-
ArtykułyCzytamy w majówkę 2024LubimyCzytać30
-
ArtykułyBond w ekranizacji „Czwartkowego Klubu Zbrodni”, powieść Małgorzaty Oliwii Sobczak jako serialAnna Sierant1
-
ArtykułyNowe „Książki. Magazyn do Czytania”. Porachunki z Sienkiewiczem i jak Fleming wymyślił BondaKonrad Wrzesiński1
-
ArtykułyKrólowa z trudną przeszłościąmalineczka740
Biblioteczka
2024-04-10
2023-10-11
William Warwick, kolejny tom przygód i kolejny przydział służbowy. WW trafia do Zespołu do spraw Niewyjaśnionych Morderstw w londyńskiej Policji Metropolitalnej. W Zespole przyszło mu pracować z byłym, tajnym agentem policji, Rossem Hoganem, który w tym tomie odegra rolę bodaj większą niż sam WW. Nie ma jednej sprawy, są cztery. Cóż, taka robota niewdzięczna. Oczywiście, nieprzerwanie trwa pogoń za tym sprytnym fałszerzem i kanciarzem, Milesem Faulknerem. Zanim WW na serio weźmie się do pracy, odbywa podróż luksusowym liniowcem do Nowego Jorku. Tam też przydaje się jego zdolność dedukcji, bo ktoś kogoś zamordował. Nawet na urlopie WW pracuje. Książka jest ciekawa a jej język, jak bohaterowie, elegancki. Ponadto niewiele w niej brutalności. Doceniłam też angielski humor autora. Już dla samych dialogów, lekkich, dowcipnych i ironicznych., warto sięgnąć po ten tytuł. Po lekturze zostaje uśmiech wywołany lekkością dialogów i prostotą fabuły w lekko kostiumowej scenerii.
Za egzemplarz dziękuję Domowi Wydawniczemu „Rebis”.
William Warwick, kolejny tom przygód i kolejny przydział służbowy. WW trafia do Zespołu do spraw Niewyjaśnionych Morderstw w londyńskiej Policji Metropolitalnej. W Zespole przyszło mu pracować z byłym, tajnym agentem policji, Rossem Hoganem, który w tym tomie odegra rolę bodaj większą niż sam WW. Nie ma jednej sprawy, są cztery. Cóż, taka robota niewdzięczna. Oczywiście,...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-01-05
Pozostając w świątecznym klimacie, z grypą wredną na karku, przystąpiłam do lektury prostej i przyjemnej, która wyszła spod pióra Archera. Lubię go właśnie za tę lekkość stylu i tematu. Autor opowiada dobrą historię, która bawi i odpręża. Historię życia Harry’ego Cliftona, syna dokera i kelnerki, który dzięki determinacji matki i pomocy przyjaciół kształci się i opuszcza swoją sferę. Czeka na niego świetlana przyszłość, ale i jak rafy, pojawiają się przeszkody liczne i niespodziewane. Bardzo przyjemna lektura. Początek historii zaledwie. Przede mną wiele tomów kroniki rodziny Cliftonów. Zostawiam je sobie na potem, gdy zapotrzebowanie mojego organizmu na optymizm zwiększy się.
Pozostając w świątecznym klimacie, z grypą wredną na karku, przystąpiłam do lektury prostej i przyjemnej, która wyszła spod pióra Archera. Lubię go właśnie za tę lekkość stylu i tematu. Autor opowiada dobrą historię, która bawi i odpręża. Historię życia Harry’ego Cliftona, syna dokera i kelnerki, który dzięki determinacji matki i pomocy przyjaciół kształci się i opuszcza...
więcej mniej Pokaż mimo to2022-11-15
Bardzo sympatyczna lektura. Szybka, dowcipna, lekka i podwójna. To dwie, alternatywne historie życia Aleksandra Karpienki emigranta z Rosji. On w1968 roku uciekł z Leningradu na pokładzie statku. Do Anglii. Do Stanów Zjednoczonych. Gdzie powiodło mu się lepiej? Gdzie sukces i rodzinne szczęście było większe? Lubię Archera, ale nie traktuję go zbyt poważnie. Jego książki tchną optymizmem i ich lektura łagodzi stres wraz z kolejną, popijaną herbatką. Archer pisze używając eleganckich słów chociaż bywa, że akcja nie rozgrywa się na salonach. Za to na salony bohaterowie książki chcą sie dostać. Autor przekonuje, że amerykański sen może się spełnić dzięki nauce i pracowitości. Oczywiście przyda się też upór i wiara w sukces. Czasami też odwaga, gdy przyjdzie pojąć ryzyko. Zakończenie faktycznie zadziwiające, ale…. autorowi wolno wszystko. Nam może się to tylko nie podobać albo nie.
