Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Must have każdego fana filmów o Harrym.
Tom Felton faktycznie absolutnie nie pasuje do roli Draco. Ciężko tego chłopaka nie polubić. Z książki wyłania się postać człowieka niesamowicie miłego, wdzięcznego, towarzyskiego i dającego uwagę innym.
Wydawałoby się, że opowiadając o swoim życiu i swoim doświadczeniu na planie będzie mówił o sobie. Nic bardziej mylnego. Dostajemy bardzo dużo na temat jego rodziny, zwłaszcza braci, którzy jak to sam określa, pozwolili mu nie odlecieć i uchronili go przed sodówką uderzającą do głowy. O dziadku, który w pierwszej części zasiadł przy stole z innymi nauczycielami Hogwartu. O wielu aktorach, z którymi miał przyjemność pracować. Najwięcej siłą rzeczy dowiemy się o nieodżałowanym Alanie Rickmanie, odtwórcy roli Snape'a. Dużo wspólnych scen miał z nim również Jason Isaacs, czyli odtwórca roli jego filmowego ojca. Pojawia się nieco o głównej trójce, szczególnie o Emmie z którą się przyjaźni.
Literacko nic szczególnego - prosto napisane wspomnienia, dość krótkie rozdziały. Dla zainteresowanych tematem samego filmu i ciekawostkami z planu tak ogromnej produkcji - biegnijcie po kubek ulubionej kawy lub herbaty i rozsiądźcie się wygodnie. Czeka was bardzo przyjemne popołudnie, które spędzicie z uśmiechem na twarzy :)

Must have każdego fana filmów o Harrym.
Tom Felton faktycznie absolutnie nie pasuje do roli Draco. Ciężko tego chłopaka nie polubić. Z książki wyłania się postać człowieka niesamowicie miłego, wdzięcznego, towarzyskiego i dającego uwagę innym.
Wydawałoby się, że opowiadając o swoim życiu i swoim doświadczeniu na planie będzie mówił o sobie. Nic bardziej mylnego. Dostajemy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Szczepan Twardoch jest już dla mnie marką samą w sobie. Sięgając po jego książki mam już w zasadzie pewność, że się nie zawiodę.
Nie chcę wdawać się w szczegóły dotyczące fabuły, bo mam wrażenie, że największą przyjemność sprawiało mi odkrywanie bohaterów i ich historii w miarę czytania. W pewnym sensie podobna, osadzona w podobnych realiach co Król i Królestwo, a jednak całkowicie inna. Główny bohater jest postacią tak dziwną i skomplikowaną, że ciężko mu kibicować i mieć nadzieję, że wszystko potoczy się po jego myśli. Tradycyjnie zahaczamy o tematy dotyczące moralności i polskości.
Bardzo trudno mi te recenzje Twardocha pisać, bo jedyne co mam ochotę powiedzieć to: sam/a przeczytaj i doświadcz! Niesamowite!
Może za recenzję niech wystarczy sytuacja, która spotkała mnie w autobusie. Pewna pani zapytała mnie, co czytam, a gdy dowiedziała się, że jest to Morfina Twardocha odparła: zajebista książka! Czytaj dalej!

