Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz
Okładka książki Spaczony Miecz Dan Abnett, Mike Lee
Ocena 7,0
Spaczony Miecz Dan Abnett, Mike Le...

Na półkach:

Największy atut tej książki to dynamika, przeczytałem w dwa dni wolne. Naprawdę warto.

Największy atut tej książki to dynamika, przeczytałem w dwa dni wolne. Naprawdę warto.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Powiedziawszy szczerze, mam bardzo mieszane odczucia względem ostatniego tomu, który po prostu moim zdaniem był najsłabszy, miał parę momentów oraz dość ciekawy finał, ale porównując gamę uczuć, która towarzyszyła mi w poprzednich tomach wypadł on dostatecznie. Najprościej mówiąc zawiodłem się, pierwsze dwieście stron jest sromotnie nudne, potem skaczemy z tempem akcji, ale też nie dzieje się wiele. Na plus, to widać wiedzę autora i zamiłowanie do historii, co pewnie finalnie pewnie jeszcze mnie przekona do siegniecia po jego ksiazki w przyszłosci, ale na razie będą musiał odpocząć, przegryźć czymś innym, bo mam przesyt.

Powiedziawszy szczerze, mam bardzo mieszane odczucia względem ostatniego tomu, który po prostu moim zdaniem był najsłabszy, miał parę momentów oraz dość ciekawy finał, ale porównując gamę uczuć, która towarzyszyła mi w poprzednich tomach wypadł on dostatecznie. Najprościej mówiąc zawiodłem się, pierwsze dwieście stron jest sromotnie nudne, potem skaczemy z tempem akcji, ale...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka na pewno nierówna, jeśli chodzi o jakość trzech opowiadań. Pierwsze mi się dłużyło, było bardzo dziecinne, jeśli chodzi o podejście do okultyzmu, opętań, czy demonologii, choć wstęp był bardzo klimatyczny i mimo wszystko, było kilka momentów godnych, które pociągły fabułę. Co do reszty, drugie opowiadanie, pt. Lucyfer nadaje się na film, genialne rozłożenie akcentów, poczucia przestrzeni oraz postaci, która się zmienia. Warto. Ostatnia msza również warta przeczytania. Ogółem mam nadzieję, że jeszcze jakieś reedycje się pojawią :)

Książka na pewno nierówna, jeśli chodzi o jakość trzech opowiadań. Pierwsze mi się dłużyło, było bardzo dziecinne, jeśli chodzi o podejście do okultyzmu, opętań, czy demonologii, choć wstęp był bardzo klimatyczny i mimo wszystko, było kilka momentów godnych, które pociągły fabułę. Co do reszty, drugie opowiadanie, pt. Lucyfer nadaje się na film, genialne rozłożenie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jedna z lepszych w serii, dawno się tak dobrze nie bawiłem, a gama emocji, które mi towarzyszy były na najwyższym poziomie. Naprawdę polecam :)

Jedna z lepszych w serii, dawno się tak dobrze nie bawiłem, a gama emocji, które mi towarzyszy były na najwyższym poziomie. Naprawdę polecam :)

Pokaż mimo to


Na półkach:

Guy Haley jest autorem piszącym solidne książki, które wciągają, chociażby Młot Olympii; wspominam, że czytało mi się bardzo miło. Przechodząc do sedna, trylogia mroczne imperium, moim zdaniem, mogłaby być soczystą dylogią, ponieważ sporo tekstu było pisane na siłę, tak, aby zamknąć wymaganą ilość stron. Długo się przez te fragmenty przedzierałem, a w trzecim tomie jest tego troszkę. Końcowka trzeciej części bardzo soczysta, wiele smaczków i mrugnięć do czytelnika poprawiło finalny odbiór tejże pozycji, ale czy na tyle dobrze, że warto przeczytać? Nie wiem... jako fan młotka książka solidna, ale odbiegająca od poziomu HH i to znacznie. Jako fan fantastyki powiem, że czym dłużej czytam tym dana książka jest gorsza, a tą trylogię czytałem dłuugo. Mimo wszystko, nie żałuję.

