rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

*Recenzja zamieszczona również na proflu na Instagramie.

“Słowianin musi być dumny, ale jednocześnie pełen pokory dla spraw większych od siebie.”

• W trzecim tomie “Powiernika” F. M. Piątkowskiego potwierdza się niesamowity progres, jaki poczynił autor. Powieści słuchało się wspaniale, a przy tym była bardzo wciągająca. Nawiązania na początku rozdziałów do słowiańskich legend czy literatury związanej z tą kulturą - super. Polecam również przed rozpoczęciem tego tomu sięgnąć po zbiór opowiadań, który będzie świetnym wstępem do tej części przygód Marka.
• To, co mi się podobało najbardziej, to wielowątkowość i wiele perspektyw, w tym głównego wroga- Trojana. Powieść, choć pozornie odarta z elementu zaskoczenia, dawała poczucie oczekiwania na to, co ma nastąpić i jak poszczególne wątki zostaną zamknięte.
• W tej części mam wrażenie, że więcej było subtelnych i mniej subtelnych nawiązań do całokształtu życia w naszym kraju - niektóre z nich były zabawne, inne budzące politowanie, zaś jeszcze inne - smutne.
• Kolejnym elementem, który bardzo przypadł mi do gustu, była akcja dziejąca się w Nawii, gdzie uboże Miła wraz ze swoją drużyną, niczym Aragorn, Legolas i Gimli, przebiegała przez całą Krainę w poszukiwaniu… A nie powiem Wam czego, sami przeczytajcie/posłuchajcie 😏. Jedynym minusem, według mnie, było ostateczne rozwiązanie wątku Trojana. Liczyłem na coś z, no nie wiem, większym rozmachem?
• Podsumowując, podtrzymuję swoją opinię, którą dzieliłem się z Wami w komentarzach - powieść z tomu na tom jest coraz lepsza i coraz bardziej wciągająca. Wielowątkowość oraz akcja prowadzona z kilku perspektyw to jest coś, co nadało powieści sporo świeżości i spowodowało, że od razu sięgam po kontynuację.

*Recenzja zamieszczona również na proflu na Instagramie.

“Słowianin musi być dumny, ale jednocześnie pełen pokory dla spraw większych od siebie.”

• W trzecim tomie “Powiernika” F. M. Piątkowskiego potwierdza się niesamowity progres, jaki poczynił autor. Powieści słuchało się wspaniale, a przy tym była bardzo wciągająca. Nawiązania na początku rozdziałów do słowiańskich...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

• Drugi tom “Powiernika”, o klimatycznym tytule “Widzący”, to kontynuacja przygód adwokata Marka Lichockiego. Muszę przyznać, że słuchało mi się go równie przyjemnie jak pierwszego tomu, a momentami nawet lepiej. Dodam jeszcze, że przed rozpoczęciem drugiego tomu słuchałem zbioru opowiadań z uniwersum i jest to świetne wprowadzenie do drugiego tomu – bardzo polecam!

• Większy nacisk autora na przedstawienie bóstw i interakcje z nimi to było coś, na co czekałem. Najbardziej oczekiwałem spotkania z Welesem i choć był epizodycznie, to jego kreacja była super i spełniła moje oczekiwania o zgorzkniałym, cynicznym rogatym bóstwie. Podobała mi się również kreacja Siemargła, latającego boga-psa – tu mogliśmy doświadczyć czystej dobroci. Nowa postać- Trojana, będąca czystym złem i chaosem świetnie kontrastuje się z resztą przedstawionych bóstw.

• To, na co narzekałem w pierwszym tomie, tj. przesłodzone i nieco nienaturalne dialogi, w tym tomie były o wiele lepiej poprowadzone. Jak zwykle, Pan Wojciech Żołądkowicz świetnie sprawił się w roli Marka, a jego głos umilał mi czas przy pracy.

• Po dwóch tomach i jednym zbiorze opowiadań stwierdzam, że cały cykl to świetne przedstawienie kultury mitologii słowiańskiej, zaś wplecenie stworów, bóstw do naszego świata nadaje książce fajnego klimatu. Jednym słowem – SŁUCHAJCIE.

• Drugi tom “Powiernika”, o klimatycznym tytule “Widzący”, to kontynuacja przygód adwokata Marka Lichockiego. Muszę przyznać, że słuchało mi się go równie przyjemnie jak pierwszego tomu, a momentami nawet lepiej. Dodam jeszcze, że przed rozpoczęciem drugiego tomu słuchałem zbioru opowiadań z uniwersum i jest to świetne wprowadzenie do drugiego tomu – bardzo polecam!

•...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

• Na “Powiernika” od Franciszka M. Piątkowskiego trafiłem całkowicie przypadkowo, szukając czegoś przyjemnego do posłuchania w czasie pracy. I wiecie co? Nie zawiodłem się ani trochę! Książka osadzona w realiach naszego świata, o słowiańskich bóstwach, stworach i obrzędach? I like it. Jeśli szukacie takowej – przyjemnej i komfortowej przygody – to “Powiernik” Wam się na pewno spodoba.

• Głos Pana Wojciecha Zołądkowicza (@wojciechzoladkowicz) jest stworzony dla postaci Marka Lichockiego. Dzięki niemu tej książki słucha się naprawdę wspaniale.

• Pierwszy tom przygód głównego bohatera, który zostaje “wybrańcem bogów”, skupia się głównie wokół jego przygotowań oraz treningu do objęcia tej roli, który przeplatany jest spotkaniami ze stworami. Podobała mi się relacja Marka ze swoim mistrzem, która z czasem przekształca się w piękną przyjaźń. To był bardzo fajnie poprowadzony wątek.

• Bohaterowie “Powiernika” są przyjemnie wykreowani, ale czasem miałem wrażenie, że dialogi kulały, były nieco przesłodzone i nienaturalne, ale to moja całkowicie subiektywna opinia. Przedstawienie stworów rodem z “najgorszych koszmarów” (bardzo częste określenie stworów, chyba, że akurat mi tak zapadło w pamięć) i wiele różnorodnych odniesień do mitologii słowiańskiej również sprawiały, że książki słuchało się z dużą dozą ciekawości w stylu: “No dobra, malutki, pokaż, jakiego stwora tam jeszcze chowasz” 😜.

