rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , ,

Kiedy zobaczyłam nowe wydanie „Szkarłatnej litery” stwierdziłam, że to doskonała okazja, żeby przypomnieć sobie po ponad 10 latach jedną z najsłynniejszych powieści klasyki amerykańskiej. Tym bardziej, że książka posiada przepiękne ilustracje, które dodają lekturze klimatu ♥️

Hester Prynne dopuściła się cudzołóstwa i jako pokutę za ten ciężki grzech miała nosić na piersi wyhaftowaną, szkarłatną literę „A” (ang. adultery). Historia od razu wywołała u mnie skojarzenia z takimi bohaterkami jak Tess Urberville Thomasa Hardy’ego czy Ruth z powieści Elizabeth Gaskell. Wszystkie łączy łatka kobiet upadłych, a jednak Hester wydaje się z nich wszystkich najbardziej postępowa, dumna i zbuntowana wobec narzucanych przez społeczeństwo norm. Chociaż poddaje się karze, sam haft ze szkarłatną literą jak na złość zostaje przez nią wyeksponowany i noszony bardziej jak order niż piętno.

Hawthorne w sprawny i błyskotliwy sposób, odrobinę na wzór Dickensa, wytyka purytanom ich hipokryzję, jak choćby gubernatorowi, który opływa w zbytki czy pastorowi, który pokutuje za grzechy, ale nie chce się do nich przyznać. Jednocześnie momentami jednak czułam w lekturze XIX-wieczną mentalność autora wobec kobiet.

„Szkarłatna litera” to klasyka, która oferuje nie tylko duszny klimat oraz opis surowej, purytańskiej społeczności, ale przede wszystkim studium grzechu, ludzkiej psychiki oraz małej społeczności. Zdecydowanie warto po nią sięgnąć choćby dlatego, że zachwycali się nią inni pisarze, jak np. Henry James.

Kiedy zobaczyłam nowe wydanie „Szkarłatnej litery” stwierdziłam, że to doskonała okazja, żeby przypomnieć sobie po ponad 10 latach jedną z najsłynniejszych powieści klasyki amerykańskiej. Tym bardziej, że książka posiada przepiękne ilustracje, które dodają lekturze klimatu ♥️

Hester Prynne dopuściła się cudzołóstwa i jako pokutę za ten ciężki grzech miała nosić na piersi...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Bardzo dobra powieść, jak każda Hardy’ego. To jeden z moich ulubionych pisarzy wiktoriańskich i nie zawodzi. Doskonale opisuje ciemniejsze strony ludzkiego charakteru oraz wierny obraz XIX-wiecznej wsi z ówczesnymi zabobonami i tradycjami. Fabuła wartka i czuć od początku ciążące nad bohaterami farum (jak to zwykle u Hardy’ego). Mimo wszystko nadal moimi ulubionymi powieściami pozostaną Tessa Urberville i Burmistrz Casterbridge, ale po Powrót na wrzosowisko z pewnością warto sięgnąć na późniejszym etapie, bo to wciąż wyśmienita klasyka.

Bardzo dobra powieść, jak każda Hardy’ego. To jeden z moich ulubionych pisarzy wiktoriańskich i nie zawodzi. Doskonale opisuje ciemniejsze strony ludzkiego charakteru oraz wierny obraz XIX-wiecznej wsi z ówczesnymi zabobonami i tradycjami. Fabuła wartka i czuć od początku ciążące nad bohaterami farum (jak to zwykle u Hardy’ego). Mimo wszystko nadal moimi ulubionymi...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Jak zwykle lekka i przyjemna, ale na przyzwoitym poziomie rozrywka. Autorka rozbawiła mnie początkiem podobnie jak w pierwszej części, dotąd niedoścignionej dla mnie jeśli chodzi o humor. Jedna z ciekawszych części ze względu na mnogość ciekawych postaci i fabułę. Czekam niecierpliwie na kolejne, ponieważ zostanę z tą serią do końca <3

Jak zwykle lekka i przyjemna, ale na przyzwoitym poziomie rozrywka. Autorka rozbawiła mnie początkiem podobnie jak w pierwszej części, dotąd niedoścignionej dla mnie jeśli chodzi o humor. Jedna z ciekawszych części ze względu na mnogość ciekawych postaci i fabułę. Czekam niecierpliwie na kolejne, ponieważ zostanę z tą serią do końca <3

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Zdecydowanie czegoś tu zabrakło. Tak jak uwielbiam „Ladacznicę” Emmy Donoghue, tak tutaj męczyła mnie rozwleczona akcja, zbyt dokładne retrospekcje, zbędne sceny i właściwie tajemnica, która średnio mnie interesowała. Może problem tkwi w konstrukcji fabuły - po jednym kluczowym zwrocie akcji, proces dochodzenia bohaterki do prawdy jest zwyczajnie nużący. A może po prostu za dużo tam jej refleksji wiecznie na te same tematy?

