rozwiń zwiń
mejaczek

Profil użytkownika: mejaczek

Łódź Kobieta
Status Czytelniczka
Aktywność 45 tygodni temu
426
Przeczytanych
książek
2 710
Książek
w biblioteczce
57
Opinii
415
Polubień
opinii
Łódź Kobieta
Dodane| 2 książki
zakręcona, zwariowana, z milionem pomysłów na minutę, nieokiełznana i nieobliczalna. Tak, to ja. Studentka zakochana w słowie pisanym, kosmetykach i muzyce :) Uwielbiam kontakt z innymi książkoholikami więc piszcie śmiało :)

Opinie


Na półkach:

Bo serce to muzyka, a z tym się nie walczy. W życiu jest tak, że przeważnie każdy ma jakąś pasje albo dosłownego freaka na punkcie konkretnej rzeczy. Można malować, tańczyć czy czytać książki. Inni z kolei kochają muzykę. Ona ich pochłania, sprawia, że nic innego się nie liczy. I właśnie taka grupa wariatów pojawiła się w powieści „Dia”. Jednak czy jest to pozytywny zawrót głowy? Tego dowiecie się z krótkiej recenzji.

A miłość jest ślepa i rządzi się swoimi prawami. Patrick Smith-Royal, to bogaty mężczyzna, który dostaje czego chce. Sławny rockman, który podnosi się po stracie kapeli i znajduje szansę w innej. Wydaje się, że powinien być szczęśliwy, ale nie do końca tak jest. Cały czas czegoś mu brakuje. Może to starzy przyjaciele? Muzyka sprawia przyjemność, ale nie tak, jak wcześniej. Wydawać by się mogło, że najbardziej rozchwytywany muzyk może robić co chce, a problemy są daleko. Póki nie pojawia się ona.

Dia wparowuje do życia Royala niczym tornado i sieje nie mniejsze spustoszenie. Tajemnica oraz nieokiełznana istota, którą napędza mrok, chaos i ukrywanie tożsamości. Nic o niej nie wiadomo, prócz tego, że gra jak diabeł, śpiewa jak anioł. Mieszanka wybuchowa nie pozwala się do siebie zbliżyć. Patrick odkryje co to znaczy mieć problemy, w głowie i sercu.

Joy też nie ma łatwo. Opiekuje się kolejnym, trudnym zespołem, który może nie dać rady się utrzymać. Do tego wraca jej dawna miłość, o której bardzo by chciała zapomnieć. Na domiar złego pojawia się obrączka, Vegas, ale kim jest pan młody? Coraz więcej pytań, a mniej odpowiedzi. Czy kobieta będzie nareszcie szczęśliwa, a może to Patrick się ustatkuje?

I muszę to napisać, bo może to ja jestem taka dziwna i nic nie wiedziałam. „Dia”, to drugi tom „Joy”! Bardzo ważna sprawa, a totalnie pominięta przez wydawcę. Słyszałam kiedyś o „Joy”, ale to było jakiś czas temu. Wpisałam na listę i totalnie zapomniałam. Kiedy wybierałam do recenzji „Die”, kierowałam się opisem. Niestety jakoś nazwisko mi nic nie mówiło, tak samo i imiona bohaterów, bo cóż, nie czytałam pierwszego tomu! Bardzo duży minus, który potężnie zaskakuje podczas czytania. Pojawia się sporo odniesień do wcześniejszej części, a ona nie jest mi znana. Myślę, że akurat taka informacja powinna się znaleźć. Nie jest tak, że drugiego tomu nie można czytać bez pierwszego, ale mam wrażenie, że umknęło mi naprawdę dużo wątków. Koniecznie zacznijcie od „Joy”!

Narracja jest trzecioosobowa i muszę przyznać, że jest to fajne rozwiązanie i czyta się bardzo dobrze. Czytelnik poznaje głównie rozterki oraz przeżycia Patricka, Joy, to wokół nich kręci się fabuła książki. Podoba mi się takie rozwiązanie, ponieważ nie skupiałam się tylko na jednej osobie, ale na dwóch, zupełnie innych, które pokazywały odmienne oblicza miłości. Co lepsze, ich nie ciągnie ku sobie, więc wplątanych jest więcej ludzi.

