-
ArtykułyKapuściński, Kryminalna Warszawa, Poznańska Nagroda Literacka. Za nami weekend pełen nagródKonrad Wrzesiński3
-
ArtykułyMagiczna strona Zielonej Górycorbeau0
-
ArtykułyPałac Rzeczypospolitej otwarty dla publiczności. Zobaczysz w nim skarby polskiej literaturyAnna Sierant2
-
Artykuły„Cztery żywioły magii” – weź udział w quizie i wygraj książkęLubimyCzytać58
Porównanie z Twoją biblioteczką
Wróć do biblioteczki użytkownika2021-12-30
2019-01-28
2012-07-08
2020-12-07
2019-12-29
"Nasze słowa mają wielką moc, mogą potwierdzić błogosławieństwo."
John w bardzo przystępny sposób zdradza trzydzieści sposobów na jakie możemy błogosławić swoje dzieci. Sposoby są poparte prostymi przykładami z życia autora.
Nawet zwykłe rzeczy mogą podbudować wartość naszego dziecka i utwierdzić je w naszej miłości.
" Dobre słowa są plastrem miodu, słodyczą dla gardła, lekiem dla ciała." Prz 16,24
"Nasze słowa mają wielką moc, mogą potwierdzić błogosławieństwo."
John w bardzo przystępny sposób zdradza trzydzieści sposobów na jakie możemy błogosławić swoje dzieci. Sposoby są poparte prostymi przykładami z życia autora.
Nawet zwykłe rzeczy mogą podbudować wartość naszego dziecka i utwierdzić je w naszej miłości.
" Dobre słowa są plastrem miodu, słodyczą dla gardła,...
2019-11-11
2017-06-03
2018-04-17
2011-01-10
2019-02-03
2020-03-31
2012-04-24
2022-08-16
Dawno temu byłam na chrzcinach. Jedna z ciotek zajmowała się małą dziewczynką. Zagadnęła mnie i zanim zaczęłyśmy rozmawiać zaproponowała dziewczynce żeby dała mi całusa na przywitanie. W tym samym momencie mała schowała się za nogami ciotki a ja zaprotestowałam. Automatycznie wyczułam że nie powinno się zmuszać małych dzieci do całowania obcych osób. Już wtedy czułam że tu może dojść do naruszenia granic. Nie umiałam jeszcze tego nazwać ale czułam się niekomfortowo w tej sytuacji. Aby nauczyć dziecko czytać i pisać trzeba samemu posiadać tą umiejętność. Aby nauczyć dziecko dbania o własne granice i szanowania granic innych samu trzeba znać ten temat. A jak ważny to temat uświadomiłam sobie dopiero po przeczytaniu całej książki.
Pozycja obowiązkowa dla każdego rodzica. Nie ma tu znaczenia wiek dziecka natomiast im wcześniej nauczycie się dostrzegać i szanować swoje granice tym większe owoce zbierzecie później.
Kiedy nie rozumiesz dziecka, tłumaczysz wiele razy to samo, zamiast wyciszyć eskalujesz konflikt, a zwykły spacer zamienia się w pole bitwy wiedz że jesteś na wojnie. Na którą wcale nie chciałaś iść ale poszłaś. Ty jako dorosła i doświadczona osoba, jako rodzic, opiekun masz największy wpływ na swoje dorastające dziecko. Więc jeśli zmagasz się z buntem dwulatka, pięciolatka, jeśli słyszysz NIE! i tupanie nogą mam dla ciebie receptę. Strategię pokoju. Nie chodzi tu aby wygrać walkę. Ja dotychczas miałam takie wrażenie. Czasami wygrywałam z dzieckiem i było tak jak ja zdecydowałam ale czułam ze dziecko było pokonane. Jest jednak inne wyjście. Zawarcie pokoju podczas którego wszystkim wokoło będzie dobrze. Wiadomo mogą się pojawić tarcia na granicy naszych prywatnych ”państw” jak to obrazowo opisuje autor, ale zupełnie inaczej cała sytuacja jest rozwiązywana.
