Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Kolejna świetna książka. Lubię się czepiać bardzo, niestety tutaj nie ma do czego. Biorę się za kolejną, już ostatnią część. Polecam.

Kolejna świetna książka. Lubię się czepiać bardzo, niestety tutaj nie ma do czego. Biorę się za kolejną, już ostatnią część. Polecam.

Pokaż mimo to


Na półkach:

John Grisham znów w dobrej formie. W końcu coś wartego przeczytania, po rozczarowującym "Ostatnim Sprawiedliwym" Zaczynam tom 2 tego cyklu: "Lista Sędziego"

John Grisham znów w dobrej formie. W końcu coś wartego przeczytania, po rozczarowującym "Ostatnim Sprawiedliwym" Zaczynam tom 2 tego cyklu: "Lista Sędziego"

Pokaż mimo to


Na półkach:

Grisham wciąż w dobrej formie. Tak trzymać!

Grisham wciąż w dobrej formie. Tak trzymać!

Pokaż mimo to


Na półkach:

"Mrożące krew w żyłach opowieści, które wydarzyły się naprawdę"...... Że co, do diaska-wafla?!!
Autor na początku zaznacza, że to nie jest publikacja popularnonaukowa, a skoro tak, to czym wobec tego jest? Na pewno zawiera sporo spekulacji, domysłów, plotek, brak jakiejkolwiek spektakularnego spostrzeżenia, brak oryginalnej myśli, lub rzetelnego dziennikarskiego śledztwa. Mam dwa tomy tego autora, drugi - "Prawdziwe Historie Opętań", ale sobie daruję dalszą lekturę. Nawet historia tarnowskiego mrówkowca samobójców nie urwała mi tyłka, choć mieszkam w tym mieście i znam to miejsce. Nic poza miejską legendą którą znają mieszkańcy miasta. Wartość tej publikacji jest podobna do gazet typu "Fakt", "Skandale" albo "Nie Z Tej Ziemi" wydawanej kiedyś. Dlaczego 2/10? Jest zaleta, a właściwie dwie. Obie książki zasilą moją kolekcję makulatury. Ja, w odróżnieniu od autora, przeprowadziłem rzetelny research - 20gr/kg to jest coś, a patrząc na jakość wydawanych publikacji, wkrótce mogę się stać majętnym człowiekiem.

"Mrożące krew w żyłach opowieści, które wydarzyły się naprawdę"...... Że co, do diaska-wafla?!!
Autor na początku zaznacza, że to nie jest publikacja popularnonaukowa, a skoro tak, to czym wobec tego jest? Na pewno zawiera sporo spekulacji, domysłów, plotek, brak jakiejkolwiek spektakularnego spostrzeżenia, brak oryginalnej myśli, lub rzetelnego dziennikarskiego śledztwa....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Lubię tego autora, ale na starość niebezpiecznie skręca w stronę powieści obyczajowej. Jeszcze żeby to była dobra powieść obyczajowa reklamowana jako thriller prawniczy.... Nie mogę znieść sytuacji kiedy autor, aby się wywiązać zapewne ze zobowiązań, wypełnia książkę jakąś formą nieistotnych bredni.... Opis kościołów i ich charakterystyka?? Błagam!

Lubię tego autora, ale na starość niebezpiecznie skręca w stronę powieści obyczajowej. Jeszcze żeby to była dobra powieść obyczajowa reklamowana jako thriller prawniczy.... Nie mogę znieść sytuacji kiedy autor, aby się wywiązać zapewne ze zobowiązań, wypełnia książkę jakąś formą nieistotnych bredni.... Opis kościołów i ich charakterystyka?? Błagam!

Pokaż mimo to


Na półkach:

Audiobook. Oto jest dowód pazerności wydawnictw. To co można zawrzeć w jednym utworze, rozbito na kilka części za każdą goląc po 14 złotych! Wstyd!
Co do zawartości - wydajmy propagandowe brednie a nazwisko zbrodniarza samo sprzeda tytuł! Tytuły znaczy. We wstępie zaznaczono, że to hitlerowskie materiały propagandowe, tylko po cholerę to wydawać? Propaganda niczym się nie różni, czy jest hitlerowska, komunistyczna, pisowska czy putinowska! Skok na kasę nic więcej. Zastanawiam się teraz kiedy wydawnictwo wydrukuje "Mein Kampf" w 40 częściach?
Szkoda czasu i pieniędzy.