Guy Haley jest autorem piszącym solidne książki, które wciągają, chociażby Młot Olympii; wspominam, że czytało mi się bardzo miło. Przechodząc do sedna, trylogia mroczne imperium, moim zdaniem, mogłaby być soczystą dylogią, ponieważ sporo tekstu było pisane na siłę, tak, aby zamknąć wymaganą ilość stron. Długo się przez te fragmenty przedzierałem, a w trzecim tomie jest...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książkę oceniam w sumie pozytywnie, jedynie co bardzo mi się nie podobało to:
- pierwszy rozdział: bardzo słaby od strony warsztatu, ale nadawał cały ciąg fabularny książki.
- rozdział o ciemności, przedostatni: moim zdaniem autor stracił tempo, za szybko skończył, a temat oklepany, choć w dobrej odsłonie też by smakował.
- ostatni rodział też mi zgrzytał.
Plusy:
- Wojna domowa, bratobójcze walki oraz ich opisy. To czytało się świetnie, ciagnąłbym temat, a górnolotne idee walki dobra ze złem odpuściłbym.

Książkę oceniam w sumie pozytywnie, jedynie co bardzo mi się nie podobało to:
- pierwszy rozdział: bardzo słaby od strony warsztatu, ale nadawał cały ciąg fabularny książki.
- rozdział o ciemności, przedostatni: moim zdaniem autor stracił tempo, za szybko skończył, a temat oklepany, choć w dobrej odsłonie też by smakował.
- ostatni rodział też mi zgrzytał.
Plusy:
- Wojna...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Dzieło na pewno warte uwagi każdego czytelnika, który lubi czytać między wierszami. Osią fabuły jest postać Lucjana, który inny niż wszyscy, oscyluje na granicy fikcji oraz realności, wyznaczając sobie stworzenie swojego opus magnum w literaturze, a także skonsolidowanie barw życia oraz ich ponęt w formie literackiej. Porzucając wątki, które zostały już poruszane przez poprzedników oraz innych czytelników tj. pięknych opisów, plastyczności języka, szerokości horyzontów autora, odniesień do okultyznu, mitologii oraz wątku autobiograficznego, uważam, że istnieje możliwość interpretacji fabuły podług satanizmu, jako myśli filozoficznej, która skupia się w osobie; jednostki narzędnej, mającej mocne podstawy do patrzenia na świat przez swój pryzmat i nie zamierzającej się ograniczać, bo czy istnieje moralność, kiedy próbuje się wszystkich dań ze stołu życia, ciągle będąc nienasyconym?

Dzieło na pewno warte uwagi każdego czytelnika, który lubi czytać między wierszami. Osią fabuły jest postać Lucjana, który inny niż wszyscy, oscyluje na granicy fikcji oraz realności, wyznaczając sobie stworzenie swojego opus magnum w literaturze, a także skonsolidowanie barw życia oraz ich ponęt w formie literackiej. Porzucając wątki, które zostały już poruszane przez...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Mi akurat przypadła do gustu, może nie jest genialna, ale jest miłą stopklatką z życia Guillimana, bez utartego schematu, odgrywanego w korelacji młodość, znalezienie, wieczna wojna. Jest kilka mrugnięć do czytelnika, nawiązania do przeszłości oraz przyszłości, przemyślenia wewnętrzne oraz żal do siebie za ślepotę; uczucia te, czynią bardziej ludzkim ojca genetycznego Ultramarines.
Bolterporn, to lubię. Jest go tutaj dużo i w nadmiarze, powiedzą niektórzy, lecz przez małą objętość oraz szybką narrację nie jest to wada, a raczej atut dla tak małej powieści.
NIe żałuję, że poświęciłem tej książce czas, na wieczór, dla rozrywki, to bardzo odpowiednia, miła pozycja.

