rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , , ,

Książka, która musiała wyczekać trochę na półce by w końcu trafić w moje ręce w momencie, gdy najbardziej tego potrzebowałam. Podeszłam do niej pewnie o wiele bardziej emocjonalnie niż reszta tutaj czytelników. Czytałam ją długo. Naprawdę długo. Miesiącami. Chociaż zwykle taką ilość stron pochłaniałam w mgnieniu oka. Tym razem to nie była książka, którą mogłam szybko przeczytać i odłożyć na półkę. Czytałam ją niezwykle dokładnie, rozmyślałam, śmiałam się, płakałam, ba nawet śpiewałam razem z Theo i Violet. Jak czytam tutaj niektóre opinie mam wrażenie, że niektórzy oczekiwali ukazania totalnego dna, tragizmu, prób samobójczych itp. Mnie w książce urzekła właśnie ta delikatność. Ukazanie w większości tych przebłysków szczęścia, które wbrew pozorom nawet w najgłębszej depresji się zdarzają. Uczy doceniania drobiazgów, momentów.
Autorka poruszyła bardzo trudne tematy. Tak liczba mnoga nie jest tu moją pomyłką. Na tę książkę składa się wiele tematów, wątków pobocznych. Jednak Niven świetnie sobie poradziła. Nie zanudziła, nie przeciążyła. Książka idealnie wyważona, piękna, z przesłaniem. Jest jedną z tych, które na dobre zagoszczą w moim sercu.

Książka, która musiała wyczekać trochę na półce by w końcu trafić w moje ręce w momencie, gdy najbardziej tego potrzebowałam. Podeszłam do niej pewnie o wiele bardziej emocjonalnie niż reszta tutaj czytelników. Czytałam ją długo. Naprawdę długo. Miesiącami. Chociaż zwykle taką ilość stron pochłaniałam w mgnieniu oka. Tym razem to nie była książka, którą mogłam szybko...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Wspaniała historia człowieka, który oczarował ludzi na całym świecie. Opowiada o chłopcu, który miał marzenie i mimo wielu przeszkód chciał je zrealizować.
Dla wielu ludzi, w tym dla mnie stał się autorytetem już od najmłodszych lat. Pokazał, że wszystko jest możliwe jeśli naprawdę tego chcemy. Ta biografia utwierdza w przekonaniu, że był to wspaniały człowiek, który do końca życia, choć jego ciało się starzało, duchem został dzieckiem... .

Wspaniała historia człowieka, który oczarował ludzi na całym świecie. Opowiada o chłopcu, który miał marzenie i mimo wielu przeszkód chciał je zrealizować.
Dla wielu ludzi, w tym dla mnie stał się autorytetem już od najmłodszych lat. Pokazał, że wszystko jest możliwe jeśli naprawdę tego chcemy. Ta biografia utwierdza w przekonaniu, że był to wspaniały człowiek, który do...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Wiele postaci. Wiele historii. Jedna książka.

Jest narrator, którego każdy kiedyś pozna osobiście.
Jest też Rudy, który miał marzenie o które prosił przy każdej okazji. Z czasem przestał prosić, choć nadal - od czterech lat - miał to samo marzenie. Szkoda, że żeby się ono spełniło musiał oddać życie.
No i jest jeszcze Liesel. O niej nie można zapomnieć. Dziewczyna, która kradła książki, która kochała, a kiedy miała odwagę to wyznać, było już za późno... . Dziewczyna, która ocalała, choć nikt się tego nie spodziewał.
Są też łzy, które spływają nie tylko po policzkach Złodziejki książek, ale po naszych. Po policzkach czytelników.

Wspaniała książka. Polecam.

Wiele postaci. Wiele historii. Jedna książka.