• Pod kątem technicznym NR, jak zwykle zresztą, mnie nie zawiodło. Audiobook przygotowany jest z najwyższą starannością. Melodia będąca przejściem do kolejnego rozdziału to jest coś, co uwielbiam w ich audio. Jednym, a nawet trzema słowami- Bierzcie i słuchajcie.

• Na “Powiernika” od Franciszka M. Piątkowskiego trafiłem całkowicie przypadkowo, szukając czegoś przyjemnego do posłuchania w czasie pracy. I wiecie co? Nie zawiodłem się ani trochę! Książka osadzona w realiach naszego świata, o słowiańskich bóstwach, stworach i obrzędach? I like it. Jeśli szukacie takowej – przyjemnej i komfortowej przygody – to “Powiernik” Wam się na...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Aurora: Koniec Amie Kaufman, Jay Kristoff
Ocena 7,9
Aurora: Koniec Amie Kaufman, Jay K...

Na półkach:

• Trzeci tom, zamykający trylogię cyklu Aurora był wspaniały - zwlaszcza w końcówce!
• To jak duet autorów zakończył całą trylogię zostawię oczywiście dla siebie, ale mogę wam powiedzieć, że ja jestem zachwycony. To była świetna, kosmiczna przygoda i już trochę tęsknię za bohaterami.
• To nie tak, że było idealnie, bo pierwsze 100-150 stron było trochę... Nudne. Gdyby ktoś mi to powiedział po końcówce drugiego tomu to najpewniej bym go wyśmiał, ale naprawdę w moim odczuciu tak było. Nudziłem się niemiłosiernie na początku. Dopiero od mniej więcej połowy książka nabrała tempa równego dwum poprzednim.
• Relacje romantyczne poszczególnych bohaterów ( bez spijerów) były bardzo ładnie napisane, choć stwierdzenie "rozkwaszania ust w pocałunku" zostanie ze mna na długo. Tak, było tego więcej i tak, to nie jedyne tego typu powtórzenia i tak, irytowało mnie to.
• Myślę, a nawet jestem pewny, że parskniecie śmiechem na wybrankę serca Tylera. Gwarantuję. Zresztą relacje romantyczne wszystkich bohaterów były na swój sposób zabawne i urocze. Podobało mi się to.
• Koniec cyklu, koniec wspaniałego kosmicznego SF. Bawilem się swietnie, autorzy ilością wspaniałego humoru, dialogów i genialnie wykreowanych bohaterów sprawili, że spedziłem bardzo przyjemnie czas. Wszystkim szukającym i tym nie szukającym szczerze polecam!

• Trzeci tom, zamykający trylogię cyklu Aurora był wspaniały - zwlaszcza w końcówce!
• To jak duet autorów zakończył całą trylogię zostawię oczywiście dla siebie, ale mogę wam powiedzieć, że ja jestem zachwycony. To była świetna, kosmiczna przygoda i już trochę tęsknię za bohaterami.
• To nie tak, że było idealnie, bo pierwsze 100-150 stron było trochę... Nudne. Gdyby ktoś...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Aurora: Pożoga Amie Kaufman, Jay Kristoff
Ocena 8,0
Aurora: Pożoga Amie Kaufman, Jay K...

Na półkach:

Recenzja NIE zawiera spojlerów.

• Drugi tom ‘Aurory’, który jest bezpośrednią kontynuacją przygód drużyny 312, jest fenomenalny i według mnie, o wiele lepszy i ciekawszy niż tom pierwszy. Wiele wątków zostało rozwiniętych i to w taki sposób, że – WOW.

• Poczucie humoru, wielość i różność charakterów, zabawne dialogi oraz to, co uwielbiam w tym duecie autorów – niesamowita lekkość w pisaniu – to wszystko sprawia, że książka jest po prostu niesamowita. Niech największą reklamą dla niej będzie to, że przez nią na drugi dzień chodziłem do tyłu przez niewyspanie.

• Bardzo podobało mi się na początku książki przybliżenie sylwetek głównych bohaterów. Przypomnienie ich losów z poprzedniej części sprawiało, że wiele szczegółów, pominiętych przy czytaniu pierwszego tomu, wskoczyło na swoje miejsce. To jest coś, z czego powinni korzystać inni autorzy, bo jest mega fajne.

• Wątek romantyczny, podobnie jak w pierwszym tomie, jest bardzo delikatny. Przyjemnie się go czytało, ale głównie za sprawą Elfika i jego naprawdę pięknych przemyśleń. Jego relacja z jedną z bohaterek jest opisana w tak uroczy sposób, a przy tym tak piękny i czasem wręcz poetycki, że ten wątek nadaje powieści bardzo wyjątkowy charakter.

• Bohaterowie, ich sposób bycia oraz niepowtarzalne charaktery sprawiają, że czytanie fabuły z wielu perspektyw jest wciągające. Sama fabuła jest bardzo szybka, zaś końcówka wbija w fotel i zostawia czytelnika ze sporą dawką pytań, niedosytu i chęci sięgnięcia po kolejny tom. Jednym słowem- POLECAM.

Recenzja NIE zawiera spojlerów.

• Drugi tom ‘Aurory’, który jest bezpośrednią kontynuacją przygód drużyny 312, jest fenomenalny i według mnie, o wiele lepszy i ciekawszy niż tom pierwszy. Wiele wątków zostało rozwiniętych i to w taki sposób, że – WOW.

• Poczucie humoru, wielość i różność charakterów, zabawne dialogi oraz to, co uwielbiam w tym duecie autorów – niesamowita...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Aurora: Przebudzenie Amie Kaufman, Jay Kristoff
Ocena 7,5
Aurora: Przebu... Amie Kaufman, Jay K...