Co byś zrobił gdyby kelnerka w restauracji upierała się że nie odejdziesz od stołu jeśli wszystkiego nie zjesz?? Co za absurdalna sytuacja. Prawda? Jak często my namawiamy dziecko po sięgnięcie po jeszcze jedną łyżkę zupy, albo uzależniając nagrody od zjedzenia obiadu… Jakbyś się czuł kiedy uderzysz się w palec a twój partner wmawia ci że to nie prawda bo wcale tak bardzo nie bolało… To granice wyboru czy emocji, takich granic jest więcej. My jako dorośli najczęściej radzimy sobie z nimi ale czy szanujemy granice naszych dzieci? Czy uczymy je jak mają postępować w stosunku innych dzieci czy dorosłych? Czy dajemy dobry przykład?
Autor w niezwykle prosty i przystępny sposób przedstawia całe zagadnienie. Kiedy uświadamiasz sobie pewne rzeczy, możesz mieć na nie wpływ. Możesz sprawić że twoje relacje z dzieckiem będą zdrowe, a nawet jeśli pojawią się trudności ty będziesz wiedzieć jak zareagować. Bo w książce znajdziesz wiele pomysłów i przykładów jak radzić sobie w takich sytuacjach.
Z książki dowiesz się jak działają granice gdzie leżą i dlaczego są takie ważne. Na końcu ważny rozdział o tym jak w praktyce się nimi zająć. Zdecydowanie jest to pozycja pierwszego wyboru. Autor z wielką uwagą pisze o relacjach z naszymi dziećmi. Czuje się że DZIECI SĄ WAŻNE. Całość napisana jest po to aby jak najlepiej zadbać o dzieci. Aby one były dobrze zaopiekowanie. Dorastały w możliwie najlepszych warunkach. A dodatkowe plusy – że są „grzeczniejsze” to jakoby efekt uboczny a nie cel. To bardzo wartościowa publikacja.
Dawno temu byłam na chrzcinach. Jedna z ciotek zajmowała się małą dziewczynką. Zagadnęła mnie i zanim zaczęłyśmy rozmawiać zaproponowała dziewczynce żeby dała mi całusa na przywitanie. W tym samym momencie mała schowała się za nogami ciotki a ja zaprotestowałam. Automatycznie wyczułam że nie powinno się zmuszać małych dzieci do całowania obcych osób. Już wtedy czułam że tu...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-01-12
2021-03-22
To jest to!
Uwielbiam świeży powiew inspirującej Marie w połączeniu z doświadczonym Scottem. Nie możecie tego przegapić.
Marie znam i kocham za „Magię sprzątania”. Wreszcie ktoś zrozumiał moją pedantyczną naturę i zamiłowanie do porządku. Tak można czerpać przyjemność ze sprzątania i uwielbiać posprzątaną przestrzeń. Ale Marie poszła dalej bo odgraciła najpierw moje mieszkanie a teraz bierze się za kolejną przestrzeń.
„ Nieporządek wpływa również niekorzystnie na zdrowie. (…) nadmiar rzeczy w naszym otoczeniu podnosi poziom kortyzolu, głównego hormonu stresu”.
Czy można czerpać przyjemność z pracy? Z autorami książki na pewno. Czy to praca cię wkurza? A może to nie praca a rozgardiasz w niej panujący? Może zamiast skupić się na pracy szukasz zakreślacza/ umowy/numeru do klienta a może uczestniczysz w kolejnym bezwartościowym szkoleniu? Jak tego wszystkiego uniknąć? Na pewno rozwiązanie znajdziesz w tej książce.
Jestem zaskoczona że na to wcześniej nie wpadałam. W końcu praca jest naszym drugim domem więc i tu należy zrobić porządek metodą KonMari. Nie tylko na biurku czy stanowisku pracy, ale również w komputerze, kontaktach telefonicznych. Dosłownie wszędzie gdzie trzeba dotrą łapki Marie i wyrzucą wszytek co nie sprawia ci radości. Tak. Tu też poszukujemy i zostawiamy te które sprawiają ci radość. Ale jak to odnieść do pracy? Bardzo prosto. Zresztą jak przeczytacie zobaczycie jak można to zrobić w profesjonalny sposób. A wasza praca już nigdy nie będzie taka sama.
