rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , ,

Bardzo przyjemna pozycja, z małymi niedociągnięciami, ale nadal zdecydowanie warta przeczytania.

Warto zacząć od tego, że naprawdę bardzo podobała mi się fabuła w drugiej części, autorka ewidentnie postawiła na wyciśnięcie z czytelnika jak największej ilości emocji.
Na zmianę się irytowałam, smuciłam i cieszyłam. Było mi szkoda Abrielli, jej zachowanie potrafiło mnie też skrajnie irytować, ale im dalej, tym bardziej zaczynałam rozumieć jej zachowanie i skąd się brała ta skrajna naiwność i przywiązanie do Sebastiana.

Za Sebastianem do samego końca nie przepadałam, widać było, że jest niedojrzały, ale autorka potrafi dobrze uzasadnić postępowanie napisanych przez nią postaci. Czasem po prostu dla mnie było już go za dużo i dość mocno irytowała mnie ta ślepa nadzieja ze strony Abrielli.

Zdecydowanie Finn i Misha skradli moje serce, dla nich to aż z przyjemnością przewracałam kolejne strony.
Zakończenie w pewnym stopniu przewidziałam, więc mnie aż tak nie zdziwiło, miałam lekki niedosyt, myślałam, że zostanie trochę bardziej rozwinięte, ale nadal jest to jak najbardziej satysfakcjonujące zakończenie historii naszych bohaterów.

Bardzo przyjemna pozycja, z małymi niedociągnięciami, ale nadal zdecydowanie warta przeczytania.

Warto zacząć od tego, że naprawdę bardzo podobała mi się fabuła w drugiej części, autorka ewidentnie postawiła na wyciśnięcie z czytelnika jak największej ilości emocji.
Na zmianę się irytowałam, smuciłam i cieszyłam. Było mi szkoda Abrielli, jej zachowanie potrafiło mnie też...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Ta książka wywołała we mnie naprawdę ogromną paletę przeróżnych emocji. Jak tylko usiadłam do lektury, to przepadłam totalnie.

Już od samego początku historia mnie intrygowała i przyciągała do siebie. Do połowy fabuła nie powalała ilością skomplikowanych wątków, czy rozbudowanym światem, ale myślę, że dzięki temu mogłam się oswoić z tym uniwersum i dobrze poznać główną bohaterkę-Abriellę.

Ilość pytań jakie pojawiały się w mojej głowie z każdym kolejnym rozdziałem, doprowadzała mnie do szału. Nie znając odpowiedzi na jedno, autorka prowadziła akcję tak, że pojawiało się kolejne, przy czym ja nadal głowiłam się nad poprzednim. Przyznam, było to irytujące, ale sprawiło, że nie mogłam się oderwać, chcąc poznać kolejne tajemnice bohaterów.
Przez całą książkę zastanawiałam się, jak autorka pociągnie tę historię i co zrobi, żeby zachować poziom do samego końca i sprawić, żebym od razu sięgnęła po kontynuację.
Oczywiście się udało, bo od razu wzięłam do rąk drugi tom.

Warto poświęcić także uwagę bohaterom. Bardzo podobał mi się sposób, w jaki autorka zagłębiła się w psychikę Abrielii.
Czasem nie potrafiłam znieść jej decyzji i naiwności, a jednak widziałam uzasadnienie jej zachowania. Widać było, jak bohaterka szuka własnego miejsca i pragnie czuć się komuś potrzebna jako osoba, a nie przedmiot, czy droga ku osiągnięciu celu. Możemy śledzić jej rozterki oraz, to jak na własne oczy przekonuje się, że rzeczywistość świata fae jest inna od tej, jaką zna z legend. Niestety łatwo dawała sobą manipulować, co było irytujące, ale wierzę, że w kontynuacji zobaczymy jej zmianę.

Książęta również zostali świetnie napisani. Chętnie poznawałam ich historie i nadal mam tak wiele pytań.
Nie chciałabym spoilerować, więc wspomnę tylko, że relacje romantyczne są budowane w naprawdę ciekawy sposób i możemy doskonale zobaczyć jak różne są oblicza miłości i jak łatwo utracić do kogoś całe zaufanie.
Abi tak łatwo się nie dała i z pewnością stanie się jeszcze silniejsza, a wydarzenia, które do tej pory ją spotkały dadzą jej lekcję i siłę do dalszego działania.

Manipulacje i intrygi były tak dobrze napisane, że pomimo moich podejrzliwości, sama czułam się zmanipulowana.
Ten tom tak naprawdę w cudowny sposób wprowadza czytelnika w świat, zapoznaje z bohaterami oraz serwuje dobre plot-twisty, by na koniec pokazać, że to dopiero początek i w piękny sposób otwiera furtkę na dalsze wydarzenia i rozwijanie się nowych relacji.

Przyczepiłabym się o tłumaczenie, ponieważ natknęłam się na sporą ilość literówek czy zjedzonych słówek, co czasem wybijało mnie z rytmu.
Teraz liczę, że drugi tom mnie nie zawiedzie i perfekcyjnie dopełni tę dylogię oraz da odpowiedzi na pozostałe pytania.

Ta książka wywołała we mnie naprawdę ogromną paletę przeróżnych emocji. Jak tylko usiadłam do lektury, to przepadłam totalnie.

Już od samego początku historia mnie intrygowała i przyciągała do siebie. Do połowy fabuła nie powalała ilością skomplikowanych wątków, czy rozbudowanym światem, ale myślę, że dzięki temu mogłam się oswoić z tym uniwersum i dobrze poznać główną...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Miło wrócić do tego świata, poznać kilka odpowiedzi na nurtujące pytania, jednak historia przedstawiona w tej części nie była już tak porywająca jak poprzednia.

Myślę, że nie warto podchodzić do tego sequelu z dużymi oczekiwaniami. Fabuła była dość prosta, nie dostajemy powiewu niczego świeżego, a także ku mojemu zawodowi autorka nie zagłębia się w postać Silasa, na tyle ile bym oczekiwała. Niemniej jednak, przyjemnie się czytało, a za większe skupienie się na relacji Elisabeth i Nathaniela daję książce plusa.