Na półkach:

• Pierwsze zetknięcie z twórczością Jaya Kristoffa oraz Aurie Kaufman mogę uznać za w pełni udane. Lekkość pióra, przyjemne, zabawne dialogi i bardzo różnorodni, ale dopleniajacy się bohaterowie to idealny przepis na świetną młodzieżówkę SF.
• Choć bohaterowie na początku byli bardzo irytujący- typowo nastoletnie problemy, infantylne zachowanie i kompletna ignoracja powodowały, że przez pierwsze rozdziały ciężko było mi przebrnąć. Nie ukrywam jednak, że przez to, iż było ich tak wielu to moja początkowa niechęć powoli była zastępowana ciekawością.
• Rozwój samej akcji, która momentami pędziła bardzo szybko oraz wyzwania stawiane przed bohaterami sprawiały, że zacząłem ich dażyć mniejszą bądź większą sympatią. I jeśli na początku miałem swoją ulubioną postać, tak na końcu ciężko mi taką wskazać, bo polubiłem wszystkich.
• Sięgając po pierwszy tom Aurory nie spodziewałem się aż tak dobrego SF. Dzięki temu, że świat nie jest mocno złożony i skomplikowany to książkę czyta się bardzo przyjemnie i szybko. Wątek romantyczny jest bardzo delikatny, ale mocno wyczuwalny.
• Przy pierwszym tomie bawiłem się świetnie i liczę, że drugi utrzyma poziom.

• Pierwsze zetknięcie z twórczością Jaya Kristoffa oraz Aurie Kaufman mogę uznać za w pełni udane. Lekkość pióra, przyjemne, zabawne dialogi i bardzo różnorodni, ale dopleniajacy się bohaterowie to idealny przepis na świetną młodzieżówkę SF.
• Choć bohaterowie na początku byli bardzo irytujący- typowo nastoletnie problemy, infantylne zachowanie i kompletna ignoracja...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

• Niewidzialne życie Addie LaRue to przede wszystkim książka o samotności i o tym jak wiele jesteśmy poświęcić dla swojej "wolności", która ostatecznie staje się największym przekleństwem.
• Najsmutniejsze było poszukiwanie celu przez samą Addie. Bo jak znaleźć cel gdy żyje się tak długo, zaś ludzie zapominają o tobie po krótkiej chwili? Jak poradzić sobie z tak ogromną, że aż bolesną samotnością?
• Towarzyszenie Addie w jej drodze było świetnym, ale też bardzo smutnym przeżyciem. Rozdziały przeplatane zarówno przeszłością jak i teraźniejszością, przemyśleniami, rozterkami i uczuciami glownej bohaterki były istnym emocjonalnym tornadem.
• Bardzo podobały mi się nawiązania do sztuki na początku każdego rozdziału, które miały rozwinięcie w samej treści. To połączenie było bardzo fajne i sprawiało, że książke czytało się z ogromną przyjemnością.
• Najciekawszą postacią (poza Addie) był zdecydowanie Cień, który na wszelkie sposoby próbował ją złamać. I choć to bardzo tajemnicza postać to wspólna historia Cienia i Addie naznaczona cierpieniem, nienawiścią a w końcu też tęsknota była bardzo symboliczna. Relacja Addie z Henrym była za to bardzo delikatna i urocza. Jej radość z tego, że wreszcie ktoś ją pamięta była wręcz wzruszająca.
• W tej powieści nie ma idelanej głównej bohaterki. Jest za to zwykła dziewczyna, która przez swoje pragnienie i nieprzemyślane życzenie staje się niezwykła. Samo zakończenie było smutne, ale też na swój sposób piękne. Bardzo polecam tę książkę!

• Niewidzialne życie Addie LaRue to przede wszystkim książka o samotności i o tym jak wiele jesteśmy poświęcić dla swojej "wolności", która ostatecznie staje się największym przekleństwem.
• Najsmutniejsze było poszukiwanie celu przez samą Addie. Bo jak znaleźć cel gdy żyje się tak długo, zaś ludzie zapominają o tobie po krótkiej chwili? Jak poradzić sobie z tak ogromną, że...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

• Postanowiłem wyjść ze swojej strefy komfortu i napisać opinię na temat tej książki, bo porusza tak istotny i trudny temat, że nie mogłem przejść obok niej obojętnie, odsłuchać i zapomnieć.

• Autorka w swojej książce porusza tak wiele ważnych kwestii i są one tak rzetelnie i dobrze przygotowane, że mam wrażenie, iż to nie one są tłem romansu, a romans i e-sport jest tłem dla tematu przemocy i chorób psychicznych.

• Jeśli chodzi o samą książkę to słuchałem jej w audiobooku i lektor wcielający się w postać Kyliana to było coś niesamowitego. To jak fantastycznie oddał emocje tego bohatera, jego uczucia- zarówno te pozytywne jak i negatywne było fantastyczne. Jego spokojny, melancholijny głos potrafił skupić całą moją uwagę i wbić w fotel.

• Największą siłą w tej powieści nie jest wątek romantyczny i spicy sceny, a emocje jakie im towarzyszą w kluczowych momentach. Autorka świetnie to podkreślała i nawet taki stary cynik i przeciwnik "mechaniczności" aktów seksualnych jak ja to docenia. Mam nieodparte wrażenie, że nie one były najważniejsze dla autorki i dlatego całość wyszła tak świetnie.

• Jedyne do czego mogę się przyczepić to przygotowanie audiobook'a. Było bardzo cicho, więc słuchanie go podczas spaceru było uciążliwe, a wręcz niemożliwe. (Testowałem inną książkę na tych słuchawkach i było dobrze 🤷) Dodatkowo, przejścia między rozdziałami były strasznie szybkie i takie...rwane. Poza tym było w porządku. Edit. Podobno głośność została już poprawiona.

• Postanowiłem wyjść ze swojej strefy komfortu i napisać opinię na temat tej książki, bo porusza tak istotny i trudny temat, że nie mogłem przejść obok niej obojętnie, odsłuchać i zapomnieć.

