-
ArtykułyDzień Bibliotekarza i Bibliotek – poznajcie 5 bibliotecznych ciekawostekAnna Sierant2
-
Artykuły„Kuchnia książek” to list, który wysyłam do trzydziestoletniej siebie – wywiad z Kim Jee HyeAnna Sierant1
-
ArtykułyLiteracki klejnot, czyli „Rozbite lustro” Mercè Rodoredy. Rozmawiamy z tłumaczką Anną SawickąEwa Cieślik2
-
ArtykułyMatura 2024 z języka polskiego. Jakie były lektury?Konrad Wrzesiński4
Biblioteczka
2024-03-08
2024-03-07
Poszukiwanie swojej życiowej drogi i miejsca, w którym czujemy się szczęśliwi nigdy nie jest łatwe i proste. Tym bardziej wydaje się ciężkie w momencie, kiedy emigrujemy do obcego kraju, gdzie nie znamy tak naprawdę niczego i musimy samodzielnie zapoznać się z życiem tam. Taką właśnie przygodę rozpoczyna Tina, główna bohaterka książki „Kiedyś, może, pewnego dnia” autorstwa Alicji Kłos. Jednak jej wyjazd do Holandii umotywowany jest miłością do drugiego człowieka, o której nikt nie wie. Właśnie za przyczyną mężczyzny postanawia przeżyć gap year w holenderskim świecie, gdzie czeka ją niesamowita liczba przygód.
Dla autorki książka ta jest debiutem, jednak muszę przyznać, że naprawdę udanym. Udało jej się wykreować bardzo różnorodnych bohaterów, którzy pomimo kontrastów potrafią stworzyć naprawdę zgraną ekipę przyjaciół. W książce nie brakuje również trochę cięższych tematów, ponieważ mamy, także do czynienia z presją ze strony rodziny, którą odczuwa na swoich barkach Tina. Dodatkowo poprzez swoje złamane serce stara się znaleźć osobę, która wyleczyłaby te rany i niestety nie zawsze trafia ona na odpowiednie osoby, co w późniejszym czasie odbija się na jej zdrowiu psychicznym.
Chociaż na samym początku książki miałam pewien problem z wkręceniem się w jej fabułę i obawiałam się czy przypadnie mi ona do gustu to finalnie moje odczucia, co do niej są jak najbardziej pozytywne. Wraz z rozwojem całej historii i podróży Tiny do Holandii pojawia się wiele przygód i wiele osób, które znacznie urozmaiciły jej życie i sprawiły, że i ja zaczęłam się dobrze bawić razem z nimi. Nie brakowało tutaj również ciekawych dialogów pomiędzy bohaterami, które sprawiały, że sama zastanawiałam się nad pewnymi kwestiami i budziły się we mnie przemyślenia na różne tematy. Dlatego też, jeśli lubicie książki z motywem emigracyjnym to myślę, że warto, abyście sięgnęli po tę pozycję. Tym bardziej, że jest to przyjemna lektura, z którą możecie miło spędzić czas.
Poszukiwanie swojej życiowej drogi i miejsca, w którym czujemy się szczęśliwi nigdy nie jest łatwe i proste. Tym bardziej wydaje się ciężkie w momencie, kiedy emigrujemy do obcego kraju, gdzie nie znamy tak naprawdę niczego i musimy samodzielnie zapoznać się z życiem tam. Taką właśnie przygodę rozpoczyna Tina, główna bohaterka książki „Kiedyś, może, pewnego dnia” autorstwa...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-03-09
2024-03-02
„Domek w Niebiosach” to lekka książka opowiadająca o perypetiach Zuzanny i Filipa- asystentów znanej aktorskiej pary, którzy muszą mierzyć się z trudami swojej pracy, ale i własnym towarzystwem. Bowiem nienawiść pomiędzy nimi jest bardzo łatwo wyczuwalna, jednakże pomiędzy nią a miłością jest również cienka granica, którą można szybko przekroczyć. Ty bardziej, że ich pracodawcy przechodzą właśnie kryzys w swoim związku, a Zuza i Filip mają pomóc im w podziale wspólnego majątku. Dlatego też udają się do uroczego domku w Niebiosach, gdzie jednak wydarzyć się mogą rzeczy niespodziewane.