Miło wrócić do tego świata, poznać kilka odpowiedzi na nurtujące pytania, jednak historia przedstawiona w tej części nie była już tak porywająca jak poprzednia.

Myślę, że nie warto podchodzić do tego sequelu z dużymi oczekiwaniami. Fabuła była dość prosta, nie dostajemy powiewu niczego świeżego, a także ku mojemu zawodowi autorka nie zagłębia się w postać Silasa, na tyle...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Matko święta, jak ja się dobrze bawiłam przy tej książce.
Długo zastanawiałam się nad oceną, ostatecznie dałam wyższą, bo jak na jednotomówkę, świat przedstawiony w książce jest naprawdę fajnie rozbudowany. Ma ona niepowtarzalny klimat, świetnie rozwinięte wątki, które zostały zgrabnie dociągnięte do końca, przy zachowanej spójności fabuły.

Od samego początku poczułam ten unikalny klimat, zapach atramentu i zakurzonych książek, a to wszystko przemieszane nutą magii. Autorka od razu przeszła do rzeczy wrzucając czytelnika w wir wydarzeń, więc naprawdę ciężko było się nudzić.

Fabuła była bardzo spójna, w niczym się nie gubiłam, nie było tam wciskane na siłę wiele wątków, dzięki czemu autorka była w stanie wszystko ładnie dociągnąć do końca.
O dziwo nie była ona tak przewidywalna jak z początku zakładałam, niektórych wydarzeń dało się domyślić, ale można również liczyć na nutę zaskoczenia.

Z bohaterami polubiłam się dosłownie od pierwszego wejrzenia, po prostu nie da się ich nie lubić i nie mówię tu tylko o głównych, lecz również o tych pobocznych.
Bardzo spodobało mi się to, że postacie nie były płytkie i autorka poświęciła te strony na jak najlepsze przedstawienie swoich postaci, co dało poczucie zbliżenia się do nich.

Uwielbiam tu poczucie humoru, trudno było nie śmiać się do tuszu na papierze, bo Nathaniel i jego skromność nie pozwalały na powagę. Jeśli o Nathanielu mowa, to strasznie go polubiłam, to jest właśnie typ faceta, który odda ci serce i nigdy nie skrzywdzi. Tak samo dużą sympatią obdarzyłam również Elisabeth. Tworzyli wspaniały duet, a wątek romantyczny między nimi rozwijał się w idealnym tempie, aż przebierałam nóżkami pod biurkiem, kiedy zaczęło iskrzyć.

Zakończenie jak najbardziej miało ręce i nogi, więc na niedociągnięcia nie mogę narzekać. Jednak ostatnia strona doprowadziła mnie do zawału i w trybie natychmiastowym sięgam po novelkę.
Książka warta szczerego polecenia, jeśli lubisz fantastykę, z przystojnymi czarownikami o świetnym poczuciu humoru, piękne demony, klimat starych bibliotek i oryginalny wątek romantyczny, to z pewnością powinieneś sięgnąć po tę pozycję.

Matko święta, jak ja się dobrze bawiłam przy tej książce.
Długo zastanawiałam się nad oceną, ostatecznie dałam wyższą, bo jak na jednotomówkę, świat przedstawiony w książce jest naprawdę fajnie rozbudowany. Ma ona niepowtarzalny klimat, świetnie rozwinięte wątki, które zostały zgrabnie dociągnięte do końca, przy zachowanej spójności fabuły.

Od samego początku poczułam ten...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Pierwsza przeczytana w tym roku książka i niestety pierwsze rozczarowanie. Zapowiadało się naprawdę dobrze, początek czytało mi się przyjemnie, przy raczej pozytywnych odczuciach. Niestety im dalej w las, tym było gorzej.

Słabo przedstawiony rozwój relacji bohaterów, ostatecznie wyszło to dość płytko i mało emocjonująco. Przez dużą część książki ich interakcja skupiała się na pożądaniu, gdzie sami Artur i Ellie zachowywali się niedojrzale. Zniechęciła mnie również ilość niezręcznych tekstów, które budziły we mnie jedynie zażenowanie, a sceny łożkowe po prostu pomijałam.

Ciężko było mi się polubić z głównymi bohaterami, co z automatu utrudniało mi przebrnięcie przez tą pozycję.
Artur nie jest typem mężczyzny z jakim chciałabym mieć styczność. Był arogancki, niestety w ten irytujący sposób. Uważał, że wszystko mu się należy i nad wszystkim ma władzę. Oczywiście były momenty, gdzie wcale aż tak nie irytował, ale nie były w stanie wpłynąć na moją końcową opinię.
Ellie natomiast była po prostu strasznie dziecinna, nawet jak na swój wiek, jednak ratował ją mocny charakter, chociaż zadziwiała czasem swoją głupotą.

Fabuła dość prosta i bardzo przewidywalna, a niektóre wątki nic nie wnosiły do historii. Jednak jako tako ład i skład został zachowany, więc chaosu nie było.

Mimo wszystko spodobało mi się tutaj poczucie humoru i byłam w stanie kilka razy szczerze się roześmiać. Pod koniec zrobiło się ciekawiej i skończenie tej pozycji nie było już takim wyzwaniem. To trochę podratowało książkę, dlatego daję ocenę wyżej niż planowałam. Nie jest to książka, którą bym polecała innym , nic specjalnego i raczej szybko o niej zapomnę.

Pierwsza przeczytana w tym roku książka i niestety pierwsze rozczarowanie. Zapowiadało się naprawdę dobrze, początek czytało mi się przyjemnie, przy raczej pozytywnych odczuciach. Niestety im dalej w las, tym było gorzej.

Słabo przedstawiony rozwój relacji bohaterów, ostatecznie wyszło to dość płytko i mało emocjonująco. Przez dużą część książki ich interakcja skupiała się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Ta część była tak świetna, że przy ostatnich stronach omal nie poleciałam z fotela.
Przez ilość, oczywiście pozytywnych, emocji nie wiem, od czego by tu zacząć. Może od tego, że ta książka góruje ilością plot-twistów, wśród przeczytanych do tej pory przeze mnie książek.