• Autorka w swojej książce porusza tak wiele ważnych kwestii i są one tak rzetelnie i dobrze przygotowane, że mam wrażenie, iż to nie one są tłem romansu, a romans i e-sport jest tłem...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

• Ostatni tom Żniwiarza był dobrym finałem, ale zabrakło mi w nim solidnego zakończenia, które by mnie w pełni usatysfakcjonowało.
• W tej części akcja stopniowo przyspieszała. Wiele perspektyw różnych boahterów robiło świetny klimat, ale mam wrażenie, że było ich trochę za dużo. W poprzednich tomach było to przyjemne, lecz w ostatnim dosyć męczące. Liczyłem na więcej głównych bohaterów, nie zaś tych pobocznych. Zwłaszcza, że ich "finał" został, moim zdaniem, po prostu urwany. Pod tym kątem jestem nieco zawiedziony, bo oczekiwałem wiele więcej. Omen skradł za to moją sympatię w tym tomie i mega mi się podobała jego relacja z Magdą.
• Jeśli chodzi o całą serię to podtrzymuję moje zdanie, że jest świetna. Ostatni tom sprawił jednak, że nie przepadłem tak, jak bym chciał. Szkoda.
Najlepszymi tomami pozostają dla mnie pierwszy oraz czwarty. Mimo finału, który nie był dla mnie w pełni zadowalający to szczerze polecam całą serię, która jest bardzo dobrym wstępem do cyklu Zapomnianej Księgi.

• Ostatni tom Żniwiarza był dobrym finałem, ale zabrakło mi w nim solidnego zakończenia, które by mnie w pełni usatysfakcjonowało.
• W tej części akcja stopniowo przyspieszała. Wiele perspektyw różnych boahterów robiło świetny klimat, ale mam wrażenie, że było ich trochę za dużo. W poprzednich tomach było to przyjemne, lecz w ostatnim dosyć męczące. Liczyłem na więcej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

• Czwarty a zarazem przedostatni tom Żniwiarza był bardzo obiecujący i miałem nadzieję, że akcja nieco zostanie przełamana i nastąpi wielkie wow. I wiecie co? Nie zawiodłem się! Były co prawda momenty, w których miałem wrażenie, że są przesadnie długie, ale jednocześnie byłem na to już gotowy po poprzednich tomach.
• Podobało mi się, że autorka postawiła na bardziej szczegółowe i głębsze opisy. Nowi- starzy bohaterowie, nowe miejsca i mnóstwo nowych demonów! Rozbicie fabuły na dwie "lokalizacje" było świetne, jednak nieco zwolniło całą akcje i te momenty "przegadane" były bardzo widoczne i wiem też, że niektórzy mogą być tym zawiedzeni, jednak w moim przypadku... Znacie mnie- ja lubię.
• Czwarty tom jest najbardziej dopracowaną częścią Żniwiarza. Autorka postawiła na szczegóły i to w moim przekonaniu się opłaciło. Dla mnie jest to najlepszy tom całej serii i cóż... Mam nadzieję, że niedługo powiem to samo o ostatnim!

• Czwarty a zarazem przedostatni tom Żniwiarza był bardzo obiecujący i miałem nadzieję, że akcja nieco zostanie przełamana i nastąpi wielkie wow. I wiecie co? Nie zawiodłem się! Były co prawda momenty, w których miałem wrażenie, że są przesadnie długie, ale jednocześnie byłem na to już gotowy po poprzednich tomach.
• Podobało mi się, że autorka postawiła na bardziej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

• Trzynasty Księżyc to kolejny tom, w którym bohaterowie zmagają się z całą rzeszą demonów oraz z o wiele potężniejszym przeciwnikiem. Oczywiście, nie zabrakło również fajnych zwrotów akcji i genialnej końcówki, która spowodowała, że kolejny tom odpaliłem bez namysłu.
• Podobnie jak wcześniesze tomy i w tym akcja brnie do przodu cały czas. W tej części, moim zdaniem, największe pochwały należą się za kreacje bohaterów pobocznych. Zarówno rezolutna staruszka Janina, jak i Waldemar oraz Gauza kradną całe show. Uwielbiam epizody z ich udziałem oraz ich przekomarzania. Relacja i przyjaźń Waldemara z Gauzą jest urocza. Ponadto, rozwój wątków pobocznych był świetną odskocznią od głównej historii i dawał spory powiew świeżości.
• Kolejnym fajnym aspektem tego tomu byl rozwój wątku romantycznego. Bardzo podobała mi się delikatność z jaką została poprowadzona i to, że nie zdominowała całej fabuły. Myślę, że idealnie zobrazuje to cytat z samej książki: "Opar­ła głowę o jego ramię i pa­trzy­ła, jak jeź­dził pal­cem po we­wnętrz­nej stro­nie jej dłoni. Nie po­czu­ła pło­mie­nia ogar­nia­ją­ce­go jej ciało, nie po­ja­wił się żaden ogni­sty ślad tuż za jego pal­ca­mi, prze­su­wa­ją­cy­mi się od nad­garst­ka po przed­ra­mię, jej serce nie za­trze­po­ta­ło ni­czym ptak w klat­ce. To nie był tani ro­mans."
• Kolejny tom i kolejna dawka świetnej rozrywki. Na razie ta seria mnie nie zawodzi i mam nadzieję, że będzie tak do samego końca! Paulina stworzyła wspaniałych bohaterów i historię, która jest nie tylko wciągająca, ale przede wszystkim genialnie poprowadzona.

