-
Artykuły„Nie ma bardziej zagadkowego stworzenia niż człowiek” – mówi Anna NiemczynowBarbaraDorosz2
-
ArtykułyNie jesteś sama. Rozmawiamy z Kathleen Glasgow, autorką „Girl in Pieces”Zofia Karaszewska2
-
ArtykułyKsiążka na Dzień Matki. Sprawdź propozycje wydawnictwa Czwarta StronaLubimyCzytać1
-
ArtykułyBabcie z fińskiej dzielnicy nadchodzą. Przeczytaj najnowszą książkę Marty Kisiel!LubimyCzytać2
Biblioteczka
Kiedy czytam "Szczęśliwe dni", żałuję, że nie jestem aktorką. Z drugiej strony widzę, jak wielkie to aktorskie wyzwanie. Jak zagrać Winnie, aby jak najlepiej oddać ducha postaci? Groteskowo? Nie. Komediowo? Nie. Postać jest tak mocno napisana. Tak kobieca, ciepła, kochająca, łagodna... A że sytuacja nietypowa? Oj tam...
Przejrzałam sobie w sieci fragmenty przedstawień z różnych scen świata. Chyba jednak dominuje duch groteski. Najbardziej przemawia do mnie kreacja Sue Whyte z Open Theatre Group.
Kiedy czytam "Szczęśliwe dni", żałuję, że nie jestem aktorką. Z drugiej strony widzę, jak wielkie to aktorskie wyzwanie. Jak zagrać Winnie, aby jak najlepiej oddać ducha postaci? Groteskowo? Nie. Komediowo? Nie. Postać jest tak mocno napisana. Tak kobieca, ciepła, kochająca, łagodna... A że sytuacja nietypowa? Oj tam...
Przejrzałam sobie w sieci fragmenty przedstawień z...
Jedna z najbardziej dołujących powieści, jakie udało mi się przeczytać. Mistrzostwo gatunku. Kwintesencja beznadziei.
Jedna z najbardziej dołujących powieści, jakie udało mi się przeczytać. Mistrzostwo gatunku. Kwintesencja beznadziei.
Pokaż mimo toPozycja obowiązkowa dla fana dramatów Becketta. Wszystko w jednym miejscu (łącznie z krótszymi formami), bogactwo przypisów wyjaśniających różnice między dwiema wersjami językowymi.
Pozycja obowiązkowa dla fana dramatów Becketta. Wszystko w jednym miejscu (łącznie z krótszymi formami), bogactwo przypisów wyjaśniających różnice między dwiema wersjami językowymi.
Pokaż mimo toObrazki, które po przeczytaniu utrwaliły się w głowie, siedzą tam do dziś. I forma, i treść. Jedna z ważniejszych lektur. Beckett się nie przeterminowuje.
Obrazki, które po przeczytaniu utrwaliły się w głowie, siedzą tam do dziś. I forma, i treść. Jedna z ważniejszych lektur. Beckett się nie przeterminowuje.
Pokaż mimo to2014-03-06
Tę książkę można ocenić albo jako "rewelacyjna", albo "beznadziejna". Nie ma opcji pomiędzy :)
Ubawiłam się przednio, językowymi wygibasami pozachwycałam, niewątpliwie ciągły spadek endorfin w organizmie za jej pomocą uzupełniałam.
Warto mieć, aby treści fragmenty móc do sygnaturek na forach internetowych wrzucać społeczeństwo bawiąc lub dezorientując.
Tę książkę można ocenić albo jako "rewelacyjna", albo "beznadziejna". Nie ma opcji pomiędzy :)
Ubawiłam się przednio, językowymi wygibasami pozachwycałam, niewątpliwie ciągły spadek endorfin w organizmie za jej pomocą uzupełniałam.
Warto mieć, aby treści fragmenty móc do sygnaturek na forach internetowych wrzucać społeczeństwo bawiąc lub dezorientując.
Beckettowska beznadzieja. Dla mnie (obok "Wieku żelaza") najlepsza powieść autora.
Beckettowska beznadzieja. Dla mnie (obok "Wieku żelaza") najlepsza powieść autora.
Pokaż mimo toZdecydowany top jeśli chodzi o książki tego autora. Dla kobiet mających córki - przejmujące doświadczenie.