Mi akurat przypadła do gustu, może nie jest genialna, ale jest miłą stopklatką z życia Guillimana, bez utartego schematu, odgrywanego w korelacji młodość, znalezienie, wieczna wojna. Jest kilka mrugnięć do czytelnika, nawiązania do przeszłości oraz przyszłości, przemyślenia wewnętrzne oraz żal do siebie za ślepotę; uczucia te, czynią bardziej ludzkim ojca genetycznego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

W porównaniu do pierwszych części wyszło raczej tak sobie, niby wszystko jest ale poprzedniczki bardziej mnie wciągnęły. Na plus plottwist, jest dobry. ;P

W porównaniu do pierwszych części wyszło raczej tak sobie, niby wszystko jest ale poprzedniczki bardziej mnie wciągnęły. Na plus plottwist, jest dobry. ;P

Pokaż mimo to


Na półkach:

Nudziłem się, liczyłem na dobrą przygodę z krasnoludzkim humorem i ludzkim realizmem, a otrzymałem średnią powieść, trochę chaotyczną, zadziwiająco monotonną z dużą iloscią zbędnych opisów, które nie wnoszą wiele do fabuły. Postacie są płytkie, zarysowane, a skupiając się na nich mamy uczucie braku sensu oraz głębi; nawet gwiazdy cyklu wydają się swoim dawnym cieniem. Wydaje mi się, że autor celował w coś znacznie, znacznie większego, a przez przypadek stworzył karykaturę swojego wlasnego pomysłu. Mam nadzieję, że inne części będą lepsze, ponieważ nadal mam wielki sentyment do dwójki, która poszukuje zagłady: Aye człeczyno :D

Nudziłem się, liczyłem na dobrą przygodę z krasnoludzkim humorem i ludzkim realizmem, a otrzymałem średnią powieść, trochę chaotyczną, zadziwiająco monotonną z dużą iloscią zbędnych opisów, które nie wnoszą wiele do fabuły. Postacie są płytkie, zarysowane, a skupiając się na nich mamy uczucie braku sensu oraz głębi; nawet gwiazdy cyklu wydają się swoim dawnym cieniem....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Najgorsza książka jaką czytałem tego autora, liczyłem na mocną satyrę z rzeczywistości, a dostałem podrobionego marvela, czy dc.

Najgorsza książka jaką czytałem tego autora, liczyłem na mocną satyrę z rzeczywistości, a dostałem podrobionego marvela, czy dc.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Zawsze jestem bardzo zadowolony, kiedy trafiam na pozycję, która godnie reprezentuje serię Herezji Horusa, a jak dobrze wiemy, jest to cykl nierównny wględem siebie. Krocząc w Strachu jest naprawdę bardzo dobrze napisane, wciąga od samego początku: eksteminacja rasy xenos, zarys intrygi, która nie jest pustą kartą, a rzutuje na całą fabułę książki. Tom ten, można spokojnie postawić obok pierwszych trzech części, Fulgrima, Legionu, Tysiąca Synów, Pierwszego Heretyka i Nie poznają co to Strach.

Prymarcha IX Legionu, jest postacią złożoną, targają nim głębokie emocje, a wybory, które podejmuje są okraszone dużą gamą żywych emocji. Poczucie zdrady, bólu i żalu stawiają go w gronie moich ulubionych przedstawicieli dwudziestki.

Od strony technicznej książka nie ma większych błędów koretky, znalazłem cztery, ale nie przekłada się to na odbiór tejże pozycji.

Genialna książka :D

Zawsze jestem bardzo zadowolony, kiedy trafiam na pozycję, która godnie reprezentuje serię Herezji Horusa, a jak dobrze wiemy, jest to cykl nierównny wględem siebie. Krocząc w Strachu jest naprawdę bardzo dobrze napisane, wciąga od samego początku: eksteminacja rasy xenos, zarys intrygi, która nie jest pustą kartą, a rzutuje na całą fabułę książki. Tom ten, można spokojnie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Trzy gwiazdki za przedstawienie kastratów i zmian na ciele, które zachodzą po przeprowadzeniu zabiegu oraz za ostatni rozdział, który spiął nudną, przeciąganą fabułę. Dawno już się tak nie męczyłem nad książką, autorkę raczej będę omijał przez dłuższy czas, może za parę lat chwycę Wywiad z wampirem ale na razie jest to sfera marzeń. Lubię rozwlekające się fabuły, które wprowadzają czytelnika do świata przedstawionego, a nie tylko udają, że to robią. Aspekt seksualny jest jaki jest, niektórych ruszy, inni będą mieć ambiwalentny stosunek. Największy grzech to rozciągniecie fabuły, która mogłaby być przedstawiona w ciekawszy sposób w krótszej formie.

