Urodziła się w hrabstwie Essex w 1979 roku. Była stypendystką Biblioteki Gladstone’a oraz laureatką stypendium rezydencjalnego w Pradze. Jej pierwsza powieść After Me Comes the Flood otrzymała nominację do Guardian First Book Award oraz Folio Prize i zdobyła East Anglian Book of the Year Award w 2014 roku. Wąż z Essex, jej najnowsza powieść, stała się bestsellerem, książką roku sieci Waterstones oraz zdobywczynią tytułu książki roku oraz najlepszej prozatorskiej książki roku British Book Awards 2017. Otrzymała kolejnych osiem nominacji, w tym do Costa Novel Award 2016 i Bailey’s Women’s Prize for Fiction 2017. Książki autorki są tłumaczone na piętnaście języków, a eseje i prozę transmitowały rozgłośnie BBC Radio 4 i RTE 1. Sarah Perry pisuje recenzje dla „Guardiana” i „Financial Timesa”. Mieszka w Norwich.https://www.sarahperry.net/
Helen Franklin mieszka w Pradze, choć pochodzi z Wielkiej Brytanii. Pracuje jako tłumaczka z języka angielskiego na niemiecki. Zarówno jej życie jak i praca jest nudne i niczym się niewyróżniające, do tego niesympatyczna sąsiadka i para dość specyficznych przyjaciół. Gdy pewnego dnia Karel, przyjaciel kobiety wręcza jej nietypowy rękopis, Helen stopniowo zaczyna odkrywać historie ludzi, którzy w swoim życiu natknęli się na Melmoth. Niektóre świadectwa sięgają kilkaset lat wstecz, ale wszystkie mają wspólny mianownik, każda z osób czymś zawiniła, i każda z nich wspomina w swych wyznaniach o tajemniczej, ubranej na czarno, kryjącej się w mroku kobiecie...
(cd recenzji na fb)
https://www.facebook.com/photo/?fbid=785844633338324&set=a.530574228865367
Trochę się przemęczyłam. Najbardziej interesującym elementem był opis samej książki. Zazwyczaj sięgam po tego rodzaju powieści, dlatego tym większe moje rozczarowanie. Historia nie była dla mnie ani angażująca, ani nie dała wiele miejsca do refleksji. Elementy grozy były obecne, ale nie wniosły niczego odkrywczego (jeśli oglądaliście film “Coś za mną chodzi”, tutaj mamy podobny zabieg). Gdybym jednak musiała wybrać moment, który czytało mi się z większym zainteresowaniem, byłyby to wspomnienia Helen. Sceny w szpitalu naprawdę pobudzały wyobraźnię i wreszcie poczułam, że zaczyna mi zależeć, aby sprawy dobrze się potoczyły. Ale mimo wszystko książka raczej mocno średnia, głównie z powodu bohaterek, które irytowały mnie strasznie, szczególnie nieuprzejma i protekcjonalna staruszka, u której Helen wynajmowała pokój. Cóż to była za wstrętna, naprzykrzająca się babinka. Książka dobrze napisana pod względem warsztatowym, ale mało porywająca.