„ Wybieranie rzeczy do wyrzucenia bardzo się różni od wybierania tego, co sprawia radość”.
Chociaż obecnie zajmuję się dziećmi w domu wiedziałam że skorzystam z książki i znajdę w niej coś co wykorzystam w domu. Więc nie myślcie sobie, że to pozycja tylko dla osób pracujących w biurze. Ja uporządkowałam tonę rysunków mojej córki korzystając z dwóch metod zawartych w tej książce, potem na drugi ogień poszły pliki w komputerze, a kolejnym będzie telefon. Wiele sposobów i metod sprawdza się po prostu w codziennym życiu.
Publikacja zawiera spostrzeżenia i wnioski dwóch doświadczonych fachowców. Dodatkowym plusem są przykłady i bardzo przejrzysty układ książki. Całość można przeczytać jednym tchem. Tak takie historie i pomysły nigdy mi się nie znudzą Jedyna przeszkodą w przeczytaniu jej podczas jednego podejścia to, to że już po kilku stronach rzuciłam się w wir porządkowania i stosowania tego co akurat przeczytałam. Myślę że cała moja rodzina docenia kiedy trafiam na tak motywującą lekturę. Jeszcze wiele dni płynę na fali ekscytacji wyrzucania i znajdywania miejsca dla rzeczy które kocham. Nie mam wprawdzie jeszcze idealnego domu ( zrozumiałam to znajdując 6 par nożyczek) ale jestem na dobrej drodze. Trzymajcie kciuki
To jest to!
Uwielbiam świeży powiew inspirującej Marie w połączeniu z doświadczonym Scottem. Nie możecie tego przegapić.
Marie znam i kocham za „Magię sprzątania”. Wreszcie ktoś zrozumiał moją pedantyczną naturę i zamiłowanie do porządku. Tak można czerpać przyjemność ze sprzątania i uwielbiać posprzątaną przestrzeń. Ale Marie poszła dalej bo odgraciła najpierw moje...
2020-10-05
Dla kogo jest ta pozycja? Zdecydowanie dla mnie :) Dopóki miałam jedno dziecko miałam nerwy na wodzy. Jakoś ogarniałam przestrzeń wokoło. Ale mając dwójkę dzieci ( i męża) nie da się być w dwóch miejscach - czasem trzech -jednocześnie. :) Nie da się zabawiać każdego cały czas a do tego ogarnąć obiad, posprzątać... Zagłębiać się w inne czynności domowe od ścierania resztek jedzenia ze ścian po układanie rozmiarami ubranek w komodzie.
Dlatego ta książka spadła mi z nieba. Autorka dokładnie zna serce zszarpane nerwami po całodziennym zarządzaniu zwariowanym domem. Po trzeciej stronie postanowiłam ją czytać mężowi na głos. Od razu zdradzę Wam: warto przeczytać ją razem i na bieżąco omawiać. Warto aby oboje małżonków zapoznało się z nią. Wiele rad przyda się także tym, którzy mają jedno - wyjątkowe dziecko [czytaj męża ;) ]
Dzieci: "Są genetycznie, ewolucyjnie, fizjologicznie, rozwojowo, relacyjnie, psychologicznie i emocjonalnie zaprogramowane, żeby swoimi lepkimi paluszkami grać ci na nerwach przy każdej okazji."
Trzeba na wstępie uświadomić sobie dlaczego krzyczymy, jak to działa że puszczają nam nerwy - a puszczają wszystkim. Niektórzy się do tego po prostu nie przyznają ;) Wychowanie dzieci jest trudne a jak dochodzi do tego permanentne niewyspanie o ostre odruchy nie trudno.
