-
ArtykułyHłasko, powrót Malcolma, produkcja dla miłośników „Bridgertonów” i nie tylkoAnna Sierant1
-
ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj książkę „Cud w Dolinie Poskoków“ Ante TomiciaLubimyCzytać1
-
Artykuły„Paradoks łosia”: Steve Carell i matematyczny chaos Anttiego TuomainenaSonia Miniewicz1
-
ArtykułyBrak kolorowych autorów na liście. Prestiżowy festiwal w ogniu krytykiKonrad Wrzesiński4
Biblioteczka
2024-05-05
2024-05-05
Lekko napisana, parę ciekawostek o których nie wiedziałem, szybko się czyta.
Ale ego autora to zagina czasoprzestrzeń, momentami nie szło nie przewracać oczami ;p
(I co on ma do tych filozofów :D)
Lekko napisana, parę ciekawostek o których nie wiedziałem, szybko się czyta.
Ale ego autora to zagina czasoprzestrzeń, momentami nie szło nie przewracać oczami ;p
(I co on ma do tych filozofów :D)
Ocena całej serii - jest ok, chętnie obejrzałbym animowaną ekranizację w formie filmu. Historia jest ciekawa, nawet jeśli tworzona od tomu do tomu, to zachowuje spójność. Nie jest to wszystko jakoś szczególnie oryginalne, ale chyba twórca zdaje sobie z tego sprawę i po prostu trzyma się reguł gatunku, całkiem sprawnie poruszając się w jego obrębie.
Ocena całej serii - jest ok, chętnie obejrzałbym animowaną ekranizację w formie filmu. Historia jest ciekawa, nawet jeśli tworzona od tomu do tomu, to zachowuje spójność. Nie jest to wszystko jakoś szczególnie oryginalne, ale chyba twórca zdaje sobie z tego sprawę i po prostu trzyma się reguł gatunku, całkiem sprawnie poruszając się w jego obrębie.
Pokaż mimo toOcena całej serii - jest ok, chętnie obejrzałbym animowaną ekranizację w formie filmu. Historia jest ciekawa, nawet jeśli tworzona od tomu do tomu, to zachowuje spójność. Nie jest to wszystko jakoś szczególnie oryginalne, ale chyba twórca zdaje sobie z tego sprawę i po prostu trzyma się reguł gatunku, całkiem sprawnie poruszając się w jego obrębie.
Ocena całej serii - jest ok, chętnie obejrzałbym animowaną ekranizację w formie filmu. Historia jest ciekawa, nawet jeśli tworzona od tomu do tomu, to zachowuje spójność. Nie jest to wszystko jakoś szczególnie oryginalne, ale chyba twórca zdaje sobie z tego sprawę i po prostu trzyma się reguł gatunku, całkiem sprawnie poruszając się w jego obrębie.
Pokaż mimo toOcena całej serii - jest ok, chętnie obejrzałbym animowaną ekranizację w formie filmu. Historia jest ciekawa, nawet jeśli tworzona od tomu do tomu, to zachowuje spójność. Nie jest to wszystko jakoś szczególnie oryginalne, ale chyba twórca zdaje sobie z tego sprawę i po prostu trzyma się reguł gatunku, całkiem sprawnie poruszając się w jego obrębie.
Ocena całej serii - jest ok, chętnie obejrzałbym animowaną ekranizację w formie filmu. Historia jest ciekawa, nawet jeśli tworzona od tomu do tomu, to zachowuje spójność. Nie jest to wszystko jakoś szczególnie oryginalne, ale chyba twórca zdaje sobie z tego sprawę i po prostu trzyma się reguł gatunku, całkiem sprawnie poruszając się w jego obrębie.
Pokaż mimo to
Uhm. Cóż. To opinia dotycząca całej serii, niewątpliwie pięknie namalowanej, pełnej niesamowitych postaci. Historia tętni żywą wyobraźnią, jeśli można tak powiedzieć. Strasznie mi się to wszystko kojarzyło ze stylem opowieści Terrego Gilliama, on mógłby coś takiego wymyślić, może nakręcić. Jest to po prostu jeden wielki surrealistyczny cyrk :) I niestety wraz z tymi zaletami przychodzi też wada, ale może problem mam tylko ja.