Szczepan Twardoch jest już dla mnie marką samą w sobie. Sięgając po jego książki mam już w zasadzie pewność, że się nie zawiodę.
Nie chcę wdawać się w szczegóły dotyczące fabuły, bo mam wrażenie, że największą przyjemność sprawiało mi odkrywanie bohaterów i ich historii w miarę czytania. W pewnym sensie podobna, osadzona w podobnych realiach co Król i Królestwo, a jednak...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Ciężko jest mi ocenić tę książkę... . Jak już wielu recenzentów tutaj zauważyło: z jednej strony ważna, bo dająca głos ofierze, z drugiej zaś strony mocno stronnicza.
Książka jest bardzo prosta, napisana bardzo prostym językiem. Przechodzimy chronologicznie od dzieciństwa, przez początki kariery, aż do teraz. Pod tym względem nic w niej szczególnego. Co więcej, jest to historia, którą zdecydowana większość sięgających po nią osób zna. Dostajemy jednak komentarz od osoby, która do tej pory nie komentowała wydarzeń, które bezpośrednio jej dotyczyły.
Im bliżej końca, tym smutniejszy obraz się rysuje. Momentami trudno mi uwierzyć, że w takiej formie została puszczona do druku. Britney niejednokrotnie przeczy sama sobie, najczęściej w kwestiach dotyczących uzależnienia. W jednym rozdziale twierdzi, że nadmiernie ją kontrolowano kiedy nie robiła nic poza siedzeniem i oglądaniem telewizji. W kolejnym, że śruba została dokręcona, bo znaleziono u niej coś czego nie powinna mieć - ale przecież jest to coś, co można dostać w każdym sklepie, więc ma do tego prawo.
Na koniec, już sama nie wiem, czy zawsze już tak było, że była prostoduszna i naiwna i nie dostrzegała konsekwencji swoich decyzji i czynów, czy lata kurateli i przeróżnych leków doprowadziły do permanentnego otumanienia.
To co wiem to to, że wielu ludzi na jej drodze tę naiwność, dziecinność i uciekanie w świat marzeń bezwzględnie wykorzystywało. Rodzi się więc pewne poczucie sprawiedliwości, że być może teraz będą musieli odpowiedzieć za swoje czyny, albo przynajmniej się z nich tłumaczyć. Ale głównie zostałam z żalem i smutkiem, do czego ten biznes potrafi ludzi doprowadzić i jak okropne cechy ludzkiego charakteru wychodzą na wierzch przy odrobinie kasy i możliwości zaistnienia.

Ciężko jest mi ocenić tę książkę... . Jak już wielu recenzentów tutaj zauważyło: z jednej strony ważna, bo dająca głos ofierze, z drugiej zaś strony mocno stronnicza.
Książka jest bardzo prosta, napisana bardzo prostym językiem. Przechodzimy chronologicznie od dzieciństwa, przez początki kariery, aż do teraz. Pod tym względem nic w niej szczególnego. Co więcej, jest to...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Przyznaję się bez bicia: do sięgnięcia po tę książkę skłoniły mnie dwie rzeczy. Mitologia nordycka i piękna okładka.
Początek był dla mnie bardzo interesujący, ale ja ogólnie lubię czytać książki z punktu widzenia kobiet. Tutaj jeszcze kobiety, która ma wielką moc a jednak decyduje się ją ukrywać.
Niestety, po pewnym czasie historia zaczęła mnie nużyć, a wydarzenia zaczęły być przewidywalne.
Postać Lokiego czy innych bogów mnie nie zdziwiły, bo miałam już styczność z mitologią nordycka w innym wydaniu niż filmy Marvela.
Niestety, po pewnym czasie niewiele ze mną z tej książki zostało, dlatego nie mogę dać wyższej oceny.

Przyznaję się bez bicia: do sięgnięcia po tę książkę skłoniły mnie dwie rzeczy. Mitologia nordycka i piękna okładka.
Początek był dla mnie bardzo interesujący, ale ja ogólnie lubię czytać książki z punktu widzenia kobiet. Tutaj jeszcze kobiety, która ma wielką moc a jednak decyduje się ją ukrywać.
Niestety, po pewnym czasie historia zaczęła mnie nużyć, a wydarzenia...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książka z kategorii raczej słabych w moim mniemaniu. Najgorszy do przebrnięcia był dla mnie rozdział o Windsorach. W momencie, gdy jest się na bieżąco z wydarzeniami, ogląda się wywiady z członkami rodziny królewskiej i czyta książki napisane przez ludzi powiązanych z dworem, ta książka jest śmieszna. Przypisy odsyłają nas do artykułów z Internetu na portalach rodzaju plotek.pl.
Gdyby nie to, że o innych dworach królewskich wiem mniej, czytanie tej książki byłoby dla mnie totalną stratą czasu.
Ciężko mi znaleźć jakiś plus. Opisane są pewne wątki historyczne i tam pojawiają się przypisy i odnośniki do, niesamowite, książek i monografii. Tylko pytanie czy to już plus, czy jednak powinien być pewnego rodzaju standard?
Rozumiem, że pisząc o wydarzeniach z ostatnich lat, ciężko odnieść się do publikacji naukowych czy biografii. Jednocześnie, portale internetowe i w ogóle źródła internetowe też dzielą się na takie o większym prestiżu i renomie, gdzie można znaleźć artykuły kilkustronicowe pisane przez ekspertów w danym temacie, i takie, które są skoncentrowane na plotkach, klikach i składają się z góra trzech akapitów podpisanych nawet nie nazwiskiem a pseudonimem czy sławnym kwadratem... .