Historia stworzona przez autorkę jest niewątpliwie bardzo lekka i nie brakuje w niej humoru. Słowne potyczki, w które wdają się główni bohaterowie niejednokrotnie wywołały uśmiech na mojej twarzy i sprawiły, że zapałałam ogromną sympatią do nich. Chociaż być może na pierwszy rzut oka Filip wydaje się typowym podrywaczem i bawidamkiem, którego usposobienie jest gburowate. Jednakże ma w sobie coś, co wzbudza pozytywne odczucia w czytelniku. Dodatkowo obojgu nie brakuje charakteru i to sprawia, że ich relacja jest jeszcze ciekawsza. Co prawda zakończenie być może jest przewidywalne jak zazwyczaj bywa w takich książkach, ale są takie momenty, w których właśnie takie historie są potrzebne i sprawiają, że możemy oderwać się od codzienności i spędzić chwilę z lekką książką. Niemniej jednak warto zaznaczyć, że pomimo swojej delikatności opowieść ta ma sobie również przesłanie, ponieważ ukazuje nam skutki pracoholizmu i zbyt dużego zaangażowania w pracę, które prowadzi do rozluźnienia kontaktów z naszymi bliskimi. Prócz tego ukazuje również, że nie zawsze należy kierować się pozorami i patrzeć na drugiego człowieka właśnie przez ten pryzmat. Warto, bowiem zajrzeć w głąb drugiej osoby i poznać, co tak naprawdę prowadzi do tego, że ktoś jest taki a nie inny.
[współpraca reklamowa Wydawnictwo Replika]
„Domek w Niebiosach” to lekka książka opowiadająca o perypetiach Zuzanny i Filipa- asystentów znanej aktorskiej pary, którzy muszą mierzyć się z trudami swojej pracy, ale i własnym towarzystwem. Bowiem nienawiść pomiędzy nimi jest bardzo łatwo wyczuwalna, jednakże pomiędzy nią a miłością jest również cienka granica, którą można szybko przekroczyć. Ty bardziej, że ich...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-03-08
2024-02-24
Paige Toon jest autorką, której sława rośnie wraz z kolejnymi wydanymi książkami. Jedną z nich była m.in. „Nic nie rani tak jak miłość”, która przewijała mi się w bookmediach, ale nie zdecydowałam się po nią sięgnąć. Zupełnie inaczej potoczyły się losy przy książce „Ktoś, kogo znałam” i tutaj nie czułam w sobie ani trochę zawahania.
Pisarka przedstawia nam emocjonalny trójkąt, w którym uczestniczą Leah, George oraz Theo. Życie każdej z tych osób jest zupełnie inne i każdego z nich doświadcza w odmienny sposób. Jednak znajdują oni pomiędzy sobą nić porozumienia, która sprawia, że stają się oni nierozłączni. Książka ta porusza bardzo wiele emocjonalnych stron czytelnika, bowiem rodzice Leah prowadzą dom zastępczy dla dzieci i młodzieży. Dlatego też w jej życiu nie brakuje trudnych tematów i spraw, które nie każdy chciałby poruszać.
Historia dzieli się na dwie linie czasowe „wtedy” i „teraz”. Poprzez ten zabieg czytelnik może lepiej zapoznać się z wszystkimi emocjami i wydarzeniami, które doprowadziły do takiego a nie innego życia bohaterów. Autorka zdecydowała się osadzić losy swojej historii na wiejskiej farmie wśród alpak, co wprowadza sielankowy klimat i po części łagodzi wyboiste koleje życia. Jednak w czytelniku pozostaje zranione serce, ponieważ temat rodziny zastępczej i wychowywania tych poranionych dzieci nie jest łatwy. Każde pożegnanie budzi ogrom emocji, co autorka przedstawiła chociażby na przykładzie bliźniaczek znajdujących się właśnie w domu zastępczym rodziców Leah. „Ktoś, kogo znałam” to z całą pewnością wulkan emocji, które towarzyszą czytelnikowi już od pierwszych stron. Jednak jest to pozycja warta uwagi, bo pokazuje budowanie przyjaźni, miłości czy nawet rezygnację z pewnych dóbr na rzecz innych.
[współpraca reklamowa Wydawnictwo Albatros]
Paige Toon jest autorką, której sława rośnie wraz z kolejnymi wydanymi książkami. Jedną z nich była m.in. „Nic nie rani tak jak miłość”, która przewijała mi się w bookmediach, ale nie zdecydowałam się po nią sięgnąć. Zupełnie inaczej potoczyły się losy przy książce „Ktoś, kogo znałam” i tutaj nie czułam w sobie ani trochę zawahania.
Pisarka przedstawia nam emocjonalny...