Audiobook. Oto jest dowód pazerności wydawnictw. To co można zawrzeć w jednym utworze, rozbito na kilka części za każdą goląc po 14 złotych! Wstyd!
Co do zawartości - wydajmy propagandowe brednie a nazwisko zbrodniarza samo sprzeda tytuł! Tytuły znaczy. We wstępie zaznaczono, że to hitlerowskie materiały propagandowe, tylko po cholerę to wydawać? Propaganda niczym się nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Audiobook. Oto jest dowód pazerności wydawnictw. To co można zawrzeć w jednym utworze, rozbito na kilka części za każdą goląc po 14 złotych! Wstyd!
Co do zawartości - wydajmy propagandowe brednie a nazwisko zbrodniarza samo sprzeda tytuł! Tytuły znaczy. We wstępie zaznaczono, że to hitlerowskie materiały propagandowe, tylko po cholerę to wydawać? Propaganda niczym się nie różni, czy jest hitlerowska, komunistyczna, pisowska czy putinowska! Skok na kasę nic więcej. Zastanawiam się teraz kiedy wydawnictwo wydrukuje "Mein Kampf" w 40 częściach?
Szkoda czasu i pieniędzy.

Audiobook. Oto jest dowód pazerności wydawnictw. To co można zawrzeć w jednym utworze, rozbito na kilka części za każdą goląc po 14 złotych! Wstyd!
Co do zawartości - wydajmy propagandowe brednie a nazwisko zbrodniarza samo sprzeda tytuł! Tytuły znaczy. We wstępie zaznaczono, że to hitlerowskie materiały propagandowe, tylko po cholerę to wydawać? Propaganda niczym się nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Audiobook. Oto jest dowód pazerności wydawnictw. To co można zawrzeć w jednym utworze, rozbito na kilka części za każdą goląc po 14 złotych! Wstyd!
Co do zawartości - wydajmy propagandowe brednie a nazwisko zbrodniarza samo sprzeda tytuł! Tytuły znaczy. We wstępie zaznaczono, że to hitlerowskie materiały propagandowe, tylko po cholerę to wydawać? Propaganda niczym się nie różni, czy jest hitlerowska, komunistyczna, pisowska czy putinowska! Skok na kasę nic więcej. Zastanawiam się teraz kiedy wydawnictwo wydrukuje "Mein Kampf" w 40 częściach?
Szkoda czasu i pieniędzy.

Audiobook. Oto jest dowód pazerności wydawnictw. To co można zawrzeć w jednym utworze, rozbito na kilka części za każdą goląc po 14 złotych! Wstyd!
Co do zawartości - wydajmy propagandowe brednie a nazwisko zbrodniarza samo sprzeda tytuł! Tytuły znaczy. We wstępie zaznaczono, że to hitlerowskie materiały propagandowe, tylko po cholerę to wydawać? Propaganda niczym się nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Audiobook. Oto jest dowód pazerności wydawnictw. To co można zawrzeć w jednym utworze, rozbito na kilka części za każdą goląc po 14 złotych! Wstyd!
Co do zawartości - wydajmy propagandowe brednie a nazwisko zbrodniarza samo sprzeda tytuł! Tytuły znaczy. We wstępie zaznaczono, że to hitlerowskie materiały propagandowe, tylko po cholerę to wydawać? Propaganda niczym się nie różni, czy jest hitlerowska, komunistyczna, pisowska czy putinowska! Skok na kasę nic więcej. Zastanawiam się teraz kiedy wydawnictwo wydrukuje "Mein Kampf" w 40 częściach?
Szkoda czasu i pieniędzy.

Audiobook. Oto jest dowód pazerności wydawnictw. To co można zawrzeć w jednym utworze, rozbito na kilka części za każdą goląc po 14 złotych! Wstyd!
Co do zawartości - wydajmy propagandowe brednie a nazwisko zbrodniarza samo sprzeda tytuł! Tytuły znaczy. We wstępie zaznaczono, że to hitlerowskie materiały propagandowe, tylko po cholerę to wydawać? Propaganda niczym się nie...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Tarnowskie Góry Kryminalnie Iwona Banach, Dariusz Barczewski, Agnieszka Chodkowska-Gyurics, Rafał Dębski, Piotr Górski, Dawid Kain, Kazimierz Kyrcz jr, Bożena Mazalik, Piotr Rogoża, Arkady Saulski, Andrzej W. Sawicki, Jacek Sobota, Robert Ziębiński
Ocena 7,3
Tarnowskie Gór... Iwona Banach, Dariu...