Książka z kategorii raczej słabych w moim mniemaniu. Najgorszy do przebrnięcia był dla mnie rozdział o Windsorach. W momencie, gdy jest się na bieżąco z wydarzeniami, ogląda się wywiady z członkami rodziny królewskiej i czyta książki napisane przez ludzi powiązanych z dworem, ta książka jest śmieszna. Przypisy odsyłają nas do artykułów z Internetu na portalach rodzaju...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Zdecydowanie wciągająca książka. Cały czas spędzony przy niej wspominam bardzo dobrze.
Na szczególną uwagę zasługuje dla mnie tak naprawdę posłowie, które nie ogranicza się do podziękowań dla pracowników wydawnictwa, sponsorów, krewnych i znajomych królika, oraz rodziny. Zawiera ono bowiem komentarze na temat tekstów źródłowych, ich dostępności lub jej braku, uproszczeń w tekstach autentycznych w celu jasności przekazu i lekkości czytania (mamy bowiem do czynienia z tekstami renesansowymi; wszyscy zainteresowani wiedzą, jak bardzo język od tego czasu ewoluował), a także wyjaśnienie wielu decyzji autorki, które musiały zostać podjęte w miejscach, gdzie nikt już tak naprawdę nie wie i nie ma szans dokopać się do tego jak było faktycznie. Tutaj duża wdzięczność za komentarze dotyczące tekstów źródłowych i określanie ich wiarygodności pod kątem autorów i ich prawdopodobnej relacji z Anną Boleyn.
Tutaj też jeden minus - autorka przyznaje, że obrała drogę, w której to Anna w Henryku zakochana tak naprawdę nie jest, a chodzi jej bardziej o władzę i wpływy, ponieważ jest to droga łatwiejsza i nie trzeba aż tak bardzo zastanawiać się nad motywami wyjaśniającymi pewne niezaprzeczalne fakty, które ostatecznie miały miejsce.
Na plus odbieram zaskakująco dużo miejsca poświęconego życiu Anny przed spotkaniem Henryka. Równie zaskakująco długi czas (całe lata!), kiedy to relacja z Henrykiem już istniała, natomiast była w dużej mierze związkiem na odległość i trzymaniem się na dystans w oczekiwaniu na unieważnienie pierwszego małżeństwa króla.
Od wielu postaci bije bardzo duża autentyczność. Podczas czytania ani trochę nie dziwiła mnie coraz większa frustracja Anny przechodząca we wściekłość, coraz większe nerwy i niecierpliwość związane z piętrzącymi się problemami. Legalizacja związku była dla niej sprawą priorytetową z wielu względów. Henryk, mimo wizytówki człowieka porywczego i działającego pod wpływem emocji, zawsze stawiającego na swoim, bardzo długo zwlekał z ostateczną decyzją, zdając sobie sprawę z konsekwencji jednoznacznego odcięcia się od Rzymu - potencjalna wojna i brak sojuszników w chrześcijańskiej Europie. Jest to też kolejna książka, w której natykam się na komentarze odnośnie wiary Henryka, jakoby reformy kościoła były dla niego sprawą drugorzędną. Pozwalały mu napełnić pusty skarbiec i wejść w związek, którego chciał, dawały niepodzielną władzę w swoim królestwie, jednak poza tym nie miał dużej potrzeby zmieniania dogmatów i prawd wiary. Jego podejście dla ortodoksyjnych reformatorów było, jak się wydaje, zbyt miękkie.