Od samego początku wiele wątków było owianych tajemnicą, co sprawiało, że każdą stronę chłonęłam z zapałem i chęcią poznania odpowiedzi na moje pytania.
To już drugi tom, a nadal nie wiemy wielu rzeczy o przeszłości Poppy i jej prawdziwym pochodzeniu. Stale pojawiają się nowe wątki i kwestie do wyjaśnienia, a za każdym razem, kiedy otrzymałam jakieś informacje, jarałam się jak pochodnie w świątyni Atlantii.

Skupiając się na dość ważnym i widocznym wątku romantycznym, to muszę przyznać, że również budził we mnie mnóstwo emocji. Uwielbiam kiedy w serii relacja bohaterów zmienia i rozwija się przez wszystkie części, a nie gaśnie po pierwszym tomie. Więc pod tym względem nie byłam ani trochę zawiedziona.

Między Poppy, a Casteelem iskrzyło już od samego początku, a jednak cały czas mogłam obserwować jak ta relacja ewoluuje. Wiele niewyjaśnionych spraw między nimi tylko podsycały wszystkie emocje.
Fajnie, że mamy taki kontrast, w którym bohaterowie z jednej strony okazują sobie troskę, zachowują się uroczo, a z drugiej Poppy potrafi wbić Casteelowi sztylet i go zwyzywać, po prostu czuć od nich ten ogień.

Ta część była tak świetna, że przy ostatnich stronach omal nie poleciałam z fotela.
Przez ilość, oczywiście pozytywnych, emocji nie wiem, od czego by tu zacząć. Może od tego, że ta książka góruje ilością plot-twistów, wśród przeczytanych do tej pory przeze mnie książek.

Od samego początku wiele wątków było owianych tajemnicą, co sprawiało, że każdą stronę chłonęłam z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Mimo, iż jestem ogromną fanką Dworów czy Królestwa Mostu, ten tytuł dość długo czekał na swoją kolej i jak zwykle naprawdę żałuję, że tak późno zabrałam się za tak pochłaniającą pozycję.
Silna bohaterka, sarkastyczny brunet z szemraną przeszłością, ciekawie wykreowany świat i masa zwrotów akcji, tutaj zdecydowanie nie można się nudzić.
Jak już na upartego miałabym się do czegoś przyczepić, to do czasem powtarzających się opisów. Dosłownie na jednej stronie pojawiło się dwa razy identyczne zdanie: "Padł nieprzytomny, drgnął spazmatycznie, oczy uciekły mu w głąb czaszki".

Bardzo spodobał mi się sposób, w jaki autorka wprowadza nas w ten świat i jego funkcjonowanie. Na początku czułam zmieszanie, nie wiedząc kim są Ascendenci, jak działa tam hierarchia, kto jaką tak naprawdę pełni rolę, jednak szybko zmieniło się to w zaintrygowanie i oczekiwanie, ponieważ Jennifer postanowiła odkrywać przed czytelnikiem wszystkie karty stopniowo, podsycając w ten sposób ciekawość.

Mimo, iż części wydarzeń się domyślałam od dłuższego czasu, to nadal każde potwierdzenie moich domysłów powodowało kolejną falę ekscytacji, równie dużą, gdy działo się coś zupełnie nieprzewidzianego, a takich nieoczekiwanych zwrotów akcji z pewnością nie brakuje.

Warto poświęcić parę zdań Poppy, bo jest to naprawdę świetnie wykreowana postać. Silna i przede wszystkim inteligentna. Jest to jedna z tych żeńskich postaci, które mózg mają nie tylko dla dekoracji. Podejmowała rozsądne decyzje, tak aby nie zaszkodzić samej sobie lub otoczeniu, była rozważna i wiedziała kiedy odpuścić. Nie czuła potrzeby robienia komuś na przekór, byle by postawić na swoim.
Już od samego początku mogliśmy obserwować jej mentalny rozwój. Od dziecka żyła w zamknięciu, otoczona strażnikami i zakazami, nigdy nie była z tego powodu zadowolona, jednak starała się akceptować swoją sytuację.
Jej wewnętrzna chęć wolności i swobody, mimo wszystko przeważyła i Poppy zaczęła zdawać sobie sprawę, że nie chce postępować wbrew sobie.
I to, co naprawdę sobie cenię w bohaterkach książek, czyli nie wypiera faktów. Potrafi się przed sobą przyznać do błędu lub, że mogła coś od lat źle postrzegać. Na trzeźwo analizuje sytuację i wyciąga wnioski.

Ile razy się uśmiechałam obserwując interakcje naszych bohaterów. Tą chemię dało się wyczuć przez papier. Te słowne potyczki i dogryzanie sobie nawzajem, to jest coś, co uwielbiam.
SMUTne sceny były opisane naprawdę dobrze, nie czułam niesmaku czy zażenowania, a to bardzo dobry znak. Na szczęście książka nie była tym przepełniona, na zbliżenie bohaterów trochę trzeba poczekać.
Bardzo podobał mi się kierunek, w jakim ta relacja została poprowadzona i nadal nie wiemy jeszcze wszystkiego. Chyba najlepsze jest to, że tak naprawdę to dopiero początek.

Zdecydowanie świetne wprowadzenie do świata, ciekawa i zaskakująca fabuła, rewelacyjnie napisane postacie oraz cudowny wątek romantyczny. Mam nadzieję, że poziom się utrzyma, a nawet urośnie, bo książka ma dużą szansę zasłużyć na miejsce wśród moich ulubionych pozycji.

Mimo, iż jestem ogromną fanką Dworów czy Królestwa Mostu, ten tytuł dość długo czekał na swoją kolej i jak zwykle naprawdę żałuję, że tak późno zabrałam się za tak pochłaniającą pozycję.
Silna bohaterka, sarkastyczny brunet z szemraną przeszłością, ciekawie wykreowany świat i masa zwrotów akcji, tutaj zdecydowanie nie można się nudzić.
Jak już na upartego miałabym się do...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Widziałam dużo zachwytów nad tą książką, niestety we mnie nie wzbudziła tylu emocji, co u innych osób. Może też nie miałam nastroju na takie klimaty, więc podchodzę bardziej krytycznie.