Trzy gwiazdki za przedstawienie kastratów i zmian na ciele, które zachodzą po przeprowadzeniu zabiegu oraz za ostatni rozdział, który spiął nudną, przeciąganą fabułę. Dawno już się tak nie męczyłem nad książką, autorkę raczej będę omijał przez dłuższy czas, może za parę lat chwycę Wywiad z wampirem ale na razie jest to sfera marzeń. Lubię rozwlekające się fabuły, które...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Powiem szczerze, że nie wiem czemu Pradawna Krew ma tak niską ocenę. Czytuję "warhammery" pomiędzy książkami z wyższej półki i spotkałem naprawdę mizerne pozycje z tego uniwersum, ale mimo wszystko, ta, zalicza się do tych lepszych. Autor nie smęci, a jednocześnie przedstawia w sposób plastyczny świat przedstawiony oraz przetyka go bardzo zgrabnymi dialogami. Fabuła jest kompletna, a nie jest typowym odhaczaniem zaplanowanego scenariusza. Miło spędziłem czas podczas lektury i mogę ją polecić na tle innych gorszych pozycji wydanych przez CC przed utraceniem licencji.

Powiem szczerze, że nie wiem czemu Pradawna Krew ma tak niską ocenę. Czytuję "warhammery" pomiędzy książkami z wyższej półki i spotkałem naprawdę mizerne pozycje z tego uniwersum, ale mimo wszystko, ta, zalicza się do tych lepszych. Autor nie smęci, a jednocześnie przedstawia w sposób plastyczny świat przedstawiony oraz przetyka go bardzo zgrabnymi dialogami. Fabuła jest...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Akcja powieści toczy się na planecie Damnos, w Kellenporcie oraz okolicach. Głównym, zbiorowym bohaterem jest druga kompania zakonu Ultramarines, dowodzona przez Kapitana Sicariusa. Ultramarines zostali przedstawieni w dwojaki sposób, z jednej strony obserwujemy ich jako Anioły Śmierci Imperatora, z drugiej jako istoty, którymi również targają ludzkie odczucia i emocje.
Natężenie potyczek i strać jeden na jednego jest ogromne, zaś wszystko doprawione jest patosem oraz retrospekcjami z życia sierżantów, historii Legionu oraz Zakonu.
Autor wyczuł powieść, nie uległ bezsensownej naparzance, w której wszyscy mają się wyrżnąć, powodując niesmak u czytającego. Obie strony zostały przedstawione solidnie, ich wewnętrzne machinacje, wpływają na całą fabułę, ukazując, że nawet najmniejsze szczegóły mogą zmienić losy toczonej wojny.
Lektura zadowoli każdego fana młotka oraz także te osoby, które w książkach szukają akcji na tle militarnym. Jest co czytać ;)
Od strony technicznej; ilość bubli edytorskich jest minimalna (3-4), nazwy własne jednostek są zachowane. Podsumowując: jest to jedna z lepszych książek od CC, która trzyma fason, z resztą jak cały cykl BKM. Mam nadzieję, że tendencja zwyżkowa się utrzyma i kolejne pozycje zachowają ten sam poziom, albo lepszy. Oby tak dalej! :D

Akcja powieści toczy się na planecie Damnos, w Kellenporcie oraz okolicach. Głównym, zbiorowym bohaterem jest druga kompania zakonu Ultramarines, dowodzona przez Kapitana Sicariusa. Ultramarines zostali przedstawieni w dwojaki sposób, z jednej strony obserwujemy ich jako Anioły Śmierci Imperatora, z drugiej jako istoty, którymi również targają ludzkie odczucia i emocje.
...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Fabuła książki jest naprawdę genialna, wspaniałości ujmuje jej trochę przeciągany wątek ludzi, którzy towarzyszą Legionowi. Od strony technicznej: jest dużo literówek, źle odmienionych wyrazów i innych dziwnych zgrzytów, które korekta przepuściła. Jak kiedyś ktoś na GV napisał: "jak word nie zaznaczy tak redaktor nie poprawi."