Joy to istna petarda, normalnie kobieta dynamit, która wiele przeszła, ale nie boi się walczyć o swoje i robić to, co kocha. Czasem denerwuje swoją bojaźliwością, ale przez większość książki można ją dobrze poznać oraz zapałać sympatią. Patrick to typ mężczyzny trochę wycofanego. Ma dużo fanów i wie ile jest wart. Nie znaczy to jednak, że jest zadufany w sobie albo oceniający innych z góry. Kiedy może, to pomaga. Prowadzi własną firmę, dając z siebie wszystko, kiedy poznaje Die odkrywa uczucia, o które się nawet nie podejrzewał. Jest jeszcze ona, Dia. Młodziutka dziewczyna, która wydaje się wycofana oraz totalnie olewająca wszystko. Bardzo dobra piosenkarka oraz muzyk, ale sama tak nie uważa. Ciągle twierdzi, że musi nad sobą pracować. Ukrywa duży sekret, którego nie chce wyjawić. Pozostali bohaterowie to plejada różnych osobowości. Z jednymi idzie się zżyć, a inni to raczej statyści fabuły.

Książka jest napisana w lekkim i zabawnym stylu. Czyta się bardzo szybko i naprawdę nie idzie się oderwać. Poruszono w niej wiele ważnych kwestii, ale w bardzo przystępny sposób.

Trzy rzeczy, które mi się nie podobały. To wspominany wcześniej brak informacji, że jest to kontynuacja powieści. Oj strasznie rzutuje na moje odczucia. Drugim jest historia z samego początku książki. Z jednej strony, to kalka z innych powieści, ale nie zmienia to faktu, iż intrygująca. Niestety autorka rzuciła ciekawy smaczek, a potem nie dała rozwiązania. Przewija się dość dużo domysłów, ale zero konkretów. Strasznie mnie to zawiodło. Trzecią rzeczą, która rzutuje na odbiór są powtórzenia ciągłych rozmyślań tej samej sytuacji. Nie mówię, że nie można czegoś rozpisać, ale wracanie do tego co kilka stron może zirytować.

Mimo kilku błędów uważam, że warto sięgnąć po „Die”, bo naprawdę można spędzić z nią miło czas. Romans bardziej obyczajowy, który pokazuje jak przyjaźń potrafi być silna, miłość wielka, a niepowodzenia nakręcają do działania. Fajnym zabiegiem jest pokazanie, że pasja, to nie dar z nieba i trzeba nieźle się napracować żeby coś osiągnąć. Kiedy rzeczywistość rzuca kłody pod nogi, trzeba tym bardziej walczyć o swoje. I tak, pojawia się tutaj temat pieniędzy, ale zdobytych dużym wysiłkiem, nie tylko na ładne oczy. „Dia” to taki twór zmieszanych wątków, które bardzo dobrze się przeplatają i nie serwują przesłodzonych treści.

Polecam, polecam. Nie jest to dzieło na miarę wybitnych pisarzy, ale ciekawa opowieść z przesłaniami, która na pewno umili wam jeden czy dwa wieczory. Idealnie nadaje się do oderwania od codziennych rozterek.

Bo serce to muzyka, a z tym się nie walczy. W życiu jest tak, że przeważnie każdy ma jakąś pasje albo dosłownego freaka na punkcie konkretnej rzeczy. Można malować, tańczyć czy czytać książki. Inni z kolei kochają muzykę. Ona ich pochłania, sprawia, że nic innego się nie liczy. I właśnie taka grupa wariatów pojawiła się w powieści „Dia”. Jednak czy jest to pozytywny zawrót...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

Kiedy coś się lubi, to po prostu tak jest i żadna siła wyższa nie jest w stanie zmienić mojego zdania. Właśnie tak mam z mrocznymi powieściami, filmami, serialami. Mózg mówi mi: aaaa, przecież ty się boisz! Co robisz? Rzuć to! A ja z uporem maniaka przewracam stronę i nie mogę doczekać się kontynuacji. Nie ma na to rozsądnego wytłumaczenia, ale strach siedzi sobie we mnie i coraz bardziej zaciska pięści. Jest to ten rodzaj uczucia gdzie powinno się od niego uciekać, ale to jest tak dobre... Właśnie tak jest z twórczością Artura Urbanowicza. Treści jego książek mnie przerażają i wywołują mini zawały, ale są tak dobre, że nie mogę ich odłożyć. Inkub to nowe najnowsze dziecko rodzimego autora. Zachwycił, a może pojawiła się pierwsza klapa?

Więcej na: http://kosmetyczny-bzik.blogspot.com/2019/07/sowie-opowiesci-artur-urbanowicz-inkub.html

Kiedy coś się lubi, to po prostu tak jest i żadna siła wyższa nie jest w stanie zmienić mojego zdania. Właśnie tak mam z mrocznymi powieściami, filmami, serialami. Mózg mówi mi: aaaa, przecież ty się boisz! Co robisz? Rzuć to! A ja z uporem maniaka przewracam stronę i nie mogę doczekać się kontynuacji. Nie ma na to rozsądnego wytłumaczenia, ale strach siedzi sobie we mnie i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

