rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

"Jak upolować pisarza?" - czyli tragitragiczna opowieść, o tym, że należy wybaczać kobietom, bo są kobietami i nie myślą logicznie.
Nowoczesny styl życia, nowoczesne biuro, najnowsza technologia i główna bohaterka, która wraz z kilkoma przyjaciółmi (wydawałoby się) spełnia swoje zawodowe i życiowe marzenia. Nie, niestety nie, nie o tym jest ta powieść. To prawie 400 stronicowe opowiadanie o kobiecie, którą "nie ogarnia" nowoczesnego styl życia, strategii w zarządzaniu, działania portali społecznościowych (hm, czy bohaterka pracuje w branży PRowej?), konsekwencji podejmowanych przez siebie decyzji. Wykreowana na wykształconą, młoda specjalistka od reklamy staje się głupiutką kobietą, która zmuszona jest do działań sprzecznych ze swoim wewnętrznym kodeksem (zmuszana jest przez szefa - kobietę), ale by czytelnik mógł jej bardziej współczuć zostaje rzucona przez faceta, staje się ofiarą napaści, jest zhejtowana przez całe Stany, zwolniona z pracy i potępiona przez przyjaciół. Tak, tak, przez 3/4 książki czytamy, jak to jej źle w życiu, jak to bardzo nie zasłużyła sobie na taki los, bo przecież to nie ona była zachwycona propozycją szefowej, to nie ona narzucała się przystojnemu pisarzowi, a potem go szpiegowała, robiąc sceny zazdrości, to nie ona ukradła twórczość przyjaciółce i za jej plecami dążyła do wydania jej dzieł, to nie ona flirtowała z podstarzałym pisarzem i nie ona robiła publiczne przedstawienia.
Najbardziej jednak smuci zakończenie, gdzie Sally Franson postanowiła wybaczyć swojej bohaterce popełnione przez nią błędy i nagrodzić ją pracą, fanami i miłością. W życiu tak właśnie jest, robimy wszystko po swojemu, pomimo, że wszystko wskazuje na to, że nie jest to słuszne działanie, a na końcu jesteśmy nagrodzeni przez los, który karze tych złoczyńców, którzy wykorzystywali naszą naiwność...
"Jak upolować pisarza" to książki, która mogłaby być po prostu prostym love-story o energicznej kobiecie, która spełnia się zawodowo, niestety to pełna nieścisłości opowieść stereotypowo ukazująca kobiety, wmawiająca czytelnikowi, jak bardzo jesteśmy niewinne, bezinteresowne, wykorzystywane przez karierowiczki i manipulowane przez mężczyzn (tytuł wcale, a wcale nie sugeruje, że to kobieta chce rozkochać w sobie faceta).
Ach, biedne MY, biedna Casey?

"Jak upolować pisarza?" - czyli tragitragiczna opowieść, o tym, że należy wybaczać kobietom, bo są kobietami i nie myślą logicznie.
Nowoczesny styl życia, nowoczesne biuro, najnowsza technologia i główna bohaterka, która wraz z kilkoma przyjaciółmi (wydawałoby się) spełnia swoje zawodowe i życiowe marzenia. Nie, niestety nie, nie o tym jest ta powieść. To prawie 400...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Odjazd pociągu o 15:30, planowany przyjazd trzy dni.
Niestety wpadłam na stację za szybko by dostrzec klimat, jaki obiecują „znani” na okładce. Przejechałam kilka stacji i wiedziałam, że to nie mój pociąg. Moi współpodróżni Rachel, Anna, Mega/Jess, Tom czy Scott nie wydają się sympatyczni, czytając nie odnalazłam w nich nikogo z kim chciałabym porozmawiać, komu mogłabym współczuć. w zasadzie najciekawsza wydaje się Cathy. Pauli Hawkins nie udało się stworzyć bohaterów o których można powiedzieć coś więcej niż tylko, że są nijacy. Dziewczyna z pociągu nie jest interesująca, historia momentami jest nazbyt kręta, niektóre wątki za bardzo rozwinięte, opowieść wlecze się kilka stacji za długo. Czytając w pewnym momencie chciałam wysiąść, ale … nie powinno się wysiadać na niewłaściwym dworcu czego uczy tytułowa bohaterka. Nie jest to może książka źle napisana, ale brak jej tego czegoś, przeczytana i zapomniana jak widziane z pociągu krajobrazy.