Kolejnym zaskoczeniem na plus było odczarowanie wizerunku Katarzyny Aragońskiej. Postać tutaj poboczna, a jednak niesamowicie znacząca. Autorka pozwoliła mi zobaczyć w niej człowieka. Silną kobietę, nie tylko pewną swoich racji, ale też odważnie i dumnie stającą naprzeciw miotającego się Henryka, który balansował między błaganiem ją o spokojne zakończenie związku, a grożeniem jej. Katarzyna nie jest tutaj dewotką klepiącą pacierze i posyłającą po pomoc do krewnych. Jest prawdziwie królewska w swoich działaniach. Jest osobą, z którą Henryk mimo wszystko się liczy, nie do końca wiadomo, który powód był dla niego najważniejszy. Czy to, że była matką pierwszego oficjalnego potomka króla, Marii? Czy to, że stała za nią wpływowa rodzina? Czy to, że poddani właściwie jednoznacznie ją preferowali? Anna nigdy nie zyskała nawet procenta poparcia publicznego, które miała Katarzyna. Siłowe pozbycie się Katarzyny groziło nie tylko wojną z mocarstwem, ale też zamieszkami i problemami na własnej ziemi. Czy może jeszcze inne prywatne powody? Autorka zdaje się sugerować, że była tam pewna osobista zależność, pewien szacunek, który hamował rozwiązanie, do którego Henryk uciekł się chociażby w przypadku pozbycia się Anny.
Dodatkowo: po pierwsze, ciekawe i zauważalne były też kwestie związane z miłością dworską - co uchodziło, a co nie; co było akceptowalne, a co groziło hańbą nie tylko dla dziewczyny ale i całej jej rodziny.
Po drugie odmienność poglądów Anny. Bardzo często mówi się o tym, że Anna odstawała od innych dam na dworze angielskim przez swoje doświadczenie i długi czas spędzony na kontynencie i na dworze francuskim. Sprowadza się to często do wulgarnych komentarzy na temat świadomości i otwartości w sferze seksualnej. Tutaj natomiast mamy przedstawioną rzeczywistość, w której Anna spotyka się z kobietami, które z takich czy innych powodów przyjęły rolę władców. Naoczne dowody, że kobiety są w stanie tę rolę wypełniać z sukcesami. Miała we Francji ułatwiony dostęp do literatury, zawierającej nowe myśli nie tylko na temat kobiet w społeczeństwie, ale też na temat wiary, państwowości, norm społecznych.
Z niecierpliwością czekam na kolejne odsłony serii. Z innych źródeł wyłania się obraz Anny jako tej żony Henryka, która miała największy wpływ na niego i na jego decyzje jako władcy. Nigdy później nie pozwolił już żadnej żonie na tak daleko posunięte wpływy i w ogóle dyskusje na tematy polityczne. A może autorka odczaruje mi wizerunek którejś z kolejnych żon Henryka? :) W końcu Jane Seymour jest zwykle przedstawiana jako ta najbardziej spolegliwa, dobroduszna, naiwna i jedyna, którą Henryk prawdziwie kochał i jedyna, po której Henryk przechodził żałobę. Faktem natomiast jest, że romans zaczął się jeszcze za życia Anny Boleyn, a małżeństwo zostało zawarte 11 dni po ścięciu Anny. Tutaj Jane jest kilka razy pokazana jako ta, która cieszy się z odniesionego triumfu i daje o tym znać obecnej żonie króla.
Na pewno zostanę z autorką jeszcze na jakiś czas.