Na półkach:

Opowiadania takie sobie. Nic, coby "zdarło papę z dachu"

Opowiadania takie sobie. Nic, coby "zdarło papę z dachu"

Pokaż mimo to


Na półkach:

Świetna! Pokazuje hipokryzję możnych świata, obnaża prawdziwe motywacje mocarstw, brudną politykę, historię motoryzacji i początki cywilizacji technicznej, spójna, dobrze napisana. Tak trzymać Panie Krajewski! Chapeau bas!
Mało jest takiej jakości publikacji, po lekturze "Skandalicznej Historii Motoryzacji" Jacka Balkana myślałem, że nie da się w sposób tak wyczerpujący i fascynujący opowiadać o technice, a tu takie zaskoczenie! Baaa, nie tylko o technice, ale także o polityce, ekonomii, historii, strategii, rzeczowo, konkretnie i kompleksowo.... Wystarczy być niezależnym od nikogo! :) Dobra robota.

Świetna! Pokazuje hipokryzję możnych świata, obnaża prawdziwe motywacje mocarstw, brudną politykę, historię motoryzacji i początki cywilizacji technicznej, spójna, dobrze napisana. Tak trzymać Panie Krajewski! Chapeau bas!
Mało jest takiej jakości publikacji, po lekturze "Skandalicznej Historii Motoryzacji" Jacka Balkana myślałem, że nie da się w sposób tak wyczerpujący i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Oto przykład "modnej powieści", która pod przykrywką przesadnie skomplikowanej historii nie niesie niczego interesującego. Kilka niezłych pomysłów, nic więcej. Żeby była jeszcze dobrze napisana.....
Genialne są rzeczy proste, proste historie niosące mnóstwo treści, a te przesadnie złożone zazwyczaj kryją próżnię, a wiadomo - czymś trzeba ją wypełnić. Dlatego się ją wypełnia z tyłka wyjętymi teoriami pomieszanymi z naukowymi obecnie obowiązującymi i nic nie znaczącymi sytuacjami. Istotę tej powieści można zamknąć na kilku stronach formatu A4. Po lekturze pierwszego, nie jestem zainteresowany tomem drugim.
Jaki jest cel napisania książki o wyimaginowanym problemie i w kilku kolejnych częściach próbuje się go rozwiązać? To tak jakby powołać ministerstwo które nie ma nic do roboty więc tworzy problemy które później stara się rozwiązać. Treść tej książki nasuwa mi jeszcze jedno skojarzenie. Kobieta znalazła jeża który nie tknął jedzenia ani się nie poruszał. Zaniepokoiło ją to srogo, zabrała go wobec tego do weterynarza. Tam okazało się, że to pompon czapki. Jedyna różnica jest taka, że to problem jednego a nie trzech ciał.

Oto przykład "modnej powieści", która pod przykrywką przesadnie skomplikowanej historii nie niesie niczego interesującego. Kilka niezłych pomysłów, nic więcej. Żeby była jeszcze dobrze napisana.....
Genialne są rzeczy proste, proste historie niosące mnóstwo treści, a te przesadnie złożone zazwyczaj kryją próżnię, a wiadomo - czymś trzeba ją wypełnić. Dlatego się ją...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Pozycja obowiązkowa dla miłośników wojny, wielbicieli sprzętu bitewnego, bohaterskich czynów i chwały. "Na Zachodzie Bez Zmiean" obowiązkową lekturą szkolną być powinna.

