-
ArtykułyAntti Tuomainen: Tworzę poważne historie, które ukrywam pod absurdalnym humoremAnna Sierant2
-
ArtykułyKsiążka na Dzień Dziecka: znajdź idealny prezent. Przegląd promocjiLubimyCzytać1
-
Artykuły„Zaginiony sztetl”: dalsze dzieje Macondo, a może alternatywna historia Goraja?Remigiusz Koziński3
-
Artykuły„Zależy mi na tym, aby moje książki miały kilka warstw” – wywiad ze Stefanem DardąMarcin Waincetel2
Biblioteczka
„Miłość, śmierć + roboty” to różnorodny zbiór opowiadań, opowiastek i scenariuszy, które posłużyły jako materiał twórcom netflixowego hitu o tym samym tytule. Doskonale się przy nim bawiłem, a jedno z opowiadań poruszyło mnie wyjątkowo i skłoniło do przemyśleń, czego nie spodziewałem się po tego typu historiach.
Do pracy nad zbiorem zostało zaprzęgniętych kilkunastu twórców, którzy swoje teksty w dużej mierze oparli o zderzenie człowieka z biotechnologią. Choć może bardziej właściwe byłoby użycie słowa „współistnienie”, bo technologia zrosła się już z człowiekiem nieodwracalnie.
Zachwyci Was opowiadanie „Trzy roboty”. To krótkie, zabawne CUDEŃKO, w którym nasi mechaniczni spadkobiercy pochylają się nad ludzkimi przedmiotami codziennego użytku. Jakie ślady pozostawimy po sobie my ludzie i jak ocenią je ci, którzy przyjdą po nas?
„Udanych łowów” to opowiadanie dobrze znanego Kena Liu, które nietypowo dla zbioru cofa nas w przeszłość. Jesteśmy świadkami zderzenia tradycyjnych, pełnych magii Chin z nadchodzącym z zachodu, rozbuchanym rozwojem gospodarczym. Są takie istoty, które nie mogą żyć, kiedy technologia zajmuje ich miejsce.
Te dwa opowiadania wspominam najlepiej. Choćby dla nich warto przeczytać ten zbiór, w którym wiele osób odnajdzie coś dla siebie.
„Miłość, śmierć + roboty” to różnorodny zbiór opowiadań, opowiastek i scenariuszy, które posłużyły jako materiał twórcom netflixowego hitu o tym samym tytule. Doskonale się przy nim bawiłem, a jedno z opowiadań poruszyło mnie wyjątkowo i skłoniło do przemyśleń, czego nie spodziewałem się po tego typu historiach.
Do pracy nad zbiorem zostało zaprzęgniętych kilkunastu...
Kiedy zobaczyłem, że Wydawnictwo Lira zapowiada książkę „Bogowie saren”, musiałem sprawdzić, co to takiego. Bo miałem poczucie, że ta opowieść jest dokładnie z mojej bajki! Opis, okładka, wszystko to zapowiadało ciekawą, osadzoną na polskiej ziemi, przepełnioną wątkami fantasy historię. Czy się spełniło? I tak, i nie!
Uciekamy fabułą w dość nieokreśloną przeszłość, kiedy Polskę porastała pierwotna – to słowo klucz dla tej książki i jeszcze się pojawi – puszcza, a liczne plemiona naszych przodków zajmowały się obroną swoich leśnych siedzib, zdobywaniem pożywienia i oddawaniem należnej czci bóstwom. I tak już niełatwe życie plemienia Strugi zostaje zakłócone przez drobny incydent, który zmusi członków społeczności do walki o przetrwanie. A ich przeciwnikiem nie będą moce wyłącznie ludzkie.
To teraz, czym dla mnie jest książka „Bogowie saren” i komu się spodoba. Jest ucieczką w czasy, kiedy rytm dnia i życia człowieka wyznaczała natura. Kiedy człowiek nie tyle był bardziej z nią związany, co realnie czuł się natury częścią. Jest legendą, ubraną w dialogi i ubraną w szaty książki, jest surową i pierwotną opowieścią o pierwotnych ludziach i ich surowym życiu. Jest wreszcie tęsknotą za czymś dawno i bezpowrotnie utraconym, czymś, co wymieniliśmy na wygodne łóżka, smartfony i podatek od nieruchomości.
Jeżeli jesteś głodny epickiej, pełnej zwrotów akcji przygody, nie sięgaj po tę książkę. Jeśli natomiast szukasz utraconego ducha jedności z przyrodą i chcesz na chwilę zanurzyć się w pierwotnej puszczy, by śladami plemienia Strugi poznać tajemnice ziemi goślińskiej, to opowieść dla Ciebie
Kiedy zobaczyłem, że Wydawnictwo Lira zapowiada książkę „Bogowie saren”, musiałem sprawdzić, co to takiego. Bo miałem poczucie, że ta opowieść jest dokładnie z mojej bajki! Opis, okładka, wszystko to zapowiadało ciekawą, osadzoną na polskiej ziemi, przepełnioną wątkami fantasy historię. Czy się spełniło? I tak, i nie!
Uciekamy fabułą w dość nieokreśloną przeszłość, kiedy...
Sofja to młoda, wchodząca w dorosłość dziewczyna. Podążamy jej krokami po mieście znajomym i nieznanym równocześnie. W świecie, który zarówno dla niej, jak i dla nas stanowić będzie zagadkę. Świecie, gdzie rozbuchane siły przyrody malują zielone tło wydarzeń.
