-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel10
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński40
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant13
-
ArtykułyPaul Auster nie żyje. Pisarz miał 77 latAnna Sierant6
Biblioteczka
2024-04-28
2024-04-14
2023-02-12
2023-03-05
2024-03-17
2024-03-25
Książki z tej serii zawsze skupiają się na niewielkim czasowo wycinku historii jakiejś kultury czy narodu. Często wiek, panowanie jakiegoś władcy, szerzej może - jakiejś konkretnej epoki w dziejach danych ludzi. Tutaj inaczej - na nieco ponad 300 stronach mamy próbę uchwycenia życia codziennego począwszy od IX aż do końca XIX wieku. Chyba można się domyśleć jak karkołomne jest to zadanie. Autor skacze z Rusi Kijowskiej w X wieku do Moskwy w XVI wieku a potem do Petersburga w 1850 i cała ta Ruś/Rosja zawieszona jest w bezczasie antropologicznego teraz, kiedy do ślubu jednocześnie idzie ruski kniaź, moskiewski bojar i carski urzędnik. Owszem, może to ukazywać ciągłość pewnych tradycji, ale w większym stopniu tworzy jednak złudzenie, że na wschodzie przez tysiąc lat nic zasadniczo się nie zmieniło. Tym bardziej, że mowa tu konkretnie o miastach a nie o życiu na wsi. Za mało było materiału żeby się skupić tylko na jednej epoce?
No i oczywiście nie mogło się obejść bez cytatów z Lenina, Marksa i Engelsa. Rozumiem, że to był w USSR wymóg, żeby dało się cokolwiek opublikować?
Książki z tej serii zawsze skupiają się na niewielkim czasowo wycinku historii jakiejś kultury czy narodu. Często wiek, panowanie jakiegoś władcy, szerzej może - jakiejś konkretnej epoki w dziejach danych ludzi. Tutaj inaczej - na nieco ponad 300 stronach mamy próbę uchwycenia życia codziennego począwszy od IX aż do końca XIX wieku. Chyba można się domyśleć jak karkołomne...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-03-10
2024-02-24
2024-02-18
2024-01-26
2024-01-19
No takie nie za bardzo. Reportaż z za dużą ilością nazwisk i kolejnych historyjek a ja już nie pamiętam który jest synem kogo. Nie ma tu życia codziennego: nie dowiedziałem się jak mafiozi mieszkali, na co wydawali pieniądze, co robili między bandyterką a spaniem, jak żyły ich kobiety i dzieci itp. A w ogóle to gros książki dotyczy lat 80 także tytuł trochę nad wyraz. No i zakończenie trzeba doczytać na Wikipedii.
No takie nie za bardzo. Reportaż z za dużą ilością nazwisk i kolejnych historyjek a ja już nie pamiętam który jest synem kogo. Nie ma tu życia codziennego: nie dowiedziałem się jak mafiozi mieszkali, na co wydawali pieniądze, co robili między bandyterką a spaniem, jak żyły ich kobiety i dzieci itp. A w ogóle to gros książki dotyczy lat 80 także tytuł trochę nad wyraz. No i...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-12-17
2023-12-05
2023-02-27
Zatytułować tę książkę powinno się „Życie codzienne wyższych sfer w Paryżu w czasach Ludwika XIV”, bo jakieś 70% treści właśnie tego dotyczy (z dużym naciskiem na dwór królewski). A w zasadzie to można nawet ukuć znacznie krótszy tytuł, który podsumuje treść książki: „Ludwik XIV jest super!”
Na samym początku autor stwierdza, że należy rozprawić się z szeregiem narosłych mitów dotyczących panowania Króla-Słońce i wyrzucić na śmieci niesprawiedliwą czarną legendę Ludwika XIV. I w związku z tym zaraz potem zabiera się do tworzenia Złotej Legendy Ludwika XIV. Bo wychodzi na to, że Ludwik był naprawdę super gościem. Król był mądry, pracowity, roztropny i pobożny, otaczał się znamienitymi osobistościami, trafnie dobierał doradców, jego decyzje zawsze były przemyślane i tak dalej. No król idealny i wcale nie absolutysta. Na dworze żyło się super, w Paryżu również, wszyscy dobrze robią, leci pozytywny przekaz. Czasem tylko przychodził głód (ale król nie miał wpływu na pogodę, więc to nie jego wina), drogi może i nie były najlepsze (ale kto wtedy robił dobrze?) no i sprzedaż urzędów chyba nie była aż takim świetnym pomysłem (ale autor argumentuje – jeżeli coś sobie kupujesz, to przecież o to dbasz, prawda?). Fakt, jeszcze na głębokiej prowincji lokalni posiadacze niekiedy wyzyskiwali chłopów, ale Król o tym wiedział. Apelował, prosił, radził – nie idźcie tą drogą! Ale oni nie słuchali.
Każdy, kto wystawiał niepochlebną opinię Ludwikowi XIV lub ogólnie jego czasom w książce jest przedstawiony negatywnie (np. książę Saint-Simon, nie mylić z jego krewnym Henrim Saint-Simonem). Przy takich nazwiskach pojawia się szereg inwektyw – mściwy, mieszczuch, niegodziwy, dwulicowy i tym podobne. Monarchę krytykowali tylko dlatego, że Ludwik XIV zmuszony był ich za coś ukarać. Mścili się w ten sposób na tym niewinnym (i sprawiedliwym) monarsze.
Owszem, autor wspomina np. o prześladowaniu protestantów. Jeśli dobrze pamiętam nie pada ani razu nazwa „hugenoci”, zamiast tego z jakąś dziwną satysfakcją wyłącznie stosuje termin „religia rzekomo reformowana". No i ci protestanci musieli albo przejść na katolicyzm albo wypad z kraju. Konsekwencje dla kraju? Właściwie żadne. A Król musiał. Dla jedności Francji, rzecz jasna.
Na koniec wywołany zostaje jeszcze Monteskiusz i jego "Listy Perskie". A te potwierdzać mają pozytywny obraz epoki Ludwika XIV (w zasadzie zmierzchu tej epoki, bo pierwszy "list" opatrozny jest datą na 4 lata przed śmiercią monarchy). Nie wiem, może już moja pamięć zawodzi, ale wydaje mi się, że miałem nieco inne wnioski po lekturze "Listów..."
Co tu dużo mówić - ciężko jest uwierzyć w ten wyidealizowany obraz Ludwika XIV i jego Francji naszkicowany tutaj przez autora, który bez wątpliwości jest fanem ancien regime’u i na pewno ma wszystkie jego płyty w domu.
Zatytułować tę książkę powinno się „Życie codzienne wyższych sfer w Paryżu w czasach Ludwika XIV”, bo jakieś 70% treści właśnie tego dotyczy (z dużym naciskiem na dwór królewski). A w zasadzie to można nawet ukuć znacznie krótszy tytuł, który podsumuje treść książki: „Ludwik XIV jest super!”
Na samym początku autor stwierdza, że należy rozprawić się z szeregiem narosłych...
2023-11-28
2023-11-22
2023-08-02
Całkiem żywy obraz Prusów tak często ignorowanych w polskiej historiografii.
Całkiem żywy obraz Prusów tak często ignorowanych w polskiej historiografii.
Pokaż mimo to2023-07-07
2023-07-01
2023-07-05
Książka składa się w większości z cytatów (francuskich imigrantów i podróżników), więc może dlatego wchodzi dość średnio,
Książka składa się w większości z cytatów (francuskich imigrantów i podróżników), więc może dlatego wchodzi dość średnio,
Pokaż mimo to