Tak czy siak, research nadal trzyma poziom, klimat San Francisco dobrze oddany, a styl pisania Donoghue jest świetny, ale najwidoczniej zawiodła fabuła. Nie zgadzam się z opisem na okładce, że to książka z „filmową wręcz fabułą”. Znudziłby mnie taki film dość szybko…

Zdecydowanie czegoś tu zabrakło. Tak jak uwielbiam „Ladacznicę” Emmy Donoghue, tak tutaj męczyła mnie rozwleczona akcja, zbyt dokładne retrospekcje, zbędne sceny i właściwie tajemnica, która średnio mnie interesowała. Może problem tkwi w konstrukcji fabuły - po jednym kluczowym zwrocie akcji, proces dochodzenia bohaterki do prawdy jest zwyczajnie nużący. A może po prostu za...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Kiedy w październiku 2023 włóczyłam się po księgarniach na lotnisku Heathrow w Londynie, jak zwykle szukając książkowej pamiątki z wyjazdu, „The Turnglass” wpadło mi w ręce za sprawą ślicznej okładki. Rzut oka na blurb - Anglia, lata 80. XIX wieku - i już wiedziałam, że będzie moja. A gdy zobaczyłam, że to powieść dwustronna, przepadłam na dobre.

Na szczęście książka Gretchen Rubin to nie tylko wyśmienity chwyt marketingowy, a piękne okładki skrywają dwie równie wciągające historie: jedną osadzoną w ponurej, angielskiej XIX-wiecznej wiosce, drugą w spalonym słońcem, kalifornijskim Los Angeles końca lat 30. XX wieku. Pierwsza ma deszczowy, gotycki klimat, druga zaś kojarzyła mi się z kryminałami noir. Czasem stanowią swoje lustrzane odbicia, innym zaś razem mroczną przepowiednię. To wszystko wspaniale zbijało mnie z tropu, kiedy już wydawało mi się, że przewidziałam rozwiązanie zagadki. Dodatkowo fani motywu „książki w książce” znajdą tu coś dla siebie - czasem powieść jest tak wielowymiarowa, że przypomina film „Incepcja” 😉

Obie historie łączy przede wszystkim - co widać po okładkach - rezydencja o nazwie The Turnglass House. I chociaż książkę można obracać jak klepsydrę, polecałabym zaczynać od XIX-wiecznej historii.

Wspaniale, że Albatros postanowił przetłumaczyć tę interesującą powieść - na pewno będzie o niej głośno ❤️

Kiedy w październiku 2023 włóczyłam się po księgarniach na lotnisku Heathrow w Londynie, jak zwykle szukając książkowej pamiątki z wyjazdu, „The Turnglass” wpadło mi w ręce za sprawą ślicznej okładki. Rzut oka na blurb - Anglia, lata 80. XIX wieku - i już wiedziałam, że będzie moja. A gdy zobaczyłam, że to powieść dwustronna, przepadłam na dobre.

Na szczęście książka...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Trzecie spotkanie z Diane Freeman, a autorka przygód hrabiny Harleigh nie zawodzi, ani nie zwalnia tempa. Tym razem akcja przenosi się do wiejskiej posiadłości pod Londynem.

Klimat rodem z powieści Agathy Christie przeplata się ze szczyptą komedii, a hrabina Harleigh coraz bardziej zasługuje na miano damskiego Jamesa Bonda, wciąż jednak rozwiązuje sprawy najlepiej sobie znaną bronią: plotkami, sprytem i odrobiną polotu właściwego prawdziwej damie ;)

Jeśli szukacie lekkiej lektury na długie zimowe wieczory, polecam "Poradnik prawdziwej damy". Historie Dianne Freeman poprawiają humor jak gorące kakao, doprawione szczyptą komedii kryminalnej i romansu, które rozgrzeją Was równie mocno co korzenne przyprawy.