Jest narrator, którego każdy kiedyś pozna osobiście.
Jest też Rudy, który miał marzenie o które prosił przy każdej okazji. Z czasem przestał prosić, choć nadal - od czterech lat - miał to samo marzenie. Szkoda, że żeby się ono spełniło musiał oddać życie.
No i jest jeszcze Liesel. O niej nie można zapomnieć. Dziewczyna, która...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Książka trafiła w moje ręce w 2012 roku. Wypożyczyłam ją, kiedy w bibliotece była dopiero nowością. Niestety po przeczytaniu paru rozdziałów i po konsultacji z nauczycielką, okazało się, że nie mogę historii tej rodziny opisać w pracy konkursowej, bo postacie mieszkają na Litwie, a ja potrzebowałam Polskich Sybiraków, a poza tym rodzina ta jest fikcyjna. Z bólem oddałam książkę do biblioteki, bo i tak bym nie miała czasu jej wtedy przeczytać, gdyż byłam zajęta konkursem.
Po dwóch latach książka znowu trafiła z tej samej biblioteki do mnie. Była w stanie gorszym niż się spodziewałam, ale nie straciła na wartości.

,,Szare śniegi Syberii'' można opisać jednym słowem: krasivaya.
Książkę czyta się wyjątkowo szybko i nie można się od niej oderwać. Opisy są tak wyraźne, że czułam się, jakbym uczestniczyła w tych wydarzeniach, a nie tylko je oglądała. Już dawno nie płakałam, czytając - zmieniło się to, gdy zaczęłam czytać ,,Szare śniegi Syberii''.

Trochę się zawiodłam na tym, że autorka ucięła historię, kiedy Lina jeszcze była na Syberii, a w epilogu dostaliśmy tylko malutką część tego co się wydarzyło po wyjechaniu i powrocie na Litwę. Zbrakło mi tu wątku spotkania Liny z Andriusem. Chciałam się dowiedzieć, jak się odnaleźli, chciałam zobaczyć ich radość. Niestety się nie doczekałam, ale... może ja po prostu za dużo wymagam.

Również zasmuciło mnie zrobienie z Polaka enkawudzisty. Wiem. Był on pół Polakiem, pół Ruskiem, no, ale sam fakt zrobienia jednak z naszego półrodaka kogoś, kto katował ludzi, to trochę przykre, szczególnie, że przecież sami byliśmy na celowniku Niemiec i ZSRR. Polacy również zostawali wysłani na Syberię. Mam nadzieję, że to tylko przypadek, że akurat wybrała Polskę, za narodowość matki enkawudzisty.

Książka jest wspaniała i piękna. Warta polecenia.

Książka trafiła w moje ręce w 2012 roku. Wypożyczyłam ją, kiedy w bibliotece była dopiero nowością. Niestety po przeczytaniu paru rozdziałów i po konsultacji z nauczycielką, okazało się, że nie mogę historii tej rodziny opisać w pracy konkursowej, bo postacie mieszkają na Litwie, a ja potrzebowałam Polskich Sybiraków, a poza tym rodzina ta jest fikcyjna. Z bólem oddałam...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki My, dzieci z dworca ZOO Christiane Felscherinow, Kai Hermann, Horst Rieck
Ocena 7,5
My, dzieci z d... Christiane Felscher...

Na półkach: , , , ,

Mam mieszane uczucia co do tej książki. Z jednej strony szkoda mi było dziewczyny, bo choć próbowała zrobić nie jeden odwyk, to potem tak naprawdę musiała znowu wrócić do tego środowiska, bo nie znała już innego życia, nie miała znajomych niećpających, nie znała miejsc bez ćpunów i wszystko zaczynało się od nowa. Z drugiej wkurzała mnie jej osoba, uważanie się za lepszą, bo co? Zniszczyła siebie psychicznie i fizycznie, wysiadła jej wątroba i to ma być oznaką lepszości? Poza tym jej język oraz stosunek do ludzi często mnie irytował.
Przede wszystkim odczułam takie wrażenie, że nie jedna dziewczyna czytając tą relację sama chciałaby zostać ćpunką. W końcu dzięki ćpaniu miała fantastycznego chłopaka, przyjaciół, a poza tym czuła się świetnie, jak nigdy dotąd, a z rodzicami jak była naćpana miała o wiele lepsze relacje. Poza tym książka była tak popularna, że mogła z niej wyżyć, czyli kolejne argumenty - zostaniesz ćpunką, wydasz książkę i będziesz mogła żyć sobie w spokoju.
No cóż główna bohaterka nie daje sobie pomóc. Detlefowi się udało wyjść z tego bagna, ona jak widać wybrała heroinę jako drogę życia, twierdząc, że nikt by nie przypuszczał, że dożyje 50 lat. Oczywiście nikogo nie wolno potępiać, ale rujnować sobie świadomie życia mimo naprawdę długotrwałej abstynencji, mając już dziecko to trochę nieodpowiedzialne i dziecinne.