Pozycja obowiązkowa dla miłośników wojny, wielbicieli sprzętu bitewnego, bohaterskich czynów i chwały. "Na Zachodzie Bez Zmiean" obowiązkową lekturą szkolną być powinna.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Już wstęp powiedział mi, że to będzie tragedia, tłumaczenie powodów wydania jakiegokolwiek literackiego dzieła to nieporozumienie. Albo coś jest genialne i każdy to chłonie z otwartą buzią, albo to popłuczyny fragmentów  talentu pisarskiego, zlepionego bez sensu po śmierci autora przez pragnacych się wzbogacić spadkobierców.  Wstęp taki był w skandalicznym "Malowanym Ptaku" (co autor miał na myśli) Jerzego Kosińskiego, tak jest i tutaj choć w nieco innej formie.

Autor masturbujący się własną erudycją, swoimi wynurzeniami często zakrawa na kabotyna. - Spójrzcie na mnie, jaki jestem oczytany, patrzcie ile jestem w stanie przywołać tutułów, autorów a nawet samych opowiadań, baaaa a kogo ja znam? A gdzie bywałem? Jakby mi ktoś opisywał słowami Facebook bufona. Dla niego ważni są sławni ludzie,  pisarze, artyści, nawet sportowcy, reszta jest "bezwarościowa" jak sam się wyraził (spotkanie ze Scottem Fitzgeraldem - 17). Ta książka jest żałosna, czuć smród megalomanii autora, nieumiejętnie ukrywany wzmiankami o biedzie, to snob wspominający "gorsze" czasy. Na tej pozycji wzorował się zapewne Janusz Głowacki pisząc podłą "Bezsenność W Czasie Karnawału" - podobnie niekomfortowo się czułem podczas lektury. Żeby jeszcze literacko było "wow", choć momentami... Znienawidziłem Hemingwaya po tej lekturze. Podsumowujac: dla ludzi wielbiących szukanie klejnotów w gnojówce - wybitna. Cała reszta niech się trzyma od "Ruchomego Święta", przeredagowanego bez udziału autora, wydanego dla kasy, z daleka bo to jest policzek wymierzony inteligencji średnio rozwiniętego czytelnika. Liczyłem na ucztę dla ducha, a dostałem z liścia skrajnym materializmem ociekajacym hipokryzją autora udajacego wspomnienia. Naprawdę, co ile kosztowało jak smakowało, kogo się znało, z kim rozmawiało, gdzie bywało, co czytało, kiedy się kochało, jak i kto autora chwalił to istny "cymes" literacki.

Już wstęp powiedział mi, że to będzie tragedia, tłumaczenie powodów wydania jakiegokolwiek literackiego dzieła to nieporozumienie. Albo coś jest genialne i każdy to chłonie z otwartą buzią, albo to popłuczyny fragmentów  talentu pisarskiego, zlepionego bez sensu po śmierci autora przez pragnacych się wzbogacić spadkobierców.  Wstęp taki był w skandalicznym "Malowanym...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Urban. Biografia Dorota Karaś, Marek Sterlingow
Ocena 7,7
Urban. Biografia Dorota Karaś, Marek...

Na półkach:

Warto przeczytać. Nie jestem ani zwolennikiem ani przeciwnikiem Jerzego Urbana więc łatwiej mi ocenić samą książkę nie mieszając do tego kontrowersyjnej postaci. Autorzy w mojej opinii podjęli się dość karkołomnego zadania z którego wywiązali się doskonale. Opisując życie kogoś takiego ciężko o obiektywizm a tu miłe zaskoczenie. Tak trzymać!

Warto przeczytać. Nie jestem ani zwolennikiem ani przeciwnikiem Jerzego Urbana więc łatwiej mi ocenić samą książkę nie mieszając do tego kontrowersyjnej postaci. Autorzy w mojej opinii podjęli się dość karkołomnego zadania z którego wywiązali się doskonale. Opisując życie kogoś takiego ciężko o obiektywizm a tu miłe zaskoczenie. Tak trzymać!

Pokaż mimo to


Na półkach:

Słabiutkie. Nic odkrywczego, wtórne i przewidywalne, kolejna wersja ścierania się interesów wielkich korporacji z interesami politycznym a w tle inna, nowa cywilizacja. To już było tyle razy, w tylu wersjach, że aż szkoda czasu na lekko zmienioną odmianę tego samego. Starzy wyjadacze Sci-Fi będą rozczarowani. Ja jestem i nawet nie chce mi się wszystkich głupot z powieści tutaj przywoływać..... No dobra, jedna jest prześmieszna - pytanie zadane przez czlowieka super komputerowi, czy wziął poprawkę na wiatr? Zabawniejsza byłaby tylko odpowiedź komputera: - Faktycznie, nie wziąłem tego pod uwagę! Reszty nie warto wspominać. To również któraś z kolei pozycja gdzie główny komputer, czy też sztuczna inteligencja jest kretynem, ale takim fest. Gdzie już tak było? Spec OPS Craiga Alansona m. in., ale ona była zabawna w tej swojej głupocie :-)

Podsumowujac - skok na kasę, nic więcej.