Bardzo sympatyczna lektura. Szybka, dowcipna, lekka i podwójna. To dwie, alternatywne historie życia Aleksandra Karpienki emigranta z Rosji. On w1968 roku uciekł z Leningradu na pokładzie statku. Do Anglii. Do Stanów Zjednoczonych. Gdzie powiodło mu się lepiej? Gdzie sukces i rodzinne szczęście było większe? Lubię Archera, ale nie traktuję go zbyt poważnie. Jego książki...
więcej mniej Pokaż mimo to2022-11-07
William Warwick jako tajny agent pracujący pod przykryciem w tajnej operacji ,by usunąć zgniłe jabłka z beczki , czyli praca w jednostce antykorupcyjnej. Zanim przyjmie zadanie chce porozmawiać z żoną i rodzicami 😲.. Lubię te śmieszne peruki sędziowskie to, milordzie pan pozwoli ...jego zachowanie dało asumpt, gagatek, ładną mamy pogodę jak na tę porę roku, w rzeczy samej itd. I groźba, uważaj, bo jak cię przyłapią to potną na plasterki jak salami! To takie staroświeckie i trochę zabawne, jak w teatrze. Podoba mi się też omawianie funduszy powierniczych przy herbacie z mlekiem. Też bym poomawiała przy kawie. A w tym angielskim sosiku homoseksualna prawniczka. Miło i grzecznie nadal. To lubię. W treści autor oprócz śledztwa w sprawie korupcji w Policji Metropolitalnej kontynuuje proces przeciwko bosowi narkotykowemu Rashidiemu. Z jakim skutkiem? Książka tak jak jej poprzedniczki, które wyszły spod pióra Archera, jest pozbawiona brutalności, również tej słownej. Zawiera za to angielski humor obecny w dialogach bohaterów powieści a akcja toczy się w scenerii angielskiej ulicy, pubu i sądu.
Za książkę dziękuję Domowi Wydawniczemu „Rebis”.
William Warwick jako tajny agent pracujący pod przykryciem w tajnej operacji ,by usunąć zgniłe jabłka z beczki , czyli praca w jednostce antykorupcyjnej. Zanim przyjmie zadanie chce porozmawiać z żoną i rodzicami 😲.. Lubię te śmieszne peruki sędziowskie to, milordzie pan pozwoli ...jego zachowanie dało asumpt, gagatek, ładną mamy pogodę jak na tę porę roku, w rzeczy samej...
więcej mniej Pokaż mimo to2021-10-24
William Warwick awansuje i przenoszą go do wydziału antynarkotykowego. Teraz zadaniem grupy jest złapanie Żmii, człowieka stojącego na czele handlu narkotykami w mieście. Drugim złoczyńcą, którego w tym tomie ściga W.W. pozostaje ten sam, poznany już, Miles Faulkner, on się tylko trochę przebranżowił. Kolejnym gagatkiem do schwytania jest niejaki Rashidi, człowiek przebiegły, ale dość przewidywalny, więzień własnych nawyków. Czy Rashidi to Żmija? Oczywiście nie jest to oddział antynarkotykowy w stylu Mimi Voice. Nie nie. Tutaj jest elegancko i schludnie. W garniturze i pod krawatem. Mowa również jest wytworna. Witamy w Londynie. „Ukryte na widoku” to przejrzysta i nieskomplikowana, lekko w starym stylu, opowiastka o sukcesach młodego adepta służb policyjnych i jego życiu prywatnym. Muśnięto w niej problem pracy w policji imigrantów, szczególnie tych o innym kolorze skóry i równie negatywne zdanie o awansowaniu w policji kobiet na wyższe stanowiska. Tu jest Anglia. Tylko tutaj można najnowszy model Rolls-Royce uznać za prostacki symbol statusu w hierarchii sieci przestępczej. W treści zawarto liczne anegdotki również o francuskich arystokratach oraz powściągliwe uśmiechy w reakcji na typowo angielskie dowcipy. Ponownie zebrałam ładne słówka. Tym razem wyłapałam dawno nie słyszane : szubrawiec i ramol. Polecam do popołudniowej herbatki. Zamiast mleka.