Muszę niestety przyznać, że w wielu momentach się po prostu nudziłam. Pomysł na historię był dobry, ale ciężko było mi poczuć ten klimat i jakoś bardziej polubić się z bohaterami.

Relacja Easton i Tylera niby była, w jakiś sposób miała się rozwinąć, jednak myślę, że można było poprowadzić ją w ciekawszy sposób.

Jeśli chodzi o całokształt, to lektura była momentami naprawdę przyjemna, a pod koniec dość wciągająca, niestety jest to raczej książka, której nie będę wspominać tak długo, jak innych jednotomówek, które czytałam.

Widziałam dużo zachwytów nad tą książką, niestety we mnie nie wzbudziła tylu emocji, co u innych osób. Może też nie miałam nastroju na takie klimaty, więc podchodzę bardziej krytycznie.

Muszę niestety przyznać, że w wielu momentach się po prostu nudziłam. Pomysł na historię był dobry, ale ciężko było mi poczuć ten klimat i jakoś bardziej polubić się z bohaterami.

Relacja...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Moje odczucia są dość podobne jak przy pierwszej części.
Momentami czytałam z zaciekawieniem, chociaż częściej czułam znudzenie.

Do samego końca nie potrafiłam tak całkowicie się przekonać do Nesty. Jestem świadoma, iż nie jest to krystaliczna postać oraz przeżywa wojnę i inne wydarzenia na swój sposób i to jest jak najbardziej w porządku. Niestety mimo wszystko nie zrozumiem ranienia bliskich osób z tego powodu. Nie ma na to żadnego usprawiedliwienia.
Nesta twierdziła, że unikanie Kasjana było dla niej karą oraz, że na niego nie zasługiwała, jak i bała się go stracić.
Jednak kto w tym wszystkim cierpiał? Właśnie Kasjan i nie tylko on. Jej siostry, Mor, Amrena, ich również mocno zraniła, a mimo to każdy jej wybaczył.

Zdaję sobie sprawę z tego, że wiele osób Nestę bardzo polubiło, ja niestety najzwyczajniej nie potrafię okazać jej tyle sympati, chociaż pod koniec stała się bardziej znośna.
Nie zaprzeczę, że jej psychika została nam dobrze przybliżona, ale może tylko mi się wydawać, że to wszystko było trochę wyolbrzymione, aby nadać historii więcej dramatyzmu.

Moce Nesty to już w ogóle ewenement, zdecydowanie zbyt potężna się zrobiła i to tak trochę bez większego uzasadnienia. Nagle wszystko potrafi, a autorka zasypywała czytelnika coraz to nowymi odkryciami w jej umiejętnościach. Cieszy mnie, że dostaliśmy więcej akcji i zakończenie kilku wątków, wydarzenia się nie zapętlały, tak jak w poprzedniej części, dzięki czemu czytało się przyjemniej.

Bardzo chciałabym przybliżenia postaci Erisa, bo zdecydowanie wyszedł tu na plus, no i oczywiście marzy mi się historia skupiająca się na Nyxie.

Moje odczucia są dość podobne jak przy pierwszej części.
Momentami czytałam z zaciekawieniem, chociaż częściej czułam znudzenie.

Do samego końca nie potrafiłam tak całkowicie się przekonać do Nesty. Jestem świadoma, iż nie jest to krystaliczna postać oraz przeżywa wojnę i inne wydarzenia na swój sposób i to jest jak najbardziej w porządku. Niestety mimo wszystko nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Co to była za niesamowita przygoda! Aż ciężko mi uwierzyć, że dosłownie od pierwszej do ostatniej strony nie potrafiłam się oderwać i pochłonęłam tę historię w tak krótkim czasie.

Akcja działa się praktycznie cały czas, ale nie zabrakło nam rozterek bohaterów i szans na bliższe zapoznanie się nowymi postaciami. Ten tom łamał mi serce na tysiące kawałków, po czym je sklejał i znowu łamał. Ogromny ból sprawiało mi czytanie o wszystkich krzywdach jakie spotkały Ithicanę oraz o relacjach Lary i Arena. Jednak dzięki temu napięciu, podczas czytania towarzyszyły jeszcze większe emocje.
Autorka zgrabnie przeskakiwała między perspektywami bohaterów, co sprawiało, że mogłam na bieżąco poznawać odczucia i emocje ich obojga. Krótkie rozdziały fajnie wpływały na dynamikę akcji.

Jak przystało na zakończenie, był to totalny wulkan emocjonalny. Nie byłam nawet świadoma, że nagle zostało mi kilka stron do końca. Oczywiście zakończenie mi się podobało, nie wyobrażałam sobie, że mogłoby się to skończyć inaczej, choć czuję lekki niedosyt, ponieważ nie chcę się jeszcze rozstawać z Larą i Arenem.

Co to była za niesamowita przygoda! Aż ciężko mi uwierzyć, że dosłownie od pierwszej do ostatniej strony nie potrafiłam się oderwać i pochłonęłam tę historię w tak krótkim czasie.

Akcja działa się praktycznie cały czas, ale nie zabrakło nam rozterek bohaterów i szans na bliższe zapoznanie się nowymi postaciami. Ten tom łamał mi serce na tysiące kawałków, po czym je...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Ta historia pochłonęła mnie bez reszty. Te słowa najlepiej opisują moje odczucia po lekturze.
Co to była za pełna akcji, intryg, tajemnic oraz miłości książka. Już po pierwszych kilkunastu stronach wiedziałam, że to jest "to".
Bardzo spodobało mi się słownictwo autorki i język, jakim się posługiwała, a świat, który wykreowała był niesamowity i pomysłowy. Cały system działania tych królestw, po prostu wszystko oddziaływało na wyobraźnię, a szczególnie polecam czytać zaglądając do mapki, którą można łatwo znaleźć na google, wtedy to już w ogóle czułam, jakbym tam była.