Słabiutkie. Nic odkrywczego, wtórne i przewidywalne, kolejna wersja ścierania się interesów wielkich korporacji z interesami politycznym a w tle inna, nowa cywilizacja. To już było tyle razy, w tylu wersjach, że aż szkoda czasu na lekko zmienioną odmianę tego samego. Starzy wyjadacze Sci-Fi będą rozczarowani. Ja jestem i nawet nie chce mi się wszystkich głupot z powieści...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Wersja audio.
Z czymś mi się ten sposób narracji kojarzył i nie dawało mi to spokoju. W pewnej chwili olśnienie! Elementarz Falskiego! "To jest Ala a to pies Ali, As". Taki styl i to w sumie nie jest najgorsze, gorszy jest lektor wyjęty chyba ze szkółki niedzielnej co dodatkowo podkreśla lalusiowaty charakter całości.
Nie wiem do końca co to miało być czy powieść szpiegowska, tanie romansidło, powieść wojenna, historyczna czy może komedia?
Od poczatku: żołnierz mówiący "ach" lub "och"? "Świetny" pomysł tak jak dyskusje czyje nazwisko ładniejsze podczas umierania! YEAH!!! Lećmy dalej: walka na śmierć i życie - Polacy przydybali odlewajacego się Ukraińca ale zamiast tekstu w stylu - a to sku***syn, leci cyt.: "A to ci pyszałek!" Rozumiecie? PYSZAŁEK!! YEAH do kwadratu! Miałem przerwać słuchanie w tym miejscu ale chciałem jeszcze się przekonać czy padnie: chwalipięta albo zarozumialec a może z innej beczki: ladaco lub też huncwot, skoro z autora taki figlarz. Nie, nie doczekałem się jednak, a szkoda. Przekleństwa są przesiąknięte fałszem jak i zwroty w stylu: "do diaska!" których jest więcej niż rasowych bluzgów - wiadomo, wojna uspokaja i łagodzi niesłychanie.
Kolejna dziwna rzecz - Ukraińcy bełkoczą po Ukraińsku, ale Amerykanie albo Rosjanie mówią już po Polsku - zastanawiam się od czego to zależy? Autor chciał się popisać znajomością tego języka czy co? Może tylko język ukraiński na tyle znał aby obszerne dialogi w nim zamieścić?
Kolejna sprawa to "wiele" mówiące: "miał sześć stóp" ... Autor to Amerykanin? A może tak zakochany w Ameryce, że nie zauważył ojczystego systemu miar? Mile na godzinę też są fajne, ale tylko w amerykańskich filmach i nieudolnych tłumaczeniach na język Polski!
To tylko niektóre głupoty najbardziej szczypiące w uszy, a jeśli bym czytał to pewnie i w oczy. Czy ktoś to w ogóle redagował? Szpiegowski wątek litosciwie zostawię w spokoju. Najlepszy fragment to ten napisany na podstawie książki Stefana Dąmbskiego - Egzekutor, ale obie pozycje dzieli przepaść, poza tym to niewielki wtręt jest tylko.

Strata czasu.

Wersja audio.
Z czymś mi się ten sposób narracji kojarzył i nie dawało mi to spokoju. W pewnej chwili olśnienie! Elementarz Falskiego! "To jest Ala a to pies Ali, As". Taki styl i to w sumie nie jest najgorsze, gorszy jest lektor wyjęty chyba ze szkółki niedzielnej co dodatkowo podkreśla lalusiowaty charakter całości.
Nie wiem do końca co to miało być czy powieść...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ta książka jest bardzo nierówna - świetne fragmenty przeplatają się ze słabymi, jednak potencjał jest. Jestem pewien, że za kilka lat będzie o tym autorze głośno. Opowieść brutalna, dobrze napisana i interesująca, przykuwa uwagę.