Odjazd pociągu o 15:30, planowany przyjazd trzy dni.
Niestety wpadłam na stację za szybko by dostrzec klimat, jaki obiecują „znani” na okładce. Przejechałam kilka stacji i wiedziałam, że to nie mój pociąg. Moi współpodróżni Rachel, Anna, Mega/Jess, Tom czy Scott nie wydają się sympatyczni, czytając nie odnalazłam w nich nikogo z kim chciałabym porozmawiać, komu mogłabym...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

„Zanim się pojawiłaś”(książeczko) nie byłam romantyczna, „Kiedy odeszłaś” również nie!
„Zanim się pojawiłeś” to opowieść o tym, że należy współczuć – 27-letniej dziewczynie (uroczej, bo dużo mówi i ubiera się kolorowo), bo nie może już nalewać kawy i serwować ciasteczek, 35-letniemu mężczyźnie, dlatego że żyje.
Ich życie ma się jednak zmienić, bo trafią na siebie(a to jest niesamowite kiedy mieszka się w miasteczku, gdzie każdy każdego zna!) Ona dostaje prace i może żyć, on ma żyć, bo ona pracuje – romantyczne prawda, aż łzy płyną.
Niestety ja tak tą książkę odbieram, a ona naprawdę mogła być czymś lepszym, gdyby nie ta banalność, te wieczne próby wywołania u czytelnika współczucia, niewyjaśnione, naciągane wątki, dziwne zachowania bohaterów, „prehistoryczne” pojmowanie rzeczywistości, a wydawało by się – sugeruje to kilka dat tam ujętych, że mamy XXI wiek, tymczasem bohaterowie nie są świadomi, że ludzie ulegają najróżniejszym wypadkom, że ludzie zostają zwalniani z pracy, że istnieje coś takiego jak Internet, że matki wychowujące samotnie dzieci mogą pracować, że świat nie kończy się na małym miasteczku pod Londynem.

„Zanim się pojawiłaś”(książeczko) nie byłam romantyczna, „Kiedy odeszłaś” również nie!
„Zanim się pojawiłeś” to opowieść o tym, że należy współczuć – 27-letniej dziewczynie (uroczej, bo dużo mówi i ubiera się kolorowo), bo nie może już nalewać kawy i serwować ciasteczek, 35-letniemu mężczyźnie, dlatego że żyje.
Ich życie ma się jednak zmienić, bo trafią na siebie(a to jest...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Genialna niczym kolacja przygotowana przez głównego bohatera, trochę oszukana, ale przecież nikt nie będzie pamiętał...
Menu:
1. piękny, zamożny, inteligentny, sarkastyczny główny bohater - czyli pikantny kurczak, którego, choć zbyt niezdrowy i tak każdy chce spróbować,
2. piękna, zamożna, inteligentna, sarkastyczna bohaterka - czyli lasagne ze szpinakiem, ricottą i parmezanem, którą wygląda na zdrową i taką jest, niestety to tylko lasagne, dlatego nie zawsze jest na pierwszym planie,
3. dużo pracy, mądrze brzmiące słówka, cyferki, literki, kodeksy, ba nawet paragrafy - czyli dużo, dużo wina, które na koniec szkodzi, mocno szkodzi,
4. zwykli/niezwykli przyjaciele wśród których odnajdziesz i siebie, czyli zupa pomidorowa/krem z pomidorów, który niby pospolity, a jednak nikt nie odmawia,
5. wszystko i nic, czyli paplanina, o miłości, o braku miłości, o kobietach, o mężczyznach, o złym losie, o szczęściu, czyli Brownie, czyli puste kalorie, które i tak każdy zjada,
I na koniec rachunek: Dzień po kolacji, pamiętasz co nieco, próbujesz nie analizować, nie narzekać, było - minęło, czyli kilka godzin spędzonych z książką, która choć momentami zbyt bezpośrednia, ironiczna, smutna, naciągana to w zasadzie umiliła Ci niedzielne popołudnie.