Zdecydowany top jeśli chodzi o książki tego autora. Dla kobiet mających córki - przejmujące doświadczenie.
Pokaż mimo to2013-12
Dla mnie jedna z najlepszych powieści Llosy. Tomiszcze, w którego świat wszedłszy trudno wrócić do reala.
Historia oparta na faktach - zmusiło mnie to do zgłębienia tematu, sięgnięcia do meandrów historii Brazylii.
Dla mnie jedna z najlepszych powieści Llosy. Tomiszcze, w którego świat wszedłszy trudno wrócić do reala.
Historia oparta na faktach - zmusiło mnie to do zgłębienia tematu, sięgnięcia do meandrów historii Brazylii.
Z trudem przebrnęłam przez "Zamek" mając ok. 20 lat (mimo uwielbienia dla całokształtu i klimatu). Może do pewnych powieści trzeba dojrzeć, bo po kolejnych 20 latach czytało się świetnie. Nie jestem zwolenniczką rozbierania dzieła na czynniki pierwsze i dociekania "co artysta chciał powiedzieć". To jak z filmami Lyncha - niech każdy sam sobie odpowie. Dla mnie to przede wszystkim obraz - zimne, zamglone, zaśnieżone miasto. Szarobure wnętrza. Dziwni ludzie i relacje między nimi. Niezwykle inspirujące obrazy. Ubolewam, że tak brutalnie się urywa...
Z trudem przebrnęłam przez "Zamek" mając ok. 20 lat (mimo uwielbienia dla całokształtu i klimatu). Może do pewnych powieści trzeba dojrzeć, bo po kolejnych 20 latach czytało się świetnie. Nie jestem zwolenniczką rozbierania dzieła na czynniki pierwsze i dociekania "co artysta chciał powiedzieć". To jak z filmami Lyncha - niech każdy sam sobie odpowie. Dla mnie to przede...
więcej mniej Pokaż mimo toNie wiem, czy sięgnęłabym po tę książkę wiedząc, że to opowiadania, a tu taka niespodzianka. Różnorodne, ciekawie napisane. Na szczególną uwagę zasługują Chóry, którymi przeplatane są opowiadania - przerażające, sięgające do najmroczniejszych zakamarków człowieczeństwa.
Nie wiem, czy sięgnęłabym po tę książkę wiedząc, że to opowiadania, a tu taka niespodzianka. Różnorodne, ciekawie napisane. Na szczególną uwagę zasługują Chóry, którymi przeplatane są opowiadania - przerażające, sięgające do najmroczniejszych zakamarków człowieczeństwa.
Pokaż mimo toDoceniam dowcip, pomysł, ciekawostki związane z twórczością Schielego ale... ja chyba po prostu nie przepadam za tym "frywolnym" nurtem w twórczości Llosy. Nie wciąga mnie tak, chwilami nudzi, czasem irytuje. Mając w pamięci "Święto Kozła", "Rozmowę w Katedrze" czy "Wojnę końca świata" trudno mi wysoko ocenić te opowiastki o Fonsicie i jego macosze. Mam wrażenie, że to przerywniki pisane między właściwymi książkami ;)
Doceniam dowcip, pomysł, ciekawostki związane z twórczością Schielego ale... ja chyba po prostu nie przepadam za tym "frywolnym" nurtem w twórczości Llosy. Nie wciąga mnie tak, chwilami nudzi, czasem irytuje. Mając w pamięci "Święto Kozła", "Rozmowę w Katedrze" czy "Wojnę końca świata" trudno mi wysoko ocenić te opowiastki o Fonsicie i jego macosze. Mam wrażenie, że to...
więcej mniej Pokaż mimo to
W porównaniu do "Zamku" i "Procesu" to niemalże kino akcji. Dużo lżej się czyta, więcej się dzieje, chociaż i w "Ameryce" nie brakuje ponurych lokali, mrocznych uliczek i dziwnych ludzi.
Fajnie się to czyta, dwa razy niemal przejechałam stację ;)
W porównaniu do "Zamku" i "Procesu" to niemalże kino akcji. Dużo lżej się czyta, więcej się dzieje, chociaż i w "Ameryce" nie brakuje ponurych lokali, mrocznych uliczek i dziwnych ludzi.
Pokaż mimo toFajnie się to czyta, dwa razy niemal przejechałam stację ;)