-
ArtykułyAntti Tuomainen: Tworzę poważne historie, które ukrywam pod absurdalnym humoremAnna Sierant1
-
ArtykułyKsiążka na Dzień Dziecka: znajdź idealny prezent. Przegląd promocjiLubimyCzytać1
-
Artykuły„Zaginiony sztetl”: dalsze dzieje Macondo, a może alternatywna historia Goraja?Remigiusz Koziński2
-
Artykuły„Zależy mi na tym, aby moje książki miały kilka warstw” – wywiad ze Stefanem DardąMarcin Waincetel2
Biblioteczka
2016-11-09
2016-10
Kiedy otrzymałam propozycję zrecenzowania książki Amy Cuddy „Wstań”, nie wahałam się ani chwili. Jesienna aura powoli zabijała we mnie resztki entuzjazmu i chęci do działania. Wiedziałam, że potrzebuję porządnej dawki motywacji a wydawca ją obiecywał. Byłam zatem niezwykle ciekawa nowej pozycji w mojej biblioteczce.
Amy Cuddy przeszła w swoim życiu wiele. Wiedziała jednak, że nie może się poddać. Po poważnym wypadku starała się wrócić do normalności ... aż w końcu została mentorką wielu osób. Dzięki wystąpieniu na TEDzie przywróciła tysiącom ludzi wiarę w ich własne możliwości. Tak też narodził się pomysł napisania książki, w której opowiada m.in. własną historię. Pokazuje w ten sposób, że w życiu każdego z nas zdarzają się straszne rzeczy. Podkopują one naszą pewność siebie, wysysają energię i radość życia. To normalne. Najważniejsze to po każdym upadku podnieść się i iść dalej. Jak dobra przyjaciółka zdradza Czytelnikowi pewien sekret - pozę Wonder Woman. To dzięki niej w kilka chwil możemy odzyskać pewność siebie. Książka zawiera także wiele porad dotyczących podniesienia samooceny i doceniania własnych zalet. Niektóre są naprawdę zaskakujące. Do mnie najbardziej przemówił jednak rozdział o obawie zaakceptowania swoich talentów i umiejętności. Przyznajcie się - ile razy baliście się zrobić kolejny krok w swoim życiu, bo być może ktoś uzna Was za oszusta? Bo być może ktoś odkryje, że wcale nie umiecie perfekcyjnie obsługiwać komputera a Wasz angielski trzeba byłoby jeszcze dopracować (choć to oczywiście nieprawda!)? Amy Cuddy zna na to sposób!
Książka niestety ma pewien minus. Uważam, że mogłaby być o połowę krótsza i wzbudzać równie pozytywne emocje. O ile historie z życia wzięte czyta się łatwo i przyjemnie, o tyle przytaczanie na każdym kroku miliona wyników różnych eksperymentów w pewnym momencie staje się męczące. Mimo to „Wstań!” to lektura przystępna dla Czytelnika. Po jej przeczytaniu jednego jestem pewna. Nie zdziwię się, gdy coraz częściej będę spotykać ludzi stojących w pozycji Wonder Woman ;)
Kiedy otrzymałam propozycję zrecenzowania książki Amy Cuddy „Wstań”, nie wahałam się ani chwili. Jesienna aura powoli zabijała we mnie resztki entuzjazmu i chęci do działania. Wiedziałam, że potrzebuję porządnej dawki motywacji a wydawca ją obiecywał. Byłam zatem niezwykle ciekawa nowej pozycji w mojej biblioteczce.
Amy Cuddy przeszła w swoim życiu wiele. Wiedziała...
2016-08-20
Gdy zdecydowałam się na sięgnięcie po książkę Mireille Guiliano Francuzki nie potrzebują liftingu. Sekret piękna i radości w każdym wieku, liczyłam na poznanie sekretu kobiet z zachodniej części Europy. Od dawna podziwiałam ich elegancję, minimalizm i nienaganny wygląd. Według mnie Francuzki mają w sobie to COŚ, czego brakuje innym Europejkom. I właśnie na odkrycie tej cechy liczyłam. Czy oby na pewno mi się udało?