Genialna niczym kolacja przygotowana przez głównego bohatera, trochę oszukana, ale przecież nikt nie będzie pamiętał...
Menu:
1. piękny, zamożny, inteligentny, sarkastyczny główny bohater - czyli pikantny kurczak, którego, choć zbyt niezdrowy i tak każdy chce spróbować,
2. piękna, zamożna, inteligentna, sarkastyczna bohaterka - czyli lasagne ze szpinakiem, ricottą i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Drogi Czytelniku, Droga Czytelniczko!
Zastanawiasz się o kim jest „Siostra” Rosamundy Lupton? Już czytałeś i masz mieszane uczucia?
Kiedy nie wiesz co powiedzieć, gdy możesz, a kiedy chciałbyś mówić, a nie masz do kogo - o tym w skrócie jest ta opowieść. Wydaje się nieco bzdurne, tandetne? Hm niestety, tak po części jest, ale z drugiej strony, uważasz, że opis procesu przechodzenia przez kolejne etapy żałoby powinien być zachowawczy, a wybory w tym stanie w pełni racjonalne?
Tak, zgadza się, „Siostra” to swoisty zapis zeznań jakie główna bohaterka składa związku z morderstwem, którego dokonano, nie są to jednak suche fakty (nie jest to mroczna opowieść, jak przekonuje napis na okładce), to prośba o wybaczenie, zrozumienie, próba pogodzenia się z teraźniejszością, z samym sobą. Jesteś zaciekawiona/zaciekawiony? Ok, ale pamiętaj choć została opisana tu sprawa kryminalna to jest to tylko dodatek, nie spodziewaj się policyjnych pościgów i rozlanej krwi.
I choć, nie podoba mi się w pełni postać głównej bohaterki, która moim zdaniem zamiast robić krok do przodu cofa się, a niektóre wątki są „nijakie”, uważam, że książka warta jest przeczytania, bo Lupton udaje się zachować odpowiednie proporcje, nie manipuluje emocjami czytelnika, nie zadręcza „moralizatorskimi”, „głębokimi” podsumowaniami nt. życia, śmierci, przemijalności. I choć, „Potem” ma to coś, to i tak warto poznać „Siostrę”.
Miłego wieczoru z książką
Czytelniczka

Drogi Czytelniku, Droga Czytelniczko!
Zastanawiasz się o kim jest „Siostra” Rosamundy Lupton? Już czytałeś i masz mieszane uczucia?
Kiedy nie wiesz co powiedzieć, gdy możesz, a kiedy chciałbyś mówić, a nie masz do kogo - o tym w skrócie jest ta opowieść. Wydaje się nieco bzdurne, tandetne? Hm niestety, tak po części jest, ale z drugiej strony, uważasz, że opis procesu...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

„Ta chwila” mija szybko, niezauważalnie, kreując kolejną, równie ważną, bo mającą wpływ na następną. Coś dzieje się dziś, coś zdarzy się jutro, a to co dzieje się teraz jest konsekwencją „Tej chwili”. A jaka ona jest, jaka była, jaka będzie?
Douglas Kennedy odpowiada na te pytania przedstawiając historię Thomas`a, pisarza, który zabiera nas do Stanów, Berlina, Paryża. Nie jest to jednak zwykła wycieczka, to podróż po „chwilach” z życia, które powracają w najmniej oczekiwanym momencie. To opowieść o trudach ludzkiego żywota, o skomplikowanych relacjach międzyludzkich, o niesprawiedliwości losu, o złych decyzjach i ich konsekwencjach o moralności i egoizmie. Niezwykle prosta, realistyczna, bez cukru, nie przeintelektualizowana – taka jest książka Kennedy`iego.
Podobno, nic nie pisze lepszego scenariusza niż życie – hm, po przeczytaniu książki „Ta chwila” nie jestem już tego taka pewna.