Żmija jakie to trudne słowo w odmianie przez przypadki.... 😀
Za książkę dziękuję Domowi Wydawniczemu „Rebis”.
William Warwick awansuje i przenoszą go do wydziału antynarkotykowego. Teraz zadaniem grupy jest złapanie Żmii, człowieka stojącego na czele handlu narkotykami w mieście. Drugim złoczyńcą, którego w tym tomie ściga W.W. pozostaje ten sam, poznany już, Miles Faulkner, on się tylko trochę przebranżowił. Kolejnym gagatkiem do schwytania jest niejaki Rashidi, człowiek...
więcej mniej Pokaż mimo to2021-09-24
Miałam przyjemność poznać Williama Warwicka, młodego mężczyznę, który od dziecka chciał zostać detektywem. Jego marzenie spełniło się, bo chłopak okazał się być wytrwały a nawet uparty. Oczywiście ojciec chłopaka, znany prawnik, był przeciwny temu pomysłowi. Jednakże ugiął się pod naporem wytrwałości syna jak i zdania żony i więcej nie protestował. William zaczyna karierę detektywa mozolnie wspinając się po szczeblach kariery. Jest prawym młodzieńcem i nie chce wykorzystywać szybszej drogi awansu chociaż ze względu na urodzenie i wykształcenie mógłby z takiej skorzystać…. Książka jest ciekawa, jej język elegancki, bohaterowie uchylają kapelusza i tytułują się. Słychać ser, milordzie i zwykłe konstablu.:) W treści nie ma niepotrzebnej agresji a przyłapani na kłamstwie rabusie spuszczają oczy i nie zaprzeczają. Zdarza się, że ktoś komuś przyłoży, ale rzadko i niechętnie. Bohaterowie wykazują się elegancją, punktualnością, szacunkiem i pięknem słowa. Przebywanie w ich towarzystwie to sama radość. Wątek kryminalny też jest na poziomie. Dotyczy sztuki bardzo rzadkiej i cennej. Pierwszy tom przygód Williama Warwicka uznaję za udany. Doceniłam też angielski humor autora. Chętnie sięgnę po kolejny tom przygód detektywa W.W., który trafił do Scotland Yardu i tam robi karierę oczarowując swoich zwierzchników wiedzą, inteligencją, pracowitością, talentem i spostrzegawczością. Polecam tę napisaną nieco w starym stylu książkę.
Za egzemplarz dziękuję Domowi Wydawniczemu „Rebis”.
Miałam przyjemność poznać Williama Warwicka, młodego mężczyznę, który od dziecka chciał zostać detektywem. Jego marzenie spełniło się, bo chłopak okazał się być wytrwały a nawet uparty. Oczywiście ojciec chłopaka, znany prawnik, był przeciwny temu pomysłowi. Jednakże ugiął się pod naporem wytrwałości syna jak i zdania żony i więcej nie protestował. William zaczyna karierę...
więcej mniej Pokaż mimo to2019-01-18
Książka ta jest jak wehikuł czasu. Cofnęła nas do lat 90-ątych. Czasów Suddama Husaina i Bila Clintona. Koniec wojny w Zatoce Perskiej. Husain chce utrzeć nosa USA i knuje kradzież Deklaracji Niepodległości i spalenie jej na oczach świata. Ośmieszyć mocarstwo. Taki jest plan noszący kryptonim „ Pustynny Spokój” To sprawa honoru, więc poważna. Angażuje odpowiednie instytucje i agentów. No i zaczęło się! Subtelnie i pomysłowo, bo przecież nie była to akcja gdzie sześciu Arabów w garniturach wpada do sali, tłucze szybę, zabiera dokument i ucieka helikopterem startującym z dachu. Nie, nie, akcja była szczegółowo zaplanowana i zrealizowana. Tylko czy warta zachodu? Rozumiem chęć kompromitacji mocarstwa, ale takie środki do sprawienia radości dyktatorkowi z Iraku? Książkę czyta się dobrze. Tym bardziej, że Amerykanie nie pozostali dłużni i też wysłali swoich ludzi z planem do realizacji.....
