie dobrze opisane, żeby moc je uznać za unikatowe i wyjątkowe. Trening, który przechodzą nie można nazwać treningiem, gdyż prawie w ogóle go nie mają. Jedyne co księżniczki robią całymi dniami to uganianie się za facetami lub szwendaniu się bez celu, mimo że niedługo mają walczyć na śmierć i życie. Z każdym rozdziałem ogarniała mnie jeszcze większa rozpacz, gdyż NIC KOMPLETNIE SIĘ NIE DZIAŁO. Historia nie ma ręki ani nogi. Nie jest opisane, dlaczego walka o tron ma sie odbyć, jej historia czy tradycja. Nie jest napisane jak księżniczki się na nią przygotowują. Nic nie jest opisane. Są tylko randomowe i bezsensowne wydarzenia, które niby mają przykuć uwagę czytelnika.

Ta książka nie ma fabuły, bohaterowie są jednolici i bylejacy, nie dowiadujemy sie o świecie nic. Zostajemy tylko obrzuceni nazwiskami i nazwami, które po jakimś czasie mamy gdzieś. Dialogi nie są spójne, ma sie wrażenie, że pourywane. Czasami bohaterowie w ogóle nie odpowiadają na pytania, tylko przerzucają się na inny temat albo kompletnie ignorują rozmówce. Akcja czasem sie nagle urywa i przechodzi do innego wątku, że juz kilka razy myślałam, że mi stron brakuje.
Do tego tłumaczenie jest takie niefortunne, że aż musiałam odkładać książkę na bok, żeby nią nie rzucić o ścianę.

Podsumowanie: Intrygi polityczne? Nope. Walka i krew? Nope. Ciekawe postacie? Nope. Rozbudowany świat fantastyczny? Nope. Nudne wątki i beznadziejne romanse? Yep.

Jestem tam rozczarowana tą książką, że aż mi przykro, że zakupiłam pakiet w moondrive i drugą część dostanę za darmo.

Mimo że książka ma piękną okładkę i jest cudownie zrobiona, to jest tak beznadziejna, że nawet nie wiem od czego zacząć. Przez pierwsze 100 stron miałam problemy z połapanie się kto jest kim i jaką rolę tam odgrywa. Już na wstępie zostaliśmy przedstawieni (odczuwalnie) 10000 osobom, które w przy późniejszym czytaniu nie odgrywały żadnej istotnej roli. Bohaterowie sa płytcy,...