„Ta chwila” mija szybko, niezauważalnie, kreując kolejną, równie ważną, bo mającą wpływ na następną. Coś dzieje się dziś, coś zdarzy się jutro, a to co dzieje się teraz jest konsekwencją „Tej chwili”. A jaka ona jest, jaka była, jaka będzie?
Douglas Kennedy odpowiada na te pytania przedstawiając historię Thomas`a, pisarza, który zabiera nas do Stanów, Berlina, Paryża. Nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Lekcje francuskiego" nie są podręcznikiem do języka obcego, choć zawierają w sobie kilka cennych prawd; wszystko jest jednak nudne i nijakie, choć wydaje się, że autorka miała większe ambicje, co widać, choćby po przewijającym się w tle "kręconym filmie", morałach jakie mają wypływać z przedstawionych opowiadań, czy tytule, który mógłby być wieloznaczny (moim zdaniem jest niestety dosłowny). "Lekcje" okazały się kolejnymi nudnymi zajęciami, niby jest spacer po pięknym Paryżu, niby jest niekonwencjonalne podejście do tematu, niby wszystko ze sobą współgra, a jednak na koniec okazuje się, że przedstawiony materiał ma się nijak do realnego świata. "Lekcje francuskiego" to po prostu przyjemna romantyczna opowieść, która nie jest nazbyt naiwna, a bohaterowie nie są płytcy, brakuje tu jednak tempa; wszystko toczy się bardzo wolno, a sam finał, choć interesujący nie szokuje, bo po prostu wszystko jest tu spokojne do przesady.

"Lekcje francuskiego" nie są podręcznikiem do języka obcego, choć zawierają w sobie kilka cennych prawd; wszystko jest jednak nudne i nijakie, choć wydaje się, że autorka miała większe ambicje, co widać, choćby po przewijającym się w tle "kręconym filmie", morałach jakie mają wypływać z przedstawionych opowiadań, czy tytule, który mógłby być wieloznaczny (moim zdaniem jest...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Niemroczne "Mroczne umysły"
Fantastyczna okładka, pozytywne recenzje, wysokie oceny to niestety kolejne złudne opakowanie, czegoś co jest jedynie dobre.
Alexandra Bracken nie jest pomarańczowa - nie zawładnęła moim umysłem. Historia Ruby i jej współtowarzyszy, choć warta zapoznania, to nie jest tak mroczna i nietypowa jak przekonuje okładka.Tytuł, początek książki nie wyjaśniający za wiele, użyty język stwarza dobre wrażenie, zachęca do czytania, jednak pozostające ciągle bez odpowiedzi pytania, nijakie postacie sprawiają, że pokaźne fragmenty nużą, a brak konsekwencji w opisie świata, luki w fabule coraz bardziej irytują, podobnie jak zakończenie, które rozczarowuje.
Tak jak Ruby była zieloną, tak jak obóz stworzony przez Clancy`ego był "rajem", tak książka ta (moim zdaniem) jest "arcydziełem".