Zanim jeszcze zabrałam się za czytanie książki, wiedziałam że będę miała do czynienia z poradnikiem. Nie oczekiwałam więc żadnych zwrotów akcji ani trzymających w napięciu opisów. Liczyłam za to, że będzie on napisany w prosty i przystępny sposób. I tu nie mogę mieć żadnych zastrzeżeń. Mimo, iż Autorka urodziła się w latach 40. XX w., utrzymuje z Czytelnikiem kontakt koleżeński - niezależnie ile ma on lat. Nie stara się być nauczycielką, mentorką ani w żadnym wypadku kimś na kształt przełożonego wydającego nakazy. Wręcz przeciwnie. Opowiada Czytelnikowi o metodach na młody wygląd, którymi kieruje się w życiu, jak dla najlepszej przyjaciółki. Niestety są one głównie skierowane do kobiet po pięćdziesiątce. W książce mnóstwo jest porad, co zrobić aby przede wszystkim zaakceptować swój wiek i nie dać sobie wmówić, że upływ lat ogranicza człowieka w czymkolwiek. Guiliano uparcie podkreśla, że nawet po 70 urodzinach należy wyglądać z klasą. Co prawda młodszy Czytelnik też może znaleźć dla siebie kilka cennych wskazówek. Dla mnie najbardziej interesujące okazały się rozdziały opisujące styl ubierania, pielęgnację i makijaż, a także sztukę doboru odpowiedniej fryzury. Wydaje mi się, że to właśnie dzięki tym czterem tajemnicom Francuzki wyglądają zawsze olśniewająco. Pozostałe rozdziały dotyczą głównie sposobu odżywiania, sportu i odpoczynku. Tutaj niestety też spotkałam się z małym rozczarowaniem, bowiem nie wszystkie metody Autorki do mnie przemawiają.
Podsumowując nie uważam, aby książka była kiepska. Nigdy wcześniej nie miałam do czynienia z poradnikami odnoszącymi się do sekretów Francuzek, dlatego nie chcę oceniać czy wnosi on nową wiedzę. Nie mniej jednak publikacja jest skierowana do nieco starszego pokolenia i dla kobiet po 50. faktycznie może okazać się przydatna. Z kolei u nieco młodszych Czytelników może pozostawić pewien niedosyt. Osobiście liczyłam, że poradnik skupi się właśnie na wspomnianych przeze mnie czterech aspektach odnoszących się głównie do nienagannego wyglądu. Okazało się, że poświęcono im niestety stosunkowo niewiele miejsca. Na koniec na pochwałę zasługuje okładka. Jak na książkę o Francuzkach przystało, minimalistyczna i elegancka.
Gdy zdecydowałam się na sięgnięcie po książkę Mireille Guiliano Francuzki nie potrzebują liftingu. Sekret piękna i radości w każdym wieku, liczyłam na poznanie sekretu kobiet z zachodniej części Europy. Od dawna podziwiałam ich elegancję, minimalizm i nienaganny wygląd. Według mnie Francuzki mają w sobie to COŚ, czego brakuje innym Europejkom. I właśnie na odkrycie tej...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-04-10
Zanim zaczęłam czytać Rok magicznego myślenia moją uwagę przykuła okładka - błękitna z ilustracją dmuchawców. Niebieski kolor jest symbolem uduchowienia, spokoju i przyjaźni. Dmuchawce zaś to znak wolności, ulotności życia.. Zatem czy właśnie spokój i wolność jest receptą na magiczne myślenie? Jak pogodzić się z ulotnością życia, zwłaszcza gdy odchodzi najlepszy przyjaciel? Czy łatwo odnaleźć w sobie duchowość?
Joan Didion zaczyna swoją książkę słowami Życie zmienia się szybko. Życie zmienia się w jednej chwili. Siadasz do kolacji i życie, jakie znasz, się kończy. Kwestia żalu nad sobą. Chyba każdy z nas przeżył w swoim życiu chwile, które wywróciły je do góry nogami. Z tym, że kolacja, którą szykowała Joan 30 grudnia 2003 r., przyniosła jej stratę męża - Johna. Męża, przyjaciela, pierwszego (i najsurowszego) recenzenta jej książek. Didion opisuje wydarzenia, które miały miejsce przez okrągłych 12 miesięcy od śmierci jednej z najbliższych jej osób. Przez ten czas toczyła także walkę o życie córki Quintany. Jak przeżyć odejście męża i wizję straty ukochanego dziecka? Najpierw odczuwa się dezorientację. Następnie obwinia się siebie - przecież można było tak wiele zrobić! Potem przychodzi pora na analizę zachowań utraconej osoby i żal, że odeszła. Tej mieszance uczuć towarzyszą natłok wspomnień, ale jednocześnie również pustka i cisza. W końcu przychodzi czas na pogodzenie się z bieżącym stanem rzeczy. Czas pożegnania i powrotu do realnego życia. Ale przede wszystkim czas wybaczenia - sobie i innym. Właśnie o tym mówi Joan w swojej książce.