WERSJA POPRAWIONA. WCZEŚNIE NIE DODAŁA SIĘ CAŁA RECENZJA :(

Myślę, że każdemu przychodzi taka myśl: a gdyby tak wszystko rzucić i wyjechać? U mnie też się to zdarza – częściej lub rzadziej. Nie chodzi, że nie lubię swojego życia, ale jak to bywa, chcę czegoś więcej. Mocniej, bardziej, jakiejś zmiany, która nada bieg rzeczom. Dodatkowo niepewność powodzenia nadaje dreszczyku całej sytuacji. Każdy kiedyś chciał zniknąć i pojawić się w innej rzeczywistości. Realizacja marzeń, to coś co nas nakręca. Nie inaczej jest z bohaterką książki Sweetbitter. Dlaczego sięgnęłam po pozycję? Ponieważ jak główna postać jestem zafascynowana Nowym Jorkiem. Od kiedy pamiętam chciałam tam zamieszkać lub zwiedzić. Jedno się udało, ale dość o mnie. Przejdźmy do recenzji.

Główną bohaterką powieści jest Tess, która postanawia uciec od swojego dotychczasowego życia. Ma dwadzieścia dwa lata i nie chce już żyć pod dyktando innych. W głowie pojawia się myśl, że będzie szczęśliwa tylko w Nowym Jorku. Tak... Wielkie Jabłko przyciągnęło już nie jedna osobę . Dużo ludzi, wielkie budynki i takie same aspiracje. Dziewczyna rozpoczyna pracę w ekskluzywnej restauracji, w które nie ma czasu na pomyłki czy niedociągnięcia. Może powiedzieć, iż zaczyna swoją przygodę, której tak pragnęła, tylko czy na pewno? Wymarzona samodzielność nie smakuje tak samo w rzeczywistości, jak w marzeniach, a codzienne trudności stają się wielkimi górami do pokonania. Bohaterka dostaje lekcje gotowania oraz życia. Czy uda jej się znaleźć szczęścia czy będzie musiała obejść się smakiem?

Ufff, muszę przyznać, że opis był bardzo zachęcający, tematyka ciekawa i byłam pełna jak najlepszych nadziei, a potem zaczęłam czytać. Na początku jeszcze trzymałam fason. Bardzo dobrze wiemy, że często książka musi się rozkręcić. Ba, nawet od połowy wciągnąć. I tak czytałam, czekałam, bardzo chciałam nareszcie znaleźć moment wow. W taki sposób dotarłam do końca tytułu. Chyba nie muszę mówić jaki będzie mój werdykt, żeby jednak być całkowicie szczerą, zaprezentuje wam blaski oraz cienie pozycji Sweetbitter.

Trzeba znaleźć jakieś pozytywy, bo obojętnie jak coś mnie do siebie zniechęca, to potrafię znaleźć jasność w mroku, tym razem nie było inaczej. Opisy jedzenia to mocny punkt lektury. Człowiek może się zatracić w smakowicie zaprezentowanych potrawach, na których punkcie idzie dostać bzika. Serio! Kto nie chciałby spróbować rarytasów z górnej półki wyglądających wyśmienicie i tak też podanych? Miałam wiele momentów, że nagle musiałam iść po coś do kuchni, bo mój brzuch dawał o sobie znać. Dla mnie jest to plus, ponieważ lubię dowiadywać się o ekskluzywnych potrawach, których zapewne nigdy nie stworzę.

Ciekawym wprowadzeniem jest zaprezentowanie życia oraz pracy kelnerów, kucharzy i całej załogi pracującej w renomowanej restauracji. Mam znajomego, który jest kucharzem w Nowym Jorku, a jego żona kelnerką i wiele rzeczy pokrywa się z tym, co on mówi. Oczywiście chodzi mi tutaj o kwestie pracy, a nie ciągłe i niekończące się libacje. Serio, nie wiem skąd autorka wzięła pomysł na takie podłoże, ale dalece minęła się z prawdą. Jednak sam kwestia przygotowywania posiłków, włożonego wysiłku, godzin pracy jest dobrze ukazane.

Niestety to koniec pozytywów, cała reszta to poplątanie z pomieszaniem i seria rozczarowań. Nie wiem jak to się udało autorce. Zaczynając od głównej bohaterki. Jest jednocześnie nijaka i strasznie wkurzająca. Jakby jej jedynym celem w życiu było użalanie się nad sobą. Dziwnym trafem, bez doświadczenia, wprawy, ani polecenia, dostaje pracę w renomowanej restauracji. Gdzie się tak dzieje? Do tego znajduje miejsce do mieszkania, może się utrzymać, a nagle stwierdza, że jej życie to pasmo porażek. Stroni od ludzi, a dziwi się, że jest sama. Absurd goni absurd. Starałam się ją polubić, ale ze strony na stronę coraz bardziej mi to utrudniała. Niby można zrzucić o na karb młodości, ale bez przesady. Nawet ja nie jestem w stanie aż tak przymknąć oczu.