Niemroczne "Mroczne umysły"
Fantastyczna okładka, pozytywne recenzje, wysokie oceny to niestety kolejne złudne opakowanie, czegoś co jest jedynie dobre.
Alexandra Bracken nie jest pomarańczowa - nie zawładnęła moim umysłem. Historia Ruby i jej współtowarzyszy, choć warta zapoznania, to nie jest tak mroczna i nietypowa jak przekonuje okładka.Tytuł, początek książki nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Przyjemne "pochłanianie" „Pierwszych piętnastu żywotów Harry`ego Augusta” nadeszło szóstego dnia czytania. „Zacznijmy od początku”. Pierwszego dnia, poznałam tytułową postać. Sens przedstawienia swojej historii przez głównego bohatera odkryłam piątego dnia czytania. „Dylemat. Zostać czy odejść?” – odejść od czytania książki, nadszedł trzeciego dnia czytania, kiedy ciągle uciekała gdzieś puenta dotychczas opisywanych zdarzeń.
I tak właśnie wyglądają owe „Żywoty Harry`ego” – zagmatwany, nudny momentami, opis żyć głównego bohatera i zdarzeń, jakie go spotkały, zdarzeń, które pod koniec książki stanowią jedynie dodatek, do tej „właściwej” opowieści, o której tak naprawdę traktują „Żywoty”, a która okazuje się tak zwyczajna– walka dobra ze złem.
Czytanie tej pozycji to przechodzenie przez kolejne etapy, etapy z jakich składa się życie ouroboran, o których wspomina rozdział trzeci: „bunt, eksploracja, akceptacja”.
„Pierwszych piętnaście żywotów Harry`ego Augusta” autorstwa Claire North nie zadziwiło mnie, nie zachwyciło. Po przeczytaniu wielu pochlebnych recenzji i samych opisów na okładce spodziewałam się, intrygującej, tajemniczej, zachęcającej do rozmyślań książki o tym, co by było gdyby …, niestety, miało być „WOW”, a dostałam poprawne „wow”.

Przyjemne "pochłanianie" „Pierwszych piętnastu żywotów Harry`ego Augusta” nadeszło szóstego dnia czytania. „Zacznijmy od początku”. Pierwszego dnia, poznałam tytułową postać. Sens przedstawienia swojej historii przez głównego bohatera odkryłam piątego dnia czytania. „Dylemat. Zostać czy odejść?” – odejść od czytania książki, nadszedł trzeciego dnia czytania, kiedy ciągle...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Wakacje to wyjazdy, wycieczki, ja odbyłam wyprawę do "Obcego kraju" Charlesa Cumming`a, gdzie się zdecydowanie nie nudziłam :).
Do poznania historii Kella i Amelii zachęcają już pierwsze strony prezentujące jedynie fragmenty życia bohaterów, pojedyncze sceny, kryjące w sobie wiele tajemnic. Przewodnikiem po świecie stworzonym przez Cumming`a staje się Kell - były członek MI6, z którym przychodzi nam rozwiązać sprawę tajemniczego zaginięcia. Niczym agenci poruszamy się taksówkami, samolotem, promem, podczas tych podróż poznajemy nowych ludzi, miejsca, śledzimy, szukamy informacji.
I choć "Obcy kraj niczym mnie nie zaskoczył, to myślę, że jest to największa zaleta tej książki - tj. brak usilnego zszokowania czytelnika. Cumming tworzy thriller, który po prostu dobrze się czyta.

Wakacje to wyjazdy, wycieczki, ja odbyłam wyprawę do "Obcego kraju" Charlesa Cumming`a, gdzie się zdecydowanie nie nudziłam :).
Do poznania historii Kella i Amelii zachęcają już pierwsze strony prezentujące jedynie fragmenty życia bohaterów, pojedyncze sceny, kryjące w sobie wiele tajemnic. Przewodnikiem po świecie stworzonym przez Cumming`a staje się Kell - były członek...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