Zdecydowanie wciągająca książka. Cały czas spędzony przy niej wspominam bardzo dobrze.
Na szczególną uwagę zasługuje dla mnie tak naprawdę posłowie, które nie ogranicza się do podziękowań dla pracowników wydawnictwa, sponsorów, krewnych i znajomych królika, oraz rodziny. Zawiera ono bowiem komentarze na temat tekstów źródłowych, ich dostępności lub jej braku, uproszczeń w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książka dość tendencyjna, czemu ciężko się dziwić patrząc na to, kto ją napisał. Tak samo jak narracja Harry'ego jest przegięta w stronę przeciwko rodzinie królewskiej i monarchii w szczególności brytyjskiej i posunięta do granic absurdu, tak samo tutaj mamy przesadę w drugą stronę. I dostrzega się to nawet, kiedy działania Meghan i jej męża irytują czytelnika, a ich bezkrytyczna postawa względem samych siebie i samouwielbienie przyprawiają o zawrót głowy. Ciężko natomiast nie zgadzać się z autorem w kwestiach, gdzie podaje suche fakty wskazujące na przekłamania, na które ze strony Sussexów nie ma odpowiedzi, albo odpowiedź brzmi: jak śmiesz zarzucać nam kłamstwo. Niestety, dość często można trafić na fragmenty, gdzie autor zgrabnie od podawania faktów brnie na grząski teren własnych opinii i wbijania szpilek Meghan, czego już w żaden sposób merytorycznym nazwać nie można.
Dość ciekawe było dla mnie przedstawienie Piersa Morgana, dziennikarza i prezentera Good Morning Britain, który pozwolił sobie na dosadną krytykę Meghan na wizji, za co odmówił później przeprosin i w konsekwencji pożegnał się z pracą. Nie spodziewałam się, że autor wytknie mu stronniczość i granie pod publiczkę. Sam wszak robi prawie to samo bijąc w Meghan jak w bęben ku uciesze jej wrogów.
Ogólnie rzecz biorąc, dokładnie te same działania mogą być przedstawione jako pozytywne i jako negatywne. I tutaj za każdym razem występy publiczne Williama i Kate są opisywane jako praca, podczas której wykazują się profesjonalizmem, ale też pokazują swoje ludzkie oblicze utrzymując kontakt z Brytyjczykami. Natomiast Harry i Meghan zawsze robią to z wyrachowania, dla własnej korzyści i wyłącznie po to, aby pozostać na fali.
Ja osobiście bawiłam się całkiem dobrze podczas czytania i z niecierpliwością czekam nad miską popcornu na kolejną część tego sporu, albowiem ,,recollections may vary" :D