Fabuła, pomysł i wykonanie wydawało się czymś nowym oraz świeżym, a wszyło jedno, wielkie utrapienie. Mnogość wulgaryzmów bije prawie z każdej kartki. Naprawdę nie można stworzyć czegoś nowego, bez bluźnienia? Jestem odporna na takie rzeczy, ale nawet mnie kilka razy odrzuciło i nie pomogła nawet szczypta humoru, która miała chyba ratować sytuacje. Wyżywanie się na pracownikach, kiedy klienci wszystko słyszą, raczej nie powinno mieć miejsca w lokalu z wyższej półki. Ilość bohaterów wręcz mnie przytłoczyła. Ile można mieć postaci uzupełniających i wprowadzających coś nowego? Kiedy już godziłam się z obecnością jednej osoby, zaraz pojawiała się druga, trzecia, czwarta... Rozwleka to wątki i powoduje zbędne zamieszanie, którego w lekturze nie brakowało. Niepotrzebna dezorientacja odstrasza od tytułu.

Pojawił się również wątek miłosny, który mógłby wydać się niektórym atrakcyjnym dodatkiem. I tak też było ze mną, jednak z każdą, kolejną stroną stawał się trochę jak patologiczny związek dwojga osób. Niby coś do siebie czują, ale radość sprawia im poniżanie i gardzenie sobą nawzajem. Ja rozumiem, że każda wieź jest inna, ale tu jest tak wszystko przerysowane, że aż zakrawa o absurd. Może wkradła się tutaj myśl, że toksyczna relacja jednak może być fajna i na pewno przyciągnie do siebie czytelnika? Sama nie wiem.

Przechodząc do meritum sprawy: nie polecam książki Sweetbitter. Może ja jestem dziwna i czegoś nie rozumiem, ale ten tytuł nie jest przyjemny, fajny, ani dobry. Nawet podzielenie fabuły na pory roku nie nadało żadnego smaczku. Bezpodstawne wybory głównej bohaterki nie tłumaczy wiek, ponieważ dwadzieścia dwa lata, to nie podlotek, który nie wie nic o życiu. Książkę czyta się w miarę szybko, ale to tylko dlatego, że szuka się sensu całości. Kiedy on nie nadchodzi – pojawiają się nerwy. Momenty w miarę płynnej fabuły przeplatane są chwilami zgryzoty i potrzebą wyrzucenia książki przez okno. Jeśli tak wygląda postrzeganie dwudzieto - trzydziestolatków, to ja nie wiem co robię na tym Świecie. Dowiedziałam się, że na podstawie książki powstał serial, który z jednej strony mnie korci, a z drugiej – boję się, że poziom gniewu znowu wpadnie w wysokie tony.

WERSJA POPRAWIONA. WCZEŚNIE NIE DODAŁA SIĘ CAŁA RECENZJA :(

Myślę, że każdemu przychodzi taka myśl: a gdyby tak wszystko rzucić i wyjechać? U mnie też się to zdarza – częściej lub rzadziej. Nie chodzi, że nie lubię swojego życia, ale jak to bywa, chcę czegoś więcej. Mocniej, bardziej, jakiejś zmiany, która nada bieg rzeczom. Dodatkowo niepewność powodzenia nadaje...

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika mejaczek MagiaKsiążekiCzarPiękna

z ostatnich 3 m-cy

Tu pojawią się powiadomienia związane z aktywnością użytkownika w serwisie


ulubieni autorzy [41]

Cate Tiernan
Ocena książek:
6,8 / 10
12 książek
3 cykle
68 fanów
Paulo Coelho
Ocena książek:
6,4 / 10
35 książek
0 cykli
Pisze książki z:
2427 fanów
Lauren Oliver
Ocena książek:
7,6 / 10
18 książek
2 cykle
949 fanów

Ulubione

Tahereh Mafi Sekret Julii Zobacz więcej
Tahereh Mafi Sekret Julii Zobacz więcej
Tahereh Mafi Sekret Julii Zobacz więcej
Tahereh Mafi Sekret Julii Zobacz więcej
Tahereh Mafi Sekret Julii Zobacz więcej
Tahereh Mafi Sekret Julii Zobacz więcej
Tahereh Mafi Sekret Julii Zobacz więcej
Tahereh Mafi Sekret Julii Zobacz więcej
Tahereh Mafi Sekret Julii Zobacz więcej

statystyki

W sumie
przeczytano
426
książek
Średnio w roku
przeczytane
36
książek
Opinie były
pomocne
415
razy
W sumie
wystawione
375
ocen ze średnią 7,4

Spędzone
na czytaniu
2 249
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
33
minuty
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
2
książek [+ Dodaj]