• Trzynasty Księżyc to kolejny tom, w którym bohaterowie zmagają się z całą rzeszą demonów oraz z o wiele potężniejszym przeciwnikiem. Oczywiście, nie zabrakło również fajnych zwrotów akcji i genialnej końcówki, która spowodowała, że kolejny tom odpaliłem bez namysłu.
• Podobnie jak wcześniesze tomy i w tym akcja brnie do przodu cały czas. W tej części, moim zdaniem,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

• Czerwone Słońce to drugi tom cyklu Żniwiarza Pauliny Hendel i choć w mojej opinii nie jest tak dobry jak pierwszy to bawiłem się naprawdę świetnie. Zwłaszcza po zakończeniu, które zostawiło mnie z rozdziawioną buzią i z wymalowanym na niej niedowierzaniem. Akcja w książki mnie wciągnęła bez reszty. Dodam jeszcze, że przytłaczała mnie nieco ilość...schabowych. Tak, dobrze czytacie. Mam wrażenie, że pojawiały się równie często jak nowe demony do pokonania.
• Fabuła kręci się wokół poszukiwań Pierwszego i przeplatana jest walką z demonami. Pojawia się też zarys głównego wątku wokół którego będzie (mam nadzieję) budowana akcja następnych tomów. Bardzo przyjemnie czytało mi się sprzeczki między bohaterami, które głównie dotyczyły pustki w lodówce. Bardzo fajny był również wątek bohaterki, która straciła członka rodziny, którego ciało zostało przejęte przez Żniwiarza.
• Bohaterowie- główna bohaterka była irytująca i choć wiem jaki był zamysł takiego poprowadzenia tej postaci to nie zmienia to faktu, że jej postać czytało mi się strasznie źle. Jasnym punktem była pani Janina i jej dwaj wnukowie. Wprowadzili sporo świeżości i muszę przyznać, że mi się to bardzo podobało, choć nie chciałbym mieć takiej cioci/babci/sąsiadki/znajomej 🤭.
• Powieść, jak i cały cykl polecam każdemu fanowi twórczości autorki. Zazwyczaj brak większej głębi, nico skąpe opisy (z wyjątkiem opisu demonów) czy dosyć pobieżnie potraktowane uczucia bohaterów są przeze mnie krytykowane, ale w tym przypadku jest odwrotnie. Czytając książki Pauliny czuję się sielsko, jakbym był na wsi w piekny, letni dzień. To zdecydowanie moje comfort booki. Myślę, że to wszystko zasługa stylu w jakim pisze autorka, a który ja bardzo polubiłem przy cyklu Zapomnianej Księgi.

• Czerwone Słońce to drugi tom cyklu Żniwiarza Pauliny Hendel i choć w mojej opinii nie jest tak dobry jak pierwszy to bawiłem się naprawdę świetnie. Zwłaszcza po zakończeniu, które zostawiło mnie z rozdziawioną buzią i z wymalowanym na niej niedowierzaniem. Akcja w książki mnie wciągnęła bez reszty. Dodam jeszcze, że przytłaczała mnie nieco ilość...schabowych. Tak, dobrze...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Boję się. Nie życia, nie śmier­ci, nie pust­ki, lecz znik­nię­cia, jak­bym nigdy nie ist­niał."
• Nie ma odpowiednich słów, żeby dobrze zrecenzować tę książkę. Mogę napisać, że jest genialna, poruszająca i zmusza do wielu refleksji, ale to są banały. Tę powieść, prowadzoną w formie dziennika głównego bohatera po prostu trzeba przeczytać i "poczuć" ją po swojemu. Dlatego nie będzie tu długich wywodów o tym dlaczego warto i co mi się podobało, a co niekoniecznie. Poniżej podzielę się z Wami odczuciem, które towarzyszy mi za każdym razem jak pomyślę o tej historii.
• Mnie ta książka emocjonalnie zmiażdżyła, zaś sama końcówka, ten ostani "P.S." wbił w fotel. Są książki które po przeczytaniu zostają w człowieku na długo, o ile nie na zawsze. To jest właśnie jedna z nich. Gorąco polecam.

"Boję się. Nie życia, nie śmier­ci, nie pust­ki, lecz znik­nię­cia, jak­bym nigdy nie ist­niał."
• Nie ma odpowiednich słów, żeby dobrze zrecenzować tę książkę. Mogę napisać, że jest genialna, poruszająca i zmusza do wielu refleksji, ale to są banały. Tę powieść, prowadzoną w formie dziennika głównego bohatera po prostu trzeba przeczytać i "poczuć" ją po swojemu. Dlatego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

• Iron Flame, będące głośną kontynuacją "najlepszego romantasy 2023 roku według Goodreads" już za mną. Recenzja będzie raczej słodko-gorzka. Będzie też krótko, bo chciałbym poruszyć tylko najważniejsze kwestie bez zbędnych spojlerów.
• Fabuła powieści jest dobra. Choć nie ma tu fajerwerków ani nic szczególnie odkrywczego, to kilka fajnych i zaskakujących zwrotów akcji powodowało, że książka wciągała, zwłaszcza w końcówce, która była naprawdę świetna i czytało się ją fantastycznie. Co do reszty to... nie wiem czy to kwestia tłumaczenia, konwersji do ebooka czy mojego niezrozumienia, ale miałem spory problem, żeby odnaleźć się w akcji. Często nie wiedziałem kto się akurat odzywa, do kogo i o czym mówi, zaś procesy myślowe Violet cały czas pozostają dla mnie jedną wielką zagadką.
• Mam też spory niedosyt jeśli chodzi o same smoki. Liczyłem, że będzie ich więcej, a relacja na linii jeździec - smok nabierze rumieńców. Niestety, powieść raczej poszła w rozwój wątku romantycznego, co dla mnie było bardzo męczące i mi się nie podobało. Muszę przyznać, że w pewnym momencie przestałem te sceny czytać, bo były po prostu nudne, nijakie i powtarzalne, zaś podkreślane co chwilę "piękno" Xadena nawiedza mnie w koszmarach do dziś.
• Najjaśniejszym punktem był Tairn. Jego teksty, dojrzałość i to jak wyciągał mnie z beznadzieji, gdy po raz kolejny czytałem wynurzenia głównej bohaterki na poziomie 16-latki były tym, co trzymało mnie dalej przy tej historii. Andarna była irytująca, ale w taki uroczy sposób, że nie dało się jej nie lubić i bardzo przyjemnie się czytało przekomarzania między nią, a Tairnem.
• Podsumowując, nie czepiam się tłumaczenia, zostawiam to ludziom, którzy się na tym znają i to sprawdzili. W moim przypadku książkę czytało się momentami dosyć cieżko. Wątek romantyczny był nudny i przeciągnięty, a przede wszystkim za mało było w tym wszystkim smoków. Koniec, końców nie bawiłem się źle, ale też sama historia nie była zbyt skomplikowana i złożona, choć według mnie zawiera błędy logiczne, które powodowały, że pewne działania i motywy postaci pozbawione były sensu. Oprócz kilku fajnych zwrotów akcji książka jakoś specjalnie mnie nie porwała. Mimo to, pewnie sięgnę po trzeci tom w przypływie rosnącego "hype'u".