Trzecie spotkanie z Diane Freeman, a autorka przygód hrabiny Harleigh nie zawodzi, ani nie zwalnia tempa. Tym razem akcja przenosi się do wiejskiej posiadłości pod Londynem.

Klimat rodem z powieści Agathy Christie przeplata się ze szczyptą komedii, a hrabina Harleigh coraz bardziej zasługuje na miano damskiego Jamesa Bonda, wciąż jednak rozwiązuje sprawy najlepiej sobie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Bardzo mroczna książka, chociaż nie jakaś szokująca, ale jednak, nie ma momentów radośniejszych. Mimo wszystko, byłaby bardzo dobra, gdyby posiadała zakończenie. Najwidoczniej autorce chyba nie chciało się go pisać, co bardzo mnie rozczarowało. Owszem, można się domyślić i zgadywać, ale to wszystko brzmi jakby zostało porzucone pod koniec, a nie zakończone i spięte klamrą jak porządna historia.

Dodatkowo brakowało mi morału, chociaż zawiera głównie antymorały, no ale zakładam że taka literatura jest dla dorosłych i nie musi nikogo ani moralizować, ani prowadzić za rączkę, mimo wszystko, przydałby się JAKIKOLWIEK wniosek z niej, coś, co skłoniłoby do refleksji…. A tak to jakoś nijak wyszło. I ten brak zakończenia, naprawdę mnie uwiera.

Kilka gwiazdek za poprowadzenie pierwszej połowy, bo styl i ułożenie fabuły sprawia, że człowiek jest naprawdę ciekaw, dlaczego bohaterka trafiła do zakładu dla obłąkanych.

Mimo wszystko, miałam chyba zbyt wygórowane oczekiwania. Zdecydowanie bardziej polecam w podobnej tematyce „To co zostawiła” Marie Wieseman albo „Sala balowa” Anny Hope.

Bardzo mroczna książka, chociaż nie jakaś szokująca, ale jednak, nie ma momentów radośniejszych. Mimo wszystko, byłaby bardzo dobra, gdyby posiadała zakończenie. Najwidoczniej autorce chyba nie chciało się go pisać, co bardzo mnie rozczarowało. Owszem, można się domyślić i zgadywać, ale to wszystko brzmi jakby zostało porzucone pod koniec, a nie zakończone i spięte klamrą...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Dotąd myślałam o zbrodniach Rozpruwacza tak samo stereotypowo, jak zwykła prezentować je popkultura, czyli że morderca dobierał na ofiary prostytutki. Poznanie historii tych pięciu kobiet pozwoliło mi spojrzeć na ich życie zupełnie inaczej. A co, jeśli tylko jedna z ofiar trudniła się nierządem, a łączyła je tak naprawdę bezdomność i skrajna bieda pod koniec życia?

Hallie Rubenhold wykonała kawał dobrej roboty przywracając do życia wszystkie pięć kobiet: Polly, Annie, Elizabeth, Kate i Mary Jane. Zwróciła im godność, a zamiast suchej listy pięciu nazwisk i zlepku faktów, namalowała bogate biografie pełnokrwistych kobiet, z którymi można się identyfikować nawet współcześnie.

Każda z nich miała swoje aspiracje i słabości, pięły się po drabinie społecznej, a potem z hukiem z niej spadały – czasem z powodu własnych nałogów, innym razem z winy partnera wpadały w pułapkę ówczesnych schematów panujących w społeczeństwie. W XIX wieku los był bezlitosny dla matek, wdów czy panien, gdy straciły opiekę mężczyzny. Jak to podsumowała autorka: „Społeczeństwo zaprojektowano tak, by kobietę bez mężczyzny uczynić zbyteczną”.

„Pięć” to nie tylko książka historyczna, to także podróż w czasie, pełna opisów otoczenia, dźwięków i realiów epoki jak z prawdziwej powieści. Zaskoczyło mnie, jak bardzo wciągnęła mnie każda z historii i jak wiele mogłam się dowiedzieć o epoce wiktoriańskiej dzięki tej lekturze. Cokolwiek myślałam dotąd o zbrodniach Rozpruwacza i jego ofiarach, moje postrzeganie całkowicie się zmieniło.