No a więc, nie wiem czy zrozumiałem o co tu ogólnie chodziło :D Tzn początek jest jeszcze spoko, pierwszy tom, drugi, ale im dalej w las tym wszystko zaczyna przypominać jakiś oniryczny sen - i jeśli o to chodziło to ok, ale ja lubię czuć ciągłość wydarzeń. Też mam problem z tym że - i dotyczy to sporej części komiksów które czytałem - że są zbyt pośpieszne, akcja pędzi w nich z kadru na kadr, ze strony na stronę; często brakuje kilku rysunków by nadać dramaturgii danej sekwencji, a czasem brakuje po prostu sensownego dialogu.
Także jest to dzieło naprawdę z potencjałem, ale wg mnie niespełnione. A może ja po prostu jestem typem raczej książkowym niż komiksowym? W każdym razie będę próbować dalej.
A Azymut warto przeczytać ze względu na warstwę wizualną i świat przedstawiony - świetna maszyneria, w którą nie tchnięto należycie historii, o której miała opowiadać.
Uhm. Cóż. To opinia dotycząca całej serii, niewątpliwie pięknie namalowanej, pełnej niesamowitych postaci. Historia tętni żywą wyobraźnią, jeśli można tak powiedzieć. Strasznie mi się to wszystko kojarzyło ze stylem opowieści Terrego Gilliama, on mógłby coś takiego wymyślić, może nakręcić. Jest to po prostu jeden wielki surrealistyczny cyrk :) I niestety wraz z tymi...
więcej mniej Pokaż mimo to
Uhm. Cóż. To opinia dotycząca całej serii, niewątpliwie pięknie namalowanej, pełnej niesamowitych postaci. Historia tętni żywą wyobraźnią, jeśli można tak powiedzieć. Strasznie mi się to wszystko kojarzyło ze stylem opowieści Terrego Gilliama, on mógłby coś takiego wymyślić, może nakręcić. Jest to po prostu jeden wielki surrealistyczny cyrk :) I niestety wraz z tymi zaletami przychodzi też wada, ale może problem mam tylko ja.
No a więc, nie wiem czy zrozumiałem o co tu ogólnie chodziło :D Tzn początek jest jeszcze spoko, pierwszy tom, drugi, ale im dalej w las tym wszystko zaczyna przypominać jakiś oniryczny sen - i jeśli o to chodziło to ok, ale ja lubię czuć ciągłość wydarzeń. Też mam problem z tym że - i dotyczy to sporej części komiksów które czytałem - że są zbyt pośpieszne, akcja pędzi w nich z kadru na kadr, ze strony na stronę; często brakuje kilku rysunków by nadać dramaturgii danej sekwencji, a czasem brakuje po prostu sensownego dialogu.
Także jest to dzieło naprawdę z potencjałem, ale wg mnie niespełnione. A może ja po prostu jestem typem raczej książkowym niż komiksowym? W każdym razie będę próbować dalej.
A Azymut warto przeczytać ze względu na warstwę wizualną i świat przedstawiony - świetna maszyneria, w którą nie tchnięto należycie historii, o której miała opowiadać.
Uhm. Cóż. To opinia dotycząca całej serii, niewątpliwie pięknie namalowanej, pełnej niesamowitych postaci. Historia tętni żywą wyobraźnią, jeśli można tak powiedzieć. Strasznie mi się to wszystko kojarzyło ze stylem opowieści Terrego Gilliama, on mógłby coś takiego wymyślić, może nakręcić. Jest to po prostu jeden wielki surrealistyczny cyrk :) I niestety wraz z tymi...
więcej mniej Pokaż mimo to
Uhm. Cóż. To opinia dotycząca całej serii, niewątpliwie pięknie namalowanej, pełnej niesamowitych postaci. Historia tętni żywą wyobraźnią, jeśli można tak powiedzieć. Strasznie mi się to wszystko kojarzyło ze stylem opowieści Terrego Gilliama, on mógłby coś takiego wymyślić, może nakręcić. Jest to po prostu jeden wielki surrealistyczny cyrk :) I niestety wraz z tymi zaletami przychodzi też wada, ale może problem mam tylko ja.
No a więc, nie wiem czy zrozumiałem o co tu ogólnie chodziło :D Tzn początek jest jeszcze spoko, pierwszy tom, drugi, ale im dalej w las tym wszystko zaczyna przypominać jakiś oniryczny sen - i jeśli o to chodziło to ok, ale ja lubię czuć ciągłość wydarzeń. Też mam problem z tym że - i dotyczy to sporej części komiksów które czytałem - że są zbyt pośpieszne, akcja pędzi w nich z kadru na kadr, ze strony na stronę; często brakuje kilku rysunków by nadać dramaturgii danej sekwencji, a czasem brakuje po prostu sensownego dialogu.