Praktycznie od samego początku coś się działo, wiadomo, najpierw mamy wstęp, a potem to już totalny rollercoaster. Podziwiam, że autorka zachowała taki balans między bitwami i akcją, a poznawaniem się naszych bohaterów oraz jednocześnie nie zapominała, że Lara ma do wykonania misję.
Uwielbiam właśnie to, że między Larą, a Arenem nie było od początku wielkiej miłości. Zachowywali się tak, jak powinny osoby, które widzą się pierwszy raz w życiu.
Oboje grali pewną rolę, żadne z nich nie spuszczało celu z oczu.
Lara trzymała się swojego postanowienia i nie porzuciła go ot tak, na pstryknięcie palców. Fakt, że Aren był bardzo atrakcyjny, nie zmienił jej misji, dopiero jego ambicje, lojalność i dobro ją poruszyły.

Wszystkie motywy bohaterów były naprawdę dobrze uzasadnione, dzięki czemu postacie wyszły naturalnie.
Lara nie była krystaliczną postacią i właśnie to mnie urzekło. Miała swoje rozterki, nachodziły ją wątpliwości czy postępuje słusznie oraz jak każdy popełniała błędy, ale nie wynikały one z głupoty, a z wieloletniej izolacji od świata zewnętrznego.
Aren również skradł moje serce. Przeciwieństwo typowych bad-boy'ów z wielu książek. Cudowny człowiek, gotów poświęcić się dla swojego ludu. Był szlachetny, dobry, empatyczny oraz uczciwy. Jego poczucie humoru również było dużą zaletą, więc ich dyskusje były prześmieszne.
Polubiłam także pozostałe postacie, które nie były tylko tłem, a miałam wręcz ochotę czytać o nich więcej.

Naprawdę polecam każdemu tę książkę, szczególnie fanom Dworów. Znajdziecie tu pełno akcji, tajemnic, które poznajemy stopniowo, potyczek politycznych oraz piękną miłość, która przejdzie wielką próbę. Od razu biorę się za kolejną część.

Ta historia pochłonęła mnie bez reszty. Te słowa najlepiej opisują moje odczucia po lekturze.
Co to była za pełna akcji, intryg, tajemnic oraz miłości książka. Już po pierwszych kilkunastu stronach wiedziałam, że to jest "to".
Bardzo spodobało mi się słownictwo autorki i język, jakim się posługiwała, a świat, który wykreowała był niesamowity i pomysłowy. Cały system...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Trochę czasu mi zajęło przeczytanie tej pozycji.
Druga część na pewno bardziej przypadła mi do gustu niż pierwsza, jednak nie wzbudziła we mnie aż takiego zachwytu jak u niektórych.

Jako całość książka wyszła naprawdę dobrze, czytało mi się przyjemnie i szybko, choć miałam momenty, że ciężko było mi po nią sięgnąć. Nie była to opowieść, z którą nie potrafiłam się rozstać i oderwać od niej, jednak sama fabuła i zamysł były w porządku.
Sporo mieliśmy przeskoków czasowych, co trochę wybijało mnie z rytmu, z kolei tempo rozwijania relacji bohaterów jak najbardziej mi podpasowało.

Brigdet, czyli nasza główna bohaterka była dobrą, ciepłą i jednocześnie upartą osobą. Mimo, że mi nie przeszkadzała, to w moim odczuciu była to postać bez wyrazu, nie poczułam do niej żadnej większej sympatii czy więzi.
Niektóre jej poczynania były dla mnie niezrozumiałe i irytujące, a przez całą książkę nie mogłam dostrzec w niej progresu, tak jakbym to przeoczyła.

W przeciwieństwie do Brigdet, Rhys zrobił na mnie duże wrażenie. W jego przypadku było wyraźnie widać te zmiany zarówno emocjonalne, jak i na płaszczyźnie samego zachowania. Autorka doskonale pokazała jak wydarzenia z przeszłości wpłynęły na jego teraźniejsze funkcjonowanie.
Jego gesty w stosunku do Bridget były przekochane i uważam, że dał dużo więcej od siebie w tej relacji i to on najbardziej chciał o nią walczyć.

Czasem irytowała mnie ilość spicy scen, były momenty kiedy po prostu psuły mi nastrój i nie każda bliższa interakcja bohaterów musiała kończyć się w łóżku czy na innym meblu.
Słownictwo używane w tych właśnie scenach momentami również wszystko psuło, a wręcz niesmaczyło.

Trochę brakowało mi większego udziału postaci pobocznych w tej historii, bo mogło to naprawdę fajnie urozmaicić całość. Szczególną sympatią darzyłam Andreasa i chętnie przeczytałabym o nim jakiś dodatkowy rozdział lub całą książkę, gdyż jego postać ma duży potencjał, który został trochę zmarnowany. Skoro już się pojawił, miałam nadzieję, że więcej namiesza.

Trochę się rozpisałam, ale podsumowując, całość wyszła naprawdę dobrze. Myślę, że warte przeczytania, stylistyka mi się podobała, pióro autorki lekkie i przyjemne w odbiorze, a zakończenie satysfakcjonujące.

Trochę czasu mi zajęło przeczytanie tej pozycji.
Druga część na pewno bardziej przypadła mi do gustu niż pierwsza, jednak nie wzbudziła we mnie aż takiego zachwytu jak u niektórych.

Jako całość książka wyszła naprawdę dobrze, czytało mi się przyjemnie i szybko, choć miałam momenty, że ciężko było mi po nią sięgnąć. Nie była to opowieść, z którą nie potrafiłam się rozstać...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Po tej książce mam mieszanie odczucia.
Czytałam trochę na raty, po kilkadziesiąt stron, gdzie raz czy dwa wciągnęłam się bardziej i przeczytałam prawie sto stron ciągiem.

Zapowiadało się bardzo dobrze, początek mnie zachęcił. Lubię motyw romansu z przyjacielem brata, jednak historia Avy i Alexa mnie nie porwała, ale nie była też zła.
Krótkie rozdziały sprawiały, że czytało się szybko, a akcja była dość dynamiczna. Ta książka miała swoje dobre i gorsze momenty, ale raczej nie zanudzała.