2024-02-25
Niejednokrotnie podkreślałam już, że uwielbiam wszelkie książki, w których przewija się prawniczy wątek i sięgam po nie w ciemno. Czasami zdarza się, że przeżywam czytelniczy zawód, a innym razem są to historie, które przypadają mi do gustu i sprawiają, że pochłaniam je w oka mgnieniu. „Call girl” autorstwa K.N. Haner jest właśnie książką wpisującą się w tę drugą grupę.
Główna bohaterka tej historii to Aurora Lawson, która jest studentką prawa. Jednak, aby móc utrzymać się na studiach i pomagać finansowo swojej rodzinie dorabia jako call girl. Wbrew wszystkiemu w trakcie rozmów telefonicznych z mężczyznami może znaleźć również osoby, które potrzebują rozmowy i wsparcia. W takim też oto sposób poznaje „Pana Nieznajomego”, z którym nawiązuje nić porozumienia, która wraz z upływem czasu staje się coraz bliższa. Jednak w jej życiu nie brakuje nudy i emocji, których zdecydowanie dostarcza jej przystojny wykładowca prawa karnego, Hektor Cross. Pomiędzy tą dwójką niewątpliwie iskrzy i mało brakuje, aby świat wokół stanął w płomieniach.
Na pierwszy rzut oka książka ta może wydawać się zwykłą historią z nutą pikanterii, która nie wnosi niczego ciekawego. Jednak wrażenie to jest bardzo mylne, a zatracając się w kolejnych stronach „Call girl” można znaleźć wiele uczuć począwszy od śmiechu i łez radości, również kończąc na łzach smutku czy rozgoryczenia. Co prawda w historii tej nie brakuje odważniejszych scen czy słów, jednakże nie są one dla mnie dominujące, ponieważ autorka skupiła się w znacznym stopniu na uczuciach bohaterów i ich relacjach. Dzięki temu stworzyła właśnie postacie, które są wielowymiarowe i posiadają swój bagaż doświadczeń. Dodatkowo wprowadziła również nutkę niepewności i lekkiego strachu, który powoduje delikatny dreszczyk emocji i sprawia, że czytelnik jeszcze bardziej zagłębia się w wydarzenia z życia bohaterów. Autorka ma również bardzo lekki styl pisania i chociażby nie wiem, co się stało to jest to tak wciągające, że ciężko jest odłożyć tę książkę na bok. Mi samej przeczytanie jej zajęło kilka godzin i kiedy miałam się od niej na moment oderwać było mi po prostu ciężko, bo cały czas miałam ochotę przeczytać jeszcze jeden rozdział. Prócz tego autorka pozostawiła niedopowiedziane zakończenie, które niewątpliwie wzbudza w czytelniku dozę niepewności i sprawia, że wyobraźnia zaczyna pracować na najwyższych obrotach.
[współpraca reklamowa Wydawnictwo Ale!]
Niejednokrotnie podkreślałam już, że uwielbiam wszelkie książki, w których przewija się prawniczy wątek i sięgam po nie w ciemno. Czasami zdarza się, że przeżywam czytelniczy zawód, a innym razem są to historie, które przypadają mi do gustu i sprawiają, że pochłaniam je w oka mgnieniu. „Call girl” autorstwa K.N. Haner jest właśnie książką wpisującą się w tę drugą...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-02-08
[współpraca reklamowa Wydawictwo Replika]
"Cienie zostaną za nami" to pierwszy tom Sagi okresowej autorstwa Katarzyny Majewskiej-Ziemba. Jednocześnie jest to również debiut literacki autorki, który muszę przyznać już na początku bardzo mi się spodobał i trafił w moje serce.
Książka opisuje czas tuż przed wybuchem II wojny światowej jak i kolejne lata wojennej zawieruchy. Stefania wraz z rodziną zamieszkuje małą wieś niedaleko Baranowicz, a jej sąsiadami są zarówno Żydzi jak i Białorusini. Jednakże wybuch wojny rujnuje poukładane jak dotąd życie i sprawia, że świat Stefani i jej najbliższych staje na głowie a cały ciężar utrzymania rodziny i radzenia sobie z problemami spada właśnie na nią. Czy uda jej się podołać wszelkim obowiązkom i będzie miała na kogo liczyć?
Historia przedstawiona przez autorkę została oparta na faktach i zdecydowanie dało się odczuć nastroje panujące w tamtym czasie. Dodatkowo atutem tej książki są świetnie wykreowane postaci i wszelkie opisy, które uruchamiają wyobraźnię czytelnika i sprawiają, że zatapiając się w lekturze przenosimy się na Kresy wraz z bohaterami. Wyczuwa się realizm sytuacji i wszelkie nastroje i niepokoje towarzyszące tamtym czasom. Język, którym posługuje się autorka jest niezwykle plastyczny i pomimo trudnego tematu, jakiego się podjęła przez książkę przechodzi się bardzo płynnie i pozostaje ona w myślach na długi czas.