Książka dość tendencyjna, czemu ciężko się dziwić patrząc na to, kto ją napisał. Tak samo jak narracja Harry'ego jest przegięta w stronę przeciwko rodzinie królewskiej i monarchii w szczególności brytyjskiej i posunięta do granic absurdu, tak samo tutaj mamy przesadę w drugą stronę. I dostrzega się to nawet, kiedy działania Meghan i jej męża irytują czytelnika, a ich...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Dość przyjemna manga. Zaskakuje objętość - jest bardzo krótka. Dodatkowo bardzo mało jest właściwej fabuły. Tomik dominują bonusy, dodatki, jednostronicowe gagi, które pojawiają się nie tylko na końcu, ale też w środku i wybijają nieco z głównej historii.

Dość przyjemna manga. Zaskakuje objętość - jest bardzo krótka. Dodatkowo bardzo mało jest właściwej fabuły. Tomik dominują bonusy, dodatki, jednostronicowe gagi, które pojawiają się nie tylko na końcu, ale też w środku i wybijają nieco z głównej historii.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Lekko, łatwo i przyjemnie, a jednak z przekazem. Warto.

Lekko, łatwo i przyjemnie, a jednak z przekazem. Warto.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Dla mnie osobiście druga część jest lepsza od pierwszej. Prawdopodobnie dlatego, że była dość duża nadzieja na to, że jednak będzie dobrze. Człowiek, do którego trafiły dzieci okazał się sensowną osobą, której zależało na stworzeniu z nimi relacji. Każdy dostał to, czego najbardziej potrzebował. Dlatego też ponowne pojawienie się Olafa było jeszcze większą tragedią niż wtedy, gdy był on opiekunem dzieci. Pan Poe to już oficjalnie ciężki przypadek, absolutnie niezdolny do używania mózgu zgodnie z jego przeznaczeniem.
Wszelkie nieścisłości wybaczam, bo gotycki styl snucia opowieści zdecydowanie mi leży.

Dla mnie osobiście druga część jest lepsza od pierwszej. Prawdopodobnie dlatego, że była dość duża nadzieja na to, że jednak będzie dobrze. Człowiek, do którego trafiły dzieci okazał się sensowną osobą, której zależało na stworzeniu z nimi relacji. Każdy dostał to, czego najbardziej potrzebował. Dlatego też ponowne pojawienie się Olafa było jeszcze większą tragedią niż...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Kolejna książka, do której przywiodło mnie za późno. Żałuję, że poznałam ją już jako dorosły człowiek. Z tego punktu widzenia historia jest dość infantylna. Bardzo przyjemne były skojarzenia z Królową Śniegu Andersena.
Niestety zwróciłam też uwagę na tekst Aslana wypowiedziany do Łucji, w którym to mówi, że wojna i walka nie jest dla dziewczynek. Cóż... Fajnie byłoby mieć taki parasol ochronny? :)

Kolejna książka, do której przywiodło mnie za późno. Żałuję, że poznałam ją już jako dorosły człowiek. Z tego punktu widzenia historia jest dość infantylna. Bardzo przyjemne były skojarzenia z Królową Śniegu Andersena.
Niestety zwróciłam też uwagę na tekst Aslana wypowiedziany do Łucji, w którym to mówi, że wojna i walka nie jest dla dziewczynek. Cóż... Fajnie byłoby mieć...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Historia pozornie bardzo prosta, a jednak trudno się od niej oderwać. Mimo nieustannych zapewnień autora, że wszystko nie kończy się dobrze, czytelnik mimowolnie cały czas ma nadzieję i kibicuje dzieciom. Hrabia Olaf to odpychający i zepsuty do szpiku kości człowiek. Już na tym etapie wątpię w intelekt pana Poe, że daje się na te jego intrygi nabierać. Książka bardzo gotycka.

Historia pozornie bardzo prosta, a jednak trudno się od niej oderwać. Mimo nieustannych zapewnień autora, że wszystko nie kończy się dobrze, czytelnik mimowolnie cały czas ma nadzieję i kibicuje dzieciom. Hrabia Olaf to odpychający i zepsuty do szpiku kości człowiek. Już na tym etapie wątpię w intelekt pana Poe, że daje się na te jego intrygi nabierać. Książka bardzo gotycka.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Książka porwała mnie już od pierwszych stron. Zaczynamy od spotkania Voldemorta we własnej... osobie? To skomplikowane. Jest Nagini, znerwicowany i płaszczący się Glizdogon i biały tekst na całkowicie czarnych stronach.
Jeżeli czytacie serię z dzieciakami, to zdecydowanie jest część, na której powinniście się zatrzymać. To co dzieje się w finale jest zaskakująco mroczne. Szczerze mówiąc nie zapamiętałam, że było to wszystko aż tak intensywne. Czarna magia wchodzi na pełnej.
Chociaż mam swoje zastrzeżenia. Wiadomo, że buta i samouwielbienie Toma nie znały granic, ale i tak sposób, w jaki Harry'emu udało się tym razem uciec jest mocno naciągany. Nie chce mi się wierzyć, że jeden z najlepszych magów tego świata nie przewidział takiego rozwoju wypadków.
Rita Skeeter - cudowna. WESZ Hermiony - nudy. Ron, który w końcu zauważa, że Harry cudownie zawsze dostaje wszystko na tacy oraz Rona relacja z Hermioną - miód i orzeszki. I fantastyczne zwierzęta! Zaskakujące ile ich tu jest. W filmie nie widać ich prawie wcale.