Mam mieszane uczucia co do tej książki. Z jednej strony szkoda mi było dziewczyny, bo choć próbowała zrobić nie jeden odwyk, to potem tak naprawdę musiała znowu wrócić do tego środowiska, bo nie znała już innego życia, nie miała znajomych niećpających, nie znała miejsc bez ćpunów i wszystko zaczynało się od nowa. Z drugiej wkurzała mnie jej osoba, uważanie się za lepszą,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

Pamiętam jak czytała mi ją moja mama. Jest to jedna z książek czytanych mi na dobranoc, którą na tyle lubiłam, że przeczytana została już nie raz: najpierw, jak już wspomniałam czytała mi mama, potem już samodzielnie. Mam nadzieję, że długo jeszcze będę ją pamiętać, gdyż jest częścią mojego dzieciństwa.

Pamiętam jak czytała mi ją moja mama. Jest to jedna z książek czytanych mi na dobranoc, którą na tyle lubiłam, że przeczytana została już nie raz: najpierw, jak już wspomniałam czytała mi mama, potem już samodzielnie. Mam nadzieję, że długo jeszcze będę ją pamiętać, gdyż jest częścią mojego dzieciństwa.

Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , , ,

Przenoszę się w przeszłość i widzę salę w szkole podstawowej. Wszyscy siedzą na dywaniku, a przed nami pani nauczycielka. I choć z całego serca do dziś darzę ją nienawiścią cieszę się, że czytała nam książki, w tym właśnie Panamę. Do dziś pamiętam tę książkę. Pamiętam również okładkę. Pamiętam też treść. I kocham ją całym serduszkiem.

Przenoszę się w przeszłość i widzę salę w szkole podstawowej. Wszyscy siedzą na dywaniku, a przed nami pani nauczycielka. I choć z całego serca do dziś darzę ją nienawiścią cieszę się, że czytała nam książki, w tym właśnie Panamę. Do dziś pamiętam tę książkę. Pamiętam również okładkę. Pamiętam też treść. I kocham ją całym serduszkiem.

Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Z początku całkiem przyjemna, później nudna, aż przysypiałam (później przynosiłam sobie kawę i jakoś przetrwałam), a pod koniec znów wciąga i aż nie mogłam się od niej oderwać.

Na początek może przytoczę tu opis z tyłu książki:
''Ignorowany przez Emilię kolega zakochuje się w innej dziewczynie. Dopiero wtedy bohaterka zdaje sobie sprawę z uczucia, jakim go darzy. Jej pierwszy miłosny zawód w przedziwny sposób splata się z ludową legendą o nieszczęśliwie zakochanej dziewczynie…''

Chwila! Jaki ''jej'' zawód? Czy to nie ona pierwsza pokazała Marcinowi, że nie ma u niej szans i chce, żeby byli tylko przyjaciółmi? Czy to nie ona wiele razy wyparła się słowa ''chłopak'', mówiąc, że to tylko sąsiad i kumpel? Na co ona liczyła, że Marcin w nieskończoność będzie na nią czekał?

