Najnowsze artykuły
- ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński38
- ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant6
- ArtykułyPaul Auster nie żyje. Pisarz miał 77 latAnna Sierant6
- ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na maj 2024Anna Sierant978
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Frédéric Maupomé
8
7,8/10
Pisze książki: komiksy
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
7,8/10średnia ocena książek autora
38 przeczytało książki autora
28 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Supersi. Tom 4. Samotność
Frédéric Maupomé
Cykl: Supersi (tom 4)
7,0 z 3 ocen
5 czytelników 2 opinie
2024
Supersi. Tom 3. Home sweet home
Frédéric Maupomé
Cykl: Supersi (tom 3)
7,9 z 7 ocen
9 czytelników 3 opinie
2023
Sixtine - 4 - Wielkie Rody
Frédéric Maupomé
Cykl: Sixtine (tom 4)
8,3 z 8 ocen
14 czytelników 7 opinii
2023
Supersi. Tom 2. Bohaterowie.
Frédéric Maupomé
Cykl: Supersi (tom 2)
8,0 z 12 ocen
14 czytelników 6 opinii
2023
Sixtine - 3 - Pirackie wybawienie
Frédéric Maupomé, Aude Soleilhac
Cykl: Sixtine (tom 3)
8,3 z 9 ocen
14 czytelników 6 opinii
2022
Supersi. Tom 1. Mała gwiazda tuż pod Tsih
Frédéric Maupomé
Cykl: Supersi (tom 1)
7,5 z 21 ocen
35 czytelników 11 opinii
2022
Sixtine - 2 - Pies z mroku
Frédéric Maupomé, Aude Soleilhac
Cykl: Sixtine (tom 2)
7,7 z 11 ocen
16 czytelników 6 opinii
2022
Sixtine - 1 - Złoto Azteków
Frédéric Maupomé, Aude Soleilhac
Cykl: Sixtine (tom 1)
7,5 z 18 ocen
29 czytelników 7 opinii
2022
Najnowsze opinie o książkach autora
Supersi. Tom 4. Samotność Frédéric Maupomé
7,0
Supersi to kolejny z komiksowych cykli, który przykuł naszą uwagę i którego kolejne części przekonały nas do podążania za historią trójki dzieciaków, które przybyły na Ziemię z kosmosu i próbują radzić sobie bez rodziców. Do kolekcji dołączyliśmy właśnie zeszyt czwarty pt. Samotność.
Troje dzieci z innej planety – Mat, Lili i Benji – są obdarzone supermocami i wspomagane przez robota Ala. Są rozdarte między chęcią prowadzenia normalnego życia wśród ludzi a lękiem przed odkryciem, kim są. W tej serii autorzy podejmują takie tematy, jak poszukiwanie tożsamości, rodziny, samotności i odmienności pod przykrywką opowieści o superbohaterach.
W czwartym tomie dowiadujemy się, że Mat nie radzi sobie po zniknięciu Benjiego, bo nadal jest w szoku, a jego siostra Lili za wszelką cenę próbuje odszukać młodszego brata. Nieoczekiwanie dzieci znajdują schronienie u inspektora Leseca, który zrobi wszystko, żeby im pomóc.
Przyznam, że ten tom odrobinę mnie rozczarował. Spodziewałam się, że po porwaniu Benjego akcja przyspieszy, a w znacznej części pozostaje statyczna. Z jednej strony rozumiem, że autorzy chcieli pokazać, że starsze dzieci próbują cierpliwie czekać na wieści i radzić sobie z poczuciem winy, ale tej skupionej na emocjach części nie równoważy przedstawienie tego, co dzieje się z najmłodszym z rodzeństwa.
Przypuszczam, że autorzy chcieli zasugerować, że na Benjim próbowano eksperymentować, ale chcieli też uniknąć drastycznych scen - w końcu to komiks dla grupy określanej jako middle-grade. I w tym zawoalowaniu mam wrażenie, że coś umyka, czegoś brakuje, choć może to kwestia wieku odbiorcy i młodsi czytelnicy nie dopatrzą się tu wad.