Książka porwała mnie już od pierwszych stron. Zaczynamy od spotkania Voldemorta we własnej... osobie? To skomplikowane. Jest Nagini, znerwicowany i płaszczący się Glizdogon i biały tekst na całkowicie czarnych stronach.
Jeżeli czytacie serię z dzieciakami, to zdecydowanie jest część, na której powinniście się zatrzymać. To co dzieje się w finale jest zaskakująco mroczne....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Seria o Sherlocku to pewna jakość sama w sobie. Jednocześnie, jest to zbiór opowiadań, które raczej nie zapadają w pamięć. Jedyne, które pamiętam po czasie to ostatnie, ze względu na pojawienie się profesora Moriarty i tego co dzieje się z tytułowym bohaterem. Reszta to luźny zbiór spraw, którymi na przestrzeni lat zajmował się detektyw. Przyjemne czytadło i klasyk.

Seria o Sherlocku to pewna jakość sama w sobie. Jednocześnie, jest to zbiór opowiadań, które raczej nie zapadają w pamięć. Jedyne, które pamiętam po czasie to ostatnie, ze względu na pojawienie się profesora Moriarty i tego co dzieje się z tytułowym bohaterem. Reszta to luźny zbiór spraw, którymi na przestrzeni lat zajmował się detektyw. Przyjemne czytadło i klasyk.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Mam bardzo mieszane uczucia co do tej mangi. Ma w sobie coś, co sprawia, że nie mogę się od niej oderwać. Jednocześnie, już któryś tom czekam na coś więcej na temat głównej historii, a nie zgłębianie kolejnych postaci pobocznych. Czyta się w sumie jak kiedyś wszechobecne fan fiction. Guilty pleasure much?

Mam bardzo mieszane uczucia co do tej mangi. Ma w sobie coś, co sprawia, że nie mogę się od niej oderwać. Jednocześnie, już któryś tom czekam na coś więcej na temat głównej historii, a nie zgłębianie kolejnych postaci pobocznych. Czyta się w sumie jak kiedyś wszechobecne fan fiction. Guilty pleasure much?

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jestem w szoku, że manga ta nie jest w żaden sposób powiązana z Kuroshitsuji. Byłam przekonana, że grabarz na okładce to Undertaker. Cała oprawa i styl rysowania przypomina mi Kamerdynera. Nie byłam przygotowana na to, że to całkowicie inna historia i inne uniwersum.
Zaczyna się ciekawie. Grabarz jak zwykle na plus. Główny bohater niestety lekko irytujący.

Jestem w szoku, że manga ta nie jest w żaden sposób powiązana z Kuroshitsuji. Byłam przekonana, że grabarz na okładce to Undertaker. Cała oprawa i styl rysowania przypomina mi Kamerdynera. Nie byłam przygotowana na to, że to całkowicie inna historia i inne uniwersum.
Zaczyna się ciekawie. Grabarz jak zwykle na plus. Główny bohater niestety lekko irytujący.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Końcówka historii o Zielonej Wiedźmie. Rozwiązanie zagadki wilkołaków. I obietnice autorki, że już zaraz wracamy do herbatek. Akcja goni na łeb na szyję. W tym tomie gratka dla fanów pana Tanaki. Nawet nie wiedziałam, że jestem jedną z was.

Końcówka historii o Zielonej Wiedźmie. Rozwiązanie zagadki wilkołaków. I obietnice autorki, że już zaraz wracamy do herbatek. Akcja goni na łeb na szyję. W tym tomie gratka dla fanów pana Tanaki. Nawet nie wiedziałam, że jestem jedną z was.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Kontynuacja opowieści o Zielonej Wiedźmie i wilkołakach w samym środku niemieckiego lasu. Finnian wychodzi na pierwszy plan zajmując się paniczem. Sebastian zostaje tymczasowo kamerdynerem wiedźmy, ale dość szybko traci cierpliwość i postanawia brutalnie zmusić przełożonego do działania. W tym całym szaleństwie delikatnie zaczynam tęsknić za rutynowymi herbatkami i Elizabeth.