• Iron Flame, będące głośną kontynuacją "najlepszego romantasy 2023 roku według Goodreads" już za mną. Recenzja będzie raczej słodko-gorzka. Będzie też krótko, bo chciałbym poruszyć tylko najważniejsze kwestie bez zbędnych spojlerów.
• Fabuła powieści jest dobra. Choć nie ma tu fajerwerków ani nic szczególnie odkrywczego, to kilka fajnych i zaskakujących zwrotów akcji...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Za kamień i za ciemność Piotr T. Dudek, Sonia Korta
Ocena 7,9
Za kamień i za... Piotr T. Dudek, Son...

Na półkach:

• Za Kamień i Za Ciemność to świetna historia z cudownie mrocznym klimatem, bardzo dobrze wykreowanymi postaciami i światem- okrutnym i bezwzględnym, gdzie władza stępia wszelkie zahamowania moralne i odziera ludzi z człowieczeństwa, a to wszystko ku najstarszemu znanemu ludzkości usprawiedliwieniu: "dla większego dobra". Gdzie jest jednak ta cienka czerwona granica, po którym zostaje tylko... ciemność?
• Postacie w tej powieści są wykreowane bardzo dobrze. Król Szczurów, do którego inspiracją był Grajek z Hamelin (info od Soni), to według mnie najlepiej wykreowany bohater. Gdy tylko pojawiało się uczucie, że mrok trochę ustępuje wtedy nagle pojawiała się wstawka z Królem i lepkość oraz mrok wracały ze zdwojoną siłą. Fantastyczna, choć tragiczna postać. Reszta postaci była w porządku, ale brakowało im (no może poza Geradionem) "tego czegoś" co nadałoby im nieco charakteru i barwności.
• Fabuła to jest coś na co mogę ponarzekać, bo właściwie do mniej więcej połowy książki nie wiedziałem jaki jest główny wątek i o co toczy się cała akcja. Było dużo ogólników, długie wprowadzanie w samą akcję, ale mało konkretów. Muszę jednak przyznać, że było to ciekawe i intrygujące, ale według mnie trochę przeciągnięte. Po kolejnej stronie miałem: no dobra, ale o co chodzi w tej książce? Gdy już jednak główny wątek się pojawił to książka stała się fenomenalna, zaś rozmowa Geradiona z wiedźmą, gdzie tak wiele rzeczy zostało wyjaśnione, była świetnym zabiegiem wynagradzającym przydługi wstęp.
• Podsumowując, klimat tej powieści to było złoto! To jak autorom udało się utrzymać ten sam mroczny, lepki i pełen... szczurów klimat zasługuje na wielki szacunek i brawa. Od początku do samego końca czuło się ciemność, brud i odgłosy małych gryzoni. To była wspaniała książka i moje oczekiwania co do drugiego tomu są ogromne. Nie wiem czy jakaś książka pochłonie mnie klimatem tak bardzo jak Za kamień i za Ciemność, choć nie ukrywam, że bardzo bym tego chciał. Na razie to jeden z moich kandydatów na najlepszą książkę w tym roku.

• Za Kamień i Za Ciemność to świetna historia z cudownie mrocznym klimatem, bardzo dobrze wykreowanymi postaciami i światem- okrutnym i bezwzględnym, gdzie władza stępia wszelkie zahamowania moralne i odziera ludzi z człowieczeństwa, a to wszystko ku najstarszemu znanemu ludzkości usprawiedliwieniu: "dla większego dobra". Gdzie jest jednak ta cienka czerwona granica, po...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

• Pieśń pustyni to fantasy prawie doskonałe. Genialna, wielowątkowa fabuła, postacie budzące ogrom emocji i bardzo mocno rozbudowany świat. To jak autor zgrabnie tkał całą historię i powoli łączył poszczególne wątki było naprawdę super. Bardzo żałuję, że nie czytałem tylko słuchałem tej powieści, bo myślę, że w "papierze" moje uwielbienie byłoby większe. To nie tak, że audio ma jakieś wady, bo jest przygotowane naprawdę profesjonalnie i solidnie, ale dla mnie zawsze na pierwszym miejscu jest "papier".

• Rewelacyjne jest również to jak autor wykreował postacie. Niemal wszystkie czarują swoją barwnością i charakterem. Oczywiście, moją ulubioną postacią z miejsca stala się białooka, która jest książkowym przykładem dobrze wykreowanego bohatera fantasy. To, jak jej emocje i motywy zostały mocno podkreślone było świetne, jednak to jej powolna przemiana spowodowana zrzuceniem swoich "kajdan" i relacją z Karamisem była kwintesencją tego jak ta postać jest dobrze wykreowana.

• Bardzo rozbudowany świat przekazany w bardzo przystępny sposób jest kolejnym mocnym punktem tej historii. Autor bardzo dobrze balansował wiedzę o świecie z akcją. Bardzo podobało mi się to poznawanie oczami Zirry z jej zachwytem, niechęcią czy nienawiścią. Ogrom tego świata dla pustynnej był oszałamiający i to się czuło.

• Jedyny, całkowicie subiektywny minus tej powieści to zbyt wiele perspektyw. Niektóre z nich były dla mnie po prostu nudne. Niecierpliwie wyczekiwałem końca z nadzieją, że następny rozdział będzie już oczami Zirry. Dla mnie to jedna z tych powieści i tych postaci, gdzie jedna/dwie perspektywy byłyby w sam raz. Rozumiem zamysł i chęć przedstawienia różnych perspektyw, bo to bardziej oddaje świat, jednak wadą tego jest to, że niektóre elementy fabuły stały się dosyć przewidywalne.