Niestety niektóre sceny budziły we mnie zażenowanie. Pewnie wiele osób lubi, gdy bohater wszem i wobec ogłasza, że bohaterka należy do niego i sama raczej nie mam z tym problemu, jeśli jest to dobrze poprowadzone. No cóż, tutaj brzmiało to dość przedmiotowo i nie do końca do mnie przemawiało.
Przy fizycznych zbliżeniach czułam jakby zabrakło szacunku ze strony Alexa. Jego problemem było to, że w jednej chwili był przekochany, a jeszcze w tej samej konwersacji potrafił powiedzieć Avie, że należy do niego i zabije każdego mężczyznę, który za bardzo się zbliży. Zazdrość nie jest zła, lecz w rozsądnej ilości, a Alex ją przekraczał.

Czuję jakbym przegapiła moment, w którym zaczął on postrzegać Avę jako kobietę, a nie siostrę przyjaciela. Wiem, że było to wspomniane, ale zabrakło mi tego procesu, w którym stopniowo by się to zmieniało.

Ogólny zamysł był naprawdę ciekawy, oboje z bohaterów zmagało się z demonami przeszłości, które przewijały się w trakcie fabuły. Było trochę fajnego humoru i naprawdę uroczych momentów i gestów ze strony Alexa, które mnie rozczulały.
Styl pisania autorki przypadł mi do gustu i chętnie sięgnę po "Gry", które zapowiadają się dużo ciekawiej.

Po tej książce mam mieszanie odczucia.
Czytałam trochę na raty, po kilkadziesiąt stron, gdzie raz czy dwa wciągnęłam się bardziej i przeczytałam prawie sto stron ciągiem.

Zapowiadało się bardzo dobrze, początek mnie zachęcił. Lubię motyw romansu z przyjacielem brata, jednak historia Avy i Alexa mnie nie porwała, ale nie była też zła.
Krótkie rozdziały sprawiały, że czytało...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

To było cudowne.
Ta książka była dla mnie komfortowa i urocza, a zarazem mega emocjonująca. Czytało się naprawdę szybko, a język i sposób pisania dodatkowo umilał czytanie.

Fabuła oczywiście nie zawiodła, była wciągająca, a sama tematyka bardzo mnie zaciekawiła. Dużo ciekawych wzmianek naukowych oraz ciekawostek o Marii-Curie, a kimże by innym, skoro nasza bohaterka jest jej najwierniejszą fanką.
Pod koniec nawet został nam zaserwowany spory plot-twist, którego naprawdę bym się nie spodziewała.

Bohaterowie byli bardzo oryginalni, bo jeszcze w żadnej książce nie spotkałam weganki, z kolczykami, kolorowymi włosami, zamiłowaniem do kotów, "Gwiezdnych Wojen" oraz do neurobiologii. Tak samo Levi większość tych zainteresowań podzielał, co było niesamowicie ujmujące.
Wiele postaci zyskało u mnie sporo sympatii,
ale to właśnie Levi kupił mnie totalnie. Przysięgam, że jakbym miała poznać swoją drugą połówkę, to chciałabym, żeby był właśnie taki, jak on. Dla Bee był nie tylko ukochanym, ale też przyjacielem i oparciem w wielu sytuacjach.

Postać Bee również mnie ujęła. Pod wieloma względami różniła się od typowych bohaterek romantycznych historii. Łamała popularne schematy i przysięgam, że chętnie bym się z nią zaprzyjaźniła.
Jej motywy nie były naciągane, nie brały się znikąd, dzięki czemu wszystko wychodziło naturalnie.

Chciałabym też poświęcić trochę uwagi poczuciu humoru. Uśmiałam się naprawdę nieźle, zabawnych momentów nie brakowało, ale też nie przytłaczały i nie psuły napięcia w ważniejszych momentach.

Równie dobra pozycja, co "The Love Hypothesis".
Serdecznie polecam tę książkę, nawet osobom, które nie są zagorzałymi fanami nauki, czy wzmiankami o niej. Cała historia wychodzi naprawdę uroczo i wciąga do samego końca.

To było cudowne.
Ta książka była dla mnie komfortowa i urocza, a zarazem mega emocjonująca. Czytało się naprawdę szybko, a język i sposób pisania dodatkowo umilał czytanie.

Fabuła oczywiście nie zawiodła, była wciągająca, a sama tematyka bardzo mnie zaciekawiła. Dużo ciekawych wzmianek naukowych oraz ciekawostek o Marii-Curie, a kimże by innym, skoro nasza bohaterka jest...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Wiele osób zgodnie twierdzi, że jest to najlepsza część i sama się z tym zgadzam. Tutaj był totalny rollercoaster emocjonalny, na zmianę się śmiałam, smuciłam czy przechodziły mnie dreszcze z niepokoju o losy bohaterów.

Zaczynając od fabuły. Jestem naprawdę mile zaskoczona, jak autorka pokierowała wydarzeniami. Sprawiła, że bez wytchnienia chciałam brnąć dalej i dalej, aby jak najszybciej dowiedzieć się jak akcja się potoczy.
Zasypała nas również sporą ilością odpowiedzi na pytania, które nasuwały się już od początku serii, co również jest ogromnym plusem.
Naprawdę bardzo wiele się wydarzyło w tej części, były to dobre chwile, ale też ciężkie i wręcz dobijające, jednak ostatecznie na koniec wszystko ułożyło się tak, jak miałam nadzieję.

Hailie naprawdę się zmieniła na przestrzeni tych wydarzeń. Dojrzała, ale pamiętajmy, że to nadal nastolatka, odnajdująca się w nowym życiu, więc należy się jej trochę wyrozumiałości. Spotkało ją naprawdę wiele złego, a mimo to była w stanie się jakoś podnieść, co nie było łatwe, ale miała wsparcie kochającej rodziny.

Jeśli zaś o rodzinę chodzi, to po tym tomie mam wrażenie jakby wszystko wskoczyło już na swoje miejsce, Hailie ma więzi z braćmi silne, jak nigdy. Z każdym z osobna miała okazję te relacje pogłębiać w najróżniejszych okolicznościach. Rodzina jest ich siłą i wiele razy to udowodniali.