Fabuła książki jest naprawdę genialna, wspaniałości ujmuje jej trochę przeciągany wątek ludzi, którzy towarzyszą Legionowi. Od strony technicznej: jest dużo literówek, źle odmienionych wyrazów i innych dziwnych zgrzytów, które korekta przepuściła. Jak kiedyś ktoś na GV napisał: "jak word nie zaznaczy tak redaktor nie poprawi."

Pokaż mimo to


Na półkach:

Po genialnym Fulgrimie, Mechanicum nie zawiodło moich oczekiwań, a wręcz przeciwnie, lektura sprawiła mi ogromną frajdę oraz trzymała do ostatniej strony. McNeil udowodnił, że potrafi pisać niesamowite historie, które pozostawiają czytelnika spełnionym. Narracja rozrzuca po całym tomie delikatne nawiązania do poprzedniczek, szczególnie, mam tu na myśli Bitwę o Otchłań, gdzie postać Fabrykatora Generalnego przelotnie się pojawiła, ale w sumie nic nie wniosła. Mechanicum rozszerza spectrum HH o aspekty gospodarcze oraz logistyczne, pozostawiając główny konflikt z boku, ale dzięki temu zabiegowi poznajemy wydarzenia, które przyczyniły się do wojny domowej na Marsie.
Od strony technicznej naliczyłem około dziesięciu literówek.

Po genialnym Fulgrimie, Mechanicum nie zawiodło moich oczekiwań, a wręcz przeciwnie, lektura sprawiła mi ogromną frajdę oraz trzymała do ostatniej strony. McNeil udowodnił, że potrafi pisać niesamowite historie, które pozostawiają czytelnika spełnionym. Narracja rozrzuca po całym tomie delikatne nawiązania do poprzedniczek, szczególnie, mam tu na myśli Bitwę o Otchłań,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Osobiście mam bardzo mieszane uczucia względem tego dzieła, a nawet autora. Pierwszy kontakt nastąpił podczas lektury Zwiastuna Nocy, który okazał się niezłą książką z kilkoma ciekawymi momentami. Następnie chwyciłem Fulgrima od FS, który oczarował mnie klimatem oraz historią upadku prymarchy. Dopiero niedawno przeczytałem Młotodzierżcę, wprowadzającego nas do świata, widzianego oczyma Sigmara. Co do Imperium: może ma swoje momenty ale nie jest pozycją przykuwającą uwagę na dłuższy moment. Miałem wrażenie, że autor podąża według wcześniej ustalonego planu, z lubością odhaczając kolejne punkty, tak aby po prostu skończyć. Osobiście czytałem z takim samym nastawieniem. Oczywiście jest to pozycja z trochę lepszej półki, porównując ją np. do miernego Runicznego Kła C.L. Wernera, przy którym się broni. Ale jest wiele lepszych książek z tego uniwersum (Łowca Czarownic, Świat Rynn, cykl Duchy Gaunta, cykl Eisenhorn, G&F, HH), posiadających lepiej rozbudowanych bohaterów, którymi targają emocje oraz uczucia. Tu był jeden, jedyny taki moment, zaś reszta była okropnie statyczna, bez życia oraz powabu. Może postać Azazela ma jeszcze jakieś odcienie ale jest to mizernie mało, jak na tak obszerną książkę. Co do dialogów; zgadzam się z przedmówcami, że znaczna ich większość jest o niczym. Oczywiście najważniejsze; korekta. Strasznie dała ciała w kilku miejscach oraz raz zdublowała zdanie. Szkoda. Podsumowując, jeśli byłbym na bezludnej wyspie, lektura tejże książki byłaby przyjemnością, lecz z racji wielu możliwości czytelniczych, pochwyciłbym inną pozycję z Warhammera, a jeśli nie, to z fantastyki w ogóle.

