-
Artykuły„Nowa Fantastyka” świętuje. Premiera jubileuszowego 500. numeru magazynuEwa Cieślik4
-
ArtykułyMaj 2024: zapowiedzi książkowe. Gorące premiery książek – część 2LubimyCzytać3
-
ArtykułyTo do tych pisarek należał ostatni rok. Znamy finalistki Women’s Prize for Fiction 2024Konrad Wrzesiński9
-
ArtykułyMaj 2024: zapowiedzi książkowe. Gorące premiery książek – część 1LubimyCzytać14
Biblioteczka
Wychodzi na to, że filozofia woli mocy wykwitła na nieprzyjaznym gruncie niewoli niemocy.
Jak uciążliwe miał życie filozof, to chyba tylko te listy mogą oddać. Z jednej strony żal, że zdrowie nie pozwalało mu pisać więcej i nie tak zwięźle, ale z drugiej strony - czy ta filozofia byłaby tym, czym jest, gdyby oszczędzić Nietzschemu tych cierpień?
Wychodzi na to, że filozofia woli mocy wykwitła na nieprzyjaznym gruncie niewoli niemocy.
Jak uciążliwe miał życie filozof, to chyba tylko te listy mogą oddać. Z jednej strony żal, że zdrowie nie pozwalało mu pisać więcej i nie tak zwięźle, ale z drugiej strony - czy ta filozofia byłaby tym, czym jest, gdyby oszczędzić Nietzschemu tych cierpień?
Osią książki jest zespół Iron Maiden. Autor obszernie charakteryzuje oddanego fana zespołu oraz jego niechęć i zdystansowanie wobec osób spoza kręgu słuchaczy.
Akcja osadzona w warszawskiej restauracji Hard Rock Cafe dopełnia obrazu środowiska entuzjastów ciężkich brzmień. Nie brak tam przekleństw i narkotyków (a papierosów ile...).
Pod wpływem nienawistnych tekstów Iron Maiden i satanistycznych wzorców nabytych w Hard Rock Cafe dochodzi do podwójnego morderstwa. Choć sprawca szybko zostaje ujęty, to charchot elektrycznych gitar - niczym kręgi na wodzie - długo rozchodzi się po fabule książki.
Kasacja? Tak, bębenków usznych. I płuc.
Osią książki jest zespół Iron Maiden. Autor obszernie charakteryzuje oddanego fana zespołu oraz jego niechęć i zdystansowanie wobec osób spoza kręgu słuchaczy.
Akcja osadzona w warszawskiej restauracji Hard Rock Cafe dopełnia obrazu środowiska entuzjastów ciężkich brzmień. Nie brak tam przekleństw i narkotyków (a papierosów ile...).
Pod wpływem nienawistnych tekstów Iron...
Pierwsza część oparta o wyniki badań naukowych, dwie kolejne - zbiór argumentów anegdotycznych.
Studio Astropsychologii mogło pozytywnie zaskoczyć, ale skończyło się na udanym pierwszym wrażeniu.
Pierwsza część oparta o wyniki badań naukowych, dwie kolejne - zbiór argumentów anegdotycznych.
Studio Astropsychologii mogło pozytywnie zaskoczyć, ale skończyło się na udanym pierwszym wrażeniu.
Po opiniach widzę, że książka nie wywołała poruszenia, o jakie ją podejrzewałem. We mnie poruszyło się wiele - a może właśnie przestało poruszać: napięte struny egzystencji próbujące wygrywać melodie sensu i celu przestały nieudolnie fałszować i nastała cisza. Mogę zająć się życiem i w nim być. To ulga, jakiej życzę każdemu – szczególnie tym pogrążonym w egzystencjalnym kryzysie.
I to nie tak, że nihilistyczny pogląd jest dla mnie czymś nowym. Pozytywna jego wersja już bardziej, choć też gdzieś już o to się otarłem. Teraz to wybrzmiało, książka trafiła na mnie w odpowiednim miejscu o właściwym czasie. Może też Historia Filozofii Russella czytana tuż przed nie była bez znaczenia. Taki duet, w którym Pogodni Nihiliści są wisienką na torcie.
Po opiniach widzę, że książka nie wywołała poruszenia, o jakie ją podejrzewałem. We mnie poruszyło się wiele - a może właśnie przestało poruszać: napięte struny egzystencji próbujące wygrywać melodie sensu i celu przestały nieudolnie fałszować i nastała cisza. Mogę zająć się życiem i w nim być. To ulga, jakiej życzę każdemu – szczególnie tym pogrążonym w egzystencjalnym...
więcej mniej Pokaż mimo to
Przeczytanie tej książki to była przygoda, która wprawiła mnie w egzystencjalne zagubienie. Przybliżyła do być może jedynej prawdy - że żadnej prawdy nie ma.
Polecam i przestrzegam.
Przeczytanie tej książki to była przygoda, która wprawiła mnie w egzystencjalne zagubienie. Przybliżyła do być może jedynej prawdy - że żadnej prawdy nie ma.
Polecam i przestrzegam.
Jeśli ta książka tak dobrze się zestarzała, przetrwała próbę czasu i jest poczytna do dziś, to jakie poruszenie musiała wywołać w dzień premiery - i pewnie długie miesiące po niej?
I ciekawostka: na przestrzeni niespełna 200 stron, słowo "tłum" (+odmiany) pada 934 razy. Tak mnie to raziło, że musiałem sprawdzić. :D
Jeśli ta książka tak dobrze się zestarzała, przetrwała próbę czasu i jest poczytna do dziś, to jakie poruszenie musiała wywołać w dzień premiery - i pewnie długie miesiące po niej?
I ciekawostka: na przestrzeni niespełna 200 stron, słowo "tłum" (+odmiany) pada 934 razy. Tak mnie to raziło, że musiałem sprawdzić. :D
Opowiadanie, które nie zajęłoby stu stron, gdyby nie wielka czcionka, spory odstęp między wierszami i nowy rozdział co dwie strony.
Refleksje bardzo płytkie, patos zaś ogromny. Oburzenie wymierzone, taki zabieg marketingowy, bo ludzie mają dziwne poczucie, że oburzenie cokolwiek zmieni. :) Cóż, książka miała darmową promocję...
Opowiadanie, które nie zajęłoby stu stron, gdyby nie wielka czcionka, spory odstęp między wierszami i nowy rozdział co dwie strony.
Pokaż mimo toRefleksje bardzo płytkie, patos zaś ogromny. Oburzenie wymierzone, taki zabieg marketingowy, bo ludzie mają dziwne poczucie, że oburzenie cokolwiek zmieni. :) Cóż, książka miała darmową promocję...