Także jest to dzieło naprawdę z potencjałem, ale wg mnie niespełnione. A może ja po prostu jestem typem raczej książkowym niż komiksowym? W każdym razie będę próbować dalej.
A Azymut warto przeczytać ze względu na warstwę wizualną i świat przedstawiony - świetna maszyneria, w którą nie tchnięto należycie historii, o której miała opowiadać.
Uhm. Cóż. To opinia dotycząca całej serii, niewątpliwie pięknie namalowanej, pełnej niesamowitych postaci. Historia tętni żywą wyobraźnią, jeśli można tak powiedzieć. Strasznie mi się to wszystko kojarzyło ze stylem opowieści Terrego Gilliama, on mógłby coś takiego wymyślić, może nakręcić. Jest to po prostu jeden wielki surrealistyczny cyrk :) I niestety wraz z tymi...
więcej mniej Pokaż mimo to
Uhm. Cóż. To opinia dotycząca całej serii, niewątpliwie pięknie namalowanej, pełnej niesamowitych postaci. Historia tętni żywą wyobraźnią, jeśli można tak powiedzieć. Strasznie mi się to wszystko kojarzyło ze stylem opowieści Terrego Gilliama, on mógłby coś takiego wymyślić, może nakręcić. Jest to po prostu jeden wielki surrealistyczny cyrk :) I niestety wraz z tymi zaletami przychodzi też wada, ale może problem mam tylko ja.
No a więc, nie wiem czy zrozumiałem o co tu ogólnie chodziło :D Tzn początek jest jeszcze spoko, pierwszy tom, drugi, ale im dalej w las tym wszystko zaczyna przypominać jakiś oniryczny sen - i jeśli o to chodziło to ok, ale ja lubię czuć ciągłość wydarzeń. Też mam problem z tym że - i dotyczy to sporej części komiksów które czytałem - że są zbyt pośpieszne, akcja pędzi w nich z kadru na kadr, ze strony na stronę; często brakuje kilku rysunków by nadać dramaturgii danej sekwencji, a czasem brakuje po prostu sensownego dialogu.
Także jest to dzieło naprawdę z potencjałem, ale wg mnie niespełnione. A może ja po prostu jestem typem raczej książkowym niż komiksowym? W każdym razie będę próbować dalej.
A Azymut warto przeczytać ze względu na warstwę wizualną i świat przedstawiony - świetna maszyneria, w którą nie tchnięto należycie historii, o której miała opowiadać.
Uhm. Cóż. To opinia dotycząca całej serii, niewątpliwie pięknie namalowanej, pełnej niesamowitych postaci. Historia tętni żywą wyobraźnią, jeśli można tak powiedzieć. Strasznie mi się to wszystko kojarzyło ze stylem opowieści Terrego Gilliama, on mógłby coś takiego wymyślić, może nakręcić. Jest to po prostu jeden wielki surrealistyczny cyrk :) I niestety wraz z tymi...
więcej mniej Pokaż mimo to
Uhm. Cóż. To opinia dotycząca całej serii, niewątpliwie pięknie namalowanej, pełnej niesamowitych postaci. Historia tętni żywą wyobraźnią, jeśli można tak powiedzieć. Strasznie mi się to wszystko kojarzyło ze stylem opowieści Terrego Gilliama, on mógłby coś takiego wymyślić, może nakręcić. Jest to po prostu jeden wielki surrealistyczny cyrk :) I niestety wraz z tymi zaletami przychodzi też wada, ale może problem mam tylko ja.
No a więc, nie wiem czy zrozumiałem o co tu ogólnie chodziło :D Tzn początek jest jeszcze spoko, pierwszy tom, drugi, ale im dalej w las tym wszystko zaczyna przypominać jakiś oniryczny sen - i jeśli o to chodziło to ok, ale ja lubię czuć ciągłość wydarzeń. Też mam problem z tym że - i dotyczy to sporej części komiksów które czytałem - że są zbyt pośpieszne, akcja pędzi w nich z kadru na kadr, ze strony na stronę; często brakuje kilku rysunków by nadać dramaturgii danej sekwencji, a czasem brakuje po prostu sensownego dialogu.
Także jest to dzieło naprawdę z potencjałem, ale wg mnie niespełnione. A może ja po prostu jestem typem raczej książkowym niż komiksowym? W każdym razie będę próbować dalej.
A Azymut warto przeczytać ze względu na warstwę wizualną i świat przedstawiony - świetna maszyneria, w którą nie tchnięto należycie historii, o której miała opowiadać.