Pytanie kontrolne: ile jest kopii Deklaracji Niepodległości w „Złodziejskim honorze”? :)
Książka ta jest jak wehikuł czasu. Cofnęła nas do lat 90-ątych. Czasów Suddama Husaina i Bila Clintona. Koniec wojny w Zatoce Perskiej. Husain chce utrzeć nosa USA i knuje kradzież Deklaracji Niepodległości i spalenie jej na oczach świata. Ośmieszyć mocarstwo. Taki jest plan noszący kryptonim „ Pustynny Spokój” To sprawa honoru, więc poważna. Angażuje odpowiednie...
więcej mniej Pokaż mimo to2015-09-24
Książka lekka, łatwa i przyjemna. Napisana ładnym językiem, ma wartką fabułę i jest pełna humoru. No i zakończenie prima sort. Nic, tylko czytać historię oszukanych ludzi, próbujących odebrać swoje pieniądze od nędznego, zadufanego w sobie oszusta. Na długo pozostaje w pamięci. Lektura na każdą porę roku i bez aspiracji do arcydzieła.
Książka lekka, łatwa i przyjemna. Napisana ładnym językiem, ma wartką fabułę i jest pełna humoru. No i zakończenie prima sort. Nic, tylko czytać historię oszukanych ludzi, próbujących odebrać swoje pieniądze od nędznego, zadufanego w sobie oszusta. Na długo pozostaje w pamięci. Lektura na każdą porę roku i bez aspiracji do arcydzieła.
Pokaż mimo to2015-07-21
Doprawdy trzeba być mistrzem pióra,by zawrzeć tyle treści w tak krótkiej formie.Lapidarność w czystej postaci.Krótko i na temat.Lubię.
Doprawdy trzeba być mistrzem pióra,by zawrzeć tyle treści w tak krótkiej formie.Lapidarność w czystej postaci.Krótko i na temat.Lubię.
Pokaż mimo to
Jeffrey Archer nie pozwala zapomnieć o swoim bohaterze, detektywie starszym inspektorze, Wiliamie Warwicku ze Scotland Yardu. Przynajmniej raz w roku możemy cieszyć się kolejną, nową książką o przygodach pnącego się w górę po szczeblach kariery policjanta służącego Koronie. Chociaż książka jest pełna zasad, etykiety i dobrych manier i bywa po angielsku sztywna, to cieszy, że niektóre z fundamentalnych teorii, na przykład te dotyczących kobiet (Kochaj, szanuj i bądź posłuszna) powoli idą w odstawkę. W książce występują kobiety wykształcone, mądre, pracowite i mające ambicje zawodowe. Co jakiś czas mignie również panna o innej orientacji. Jak na skostniałe podstawy angielskie jest bardzo dobrze. W treści dzieje się sporo. Jesteśmy w Londynie. Jest rok 1988. Mamy zagrożenie atakiem terrorystycznym na członka rodziny królewskiej stąd po rozbiciu narkotykowego imperium Rashidiego WW zajął się przeprowadzeniem kontroli jakości służb bezpieczeństwa. To ważne, bo Mansour Khalifath planuje zamach na koncerty promenadowe w Royal Albert Hall. Zagrożonych jest sto tysięcy osób. Czy uda się go powstrzymać atak? Mamy również porwanie oraz Milesa Faulknera, który planuje opuścić więzienie w eleganckim stylu i trudności w pracy żony Wawricka. Autor pozszywał treść z wielu epizodów, ale uczynił to zgrabnie. „W następnej kolejności” to miła, spokojna i bezkrwawa lektura. Jej łagodzący nerwy element to sympatyczni bohaterowie w ładnych i eleganckich pomieszczeniach, szykownie ubrani, dobrze wychowani i piekielnie inteligentni. Intryga oparta jest na wojnie inteligencji i porównaniu sprytu i przebiegłości kolejnych postaci. Booth Watson, Miles Faulkner i jego żona Christina oraz Julian Warwick, knują na potęgę. Zobaczymy kto kogo tym razem przechytrzy. Lady Di uświetnia powieść swoją obecnością. Jest elegancko i miło. Bywa też subtelnie wesoło. To elegancka książka. Tak jak jej bohaterowie. Specjalną ozdobą tego tomu są dzieci. Mądrale wygadane i bezpośrednie.
Za książkę dziękuję Wydawnictwu „Rebis”
Jeffrey Archer nie pozwala zapomnieć o swoim bohaterze, detektywie starszym inspektorze, Wiliamie Warwicku ze Scotland Yardu. Przynajmniej raz w roku możemy cieszyć się kolejną, nową książką o przygodach pnącego się w górę po szczeblach kariery policjanta służącego Koronie. Chociaż książka jest pełna zasad, etykiety i dobrych manier i bywa po angielsku sztywna, to cieszy,...
więcej Pokaż mimo to