Podoba mi się sposób w jaki Carla to przedstawiła. Najpierw wyjaśniła dlaczego emocje biorą nad nami górę. Dzięki tej wiedzy możemy zrozumieć że nie zawsze jest tak jak zaplanujemy. Jeśli chciałaś być perfekcyjnym rodzicem a rzeczywistość nie jest taka jak wymarzyłaś nie przejmuj się. Tak często jest. Warto to zaakceptować, warto nad tym popracować. Ja sama czytając to mówiłam: to dokładnie o mnie!. Choć świadoma wielu rzeczy przy całym zabieganiu zapominałam o nich. Tak książka mi je przypomniała a niektóre na nowo uświadomiła.
Często w poradnikach dostajemy szereg rad, które trudno wprowadzić na co dzień. A " rady to tylko jeden z elementów układanki, którą jest zmiana." Tu mamy podróż w głąb siebie, własnych uczuć, reakcji, emocji i myśli. Przez wyjaśnienie jak działają nasze odruchy możemy łatwiej nad nimi panować. Kiedy znamy przyczynę możemy w przyszłości zapobiec niepożądanym wybuchom.
Lektura podzielona jest na krótkie rozdziały, podrozdziały które najczęściej rozpoczynają się pytaniem czy tezą. Łatwo po przeczytaniu odnaleźć interesujący fragment. Ułatwia to czytanie i uprzyjemnia je. Tak samo jak historie z życia wzięte. Oczywiście należące do autorki - choć myślę że większość rodziców je przeżyło (albo mają je jeszcze przed sobą, eh..)
Jeśli mnie teraz zapytasz: Czy warto kupić sobie tą książkę? Odpowiem: Zdecydowanie! i nie, nie pożyczę Ci jej :) Nie zaryzykuję żeby do mnie nie wróciła, a tak mogłoby się zdarzyć ;)
Dla kogo jest ta pozycja? Zdecydowanie dla mnie :) Dopóki miałam jedno dziecko miałam nerwy na wodzy. Jakoś ogarniałam przestrzeń wokoło. Ale mając dwójkę dzieci ( i męża) nie da się być w dwóch miejscach - czasem trzech -jednocześnie. :) Nie da się zabawiać każdego cały czas a do tego ogarnąć obiad, posprzątać... Zagłębiać się w inne czynności domowe od ścierania resztek...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-08-14
Nie wiem ile dzieciaki zapłaciły poczytnemu autorowi książki za to żeby wytłumaczył nam dorosłym że gry komputerowe, to nie tylko zabawa. A dzieci grając w nie nabywają wiele różnych umiejętności. :) I to dobrze, że grają w te gry... A może w sercu autora Mikołaja Marceli drzemie dziecko?
Ja w sumie nie mam jeszcze dzieci w wieku szkolnym ale wiedza zawarta w tej książce już teraz pozwoli mi na zbudowanie innego modelu współpracy z dzieckiem. Jego wychowania czy nauki. Uczymy się całe życie. Teraz kiedy zewsząd otaczają nas nowe rzeczy, nowe technologie, coraz więcej informacji nie ma od tego ucieczki. Wiele czynników zmieniło się a edukacja naszych dzieci jest często dokładnie taka sama jak przed laty.
W książce przeczytamy o naukowcach którzy zajmowali się procesem uczenia. Udowodnili że "stare" metody w dzisiejszych czasach często zawodzą. Dodatkowo okazało się, że wiele dzieci które zwykle nazywane są niegrzecznymi, niesłuchanymi, mające problem z koncentracją nie odnajdują się w standardowych modelach nauczania. Wystarczy zmienić je na bardziej elastyczne i dostosowane do ucznia aby przekonać się że uczeń jest w gruncie rzeczy zdolny. To zupełnie stawia na głowie to co do tej pory wszyscy myśleli o procesie edukacji, sposobie oceniania, weryfikowania wiedzy. Taki Leonardo da Vinci nie skończyłby nawet podstawówki... a przecież był geniuszem.
Wiele szkół na świecie postanowiło wyjść na przeciw dzieciom. Wypróbowały one najbardziej nowatorskie pomysły na swobodne/ kreatywne zajęcia. Okazały się one wielkim sukcesem. Zdradzę wam że kilka szkół w Polsce również sięgnęło po te metody i tak samo osiągnęły pozytywne wyniki.