Uhm. Cóż. To opinia dotycząca całej serii, niewątpliwie pięknie namalowanej, pełnej niesamowitych postaci. Historia tętni żywą wyobraźnią, jeśli można tak powiedzieć. Strasznie mi się to wszystko kojarzyło ze stylem opowieści Terrego Gilliama, on mógłby coś takiego wymyślić, może nakręcić. Jest to po prostu jeden wielki surrealistyczny cyrk :) I niestety wraz z tymi...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-12-16
Oczekiwałem czegoś więcej. Zabawy w "co by było gdyby", zabawy pomysłem współistnienia dwóch inteligentnych i świadomych siebie nawzajem gatunków. W każdym razie czegoś ponad satyrę na ludzkość, bo - umówmy się - pisanie satyry na ludzkość to pójście na łatwiznę ;]
Jest to moje trzecie podejście do Cixin Liu - szanuję, fajnie że ktoś pisze takie oldskulowe książki s-f, fajnie gdyby więcej osób je pisało, ale wiem, że byli tacy którzy potrafili pisać je trochę bardziej zajmujące. Takie jest przynajmniej moje zdanie.
Niemniej, jako poczytadełko, bardzo spoko, można sięgnąć.
Oczekiwałem czegoś więcej. Zabawy w "co by było gdyby", zabawy pomysłem współistnienia dwóch inteligentnych i świadomych siebie nawzajem gatunków. W każdym razie czegoś ponad satyrę na ludzkość, bo - umówmy się - pisanie satyry na ludzkość to pójście na łatwiznę ;]
Jest to moje trzecie podejście do Cixin Liu - szanuję, fajnie że ktoś pisze takie oldskulowe książki s-f,...
Jako całość - spokojnie 8/10. Z przyjemnością obejrzałbym to w formie miniserialu animowanego :) I nie ukrywam, że na końcu się wzruszyłem. Podobało mi się przedstawienie emocji bohaterów, chciałoby się mieć w dzieciństwie taką paczkę przyjaciół, choć może trochę strasznie byłoby przeżywać to co oni.
Bardzo ładne plansze, świetne kolory. Śmiało można polecić nastoletnim dzieciakom, ale dla mnie to był spowodowany kryzysem wieku średniego powrót do komiksu i jakoś też nie narzekam ;)
Jako całość - spokojnie 8/10. Z przyjemnością obejrzałbym to w formie miniserialu animowanego :) I nie ukrywam, że na końcu się wzruszyłem. Podobało mi się przedstawienie emocji bohaterów, chciałoby się mieć w dzieciństwie taką paczkę przyjaciół, choć może trochę strasznie byłoby przeżywać to co oni.
Bardzo ładne plansze, świetne kolory. Śmiało można polecić nastoletnim...
Podobało mi się - za emocje i ich ewolucję na twarzy tytułowego magika gwiazdka w górę. Szkoda że historia jest dość szkicowa, wielu rzeczy nie wiemy, można się ich tylko domyślać, i czasem tak jest ok, ale tutaj jednak brakło mi jakiegoś spięcia klamrą tej historii i losów obecnych i przeszłych dwójki głównych bohaterów.
Podobało mi się - za emocje i ich ewolucję na twarzy tytułowego magika gwiazdka w górę. Szkoda że historia jest dość szkicowa, wielu rzeczy nie wiemy, można się ich tylko domyślać, i czasem tak jest ok, ale tutaj jednak brakło mi jakiegoś spięcia klamrą tej historii i losów obecnych i przeszłych dwójki głównych bohaterów.
Pokaż mimo to
Zabrałem się za lekturę w ramach (hehe) nadrabiania zaległości. Jest ok, choć inne książki Clarke'a bardziej mi się podobały. Tutaj czuć, że punkt wyjścia jest ciekawy (od początku byłem fanem spotkań z obcymi, którzy pozostają dla nas niezrozumiali - vide Gateway czy Głos Boga), ale całości przydałby się retelling :D I nie ciskajcie na mnie gromów, po prostu od strony technologiczno-logistycznej cała misja wypadła bardzo niewiarygodnie.
W każdym razie lektura odhaczona.
Zabrałem się za lekturę w ramach (hehe) nadrabiania zaległości. Jest ok, choć inne książki Clarke'a bardziej mi się podobały. Tutaj czuć, że punkt wyjścia jest ciekawy (od początku byłem fanem spotkań z obcymi, którzy pozostają dla nas niezrozumiali - vide Gateway czy Głos Boga), ale całości przydałby się retelling :D I nie ciskajcie na mnie gromów, po prostu od strony...
więcej Pokaż mimo to