Od początku książki bardzo było mi szkoda Marcina. Właśnie Marcina. Uważam, że to on w tej powieści jest poszkodowany najbardziej. Chłopak, gdy się pogodził po latach z Emilią, nie opuszczał jej na krok. Byli nierozłączni. Wiele osób uważało go za zakochanego w Mili, gdyż widzieli to w jego oczach, gestach, mowie. Dziewczyna, jednak nie widziała w nim swojego chłopaka. Raz udało im się zbliżyć do siebie dosyć blisko, ale jak wspomniałam, Mila pokazała Marcinowi, że chce by byli przyjaciółmi, nie parą.
Tak, więc Marcin ze złamanym sercem poznał Zuzię. Uważam, że dobrze, w końcu ile można czekać? Emilia zaś dopiero wtedy w końcu przejrzała na oczy, ale gdy odważyła się wyznać prawdę (na którą Marcin czekał od dawna) było już niestety za późno.
Środek powieści to zazdrość i rozpacz nad swoim losem. Wkurzało mnie to bardzo.
Nadszedł ślub jej siostry, na którym poznała Staszka. Całkiem przyjemny chłopak - dobrze mi się czytało sceny z nim. Zakochany ,,od pierwszego wejrzenia'' w niecałe 3 dni rozkochał w sobie Milę, czego nie mógł dokonać Marcin przez tyle czasu.
Niestety na weselu Marcin chciał wyznać swoje uczucia Milce, ale ona nawet nie chciała go słuchać. Biedak wciąż pamiętał scenę pod dyskoteką, wciąż nie stracił do niej uczucia, którym ją darzył już w okresie ,,przyjaźni''. Szkoda mi go było.

Koniec mnie rozczarował.

Osobiście nie przeszkadzał mi wątek Zorzy - przyznam, że mi się nawet podobał.

Z początku całkiem przyjemna, później nudna, aż przysypiałam (później przynosiłam sobie kawę i jakoś przetrwałam), a pod koniec znów wciąga i aż nie mogłam się od niej oderwać.

Na początek może przytoczę tu opis z tyłu książki:
''Ignorowany przez Emilię kolega zakochuje się w innej dziewczynie. Dopiero wtedy bohaterka zdaje sobie sprawę z uczucia, jakim go darzy. Jej...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , , ,

Nie da się ocenić tej książki inaczej. Znam ją, jak każdą inną twórców Walta Disneya. Oczywiście bardziej lubiłam oglądać te bajki, ale wracałam do tych historii nie jeden raz zarówno w formie książkowej jak i tej odtwarzanej na kasecie VHS.

Jest to moja ukochana bajka do której będę wracać ile się da.

Nie da się ocenić tej książki inaczej. Znam ją, jak każdą inną twórców Walta Disneya. Oczywiście bardziej lubiłam oglądać te bajki, ale wracałam do tych historii nie jeden raz zarówno w formie książkowej jak i tej odtwarzanej na kasecie VHS.

Jest to moja ukochana bajka do której będę wracać ile się da.

Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

Nie da się ocenić tej książki inaczej. Znam ją, jak każdą inną twórców Walta Disneya. Oczywiście bardziej lubiłam oglądać te bajki, ale wracałam do tych historii nie jeden raz zarówno w formie książkowej jak i tej odtwarzanej na kasecie VHS.

Nie da się ocenić tej książki inaczej. Znam ją, jak każdą inną twórców Walta Disneya. Oczywiście bardziej lubiłam oglądać te bajki, ale wracałam do tych historii nie jeden raz zarówno w formie książkowej jak i tej odtwarzanej na kasecie VHS.

Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Nie da się ocenić tej książki inaczej. Znam ją, jak każdą inną twórców Walta Disneya. Oczywiście bardziej lubiłam oglądać te bajki, ale wracałam do tych historii nie jeden raz zarówno w formie książkowej jak i tej odtwarzanej na kasecie VHS.

Nie da się ocenić tej książki inaczej. Znam ją, jak każdą inną twórców Walta Disneya. Oczywiście bardziej lubiłam oglądać te bajki, ale wracałam do tych historii nie jeden raz zarówno w formie książkowej jak i tej odtwarzanej na kasecie VHS.

Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

Nie da się ocenić tej książki inaczej. Znam ją, jak każdą inną twórców Walta Disneya. Oczywiście bardziej lubiłam oglądać te bajki, ale wracałam do tych historii nie jeden raz zarówno w formie książkowej jak i tej odtwarzanej na kasecie VHS.

Nie da się ocenić tej książki inaczej. Znam ją, jak każdą inną twórców Walta Disneya. Oczywiście bardziej lubiłam oglądać te bajki, ale wracałam do tych historii nie jeden raz zarówno w formie książkowej jak i tej odtwarzanej na kasecie VHS.

Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , , ,

Nie da się ocenić tej książki inaczej. Znam ją, jak każdą inną twórców Walta Disneya. Oczywiście bardziej lubiłam oglądać te bajki, ale wracałam do tych historii nie jeden raz zarówno w formie książkowej jak i tej odtwarzanej na kasecie VHS.

Nie da się ocenić tej książki inaczej. Znam ją, jak każdą inną twórców Walta Disneya. Oczywiście bardziej lubiłam oglądać te bajki, ale wracałam do tych historii nie jeden raz zarówno w formie książkowej jak i tej odtwarzanej na kasecie VHS.

Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

Nie da się ocenić tej książki inaczej. Znam ją, jak każdą inną twórców Walta Disneya. Oczywiście bardziej lubiłam oglądać te bajki, ale wracałam do tych historii nie jeden raz zarówno w formie książkowej jak i tej odtwarzanej na kasecie VHS.

Nie da się ocenić tej książki inaczej. Znam ją, jak każdą inną twórców Walta Disneya. Oczywiście bardziej lubiłam oglądać te bajki, ale wracałam do tych historii nie jeden raz zarówno w formie książkowej jak i tej odtwarzanej na kasecie VHS.

Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

Nie da się ocenić tej książki inaczej. Znam ją, jak każdą inną twórców Walta Disneya. Oczywiście bardziej lubiłam oglądać te bajki, ale wracałam do tych historii nie jeden raz zarówno w formie książkowej jak i tej odtwarzanej na kasecie VHS.

Nie da się ocenić tej książki inaczej. Znam ją, jak każdą inną twórców Walta Disneya. Oczywiście bardziej lubiłam oglądać te bajki, ale wracałam do tych historii nie jeden raz zarówno w formie książkowej jak i tej odtwarzanej na kasecie VHS.

Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Książka ta opowiada o starym człowieku, który wypłynął na morze za rybą, którą na końcu zjadły (o ile dobrze pamiętam) rekiny i ten człowiek został z niczym, ale wszyscy byli zachwyceni ośćmi.

Ogólnie historia jest nudna, ciągnie się niemiłosiernie, a dodatkowo jest świetna na sen - nie da się przy niej nie zasnąć.

Książka ta opowiada o starym człowieku, który wypłynął na morze za rybą, którą na końcu zjadły (o ile dobrze pamiętam) rekiny i ten człowiek został z niczym, ale wszyscy byli zachwyceni ośćmi.

Ogólnie historia jest nudna, ciągnie się niemiłosiernie, a dodatkowo jest świetna na sen - nie da się przy niej nie zasnąć.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Okładka książki Anaruk, chłopiec z Grenlandii Alina Centkiewicz, Czesław Centkiewicz
Ocena 4,7
Anaruk, chłopi... Alina Centkiewicz, ...

Na półkach: , , , , ,

Przerabiałam ją w trzeciej klasie szkoły podstawowej. Była to jedna z najkrótszych lektur w całej dotychczasowej nauce szkolnej, a dłużyła mi się tak jakbym czytała książkę z tysiącem stron.
Żadna lektura szkolna nie była tak beznadziejna jak ta i naprawdę dziękuję losowi, że akurat gdy ją klasa omawiała byłam chora i siedziałam w domu przez cały okres przerabiania ,,Anaruka''.

Książkę nienawidziłam jako dziecko i raczej długo zdania na jej temat nie zmienię.

Przerabiałam ją w trzeciej klasie szkoły podstawowej. Była to jedna z najkrótszych lektur w całej dotychczasowej nauce szkolnej, a dłużyła mi się tak jakbym czytała książkę z tysiącem stron.
Żadna lektura szkolna nie była tak beznadziejna jak ta i naprawdę dziękuję losowi, że akurat gdy ją klasa omawiała byłam chora i siedziałam w domu przez cały okres przerabiania...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Pierwszy raz usłyszałam ten tytuł w jednym z tych głupawych seriali, a mianowicie w ''Hannah Montana''. Serial może nie najlepiej wpływający na rozwój mózgu młodych pokoleń, ale to dzięki niemu poznałam tę książkę, za co jestem wdzięczna wytwórni Disney'a.
Tytuł utkwił mi w pamięci bardzo głęboko. Ukazywał się zresztą w jeszcze paru filmach, aczkolwiek nie jestem w stanie sobie ich przypomnieć. Dopiero niedawno obejrzana ,,Szkoła uczuć'', gdzie bohaterka czytała właśnie ,,Zabić drozda'', doprowadziła, że po nią sięgnęłam. Uważam, że to dobry moment na jej przeczytanie, gdy jest się na pograniczu dzieciństwa i dorosłości.