Mimo wszystko wciąż uważam, że to seria warta uwagi, a czwarty zeszyt zgrabnie kontynuuje opowieść o dzieciakach, których supermoce mogą stanowić ich przekleństwo, a przede wszystkim nie chronią ich przed błędami. Znów mamy walkę z własnymi słabościami i poczuciem porażki, a przede wszystkim poczuciem winy. Podoba mi się też wątek policjanta, który w uroczo nieporadny sposób próbuje nie tylko pomagać dzieciakom, ale też wesprzeć je emocjonalnie, choć sam wiele wycierpiał.
Za warstwę rysunkową odpowiada Dawid. To dzięki niemu młodzi bohaterowie nabrali kształtów, charakterystycznych rysów, a barwne kadry zapełniły się i ożyły. Pozycja jest przyjemna w odbiorze, ciekawa i przede wszystkim czytelna dla docelowego odbiorcy. I mimo że mam wobec tego tomu pewne zastrzeżenia, to finałowy cliff-hanger znów rozpalił moje oczekiwania i niecierpliwie wyglądam kontynuacji.
Supersi. Tom 2. Bohaterowie. Frédéric Maupomé
8,0
Frédéric Maupomé słynie z dwóch cyklów. Pierwszy już znamy, bo od kilku miesięcy jest na polskim rynku wydawniczym: „Sixtine”, czyli opowieść o dziewczynce, która ma niezwykłe relacje z duchami piratów oraz niewyjaśnione moce, które musi w sobie obudzić. Drugi właśnie pojawił się na polskim rynku wydawniczym: Supersi, czyli opowieść o trójce dzieciaków mających niezwykłe moce. Autor w swoich komiksach zabiera nas do świata w którym realizm przeplata się z fantazją. We wszystkich cyklach świat namacalnych rzeczy i nadprzyrodzonych przeplatają się, uzupełniają, a łączniczkami między nimi są młodzi bohaterzy mający niezwykłe umiejętności, które muszą ukrywać przed otoczeniem. Zresztą na tym właśnie bazują wszelkie opowieści o superbohaterach: każdy z nich musi się kamuflować, ma podwójne życie, które przysparza wielu problemów. Akcja toczy się wokół przetrwania, pościgów, niesienia pomocy i lepszego poznawania siebie. Młodzi bohaterzy mają towarzyszy, na których mogą liczyć. W Sixtine byli to ekscentryczne duchy piratów, a w Supersach rodzeństwo, które wzajemnie się wspiera oraz dziwne urządzenie potrafiące zaopiekować się dziećmi.
Ten cieszący się uznaniem krytyków francuski komiks ma tak proste założenie, jakie można sobie wyobrazić, które można w zasadzie, choć lekceważąco, sprowadzić do: Co by było Superman był trójką dzieci? Jednak to nie w tym założeniu tkwi urok opowieści Frédérica Maupomé’a i Dawida, ale w sposobie prowadzenia akcji, nasycenia problemami, wnikliwości i wrażliwości. Mamy tu całą masę wyzwań bliskich dzieciom: poczucie osamotnienia, pewnego rodzaju wykluczenia i jednoczesnego ciągłego obserwowania oraz oceniania, co wiąże się z burzą hormonów. Do tego dojdą dziwne przyjaźnie.
Mamy tu prostą opowieść o bohaterach, którzy ciągle muszą zmieniać szkołę, aby nikt nie wykrył ich niezwykłych umiejętności, ukrywania się, wtapiania w tłum. Kiedy wchodzimy do tomu pierwszego rodzeństwo po raz kolejny się przeniosło. Są nowi w szkole. Widzimy pierwszy dzień Matta, który wydaje się w żaden sposób nie wyróżniać z tłumu dzieciaków. Na pierwszy rzut oka nie jest niezwykły tylko zwyczajnie nowy i przez to zagubiony i potrzebuje wsparcia w postaci oprowadzenia po szkole, objaśnienia zależności, aby mieć świadomość komu się nie narażać. No i niestety to mu się nie udaje, bo nauczyciel prosi dziewczynę największego szkolnego łobuza o pomoc nowemu, a wiadomo, że ona nie powinna zwracać uwagę na kogokolwiek innego niż swojego ukochanego, bo z tego będą tylko same kłopoty.
Bardzo szybko dowiadujemy się, że Matt mieszka on sam ze swoim młodszym rodzeństwem. Ich jedynym opiekunem jest mały robot nazywany „Al”. Są nowi zarówno w szkole, w mieście, jak i na Ziemi. Ich podróż z okolic „Małej gwiazdy tuż pod Tsih” troszkę trwała. Od lat nie mają żadnego kontaktu z rodzicami i już niewiele pamiętają z tamtych czasów. Właśnie z tego powodu Matt ma im przypominać, opowiadać o przeszłości.