To nie wizerunek seryjnego mordercy powinien stać w centrum uwagi, jako pretekst do nazwania każdej bezdomnej lub samotnej kobiety „upadłą” i cementowania poglądów, że kobieta zwykle jest „sama sobie winna, bo…”. Wspaniale, że Hallie Rubenhold wreszcie oddała głos ofiarom i obaliła stereotypy powtarzane od XIX wieku.

Dotąd myślałam o zbrodniach Rozpruwacza tak samo stereotypowo, jak zwykła prezentować je popkultura, czyli że morderca dobierał na ofiary prostytutki. Poznanie historii tych pięciu kobiet pozwoliło mi spojrzeć na ich życie zupełnie inaczej. A co, jeśli tylko jedna z ofiar trudniła się nierządem, a łączyła je tak naprawdę bezdomność i skrajna bieda pod koniec życia?

Hallie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Zaskakująco wciągająca i napisana w lekkim i przystępnym stylu, jak na książkę historyczną. Życiorysy amerykańskich milionerek bronią się same – każdy z nich stanowiłby doskonały materiał na scenariusz do hollywoodzkiej produkcji :) Do tego rozdziały z biografiami Amerykanek przeplatane są rozdziałami z danym aspektem pozłacanej epoki, dzięki czemu można dowiedzieć się wiele o obyczajach, skandalach, przyjęciach czy najważniejszych wydarzeniach tamtych lat. Do tego piękne zdjęcia umilają lekturę. Must read dla fanów serialu Gilded Age!

Zaskakująco wciągająca i napisana w lekkim i przystępnym stylu, jak na książkę historyczną. Życiorysy amerykańskich milionerek bronią się same – każdy z nich stanowiłby doskonały materiał na scenariusz do hollywoodzkiej produkcji :) Do tego rozdziały z biografiami Amerykanek przeplatane są rozdziałami z danym aspektem pozłacanej epoki, dzięki czemu można dowiedzieć się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Dianne Freeman nadal w formie. Stęskniłam się za Frances i połączeniem lekkiego kryminału w komedią, który odstresowuje lepiej niż czekolada z bakaliami i rozpalenie wieczorem świeczek ;) Idealna pozycja, kiedy ktoś szuka niewymagającej rozrywki, a jednocześnie sympatycznych postaci w oprawie epoki wiktoriańskiej (choć o samej epoce za dużo nikt się tutaj nie dowie, ale nie przeszkadzało mi to wcale).

Dianne Freeman nadal w formie. Stęskniłam się za Frances i połączeniem lekkiego kryminału w komedią, który odstresowuje lepiej niż czekolada z bakaliami i rozpalenie wieczorem świeczek ;) Idealna pozycja, kiedy ktoś szuka niewymagającej rozrywki, a jednocześnie sympatycznych postaci w oprawie epoki wiktoriańskiej (choć o samej epoce za dużo nikt się tutaj nie dowie, ale nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jak na książkę, która została obwołana światowym bestsellerem, sprzedała się w kilku milionach egzemplarzy w 41 krajach i doczekała ekranizacji, to powiem szczerze, że oczekiwałam czegoś więcej.

Opisy przyrody są owszem, ładne, ale fabuła jakoś nie zaskakuje, a zakończenie jest nijakie i proste do przewidzenia, a ja naprawdę rzadko trafiam ze zgadywaniem zakończeń.

Język jest przyzwoity, ale nie powala na kolana, osobiście dużo bardziej zachwycam się powieściami Diane Setterfield, które zawierają poetyckie i zachwycające opisy, a tutaj może jeden zwrócił moją uwagę i nic więcej.

Boję się, że moja ocena nie odda sprawiedliwości tej książce, bo po prostu wynika ze zbyt wysokich oczekiwań kontra to, co otrzymałam. Już wolę "Grona Gniewu" Steinbecka, które wstrząsnęły mną do głębi i zachwyciły rozdziałem o żółwiu przechodzącym przez drogę, a czytałam je co najmniej 10 lat temu... Lub "Gdzie Poniesie Wiatr" Kristin Hannah, które wywoływały u mnie fale wzruszenia i emocji, dużo bardziej przywiązując do bohaterów. Możliwe, że ten dystans do Kyi, trochę jakby nawet narrator nie miał dostępu do jej prawdziwych myśli, był celowym zabiegiem pisarki, ale w takim razie książka nie poruszyła mnie ani językowo, ani fabularnie, ani emocjonalnie (może poza trudnym dzieciństwem bohaterki, czyli początkiem książki).