O ile pierwsza część, bądź co bądź schematyczna i przewidywalna, trzymająca niski poziom, dała się czytać, nie ogłupiała, a fragmentami faktycznie trafiało się coś zabawnego, to niestety drugi tom, hm ... jest nieznośnie schematyczny, przewidywalny, absurdalny...
Drew i Kate żyją sobie przez dwa lata słodko, następnie ot tak, po prostu Drew postanawia inwigilować Kate, ta postanawia w tym samym czasie nie mówić Evansowi wszystkiego i jakież zaskoczenie, gdy dochodzi do kłótni między nimi, której konsekwencją jest oczywiście kolejny kryzys w ich związku. Było by to do przebolenia,(to w końcu tylko kolejne romansidło) gdyby nie fakt, że powodem spięcia między nimi jest idiotyczna, nic nieznacząca scena na parkingu i niedokończone zdanie Kate! I wszystko było by ok, ale poważnie, Kate mówi przypadkowej parze na ulicy co się stało, a nie potrafi przekazać tego swojemu partnerowi? Drew jest nastolatkiem i zamiast rozmawiać woli "zemścić się" na swojej dziewczynie umawiając się z inną?!
"Zaplątani" , choć nie byli rewelacyjni, to jednak widać było starania autorki, próby stworzenia "czegoś", tymczasem "Zakręceni" to ogromne rozczarowanie, opowieść o niczym, to przykład na to jak nie należy pisać książek.

O ile pierwsza część, bądź co bądź schematyczna i przewidywalna, trzymająca niski poziom, dała się czytać, nie ogłupiała, a fragmentami faktycznie trafiało się coś zabawnego, to niestety drugi tom, hm ... jest nieznośnie schematyczny, przewidywalny, absurdalny...
Drew i Kate żyją sobie przez dwa lata słodko, następnie ot tak, po prostu Drew postanawia inwigilować Kate, ta...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Przeczuwamy zaledwie jedną setną tego, co nas spotyka" - przekonuje fraza na okładce - faktycznie takiego rozczarowania po przeczytaniu nieco mniej niż 3/4 książki się nie spodziewałam.
Lemaitre w galerii Moniera sprzedaje mi historię Anny i Verhoevena. Jest wszystko czego oczekuję od kryminału - zbrodnia, ofiara, inteligentny inspektor, tajemnica. Z każdą kolejną stroną coraz lepiej poznaję postacie, ich historię, otoczenie. Realistyczne opisy sprawiają, że wraz z Anną odczuwam ból, z Verhoeven`em poznaję miejsce zbrodni, osoby z nią związane. Autor ani przez chwilę nie pozwala oderwać się od lektury co akapit komplikując, utrudniając, mącąc w życiu głównych bohaterów. Przez pierwsze nieco ponad 240 stron dzieje się naprawdę dużo, jednak później ... później Lemaitre zrobił sobie, chyba przerwę i powróciwszy nie pamiętam co napisał, a szkoda. Pomysł przedstawienia "prawdziwej" Anny po incydencie w lesie wydaje mi się bardzo nietrafiony, ujawnione zostało za dużo. Te kilka zdań nie pozwala mi już czerpać przyjemności z dalszego prowadzenia śledztwa wraz z Verhoevenem, odkrywania prawdy; pozostało mi jedynie podziwiać, wnikliwość Camille, bo rzeczywiście postać ta, jest bardzo dobrze napisana.
"Ofiara" to pozycja, której można poświęcić weekend, co prawda, moim zdaniem pod koniec rozczarowuje, a dotychczasowy nastrój zostaje utracony, lecz pierwsze dwieście stron to dobrze opowiedziana historia, którą warto poznać.

"Przeczuwamy zaledwie jedną setną tego, co nas spotyka" - przekonuje fraza na okładce - faktycznie takiego rozczarowania po przeczytaniu nieco mniej niż 3/4 książki się nie spodziewałam.
Lemaitre w galerii Moniera sprzedaje mi historię Anny i Verhoevena. Jest wszystko czego oczekuję od kryminału - zbrodnia, ofiara, inteligentny inspektor, tajemnica. Z każdą kolejną stroną...

więcej Pokaż mimo to