„-Opowiesz mi o mamie?-Benji
-Wiesz, że ja niewiele pamiętam.-Matt
-Ja trochę pamiętam. -Lili
-Zawsze możesz coś zmyślić. Nic się nie stanie… - Benji”.
Dzieci z jednej strony wiedzą, że muszą się ukrywać, a z drugiej nudzi ich zwyczajne życie, mają potrzebę niesienia pomocy, chcą ratować innych, wykorzystywać swoje moce. Tylko czy da się pogodzić ukrywanie się z pomaganiem? Czy można swoją siłę używać do złych celów? Czy unikanie demonstrowania mocy w obronie własnej jest dobre?
„Bohaterowie” to drugi tom pokazujący jak owa pomoc może wyglądać. Niezwykłe dzieciaki są bardzo dumne z tego, że mogą ratować innych z opresji. Są tak aktywni, że ich działalnością zaczynają interesować się media. Popularność jednak zdecydowanie nie pomaga im we wtapianiu się w tłum. Zdają sobie sprawę, co im grozi jeśli zostaną namierzeni. Mimo tego nie zamierzają rezygnować ze swojej działalności, bo silna potrzeba pomagania tkwi głęboko w nich. Odkrywają, że w niesieniu dobra i sprawiedliwości jest coś uzależniającego. Niosąc pomoc Mat, Lili i Benji będą musieli zadbać o to, aby ich prawdziwa tożsamość została tajemnicą.
W „Home sweet home” zobaczymy dalszy ciąg zaciskania się pętli zainteresowania organów ścigania. Zafascynowany dzieciakami inspektor powoli prowadzi śledztwo. Jego śledztwo jednak przejmuje ktoś, komu zależy na złapaniu małych superbohaterów. Zorganizuje szaleńczy pościg za nimi. Całe miasto zostanie postawione w gotowości i to sprawi, że dzieci nie będą mogły wrócić do domu oraz uzyskać pomocy od AI. Kolejne przebłyski z przeszłości uświadomią nas też, że nie mają domu, a rodzice zostali uwięzieni i z tego powodu zostali zmuszeni do ewakuowania się poza granice wpływów Federacji z totalitarnymi rządami.
Trzeci tom wprowadza nas do świata bohaterów osaczonych i pozbawionych domu. Jakby tego było mało powoli nadchodzi zima i trudno przetrwać, jeśli nie ma się dachu nad głową. Zobaczymy życzliwość bezdomnych, którzy także próbują przetrwać w pustostanie. Do tego młodzi bohaterzy przekonają się na kogo mogą liczyć, kto jest ich przyjacielem, a kto nie.
Frédéric Maupomé i Dawid serwują nam tu zwyczajną codzienność dzieciaków. Są też rozterki związane ze sposobem wykorzystania mocy. Do tego nie ma tu rosnącego napięcia wynikającego z poczucia misji bohaterów. Wręcz przeciwnie: zrobią wszystko, żeby nikt ich nie zauważył, bo wiedzą, że znaleźli się na planecie, na której wiele osób nie radzi sobie z odmiennością innych. Od początku wiemy, że mimo tego wezmą udział w akcji ratunkowej w płonącym budynku.
Maupomé pięknie oddaje tu poczucie porzucenia i bezbronności, przywołuje poczucie straty i żałoby odczuwane przez troje rodzeństwa, które choć mają dobrą opiekę w postaci robota Al. To brakuje im życia rodzinnego, wspomnień ze zwyczajną codzienną czułością rodziców.
Maupomé pięknie pokazuje smutku i tęsknotę za tym, czego nie do końca pamiętają, ale starają się wyobrazić przeszłość, przywołać ją. Dawid te wizje pięknie rozrysowuje przez nakładanie się scen, ich zamazywanie. Mamy tu problemy typowe dla nastolatków, czyli prace domowe, samodzielność, kłopoty z łobuzami, pierwsze romanse. Do tego mamy tu też pokazanie radości, cieszenie się ze zwyczajnych rzeczy. Emocje współgrają z kolorystyką. Ilustracje miękkie, rozpływające się i doskonale współgrające z toczącą się akcją.