Dobrze być na bieżąco ze światowymi hitami, ale to wciąż kwestia gustu, co kogo zachwyca :) Może lepiej nie nadmuchiwać oczekiwań, bo później zamiast kolorowego balonika można otrzymać dziurawy flaczek z gumy.

Co nie zmienia faktu, że książka na pewno należy do literatury na przyzwoitym poziomie, ale w mojej opinii nie genialnej.

Jak na książkę, która została obwołana światowym bestsellerem, sprzedała się w kilku milionach egzemplarzy w 41 krajach i doczekała ekranizacji, to powiem szczerze, że oczekiwałam czegoś więcej.

Opisy przyrody są owszem, ładne, ale fabuła jakoś nie zaskakuje, a zakończenie jest nijakie i proste do przewidzenia, a ja naprawdę rzadko trafiam ze zgadywaniem zakończeń.

Język...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Mroczna, poruszająca, wciągająca bez reszty. Pomimo, że wiele czytałam o realiach panujących w zakładach dla obłąkanynch w XIX i na początku XX wieku, historie zawarte na kartach tej powieści zdołały mnie poruszyć. Nie wiem, czy to talent autorki do opisywania emocji, czy może pełna dramatów i komplikacji akcja, ale Ellen Wiseman kupiła mnie od pierwszych stron. Przeczytałam książkę w 3 dni, bo po prostu MUSIAŁAM wiedzieć co się wydarzy dalej - zarówno u Clary, jak i Izzy.

Powieść toczy się w dwóch płaszczyznach czasowych - latach 30. i 90. XX wieku. W pewnym momencie nie wiedziałam, która z historii ciekawiła mnie bardziej, tak świetnie zostały poprowadzone, ale każda z nich rozrywała serce na strzępy.

Ostrzegam, jeśli sięgniecie po tę powieść, lepiej zróbcie to wtedy, gdy macie czas od razu doczytać ją do końca. Całkowicie absorbuje myśli i nieustannie trzyma w napięciu. Polecam z całego serca <3

Mroczna, poruszająca, wciągająca bez reszty. Pomimo, że wiele czytałam o realiach panujących w zakładach dla obłąkanynch w XIX i na początku XX wieku, historie zawarte na kartach tej powieści zdołały mnie poruszyć. Nie wiem, czy to talent autorki do opisywania emocji, czy może pełna dramatów i komplikacji akcja, ale Ellen Wiseman kupiła mnie od pierwszych stron....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Dobra powieść historyczna ze skrupulatnym researchem, dużą ilością akcji i silnymi charakterami, a nawet bardzo delikatnie zarysowanym wątkiem romansowym. Osobiście, najbardziej podobała mi się pierwsza część książki, opisująca życie Uny na ulicy jako złodziejki i dziecka slumsów, ale druga część powieści w szkole dla pielęgniarek też obfituje w ciekawostki historyczne. Takie bohaterki jak Una lubię najbardziej – biorące sprawy w swoje ręce, samodzielne i całkowicie niezależne, które jednak z czasem przechodzą przemianę - i to całkiem realistyczną albo przynajmniej w miarę dobrze rozpisaną przez autorkę.

Jednym słowem, polecam lekturę każdemu fanowi powieści historycznych z nietuzinkowymi bohaterkami, ciekawostkami historycznymi oraz odrobiną akcji :)

Dobra powieść historyczna ze skrupulatnym researchem, dużą ilością akcji i silnymi charakterami, a nawet bardzo delikatnie zarysowanym wątkiem romansowym. Osobiście, najbardziej podobała mi się pierwsza część książki, opisująca życie Uny na ulicy jako złodziejki i dziecka slumsów, ale druga część powieści w szkole dla pielęgniarek też obfituje w ciekawostki historyczne....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Mimo, że pisana w czasach PRLu i nawiązująca do tamtego systemu, wcale nie straciła na aktualności. Wspaniała pożywka dla umysłu, takie antyutopie uwielbiam najbardziej. Nie słyszałam wcześniej o Zajdlu (nie przepadam za fantastyką), ale tę książkę polecam każdemu - z przerażeniem można stwierdzić, że żyjemy w takim Agrolandzie...

Mimo, że pisana w czasach PRLu i nawiązująca do tamtego systemu, wcale nie straciła na aktualności. Wspaniała pożywka dla umysłu, takie antyutopie uwielbiam najbardziej. Nie słyszałam wcześniej o Zajdlu (nie przepadam za fantastyką), ale tę książkę polecam każdemu - z przerażeniem można stwierdzić, że żyjemy w takim Agrolandzie...

Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Jak na klasykę, którą kocham, jestem odrobinę rozczarowana. Oczywiście wspaniałe tło historyczne i klimat również, przesłanie nadal aktualne - obłuda i pieniądz rządzą światem. Jednak zawiodłam się bardzo na konstrukcji bohaterów, którzy byli kompletnie nierealistyczni i bardzo jednowymiarowi - czyli albo święci, dobrzy, piękni i szlachetni do bólu, albo przesiąknięci złem do szpiku kości bez większych wyrzutów sumienia (jedynie Rawdon zdobył moją sympatię jako bohater odrobinę nieoczywisty). Dodatkowo wybijały mnie z rytmu dygresje Thackeraya i nie podobało mi się jego dystansowanie do postaci (od razu uprzedzał kto jest zły a kto dobry, a Becky nazywał "małą awanturnicą").

Zdaję sobie sprawę, że literatura XIX wieczna miała umoralniać i wskazywać poprawną drogę czytelnikowi, ale można to robić w bardzo zgrabny, lekki i sugestywny sposób między wierszami jak Jane Austen lub pokazywać różne punkty widzenia jak Elizabeth Gaskell, bez obaw, że czytelnik się zagubi. Że nie wspomnę o ukochanym Thomasie Hardy, który wyprzedzał swoimi postępowymi poglądami epokę. Zauważyłam prześmiewczy, ironizujący styl Thackeraya, ale jak to się mówi - "przeszarżował" i mnie nie porwała celowa teatralność tej powieści. Szkoda, bo ma potencjał, ale paradoksalnie ekranizacje serialowe i filmowe nadawały bohaterom więcej głębi niż sam autor.

Mimo wszystko, warto przeczytać, żeby wyrobić sobie zdanie, poza tym to klasyka i tak zwane must-read dla fanów XIX wieku, ale osobiście polecam osobom zaczynającym przygodę z klasyką książki Jane Austen, sióstr Bronte, Elizabeth Gaskell czy Thomasa Hardy. "Targowisko Próżności" moim zdaniem zbytnio się zestarzało.

Jak na klasykę, którą kocham, jestem odrobinę rozczarowana. Oczywiście wspaniałe tło historyczne i klimat również, przesłanie nadal aktualne - obłuda i pieniądz rządzą światem. Jednak zawiodłam się bardzo na konstrukcji bohaterów, którzy byli kompletnie nierealistyczni i bardzo jednowymiarowi - czyli albo święci, dobrzy, piękni i szlachetni do bólu, albo przesiąknięci złem...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Bardzo przemyślana i dobrze skontruowana powieść, widać, że autorka ma wiedzę o pisaniu historii i dobry warsztat. Tło historyczne też świetne, ale najbardziej zachwyciły mnie opisy. Zdania były jak pociągnięcia pędzlem i od razu łatwiej sobie wyobrazić krajobraz i pory roku, co pięknie budowało klimat. Podobały mi się postacie, szczególnie Lisette i Xavier, ale do Claire i Ettore czułam największą obojętność, chociaż rozumiem ich role w historii. Przesłanie i motywacje postaci też niezwykle przemyślane. Pewnie książka wspięłaby się na jeszcze większe wyżyny gdyby każda z postaci miała swój charakterystyczny głos - czy to w dialogach, czy ich przemyśleniach. W niektórych książkach są tak dobre, że nawet bez didaskaliów można się zorientować, który bohater mówi. Tutaj dialogi były dobre, ale wszystkie podobne i niekiedy może za dużo było takiego bezpośredniego wykładania uczuć w opisach. Podsumowując, niezwykle udany debiut i czekam na kolejne powieści :)