Ta książka jest bardzo nierówna - świetne fragmenty przeplatają się ze słabymi, jednak potencjał jest. Jestem pewien, że za kilka lat będzie o tym autorze głośno. Opowieść brutalna, dobrze napisana i interesująca, przykuwa uwagę.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Świetna.

Świetna.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Aby umilić sobie delegacyjny podróż, sięgnąłem po tą pozycję w formie  audio i to był błąd. Po tygodniu kolejna delegacja, więc próbowałem wrócić do dalszego ciągu opowieści, nie pamietając nawet co to było, o czym to jest, aby móc zacząć przeżywać akcje w przerwanym watku. Długo mi zeszło, zanim sobie przypomniałem, a stało się to w trakcie dalszego ciągu "lektury" i mozolnym wyciąganiu z odmętów niepamięci tego co tydzień wcześniej słuchałem ze znudzeniem, kto jest kto i o co w ogóle tu chodzi? Jeżeli mózg pracuje w ten sposób, że istotne informacje zapamiętuje a zapomina te nieważne, to opinia o "Zeigeist" właściwie sama się napisała.

Kolejna rzecz która mnie razi to zniewieścienie mężczyzn objawiające się tym, że coraz częściej w powieściach silne kobiety ratują słabych, łykajacych leki przeciwbólowe, delikatnych "facecików". I o ile nie miałbym nic przeciwko temu, aby taką rzeczywistość ukazywała autorka, o tyle autor dość mnie irytuje albowiem mało w tym autentycznosci... Kryzys męskości zatacza coraz szersze kręgi, już od dawna to widać, jak choćby w wykreowaniu  Wonderwoman, (w latach 40 XX w) albo w Sadze Millenium Stiega Larssona. Co w tym złego? Przecież kobiety są silne, często silniejsze od mężczyzn. Mam dość pierdołowatych, budyniowatych mężczyzn w stylu Ryśka z Klanu których kreują sami mężczyźni w powieściach jakich setki tysięcy, jakby wyskakiwały z formy z lekko zmienionymi szczegółami oraz sytuacjami. Bez wątpienia wpisują się w modę, wyraźny ternd robienia z mężczyzny pierdoły.

Abstrahując jednak od tego, na każde 10 książek przeczytanych, czy też przesłuchanych przeze mnie podczas delegacyjnych "szaleństw", tylko jedna na 10 jest coś warta i często jest to klasyka. Dziś wydaje się śmieci z jednej strony, zachęcając nieudolnie  do czytelnictwa z drugiej. To zachęcanie motywowane jest bardziej chęcią zysku niż troską o rozwój intelektualny społeczeństwa mam wrażenie. Ludzie mają czytać i zapominać, aby nie pamietać iż mają doczynienia z tym samym, opakowanym tylko w inny papierek. Może powyższe dygresje nie są na temat ale cóż mam powiedzieć o kiepskiej powieści z paździeżowym, jęczacym bohaterem i super-kobietą ratującą przyzwoity świat oraz jego samego? Jeszcze go pobiła do tego. O bredniach w stylu transferu świadomości na komputery nawet nie chce mi się wspominać. Może miała to być jakaś odmiana Cyberpunku a wyszedł cyberbudyń z oczywistym przesłaniem, że informacja jest wszystkim... Taaaa, wielkie kurwa odkrycie! Napiszmy o tym książkę, a nie, książki już są, wobec tego trzeba wydać w formie audio! Wielka, wszechpotężna korporacja vs geniusz a także zwykli ludzie walczący o prawo i sprawiedliwość! Tym razem niech  kobiety wiodą prym. Kolejny raz. Serio?! Temu autorowi już dziękuję.

Aby umilić sobie delegacyjny podróż, sięgnąłem po tą pozycję w formie  audio i to był błąd. Po tygodniu kolejna delegacja, więc próbowałem wrócić do dalszego ciągu opowieści, nie pamietając nawet co to było, o czym to jest, aby móc zacząć przeżywać akcje w przerwanym watku. Długo mi zeszło, zanim sobie przypomniałem, a stało się to w trakcie dalszego ciągu...

więcej Pokaż mimo to