Osobiście mam bardzo mieszane uczucia względem tego dzieła, a nawet autora. Pierwszy kontakt nastąpił podczas lektury Zwiastuna Nocy, który okazał się niezłą książką z kilkoma ciekawymi momentami. Następnie chwyciłem Fulgrima od FS, który oczarował mnie klimatem oraz historią upadku prymarchy. Dopiero niedawno przeczytałem Młotodzierżcę, wprowadzającego nas do świata,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Po licznych świetnych opiniach liczyłem na zdecydowanie coś lepszego, wbijającego w fotel. Niestety moje nadzieje okazały się płonne. Nie zamierzam streszczać książki w ten, czy inny sposób, przedstawię tylko swoje skromne spostrzeżenia. Rzeczy, z których byłem naprawdę zadowolony to liczne dygresje na tematy egzystencjalne, nawiązania do biblii, czy nieźle prowadzona fabuła, która w paru miejscach strasznie gwałci całokształt.
Mianowicie, druga rozmowa Piołuna z Plichtą na początku książki, kiedy ten drugi wyprasza pierwszego, nie udzielając mu żadnych informacji, po czym w ostatnich rozdziałach dowiadujemy się, że sam góral wysłał Piołuna do księdza, w celu zdobycia potrzebnej wiedzy.
Druga sprawa tyczy się nazewnictwa wszelkich maści stworów, czy demonów występujących w książce. Sama wiedźma odmieniana przez możliwe znane mi formy, takie jak szeptucha i czarownica, jednocześnie kojarzona jest z wampirem oraz rasą nadludzi, która też posiada swoją historię. To samo tyczy się stworów, które pojawiają się pod koniec powieści. Rozumiem, że autorowi chodziło o tajemnicę oraz niejasności, które miały pobudzać do dalszej konsumpcji tekstu ale wyszło to raczej nieporadnie.
Mogę się jeszcze przyczepić do wstępu, który przedstawiony w tej formie, dla mnie był falstartem. A losy Piołuna i jego dalsza historia była po prostu ramowa, bez możliwości dryfu.
Sama powieść przypomina kryminał z domieszką horroru, co raczej w mojej opinii jest minusem.
Podsumowując książka nie przypadła mym gustom, a nawet porównując ją do rodzimego podwórka, takich nazwisk jak Gajek, Gunia, czy Wroński wypada raczej słabo. Nie sięgnę po kolejne książki autora, który w moim odczuciu popełnił niezłe czytadło. Od strony technicznej: trafił się jeden błąd korekty. Grafika okładki to mocny punkt, który skłonił mnie do zakupu.

Po licznych świetnych opiniach liczyłem na zdecydowanie coś lepszego, wbijającego w fotel. Niestety moje nadzieje okazały się płonne. Nie zamierzam streszczać książki w ten, czy inny sposób, przedstawię tylko swoje skromne spostrzeżenia. Rzeczy, z których byłem naprawdę zadowolony to liczne dygresje na tematy egzystencjalne, nawiązania do biblii, czy nieźle prowadzona...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ukazuje dzieje XX Legionu na tle działań bojowych, ich machinacje i sposób prowadzenia wojny.

Co do wydania polskiego: korekta zrobiła w czterech miejscach błąd, zjadając literki lub źle odmieniając wyraz. Tłumacz raz pomylił się w kolorze pancerza, drugi raz użył słowa podziemia, które to całkowicie nie pasowało do kontekstu akapitu. Reszta bez zarzutów, czytało się wartko i miło.

Ukazuje dzieje XX Legionu na tle działań bojowych, ich machinacje i sposób prowadzenia wojny.

Co do wydania polskiego: korekta zrobiła w czterech miejscach błąd, zjadając literki lub źle odmieniając wyraz. Tłumacz raz pomylił się w kolorze pancerza, drugi raz użył słowa podziemia, które to całkowicie nie pasowało do kontekstu akapitu. Reszta bez zarzutów, czytało się...

więcej Pokaż mimo to