Radek Rak stworzył książkę inną niż „Baśń o wężowym sercu”, lecz wyczuwam w niej tego samego, nieuchwytnego ducha tęsknoty za czymś utraconym, a może zwyczajnie… nieosiągalnym? Wiem, że ta książka będzie wspaniałą przygodą, aż do samego końca... który swoją drogą nie nastąpi tak szybko, bo autor obiecuje nam trylogię!
Agla to wspaniała opowieść o przyjaźni, dorastaniu, radzeniu sobie z przeciwnościami losu, przetykana osobliwą fascynacją przyrodą i jej wytworami. Czekam na kolejną część z utęsknieniem.
Sofja to młoda, wchodząca w dorosłość dziewczyna. Podążamy jej krokami po mieście znajomym i nieznanym równocześnie. W świecie, który zarówno dla niej, jak i dla nas stanowić będzie zagadkę. Świecie, gdzie rozbuchane siły przyrody malują zielone tło wydarzeń.
Radek Rak stworzył książkę inną niż „Baśń o wężowym sercu”, lecz wyczuwam w niej tego samego, nieuchwytnego ducha...
2022-03-17
Najdziwniejsza książka tego roku. Jak dotąd.
Siedzę i mam coś napisać. I nie wiem. Kategorie „podobało mi się” lub „nie podobało mi się” kompletnie tu nie pasują.
Pierwsze skojarzenie, jakie u mnie wywołuje „Jestem Jude zniewolony”, to kultowy film „Seksmisja”. Tyle, że tamta antyutopia była podana na wesoło. Tutaj targały mną emocje takie jak złość, oburzenie i wstręt. Ale po kolei.
Jude Grant to chłopak, który żyje w zdominowanym przez kobiety, hierarchicznym społeczeństwie przyszłości. W tej przerażającej, ale podanej szybko i szczątkowo wizji, mężczyźni zostali sprowadzeni do roli zwierząt hodowlanych. Dlaczego tak się stało? Wiemy tylko, że winą za rozpętanie dawnej wielkiej wojny, która wyniszczyła świat, obarczono mężczyzn. Dlatego musieli oni zostać spacyfikowani. Jak doszło do żeńskiej supremacji nie wiadomo, nie jest to zresztą istotne.
Jude, podobnie jak reszta mężczyzn, upatruje swojej jedynej szansy na prawie normalne życie. Jest nią zostanie faworytem kobiet i wierna, uległa służba na ich rzecz. Jednak nawet to jest szalenie trudne. Jak się okazuje, zarządzana przez kobiety społeczność, na pozór wyzuta z niebezpiecznych, samczych instynktów, pełna jest innej skazy. Spisków i tajemnic.
Tym, co obok koncepcji uderza po oczach, jest sposób narracji. Dzieje się wiele i szybko. Momentami wydarzenia wirują, dezorientują, kręcimy się razem z bohaterem jak w malignie. Jeśli to celowy zabieg, to chylę czoła przed autorką.
Uważam, że wizja totalitarnej kontroli, wręcz odczłowieczenia mężczyzn, jest przerażająca i oburzająca. Można różnie interpretować przekaz tej książki, ale jednego jestem pewien – wywołuje emocje i prowokuje do rozmowy. Jeżeli taki był cel, to został u mnie osiągnięty.
Najdziwniejsza książka tego roku. Jak dotąd.
Siedzę i mam coś napisać. I nie wiem. Kategorie „podobało mi się” lub „nie podobało mi się” kompletnie tu nie pasują.
Pierwsze skojarzenie, jakie u mnie wywołuje „Jestem Jude zniewolony”, to kultowy film „Seksmisja”. Tyle, że tamta antyutopia była podana na wesoło. Tutaj targały mną emocje takie jak złość, oburzenie i wstręt....
Bardzo cenię, kiedy fantastyka porusza kwestie społeczne, odbijając w wykreowanym przez autora świecie obraz problemów rzeczywistego świata.
Tak właśnie jest w „Sokole”. Jednym z ciekawych motywów jest tutaj podział społeczeństwa na kasty. I tak Feniksy to grupa uprzywilejowanych, tytułowe Sokoły są wojownikami, a Wrony (to tytuł pierwszego tomu) zajmują się m.in… paleniem zwłok. Kraj boryka się bowiem z wyniszczającą zarazą. Ale ponieważ w każdej społecznej nizinie zdarzają się jednostki wybitne, mamy zawiązanie ciekawej historii. W drugim tomie czeka walkę o władzę, spiski, a akcja nabiera jeszcze szybszego tempa. Więcej nie zdradzę 🤭
W 2020 roku pojawiła się „Wrona”. Pamiętam, że spodobała mi się i szkoda, że przyszło nam czekać na kontynuację aż cztery lata. Uważam, że Margaret Owen zasługuje na więcej uwagi i więcej jej książek mogłoby pojawić się i u nas.
Wrona i Sokół pokazują nietypowy, zmyślnie zbudowany świat i dobrze wykreowanych bohaterów. Bardzo mi się podobało… nawet, jeśli musiałem sobie najpierw przypomnieć, o czym był pierwszy tom 😂
Bardzo cenię, kiedy fantastyka porusza kwestie społeczne, odbijając w wykreowanym przez autora świecie obraz problemów rzeczywistego świata.
więcej Pokaż mimo toTak właśnie jest w „Sokole”. Jednym z ciekawych motywów jest tutaj podział społeczeństwa na kasty. I tak Feniksy to grupa uprzywilejowanych, tytułowe Sokoły są wojownikami, a Wrony (to tytuł pierwszego tomu) zajmują się m.in… paleniem...