Zakończenie niesamowicie mnie wzruszyło, a i dostarczyło wiele śmiechu, bo humor w tej serii naprawdę uwielbiam.
Zdecydowanie pewien rozdział w życiu naszych bohaterów został zakończony, a rozpoczyna się nowy, w którym się usamodzielniają, co mnie trochę smuci, ale wiem, że tutaj odległości nie są w stanie wpłynąć na to, co między rodzeństwem na dobre się zacieśniło.

Wiele osób zgodnie twierdzi, że jest to najlepsza część i sama się z tym zgadzam. Tutaj był totalny rollercoaster emocjonalny, na zmianę się śmiałam, smuciłam czy przechodziły mnie dreszcze z niepokoju o losy bohaterów.

Zaczynając od fabuły. Jestem naprawdę mile zaskoczona, jak autorka pokierowała wydarzeniami. Sprawiła, że bez wytchnienia chciałam brnąć dalej i dalej, aby...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Naprawdę uwielbiam tę serię. Czytając Monetów czuję taki komfort, nawet jak nie dzieje się jakaś zawiła akcja, to i tak przyjemnie mi się czyta.

Jak już wspominałam przy innych częściach, bardzo podoba mi się jak relacja Hailie i braci stale progresuje.
Mimo iż kłotnia Hailie i Dylana zabolała, to myślę, że była potrzebna, aby ich więź się umocniła. Co najważniejsze, to właśnie kłotnia z Tonym zabolała w jakiś sposób najbardziej. Niesamowicie mnie cieszyło, gdy się pogodzili, a w samej rozmowie było tyle szczerości i czułości, że musiałam później do niej wrócić jeszcze dwa razy.
Podoba mi się też, że nasza bohaterka coraz bardziej odnajduje się w swoim nowym świecie.

Matko, ten tom się skończył w taki sposób, że ja po prostu wiem, że druga część to będzie bomba. Mam nadzieję, że będzie tam też więcej Adriena, bo jest bardzo intrygującą postacią.

Naprawdę uwielbiam tę serię. Czytając Monetów czuję taki komfort, nawet jak nie dzieje się jakaś zawiła akcja, to i tak przyjemnie mi się czyta.

Jak już wspominałam przy innych częściach, bardzo podoba mi się jak relacja Hailie i braci stale progresuje.
Mimo iż kłotnia Hailie i Dylana zabolała, to myślę, że była potrzebna, aby ich więź się umocniła. Co najważniejsze, to...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Nie wiem od czego zacząć, może od tego, iż nie spodziewałam się, że dam którejkolwiek części dworów mniej niż siedem gwiazdek.
Z jednej strony cieszę się z kontynuacji, bo ciężko rozstać mi się z tym uniwersum, a z drugiej myślę, że tom był trochę naciągany. I właśnie to był główny problem tej części.

Na początku skupiłabym się na postaciach Nesty i Kasjana, bo to wokół nich akcja się kręciła.
Dobrze, że dostaliśmy możliwość poznania Nesty i tego, co siedzi jej w głowie, ale myślę, że nie musiało to być rozpisane na tyle stron. Czasem byłam już naprawdę znużona jej postawą i tym, że do połowy książki staliśmy w miejscu.
Kasjan na szczęście mnie nie zawiódł i dużo wniósł do fabuły, jednak było mi go już po prostu szkoda, przez to jak Nesta go traktowała.

Jeśli zaś chodzi o romans, to nieszczególnie przypadł mi do gustu, mimo iż na ogół lubię rozwijające się w ten sposób relacje. Tutaj nie było tych motylków w brzuchu, co przy Ryhsie i Feyrze. Sceny erotyczne po prostu pomijałam.

Przyznam też, że tutaj główną bohaterką miała być Nesta, a bardziej interesowało mnie to, co działo się u innych bohaterów, chociaż były wyjątki, kiedy mogłam zobaczyć jakieś zmiany w jej postawie.
To wyglądało mniej więcej tak, że gdy akcja kręciła się wokół sporów między dworami, ciąży Feyry, sytuacji z Królowymi, Briallyn czy Kościejem, to wszystko miało swoją dynamikę, a gdy wracaliśmy do Nesty, nagle emocje przygasały.
Niektóre sytuacje wręcz się zapętlały, jak biblioteka, treningi, schody itp.

Jak już się do wszystkiego przyczepiam, to ponarzekam też na tłumaczenie. Było ono mocno kiepskie, irytowało mnie przekręcanie niektórych nazewnictw. Najgorsze jednak były te wykrzykniki. Pojawiały się one w absurdalnych sytuacjach, dosłownie zaraz przed słowami, takimi jak "wyszeptała" czy "mruknął". Tłumacze prawdopodobnie kręcili kołem fortuny, aby zdecydować, kiedy rzucić wykrzyknikiem.

Jestem przekonana, że gdyby skrócić ten tom, usunąć kilka zbędnych wątków, to mielibyśmy świetne dopełnienie serii.
Skupiłam się głównie na wadach, ale były momenty, które mnie wzruszały, smuciły lub złościły, jednak w mojej opinii ta część wypada blado w porównaniu z resztą.

Nie wiem od czego zacząć, może od tego, iż nie spodziewałam się, że dam którejkolwiek części dworów mniej niż siedem gwiazdek.
Z jednej strony cieszę się z kontynuacji, bo ciężko rozstać mi się z tym uniwersum, a z drugiej myślę, że tom był trochę naciągany. I właśnie to był główny problem tej części.

Na początku skupiłabym się na postaciach Nesty i Kasjana, bo to wokół...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Fabuła o niczym konkretnym, choć parę ciekawych smaczków wniosła, mimo to uważam, że ta część nie była w żadnym wypadku zbędna.
Dała chwilę wytchnienia od wojny, konfliktów między ludźmi i fae oraz więcej momentów z moimi ulubionymi bohaterami.

Dużym plusem były rozdziały z różnych perspektyw, dzięki czemu mogłam się bardziej wczuć w emocje postaci. O ile da się jeszcze bardziej, to poczułam do nich więcej sympatii. Momentami naprawdę się uśmiałam lub czytałam z bananem na twarzy.