• Pieśń pustyni to fantasy prawie doskonałe. Genialna, wielowątkowa fabuła, postacie budzące ogrom emocji i bardzo mocno rozbudowany świat. To jak autor zgrabnie tkał całą historię i powoli łączył poszczególne wątki było naprawdę super. Bardzo żałuję, że nie czytałem tylko słuchałem tej powieści, bo myślę, że w "papierze" moje uwielbienie byłoby większe. To nie tak, że...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

• Powieści SF z mocno zarysowanym wątkiem obyczajowym między człowiekiem, a Predatorem? Oto nowa powieść Adrianny Biełowiec. Thino'pai to SF, gdzie autorka stosując różnorodne rozwiązania technologiczne stworzyła bardzo interesujący świat. Kilka różnych frakcji, odłamy sekciarzy oraz obcy, który przypadkiem trafi w sam środek...lasu, gdzie ratuje go młoda dziewczyna poszukująca swego miejsca w otaczającej ją rzeczywistości. Brzmi jak fabuła romansu? A wspominałem, że ten obcy to bezdusznie zaprogramowana maszyna, której celem jest wojna i zniszczenie?
• Wątek obyczajowy był dosyć mocno podkreślony, miałem momentami wrażenie, że zbyt mocno. Relacja Hanako z Thinopaiem i jej rozwój był dosyć zgrabnie napisany i czytało się to bardzo przyjemnie (z małymi wyjątkami). Jeden z opisów był bardzo szczegółówy i nieco obrzydliwy, przynajmniej dla mnie. Który? Przeczytajcie, a sami zobaczcie!
• Powieść ma swoje zalety, ale również nie zabrakło tutaj wad, co ująłem poniżej w komentarzach. Fani Predatora (przynajmniej w części) będą zadowleni, ale mam nadzieję, że potencjał Thino'paia rozwinie się bardziej w drugim tomie. Myślę, że odnajdą się w tej historii również fani obyczaju, bo jest to dosyć spora część powieści. Ze swojej strony mogę polecić, to była fajna przygoda i liczę, że drugi tom będzie tylko lepszy!
• Na początku książkę czytało mi się ciężko. Duży chaos fabularny bardzo utrudniał "wczucie się", jednak z biegiem jak przyzwyczajałem się do pióra autorki było lepiej. Niestety, to co mi dość przeszkadzało to dialogi. Brakowało mi w nich naturalnośc, a ograniczenie wulgaryzmów i zastąpienie ich nieco dziecięcymi synonimami powodowało, że rozmowy bohaterów odbierałem jako infantylne i irytujące. Miałem wrażenie, że takie słownictwo bardzo ograniczyło przekazywanie uczuć bohaterów przez co ich kreacja wyszła dosyć blado. Zdarzyło się również kilka literówek czy przekręconych wyrazów, ale nie wpływało to na odbiór samej historii.
• Sama fabuła była bardzo interesująca. Mocno zarysowany główny wątek, który dominuje oraz akcja z kilku perspektyw jest fajnym pomysłem i w mojej ocenie te dwie cechy są mocną stroną tej książki. To jak z pozoru nieistotne działania bohaterów mają ogromny wpływ na główny watek bardzo mi się podobało. Autorka bardzo fajnie ukazała też klimat technologicznego postępu wplatając w to aktualne problemy ludzkości.

• Powieści SF z mocno zarysowanym wątkiem obyczajowym między człowiekiem, a Predatorem? Oto nowa powieść Adrianny Biełowiec. Thino'pai to SF, gdzie autorka stosując różnorodne rozwiązania technologiczne stworzyła bardzo interesujący świat. Kilka różnych frakcji, odłamy sekciarzy oraz obcy, który przypadkiem trafi w sam środek...lasu, gdzie ratuje go młoda dziewczyna...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

• Cmentarz Osobliwości to książka o wielu obliczach. Jest to bardzo brawna opowieść, która pod otoczką świetnego fantasy przekazuje bardzo wiele ukrytych treści i refleksji, które trafiają do serducha. Czy jest coś, co powoduje większą zadumę, a jednocześnie nadzieję, niż symbolika śmierci i tego co "po niej"?
• Tytułowy Cmentarz Osobliwości jest symbolem tego jak ludzka i boska chciwość, okrucieństwo i brak poszanowania dla życia wyzwala najgrosze instynkty. Jest to jednocześnie powieść, która na długo zostaje w pamięci. Niecierpliwie czekam na to co autorka ma do przekazania w drugim tomie. Chciałbym dostać więcej głębszych przemysleń, bo mam wrażenie, że w tym aspekcie Max był nieco "hamowany". Liczę również na bardziej zaznaczony główny wątek.
• Główny bohater, który wykreowany na miastowego cwaniaczka, dilera i oszusta trafia w roli dziedzica na Cmentarz, raczej powodował we mnie politowanie, bo nie oszukujmy się- nie jest to postać, którą można od początku obdarzyć sympatią. Muszę jednak przyznać, że autorka tutaj popisała się świetnym wyczuciem i Max wyszedł bardzo autentycznie. Te subtelne zmiany, które w nim zachodziły wraz z biegnącą fabułą oraz rozdroża moralne, na których był stawiany powodowały, że pozostaje mi się tylko zachwycać. Bardzo ciekawie i barwne postacie poboczne tylko pogłębiały mój zachwyt. Zarówno Dalia jak i Roch są niemal ucieleśnieniem tego co pisałem wcześniej o dwóch obliczach tej powieści; tej delikatnej i nieuchwytnej oraz tej brutalnej, bezwzględnej i gruboskórnej, pod warstwą której znajduje się smutna i przygnębiająca historia.
• Sama fabula i jej prowadzenie są naprawdę dobre. Cała akcja skupia się właściwie na cmentarzu, działaniu bohaterów i rozwiązywaniu przez nich bieżących problemów, będących tłem do głównego wątku. Jestem trochę zawiedziony, bo mam wrażenie, iż autorka tak bardzo chciała ukazać całe tło, iż sam główny wątek "poszukiwań" wyszedł dosyć blado, a samo rozwiązanie nieprzekonująco i dość przewidywalnie. To nie jest żaden zarzut, a raczej subiektywne odczucie. Kreacja świata, w którym o tym, czy trafi się do raju decyduje ilość zgromadzonego złota na tzw. "zachowek" jest świetnie przemyślana i przedstawiona.