Początkowo Rok magicznego myślenia wydawał mi się chaotyczny. Natłok informacji, które niby można uporządkować chronologicznie, ale Autorka skacze z jednej historii do drugiej. Im dalej jednak zagłębiałam się w książkę, tym bardziej rozumiałam jej koncepcję. Być może w ten sposób chciała pokazać jak czuje się człowiek po stracie najbliżej mu osoby? Natłok myśli, emocji i brak umiejętności ułożenia tego w logiczną całość. W końcu jednak trzeba się zatrzymać i spróbować poskładać wszystko od A do Z. Z pewnością jednak książka zmusza Czytelnika do rozmyśleń. Dzięki niej każdy może odnaleźć własny sposób na magiczne myślenie w trudnych chwilach. Nie ważne czy przeżywamy stratę kogoś bliskiego, czy przechodzimy kryzys życiowy a może po prostu mamy gorszy dzień. Koniec końców wszystko się wyrównuje, jak powiedział John Quintanie.
Zanim zaczęłam czytać Rok magicznego myślenia moją uwagę przykuła okładka - błękitna z ilustracją dmuchawców. Niebieski kolor jest symbolem uduchowienia, spokoju i przyjaźni. Dmuchawce zaś to znak wolności, ulotności życia.. Zatem czy właśnie spokój i wolność jest receptą na magiczne myślenie? Jak pogodzić się z ulotnością życia, zwłaszcza gdy odchodzi najlepszy przyjaciel?...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-02
2016-01
2016-01
2015-11
2015-11
2015-11
2015-10
O Ch...owej Pani Domu słyszałam już jakiś czas temu. Jako blogerka chętnie sięgam po pozycje książkowe innych przedstawicielek blogosfery i jak dotąd nie zawiodłam się. Tym bardziej byłam ciekawa książki Magdy Kostszyn.
W ostatnich czasach bardzo modne stało się bycie perfekcyjnym. Dążenie do bycia „naj” naprawdę potrafi być uciążliwe. Sama często mam wyrzuty sumienia, bo kolejny raz nie wszystko poszło po mojej myśli. Jeżeli Ty również miewasz takie chwile, spokojnie. Sięgnij po książkę Magdy i... wyluzuj. „Ch...owa Pani Domu” wcale nie jest taka, na jaką wskazuje tytuł książki. To normalna kobieta, która potrafi odpuścić i nie dać się presji otoczenia. Normalna, ale nie jest zwyczajna. Sarkazm i niesamowite poczucie humoru to jej drugie imię. Przyznam szczerze, że dawno się tak nie ubawiłam czytając nową lekturę. Śmiałam się sama do siebie aż do bólu brzucha a moi domownicy uważali, że oszalałam ;) Autorka opisuje kwestie, które jeszcze kilkadziesiąt lat wstecz nie wzbudzały takiego poruszenia, jakie wywołują dzisiaj. 5 kg nadwagi u kobiety nasi przodkowie odbierali jako seksowne ciało a obecnie człowiek czuje się, jakby zaraz mieli go ukamienować za spożywanego pączka (po którego de facto sięgnęło się po półrocznym odwyku). Jesienna depresja jest też nie do pomyślenia, bo przecież trzeba ociekać radością i do każdego pięknie się uśmiechać (nawet, gdy wbija nam szpilę). Dzięki tej książce dowiesz się jak do takich spraw podchodzić z dystansem. Przestaniesz przejmować się zdaniem innych i zaczniesz naprawdę korzystać z życia. Moim niepodważalnym faworytem tej lektury są zamknięte w niej klasyfikacje różnych typów osobowości. Magda - nic dodać nic ująć!
„Ch...owa Pani Domu” to obowiązkowa lektura każdej Pani Domu. Dzięki niej nauczysz się jak odpuszczać i być nie - perfekcyjną wersją samej siebie. Nie - perfekcyjną, ale szczęśliwą. Znajdziesz też chociażby usprawiedliwienie na nie zawsze idealnie pościelone łóżko i nieodkurzony dywan. A przede wszystkim spędzisz miło 283 stron - w pełnym relaksie i z uśmiechem na ustach.
O Ch...owej Pani Domu słyszałam już jakiś czas temu. Jako blogerka chętnie sięgam po pozycje książkowe innych przedstawicielek blogosfery i jak dotąd nie zawiodłam się. Tym bardziej byłam ciekawa książki Magdy Kostszyn.
więcej Pokaż mimo toW ostatnich czasach bardzo modne stało się bycie perfekcyjnym. Dążenie do bycia „naj” naprawdę potrafi być uciążliwe. Sama często mam wyrzuty sumienia, bo...