Bardzo przemyślana i dobrze skontruowana powieść, widać, że autorka ma wiedzę o pisaniu historii i dobry warsztat. Tło historyczne też świetne, ale najbardziej zachwyciły mnie opisy. Zdania były jak pociągnięcia pędzlem i od razu łatwiej sobie wyobrazić krajobraz i pory roku, co pięknie budowało klimat. Podobały mi się postacie, szczególnie Lisette i Xavier, ale do Claire i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Czegoś tu zabrakło - może głębszej refleksji u każdego z bohaterów? Daphne du Maurier gnała z akcją, zaś książka aż pęka od wydarzeń, ale czasem przypomina bardziej reportaż niż powieść. Szczególnie opisy rozpraw sądowych i politycznych rozważań bohaterów wydawały mi się nudne. Pierwszą połowę książki czytałam z wielkim zaangażowaniem i bardzo mnie wciągnęło, szczególnie dzieciństwo Mary Anne, druga połowa dłużyła się niemiłosiernie. Może książka zyskałaby, gdyby była po prostu dwa razy krótsza. Mimo wszystko, czuć wprawne pióro wielkiej autorki, więc w porównaniu do wielu współczesnych książek, "Metresa" to wciąż bardzo dobra literatura. Ale nie "wielka", raczej nie zapadnie w pamięć.

Czegoś tu zabrakło - może głębszej refleksji u każdego z bohaterów? Daphne du Maurier gnała z akcją, zaś książka aż pęka od wydarzeń, ale czasem przypomina bardziej reportaż niż powieść. Szczególnie opisy rozpraw sądowych i politycznych rozważań bohaterów wydawały mi się nudne. Pierwszą połowę książki czytałam z wielkim zaangażowaniem i bardzo mnie wciągnęło, szczególnie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Przepiękna, choć mrożąca krew w żyłach historia. W zakładach dla obłąkanych nic nie było czarno-białe. O tym, kto zostawał pacjentem, a kto członkiem personelu, często decydował ślepy los, dlatego nie dajcie się zwieść pierwszemu wrażeniu. Atmosfera zakładu wpływała nie tylko na chorych, ale też na pielęgniarki, nadzorców czy lekarzy, a granica między dobroczyńcą a potworem zacierała się bardzo szybko. Doskonaly research pisarki oraz nakreślenie fabuły zainspirowanej losami jej prapradziadka sprawiły, że to książka wyjątkowa, którą zapamiętam na długo. W oczywisty sposób nasuwa skojarzenia z "Przerwaną lekcją muzyki" i "Lotem nad kukułczym gniazdem".

Przepiękna, choć mrożąca krew w żyłach historia. W zakładach dla obłąkanych nic nie było czarno-białe. O tym, kto zostawał pacjentem, a kto członkiem personelu, często decydował ślepy los, dlatego nie dajcie się zwieść pierwszemu wrażeniu. Atmosfera zakładu wpływała nie tylko na chorych, ale też na pielęgniarki, nadzorców czy lekarzy, a granica między dobroczyńcą a potworem...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Świetne źródło wiedzy dla miłośników XIX-wiecznej mody. Napisana całkiem ciekawie, ma naprawdę wysoką wartość, można dowiedzieć się wiele o rozwoju mody kąpielowej i kurortów, także zahaczając o XX wiek. Wzbogacona rycinami i materiałami źródłowymi, polecam, bardzo przyjemna i konkretna książeczka dla pasjonatów dawnej mody.

Świetne źródło wiedzy dla miłośników XIX-wiecznej mody. Napisana całkiem ciekawie, ma naprawdę wysoką wartość, można dowiedzieć się wiele o rozwoju mody kąpielowej i kurortów, także zahaczając o XX wiek. Wzbogacona rycinami i materiałami źródłowymi, polecam, bardzo przyjemna i konkretna książeczka dla pasjonatów dawnej mody.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Świetnie napisana językowo książka, dokładny i godny podziwu research o Londynie i bardzo fajny, lekko turpistyczny klimat przywodzący na myśl książki Michaela Fabera. Mój jedyny zarzut to brak zakończenia - a po nabudowaniu takiej legendy wypadałoby zrobić większe WOW na koniec. A tak naprawdę zakończenia wcale nie było i o ile nie mam nic do zakończeń otwartych to doprawdy tutaj zdziwiłam się, po przeczytaniu ostatniej strony, że to już koniec (jakby ktoś wyrwał pozostałe :P ). Mimo wszystko, warto przeczytać ;)

Świetnie napisana językowo książka, dokładny i godny podziwu research o Londynie i bardzo fajny, lekko turpistyczny klimat przywodzący na myśl książki Michaela Fabera. Mój jedyny zarzut to brak zakończenia - a po nabudowaniu takiej legendy wypadałoby zrobić większe WOW na koniec. A tak naprawdę zakończenia wcale nie było i o ile nie mam nic do zakończeń otwartych to...

więcej Pokaż mimo to