Opis powieści nie opowiada tak naprawdę co ta książka skrywa. Zanim się za nią zabrałam, nie byłam przekonana, czy książka w ogóle mnie zainteresuje, bo opis mnie nie zaciekawił. Okazało się , że głównym wątkiem nie jest sprawa Toma Robinsona, ale dzieciństwo, problemy dojrzewania, nastoletnie bunty. Oczywiście rasizm panujący w XX wieku w USA towarzyszy przez całą powieść, jednak sprawa sądowa przewija się w tle. Tu autorka skupia się przede wszystkim na małym Skaucie - dziewczynce, która dopiero zaczęła pierwszą klasę w szkole.

Skaut przypomniała mi wiele fragmentów z mojego dzieciństwa. Niektóre były śmieszne, niektóre zabolały. Pokazała mi, że mimo czasu i miejsca wszystkie dzieci zachowują się podobnie. Szczególnie jeśli się jest drugim dzieckiem i obserwuje się, jak starsze rodzeństwo dorasta.
''(...)tym bardziej włóczyć się za nim podczas przerw. Ja miałam trzymać się z pierwszakami, a on z piątoklasistami. Krótko mówiąc, miałam mu dać święty spokój.
- To znaczy, że już nie możemy bawić się razem? - spytałam.
- W domu będzie tak jak zawsze - odrzekł - ale sama się przekonasz, że w szkole jest inaczej''.

Powieść już od pierwszych stron stała się moją ulubioną. Łatwo i szybko się czyta, a akcja nie jest przewidywalna. Szczerze mówiąc nie spodziewałam się, że tak postąpi Tom. Miałam jednak cichą nadzieję, że Ewell coś uknuje i się nie zawiodłam.

Naprawdę świetna powieść. Polecam.

Pierwszy raz usłyszałam ten tytuł w jednym z tych głupawych seriali, a mianowicie w ''Hannah Montana''. Serial może nie najlepiej wpływający na rozwój mózgu młodych pokoleń, ale to dzięki niemu poznałam tę książkę, za co jestem wdzięczna wytwórni Disney'a.
Tytuł utkwił mi w pamięci bardzo głęboko. Ukazywał się zresztą w jeszcze paru filmach, aczkolwiek nie jestem w stanie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Jako, że mówiono mi ''Nie czytałaś tego?'' postanowiłam się w końcu za to zabrać. I o ile film było mi całkiem przyjemnie oglądać, tak książka po dosłownie kilku stronach - zamiast zachęcić, to mnie zniechęciła.

Historia o człowieku, o którym nikt nie wie, dopóki nie dowiedział się o cudownej mocy i że jest jedyną osobą, która może uratować świat...

,,Ludzie mają irytujący zwyczaj pamiętania rzeczy, których nie powinni pamiętać.''

Oj tak, chyba niestety należę do osób z tym dziwnym zwyczajem, bo choć książkę czytałam dawno... wciąż pamiętam jak bardzo mi się nie podobała... .

Jako, że mówiono mi ''Nie czytałaś tego?'' postanowiłam się w końcu za to zabrać. I o ile film było mi całkiem przyjemnie oglądać, tak książka po dosłownie kilku stronach - zamiast zachęcić, to mnie zniechęciła.

Historia o człowieku, o którym nikt nie wie, dopóki nie dowiedział się o cudownej mocy i że jest jedyną osobą, która może uratować świat...

,,Ludzie mają...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

W żartobliwy sposób opowiedziana historia powstania i życia pierwszych ludzi.
Polecam na rozluźnienie się.

W żartobliwy sposób opowiedziana historia powstania i życia pierwszych ludzi.
Polecam na rozluźnienie się.

Pokaż mimo to