Pozycja podzielona jest na dziesięć rozdziałów i trochę przypomina pracę badawczą. Jest dosyć szczegółowa i wyczerpuje najważniejsze zagadnienia z wybranych tematów. Mamy tu: rozdział jak uczy się nasz mózg, czy rozdział który zdradza nam jak stworzyć dobre warunki do nauki. I to co mnie bardzo zainteresowało: od czego zależy motywacja wewnętrzna. Poradnik przekazuje sporą dawkę informacji a także rad i wskazówek jak się uczyć ale także czego unikać. Jak zmotywować pociechę do poszerzania swojej wiedzy i na co uważać, aby nie zniechęcić dziecka. Jego język jest prosty a pomysły łatwe do wprowadzenia. Nazwałabym go skarbnicą wiedzy o procesie uczenia.
Z jednej strony adresatem książki mogą być nauczyciele, osoby których dzieci mają trudności z nauką, a także ci którzy nie chcą aby takie trudności wystąpiły. Myślę że z ciekawością pozycję przeczytają również osoby które nie należą do tych grup, ale są ciekawe jak można doskonalić proces nauki.
Autor jest przede wszystkim praktykiem, sam uczy więc wiele metod wypróbował. Podoba mi się że zawsze staje po stronie uczniów. Docenia ich, widzi w nich potencjał, interesuje się tym co mają do powiedzenia, co jest dla nich ważne. Przez to może zbudować na zajęciach atmosferę sprzyjającą nauce. Pełną zaufania, ciekawości, szacunku, pracy zespołowej. Na jego zajęciach nie ma strachu czy krytyki. Można popełniać błędy. Można nie wiedzieć. Można się nie zgadzać i dyskutować.
Po przeczytaniu publikacji jestem już pewna że nie ma niegrzecznych dzieci, takich które nie chcą się uczyć. Za to jest często złe podejście, źle zweryfikowane cele, pragnienie i marzenia [ i dzieci i dorosłych względem swoich pociech :) ]
Nie wiem ile dzieciaki zapłaciły poczytnemu autorowi książki za to żeby wytłumaczył nam dorosłym że gry komputerowe, to nie tylko zabawa. A dzieci grając w nie nabywają wiele różnych umiejętności. :) I to dobrze, że grają w te gry... A może w sercu autora Mikołaja Marceli drzemie dziecko?
Ja w sumie nie mam jeszcze dzieci w wieku szkolnym ale wiedza zawarta w tej książce...
Znacie może "Wazusia"? Jeśli nie, musicie poznać ten wyjątkowy wazonik. Został ulepiony przez artystę o imieniu Imma. Każda praca wychodzaca spod jego rąk była wyjątkowa. Każdej poświęcał czas i każdą uważał za wspaniałe dzieło. Nawet jeśli w oczach innych mogło być inaczej.
Dlatego trudno było ukryć zdziwienie kiedy ów wazonik nie otrzymał takiego zainteresowania i zachwytu wśród kupujacych. Każde źłe słowo i krytyczne spojrzenie raniło go do głębi, nawet kiedy znalazł się chetny, wiadomo że to z litości został wybrany...
Ale ta prztgoda miała sie dopiero rozpocząć.
Nawet kiedy teraz Wam to piszę - nadal czuję dreszcze na wspomnienie tej historii. Czytałam ją z córką już kilka a nawet kilkanascie razy i za każdym razem czuję to samo.
To WSPANIAŁA, mądra , inspirująca książka, dla małych, dużych, dorosłych i dzieci. 💕
Znacie może "Wazusia"? Jeśli nie, musicie poznać ten wyjątkowy wazonik. Został ulepiony przez artystę o imieniu Imma. Każda praca wychodzaca spod jego rąk była wyjątkowa. Każdej poświęcał czas i każdą uważał za wspaniałe dzieło. Nawet jeśli w oczach innych mogło być inaczej.
więcej Pokaż mimo toDlatego trudno było ukryć zdziwienie kiedy ów wazonik nie otrzymał takiego zainteresowania i...