-
ArtykułyCi bohaterowie nie powinni trafić na ekrany? O nie zawsze udanych wcieleniach postaci z książekAnna Sierant3
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 24 maja 2024LubimyCzytać357
-
Artykuły„Zabójcza koniunkcja”, czyli Krzysztof Beśka i Stanisław Berg razem po raz siódmyRemigiusz Koziński1
-
ArtykułyCzy to może być zabawna historia?Dominika0
Biblioteczka
2017-05-10
2016-03-04
Już dawno nie czytałam tak słabej książki. Początkowo słuchałam audiobooka, ale nie mogłam się skupić i sięgnęłam po wersje czytaną. Choć książka jest krótka, to strasznie się ciągnie. W ogóle nic z tej książki do mnie nie przemówiło, ani bohaterowie, ani opis Krakowa czy innych miejsc. Chciałam jak najszybciej dobrnąć do końca i już więcej do niej nie wracać.
Lilka i Baśka to dziennikarki freelancerki, singielki tuż po trzydziestce. Ich życie, to chodzenie po barach, jedzenie, użalanie się nad tym jacy, to faceci są źli... W międzyczasie napiszą jakiś artykuł i znowu kupują ciuchy w "szmateksach" i chodzą na piwo. Mieszkają razem, wspierają się... Rozbawiło mnie, że pojawia się tu nawet ekipa z popularnego programu "Zdrady", czy to nie przesada? Choć, to moje pierwsze spotkanie z tymi autorkami, to uważam, że chyba zażartowały sobie z czytelników. I, to moja ostatnie spotkanie z nimi.
Już dawno nie czytałam tak słabej książki. Początkowo słuchałam audiobooka, ale nie mogłam się skupić i sięgnęłam po wersje czytaną. Choć książka jest krótka, to strasznie się ciągnie. W ogóle nic z tej książki do mnie nie przemówiło, ani bohaterowie, ani opis Krakowa czy innych miejsc. Chciałam jak najszybciej dobrnąć do końca i już więcej do niej nie wracać.
Lilka i Baśka...
Prawie wcale nie sięgam po audiobooki, ale miałam taką możliwość więc wybrałam książkę, pt.: Gwiazd naszych wina" Johna Greena. I już od pierwszej strony wiedziałam, że do lekkich, łatwych i przyjemnych nie będzie ona należeć. Bo jaka książka już w pierwszym rozdziale potrafi doprowadzić człowieka do łez? Poruszyć do głębi? I zając wszystkie myśli? Ta właśnie, to nie tylko potrafi, ale, to zrobiła.
Bardzo mądre, szczere, czasami brutalne słowa i przemyślenia. Takie, których wielu z nas nie ma odwagi lub bardziej boi się wypowiadać, by nie stały się prawdą, choć od dawna nią, są. Rak jest głównym tematem, który autor porusza, ale nie skupia się na wpływie na ciało, ale przede wszystkim na człowieka, na jego zachowanie, charakter, otoczenie... Tego, który jest chory, co myśli, co czuje w danym momencie nastolatek, który ma już diagnozę. Cały świat bohaterów tej historii kręci się wokół raka, który w sposób szybszy lub wolniejszy zawładnął najpierw ich ciałami potem także sposobem patrzenia na świat. I niczego nie da się przewidzieć. Pan Green ukazał nam także obraz otoczenia (znajomych, nieznajomych, rodziny...) chorego, jak patrzą, jak się zachowują. Myśląc, że ta osoba tego nie dostrzega. Nie jest, to wesoła lektura wręcz przeciwnie. Jest ona smutna, przygnębiająca. Bo niestety tematyka, której dotyka choćby nie wiem jak autor się starał wesołą być nie będzie.
Hazel, to nasza główna bohaterka. Choruje na raka przez co butla z tlenem, to jej nieodłączny kompan. Jest nastolatką, ale jej rozważania, myśli są tak głębokie, że zawstydziłby niejednego dorosłego. Augustus staję się, dla Hazel przyjacielem, a nawet kimś więcej. On także jest chory na raka. On wydawać by się mogło, że najsilniejszy z pośród otaczających go chorych w grupie wsparcia. Bardzo otwarty, miły i sympatyczny. Obojgu im przyszło toczyć walkę. A w tym wszystkim odnajdują miejsce na miłość. Ich rozmowy niekiedy zabawne, a innym razem bardzo poruszające.
Ja wyłączając audiobooka nie mogłam przestać myśleć o tej książce. Choć jest ona fikcją, to tak trudno było mi w, to uwierzyć bo jest niesamowicie autentyczna. Napisana w sposób, który dociera do człowieka.
Rak, śmierć, przyjaźń, miłość, walka... Do teraz nie mogę się otrząsnąć i pozbierać. Jest, to piękna, niezwykła opowieść. Rodzice Hazel wprost cudowni. Wszystkie postacie i całość wprawiły mnie w stan, który sama nie do końca potrafię opisać.
Ciąglę zadaję sobie pytanie czy przeczytałabym ją drugi raz? Czy dałabym radę po raz kolejny poddać się tej fali wzruszeń i emocji? I odpowiedź brzmi: Nie wiem.
Polecam tę książkę. Tylko zaopatrzcie się w dużą ilość chusteczek bo łez poleje się sporo, co do tego jestem pewna.
"Gwiazd naszych wina", to historia trwale zostawiająca w człowieku swój ślad, pełna łez i zaskoczenia. Jest, to świat wymyślony, ale nie wyidealizowany.
"Czasami trafiasz na książkę, która przepełnia cię dziwną ewangeliczną gorliwością oraz niezachwianą pewnością, że roztrzaskany na kawałki świat nigdy już nie będzie stanowił całości, dopóki wszyscy żyjący ludzie jej nie przeczytają. Ale są też dzieła takie jak to, o których możesz opowiadać innym, książki tak rzadkie i wyjątkowe, i twoje, że dzielenie się nimi wydaje się niemalże zdradą."
Prawie wcale nie sięgam po audiobooki, ale miałam taką możliwość więc wybrałam książkę, pt.: Gwiazd naszych wina" Johna Greena. I już od pierwszej strony wiedziałam, że do lekkich, łatwych i przyjemnych nie będzie ona należeć. Bo jaka książka już w pierwszym rozdziale potrafi doprowadzić człowieka do łez? Poruszyć do głębi? I zając wszystkie myśli? Ta właśnie, to nie tylko...
więcej Pokaż mimo to