Kontynuacja opowieści o Zielonej Wiedźmie i wilkołakach w samym środku niemieckiego lasu. Finnian wychodzi na pierwszy plan zajmując się paniczem. Sebastian zostaje tymczasowo kamerdynerem wiedźmy, ale dość szybko traci cierpliwość i postanawia brutalnie zmusić przełożonego do działania. W tym całym szaleństwie delikatnie zaczynam tęsknić za rutynowymi herbatkami i Elizabeth.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Absolutnie nie ma na co narzekać. Tom 19, a manga nadal trzyma poziom i dostarcza tego, za co czytelnik mógł tę serię pokochać na samym początku. Akcja przenosi się do Niemiec. Mamy wiedźmę i wilkołaki. Poznajemy szczegóły z przeszłości Ciel'a dotyczące zawarcia przez niego kontraktu. Wstawki z królową Wiktorią niezmiennie rozkładają mnie na łopatki.

Absolutnie nie ma na co narzekać. Tom 19, a manga nadal trzyma poziom i dostarcza tego, za co czytelnik mógł tę serię pokochać na samym początku. Akcja przenosi się do Niemiec. Mamy wiedźmę i wilkołaki. Poznajemy szczegóły z przeszłości Ciel'a dotyczące zawarcia przez niego kontraktu. Wstawki z królową Wiktorią niezmiennie rozkładają mnie na łopatki.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książka podzielona jest na trzy części. Pierwsza część to transkrypcje nagrań, które powstały podczas wywiadów do pierwszej wersji książki. Jest to część najbardziej chaotyczna. Niektóre wątki, osoby podsumowane są w kilku zdaniach. Jest to surowy materiał, który później został obudowany narracją autora i poświadczony przez inne osoby, aby nie można było jednoznacznie przypisać autorstwa księżnej. Druga część to właśnie podstawowa wersja książki, która wyszła jeszcze za życia Diany. Po przeczytaniu transkrypcji ta część jest zwyczajnie nudna, ponieważ powtarza wszystko to, co już własnymi słowami opisała bohaterka książki. Trzecia część to z jednej strony opis tego jak doszło do powstania książki, z drugiej tego co działo się już po wydaniu książki, a więc walka, która rozpętała się między księciem Walii a jego żoną. Spadek popularności Karola mimo usilnych starań jego współpracowników. Rosnąca popularność Diany mimo jej zagubienia i desperacji. Finał w postaci rozwodu i działalność księżnej, która księżną pozostała mimo oficjalnego pozbawienia jej tytułu. Opisane też zostały mrożące krew w żyłach fakty dotyczące wydarzeń w pierwszych minutach po wypadku i teorie spiskowe i śledztwa prowadzone na polecenie Al-Fayed'a.
Obraz księżnej rysujący się zarówno z jej własnych słów, jak i słów jej przyjaciół, rodziny i autora jest zaskakująco prawdziwy. Opisany jest człowiek, a nie pomnik trwalszy niż ze spiżu. Chociaż z każdym rokiem jej postać obrasta coraz większą legendą i staje się zaprzeczeniem tego, na czym przez całe życie jej zależało. Była człowiekiem, a więc miała tak zalety jak i wady, tak swoje silne strony jak i przywary i słabości.
Tradycyjnie, jak po każdej książce na temat rodziny WIndsorów nieuchronnie dochodzi się do wniosku, że łączy się to wszystko w logiczną i tragiczną całość, a ludzie nie uczą się na własnych błędach.

Książka podzielona jest na trzy części. Pierwsza część to transkrypcje nagrań, które powstały podczas wywiadów do pierwszej wersji książki. Jest to część najbardziej chaotyczna. Niektóre wątki, osoby podsumowane są w kilku zdaniach. Jest to surowy materiał, który później został obudowany narracją autora i poświadczony przez inne osoby, aby nie można było jednoznacznie...

więcej Pokaż mimo to