[współpraca reklamowa Wydawictwo Replika]
"Cienie zostaną za nami" to pierwszy tom Sagi okresowej autorstwa Katarzyny Majewskiej-Ziemba. Jednocześnie jest to również debiut literacki autorki, który muszę przyznać już na początku bardzo mi się spodobał i trafił w moje serce.
Książka opisuje czas tuż przed wybuchem II wojny światowej jak i kolejne lata wojennej zawieruchy....
2024-01-28
Tess Gerritsen znana jest głownie ze swoich thrillerów medycznych. Jednak, dzięki książce „Wybrzeże szpiegów” możemy zobaczyć jej zupełnie inne oblicze, które przypadło i do gustu. Jest to pierwszy tom przygód Klubu Martini, w którym mamy do czynienia z przygodami agentów CIA. Czy jednak da się tak łatwo zamknąć rozdział bycia szpiegiem i zacząć z zupełnie czystą kartą?
Główna bohaterka, Maggie Bird próbuje zacząć nowe życie na farmie położonej w stanie Maine. Udaje jej się wieść w miarę spokojne życie do momentu, gdy pod drzwiami jej domu ktoś podrzuca ciało kobiety. Ma to być dla niej ostrzeżenie od dawnych wrogów, którzy wciąż o niej pamiętają. W związku z tym prosi swoich przyjaciół z CIA o pomoc i pomimo upływu lat nadal posiadają oni umiejętności, które mogą być pomocne w wypełnieniu misji.
Autorka zdecydowała się w swojej książce na dwutorową narrację, która pokazuje życie Maggie aktualnie jak i czasy, w których wypełniała swoje misje. Dzięki temu czytelnik może zapoznać się z wyborami, które nią kierowały i spojrzeć na wiele rzeczy z zupełnie innej perspektywy. Dodatkowo jej losy przeplatają się z postacią Jo Thibodeau, która roztacza kolejne zagadki i łamigłówki.
Historia potrafi, więc wciągnąć już od samego początku, ponieważ pisarka nie szczędzi zaskoczeń już na wstępie. Dodatkowo jej styl pisania sprawia, że czytelnik po prostu wsiąka w tę historię i z przyjemnością śledzi dalsze losy bohaterów. Sama główna bohaterka również wykreowana jest w ciekawy sposób i nie brakuje w niej osoby silnej, która była szpiegiem i jej życie nie było proste, a jednak ma również w sobie poczucie zwyczajnej kobiety, która chciałaby mieć własną przystań i własny port. Myślę, że dzięki takiemu połączeniu Tess Gerritsen uzyskała wielowymiarowość zarówno postaci jak i powieści, ponieważ połączyła w sobie elementy szpiegowskie, detektywistyczne jak i również miłosne. Stworzyło to naprawdę fajne połączenie, które sprawiło, że z wielką chęcią sięgnę po kolejne tomy Klubu Martini.
[współraca reklamowa Wydawnictwo Albatros]
Tess Gerritsen znana jest głownie ze swoich thrillerów medycznych. Jednak, dzięki książce „Wybrzeże szpiegów” możemy zobaczyć jej zupełnie inne oblicze, które przypadło i do gustu. Jest to pierwszy tom przygód Klubu Martini, w którym mamy do czynienia z przygodami agentów CIA. Czy jednak da się tak łatwo zamknąć rozdział bycia szpiegiem i zacząć z zupełnie czystą...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-01-13
„Księga magii” autorstwa Alice Hoffman to trzeci tom sagi o rodzinie Owensów. Rodzinie, w której nie brakuje czarów i skutków z nimi związanych. Nie brakuje tutaj również przeróżnych klątw i uroków, które trzeba zdjąć. Osobiście mam słabość do książek autorki z tej właśnie serii i w momencie, kiedy przeczytałam pierwszą z nich dosłownie przepadłam i ogromnie polubiłam członków rodziny Owensów.