• Cmentarz Osobliwości to książka o wielu obliczach. Jest to bardzo brawna opowieść, która pod otoczką świetnego fantasy przekazuje bardzo wiele ukrytych treści i refleksji, które trafiają do serducha. Czy jest coś, co powoduje większą zadumę, a jednocześnie nadzieję, niż symbolika śmierci i tego co "po niej"?
• Tytułowy Cmentarz Osobliwości jest symbolem tego jak ludzka i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

• W Księstwie Różnego Krzyża będącego kontynuacją Psów Pana akcja nieco zwalnia i jest bardziej statyczna, choć nie brakowało jej przyspieszenia. Czy to źle? Ani trochę. Czytało mi się ją o wiele lepiej, niż tom pierwszy. W tej części Katarzyna i Erquicia potwierdzili, że ich kreacja jest świetna. Źle za to czytało mi się postać Schenka. Po "akcji" z pierwszego tomu, choć zrozumiałej, czuję do niego ogromną niechęć i szczerze mówiąc historię z jego perspektywy czytałem pozbawiony emocji i jego losy były mi obojętne. Promykiem, który rozświetlał całość tej części była panna Von Barby. Jej spryt, ukryty pod maską roztrzepanej młodej szlachcianki sprawiał, że jej postać stała się dla mnie symbolem tego, jak kobiety i ich postrzeganie było niesłusznie tłamszone (w kontekście historycznym).

• Kreacja Katarzyny nabrała rumieńców i to było coś, na co czekałem. Z przestraszonej i sponiewieranej przez los szlachcianki stała się silną i mądrą kobietą. Świetnie czytało się akcje z jej perspektywy. Bardzo uśmiałem się przy scenie jej "stosunku"- to była bardzo dziwaczna i zabawna akcja. Co do postaci zakonnika, to opowiedziana przez niego historia swojego życia mnie zachwyciła. Był to jednocześnie jeden z najlepszych momentów powieści, przynajmniej dla mnie. To ile tam było emocji i ukrytych refleksji jest po prostu genialne.

• Podsumowując- przy Księstwie Różanego Krzyża bawiłem się naprawdę dobrze. Oprócz wszechobecnej polityki było także trochę humoru oraz rozwiązań, które pozwoliły nieco lepiej zrozumieć całość fabuły i głównego wątku. Nie weryfikowałem również wiarygodności historycznej książki.
Ze swojej strony szczerze polecam i czekam niecierpliwie na trzeci tom!

• W Księstwie Różnego Krzyża będącego kontynuacją Psów Pana akcja nieco zwalnia i jest bardziej statyczna, choć nie brakowało jej przyspieszenia. Czy to źle? Ani trochę. Czytało mi się ją o wiele lepiej, niż tom pierwszy. W tej części Katarzyna i Erquicia potwierdzili, że ich kreacja jest świetna. Źle za to czytało mi się postać Schenka. Po "akcji" z pierwszego tomu, choć...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

• Psy Pana to dobry debiut. Nie doświadczyłem tu fajerwerków, może poza paroma wyjątkami. Połączenie historii (bez patetycznego idealizowania czasów), politycznej i religijnej hipokryzji oraz magii daje obraz, który pozwala popuścić wodze fantazji i zagłębić się w świat pełen śmierci, brudu i polityki zmieszanej z odrobiną szeroko rozumianej "magii".
• Akcja powieści jest szybka i dynamiczna, bardzo wiele się dzieje. Gdy książka się już rozkręciła na dobre i sprawy polityczno-religijne zastąpione zostały pościgami i walką to nabrała tempa i czytało się ją świetnie. Bardzo rozbudowany system polityczny i mnogość niewymawialnych wręcz nazwisk często powodowały w mojej głowie solidny bałagan. Były momenty, gdzie nie wiedziałem kto, z kim i o co walczy. Było to nieco frustrujące i psuło zabawę. Wydaje mi się, że za dużo w tym było historii, a za mało fantasy.
• Bohaterowie są wykreowani bardzo solidnie. W pierwszym tomie moją ulubioną postacią zdecydowanie jest dominikanin Erquicia. Muszę jednak przyznać, że jestem raczej przyzwyczajony do charakteru Mordimmera Madderina jeśli chodzi o to "uniwersum", a przy nim postać zakonnika wypada dość blado. Dodatkowo, żeby rozbudzić nieco waszą ciekawość: wraz z końcówką, jedna z głównych postaci sprawiła, że zapałałem do niej głęboką nienawiścią. Przeczytajcie książkę, a myślę, że łatwo odgadniecie o którą chodzi.
• Język, choć momentami nużący, sprawiał mi dużo frajdy i czytając bawiłem się dobrze. Oczywiście z wyłączeniem momentów, o których pisałem wyżej. W książce jest też dodana mapka co jest fajnym dodatkiem i pozwala na złapanie nieco szerszej orientacji.
• Książkę uznaję za udaną, daję jej kredyt zaufania na drugi tom, licząc, że się nie zawiodę i będzie tylko lepiej, a nieco nudna i zagmatwana polityka zostanie trochę ograniczona na rzecz bardziej fantastycznych przygód.

• Psy Pana to dobry debiut. Nie doświadczyłem tu fajerwerków, może poza paroma wyjątkami. Połączenie historii (bez patetycznego idealizowania czasów), politycznej i religijnej hipokryzji oraz magii daje obraz, który pozwala popuścić wodze fantazji i zagłębić się w świat pełen śmierci, brudu i polityki zmieszanej z odrobiną szeroko rozumianej "magii".
• Akcja powieści jest...

więcej Pokaż mimo to