Nie jest to wybitna, pełna akcji część, ale miła w odbiorze, czasem lekko nurząca, ale czyta się szybko, więc myślę, że warto po nią sięgnąć przed wzięciem się za Dwór Srebrnych Płomieni.

Fabuła o niczym konkretnym, choć parę ciekawych smaczków wniosła, mimo to uważam, że ta część nie była w żadnym wypadku zbędna.
Dała chwilę wytchnienia od wojny, konfliktów między ludźmi i fae oraz więcej momentów z moimi ulubionymi bohaterami.

Dużym plusem były rozdziały z różnych perspektyw, dzięki czemu mogłam się bardziej wczuć w emocje postaci. O ile da się jeszcze...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Drugiego tomu już raczej żadna część nie przebije, co nie zmienia faktu, że ten również był świetny i się nie zawiodłam.
Wystarczająco się rozpisałam na temat postaci, stylu pisania, czy fabuły przy "Dwór Mgieł i Furii", ale poziom z pewnością ani trochę nie spadł.

Akcja nadal trzymała w napięciu i zaskakiwała w najmniej oczekiwanych momentach, relacja Rhysa i Feyry była coraz silniejsza i piękniejsza. Pozostałe postacie są równie rewelacyjnie napisane, mają przeróżne charaktery, różne motywy, zaskakują na każdym kroku, aż mam ochotę przeczytać serię o każdym z osobna.
Szczególnie zaciekawił mnie Eris i jego poczynania.
Feyrę po prostu uwielbiam, jest inteligentna, silna, empatyczna, odważna, jest w stanie stawić czoła wszystkiemu, byle móc chronić swoich najbliższych.
Postacie tworzone przez Maas są tak oryginalne, naturalne i barwne, że mogłabym uznać to za jej największy atut, oczywiście nie zapominając, jak wciągającą i pełną zwrotów akcji potrafi stworzyć fabułę.

Nie sądziłam, że książka licząca ponad 800 stron jest w stanie przez cały czas ciekawić na tyle, że nie miałam ochoty jej odkładać, a jednak przy dworach to nic dziwnego. Zakończenie tego tomu jak najbardziej mnie satysfakcjonowało, tym bardziej, że mogę poznać dalszy ciąg losów bohaterów w kolejnej części. Pokochałam to uniwersum i naprawdę ciężko mi będzie się z nim rozstać.

Drugiego tomu już raczej żadna część nie przebije, co nie zmienia faktu, że ten również był świetny i się nie zawiodłam.
Wystarczająco się rozpisałam na temat postaci, stylu pisania, czy fabuły przy "Dwór Mgieł i Furii", ale poziom z pewnością ani trochę nie spadł.

Akcja nadal trzymała w napięciu i zaskakiwała w najmniej oczekiwanych momentach, relacja Rhysa i Feyry była...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

To jest pierwsza książka, której dałam 10 gwiazdek.
Sądziłam, że raczej żadnej nigdy tyle nie dam, a jednak. Bezpowrotnie przepadłam w tej historii, niesamowite było to, jak autorka wykreowała ten świat, jak tworzyła relacje i więzi między bohaterami oraz jak dobrze rozplanowała fabułę.

Może właśnie od fabuły zacznę. W prawie każdej historii, z którą się spotkałam, potrafiłam przewidzieć przynajmniej część wydarzeń, jednak czytając dwory niejednokrotnie byłam po prostu w szoku, przez ilość świetnych zwrotów akcji.
Fabuła jest dynamiczna i kiedy zaczynam się martwić, że dany wątek będzie się ciągnął przez wiele rozdziałów, nic takiego się nie dzieje. Autorka wie kiedy należy czemuś poświęcić więcej uwagi, a kiedy nie ma takiej potrzeby. Postarała się o to, aby żaden rozdział nie znudził czytelnika, więc naprawdę wiele się dzieje.

Warto też skupić się na najważniejszym, czyli bohaterach. Przez cały czas czułam się częścią tej historii, coraz bardziej poznawałam bohaterów i lepiej ich rozumiałam. Byli tacy naturalni i prawdziwi, nawet bardziej poboczne postacie, pojawiające się raz na jakiś czas, zyskiwały moje zainteresowanie.
Rhysand to najlepsza męska postać książkowa, jaką dane było mi poznać. Oddany jak nikt inny i gotów zrobić wszystko dla najbliższych, nawet kosztem samego siebie.
Tak samo Feyra stała się moją ulubienicą wśród żeńskich postaci. Przeszła naprawdę wiele okropieństw i aż serce się krajało, gdy czytałam jak się czuła.
Tym bardziej jeszcze więcej radości przynosiła mi jej przemiana, jak zaczynała podnosić się na nogi.
Jest inteligentną i silną kobietą, która ma swoje słabości, ale zawsze walczy do końca, więc czego chcieć więcej.

Mass pokazała nam różne oblicza miłości, bo nie zawsze jest ona zdrowa czy dobra, ale główny wątek romantyczny w tej serii to coś niesamowitego. Przysięgam, że w żadnej książce nie spotkałam się z piękniejszą relacją, jaka była między naszymi bohaterami.
To uczucie rozwijało się w idealnym tempie, bardzo naturalnie i dostarczając mnóstwo emocji. To była relacja, w której oboje traktowali się na równi, wspierali, zwierzali i byli gotowi pójść w ogień za tym drugim. A samo obserwowanie procesu, w którym się do siebie coraz bardziej zbliżali to czysta przyjemność.

Nie mogę się doczekać dalszego rozwoju wydarzeń, bo lepiej się zakończyć ta część nie mogła. Czytając to, chce się tylko więcej i więcej.

To jest pierwsza książka, której dałam 10 gwiazdek.
Sądziłam, że raczej żadnej nigdy tyle nie dam, a jednak. Bezpowrotnie przepadłam w tej historii, niesamowite było to, jak autorka wykreowała ten świat, jak tworzyła relacje i więzi między bohaterami oraz jak dobrze rozplanowała fabułę.

Może właśnie od fabuły zacznę. W prawie każdej historii, z którą się spotkałam,...

więcej Pokaż mimo to