Nad rodem tym od lat ciąży klątwa, którą rzuciła Maria Owens, a mianowicie osoby z jej rodziny nie mogą żyć w długich i szczęśliwych związkach. Jeśli tylko, któryś z nich w taki się właśnie zaangażuje kończy się to tragedią. Jednak czym mógłby być świat bez miłości? Dlatego też znajdują się osoby, które starają się obejść klątwę na wszelkie możliwe sposoby. Jedną z osób, które za wszelką cenę będą chciały zdjąć urok jest Kylie, która nie cofnie się absolutnie przed niczym, aby ocalić swojego ukochanego, Gideona. Poprzez swój upór i twarde dążenie do celu nie zawaha się ona również wejść w świat leworęcznej magii, w którym czekają na nią niebezpieczeństwa.
Czytając opis książki można pokusić się o stwierdzenie, że jet to typowa książka w stylu fantasy. Jednak dla mnie nie brakuje w niej również wątków obyczajowych, które nadają jej uniwersalności. Poza tym autorka stworzyła świat, w którym nie brakuje również gorszych momentów, które zdarzają się w życiu każdego człowieka. Pojawia się również motyw cierpienia po stracie bliskiej nam osoby, ale ukazane jest również słońce, które wychodzi zza czarnych, burzowych chmur. Alice Hoffman stworzyła świat, który wciąga czytelnika bez reszty i sprawia, że w ogóle nie czuje on upływu czasu podczas lektury „Księgi magii” czy innych książek z tej właśnie serii.
[współpraca reklamowa Wydawnictwo Albatros]
„Księga magii” autorstwa Alice Hoffman to trzeci tom sagi o rodzinie Owensów. Rodzinie, w której nie brakuje czarów i skutków z nimi związanych. Nie brakuje tutaj również przeróżnych klątw i uroków, które trzeba zdjąć. Osobiście mam słabość do książek autorki z tej właśnie serii i w momencie, kiedy przeczytałam pierwszą z nich dosłownie przepadłam i ogromnie polubiłam...
więcej mniej Pokaż mimo to
„Pocałunki w ciemności” autorstwa Nell Grudzień to historia niewidomego, dwudziestoletniego Austina, który spędza swoje życie w złotej klatce. Stworzona została przez jego matkę, która chce mieć nad nim kontrolę na każdym kroku i tak naprawdę boi się samodzielności własnego syna. Właśnie poprzez takie zachowanie czuć jest ból głównego bohatera jak i jego cierpienie. Wpływa to również na to, że jego relacje z matką są ciężkie i często dochodzi pomiędzy nimi do sprzeczek. Austinowi brakuje przyjaciół, z którymi mógłby spędzać wolny czas a jego jedyną powierniczką jest babcia, do której zapałałam ogromną sympatią. Jego ucieczką od codzienności jest też muzyka i gra na fortepianie a jego marzeniem dostanie się do szkoły muzycznej. Wszystko zmienia się jednak w momencie, kiedy w jego życiu pojawia się Tim. Czy uda mu się spełnić swoje pragnienia i czy da radę być samodzielnym?
Muszę przyznać, że historia stworzona przez autorkę pochłonęła mnie bez reszty i przeczytałam ją w jeden dzień. Pomimo, iż namacalnie czułam cierpienie Austina i niejednokrotnie mi samej było przykro to nie potrafiłam oderwać się od książki. Dla mnie była ona również wyjściem z mojej strefy komfortu, ponieważ uczucie, które połączyło Austina i Tima nie było zwyczajne. Widać jednak jak ważne było dla nich to spotkanie i jak wiele zmieniło w ich życiach.
Nell Grudzień zadebiutowała tą właśnie książką, a ja muszę powiedzieć, że w ogóle nie odczułam, iż jest to jej pierwsza książka w karierze. Styl pisania jest bardzo przyjemny dla czytelnika i absolutnie nie jest nużący. Poza tym tematyka też nie była łatwa, ponieważ mamy do czynienia z bohaterem niewidomym, gdzie trzeba oddać jego wrażenia odnośnie otaczającego świata i wszystkie emocje, które mu towarzyszą, a kończąc na wszelkich uczuciach, które pojawiają się do drodze. Dlatego też jestem naprawdę zauroczona tą historią i nie spodziewałam się, że aż tak skradnie moje serce.
[współpraca reklamowa Wydawnictwo Ale]
„Pocałunki w ciemności” autorstwa Nell Grudzień to historia niewidomego, dwudziestoletniego Austina, który spędza swoje życie w złotej klatce. Stworzona została przez jego matkę, która chce mieć nad nim kontrolę na każdym kroku i tak naprawdę boi się samodzielności własnego syna. Właśnie poprzez takie zachowanie czuć jest ból głównego bohatera jak i jego cierpienie. Wpływa...
więcej Pokaż mimo to